Gratulacje się należą już za samo wylądowanie jednotonową machiną na powierzchni Marsa (w takiej rzadkiej atmosferze kiepsko się hamuje, więc trzeba było cały proces lądowania na nowo wymyślać - udało się).
Co do poszukiwania życia, chyba jednak lepsi byliby w tym ludzie na miejscu.
Bo jeśli tam było i gdzieś przetrwało, to najbardziej prawdopodobnym miejscem będą jaskinie. Łazik to może być za mało.
Może raczej nie jaskinie, szukałbym kilka kilometrów pod ziemią. Jeżeli jakieś prymitywne organizmy - powiedzmy śmiertelnie niebezpieczne wirusy czy jakiś inny behemot - przetrwały to raczej nie na powierzchni która jest dość zimna i koszona promieniowaniem.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie jaskinie, bo ponieważ?
Kilka/kilkanaście metrów ziemi/skał nad głową i da się spokojnie przeżyć. To nie powierzchnia.
Woda może się w nich zbierać w sporych ilościach.
No i ponoć z pewnych marsjańskich jaskiń regularnie, wraz z porami roku, uwalniane są małe ilości metanu. Oczywiście, może być to spowodowane czynnikami nieorganicznymi, ale jeśli gdzieś szukać, najlepiej zacząć tam.
Nie jaskinie, bo ponieważ?
Kilka/kilkanaście metrów ziemi/skał nad głową i da się spokojnie przeżyć. To nie powierzchnia.
Woda może się w nich zbierać w sporych ilościach.
No i ponoć z pewnych marsjańskich jaskiń regularnie, wraz z porami roku, uwalniane są małe ilości metanu. Oczywiście, może być to spowodowane czynnikami nieorganicznymi, ale jeśli gdzieś szukać, najlepiej zacząć tam.
Może i faktycznie, miałem mylne wrażenie że tam są większe wahania temperatur.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
A ja zawsze myślałem, że najbliżej Ziemi po Słońcu jest układ Proxima Centauri, a nie Alfa Centauri.
Romulus napisał/a:
jednak nie nastraja entuzjastycznie
Dlaczego nie?
Nie wiadomo, co kryje się pod powierzchnią tej planety. Na jej oświetlonej stronie jest gorąco, na ciemnej stronie mroźno, ale kto wie, czy nie ma jakichś wielkich podpowierzchniowych korytarzy, w których może istnieć życie.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Proxima Centauri to w tłumaczeniu z naukowego na swojskie: Najbliższa ze Centaura. Alfa Centauri to chyba "główna" lub "najjaśniejsza". A najbliższy układ to rzeczony Centaur właśnie.
Alfa Centauri to chyba "główna" lub "najjaśniejsza".
Tak, gwiazdy dostają greckie literki według widocznej jasności. Na przykład Aldebaran, jako najjaśniejszy w gwiazdozbiorze Byka, jest Alpha Tauri. Z Centaurem jest zabawniej i przez to łatwiej o pomyłkę, bo Alpha jest gwiazdą podwójną (Alpha Centauri A i B), a Proxima krąży wokół nich, i żeby było jeszcze śmieszniej, czasami ją na tę okoliczność oznaczają Alpha Centauri C.
Zupełnie jak aromat herbaty tletlek który krąży i krąży aż sie całkiem wykrąży
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Niby nie ma co się podniecać, ale po tylu latach czytania scince - fiction, czytania o poszukiwaniach, o SETI itd., trudno nie podekscytować się choć odrobinkę :
National Geographic napisał/a:
Wokół gwiazdy wypatrzonej przez teleskop Kepler krążą obiekty tak dziwne, że naukowcy przebąkują coś o zaawansowanych cywilizacjach.
Ta zagadka urodziła się w 2009 roku, kiedy Teleskop Kosmiczny Kepler patrzył na niebo między gwiazdozbiorami lutni i łabędzia. Wśród 150 tys. gwiazd, które się tam znajdują, wypatrzył jedną, szczególną. Domorośli badacze z programu Planet Hunters, którzy udostępniają swoje domowe komputery do analizy światła emitowanego przez gwiazdy, określili ją jako "interesującą" i "dziwną". Prawdę mówiąc, światło emitowane przez KIC 8462852 było najdziwniejszą rzeczą, jaką zaobserwował Kepler.
– Byłem pod wrażeniem tego, jak niesamowicie to wyglądało – powiedział magazynowi "The Atlantic" Jason Wright, astronom z Penn State University. – Obca cywilizacja to ostatnia hipoteza, jaką powinniśmy w takim przypadku rozpatrywać, ale to coś wyglądało tak, jakby stworzyli to właśnie kosmici.
Tabetha Boyajian, badaczka z Yale dodała: – Nie widzieliśmy dotychczas nic podobnego do tej gwiazdy. To było naprawdę dziwne. Początkowo myśleliśmy, że to po prostu efekt jakiejś usterki, ale wszystko się zgadzało.
Dane z Keplera sugerowały, że wokół gwiazdy krąży ogromna masa ściśniętej materii, która w sposób nieregularny zakłóca emitowane przez gwiazdę światło. Coś jak obłoki materii, które krążą wokół młodych gwiazd. Sęk w tym, że KIC 8462852 wcale nie jest młoda.
Boyajian – sama zaangażowana w projekt Planet Hunters – opublikowała pracę, w której analizuje wszystkie naturalne wytłumaczenia takiego stanu rzeczy. Wszystkie je uznaje za myślenie życzeniowe – poza jedną. Sugeruje, że inna gwiazda mogła przyciągnąć w stronę KIC 8462852 sznur komet. Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska.
Właśnie dlatego astronomowie przebąkują o wytłumaczeniu jeszcze innym – że owe skomplikowane struktury krążące wokół gwiazdy zostały zbudowane przez inną inteligentną cywilizację. Wright oraz Andrew Siemion, dyrektor programu SETI (Search for Extra-Terrestrial Intelligence) chcą skierować w stronę KIC 8462852 radioteleskop, za pomocą którego moglibyśmy bliżej przyjrzeć się zagadkowej gwieździe. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich planem, pracę ruszą w styczniu, a czegoś więcej dowiemy się na jesieni przyszłego roku.
"Boyajian, Siemion, Wright, inni naukowcy i my wszyscy, musimy na razie zadowolić się tęsknym patrzeniem w gwiazdy gdzieś między gwiazdozbiorami łabędzia i lutni, skąd być może, ale tylko być może, ktoś patrzy w drugą stronę i widzi Słońce, które nieznacznie migocze raz na 365 dni" – konkluduje Ross Andersen, autor artykułu w "The Atlantic".
KIC 8462852 to gwiazda o połowę masywniejsza i nieco jaśniejsza od Słońca. Na niebie znajduje się między gwiazdozbiorami Lutni i Łabędzia, ale dzieli nas 1500 lat świetlnych i gołym okiem z Ziemi jej nie widać. A szkoda, bo w tej chwili jest ona jedną z najciekawszych gwiazd w Galaktyce.
Należy do grupy 150 tys. gwiazd, które przez cztery lata były obserwowane przez kosmiczny teleskop Keplera. NASA wysłała go w 2009 roku na wokółsłoneczną orbitę, aby stamtąd wypatrywał obcych układów planetarnych. Ale nie bezpośrednio. Samych planet nie był w stanie dostrzec, mógł jedynie wykryć spadek jasności gwiazdy, jeśli coś przesłoniło jej blask.
W szczególności blask gwiazdy przygasa za każdym razem, gdy następuje tzw. planetarny tranzyt, a więc planeta na swej orbitalnej drodze defiluje przed tarczą gwiazdy.
Kłopotliwa KIC 8462852
W ten sposób wykryto ponad tysiąc planet. Ich tranzyty - i związane z nimi przygasanie blasku gwiazdy - następują z wielką regularnością, co kilka dni, tygodni czy miesięcy, w zależności do tego, po jak ciasnej orbicie krąży glob. Z reguły spadek jasności jest niewielki - dla największych gazowych gigantów, takich jak Jowisz, wynosi ledwo 1 proc.
Tymczasem z gwiazdą KIC 8462852 był kłopot. Przygasała w zupełnie nieoczekiwany sposób. Bardzo nieregularnie. W 2009 roku zanotowano dwa niewielkie spadki jasności, w 2011 roku - jeden spory, trwający tydzień. Po czym w roku 2013 w ciągu trzech miesięcy nastąpiła seria kilkuset nieperiodycznych przygaszeń, a niektóre były tak mocne, że sięgały 20 proc. jasności gwiazdy.
Potem Kepler uległ awarii i przestał śledzić blask gwiazd, a astronomowie pozostali z wielką zagadką sami.
Za tego typu wahania w jasności gwiazdy nie odpowiadają z pewnością planety. Te chodzą jak w zegarku, z powodu wzajemnych zakłóceń mogą się co najwyżej lekko spóźniać lub przyspieszać. Poza tym trudno sobie wyobrazić planetę tak wielką, by zakryła niemal połowę szerokości tarczy gwiazdy - a tak mocne zakrycie musiałoby nastąpić przy spadku jasności o 20 proc. Co więcej, krzywa spadku blasku nie jest symetryczna, jak to się dzieje w przypadku tranzytów planetarnych.
Obłoki pyłu?
Problem analizowała grupa astronomów pod kierunkiem Tabethy Boyajian z Uniwersytetu Yale, ale badacze nie potrafili sensownie wyjaśnić zmian w jasności KIC 8462852. Najpierw oczywiście wykluczyli wadę aparatury - z teleskopem wszystko było w porządku. Potem kolejno odrzucali inne wyjaśnienia.
Przygasanie nie jest więc związane z plamami słonecznymi, tj. ciemnymi obszarami pojawiającymi się na powierzchni samej gwiazdy. Sprawcą nie jest także gęsty pierścień pyłu ani chmury pozostałości po przypadkowych katastrofach asteroid czy planet. Gdyby gwiazdę zasłoniły odłamki po wielkiej planetarnej kolizji - np. takiej, w wyniku której miliardy lat temu powstał w naszym układzie Księżyc - to w tym układzie krążyłoby mnóstwo pyłu. A pył podgrzany promieniowaniem gwiazdy zazwyczaj jasno świeci w podczerwieni, co byłoby widać w widmie światła KIC 8462852. Tymczasem nic takiego nie dostrzeżono. Poza tym dyski pyłowe są charakterystyczną ozdobą młodych gwiazd, a ta młoda już nie jest.
Komety?
"Ostatnia możliwa hipoteza to rój komet" - pisze na swoim blogu astronom Phil Plait. Być może - sądzi Plait - w pobliżu przeszła inna gwiazda i wytrąciła z równowagi obłok lodowych komet, które otaczają KIC 8462852 w znacznej odległości. Komety ruszyły w podróż do wnętrza układu, niektóre z nich mogły się rozpaść w drodze na fragmenty, inne ciągną za sobą olbrzymie gazowo-pyłowe ogony różnej wielkości i kształtu. Wszystkie razem mogą od czasu do czasu w sposób bardzo nietypowy i nieregularny przesłaniać nam blask gwiazdy.
Tak się składa, że niedaleko KIC 8462852 rzeczywiście znajduje się inna gwiazda, mały czerwony karzeł, która mogła spowodować inwazję komet - twierdzi Phil Plait. Dodaje jednak, że także komety nie są najlepszym wyjaśnieniem: - Trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym chmara komet kompletnie blokuje aż 20 proc. światła gwiazdy.
Cokolwiek zakrywa tę gwiazdę, musi być bardzo duże. Niemniej jednak z braku lepszych hipotez zespół pod kierunkiem Tabethy Boyajian w podsumowaniu swojej analizy twierdzi, że rozpad komety wydaje się jedynym wyjaśnieniem. Ale jest jeszcze jedno, dużo bardziej fantastyczne.
Sfera Dysona!
Tabetha Boyajian pokazała rezultaty swojego astronomicznego śledztwa Jasonowi Wrightowi. Ten astronom z Uniwersytetu Penn State, co zapewne może wielu zdziwić, analizował, czy za pomocą teleskopu Keplera da się wyśledzić ślady zaawansowanych cywilizacji pozaziemskich.
Jest to związane z dość starą już koncepcją wysuniętą na przełomie lat 50. i 60. zeszłego wieku przez amerykańskiego fizyka Freemana Dysona, który zauważył, że dostatecznie zaawansowana cywilizacja będzie potrzebować całej energii swojej gwiazdy. A żeby ją dostać, otoczy gwiazdę gęstą siecią paneli, których zadaniem byłoby pochłanianie promieniowania. Taką konstrukcję zbierającą całą energię gwiazdy nazywa się od tego czasu Sferą Dysona.
Wright wraz z kilkoma współpracownikami napisał artykuł (w tej chwili czeka na publikację w magazynie "Astrophysical Journal"), w którym rozważa, czy i jak tego typu sztuczne struktury można byłoby wykryć wokół innych gwiazd.
Kto wie, może wahania blasku KIC 8462852 są związane z tym, że podpatrzyliśmy budowę Sfery Dysona? "Wielkie panele, całe ich grupy, o rozmiarze setek tysięcy kilometrów i dziwnym kształcie, mogą przygaszać światło tej gwiazdy właśnie tak, jak to teraz obserwujemy" - sugeruje Plait.
Od czasu awarii Keplera w 2013 roku nie prowadzono systematycznych obserwacji jasności gwiazdy. Astronomowie zamierzają przyjrzeć się jej ponownie dopiero w maju 2017 i wtedy spróbują sprawdzić, czy za całe zamieszanie odpowiadają komety. Ale może wcześniej czegoś się dowiemy. Jak podaje pismo "Atlantic", Wright i Boyajian starają się o to, by w kierunku gwiazdy wycelować duży radioteleskop VLA w stanie Nowy Meksyk. Jeśli jest tam cywilizacja, to powinniśmy usłyszeć ich szum radiowy. Taki sam produkuje dziś nasza ziemska cywilizacja. Za niecałe półtora tysiąca lat dotrze do KIC 8462852.
A jakie? Z ciekawości pytam. Bo, o ile rozumiem dwa artykuły naukowcy nie za bardzo wiedzą. To, oczywiście nie znaczy, że kosmici Nie wszystko, czego nie rozumiemy to cuda lub kosmici Ale jeśli wiesz coś, czego nie wiedzą mądre głowy, to zarzuć
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
myślenie życzeniowe z tymi kosmitami ale dobiło mnie to:
Cytat:
Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska.
W skali kosmicznej? Jedna z pośród 150 000 badanych gwiazd z planetami? A supernowa SN 1604 to pewnie był atak Gwiazdy Śmierci
Artykuły pisane tak by się dobrze sprzedały ale wiadomość fajna.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Znalazłem, proste, logiczne i satysfakcjonujące rozwiązanie tego problemu. Po prostu leci do nas flota inwazyjna która co jakiś czas wyskakuje z nadprzestrzeni, co więcej, z dokonanych naprędce obliczeń wynika że obca flota wygląda mniej więcej tak:
we are not alone....
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum