Generalnie, po "Dworcu..." warto sięgnąć po "Bliznę", ale "Żelazna Rada" była już dla mnie niestrawna.
Właściwie zastanawiam się nad "Dworcem..." głównie ze względu na zachwyty dotyczące "Żelaznej rady", z którymi się spotkałam tu i ówdzie Ale nie wiem, czy chcę się pakować od razu w dłuższy cykl.
Cykl nie jest ze sobą jakoś specjalnie powiązany.Zelazną Radę można sobie odpuścić.Ale dwie pierwsze naprawdę warto.
Ale nie wiem, czy chcę się pakować od razu w dłuższy cykl.
Części cyklu świata Bas-Lag nie są ze sobą powiązane fabularnie lub w minimalnym stopniu.
Z polskich wydań Mieville'a nie czytałem tylko LonNiedynu. Gdybym miał komuś polecać twórczość Chiny, to radziłbym przeczytanie tylko Dworca Perdido i Blizny (w tej kolejności). Całą resztę, wydaną do tej pory w Polsce, można sobie darować. Po tych pierwszych dwóch pozycjach nie napisał już nic tak dobrego, można przeżyć swoisty anticlimax.
No to dobrze, bo ja tylko te dwie znam. Blizna mi się bardziej. Zastanawiałam się jeszcze nad zbiorem W poszukiwaniu Jake'a albo Miastem i Miastem.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Książka powinna "sama (z siebie) się obronić", bez oglądania się na wydawców i czynienie porównań a la "bo przecież na rynku jest mnóstwo gorszych pozycji..."
"Rybka, albo pipka", "psze" Pana.
Książka powinna "sama (z siebie) się obronić", bez oglądania się na wydawców i czynienie porównań a la "bo przecież na rynku jest mnóstwo gorszych pozycji..."
"Rybka, albo pipka", "psze" Pana.
Gdyby się sama broniła,to pewne pozycje nie ujrzałyby światła dziennego,ani nie posmakowały farby drukarskiej(i nie mówimy tu o Donaldsonie)
Zastanawiałam się jeszcze nad zbiorem W poszukiwaniu Jake'a albo Miastem i Miastem.
Ja tam uważam, że warto i jedno i drugie przeczytać. Tyle, że to całkiem inne rzeczy niż te z cyklu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Odradzam. Kilka fajnych opowiadań, ale reszta to nudy. Szybko pozbyłem się tej książki, a że generalnie nigdy tego nie robię to o czymś to świadczy
To mi się akurat ten zbiór bardzo podobał, z jednej strony takie trochę niepozorne opowiadania, ale każde z nich miało w sobie coś "niepokojącego", a przynajmniej tak na mnie oddziaływało, taki specyficzny klimat miały. Nie odczuwałem czegoś podobnego przy żadnym innym zbiorze opowiadań. Bardziej mi ten zbiór przypadł do gustu niż "Miasto i miasto".
"Dworzec Perdido" to dobra powieść na początek. Potem - jak radził Rzymianin - najlepiej sięgnąć po "Bliznę", a "Żelazną Radę" dobrze byłoby najzwyczajniej w świecie sobie odpuścić. Nic więcej nie czytałem, więc się nie wypowiem.
Wsiądź w pociąg na dworcu Perdido i daj się porwać
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Mnie tam akurat zbiór nawet podszedł. Może faktycznie nie wszystko równie dobre, ale czytałem to w czasach, kiedy tylko Bas-Lag było wydane - pokazało, że Mieville to nie tylo jeden setting i że ma mnóstwo różnych pomysłów.
Zbiór opowiadań jest na tak żenującym poziomie, że aż jestem w pełni podziwu dla swojej siły woli że go skończyłem. Podobny zjazd jest przy Żelaznej Radzie, która w porównaniu do Dworca Perdido, a szczególnie Blizny jest słaba. Moim zdaniem najlepszą książka Mievilla, która wyszła w Polsce jest Miasto i Miasto, podobno Ambasadoria też jest świetna, ale to opinia zasłyszana od osób czytających w oryginale. Na niezłym poziomie jest także Kraken, za to także nisko oceniam LonNieDyn, który jest po prostu nudny.
Jachu napisał/a:
Wsiądź w pociąg na dworcu Perdido i daj się porwać
Raczej na dworcu przy ulicy Perdido
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Ten zbiór zawiera "Koniec z głodem", więc nie może być zły.
Z Krokowych opowiadań najbardziej zapadły mi w pamięci opowiadania z pierwszego (i drugiego w sumie też) tomu po reaktywacji. Obok opowiadania Mieville'a (bardzo niewiele tekstów wryło mi się w pamięć równie mocno) była to "Moralność wirusologa" Egana, "Szczurze mózgi" Blumleina, "Imperium lodów" Forda, "Asystent doktora Luthera" McAuleya, "Przemiana Martina Lake'a" VanderMeera, "Absolutna nieokreśloność" Sussex, "Lekcje latania" Link. Przy czym opowiadania Egana, Mieville'a i Blumleina chwytały za głowę i kopały w jaja, reszta miała raczej inne walory. Ech, szkoda, że nie ma u nas jakiejś antologii tylko takich ciężkich tekstów.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tak. W dodatku na upartego można je czytać w dowolnej kolejności, bo powiązania są nieznaczne.
Tak, zwłaszcza jak na początku "Blizny" mowa jest o epidemii i szalonym naukowcu, który ją wywołał
Zero związku z "Dworcem..." , nie?
To oczywiście drobiazg, ale jak ktoś lubi smaczki fabularne, to lepiej jednak czytać tryptyk w Bas- Lag po kolei.
Tak. W dodatku na upartego można je czytać w dowolnej kolejności, bo powiązania są nieznaczne.
Tak, zwłaszcza jak na początku "Blizny" mowa jest o epidemii i szalonym naukowcu, który ją wywołał
Zero związku z "Dworcem..." , nie?
To oczywiście drobiazg, ale jak ktoś lubi smaczki fabularne, to lepiej jednak czytać tryptyk w Bas- Lag po kolei.
W "Bliźnie" jest trochę powiązań z "Dworcem".Ucieczka z Crobuzon jest następstwem wydarzeń opisanych w pierwszej książce, jednak jej znajomość nie jest konieczna,bo są to dwie różne historie dziejące się w tym samym świecie.
Tak. W dodatku na upartego można je czytać w dowolnej kolejności, bo powiązania są nieznaczne.
Tak, zwłaszcza jak na początku "Blizny" mowa jest o epidemii i szalonym naukowcu, który ją wywołał
Zero związku z "Dworcem..." , nie?
To oczywiście drobiazg, ale jak ktoś lubi smaczki fabularne, to lepiej jednak czytać tryptyk w Bas- Lag po kolei.
W "Bliźnie" jest trochę powiązań z "Dworcem".Ucieczka z Crobuzon jest następstwem wydarzeń opisanych w pierwszej książce, jednak jej znajomość nie jest konieczna,bo są to dwie różne historie dziejące się w tym samym świecie.
Prawda. Czytałem po kolei i ten "smaczek" nie miał żadnego smaczku, dla mnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ostatecznie jako pierwszą książkę Miéville'a przeczytałam "Ambasadorię" i podobała się bardzo, mimo cukierkowego zakończenia. Aż mi żal, że lista czytelniczych zobowiązań rozciąga mi się na długie kilometry i nie mogę się od razu zabrać za "Dworzec Perdido".
Drugi raz popłynąłem ku Bliźnie . Jaram się bezwstydnie, niby wszystkie twisty znane, ale co tam Nawet gdyby czytał to ktoś pozbawiony połowy kory nowej, to dla samego badass factor Uthera Doula warto sięgnąć. No i Mieville jest najlepszym scenografem wśród moich aktualnych ulubionych autorów
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
No i Mieville jest najlepszym scenografem wśród moich aktualnych ulubionych autorów
Po spacerze uliczkami organicznego miasta, w którym budynki się hoduje, po locie ponad dziwacznymi farmami, od których w kierunku miasta biegną grube przewody transportowe najbardziej przypominające chyba wielokilometrowe jelita, cóż, nie mogę się nie zgodzić, że wizualia stoją u niego na wysokim poziomie
"Ambasadorię" na pewno przeczytam jeszcze minimum raz, bo myślę sobie, że przy drugim czytaniu może w pewnych aspektach wiele zyskać.
Czasami nawet mam wrażenie, że to przerost formy nad treścią, ale idę przed lustro, daję sobie plaskacza na otrzeźwienie, mowię sobie "No! I żeby mi to było ostatni raz!" i jakoś przechodzi
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
A ja mam w koszyku Railsea i tylko zastanawiam się, jak przekonać małżonkę, że teraz nie jest zły czas na zakup. Bo niestety w koszyku mam nie tylko Railsea.
Aż mi żal, że lista czytelniczych zobowiązań rozciąga mi się na długie kilometry i nie mogę się od razu zabrać za "Dworzec Perdido".
90% z nich jest prawdopodobnie niewarta Dworca, więc przesuń Dworzec na przód i ciesz się z doskonałej książki.
Zobowiązania czytelnicze, to brzmi jak dzieci do wykarmienia.
W sumie to do twórczości Miéville'a zabierałem się od kilku lat.
Dworzec Perdido również swoje odczekała na półce.
Trudno było uciec od wygórowanych oczekiwań, ale jakoś udało mi się je zredukować do jednego - żeby książka była w jakiś sposób niezwykła. I udało jej się to.
Świat Żelaznej rady nabuzowany jest pomysłami. Czasami są to zwykłe kalki, chociaż urokliwie podane (piekielni i konwersacje z nimi), czasami jest to odmienność od klasycznych ras fantasy doprowadzona na skraj parodii (kaktusy w tym przodują, chociaż to zapewne wina Final Fantasy), jednak w ogólnym ujęciu taki świat zachwyca mnogością pomysłów i możliwości. Chociaż to też ma swoje granice, dla mnie wyraźnym jej przekroczeniem były pasożyty i cały mini wątek z nimi związany.
Barwny świat dawał mnogoś ścieżek jaką mogła podążyć fabuła. Przez jakiś czas wątki pozornie lawirowały to tu to tam, lecz z biegiem akcji zaczął wyłaniać się ogólny wzór, kierunek w jakim będzie zdążać. I nie było to złe.
Kolejną dobrą stroną książki są jej bohaterowie, barwni i wiarygodni psychologicznie.
Po kolejną książkę autora na pewno sięgnę.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum