Znaczy, oni nie są głupsi. Uważam, że są ofiarami systemu kształcenia, który tylko do rozwiązywania testów przygotowuje
Testy, testy, testy, ciągle te diaboliczne testy. A jak niby za waszych czasów wyglądały klasówki kartkówki etc? Bo z opowieści moich rodziców wnioskuję, że nie było żadnej szczególnej różnicy, poza tym, że wymagano od nich więcej. Na uczelni też nie widzę jakiejś szczególnej różnicy w sposobie układania zadań, egzaminów. Chyba że chodzi o to, że kiedyś wykładowca mógł postawić dwóję wtedy kiedy uznał, że student nie może zdać egzaminu, jeśli nie wie jednej bardzo ważnej rzeczy. Ale znowu - widziałem kolokwia sprzed 16 lat, które niczym się nie różnią od moich. Poza tym, z opowieści ciotki, która właśnie robi habilitację, wynika, że uwala studentów tak jak chce, nie przejmuje sie punktami itd.
Zapraszam do pracy fizycznej. Bardzo sobie chwaliłem zawsze.
Ja również. I dlatego od ponad dziesięciu lat spędzam wakacje, zapieprzając w polu u naszych zachodnich braci. Reperuję budżet, leczę nerwy, zrzucam kilogramy - ogólnie rzecz biorąc, samo dobro
Młodzik napisał/a:
Testy, testy, testy, ciągle te diaboliczne testy. A jak niby za waszych czasów wyglądały klasówki kartkówki etc?
Bardzo mało testów. Bardzo dużo sprawdzianów opisowych, gdzie trzeba się było wykazać wiedzą, nie strzelectwem. Ale w sumie nie o to chodzi. A o co chodzi, pisałam już nieraz, nie bardzo chce mi się powtarzać.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Wybacz, nie czytałem twoich wcześniejszych opinii na ten temat.
Akurat ja nigdy nie miałem do czynienia z klasówką w postaci "testu abecede", widać do zbyt dobrych szkół chodziłem .
Tyle tylko, że Olimpiada Biologiczna była w formie takiego testu i to był prawdziwy dopust boży, bo tak świetnie ułożonych pytań nigdy nie widziałem. Tak powinny wyglądać matury rządzone przez demonicznego Klucza.
Znam takie uczelnie medyczne, na których na kierunku lekarskim większość egzaminów odbywa się obecnie w formie testów jednokrotnego wyboru Dobra rada na przyszłość - nie leczcie się nigdy u lekarzy urodzonych w drugiej połowie lat 80. i później.
Są ofiarami systemu kształcenia, ale też postępu technologicznego. Mają okres skupienia jętki jednodniówki. Długie teksty ich przerastają i nudzą.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Zrobiłem sobie test skali depresji Becka, starałem się być całkowicie ze sobą szczery:
UWAGA!
Wynik to : 28 punktów.
Jesteś w depresji. Twój stan wymaga spotkania się z psychiatrą. Konieczne jest rozpoczęcie farmakoterapii. Twój stan jest dla Ciebie istotnym zagrożeniem.
Z drugiej strony odpowiedzi nie były hardkorowe. Inna sprawa, że ziarnko do ziarnka...
Bierz też poprawkę na to, że dość pobieżnie znasz mnie w realu. Pulchny brodacz o wesołym usposobieniu, który miewa skrzywione poczucie humoru Jasne jest, że nie będę Ci się wypłakiwał na ramieniu
Pytanie czy mam depresję, czy też zwykły ból metafizyczny, Weltschmerz.
Spellu, ale to kwestia metodologiczna - narzędzia składające się z kilkunastu itemów to zabawka, dla porównania np. poważne kwestionariusze osobowości mogą mieć i pięćset itemów (Now we're cooking ). Więc podszedłbym do tego z pewnym metodologicznym dystansem .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
UWAGA!
Wynik to : 28 punktów.
Jesteś w depresji. Twój stan wymaga spotkania się z psychiatrą. Konieczne jest rozpoczęcie farmakoterapii. Twój stan jest dla Ciebie istotnym zagrożeniem.
Na ile to jest miarodajne?
Przeczytaj jeszcze raz adnotację do uzyskanego wyniku. Brzmi szalenie profesjonalnie i miarodajnie, czyż nie?
Zapijanie depresji nie stanowi rozwiązania, prowadzi do pogłębienia. Wiem, że to miał być żart, ale, abstrahując już całkowicie od wiarygodności rzeczonego testu, a opierając się tylko na twoich wcześniejszych wypowiedziach, opisujących problem i samopoczucie, coś zdecydowanie może być na rzeczy.
Terapia raczej nie jest ci potrzebna, bo znasz źródło problemu. Farmakologia to inna sprawa, ale to już oczywiście musi ocenić specjalista.
Natomiast zwlekanie jest najgorszym wyjściem, bo dosłownie z dnia na dzień mogą się zacząć dziać rzeczy ekstremalnie, z braku lepszego słowa, nieprzyjemne.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Jestem, kórwa, szczęśliwa jak wróbelek. Wnioskując z wyników testu, znaczy się.
A propos sprawy, nie sądzisz, że na Twoje samopoczucie może mieć jakiś wpływ to, co za oknem? Nawet dzieciaki w szkole są ostatnio jakieś osowiałe i bez przerwy słyszę narzekania, że przez tę zimę nikomu nic się nie chce.
Właściwie mnie też się nic nie chce, ale ja tak mam stale
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Brak słońca? Jest to możliwe. Ogólnie widzę kilka czynników, które wpływają na moje samopoczucie. Znam przyczyny.
Problemem jest to, że nie znam dobrego rozwiązania
Mądrość życiowa:
Zanim zdiagnozujesz u siebie depresję, najpierw upewnij się czy nie otaczają Cię sami idioci.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Mnie w tym teście wyszło bodaj 17, bo dawno go robiłem, ale akurat w moim przypadku to by się zgadzało, bo "doła" mam praktycznie nieprzerwanie od trzech lat. Raz większego, raz mniejszego.
U mnie 5, ale pragnę zaznaczyć, że mój brak zainteresowania ludźmi, który pewnie zawyżył wynik, w żadnym razie nie ma nic wspólnego z nastrojami depresyjnymi. Jest wręcz czynnikiem antydepresyjnym
Te wszystkie internetowe testy są do bani. W każdym jednym wychodzi mi ciężka depresja, idź do psychiatry, zanim skoczysz z okna. A nie udzielam najgorszych możliwych odpowiedzi, wręcz przeciwnie.
Najlepiej wyrzucić wszystkie te głupie kwestionariusze i iść do baru.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Wczoraj przyjaciółka w rozmowie na gadu przez pół wieczoru zrzędziła, że ma depresję.
W odpowiedzi posłałam jej to:
http://nonsensopedia.wiki...8psychologia%29
Z jakiegoś powodu nie była ze mnie zadowolona
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum