Ja czuję się tak samo jak przed napisaniem tamtego posta. Nic się nie zmieniło.
Ciesze się że na bieżąco informujesz nas o swoich stanach emocjonalnych w związku z strzeleniem samobója jakim był cytowany wpis. Twoje życie wewnętrzne jest TAKIE FASCYNUJĄCE.
Ale serio nie zauważasz że krytykując internetowych przygłupów, sam wpadłeś w jakiś groteskowy bałwochwalny ton? Sama teza jaką postawiłeś nie jest głupia i da się bronić, ale sposób w jakim ją postawiłeś między innymi odwołanie się do anonimowego autorytetu (bo skoro autorytet to czemu anonimowo, jak anonimowo to jak to autorytet), oraz wzięcie wszystkich pisarzy polskich pod jeden mianownik (jak wiemy to dość różnorodna grupa i samo pisanie książek czy recenzji jeszcze z nikogo inteligenta czy człowieka z stylem, nie zrobiło), którego wręcz programowo Ty sam wyrażasz opinie ad. "pożytecznych debili", czyni wypowiedź po prostu śmiechową i jest równie nieporadnie gloryfikuje pisarzy polskich jak ludzie których krytykujesz. Sory Mad, przesoliłeś i opisywanie przez Ciebie swoich własnych stanów emocjonalnych tez jakoś nie cofa tego wrażenia (ba, jestem skłonny uwierzyć nawet że ty nieświadomie do końca wysłałeś ten post, nie widząc jak to może wyglądać). W kontekście całej dyskusji o wazelinie to po prostu samobój, no.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie. Nie musisz. Ja się tą wiedzą chwalić nie zamierzałem. Raczej chciałem zakończyć tą żenującą dyskusję. Nawet nie mam pewności, że Mad mówił o tej samej osobie
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Trafiłem w sieci na konwersację, w której użytkownik E. na forum SFFiH stara się w miarę sensownie przedstawić i uargumentować błędy i niedociągnięcia w dziełach pisarza (od razu dodam, że nie miałem styczności z twórczością autora).
Dyskusja trwa, aż w końcu przychodzi twórca i stara się odpowiedzieć userowi E. (przyjętemu w tym wypadku za krytyka).
Jestem ciekaw waszej opinii na temat czy autor powinien się odzywać w dyskusjach związanych ze swoimi wypocinami i jeżeli to robi czy powinien złośliwie odpowiadać na sensowne argumenty i spostrzeżenia? Komu to wyrządzi więcej szkody, autorowi czy krytykowi?
Jeżeli użytkownik E nie jest historykiem średniowiecznej/nowożytnej wojskowości, to może pójść i powiedzieć to wszystko.... hmmm... Babie Jadze, albo w kominie zapisać, albo najlepiej otworzyć kurs pisania Mega-best-selerów.
Ale pojechałeś. To w ogóle po co fora dyskusyjne skoro wszystkie nasze małe krytyki możemy sobie do Babyjagi kierować (o ile nie mamy dyplomika z historii, filozofii, lingwistyki eksperymentalnej etc.). Fandom składa się z fanów i entuzjastów przede wszystkim i chyba tak powinniśmy się traktować, nie? Jak zapomnimy kim jesteśmy, i co cenimy, to czym się staniemy? Przejrzałem na szybko tą dyskusję i zarówno Erishar jak i autor zachowali się na poziomie, czego nie można powiedzieć o niektórych nadpobudliwie przychylnych którejś z stron sporu. A obserwując uroki tamtej administracji, mam ochotę postawić Madmillowi browara.
Bo ja, Łaku, przeczytałem tylko jednego posta i nie chciało mi się szukać czy ów krytyk uzasadnił nieco swe zdanie czy nie. Pojechał po czepialsku jak dziecko z przedszkola.
Bo zarzucanie nierealności fantastyce bez argumentacji szczegółowej to jakby biedzić, że biblia jest przestarzała. Jest i już, ale to nic odkrywczego.
Nie chciało Ci się szukać dalej ale zjechać człowieka pisząc podsumowującego go posta, chciało Ci się. Brak zrozumienia z mojej strony dla takich praktyk. Jak chce się kogoś zjechać, to powinno się zapoznać w całości z tym co się zjeżdzą i moim zdaniem to Ty zachowujesz się teraz jak czepialskie dziekco z przedszkola (które czapia się nie jakości krytyki ale samej możliwości skrytykowania czegoś).
chodzi o fakt rzucenia posta "na rybkę", zanim ktokolwiek da się wciągnąć w dysputę i zacznie wyciągać jakieś szczegóły lubo argumenty pozostaje taki koszmaronek. i z tej pozycji oceniłem.
A co do oceny mojej wypowiedzi: "które czapia się nie jakości krytyki ale samej możliwości skrytykowania czegoś" trafiasz kulą w płot. Sam często "czepiasz" się braku argumentacji i obdarzasz piszącego daleko mniej przyjemnymi określeniami.
Zalinkowany post znudził mnie swą nijakością, to spowodowało, że nawet nie chciało mi się pisać dlaczego dyskwalifikuje sam siebie.
Znowu Cię nie rozumiem. Najpierw napisałeś że wypowiadającemu zapewne brakuje tytułu naukowego a treraz że pisze za mało rozrywkowo. To najlepiej żeby był stepującym doktorem habilitowanym, bo inaczej nie ma prawa analizować i krytykować prozy fantasy? Sory, MD, ale przeczytaj co ten koleś piszę dalej i wtedy go oceniaj bo jak nie to dołączysz do tej radosnej gromadki która zachowuje się tak: http://www.youtube.com/watch?v=1dyxOnuIiO8
Magu, dalej E rozwija swoja wypowiedź, przedstawia argumenty i ogólnie prowadzi, że tak powiem, wzorcową dyskusję na poziomie.
Ł napisał/a:
Przejrzałem na szybko tą dyskusję i zarówno Erishar jak i autor zachowali się na poziomie,
Czy my czytaliśmy ten sam post autora? Ten o delikatnym posmaku agresji i zarzutów o trollizm i zawiść?
Bo wydaje mi się, że autor raz, że przegiął w argumentach ad persona, a dwa, kilka błędów (w tym jeden niefortunny cytat) przedstawił jako koronny przykład czepizmu E, całkowicie olewając przy kwestie np. opowiadania z płaszczem (której moim zdaniem nie byłby w stanie obronić).
Co warte zauważenia - postawa użytkowników : osoby, które przez kilka dni dyskutują ze sobą, twierdzą, że dyskusja jest sensowna, po poście autora, gdy sytuacja się zaognia, staja na stanowisku - E to troll.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tixonie w sumie to masz rację, ale jak sam zauważyłeś w poście autora był mimo wszystko złośliwy ale humor i posmaczek a nie sandałem po mordzie. Natomiast przy tym co administracja tam pisała w stylu "albo przeprosisz autora za to że myślę że go obraziłeś albo ban", to post Wegnera wydał mi się całkiem życzliwy. Magia kontrastu. Co do szczegółów technicznych sporu, cytatów nie wypowiadam się bo mam za małą wiedzę i zainteresowanie prozą Wegnera.
Nie Łaku. Nie uważam jedynie, że ma on prawa do wypowiadania niepopartych żadnymi argumentami "prawd oświeconych maluczkim", jeżeli nie jest specjalistą, jeśli jest, to pewnie o tym wiedzą (tambylcy) i być może przyjmują to na miękko. Tyle. Nic mniej i nic więcej.
Znudziło mnie w tym poście nie to, że jest napisany w sposób mało rozrywkowy, tylko to, że jest napisany tak jakby wypowiedział któryś ze złotoustych polityków (vide wczorajsza bodajże wypowiedź Pawlaka - edit: to jedynie dygresja a nie przykład). Obrzucić, jak przyschnie to ok, a jak się wywiąże dyskusja to wtedy wytłumaczę.
Ale user E. podał argumenty, cytaty, "zarzucił sieci" na dyskusję i to od początku było jego celem, czyli pogadać o tym co mu się nie podobało w książce, albo co wg niego było bzdurą. Jakby wytłumaczył to mógłbym od razu napisać artykuł i zapomnieć o sprawie.
A autor odpowiedział i to już jest sukces. Troszkę złośliwości też było, ale w granicach dobrego smaku. Pamiętajmy że Tixon ma swoje doświadczenia w tej materii
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Łaku, coś na zasadzie - pobił, a mógł zabić? Wczytuję się i widzę cholernie konsekwentne sprowadzanie dyskusji pod tezę autora, że Erishar przypuszcza na niego atak.
Erishar pisze o dziwnej kolejności w walce z magiem gdzie najpierw jest uderzenie z głowy, potem kop w jaja i na koniec uderzenie mieczem. Wywiązała się z tego dyskusja o kopaniu podczas walki. Autor mu na to odpowiada, że celowo usunął informacje o tym, że są bardzo blisko siebie i ten żołnierz uderza go tak jak mógł w danej chwili, po czym sprowadził dyskusję na kopnięcia aby ja rozmydlić. Uznaje to za sprytny atak.
Dalej autor czepia się cytatu "nieprawdopodobne wręcz magiczne" pisząc
Cytat:
Autor tak nie twierdzi i niczego takiego nigdy, NIGDY nie napisał
. A potem podaje tekst z książki w którym widnieje :
Cytat:
Drugą była zawoalowana postać, która w jakiś magiczny sposób, nieprawdopodobnym skokiem z ciemności, znalazła się na końskim grzbiecie
O ironio, autor pisze, że trzeba dużo złej woli aby twierdzić, że autor coś takiego napisał.
Żeby nie było - sądzę, że w tym momencie Erishar popełnił błąd interpretacyjny, ale jeśli miałbym wskazać, kto tu wykazał się złą wolą, to tą osoba byłby pan W.
Potem jest kwestia Błyskawic, która nie została nigdy przez autora nazwana ciężką kawalerią, z pominięciem istoty sporu - dlaczego byli rzucani wprost na tarcze piechoty. Równie konsekwentnie autor milczy w sprawie nazewnictwa broni (znaczy, kiedyś tam napisze, ale na razie ciii, tak jakby o tym dyskusji nie było) i opowiadania z płaszczem, sumiennie opisanego przez E.
Natomiast dużo ma do powiedzenia w kwestii motywacyjnej E : z premedytacja błędnie cytuje, celowo rozmydlał (chyba przez podstawionych userów 1000+ postów, którzy otwierali i kontynuowali dygresje) łącznie z całym akapitem, który bezczelnie skopiuję :
Cytat:
No więc autor sądzi, że jest to atak w miarę inteligentnego trolla, który ze wszytkich sił
próbuje zgnoić jego książki, stosując takie metody jak błędne cytowanie, niedokładne cytowanie, ignorowanie informacji podanych w tekście, nadinterpetacja, lekceważenie lub ignoroanie kontrargumentów, płaskie złośliwości i rozmywanie sensu wypowiedził własnych i cudzych w obłędnym słowotoku. Autor sądzi również, ża nigdy nie poznamy dającej się zweryfikować tożsamości pana E, poniewaz takie trolle wykazują mnóstwo odwagi tylko ukryte za anonimowym nickiem. Ponieważ pan E sam napisał, że drażni go, iż niektórzy mistrzują wegnerowi, choć dalibóg na tym forum takiego desperata nie spotkałem ;P: , autor sądzi, że jest to główny powód ataku, czyli mówiąc krótko, mamy do czynienia z kimś, dla kogo uznanie dla cudzej pracy jest powodem do zawistnego skrętu kiszek. Najczęściej takie osoby wywodzą się z grona niespelnionych twórców, ale czasem po prostu to zwykłe, upierdliwe głąby.
Finito merytorycznej dyskusji. Po tym pojawiają się zarzuty trollizmu, a gdy E stwierdza, że sposób dyskusji mu nie odpowiada, wkracza urocza administracja, przy której występ autora to przyjacielski szturchaniec. I zaczyna się personalna przepychanka (uwielbiam takie, zwłaszcza kiedy administracja się ośmiesza).
Mag_Droon napisał/a:
Znudziło mnie w tym poście nie to, że jest napisany w sposób mało rozrywkowy, tylko to, że jest napisany tak jakby wypowiedział któryś ze złotoustych polityków
Wiesz, może rzeczywiście coś w tym jest. Ale przychylam się do tego o czym pisze MadMill, że to prosta zachęta do dyskusji o książce. Nie masz tak, że widząc kilkanaście stron pochwał w stosunku do czegoś, do czego widzisz dosyć znaczne błędy, masz ochotę włożyć kij w mrowisko i po prostu wykładasz kawę na ławę? Ja to rozumiem. A, że ma ton... cóż, ja (ponoć) mam podobny jak przedstawiam laikom sprawę, na której dobrze się znam. Cholera, połowa moich profesorów na uczelni to ma (a wtedy tylko czekamy na jakieś ich potknięcia do wytknięcia ).
MadMill napisał/a:
A autor odpowiedział i to już jest sukces. Troszkę złośliwości też było, ale w granicach dobrego smaku. Pamiętajmy że Tixon ma swoje doświadczenia w tej materii
A pogryzł Cię ktoś kiedyś?
Zresztą kwestia dobrego smaku, to rzecz względna. W sytuacji gdy stara się prowadzić merytoryczna rozmowę, zarzut trollizmu jest dosyć bolesny. Ale jest coś gorszego - publiczna aprobata tego i ukaranie osoby, która zachowała się, bądź co bądź, z klasą. Magia kontrastu, że bezczelnie zapożyczę - w tym wypadku autor wychodzi na bu... na osobę, która nie umie merytorycznie przestawić swoich racji.
Całość IMO, aby któryś nadpobudliwiec się nie czepiał.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przekażę moim ludziom aby się skontaktowali z jego ludźmi
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wow, ta reżyserka ma problem z tym, żeby poprawnie zbudować dwa zdania. Do tego wali farmazony o tym, że krytyk to zawód zaufania publicznego
Z tego co mówi wynika, że poza odwołaniami do innych rzeczy nic nie potrafi wskazać jako wartości filmu.
Do tego w kółko powtarza, że skończyła filmoznawstwo i reżyserię, a później burzy się, że nie doszło do należytej interpretacji.
W zasadzie, jeśli widz (w tym też krytyk) czegoś nie potrafi w filmie dostrzec, zinterpretować tak jak tego oczekiwał reżyser, to wskazuje, że reżyser nie dał rady, prawda?
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
W zasadzie, jeśli widz (w tym też krytyk) czegoś nie potrafi w filmie dostrzec, zinterpretować tak jak tego oczekiwał reżyser, to wskazuje, że reżyser nie dał rady, prawda?
<zakładam, że pytanie ma charakter ogólny i nie odnosi wyłącznie do dzieła Pani Białowąs>
Nie do końca prawda, gdyż wiele zależy od doświadczenia/obycia filmowego widza, wszak własna interpretacja nie może być zbudowana/opierać się jedynie na dobrych chęciach. Bez pewnej wiedzy i zdolności/umiejętności kojarzenia nie sposób wyłapać najistotniejszych nawiązań/analogii, dostrzec elementów pozwalających na "właściwą" interpretację. Reżyser bowiem nie ma obowiązku/nie musi wykładać wszystkiego jak na tacy, tudzież wrzucać łopatą na talerz oglądacza, aby ten nie miał żadnych problemów ze zrozumieniem o co tu tak naprawdę chodziło. "Wina" może równie dobrze leżeć po stronie odbiorcy.
Przy produkcjach pozostawiających duże pole do interpretacji, bolesnym nieporozumieniem byłoby zarzucanie twórcy, że widz "zobaczył" nie to samo co on.
Ponadto, na swoje "dziecko" zwykle patrzy się mniej krytycznie, przynajmniej do czasu.
"Ja jestem zdecydowanie przedstawicielką na pewno tego postmodernizmu, bo inaczej już się teraz nie da" - tu wymiękłam. Kocham takie wnioskowanie.
Chyba sobie jeszcze raz "Dzieło otwarte" Eco przeczytam.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum