Warning ! cookie path is empty! Check in in the Admin Control Panel or set it in the PhpMyAdmin table: prefix_config - cookie_path row



FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups
RegisterRegister  Log inLog in

Previous topic «» Next topic
S-F vs Fantasy
Author Message
andy
[Deleted]

Posted:     [ !!! ]

Całości tych nastu postów mi się czytać nie chciało, ale taki niedokładny cytacik z jednej knigi hard SF

"Technologia na odpowiednim poziomie złożoności jest nierozróżnialna od magii"
Ja dodaje jeszcze do tego jedno stwierdzenie "lub użytkownik tej technologii jest na takim poziomie rozwoju, że jej nie rozumie"

Ciekawe kto zgadnie kto to napisał
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

Oczywiście napisał to Artur C. Clarke, zdaje się że w którejś odyseji kosmicznej. :->
 
 
wred


Posted:     [ !!! ]

Arthur C.Clarke ;P

EDIT: Łakoć byłeś szybszy ;P
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

Wred, Łakoćem mogą mnie tytułować tylko przedstwicielki płci pięknej, więc wstrzymaj się na literce o następnym razem. : P A pytanie raczej mnie nie zaskoczyło bo ten cytat który przytoczył Andy jest od już któryś rok mottem mojego działu 'nauka popularna' na BŚ. ; )

• "Każda dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii." - Artur C. Clarke
• "Każda technologia odróżnialna od magii jest niedostatecznie zaawansowana." - Gregory Benford
• "Przyczyna, dla której prawda wydaje się o wiele dziwniejsza od fikcji, jest to, że nie wymaga się, by byla logiczna." - Mark Twain
• "Nigdzie nie ma żadnych żółwi." - Myslak Stibbons

: D
 
 
andy
[Deleted]

Posted:     [ !!! ]

Rację macie, ale to samo stwierdzenie padło jeszcze u Zahna w Triplecie :->
 
 
ghosia

Posted:     [ !!! ]

A propos cytatów Clarke'a, to najbardziej podoba mi się wersja Stephensona: "Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from a yo-yo." :)

Wracając zaś do tematu:
moim zdaniem ci, którzy czytają tylko sf albo tylko fantasy dużo tracą. I w jednym i w drugim gatunku można znaleźć wiele ciekawych pozycji. Pewnie, w fantasy są elfy i magia i bez przerwy ten sam świat wałkowany w tę i z powrotem, a w sf są lasery, pościgi statków kosmicznych i sytuacje jak ze Startrecka ("pani kapitan, właśnie zmieniliśmy prawa fizyki"), ale w są też bardziej wartościowe pozycje...

Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy książka jest sf czy fantasy. Zgadzam się z Cardem, który powiedział kiedyś, że jedyna różnica między fantasy i sf to: "fantasy has trees, and science fiction has rivets". Czy księżniczkę musi uratować rycerz w lśniącej zbroi czy też kosmiczny rozrabiaka w lśniącym statku kosmicznym - żadna różnica, tę samą historię można przedstawić w obu światach. I tak jest z każdą historią. Malazańską możnaby przerobić na hard sf a "Arkę Odkupienia" na fantasy, a sedno ich historii nadal pozostałoby nienaruszone (akurat czytam obie pozycje, dlatego używam ich jako przykładu ;)).

Jeśli czytam za dużo fantasy, po pewnym czasie nudzi mi się sceneria i muszę coś z sf przeczytać. To samo w drugą stronę. Dlatego zawsze mam kilka pozycji z obu gatunków do przeczytania :).

A jeśli chodzi o status sf... Problem polega na tym, że nasi wydawcy uwielbiają fantasy, ale do sf podchodzą z obawą. Fantasy zawsze się sprzeda, bo trafia do większej ilości czytelników. Można ją sprzedawać jako literaturę przygodową i zasypać sklepy kolejnymi tomami FR, które na pewno sie sprzedadzą. Z sf jest inaczej. Zanim ISA zaczęła wydawać książki Baen'a (całe military fiction Ringo i spółki), sf na naszym rynku było niewiele - kilka zaledwie pozycji znanych autorów, którzy na pewno się sprzedają. Potem ISA zaczęła wydawać Ringa i spółkę - ruch w odpowiednią stronę, ale niestety to nie są książki najwyższego lotu... Więc mimo, że sf jest teraz u nas sporo, dobrej sf nadal jest niewiele. Jest jeszcze Solaris i literatura wschodnia, ale to trochę mało...

Ogólnie sf ma się całkiem dobrze na świecie, ale w Polsce mamy akurat okres zwiększonej popularności fantasy i to jest tylko i wyłącznie wina naszych kochanych wydawców ;).
 
 
Tigana
Sandman


Posted:     [ !!! ]

[quote="ghosia"]Ogólnie sf ma się całkiem dobrze na świecie, ale w Polsce mamy akurat okres zwiększonej popularności fantasy i to jest tylko i wyłącznie wina naszych kochanych wydawców ;).[/quote]
Ale poniekąd i części czytelników ( w tym i mnie częściowo), którzy po s-f nie sięgają, bo uważają ją za trudniejszą, bardziej wymagającą od fantasy. Wydawcy przecież nie wydają tak mało s-f bo nie lubią, ale dlatego, że się ona w Polsce nie sprzedaje. Mają swoich fanów Morgan, Weber czy Ringo, ale i tak wydawca nie jest gotowy zaryzykować i wydać więcej książek w tym gatunku. Podejrzewam, ze sytuację mógłby zmienić jakiś spektakularny sukces na miarę ekranizacji WP czy książek o HP. Tylko hit potrafiący zachęcić do czytania także tych, co na co dzień unikają słowa pisanego może odnowić s-f w Polsce. Niestety na nowe SW się nie zanosi.
 
 
Toudisław
Ropuszek

Posted:     [ !!! ]

[quote="Łaku"]No tak winą faceta jest to że jest najoryginalniejszym konstruktorem światów fantastycznych w Polsce i o zgrozo pozwala sobie na własny styl, i na dodatek jako jedyny autor wyróżnia się na obecnej polskiej scenie. Zaorać?[/quote]
Z Dukajem jest ten problem, że pisze naprawdę ciężko. Nieraz męczę się przy nim niemiłosiernie, bo język, jakim się posługuje, czyta się ciężko i czasem trudno go w ogóle zrozumieć. No jest dość oryginalny, trzeba przyznać ale, może zrazić kogoś, kto woli bardziej łagodny styl pisania. "Inne pieśni" mi się spodobały, zachwycony to ja jednak nie byłem, a czasem się nieźle z tą książką namęczyłem.
[quote="Łaku"]Ulala, faktycznie humanista z ciebie jak ta lala. : PPPPPPP [/quote]
Czemu nie. Tak się składa, że filozofia i socjologia wymagają umysłów ścisłych. Nie wiązałbym tego z humanistycznymi zainteresowaniami.
[quote="Łaku"]Natomiast jeśli chodzi o SF to jesteśmy [a raczej byliśmy] potęgą która rozdaje karty i sama ustalała trendy! [/quote]
No właśnie, chyba byliśmy. Może brakuje Polaka, który tworzyłby na tyle ciekawie, by przyciągnąć ludzi z powrotem do SF. Tacy jak Zajdel rodzą się naprawdę rzadko.
[quote="Łaku"]Często SF mamy po prostu do czynienia z magią, tylko opisaną techniczną nomenklaturą. Np Star Wars i kwestia mieczy świetlnych [?!] albo słyszenia laserów w próżni. Tyle że najczęściej to cechuje wszelakie tego typu space oper, które mają więcej bazowo wspólnego z fantasy niż SF, mimo występowania stereotypowych "statków kosmicznych i robotów". [/quote]
I niejednego te książki nastawiły negatywnie do SF, no bo to raczej popłuczyny są. Czyta się różnie, lepiej lub gorzej, ale jako wizytówka SF przedstawiane być nie powinno.
 
 
ASX76
zrzęda


Posted:     [ !!! ]

Za tak sformuowany temat to należy się... no, na pewno nie nagroda w postaci pogłaskania po główce. ;)
Mój pogląd na tę kwestię jest następujący - nie ma (dla mnie) znaczenia w której konwencji dany autor/pisarz opowiada swoją historię, bo tak naprawdę liczy się: język, styl, interesująca i wciągająca fabuła, ciekawe, najlepiej wraziście nakreślone postacie...
I tyle.
 
 
Neander
Rex Mundi


Posted:     [ !!! ]

Na wstępnie chciałem się przywitać. A więc: Witam :)

S-F czy Fantasy? Jednak skłaniam się ku temu drugiemu nurtowi. Stacje kosmiczne, walki w przestrzeni międzyplanetarnej, technologia to nie jest to, co mnie interesuje. Wolę klasyczną Fantasy. Aczkolwiek, umiejętne pomieszanie gatunków, jest mile widziane przeze mnie.
 
 
Jander
Nonholik


Posted:     [ !!! ]

Zdecydowanie wolę obydwa gatunki. Nie dzielę fantastyki na "te z elfami" oraz "te ze statkami kosmicznymi" (w sumie nie przepadam ani za elfami ani za statkami). Fantasy to dla mnie zwykle znakomita rozrywka(jak powieści przygodowe), czasami uzupełniona treściami filozoficznymi(vide Bakker), socjologicznymi etc., natomiast s/f opiera się dla mnie na pomyśle(idei) i nieskrępowanej wyobraźni, zajmującej się wszelkimi dziedzinami nauki i nie tylko niej(jak filozofia, nie będąca nauką). Nie jest tak, że s/f bądź fantasy wymaga więcej - wszystko zależy od samej książki.
Istotne jest dla mnie to, o czym napisał ASX.
pozdrawiam
ps: filozofia jest mało ścisła ;)
 
 
Asuryan
Król Bogów

Posted:     [ !!! ]

Nie trawię prawie całkowicie sf, za to fantasy uwielbiam. Owszem i od tej niestrawności są wyjątki takie jak "Diuna" Herberta, "Gra Endera" Carda, czy "Piaseczniki" Martina. Praktycznie jednak to jedyne pozycje sf, które nie tylko mnie zainteresowały, ale przeczytałem je z niekłamaną przyjemnością. Podobną przyjemność sprawiło mi jednak czytanie o wiele większej ilości tytułów fantasy, choć i tam zdarzają się buble. Podsumowując - podsuńcie mi dowolny nie czytany przeze mnie tytuł sf, a w pierwszej chwili się niemiłosiernie skrzywię (i pewno nawet nie otworzę książki) - posuńcie mi jednak nie czytany dotąd tytuł fantasy, a z uśmiechem na ustach rzucę się do jego wertowania :mrgreen:
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

[quote="Tigana"]Niestety na nowe SW się nie zanosi.[/quote]
Naturalnie abstrahując od tego na ile SW to fantasy a na ile SF. :}

[quote="Jander"]Zdecydowanie wolę obydwa gatunki.[/quote]
Bardzo paradoksalny konstrukt zdaniowy. ; )

[quote="Asuryan"] Podsumowując - podsuńcie mi dowolny nie czytany przeze mnie tytuł sf, a w pierwszej chwili się niemiłosiernie skrzywię (i pewno nawet nie otworzę książki) - posuńcie mi jednak nie czytany dotąd tytuł fantasy, a z uśmiechem na ustach rzucę się do jego wertowania :mrgreen:[/quote]
Nie wiem, czy posiadanie łba, który niczym rycerski hełm jest zamknięty na różnorodność w literaturze, to powód do przechwałek. : ]

Swoją drogą to może ja zamieszczę swoje wynurzenia na ad tematu, do jakich doszedłem podczas dyskusji na innym forum [sklejam kilka postów więc może być chaotycznie i czasem zwracam się do 'niewidzialnych' osób ; P] w ramach progresu dyskusji.

A co do definicji "Sf/fantasy jest tym czym nazwę Sf/Fantasy" to mają cechę wspólną - woluntaryzm, czyli bardziej definiują wypowiadającego opinie niż podmiot opinii. Ja całkiem sporo myślałem nad tym, by stworzyć jak najbardziej obiektywną [co nie znaczy że obiektywną] definicję, która różni SF od Fantasy a jednocześnie nie bazuje na stereotypie SF=robot, Fantasy=Smok.

I wymyśliłem, wyprowadzając wprost z nazwy - mianowicie z Fantastyką Naukową mamy do czynienia, gdy w danym dziele został opisany lub mamy twarde przypuszczenia [na podstawie wielu przesłanek], że istnieje: paradygmat naukowy. Czyli ogólna teoria, na podstawie której działa świat. I to się różnie objawia - w hard science fiction zazwyczaj autorzy wykładają nam kolejne teorie. W "Diunie" paradygmat naukowy jest identyczny jak w naszym świecie dlatego, że "Diuna" to autorska wersja przyszłości ludzkości według Herberta. Ale bywa że autor tworzy całkiem nowy paradygmat naukowy - np Dukaj w "Innych Pieśniach" stworzył świat, który nie opiera się na mechanice/termodynamice ale na filozofii greckiej. Paradygmat skrajnie różny od robot/pistolet laserowy/gwiazda smierci a jednak paradygmat naukowy.

Tymczasem fantasy jest to fantastyka pozbawiona paradygmatu naukowego, która zastępuje go konwencją baśniową - przykładem niech będzie opis stworzenia świata z Silmarillionu, gdzie mamy śpiewających Ainurów, którzy robią taki jazz że jest śródziemie. Oczywiście możemy założyć, że naprawdę jest to bardzo liryczny ubarwiony opis skomplikowanych procesów naukowych, ale to byłby o tyle ryzykowane o ile w samym "Władcy" i okolicach nigdzie nie ma przesłanek [typu teorie naukowe], żeby to robić.

Oczywiście są to moim zdaniem 'czyste' przykłady, bo w praktyce występują różne zboczenia, jadąc przykładami:
- fantasy z elementem[i] SF - i tutaj dałbym właśnie wspomnianego przez ciebie Wiedźmina głownie z powodu tego, co dzieje się w ostatnich tomach sagi o tym zbójcerzu. Na myśl przychodzą mi dwa momenty [color=red]SPOILER z "Wieży jaskółki i Pani jeziora"[/color]
mianowicie Ciri szwendająca się po różnych wszechświatach [co zakłada naukową teorie metawszechświata= fizyka kwantowa?] oraz rozmowę Geralta z tym długouchcem, który całkiem naukową metodą wyjaśnia mi powody zlodowacenia ich planety. [color=red]SPOILER[/color]
Moim zdaniem są to na tyle wyraźne elementy fantastyki naukowej że nie sposób ich ignorować.
- SF z elementami fantasy - dałbym tutaj za przykład ostatnie tomy Fundacji Asimova, gdzie na cały wszechświat pojawia się bohater mający coś niewytłumaczalnego naukowo - niesamowitą intuicję, co przyznają mu zresztą główne siły rządzące tym wszechświatem.
- no i hybrydy, które często za swój znak rozpoznawczy biorą właśnie bycie hybrydami i tak się reklamują - np Arcanum, gdzie mamy wyraźny dualizm technologia a magia, dwa przeciwstawne paradygmaty jeden na pewo naukowy [technologia] tez magiczny to nie wiem czy naukowy - ale zdaje mi się że magia w Arcanum dość spójnie, nie-baśniowo tłumaczyła powstanie świata.

***

Co do tego że moja teoria na dłuższą metę się nie sprawdza - zgadzam się - i dlatego właśnie jest teorią! Zadaniem teorii jest skonstruowanie spójnego modelu, co starałem się zrobić. A teraz przyrównam ci do teorii optyki, która zajmuje sie badaniem światła. Więc możemy mieć albo światło, albo mieć brak światła. Ale światło z kolei może mieć różne natężenie [jasność] no i na różne widzialne dla nas barwy, w zależności od tego, jaką fale odbije powierzchnia. I teraz, wracając do mojej teorii - załóżmy, że jasność to "natężenie ilości fantastyki w danym dziele" (czyli jak bardzo dana rzeczywistość różni się od naszej) i tworzy linie x. Natomiast linie y odpowiada barwą [tylko że zamiast odbijania fal dajmy na to zastosowanie paradygmatu naukowego] - bliżej początku y jest fantasy które mało stosuje paradygmat naukowy, a gdzieś na końcu będzie hard science-fiction. No i możemy rozrysować wykres i umieszczać na nim zgodnie dane dzieła - np. światu w konwencji cyberpunk dałbym małą wartość x [bo to bliska przyszłość] ale duży y [bo spójny paradygmat naukowy]. Np "Innym pieśniom" Dukaja, dałbym i dużo x [realia skrajnie inne od naszego świata] i duży y [bo posiada własny paradygmat naukowy]. Itp

[img]http://img114.imageshack.us/img114/4084/skala2nl7.png[/img]
Oczywiście maksymalna amatorka bo robiłem to w paincie i jak zauważyłeś - brak skali i jednostek które określałyby współczynnik fantastyczności i współczynnik naukowości. Możemy zaimprowizować - współczynniki fantastyczności mierzyć w (s)pellach a naukowości w (ł)akach. ; ))) Stąd robiłem wykres na czuja, ale myślę, że mniej więcej oddaje on mój pogląd na fantastykę - przykłady dawałem takie jakie pierwsze przyszły mi do głowy raz konkretne tytuły, raz sagi, raz całe gatunki. W tle dałem spektrum światła ciemniejące ku górze tak, żeby pasowało do mojego wcześniejszego przyrównania.

"Diunę" umieściłem inaczej niż ty byś to zrobił - dałem jej duży paradygmat ale według mnie nie jest aż taka fantastyczna jak u ciebie. Na pewo większe zboczenie w stronę fantasy ma StarWars, o czym dyskutowaliśmy na początku tematu. I w sumie zauważyłem śmieszną sprawę - dzieląc wykres na ćwiartki to:
- lewy dolny róg - dark fantasy
- lewy górny - heroic fantasy
- prawy dolny - hard science fiction
- prawy górny - alternatywne science fiction
- A im bliżej środka wykresy czyli styku ćwiartek tym większa 'hybrydowość'.

"Krainę Chichów" trudno zaklasyfikować z innego powodu - [color=red][SPOILER][/color] przez 75% książki to zwykła proza obyczajowa no może za jakimś detektywistycznym zacięciem a po 3/4 ilość fantastyki zaczyna wzrastać w geometrycznym tempie. :wink: [color=red][SPOILER][/color]

A co do tego że umieściłem Earthdawna wyżej od DnD - tyczyło się to właśnie takiego spojrzenia z strony szarego człowieka - sam przyznasz, że np. rasy grywalne w ED są dużo bardziej fantastyczne (no te dziadki kamienne i te liliputy ; )) niż te z DnD, tak samo zastosowanie magii w DnD jest mniej ostentacyjne.

x - (s) wyraża poziom różnic [niezależnie od ich genezy mistyka-technika] między naszą rzeczywistością a autorską rzeczywistością gdzie 0 to brak różnic, a 10 to rzeczywistość skrajnie różna od naszej.
y - (ł) poziom manifestacji paradygmatu naukowego. I tutaj mam problem, bo nie wiem, gdzie umieścić punkt odniesienia czyli naszą rzeczywistość - pośrodku osi y [5/10] czy na jej końcu [10]. Chodzi tu o naturę wyginania naszego paradygmatu naukowego - czy jest to w istocie zboczenie na fantasy i odstawanie od paradygmatu, czy jego twórcze rozwinięcie. Ale załóżmy że 5 to nasz świat na nasze potrzeby.

I trzeba budować układy równań :wink:

y<5 ^ x<5 - dark fantasy
y>5 ^ x<5 - heroic fantasy
y<5 ^ x>5 - klasyczne SF
y>5 ^ x>5 - awangardowe? progresywne? SF



aha co do teorii i wykresu - zauważyłem, że jeśli rozpatrujemy fantasy i SF to zazwyczaj zwiększenie 'stężenia fantastyczności' w fantasy prowadzi do lekkiej formy, tymczasem to samo w SF prowadzi wprost przeciwnie - budowania dziwnych zawiłych konstruktów reali.

Zachęcam do podejmowania polemiki. :-P
 
 
Asuryan
Król Bogów

Posted:     [ !!! ]

[quote="Łaku"]Nie wiem czy posiadanie łba który niczym rycerski chełm jest zamknięty na różnorodnośc w literaturze do powód do przechwałek. : ] [/quote]
A kto wmówił Ci że się tym chwalę :?: //panda Po prostu nie ukrywam jak traktuję te dwa podgatunki fantastyki :P :mrgreen:
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

[quote="Asuryan"]
A kto wmówił Ci że się tym chwalę :?: //panda Po prostu nie ukrywam jak traktuję te dwa podgatunki fantastyki :P :mrgreen:[/quote]
No cóż, eksponowanie swojej niechęci do SF przy jednoczesnym braku podawania jakichkolwiek przesłanek za tą postawą i natężeniem emotek z rodziny "cieszym jape", wywołuje wrażenie chełpienia się własną ignorancją. :->
 
 
MadMill
Bucek


Posted:     [ !!! ]

[quote="Łaku"]x - (s) wyraża poziom różnic [niezależnie od ich genezy mistyka-technika] między naszą rzeczywistością a autorską rzeczywistością gdzie 0 to brak różnic, a 10 to rzeczywistość skrajnie różna od naszej.
y - (ł) poziom manifestacji paradygmatu naukowego. I tutaj mam problem, bo nie wiem, gdzie umieścić punkt odniesienia czyli naszą rzeczywistość - pośrodku osi y [5/10] czy na jej końcu [10]. Chodzi tu o naturę wyginania naszego paradygmatu naukowego - czy jest to w istocie zboczenie na fantasy i odstawanie od paradygmatu, czy jego twórcze rozwinięcie. Ale załóżmy że 5 to nasz świat na nasze potrzeby. [/quote]
Ale to znowu jest widzimisię osoby czytające i oceniającej. Tego nie da się tak łatwo i jednoznacznie zmierzyć. ;)

Ale ogólnie to po pierwsze kiedyś Ci się musiało nudzić, po drugie większość tego pokrywa się z prawdą. ;) Oczywiście zawsze punktem spornym będą pozostawać przynależności różnych tworów literackich etc. Czy jednak to jest bardziej fantastyczne czy tamto jest mniej naukowe bla bla bla. Oczywiście model to model, ale zawsze można podyskutować i go jakoś dopieścić. ;)
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

Dlatego czekam na konkretne uwagi Mad. ; ) Raczej mi się nie nudziło, bo powyższy tekst to kilka moich sklejonych wypowiedzi, wynikłych w dyskusji spontanicznych przemyśleń, a nie jakaś publicystka typu odkryłem Amerykę i próbuję znaleźć na to dowody. ; )

Co do widzimisia to masz racje, dlatego nie definiuję tych jednostek, bo są z założenia niedefiniowalne, ale przynajmniej dają pewną orientację. Można by dobudować jeszcze jedną subiektywną zmienną np. osobiste przekonanie o jakości literackiej danego dzieła i budować wykresy trójwymiarowe, ale to poza możliwościami mego painta. :-/ :mrgreen:
 
 
Asuryan
Król Bogów

Posted:     [ !!! ]

[quote="Łaku"]No cóż, eksponowanie swojej niechęci do SF przy jednoczesnym braku podawania jakichkolwiek przesłanek za tą postawą i natężeniem emotek z rodziny "cieszym jape", wywołuje wrażenie chełpienia się własną ignorancją. :->[/quote]
Skoro już wiem jak to wygląda dla innych osób, to śpieszę z wyjaśnieniami. Mianowicie z całej historii uwielbiam starożytność i średniowiecze, szczególnie wszystko związane z militarystyką tego okresu. Opisy bitew w których na szeroką skalę używa się prochu już nie są dla mnie pociągające. Do tego wszystkiego uwielbiałem baśnie, choć teraz uważam je za nieco zbyt infantylne. Ponadto fantasy traktuję jako doskonałą odskocznię od szarej rzeczywistości. SF opisuje przyszłość, czyli coś co teoretycznie może kiedyś rzeczywiście nastąpić. Zresztą nie raz okazywała się wizjonerska, jak na przykład powieści J. Verne.
 
 
Dabliu


Posted:     [ !!! ]

Skumajcie bazę, jaki przed momentem szok zaliczyłem!
Ale najpierw słowo wstępu:
Kiedyś-kiedyś, w połowie lat '90, kiedy Dabliu jeszcze pisywał sobie do szufladki (dosłownie, bo pisywał długopisem w zeszytach), zapisując kolejne szkolne skoroszyty kolejnymi historyjkami z gatunku Historical Fantasy, doszedł wreszcie do wniosku, że niedobrze mu się już robi od tych wikingów, trolli i inszych rusałek. I postanowił Dabliu wymyślić sobie jakiś inny "setting", by móc płodzić to samo barachło w jakimś świeższym otoczeniu świata przedstawionego. Myślał więc Dabliu i myślał... aż wymyślił sobie (pod wpływem wielu książek, filmów i gier) takie coś - duże miasto, wszędobylska technomagia, zakony, gildie, społeczny ucisk, system kastowy, przemyt, magiczne skażenie, mordobicie za marny grosz, uliczne życie, bieda, walki gangów, i ogólnie antyutopia, wódka, konserwy i dziwki bez przerwy... czyli takie MMM (Moloch, Magia, Mega-gildie) - kto czytał moje dwa opka o Vakkerby, ten kuma bazę.
Żeby było śmieszniej, jako napalony na szufladkowanie gołowąs, Dabliu wziął był i ukuł sobie termin na określenie tego nowego (dla Dabliu) settingu. Termin ten brzmiał "Fantasypunk" (cholernie oryginalnie, nieprawdaż?) i po paru latach, gdy Dabliu dorobił się komputera i zajął się wymyślaniem Vakkerby - czyli jakieś 6-7 lat temu - użył nawet owego terminu jako nazwy dla folderu, w którym zapisywał swoje pliki z tekstami.
No to skumajcie moje zdziwko, gdy buszując sobie dzisiaj na Wikipedii w poszukiwaniu różnych różności, natrafiam na takie oto [url=http://en.wikipedia.org/wiki/Fantasypunk]hasło[/url].
No w szoku jestem do tej pory, nie tylko ze względu na samą nazwę, ale i na założenia. Chyba rzeczywiście wszystko już wymyślono i nie ma co się silić na oryginalność... Normalnie, ręce opadają.
 
 
Beata
deformacja IU


Posted:     [ !!! ]

Bardzo ciekawa dyskusja - częściowo ilustruje, dlaczego drażni mnie podział na konwencje, gatunki, rodzaje. :P

Ł :arrow: przedstawiasz bardzo fajną hipotezę badawczą. Właśnie hipotezę badawczą, a nie teorię. Teorią może się ona stać dopiero wtedy, gdy okaże się, że nie da się jej obalić. :) Ale ad rem: czy na przykład książkę Brina "Stare jest piękne" umieściłbyś w okolicy Kronik Amberu, na styku dwóch górnych ćwiartek? Bo jest w niej i paradygmat naukowy i całkiem niezłe natężenie fantastyczności...
 
 
Ł
dziura w niebycie


Posted:     [ !!! ]

Niestety książki nie znam ani z bliska ani z daleka, więc na ten czas niemogę się wypowiedzieć w żaden sposób. Jeśli jednak rekomendujesz to dopisze do listy do przeczytania. ; )
 
 
Beata
deformacja IU


Posted:     [ !!! ]

Ja lubię Brina, mimo, że to on "Listonosza" napisał. Ale jest również autorem cyklu o wspomaganiu: "Gwiezdny przypływ", "Słoneczny nurek", "Wojna wspomaganych", "Brzeg nieskończoności" oraz "Rafa jasności". I nie mogę się doczekać na tłumaczenie "Earth".
 
 
Estel
Marzycielka.

Posted:     [ !!! ]

Temat lekko się zastał. Ale pomimo wszystko mam zamiar wyrazić swoje zdanie. ;) No więc nie chcę mówić, że nie lubię s-f, dotychczas po prostu się tym nie interesowałam. Fantasy jak najbardziej - to moje świętość. No więc jakiś czas temu natrafiłam na Eoina Colfera (kojarzy może ktoś?) i... Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie wiem czy jego książki to czyste s-f jednak bardzo miło się czyta.... Hm. To chyba chciałam powiedzieć... Polecam. :-)
 
 
Dabliu


Posted:     [ !!! ]

[quote="Estel"]Fantasy jak najbardziej - to moje świętość.[/quote]

Z (high) fantasy jest niestety ten problem, że po paru latach okrutnie się przejada. Wciąż te same klimaty, te same questy, te same fabuły o prostaczkach ratujących świat, o walce bezrefleksyjnego dobra z bezrefleksyjnym złem, o wojnach i intrygach, to samo, to samo, to samo... pionki przesuwane po planszy, niewiele więcej. I większość nawet nie potrafi wyjść poza post-tolkienowski schemat, jak gdyby wyobraźnia ograniczała się do pseudo-quasi-średniowiecznego uniwersum z czarodziejami w kapeluszach i smokami w pieczarach.
Spróbuj więc SF, bo w porównaniu z fantasy, które dopiero od niedawna zaczyna się przeobrażać, jest to gatunek o wieeele bardziej różnorodny, mniej naiwny i po prostu ciekawszy :)
 
 
Toudisław
Ropuszek

Posted:     [ !!! ]

[quote="Dabliu"]Spróbuj więc SF, bo w porównaniu z fantasy, które dopiero od niedawna zaczyna się przeobrażać, jest to gatunek o wieeele bardziej różnorodny, mniej naiwny i po prostu ciekawszy :)[/quote]
A dla mnie SF też nie jest wolne od podobnych problemów. Mamy wizję uapdku ludzkości i wizję jaki to ten człowiek zły. Mamy podobną do sibię SF socjologiczno społeczne. Gro SF to kity na miarę FR. Myślę że nie sam gatunek determinuj wtórność czy jakoś a wykonanie. Ja czytam SF z Fantasy na przemian i to zapewnia mi zdrową równowagę. Nie był bym pewien czyt SF z zasady może być miej sztampowy czy bardziej "Ambitny" To raczej autor. Możliwe że lepsi Autorzy za jakiś powodów ciągną do SF ale wielu innych pokazuje że z Fantasy tez da się sporo zrobić
 
 
Display posts from previous:   
[ REPLY ]
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group