Nagłe fale nie będą problemem (chyba, że w górach - tam jak najbardziej można w miastach umacniać brzegi i wały robić) jeśli woda może się rozlać po jakimś mokradle, albo wsączyć w torf. I nie, nie proponuję wyburzania miast. Tam jak najbardziej powinno się regulować brzegi.
Ale tak, uważam, że zabudowania ludzkie powinny być zwartymi skupiskami wybudowanymi w odpowiednich miejscach, a nie jak w Polsce, nasrane gdzie popadnie.
I to właśnie 'regulacje' rzek, ich wyprostowywanie, tworzenie sztucznych koryt itp., jest częściowo odpowiedzialne za to, że woda spływa zbyt szybko i piętrzy się w fale.
Ale te miejsca gdzie najlepiej je ustawiać to często te gdzie są zabójcze
Ale nadal pozostają inne problemy. Jak hałas oraz koszty akumulatorów.
Dla tego są prowadzone badania biorące pod uwagę wszystkie te czynniki
Parki, żerowiska, tereny przelotowe, tereny 'naturowe' (Natura 2000), występowanie i liczebność gatunków chronionych i niechronionych, itp.
Z punktu widzenia gatunków dużych liczbowo, paręnaście sztuk w tę, czy inną stronę różnicy nie robi.
Bardziej martwił bym się o nietoperze, które się za to nasłuchuje w nocy. Niestety, o ile mi wiadomo, bada się tu tylko ogólną ilość nietoperzy, bez uwzględnienia różnorodności gatunkowej.
Cytat:
Bez przesady. Rozsądnie budowane zapory mają sen nie tylko energetyczny. Ale też zbiorniki retencyjne. Regulacja rzek oraz elektrownie wodne to konieczność
Serio?
Stawianie tam na rzekach to nie jest żadna konieczność.
A zbiorniki retencyjne nie byłyby tak bardzo potrzebne, gdyby zostawiono w spokoju tereny zalewowe i torfowiska, które się debilnie osusza i daje tam ludziom budować...
Brawo dla tego pana!
tak, czytanie selektywne włączam tylko w tym temacie, ironię i poczucie humoru generalnie w każdym
Nagłe fale nie będą problemem (chyba, że w górach - tam jak najbardziej można w miastach umacniać brzegi i wały robić) jeśli woda może się rozlać po jakimś mokradle, albo wsączyć w torf. I nie, nie proponuję wyburzania miast. Tam jak najbardziej powinno się regulować brzegi.
W jakim wieku ty żyjesz ? Wiesz jak wielki teren kraju trzeba by wyłączyć z wszelkiej działalności ? Całe miasta i uprawy ? Sory ale pleciesz androny.
MORT napisał/a:
Ale tak, uważam, że zabudowania ludzkie powinny być zwartymi skupiskami wybudowanymi w odpowiednich miejscach, a nie jak w Polsce, nasrane gdzie popadnie
Gdy budowano miasta budowano je koło wody co normalne.
MORT napisał/a:
I to właśnie 'regulacje' rzek, ich wyprostowywanie, tworzenie sztucznych koryt itp., jest częściowo odpowiedzialne za to, że woda spływa zbyt szybko i piętrzy się w fale.
Ale to jest zła regulacja. Trzeba regulować dobrze.
dzizas! Toudisław - ty jakiś meliorant technokrata jesteś! z zawodu, czy z przekonania?
I jedno i drugie. Wasze npoglądy są i głupie i śmieszne. Gdyby je ralizować anulować cywilizacje. Nadal będziemy budować przy rzekach bo czemu by nie tylko z rozsądkiem. HGdyby zostawić rzeki samym sobie to tak 3-4 km od rzeki nic by się nie budował tak na wszelki wypadek.
Cytat:
To nie Mort się myli w tej dyskusji, on prezentuje nowoczesne stanowisko nauki.
sory ale on [prezentuję posatwę naiwną i bez sensu. Nie da się całkiem nie rególować rzek i nie da się nie mieszkać w ich okolicach. A Regulacja daje spływalność co pozwala na ekologiczny transport rzeczny a nie kołowy.
Toudi, ale ja nie mówię, że niewolno budować wzdłuż rzek. Właśnie chodzi mi o to, żeby nie budować gdzie popadnie i nie niszczyć autoregulujących mechanizmów rzek.
Toudi, ale ja nie mówię, że niewolno budować wzdłuż rzek. Właśnie chodzi mi o to, żeby nie budować gdzie popadnie i nie niszczyć autoregulujących mechanizmów rzek.
Czyli jak ? Bo plączesz się w zeznaniach. Gdzie wolno a gdzie nie wolno budować ? Bo są tereny zalewowe tzn tam zalewa co roku i to faktycznie nie powinno się tam budować. Ale są tereny zalewane raz na kilka kilkanascie lat i tam trudno nic nie budować bo gdyby tzrymać się tak zwanej wody 100 letniej to być kraków i wawe wyburzył w sporej cześci. A nienarusznie naturalnych mechanizmów jest nie wykonalne to się już stało. Rególować rzeki trzebas tylko, że robić to rozsądnie.
Toudi, ja nie twierdze, że nie można regulować NIGDZIE. Zaszłości historyczne są jakie są. Owszem trzeba regulować z głową - tam gdzie TRZEBA.
Ale ja mówiłem, że powinno zostawić się naturze tyle ile można i nie osuszać naturalnych terenów zalewowych i torfowisk, a gdzie się jeszcze da - pozwolić im się odtworzyć, zamiast dalej osuszać i dawać pozwolenia na budowy i dalej na nowo regulować kolejne odcinki.
Po za tym, Toudi, żaden rodzaj regulacji nie pozostaje bez jakiegoś wpływu na środowisko rzeki i/lub jej dna. A w szczególności budowanie tam i elektrowni na rzekach.
W domyśle miało być - negatywnych, często nieodwracalnych skutków. Nie znam formy regulacji rzek, która by nie mogła się taką okazać dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Często chronionych.
Nie wszystkie nasze działania muszą mieć negatywne skutki, lub takie, który nie mogłyby być zregenerowane gdy korzystamy z zasobów ekosystemów.
Cofanie się ekosystemów, ich zanikanie na wyregulowanych odcinkach rzeki, ich odwodnienie i wymieranie gatnków, zamulanie dna rzeki przez długi czas 'robót', powodujące zamieranie ikry i ginięcie bezkrękowców, którymi żywią się ryby, prostowanie odcinków rzek, przez co skraca się ich długość, a woda nie może meandrować, przez co spływa szybciej i kumuluje się w fale powodziowe, więc i wtedy betonowanie i żwirowanie brzegów dla większej wytrzymałości, co dalej skutkuje wymieraniem gatunków flory i fauny dolin rzecznych, tworzenie tam, które zakłócają migracje ryb i przemieszczanie się organizmów wód rzecznych... można tak wymieniać.
Ekosystemy dolin rzecznych zanikają na terenach wyregulowanych rzek. Są zajmowane przez inne. Nie zawsze nagle, ale stopniowo i niezauważalnie. Dla większości po prostu jedno trawkso rośnie na miejscu innego trawska, a pod wodę nikt nie zajrzy i najwyżej ci wędkarz ponarzeka, że dziś już tak nie biorą. Długo będziemy to ciągnąć?
Toudi, ja nie twierdze, że nie można regulować NIGDZIE. Zaszłości historyczne są jakie są. Owszem trzeba regulować z głową - tam gdzie TRZEBA.
No to się zdecyduj. PRoblem w tym, że obecnie tereny Zurbanizowane obrastają tereny rzek dość ściśle. Jak pokazała ostatnia powódź nawet domy 3-4 km ok okryt rzek były zalewane. W skali kraju to olbrzymi obszar. Nie da się zostawić takich terenów na zlewowe. Zbiorniki retencyjne pozwalają ogrniczyć skutki powodzi.
MORT napisał/a:
Po za tym, Toudi, żaden rodzaj regulacji nie pozostaje bez jakiegoś wpływu na środowisko rzeki i/lub jej dna. A w szczególności budowanie tam i elektrowni na rzekach.
No i co z tego ? Sory ale ludzie są ważniejsi niż jakiś tam gatunek żabki czy motyla
MORT napisał/a:
Nie zawsze nagle, ale stopniowo i niezauważalnie. Dla większości po prostu jedno trawkso rośnie na miejscu innego trawska, a pod wodę nikt nie zajrzy i najwyżej ci wędkarz ponarzeka, że dziś już tak nie biorą. Długo będziemy to ciągnąć?
Ale to też proces naturalny. Zmiany Ekosytemów to coś normalnego w naturze !
Ludzie nie powinni budowac się na terasach zalewowych rzek. Powinni tam krowy wypasać i siano zbierać, pozwalac rosnąć ziołoroślom i lasom łęgowym.
To się zdecyduj. Paść czy zbierać i jak ty chcesz z terenów zalewnych co rok zbierać siano ?
ats napisał/a:
Ludzie nie powinni budowac się na terasach zalewowych rzek.
Tylko mi teraz popwiedz co to za tereny ? Bo problem w tym, że nie zawsze wiadomo czy teren będzie zalany czy nie. Co innego gdy teren jest rególarnie zalewany co rok w jakiejś porze. Ale bywa że jest zalewany co np. 20-30 lat. Jeżeli brać zasadą wody 100 letniej to wrocław i opole są do wyburzenia.
hydrologi geomorfolog zawsze wie, gdzie jest terasa zalewowa, to można sobie fajnie wyrysować, choćby z mapy poziomicowej.
W większości przypadków, nie ma potrzeby żadnego rysowania ( najwyżej dla lepszego zobrazowania w mniej wyraźnych obszarach jakiś profil poprzeczny), bezpośrednio z obserwacji mapy poziomicowej, bez najmniejszych problemów można wskazać terasę zalewową.
Uważam, że sposób wykorzystywania energii cieplnej pochodzącej z wnętrza naszej planety, jest godny uwagi.
Oczywiście tego typu metoda będzie na swój sposób destrukcyjna dla biotopów, ale z obiektywnego punktu widzenia, szkodliwość dla planety jest mniejsza niż w przypadku innych alternatywnych źródeł.
Kluczowym punktem jest tutaj wydajność, która nawet na etapie dzisiejszego rozwoju nauki i techniki w przypadku tzw źródeł odnawialnych, nie jest zadowalająca.
Dlatego z mojego punktu widzenia nie powinniśmy usilnie za wszelką cenę szukać nowych pomysłów, ale skupić się na zwiększeniu efektywności tego co już w istocie sprawdzone i stosowane przez różne kraje.
Jednym z podstawowych problemów nad którymi warto dyskutować i rozwiązywać to sposób na skuteczną utylizację odpadów powstałych w elektrowniach atomowych.
Nie wiem czy moja wiedza jest bieżąca, dlatego że ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na to, żeby śledzić nowinki naukowo techniczne, dlatego jeśli podałem jakiś problem który został już rozwiązany przez współczesną naukę, to bardzo proszę o sprostowanie
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Wczoraj uczestniczyłam w spotkaniu z Radosławem Gawlikiem, który twierdzi, że absolutnie nie powinniśmy wchodzić w energetykę jądrową, natomiast zadbać o zmniejszenie energochłonności naszej gospodarki i gospodarstw domowych, a następnie rozwijać energetykę odnawialną, głównie na potrzeby poszczególnych gospodarstw domowych (dla każdegfo gospodarstwa wiatraczek i panel słoneczny).
hi,hi - nie
działacz opozycyjny, członek organizacji Wolność i Pokój, uczestnik obrad Okrągłego Stołu przy podstoliku ekologicznym, dwa razy wiceminister środowiska, specjalizuje się w zagrożeniach globalnych i zapobieganiu im na poziomie rządowym.
Nie jest to żaden mój guru, był po prostu zaproszonym "gościem wieczoru" na szkoleniu.
prawie trafiłem że druid, no i nie widzę logiki w wypowiedzi, co wiatraczkom i panelom elektrownia jądrowa przeszkadza? chyba tyle, że będą nieopłacalne.
, który twierdzi, że absolutnie nie powinniśmy wchodzić w energetykę jądrową, natomiast zadbać o zmniejszenie energochłonności naszej gospodarki i gospodarstw domowych,
Zmniejszenie Energochłonnosci to chyba jedyne co z tego bełkotu można wyłuskać. Jeżli uda się zmzniejszyć zużycie energi bez zmniejszeania się stopy życiowej to Git.
ats napisał/a:
, a następnie rozwijać energetykę odnawialną, głównie na potrzeby poszczególnych gospodarstw domowych (dla każdegfo gospodarstwa wiatraczek i panel słoneczny).
Ta jasne. Budowanie tylko wiatrakó ( głosnych ) oraz akumulatorów ( trujące ) ma być pewnie tanie i Ekologiczne ? Sory ale chyba nie bardzo. Energia odnawialna nie jest tak ekologiczna jak nam to chcą wmówić.
Toudisławie, zgadzam się z tym, oczywiście - po prostu zapisałam tu zasłyszaną opinię, aby ożywić ten temat. Chciałam pokazać, że są również ludzie o takich poglądach.
BTW - to nie bełkot, tylko czyjaś opinia. Jesteś inteligentną osobą, Toudisławie, więc dbaj o jakość dyskusji. Po co obrażać dyskutantów?
ats, nazwanie bełkotu bełkotem nie jest obrażaniem innych tylko nazwaniem faktu po imieniu. Do zastrzeżeń Toudisława, dodałbym wątpliwości natury estetyczzno-praktycznej. Chiałbym zobaczyć Ursynów, na ten przykład, w sytuacji gdzie każde gospodarstwo domowe miało by prywatny wiatrak i panel słoneczny. Wizja iście futurologiczna.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum