FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Lektury
Autor Wiadomość
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-04-13, 21:48   

Tanit napisał/a:
To jakby wywalić Szekspira o.o

Szekspira też wywalili. ;P

Tanit napisał/a:
Oni chcą cofnąć nas na poziom amerykańców, help!

Jakich 'nas'?

Czyta kto chce, skoro ktoś nie chce czytać, to nawet przymus w postaci lektur tego nie zmieni. A zresztą co to teraz za czytanie lektur, gdy wszystkie są wydawane z przypisami typu: tu jest opis kogoś tam, tu jest omówienie czegoś tam, przecież to już sprawia, że czytelnicy nie myślą samodzielnie.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-04-13, 21:56   

Ale Szekspira tylko 'Romeo i Julie' (czyli to najnudniejsze) a Hamlet i Makbet zostają :P

Czemu 'nas'?
Mad, Elcia - nas, jako nasze społeczeństwo. Boli mnie jak patrzę na tych ludzi, te bezmyślne dzieciaki :/

Fakt, czyta się z przyjemności... ja czasami tak miała, że jak lektura to nie chciało mi się przeczytać... a zanim dowiedziałam się, ze lektura (Inny świat) czy po omówieniu lektury (twórczość Gombrowicza), o wiele lepiej mi wchodziło :P
Mimo to.. jestem przeciw nowemu kanonowi, stary jest na prawdę ok... wystarczy się dobrze zorganizować ;)

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-04-13, 22:00   

Tanit napisał/a:
Boli mnie jak patrzę na tych ludzi, te bezmyślne dzieciaki

Ale przecież to nie tylko wina braku lektur. To zmiany całego systemu nauczania.

Tanit napisał/a:
Ale Szekspira tylko 'Romeo i Julie' (czyli to najnudniejsze) a Hamlet i Makbet zostają

Kwestia gustu, dla mnie nudniejszy był Makbet (ale tylko jego czytałam jako lekturę, a pozostałe dlatego, że miałam taką ochotę).
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Sunshine 


Posty: 216
Wysłany: 2008-04-14, 09:48   

Tanit napisał/a:
Boli mnie jak patrzę na tych ludzi, te bezmyślne dzieciaki :/


Temat lektur jest jak dla mnie śliskim tematem. Denerwuje mnie to strasznie. Te głupie dzieciaki nie czytają nic, to w końcu ktoś na górze się ugiął widząc bandę matołów i odpuścił im czytanie lektur. Ktoś już tu napisał, że jeśli lektury zmniejszy się do fragmentów, to juz nawet i tego dzieciaki nie będą chciały czytać. To może jeszcze wprowadzić do szkół godziny oglądania Mtv?! Jeśli tylko ten projekt wypali będziemy patrzeć na proces idiocenia większości młodzieży. Niedługo doczekamy się uznania za poprawne "komurki", "kompania się".
Kiedy idę ulicą i mija mnie grupa hałaśliwych 15-latek, których głównym tematem jest ostatnia impreza, najnowsza komórka jednej z nich czy jakiś "słooodki" wokalista lub aktor, to mnie coś trafia. Nie oczekuje, że nagle będą natchnionymi głosami rozmawiać o znakomitym dramacie Szekspira czy Słowackiego, który ostatnio czytaly, czy też założą koło miłośników Gombrowicza! Nie wiem, może ja jestem w takim wieku, w jakim jestem, kompletnie stetryczała, sztywna, nudna i w ogóle, ale kiedy ja chodziłam do liceum, większość w mojej klasie nie wymigiwała się od czytania. Każdy trafił na jakieś pozycje, których nie umiał przebrnąć i przetrawić, ale nie było takiej epidemii nieczytania jak teraz.
Przepraszam za ten wybuch. Jak któryś z modów uzna go za przesadny, niech skasuje post. ale nie mogłam się dłużej hamować.
 
 
grubshy 
Chlod Mego Serca


Posty: 209
Skąd: Ja tutejszy...
Wysłany: 2008-04-14, 13:19   

Arlzermo napisał/a:
CZYM do cholery zasłużył sobie Kubuś Puchatek do bycia usuniętym?!

Miodek ponoc donosil. Teraz wiadomo na kogo. : )

A na powaznie to badzmy realistami - co zmieni okrojenie spisu lektur? Jeszcze w czasach jak bylem LO, 90% uzniow nie zajrzala do ksiazki co najwyzej przeczytala streszczenie w jakims bryku a teraz po upowszechnieniu internetu mozna przeciez wygooglac gotowe wypracowanie na zadany temat. Zatem moim zdaniem pomysly ministerstwa nic w praktyce nie zmienia. Jak nie czytali caklych ksiazek to nie beda czytac fragmentow. Jesli nauczyciel ma (jeszcze) checi to jakos ich zacheci/zmusi i program nauczania mu w tym nie przeszkodzi.
_________________
We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
 
 
Strzelec 
Obserwator

Posty: 4
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-04-14, 20:34   

Najlepiej będzie, jak usuną całą listę lektur i tak nie było z nich dużego pożytku. Zamiast wkuwania przez uczniów jedynie słusznej interpretacji obowiązkowych utworów, lepiej żeby nauczyli się poprawnej polszczyzny, wyrażania swoich myśli w formie eseju, jakiegoś opowiadania czy nawet wiersza. Poza tym, jak już ktoś wspomniał, ciekawie by było jakby uczniowie mogliby wybrać też jakąś swoją książkę, którą na lekcji może opowiedzieć i spróbować ją zinterpretować.
_________________
Talent kształci się w ciszy,
a charakter w wirze świata.
 
 
Luthien 


Posty: 4
Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-04-23, 15:30   

Znacznie gorzej odbiera się wszystkie książki, którze czytane są pod przymusem. Zdecydowanie więcej było lektur przeze mnie znienawidzonych, niż tych, które naprawdę mi się spodobały.

Najbardziej cieszy mnie obecność "MIstrza i Małgorzaty" wśród lektur. Wspaniała pozycja, na którą mogłabym jeszcze długo nie trafić. Zniechęcają mnie natomiast książki takie jak "Dżuma" czy też "Granica". " Ludzie bezdomni" załamali mnie głównym bohaterem, który dla mnie był po prostu idiotą. Przykro mi, ale nie umiem odnaleźć tu niczego wartościowego.

Zastanawia mnie, dlaczego większość lektur licealnych to książki przerażająco smutne i pesymistyczne... ?
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-04-23, 15:35   

Mnie nachodzi taka refleksja, że w trakcie kiedy byłem w gimnazjum/liceum, a na 100% w podstawówce książki/lektury odbierałem jako coś co trzeba przeczytać i tyle. Nie czerpałem żadnej przyjemności z tego i nie oceniałem tego, czy dana książka jest dobra czy zła, czy mi się podoba czy też nie. Po prostu czytałem je jak teraz czytam notatki z wykładów, zero emocji, czysty druk i nic więcej. o.O
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Lean 


Posty: 117
Wysłany: 2008-04-23, 15:41   

Lektury szkolne to w większości przeżytki - niezrozumiałe dla dzisiejszego czytelnika. Ja najchętniej czytałam w szkole poezję. Z prozy...hym - czy ja wiem - może "Quo vadis", "Proces", "Mały książę". Najmilej wspominam lektury z pierwszej klasy liceum ("Iliada", "Odyseja", "Antygona", "Dzieje Tristana i Izoldy" itp. itd. ) :-)
 
 
Aexalven 
Prawa Racica Sarenki


Posty: 226
Skąd: Świątynia
Wysłany: 2008-04-23, 17:45   

Lektury nawet lubiłem, w podstawówce, w gimnazjum (choć tu już Kamienie na Szaniec oraz Syzyfowe Prace mnie dobiły) oraz w I liceum. Obecnie jestem w II liceum i przeczytałem tylko Wertera i Kordiana. Dlaczemu? Dość, powtarzam, dość nudnej, nieciekawie napisanej, historyczno-patriotycznej papki. Rzygam na sam widok słowa romantyzm, pozytywizm. Aż się boję jak nadejdzie XX-lece między wojenne... Nie trawię, nienawidzę. Kordian był wyjątkiem, miał to w sobie zapisane jako przenośnia, dało się to przeczytać.
Pana Tadzia porzuciłem po 30 stronie, nie cierpię rymowanek, jakkolwiek to nie brzmi (z tego samego powodu nie przeczytałem Zemsty, skupiam się na rymach, nie na tekście.) Potop? Z takim językiem i stylem to ja postoję.
Jest też trzecia strona medalu, czytam książek całkiem sporo i jak przyjdzie do przeczytania jakiejś lektury zabiera mi się cenny czas na czytanie swoich książek. Także więc lektury moim zdaniem zniechęcają do czytania potencjalnych debili, zabierają czas czytelnikom na ich własne lektury.
Rzekłem.
Aexalven.
_________________
Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2008-04-23, 18:14   

Aexalven napisał/a:
Aż się boję jak nadejdzie XX-lece między wojenne...

To się nie masz czego bać. :P XX-lecie to Gombrowicz, Nałkowska czy Bułhakow(wiem, że ten nie jest polski :P ), czyli brak tej jak to nazwałeś "patriotycznej papki".
Aexalven napisał/a:
zabierają czas czytelnikom na ich własne lektury.

Ale pamiętaj, że lektury również mają wyrobić pewien gust literacki. Pokazać co można uznać za literaturę wyższych lotów, a co jest ot takim czytadłem. Nauczyć jak odróżnić daremny ciąg literek od, nie tyle nawet co arcydzieł, ale po prostu pozycji dla których warto poświęcić trochę czasu. Żeby potem tacy właśnie "czytelnicy" nie twierdzili, iż Drizzt to wyżyny literackie.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Lean 


Posty: 117
Wysłany: 2008-04-23, 18:59   

Arlzermo napisał/a:
Ale pamiętaj, że lektury również mają wyrobić pewien gust literacki.


Moim zdaniem jak ktoś lubi fantastykę, to i tak żadna lektura szkolna nie przekona go do dzieł innych gatunków. Poza tym, większość naszych lektur jest mocno nieaktualna (dzieło powinno być ponadczasowe).


Arlzermo napisał/a:
Nauczyć jak odróżnić daremny ciąg literek od, nie tyle nawet co arcydzieł


A co nazywamy arcydziełem? ;)

Arlzermo napisał/a:
Żeby potem tacy właśnie "czytelnicy" nie twierdzili, iż Drizzt to wyżyny literackie.


Kiepski przykład. Wiem, o ci chodzi, ale musisz przyznać, że w tej chwili jest już sporo pozycji fantasy, które są zdecydowanie lepsze, niż niejedno dzieło szkolno-lekturowe....
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23160
Wysłany: 2008-04-23, 20:05   

Gombrowicz? Bleh.... We fragmentach byłem w stanie strawić. Jedyną lekturą, która wbiła się we mnie w liceum to Dżuma A. Camus. Po prostu wsiąkała we mnie jak woda w gąbkę. Bardziej ją pamiętam niż skiszonego Gombrowicza. Nie odmawiam mu walorów literackich - bo co ja o tym wiem? Ale pamiętam tą mękę. Aż tęskniłem za LALKĄ i tym mydłkiem, w którego zamienił się Wokulski :)

Dobijał mnie ogólnie romantyzm. Ci żałośni bohaterowie, jak dziś - nie przymierzając - macho z argentynskich telenowel, skiełczący, bo im kobieta dała kosza. Wypisz wymaluj ówczesny typ faceta, co to i zapłakać potrafi i w gebę dać (najlepiej zaborcy, oczywiście). A przy tym kochanek, że hej! Szybko się wyleczyłem z chwilowej fascynacji tą epoką i tak naprawdę z rozrzewnieniem wspominam jedynie GIAURA Byrona. Ale dlatego, że uczyłem się wybranych partii na pamięć, aby zaimponować pewnej niewieście... - znaczy poderwać ją "na intelektualistę" (wiadomo jakiego zważywszy na wybór lektury :) ).

Podobała mi się poezja wojenna. Oczywiście K.K. Baczyński. Do dziś jestem w stanie wyrecytowac kilka strofek ze 3 wierszy ("Kto mi odda moje zapatrzenie i ten dzień co wraz z tobą odszedł...."). Też dobre na podryw, ale już tu nie próbowałem (bo niewiast odpowiednich nie znałem). A potem Zbigniew Herbert. Ale to przyszło z lekcjami historii, głównie powojennej.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2008-04-23, 20:20   

Lean val Tirach napisał/a:
Moim zdaniem jak ktoś lubi fantastykę, to i tak żadna lektura szkolna nie przekona go do dzieł innych gatunków.

Tu nie chodzi o przekonywanie go/jej do innych gatunków. Chodzi o ukazanie, że np.: można stworzyć bohatera z głębszą psychiką, albo używać zdań składających się z więcej niż 3 słów. Wyczulenie kogoś na kicz.
Lean val Tirach napisał/a:
Poza tym, większość naszych lektur jest mocno nieaktualna (dzieło powinno być ponadczasowe).

A w jakim sensie nieaktualna?
Niektóre lektury, jak choćby "Makbet", zawierają przesłanie ponadczasowe, ale inne powstały tylko po to by odzwierciedlić pewien "stan rzeczy" w danej epoce. Ale to nie znaczy, że nie mamy ich czytać, bo mogą one stanowić dobre uzupełnienie do nauki historii. I tak dla przykładu, ciężko jest mi sobie wyobrazić omawianie sytuacji społecznej w Polsce na przełomie XIX/XX z pominięciem "Wesela".
Lean val Tirach napisał/a:
]A co nazywamy arcydziełem? ;)

Jest to właśnie książka ponadczasowa. Ale jak już gdzieś mówiłem - arcydzieła zdażają się niezwykle rzadko. I tym lepiej dla nas.
Lean val Tirach napisał/a:
Kiepski przykład. Wiem, o ci chodzi, ale musisz przyznać, że w tej chwili jest już sporo pozycji fantasy, które są zdecydowanie lepsze, niż niejedno dzieło szkolno-lekturowe....

A co oznacza "sporo"?
Bo jeśli tyle ile ja myślę, to kompletnie się z tobą nie zgodzę...
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Lean 


Posty: 117
Wysłany: 2008-04-23, 23:43   

Pierwszym komentarzem obrażasz znaczną ilość książek fantastycznych. Bohaterowie nie są płytcy, a zdania mają więcej niż 3 słowa. Ja nie przytaczam przykładu pokroju serii Forgotten Realms czy Dragonlance. Czytałeś C.S.Friedman? Albo Pratchetta? Tudzież naszych rodzimych pisarzy? Powieści stoją na naprawdę świetnym poziomie.
Nie są to może książki, z których da się wynieść na tyle wiele, by dorównywały "arcydziełom lektur szkolnych", ale nie są aż tak złe.
"Makbet" nie jest dziełem polskim. Ja chciałabym się skupić na polskiej twórczości w tym temacie (chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że spora część lektur to jednak dzieła zagranicznych pisarzy). Piszesz "Wesele"... wiesz ile osób przeczytało tę powieść w mojej klasie? Na 27 licealistów tylko 2 (przeczytało w całości) - w tym ja. I ledwo ją pamiętam - przeczytałam, omówiłam i co? Okazuje się, że te same efekty osiągnęli ci, którzy przejęli się lekturą na tyle, by sięgnąć po streszczenie. Jestem z siebie dumna, że nie upadłam tak nisko. Ale "Wesele" nic nie wniosło do mojego życia.
Pewnie, że nie da się omówić epok literackich na podstawie "Harry'ego Pottera", ale musisz przyznać, że lektury pióra polskich pisarzy są w większości nudne. Ile osób przeczytało "Lalkę" lub "Nad Niemnem" i się nimi zachwyca do dziś?
Zdecydowanie wolę poezję, jak wspomniałam. Do tego cieszę się, że wśród licznych lektur obowiązkowych w szkole, były też pozycje godne uwagi (aczkolwiek z przykrością stwierdzam, że należały do zagranicznych pisarzy).
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-04-23, 23:51   

Lean van Tirach napisał/a:
Ale "Wesele" nic nie wniosło do mojego życia.

Mi pozwala zrozumieć wiele smaczków kulturowych obecnych w dzisiejszej kulturze "Miałeś chamie złoty róg" etc. Poza tym w ogóle świetne teksty, przeczytałem Wesele dwukrotnie.
Lalka jest znakomita, świetnie napisana i bardzo wciąga. Nad Niemnem nie dorasta Lalce do pięt. Ale większości lektur i tak nie przeczytałem.
Mnie liceum tak skutecznie obrzydziło poezję, że dziś jestem w stanie czytać tylko jednego poetę, niepolskiego i nawet nie po polsku. Herberta czy Miłosza nie poznałem nigdy.
pozdrawiam
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Lady_Aribeth 
Concerned Citizen


Posty: 593
Wysłany: 2008-04-24, 00:07   

Lean val Tirach napisał/a:
Piszesz "Wesele"... wiesz ile osób przeczytało tę powieść w mojej klasie?


A od kiedy "Wesele" jest powieścią? o_O Za moich czasów to dramat był...

Romantyczne lektury mają jedną niezaprzeczalną zaletę - są krótkie :mrgreen: Poza tym sama lektura "Dziadów", "Kordiana" (tego w szczególności <3), nawet "Pana Tadeusza" i "Nie-boskiej komedii" to czysta przyjemność. A po przerobieniu, po wykryciu wszystkich smaczków, ukrytych przez naszych romantycznych wieszczów, to już w ogóle :mrgreen:
"Lalka" jest przecudownym utworem, mimo że czasem ma się ochotę spuścić solidne lanie Izabeli Łęckiej :mrgreen: A Wokulski to jednak "gupi" był xD

Hm, pytasz o ponadczasowość? "Konrad Wallenrod" - obraz człowieka który "poświęcił się" dla dobra narodu? "Nie-boska komedia" - obraz rewolucji? "Proces" - bohaterem tej powieści może być każdy człowiek - 100% uniwersalność! To tylko kilka przykładów, każda lektura ma w sobie coś z ponadczasowości o_O

EDIT:

O, przypomniało mi się jeszcze kilka przykładów xD "Mendel Gdański" Konopnickiej - czy antysemityzm nie jest ciągle "świeżym" tematem, mimo upływu tylu lat? "Zbrodnia i kara" - problem sumienia, problem motywów kierujących człowiekiem, to też jest ponadczasowe. "Inny świat", opowiadania Borowskiego - jak to powiedział bodajże Grudziński - "człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach" - przekaz ponadczasowy. No, wystarczy xD.
_________________
"Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-04-24, 06:49   

Lean val Tirach napisał/a:
Pierwszym komentarzem obrażasz znaczną ilość książek fantastycznych. Bohaterowie nie są płytcy, a zdania mają więcej niż 3 słowa. Ja nie przytaczam przykładu pokroju serii Forgotten Realms czy Dragonlance. Czytałeś C.S.Friedman? Albo Pratchetta? Tudzież naszych rodzimych pisarzy? Powieści stoją na naprawdę świetnym poziomie.

Nie sądzę by fantastyka pobijała na głowę tzw klasykę, choć jestem zagorzałą fantastką. I właśnie w 3/4 książek fantastycznych bohater jest mało wyraźny albo pasywny.
Są książki, których nie trawiłam 'Lalka' 'Pan Tadeusz' 'Chłopi'. Ale jak już zostało zaznaczone, są to książki ukazujące pewien obraz, które powinno sie przeczytać. Przyznam, że moja klasa przynajmniej w 3/4 czytała wszystkie lektury, a przynajmniej je doczytywała w trakcie omawiania.
I powiem, że 'Wesele' było akurat bardzo ciekawe... to znaczy początek im dalej tym gorzej :P Bardzo ciekawy kontrast kulturowy.
'Nad' Niemnem' mi odpowiadała, szybka i lekka lekturka :mrgreen: nie to co 'Lalka' --_-

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-04-24, 07:26   

Sunsin napisał/a:
Jeśli tylko ten projekt wypali będziemy patrzeć na proces idiocenia większości młodzieży
\
Już idiocieje i tylko i wyłącznie z własnej woli. Ja bym nie dramatyzował. Tak naprawdę to z tą listą lektur same niepotrzebne zamieszanie. Bronią ludzie jakiś pozycji tak naprawdę nie wiadomo po co ... Jak z Tym Gombrowiczem. Jest dużo książek i zawsze jakaś wypadnie. Teraz lektury odwala się po łepakach i nie wiele z tego jest. Co do inteligencji uczniów to żadna lista lektur ich jej nie poprawi. Problem tkwi w wychowaniu w niechęci do książki jako takiej i tyle... Ja książki czytam a wile lektur nie bo mnie nie interesowały.
grubshy napisał/a:
Zatem moim zdaniem pomysly ministerstwa nic w praktyce nie zmienia.

Tu się zgodzę. Lista to tylko papierek. To że na liście coś się znajdzie to jeszcze nic nie oznacza. Przecież nikt nikomu nie zakazuje czytać Gombrowicza czy on na tej liście jest czy go nie ma ( podobnie ma się do Kubusia Puchatka ). Jak ktoś chce sam przeczyta niechce to trudno go będzie zmusić.
Strzelec napisał/a:
iekawie by było jakby uczniowie mogliby wybrać też jakąś swoją książkę, którą na lekcji może opowiedzieć i spróbować ją zinterpretować.

To nie jest zły pomysł. Powinien być realizowany nie tylko z jedną lektura.
Lean val Tirach napisał/a:
Moim zdaniem jak ktoś lubi fantastykę, to i tak żadna lektura szkolna nie przekona go do dzieł innych gatunków.

A To czemu ? Jak lubię fantastykę to znaczy że inne gatunki mnie już nie interesują ? No i z lekturach sporo jest fantastyki właśnie. Wesele to przecież Fantastyka...
To, że się lubi jakiś gatunek nie oznacza, że do innego mam niechęć. Warto go przeczytać by się dowiedzieć czy a nuż mi się nie spodoba.
Lean val Tirach napisał/a:
Poza tym, większość naszych lektur jest mocno nieaktualna

I tak i nie ... To zleży czego się szuka. Np. Lalka jest ponad czasowa. Zresztą nie tylko ona :)
Lean val Tirach napisał/a:
i, ale musisz przyznać, że w tej chwili jest już sporo pozycji fantasy, które są zdecydowanie lepsze, niż niejedno dzieło szkolno-lekturowe....

Np. ?
Lean val Tirach napisał/a:
Pierwszym komentarzem obrażasz znaczną ilość książek fantastycznych. Bohaterowie nie są płytcy, a zdania mają więcej niż 3 słowa.

W większości jednak płytcy są. Tylko, że większość to nie wszystkie i dlatego te dobre są takie cenne. Lepszego zawsze mniej.
Lean val Tirach napisał/a:
Albo Pratchetta?

U niego postacie są tak naprawdę mało ważne.
Lady_Aribeth napisał/a:
A od kiedy "Wesele" jest powieścią? o_O Za moich czasów to dramat był...

E tam zaraz dramat ... Mnie się podobało XD

Wesele przeczytałem 3 razy od deski do deski. Jak skończyłem od razu brałem się od nowa. Nikt mnie do tego nie zmuszał :)
Lady_Aribeth napisał/a:
Romantyczne lektury mają jedną niezaprzeczalną zaletę - są krótkie :mrgreen:

Chociaż tyle ... Ja romantyzmu osobiście nie lubię.
Tanit napisał/a:
Są książki, których nie trawiłam 'Lalka' 'Pan Tadeusz' 'Chłopi'.

O_o Lalka ? Przecież to Arcydzieło
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23160
Wysłany: 2008-04-24, 12:22   

Lady_Aribeth napisał/a:
"Lalka" jest przecudownym utworem, mimo że czasem ma się ochotę spuścić solidne lanie Izabeli Łęckiej :mrgreen: A Wokulski to jednak "gupi" był xD


Oj tak. Tak się dać "przerobić" przez jakąś blond siksę, wkurzało mnie to strasznie wówczas. A i teraz politowaniec budzi. Ale wiadomo: miłość jest ślepa :mrgreen: Reszta pozytywizmu to już była nuda. Z Chłopów mieliśmy polewkę czasami (ta Jagna...).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-04-24, 13:22   

Może ja rzeczywiście jestem jakaś dziwna, ale wydaje mi się, że lektury mają przede wszystkim pomóc zrozumieć daną epokę, są wybierane jako reprezentatywne dla swego czasu... o_O Tak było przynajmniej u mnie w liceum (jeśli dobrze pamiętam :) ). Fakt, "przerabia" się je bardzo często jako "pozycje z kluczem" i tak też są układane tematy rozprawek na ten temat, ale to tylko ze względu na to, żeby uczeń potrafił formułować swoje własne wnioski w oparciu o przeczytane książki. To nie ma być nauka etyki tylko języka. I umiejętnego czytania ze zrozumieniem :mrgreen: I oczywiście nauka o historii literatury. Dlatego też lektury poznaje się epokami, a nie tematami, prawda? U nas był taki zwyczaj, że profesorka podawała nam zawsze, do każdej epoki, listę lektur najlepiej ilustrujących daną epokę, z której to listy część była obowiązkowa, a część zalecana :) Zalecana dla chętnych, którzy chcą wiedzieć coś więcej :mrgreen:
Dlatego spór o aktualność danej lektury wydaje mi się chybiony. Owszem, istnieją książki o tematyce ponadczasowej, ale nie to jest najistotniejsze na lekcji polskiego.
A tak przy okazji, to nazwa lekcji, "język polski", kiedy przerabia się literaturę światową, jest też nieco dziwny, prawda? :mrgreen:
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Lean 


Posty: 117
Wysłany: 2008-04-24, 13:44   

Lady_Aribeth napisał/a:
A od kiedy "Wesele" jest powieścią? o_O Za moich czasów to dramat był...


Przepraszam - masz rację. (pomyliło mi się z "Chłopami")

Tanit napisał/a:
Nie sądzę by fantastyka pobijała na głowę tzw klasykę


Ja też nie, ale to nie znaczy, że fantastyka jest gatunkiem z najniższej półki.

Toudisław napisał/a:
Strzelec napisał/a:
iekawie by było jakby uczniowie mogliby wybrać też jakąś swoją książkę, którą na lekcji może opowiedzieć i spróbować ją zinterpretować.
To nie jest zły pomysł. Powinien być realizowany nie tylko z jedną lektura.


A bierzesz pod uwagę to, że brakuje czasu na omówienie lektur dodatkowych? Tych, które nie są obowiązkowe. Ilość dzieł do przeczytania kiedyś mnie dobijała. Połowa z nich wcale mnie nie interesowała.

Toudisław napisał/a:
Jak lubię fantastykę to znaczy że inne gatunki mnie już nie interesują ?


Nie napisałam, że to niemożliwe.

Toudisław napisał/a:
Tanit napisał/a:
Są książki, których nie trawiłam 'Lalka' 'Pan Tadeusz' 'Chłopi'.
O_o Lalka ? Przecież to Arcydzieło


I dlatego wszyscy muszą się zachwycać? ;)
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2008-04-24, 18:10   

Lean napisał/a:
Piszesz "Wesele"... wiesz ile osób przeczytało tę powieść w mojej klasie? Na 27 licealistów tylko 2 (przeczytało w całości) - w tym ja. I ledwo ją pamiętam - przeczytałam, omówiłam i co? Okazuje się, że te same efekty osiągnęli ci, którzy przejęli się lekturą na tyle, by sięgnąć po streszczenie. Jestem z siebie dumna, że nie upadłam tak nisko. Ale "Wesele" nic nie wniosło do mojego życia.

A może byś tak czytała dokładnie co piszę? Wyraźnie już wspomniałem, że "Wesele" niekoniecznie jest ponadczasowe - ALE CO Z TEGO?! Ono ma stanowić pomoc w zrozumieniu epoki, ukazać to czym żyła wtedy Polska, a nie przeprowadzać cię przez jakieś katharsis. Po prostu uzupełnienie do lekcji historii.
Lean napisał/a:
Ile osób przeczytało "Lalkę" lub "Nad Niemnem" i się nimi zachwyca do dziś?

Powiem wprost - a czym się większość młodych ludzi dziś zachywca? Obsrańcem z blokowiska krzyczącym, że trzeba "jebać policje"? A może Dodą, która machając cycami mogłaby Gołote położyć? Wedle tego co mówisz, to należałoby w szkolne programy wdrożyć czytanie książek w stylu "Jak obsrać bazgrołami blok tak, aby się tego ni chuj zmyć nie dało". Sorry za przekleństwa, ale mnie szlag trafia, gdy z moich równieśników robi się takie "biedactwa", od których "wielcy i źli" nauczyciele czegokolwiek wymagają. Mlodzi ludzie od zawsze mieli potrzebę wymyślania nowych, nierzadko wulgarnych rzeczy, więc to akurat jest normalne. Dziwactwem staje się to wtedy, gdy dorośli sami zaczynają się tak zachowywać.
Lean napisał/a:
Ja też nie, ale to nie znaczy, że fantastyka jest gatunkiem z najniższej półki.

A czy ktoś tak powiedział?
Lean napisał/a:
I dlatego wszyscy muszą się zachwycać? ;)

Zachywcać - nie. Znać - warto.

Z przerabianiem literatury jest tak - jeśli ma się dobrego nauczyciela, to nawet osoby kompletnie mające to gdzieś, coś zapamiętają i załapią. Jeśli belfer jest kiepski, to i dobre boże nie pomoże. A poza tym, sympatia do czytania nie jest do nauczenia się w szkole tylko w domu. Rodzice tego nie nauczą - to szkoła nie ma szans tego wpoić. Przynajmniej w sporej części przypadków tak to działa.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Terrapodian 


Posty: 75
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2008-04-24, 18:29   

To ja się wypowiem jako licealista.

Z czytaniem lektur jest różnie. Nie mówię tego o sobie, bo staram się czytać wszystkie, włącznie z tymi dodatkowymi (były wyjątki pokroju "Pieśni o Rolandzie"). Lektury obowiązkowe nie są skuteczne - osoby, które czytać lubią lub po prostu chcą, z pewnością po nie sięgną. Reszta przeczyta streszczenia, a to czy tracą możliwość zaznajomienia się z przedstawicielami danych epok, to wyłącznie ich problem. Dlatego wszelkie poglądy jakoby "lektury zwiększały poziom czytelnictwa wśród młodzieży" kwituję śmiechem. W ogóle lektury obowiązkowe powinny pozostać jedynie w kierunkach humanistycznych (oczywiście chodzi mi tu o gimnazjum i liceum). Kierunek ścisły powinien pozostać wolny od tego obowiązku, a przynajmniej poloniści nie mogą na to naciskać (z tym jest różnie).

Hałas wokół listy lektur jest śmieszny. To nauczyciele powinni decydować jakie zagadnienia przerabiać, bo to oni znają realia. Czyny "góry" nie wyjdą na zdrowie edukacji.

A na poprawę "czytelnictwa wśród młodzieży" proponuję silną, kontrowersyjną kampanię anty-książkową ze strony rządu, która zahaczać będzie o fanatyzm - wówczas liczba przeczytanych książek przez młodzież wzrośnie kilkakrotnie.
_________________
Bóg mi wybaczy. W końcu to jego fach. ~ Heinrich Heine na łożu śmierci
 
 
Lean 


Posty: 117
Wysłany: 2008-04-24, 22:30   

Wycofuję się z dyskusji.
Przy okazji - to miał być temat o lekturach ulubionych i znienawidzonych, a nie o wyższości lektur nad innymi książkami. Także ja bardzo dziękuję za możliwość wypowiedzenia się, ale swoimi postami odbiegłam od tematu, więc się wycofuję. :-)
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-04-25, 14:23   

Toudisław napisał/a:
O_o Lalka ? Przecież to Arcydzieło

Tak, 'Lalka' jest arcydziełem. Doceniam jej... hmm.. powiedzmy, że kunszt. Jest bardzo obrazowa... a jednak mnie zmęczyła. Nie doczytałam chyba do połowy (a może o.o) i omawianie tejże lektury nie skłoniło mnie do kontynuowania czytania.
Arlzermo napisał/a:
Zachwycać - nie. Znać - warto.

Jak najbardziej się zgadzam. Wiele lektur mi nie odpowiadało (już przykłady podawałam) a mimo wszystko uważam, że wręcz nie wypada ich nie znać. Przynajmniej pobieżnie ale znać.

Jest problem ze zmieszczeniem wszystkiego w czasie... ale profil rozszerzony (z rozszerzoną liczbą lektur) w mojej szkole był zrealizowany całkowicie z naddatkami i w zasadzie bez problemu. Tak naprawdę wystarczy trochę dobrej organizacji. Ot taki przykład... rok młodsza koleżanka narzeka, że w trzeciej klasie ma same najgrubsze i najgorsze książki. Połowę z nich przerabiałam w 1 albo 2 klasie LO. Nasza pani psor stwierdziła, że nie będziemy się z tymi grubymi książkami męczyć w 3 klasie.
;)

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-04-26, 14:32   

Tanit napisał/a:
Nasza pani psor stwierdziła, że nie będziemy się z tymi grubymi książkami męczyć w 3 klasie.

W ostatniej, maturalnej klasie miałam książki z XX-lecia międzywojennego, i z współczesności. I to jest najlepsze rozwiązanie, teoretycznie człowiek jest wtedy doroślejszy i wiele wartościowych książek mógłby nie zrozumieć gdyby miał wcześniej - jak chociażby te o Oświęcimiu, "Inny świat" itp. A są to książki w swej straszności piękne i wstyd by mi było ich nie znać.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-04-26, 17:29   

Lean val Tirach napisał/a:
A bierzesz pod uwagę to, że brakuje czasu na omówienie lektur dodatkowych? Tych, które nie są obowiązkowe. Ilość dzieł do przeczytania kiedyś mnie dobijała. Połowa z nich wcale mnie nie interesowała.

No coś musi znaleźć się czas. są dwa rozwiązania jedno to okroić obowiązkowe lektury i dać przez to czas na coś do wyboru. Drugi to podział przedmiotu język polski na dwa. Na literaturę polską i światową. Gdzie będzie się omawiać dzieła literatury ale też mówić o danej epoce i przedstawiać jej kulturę nie tylko literaturę. Drugi to język Polski gdzie uczniowie uczyli by się zasad posługiwania się językiem ale też korzystania z niego poprzez pisanie Listów, esejów, opowiadań, sprawozdań, recenzji ... Tak by potrafili się znaleźć w dluższej formie ale nie tylko.
Regissa napisał/a:
ale wydaje mi się, że lektury mają przede wszystkim pomóc zrozumieć daną epokę, są wybierane jako reprezentatywne dla swego czasu... o_O

I tak Niby jest nadal. Bo to co się pisało i jak się pisało świadczy o epoce. Więc nawet jak się nam lektura nie podoba coś o niej wiedzieć wypada.
Lean val Tirach napisał/a:
Nie napisałam, że to niemożliwe.

Ale mam wrażenie jak byś uważała że to mało prawdopodobne
Lean val Tirach napisał/a:
Wycofuję się z dyskusji.

Zostań z Nami //buu
Lean val Tirach napisał/a:
I dlatego wszyscy muszą się zachwycać? ;)

Znać.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-06-11, 22:30   

W ogólniaku pobierałam nauki za czasów tzw. komuny. Polskiego uczył mnie starszy facet, tuż przed emeryturą będący. Wymagał dużo, czepiał się, robił nam dyktanda (zupełnie jak dzieciom :) ), dwa razy w semestrze znęcał się nami gramatycznie, gdy zadawał napisanie wypracowania, to potem chodził po klasie i każdy musiał pokazać, że ma ten wstrząsający utwór rzeczywiście napisany w zeszycie... Jednym słowem - koszmar. Doceniam Jego pracę dopiero teraz - po latach. Ale lekcje poświęcone omawianiu lektur prowadził z pomysłem - za każdym razem to było coś innego. Pamiętam, jak przy omawianiu "Granicy" kłóciliśmy się o moralność i etykę i o to, czy Ziembiewicz był draniem, czy nie (nota bene nie czytałam, bo nie byłam w stanie przebrnąć, za to dyskusja mi szła nieźle ;) ) - a On tylko pilnował, żebyśmy się w ferworze dyskusji nie pozabijali. A potem pisaliśmy mowę oskarżycielską albo obrończą - do wyboru, co kto chciał - a potem musieliśmy te mowy wygłaszać (z nagłówkami "Wysoki Sądzie" i "Panie i Panowie Przysięgli") i na koniec recenzować. Zabawa była przednia.

Z innymi lekturami bywało różnie. Na przykład "Nad Niemnem" przeczytałam chyba tylko do 18 strony - i ciągle jestem na drodze w lesie i słońce przez konary prześwieca... A w ogóle to zostałam doprowadzona do takiego otępienia, ze do dziś Nałkowska z Orzeszkową mi się myli...

Szekspira uwielbiam w całości, Mickiewicza i Słowackiego też. Ten nasz facet od polskiego w ogóle lubił poetów. "Robił" z nami Miłosza...

A cała moja przygoda z literaturą zaczęła się w domu - nie umiałam jeszcze czytać, ale pchałam się strasznie do obrazków w encyklopedii. Ojciec - po długich wahaniach - w końcu mi pozwolił na samodzielną "lekturę", ale wymusił na mnie obietnicę, że zawsze będę miała czyste ręce i nigdy, pod żadnym pozorem, nie będę nic od siebie dopisywać. Było ciężko...
czasem musiałam się ratować bazgraniem po ścianie... :)

A wracając do tematu - nie wiem, co jest teraz w "kanonie" lektur. Wiem tylko, że ów kanon jest ustawicznie przykrawany. Nie podoba mi się to - jakże można uczyć o literaturze, skoro przykładów się nie omawia?
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-08-31, 09:18   

Regissa napisał/a:
Może ja rzeczywiście jestem jakaś dziwna, ale wydaje mi się, że lektury mają przede wszystkim pomóc zrozumieć daną epokę, są wybierane jako reprezentatywne dla swego czasu... Tak było przynajmniej u mnie w liceum (jeśli dobrze pamiętam ).

U mnie też tak było. Nikt nie usiłował nam wmówić, ze "Nad Niemnem" jest ciekawe ;) - bo nie da się ukryć, że nie jest, za to jest dobrym przykładem pewnych tendencji literackich i określonego sposobu myślenia.
Regissa napisał/a:
Dlatego też lektury poznaje się epokami, a nie tematami, prawda?

Właśnie teraz różnie bywa - są programy opierające się właśnie na kluczu tematycznym. Według mnie bez sensu - niektóre ksiażki są nie do przetrawienia bez kontekstu tak historycznego, jak i kulturowego.
Regissa napisał/a:
A tak przy okazji, to nazwa lekcji, "język polski", kiedy przerabia się literaturę światową, jest też nieco dziwny, prawda?

A ileż tej literatury światowej się przerabia? Śladowe ilości :/ Za mało według mnie - tak, tak, wiem, że jest problem z czasem, zwłaszcza teraz, po skróceniu liceum do trzech lat (niby pewne rzeczy teoretycznie powinny być zrobione w gimnazjum, ale różnie z tym bywa - mam w domu nauczycielkę polskiego i wiem, jak wygląda sytuacja).
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 13