Wysłany: 2007-10-21, 00:03 Czy filmy fantastyczne mogą zrazić do fantastyki ?
Filmów o tematyce fantastyczniej nakręcono już sporo w tym duży udział ma SF. Ja filmy o takiej tematyce nie raz omijam bo nie spodziewam się po niech niczego dobrego. Najczęściej półnaga laska lata po ścianach i wykańcza 30 facetów. Albo fabuła sprowadza się do spektakularnych efektów specjalnych albo jeszcze gorzej i kończy się na tandetnych kostiumach potworów. Czy Filmy fantastyczne przez swoją tandetą mogą zarazić do Ogulnie pojętej fantastyki ? A może odwrotnie ludziom się to spodoba i będą garnąc się jeszcze bardziej
Mówisz o obecnych filmach fantastycznych, czy tak ogólnie?
Toudisław napisał/a:
Najczęściej półnaga laska lata po ścianach i wykańcza 30 facetów. Albo fabuła sprowadza się do spektakularnych efektów specjalnych albo jeszcze gorzej i kończy się na tandetnych kostiumach potworów
Skoro to jest najczęściej, to wymień tak z dziesięć.
Czy takie filmy jak np.: dwie pierwsze części Aliena, dwie pierwsze części Terminatora, Willow, Conan, Pitch Black to jest tandeta? Władca pierścieni to jest Twoim zdaniem tandeta?
Ja tam najpierw oglądałam filmy fantastyczne, potem zaczęłam czytać książki. Nie wydaje mi się, żeby takie filmy mogły zrazić. Chyba że są klasy C. Ale przecież literatura fantastyczna też bywa niskich lotów.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Elektro, zacznijmy od tego, że gdybym najpierw obejrzała Wiedźmina, to przez następne 20 lat uciekałabym od fantastyki w dzikim popłochu
Filmy raczej jednak nie mają znaczenia, czy ktoś się zainteresuje fantastyką, czy nie. Film to jednak jest zgoła inna forma rozrywki, niż kniga - i to, że komuś się bardzo podoba WP pewnie nie sprawi, że koleś sięgnie po książkę. 90% ludzi (w moim odczuciu) woli spędzić godzinę na filmie niż tydzień przy książce. A szkoda.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Elektro, zacznijmy od tego, że gdybym najpierw obejrzała Wiedźmina, to przez następne 20 lat uciekałabym od fantastyki w dzikim popłochu
Popieram!
Tyraela napisał/a:
Filmy raczej jednak nie mają znaczenia, czy ktoś się zainteresuje fantastyką, czy nie. Film to jednak jest zgoła inna forma rozrywki, niż kniga - i to, że komuś się bardzo podoba WP pewnie nie sprawi, że koleś sięgnie po książkę.
A tu, według mnie, jesteś w "mylnym błędzie". W moim odczuciu film spowodował, że wielu ludzi zainteresowało się kim był Tolkien i co, tak naprawdę, tworzył.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Hmmm, jak to ze mną było..Chyba filmy nie miały wpływu na zainteresowanie fantastyką. Chociaż taki "Wiedźmin" może zniechęcić do sagi. Ale ekranizacja LOTR to już co innego. Każdy mól książkowy po obejrzeniu filmów o Władcy Pierścieni zapewne sięgnał po Tolkiena.
Zresztą mało jest dobrych filmów fantasy. Jak byłem mały to w tv leciał tylko "Conan" i "Red Sonja"...
Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że raczej tego nie zrobiły. Zawsze lubiłam bajki, a filmy fantastyczne oglądane jak byłam młodsza tak właśnie traktowałam. Podobały mi się wróżki, wiedźmy, smoki, nawet jeśli nie przedstawiały sobą jakiś super efektów specjalnych, ale co tu mówić, jak byłam mała to raczej efekty specjalne były ograniczone.
Teraz każdy ma zakodowanego WP Petera, a tam efekty powalają. Nasz rodzimy serial fantastyczny przemilczmy, bo w dobie efektów specjalnych to była żenada...
Czy filmy fantastyczne mogą zrazić do fantastyki ? Pewnie tak. Wystarczy mieć pecha i obejrzeć kilka szmir, gdzie nie wiadomo o co chodzi, ale za to są roboty i lasery Na 100% skutecznym odstraszaczem jest też "Wieśmin", ale nie kopmy gnijącego w grobie. Niestety taka tandeta to woda na młyn czesci krytyków, którzy tylko czekają żeby dokopać fantastyce. Inna sprawa, ze miektóre filmy muszą poczekać na ponowne odkrycie - pomyślmy o Ed Woodzie - zjechany był niemiłosiernie a teraz ma status twórcy kultowego. Kto wie może za 50 lat dzieło pana Szczerbica albo "filmy" Uwe Bolda (ten od gier) także zyskają swoich fanatycznych fanów
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Imho filmy jak najbardziej mogą zrazić do fantastyki. Mnie na pewno nie zachęciły
Niektóre fantastyczne filmy są całkiem niezłe, inne - żenujące. Większość ma dość sztampową fabułę i smoka. Nigdy za nimi nie przepadałam i powiem szczerze, że wręcz je omijam, kiedzy siedzę przed telewizorkiem.
Co gorsza, przez sukces Władcy Pierścieni i Harry'ego Pottera wiele filmów zaczęło się podpisywać jako fantasy, mimo że z opisu jasno wynika, że to np. sf albo familijny z wróżkami.
Z formy zadanego pytania wnioskuję, że rozmawiamy o tzw. chałach, których na rynku filmowym niestety mnogość.
I tu pojawia się kilka opcji:
1. Na filmową chałę natrafia "świeżak fantastyczny" - czyli osobnik, któremu nie dane było zaznać rozkoszy dobrej fantastyki.
Doświadczywszy doznań chałowo-filmowych "świeżak" może być dla nas-uzależnionych bezpowrotnie stracony. Prawdopodobne jest, że uraz w jego psychice się zagnieździ i "świeżak" szerokim łukiem wszystko co fantastyczne będzie omijał.
2. Na filmową chałę natrafia uzależniony koneser ( heh ) - czyli chociażby któraś z zaglądających tu osób.
Doświadczawszy doznań chałowo-filmowych ówże koneser może:
a) skrócić cierpienie naciskając odpowiedni przycisk swojego DVD*
b) skrócić cierpienie wychodząc z kina i psiocząc na wyrzucone w błoto pieniądze
c) uciąć sobie seansowego komarka Pieniądze też stracone, ale za to organizm się nieco podregeneruje (jedynym warunkiem regeneracji jest brak nagłych i głośnych efektów dźwiękowych oraz brak wkładu własnego w owe efekty)
d) trwać w mękach, obejrzeć do końca a następnie obsmarować chałę przed towarzystwem innych uzależnionych. Do tego celu wyśmienicie nadaje się np. forum . Jeśli się będzie miało trochę szczęścia to i na innych chałowych frustratów się natrafi, a wiadomym jest, że jeśli cierpieć, to zbiorowo - jakoś tak mniej boli .
Niezależnie czy od literkowej opcji i co za tym idzie intensywności doświadczanych cierpień, uzależniony i tak w fantastycznym świecie pozostanie. Mamy wszak do czynienia z nałogiem
Post w trakcie pisania, zajęcia zwiazane z przebywaniem w pracy przeszkadzają w kontynuacji i edycji pracy twórczej
_________________ Pisząc nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu, aby nic nie pozostało dla czytelnika. Nie chodzi wszako o to, aby ludzie czytali, ale aby myśleli - Monteskiusz
Filmy fantastyczne według mnie mogą zrazić do fantastyki, ale tylko takie osoby które jeszcze nie zaraziły się tym gatunkiem literatury. Jeśli ktoś z nim nie obeznany słysząc tylko o "geniuszu polskiej fantasy" - Andrzeju Sapkowskiemu - przed sięgnięciem po książki obejrzy film - to prawie na pewno skończy swą przygodę z fantastyką. Są jednak także filmy które mogą zachęcić do sięgnięcia po literaturę - tak jak to było w moim przypadku. Ja najpierw obejrzałem "Conana" i trylogię (wtedy była to trylogia) "Gwiezdnych Wojen", a dopiero później sięgnąłem po tego typu książki. Do tej pory zresztą chętnie oglądam filmy o tejże tematyce.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Zdanie zależy od jednostki nie od ogółu. Myślę, że wgłębić się w książkę to o wiele lepiej niż obejrzeć film. Często właśnie te niby efekty specjalne są aż przesadzone i źle dobrane i to psuje cały film...
Niektóre z tychże filmów są jednak dobrze robione i udaje się im zachęcać.
A ja tylko powiem że to właśnie filmy sf zachęciły mnie do sięgnięcia po ową literaturę
Ogólnie to zawsze bardziej wolałem wizualną formę opowieści, niż pisaną (złośliwcy powiedzą że dla Preva mogłyby być w książce same obrazki - otóż owszem, mogłyby xD). Niektóre rzeczy opisane można sobie wyobrazić, ale gdy są jakieś bitwy to naprawdę wolę je zobaczyć z całą okazałością efektów specjalnych. I nigdy nie spotkałem się z przypadkiem żeby film sf zniechęcił kogoś, czy to przed, czy to po przeczytaniu książki. Film to film, książka to książka - jeśli akceptuje się to rozróżnienie to sf movie i sf book rozpatruje się w innych kategoriach, i to wystarczy żeby się nie zniechęcać
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Skoro to jest najczęściej, to wymień tak z dziesięć.
1. Czerwona Sonia (propo Conana ; ))
2. i 3. - Tomb Raidery
4. Blood Rayne (Uwe Boll...)
5. 6. 7. - Instynkt 1, 2 i 3
8. Kobieta Kot
9. Buffy postrach wampirów
10. i na koniec film pt "Elektra"
: P
Chociaż to zjawisko o którym Toudi pisał jest bardziej widoczne na scenie gier komputerowych i komiksów gdzie młodzi mężczyźni tworzą coś, czego odbiorcami sa jeszcze młodsi mężczyźni. Albo chociażby grafice tworzący w klimatach fantastycznych - np Royo, który jest przezabawny w tym co czyni.
Skoro to jest najczęściej, to wymień tak z dziesięć.
oprócz wymienionych przez łaka
1. Kawaleria kosmosu
2. Eragon
3. Beowulf ( pogromca ciemności )
4. Xena i coś tam
5. Herkules i zbijcie mnie nie pamiętam co
6.Conan,
7. Władca zwierząt
do tego mnóstwo tandetnych seriali
No o już wymieniony Wieśmin który mnie akurat nie zraził bo IMO nie był taki całkiem zły Serial przynajmniej.
Czy chodzi Ci Toudi o półnagie laski wybijające 30 facetów czy kiepskie filmy?
Toudi napisał/a:
1. Kawaleria kosmosu
Jedna goła, ruda laska i wybijała robale. A sam film bardzo fajny - szczególnie te wstawki jak z "Kroniki Filmowej"
Toudi napisał/a:
2. Eragon
Jakaś laska była, ale czy półnaga?
Toudi napisał/a:
3. Beowulf ( pogromca ciemności )
Tutaj to raczej goły facet.
Toudi napisał/a:
4. Xena i coś tam
5. Herkules i zbijcie mnie nie pamiętam co
Odczep się od jodłującej księżniczki i jej mocarnego kompana. Czy w innym serialu Herkules mógłby dołożyć skandynawskim bogom, a wojowniczo jodłująca udawać Mtkę Boską i powalac assasynów (3 mędrców) z pieluszki? A półnagie kobitki to i owszem były - szczególnie pewna mocarna kowalka zapadła mi w pamięć.
Toudi napisał/a:
6.Conan,
7. Władca zwierząt
Jak rozumiem chodzi o seriale - koszmarki - szczególnie ten o "Conanie" . Facet odgrywający Cymeryjczyka był bardziej drewniany od braci Mroczków.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
No o już wymieniony Wieśmin który mnie akurat nie zraził bo IMO nie był taki całkiem zły Serial przynajmniej.
Bluźnierca!!!! Spalic go, spalić antychrysta!!!
U mnie o palmę pierwszeństwa walczy Red Sonja z drugim Conanem - no nic tylko się powiesić w hołdzie tym filmom. Nie powiem, zeby w ogóle filmy mnie zniechęcały do czegokolwiek: złe staram się zapominać, Chyba że trafię na taki shit, którego zapomnieć się nie da łatwo (Red Sonja).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wiem czy mogą zrazić, bo ja zawsze byłem mniej lub bardziej zboczony... fantastycznie. Właściwie, żeby powiedzieć czy mogą, trzeba by szukać wśród najlepszych utworów gatunku. Najsłabsze mogą zawsze, ale każdy bubel tak ma. Niezależnie od sprawy/profesji/tematu (niepotrzebne skreślić).
Obecnie przerabiam inny stan ducha. Mianowicie nadrabiam zaległości z lat minionych jeżeli chodzi o seriale s-f. Niestety odbija się to negatywnie na czytelnictwie. Występuje ono w stanie śladowym (średnią krajową dalej zawyżam, ale to akurat nie jest powód do chwały) . Boleję nad tym, ale trzeba jakoś ten okres przeżyć.
Toudi, co Ci się nie podobało w "Kawalerii Kosmosu"? Według mnie wyszedł świetny pastisz militarnego s-f. Co prawda odbiega całkowicie klimatem (ale nie treścią) od książki, ale według mnie to nie jest wada.
No o już wymieniony Wieśmin który mnie akurat nie zraził bo IMO nie był taki całkiem zły Serial przynajmniej.
Bo to zasadniczo był serial i tak należy tą produkcje rozpatrywać - film był typową chęcią dorobienia sobie, taki bękarcik polskiej pazerności (zresztą cała produkcja to materiał na rozdział do książki przekręty w państowej telewizji). Dlatego część opinii (Tyraeali, Tigany) w tym temacie wydaje mi się ostro przesadzona - serial był wcale zły, w dodatku jak na standardy polskich seriali oglądałem go z przyjemnością.
Edit - w poprzednim poście chodziło mi o cykl 'gatunek' (species) a nie o 'instykt' (swoją drogą fajny film).
Hola hola niedobra koleżanko! Kroniki Riddicka? A ja - tandeciarz - nawet je lubię
Thandie Newton i te fajne pancerze...
Nie powiem - kilka scen było fajnych. Thandie Newton lubię - co nie znaczy, że każdy film w którym występuje, musi być super.
A pancerze? Takie jakieś "nieporęczne" - ciężkie i pewnie niewygodne. Spory minus dla Karla Urbana za sztywną grę (że o vin Dieslu nie wspomnę )
Książkę może zdecydowałabym się przeczytać - nie wiem.
Mogą. Dawno temu obejrzałam wstrząsające dzieło "Red Sonia". Łomatko! Obejrzałam do końca, bo nie byłam w stanie uwierzyć, że ktoś w ogóle sfinansował... w każdym razie przez jakiś czas miałam uraz do fantasy.
Gdy jestem postawiona przed wyborem: książka czy film - zawsze wybieram książkę. Dopiero po lekturze mogę iść do kina, żeby sprawdzić, czy film dobrze zrobili. ;-) I bardzo niewiele jest produkcji kinowych, które mnie zadowalają - gdyż po lekturze mam jakieś tam swoje wyobrażenia, a reżyser z reguły w te moje wizje nie trafia. Chlubnym wyjątkiem jest Władca Pierścieni - wszystkie części tej trylogii są dobre, a nawet bardzo dobre. Peter Jackson wykonał kawał dobrej roboty - tu troszkę przyciął, tam lekko uprościł, ale - co najważniejsze - niczego od siebie do fabuły nie dodawał. Szczerze mówiąc to mnie najbardziej złości - gdy po tytule leci zapowiedź, że to film na podstawie książki, a potem patrzę - i okazuje się, że w życiu o tej książce nie słyszałam. I pewnie Autor też nie. Bo reżyser postanowił "uwspółcześnić", albo - co znacznie gorsze - objaśnić widzowi, co pisarz miał na myśli.
Mogą. Dawno temu obejrzałam wstrząsające dzieło "Red Sonia". Łomatko! Obejrzałam do końca, bo nie byłam w stanie uwierzyć, że ktoś w ogóle sfinansował... w każdym razie przez jakiś czas miałam uraz do fantasy.
Ja już dawno zauważyłem, że do pewnych filmów lepiej nie wracać. To co kiedyś mi sie podobało dzisiaj określiłbym mianem bubla. Tak mam np z "Conanem Niszczycielem" - kiedyś wolałem go od "Barbarzyńcy"dzisiaj uważam ten film za pomyłkę.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
o już wymieniony Wieśmin który mnie akurat nie zraził bo IMO nie był taki całkiem zły Serial przynajmniej
Ja widziałem tylko dwa pierwsze odcinki. A tak w ogóle, to kiedy słyszałem o mającej nastąpić kinowej premierze "Wiedźmina", to wtedy nie wiedziałem, że to adaptacja jakiejś książki i nie wiedziałem, kto to jest Andrzej Sapkowski - nie znałem tego nazwiska. o tym, że "Wiedźmin" to również ksiażka, dowiedziałem się z rok-dwa po obejrzeniu filmu.
Mnie tam generalnie filmy fantasy się podobają - a czy ksiażki, to już trudniej powiedzieć, bo mało ich czytałem. Ale generalnie mnie jeszcze żaden film fantasy nie zraził do fantastyki jako takiej. Dobrze oceniam m.in. "Willowa" - choć nie wiem, czy to adaptacja, czy samodzielna koncepcja filmowa.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Fajnie, Toudi, że tak wybiórczo cytując, przeinaczyłeś kompletnie moje pytanie:
ja napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Najczęściej półnaga laska lata po ścianach i wykańcza 30 facetów. Albo fabuła sprowadza się do spektakularnych efektów specjalnych albo jeszcze gorzej i kończy się na tandetnych kostiumach potworów
Skoro to jest najczęściej, to wymień tak z dziesięć.
Szczególnie Eragon tutaj pasuje...
Toudisław napisał/a:
No o już wymieniony Wieśmin który mnie akurat nie zraził bo IMO nie był taki całkiem zły Serial przynajmniej.
Co było w nim niezłego? Przeinaczanie książki? Efekty specjalne? Charakteryzacja bohaterów (gdzie zmutowany wiedźmin ma białe włosy, ale brodę nadal czarną?)
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
beldin, Nazwijmy to świętokradztwem. Bynajmniej tak to wygląda w moich oczach. Jak można tak doszczętnie zepsuć treść, która w formie czytanej potrafi tak zafascynować? Dajmy na to tego Wiedźmina. Dawno temu czytałam sagę i pełna emocji zerknęłam na film. Po kilkunastu minutach zdegustowana wyłączyłam komputer. Nie dało się tego oglądać i już. Gumowe potwory wręcz nachalnie wyłaziły z monitora. Nędza do sześcianu. Niestety sporo jest takich produkcji, które tylko niesmak pozostawiają po sobie.
Elfka: juz gdzies pisalem ze jedyna ekranizacja ktora mnie nie rozczarowala to Blade Runner i ewentualnie Wladca Pierscieni ale juz tylko w czesci. Poza tym szczerze to unikam filmow sf i fantasy.
sorry za pisownie ale to akurat ipod bez polskich znakow.
beldin, Wiesz, może i pisałeś, lecz jako nowy użytkownik siłą rzeczy nie jestem zbyt zorientowana w tej materii. Osobiście też oglądam różności, bez jakiegoś gatunkowego selekcjonowania (no może romansideł ani głupkowatych komedii nie jestem w stanie obejrzeć;). A Blade Runner? Cóż to? Nie miałam okazji, a z twoich słów wynika, iż powinnam nadrobić zaległości. Co do błędów, to masz moje rozgrzeszenie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum