FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Hardcover a paperback

Jaką oprawę książki preferujesz?
Twarda oprawa
36%
 36%  [ 22 ]
Miękka oprawa
19%
 19%  [ 12 ]
Możliwość wyboru
26%
 26%  [ 16 ]
Bez różnicy
18%
 18%  [ 11 ]
Głosowań: 61
Wszystkich Głosów: 61

Autor Wiadomość
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-11-22, 15:48   

ASX76 napisał/a:
Sentymenta - rzecz zrozumiała, ale co mają do tego resentymenta? :-P

Się pięknie rymują... :P A zupełnie serio mówiąc - jak jakąś książkę będziesz musiał sobie odkupić trzeci raz, to też - patrząc na nią - będziesz czuł resentymenta przeróżne wobec tych, którzy Cię jej pozbawili. ;)

Popatrzyłam sobie na aktualne wyniki ankiety i fakt, że opcja "możliwość wyboru" wychodzi na prowadzenie, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Po pierwsze - świadczy o tym, że normalniejemy (w sensie rynku), a po drugie - że różne osoby, z różnych względów preferują różną postać książki. I nikt nikogo pewnie nie przekona. Ale to dobrze - inaczej byłoby nudno. I tylko żal mi wydawców - tyle oczekiwań, a oni muszą dokonać wyboru...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-22, 15:58   

Wyniki ankiety nie są reprezentatywne, ponieważ zbyt mała cząstka forumowej populacji zagłosowała.
Jeśli jednak, upierać się przy wyciąganiu wniosków na jej podstawie, to, zgodnie z przewidywaniami, ewentualne wznowienie w ciągu najbliższych lat dylogii Ilion Simmonsa w HC, nie ma najmniejszego sensu. ;)
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2008-11-22, 22:49   

ASX76 napisał/a:
Np. cykl Eriksona to nie jest literatura czysto rozrywkowa? Ciekawe... ;)
Wydania kieszonkowe mają zasadniczą wadę - do czytania trzeba używać lupy (wcześniej czy później). Literki są małe i zbite w 'gromadę'. Wzrok jest najcenniejszym ludzkim zmysłem i nie warto go niepotrzebnie nadwyrężać.

1). Erikson - nie wsadzaj kija w mrowisko ;)
2). Ale ja lubię czytać np. w autobusach, a taki Hyperion (jako przykład konkretnej formy, a nie treści) nie bardzo się do tego, ze względów praktycznych, nadaję. No i nie każde wydanie kieszonkowe ma malutkie literki, zależy od książki.
3). Co do Twojego wniosku w sprawie wznowienia "Ilionu" to faktycznie "Twoim zdaniem" bo decydujące będzie zdanie AM, mam nadzieję przeciwne do Twojego.
_________________
Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23158
Wysłany: 2008-11-22, 23:00   

Mnie czytanie książek w formacie HC nie przeszkadza w trakcie podróży. W komunikacji miejskiej nie czytam, bo już nie korzystam, a kiedy korzystałem - był bydlęcy ścisk. W dłuższych podróżach nie czytam - bo słucham Trójki, kiedy jadę samochodem albo zamęczam żonę politycznymi audycjami (tak się składa, że zawsze coś jest). A kiedy wybieram się w podróż pociągiem, zawsze mam ze sobą plecak i - specjalnie - torbę, w której trzymam książki "na wyjazd".

To, co mnie w HC przeszkadza to pewna "eksluzywność". Żal ściskać, rozkładać, niszczyć (nieświadomie) obwolutę miętoszeniem. HC to taka efektowna ozdoba półki z książkami. I czytanie wówczas trzeba inaczej zorganizować. HC zobowiązuje do większej, staranniejszej celebracji tego procesu.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-11-22, 23:01   

Zdecydowanie miękkie - tańsze, lżejsze i mieszczą sie do mojej z torby. Jeśli juz jednak mam kupić HC to zdecydowanie wole takie jak UW albo klasyka z SOLARIS. Taka ISA to już przegięcie. Zresztą uważam, że HC jest dobre na jakieś specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki, taka okładka to dla mnie sama w sobie symbol jakości. Stąd jak widzę Morgana (z pełnym szacunkiem) czy Piekarę w wersji "na twardo" to mnie to ciut śmieszy.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Zireael 


Posty: 516
Skąd: Maribor
Wysłany: 2008-11-22, 23:17   

Himura napisał/a:
Generalnie wolę HC w książkach pokroju Hyperiona, Diuny czy Malazańskiej (i bardzo chętnie zobaczyłbym w HC także cykl Martina), czyli w grubaśnych, opasłych tomiszczach, a przy okazji pozycjach "wartościowych".
Natomiast literaturę czysto rozrywkową, wszelkie kryminały, czy też po prostu książki mizernej objętości - to IMO zdecydowanie PB.


^ spod klawiatury mi to wyjąłeś, Himuro. ; )
Na miękko dobrze smakują książki z gatunku 'raz i papa', czyli większość produkcji Fabrycznej na ten przykład. Również kniżki nikczemnie cienkie lepiej się nadają dla takiej okładki- na przykład siedmiotomowe wydanie Narnii Media Rodzina, które jest naprawdę bardzo ładne i mimo, że czczę Lewisa i całuję po stopach, a wszystkich tego typu autorów najchętniej wkładałabym pomiędzy deseczki i płotno, to książeczki grubości ~200 stron wyglądałyby w HC śmiesznie.
Na twarde wydanie zasługują knigi, do których się wraca po wielokroć, kamienie milowe w rozwoju czytelniczym danej istoty. I tak ostrzę sobie zębsika na nową Diunę(tak pięknych książek od bardzo, bardzo dawna nie widziałam, słowo daję), stoi sobie u mnie twardy Hyperion i stanie Tolkien(chwilowo mam Łozińskiego w PB i szlag mnie trafia, ilekroć na niego spojrzę). Ale 451* Fahrenheita mam w miękkiej, bo HC zwyczajnie mi się nie podoba. ; )
PB jest zajmuje mniej miejsca oraz jest lżejszy - dwa argumenty kluczowe w przypadku książek, które tacham ze sobą do szkoły, coby je pochłaniać w komunikacji i na przerwach. Grzbiety czasem się łamią, czasem nie, nie robię z tego końca świata, acz w miarę możliwości staram się o kniżki dbać. Moje torby maja wysoce destrukcyjny wpływ na słowo pisane ujęte w okładki, więc zazwyczaj noszę je w kopertach z folią albo chociaż zwykłych. HC, zwłaszcza lakierowane denerwuje mnie tym, jak łatwo się rysuje. --_-

Himura napisał/a:
2). Ale ja lubię czytać np. w autobusach, a taki Hyperion (jako przykład konkretnej formy, a nie treści) nie bardzo się do tego, ze względów praktycznych, nadaje.


Veto! : P
Cały Hyperion bohatersko czytałam w autobusach, szkole(w szczególności na religii :P ) i na cotygodniowych spotkaniach ze znajomymi(Widział ktoś Zir? O nieeeeee, znowu coś czyta.) i właśnie przy okazji jego lektury zaczęłam dostrzegać zalety HC(koniec świata niechybnie nadchodzi albo ASX jednak zrobił mi pranie mózgu). Ale Lodu się nie podejmuję gdziekolwiek ze sobą zabierać. : P
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2008-11-23, 18:22   

Twarda oprawa czy broszurowe wydanie - ogólnie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Choć zdarzyło mi się nie kupić książki ISY w twardej oprawie ze względu na relację objętość-cena. Książka, która w broszurowej oprawie z normalnymi marginesami, normalną wielkością czcionki i odstępami między wierszami miałaby 200 stron i kosztowałaby 25 zł najwyżej, a która w twardej oprawie kosztuje dwa razy więcej - takiego sztucznego windowania ceny nie popieram i takich książek nie kupuję.

HC kupuje ogólnie po angielsku, jeśli nie chce mi się czekać na polskie wydanie bądź na angielskiego paperbacka. Po polsku HC kupuje tylko wtedy, kiedy nie mam innej opcji (Lód, książki z UW). Specjalnie nie czekam na HC, bo zagięcia na rogach okładek czy złamania na grzbietach mi zupełnie nie przeszkadzają. A w ogóle najchętniej to przerzuciłabym się na ebooki, gdyby były fajne readery i gdyby wszystko wychodziło w postaci elektronicznej :) .

ASX76 napisał/a:
Książki w HC za ciężkie? A co Wy, ludkowie, nie śniadacie? Siły nie macie, żeby ciężar wiedzy utrzymać w rączkach/łapkach/płetwach (czy co tam kto ma)? Mizerne to nasze społeczeństwo, mizerne... Wziąć się za siebie, poćwiczyć mięśnie, a nie narzekacie/marudzicie/zrzędzicie/smęcicie... :-P

Jeszcze kilka tygodni temu zgodziłabym się z tym w stu procentach. Ale potem czytałam Anathem Stephensona w HC. Musiałam robić przerwy, bo ta cegła była po prostu za ciężka, żeby ją czytać przez kilka godzin bez przerwy, siedząc w fotelu i przekładając z ręki do ręki. Więc tak - HC mogą być za ciężkie ;) .
_________________
Bored now...
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 08:59   

Tigana napisał/a:
Zresztą uważam, że HC jest dobre na jakieś specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki, taka okładka to dla mnie sama w sobie symbol jakości. Stąd jak widzę Morgana (z pełnym szacunkiem) czy Piekarę w wersji "na twardo" to mnie to ciut śmieszy.


Okładka sama w sobie symbolem jakości? Bardzo ciekawe... ;)
Ja rozumiem, że HC może być dla Ciebie na "specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki" (aż by się prosiło, żebyś podał przykłady takich pozycji...), niemniej jednak kompletnie nie pojmuję jak ma się to do sprawy "śmieszności" twardookładowych wydań książek Morgana czy Piekary...
Jeśli bardziej rozwiniesz/uzasadnisz tę kwestię, to może (nieco) pośmiejemy się obaj? :-P
Intryguje mnie szczególnie: kto i kierując się jakimi kryteriami, decydowałby o tym, które książki są najbardziej wartościowe... Godzi się rzec, że beletrystyka w takiej sytuacji miałaby raczej marne szanse się załapać...
Oczywiście z "pełnym" szacunkiem. ;)

Ghosiu -> Miło Cię wreszcie poczytać po długiej przerwie. :-)
Azaliż nie można/nie da się trzymać knigi w dwóch rączkach (co dwie, to nie jedna...)? ;)

Ghosia napisała:

"Książka, która w broszurowej oprawie z normalnymi marginesami, normalną wielkością czcionki i odstępami między wierszami miałaby 200 stron i kosztowałaby 25 zł najwyżej, a która w twardej oprawie kosztuje dwa razy więcej - takiego sztucznego windowania ceny nie popieram i takich książek nie kupuję."

To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Zir -> Fajnie, że zaczynasz dostrzegać zalety HC. Widzę w Tobie pewne zadatki na HC-książkoholiczkę. ;)

W ankiecie 'zabrakło' miejsca na książki w miękkich okładkach ze skrzydełkami. Uważam, że takie rozwiązanie jest lepsze od 'gołych' sc. Nie winduje ceny do góry i tako-jako-siako chroni przed zaginaniem okładkowych rogów.
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 09:05   

Skrzydełka? To dopiero poroniony pomysł... Zagina się to, przeszkadza, a niczemu nie służy.
_________________
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 09:16   

Shadowmage napisał/a:
Skrzydełka? To dopiero poroniony pomysł... Zagina się to, przeszkadza, a niczemu nie służy.


Poroniona ocena. ;)

Gdy miękka okładka nie ma skrzydełek, wówczas narożniki łatwiej się zaginają.
Na skrzydełkach wydawca może umieścić np. dane o autorze, jego twórczości... etc.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-11-24, 09:17   

ASX76 napisał/a:
To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Jasne, że bez demagogii... ;)

Moim "faworytem" w tym względzie jest Wydawnictwo ISA, którego HC działają mi na nerwy, jak mało które. I sprawdziłam kilka cen. Fakt, różnica w cenach okładkowych między wersją PB a HC nie jest dwukrotna, ale niewiele jej brakuje. Dla naprzykładu: "Zbudzone furie" pana Morgana kosztują w PB 29,90, a w HC - 49,50. Nie chce mi się wyciągać kalkulatora, ale "na oko" wydaje mi się, że cena PB to jakieś 60% ceny HC.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23158
Wysłany: 2008-11-24, 09:21   

Ale to chyba normalne że HC jest droższe? Przecież płaci się wtedy za jakość i pewną eksluzywność wydania. Jak pisałem wcześniej - inaczej czyta się HC a inaczej PB.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 09:28   

Akurat przykład z ISY nie jest dobrym miernikiem, ba, jest tak zły, że gorzej nie można..., ponieważ w przypadku hardbackowych wydań książek Morgana czy Stephensona nie mamy do czynienia tylko i wyłącznie z dodaniem twardej oprawy, lecz ze znacznie powiększonym formatem całej książki, co również podnosi cenę... w stosunku do miękkookładkowego wydania.
Mnie się 'rozchodziło' o 'zwykłe" wydania HC vs SC, a nie jakiś wyjątkowy przykład (który wydawca wypuszcza takie hardbacki co ISA?)... Podkreślam raz jeszcze: proszę zwrócić uwagę na fakt, że na taką 'cegłę' potrzeba znacznie więcej papieru, druku...
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 09:31   

ISA preferuje system anglosaski. Swego czasu na ich forum (i nie tylko) toczyły się o tym zażarte dyskusje - i o format, i o kolejność wydawania. AM zresztą też gdzieś kiedyś pisał o różnicach w hc i pb na zachodzie. Ogólnie chodzi o to, żeby na HC złoić klienta, który nie może się doczekać książki. Później, po jakiś 8 miesiącach wychodzi PB, po cenie bardzo niskiej, takiej by jeszcze trochę sprzedać, ale zarobek już na nich jest niewielki, ale za to są znacznie szersze kanały dystrybucji.
To trochę inne podejście niż u nas, gdzie HC nadal jest uważany za towar elitarny, dla nielicznych.


ASX-->ja nie wiem co ty robisz z książkami, skoro ci się okładki zaginają. Jeśli okładka jest prosta, bez żadnych "przedłużeń" w formie skrzydełek, to wszystko ładnie pasuje w jednej bryle i doskonale się przechowuje - także w torbie czy plecaku. Natomiast takie skrzydełko zawsze o coś zaczepi, odchyli się, i nieszczęście gotowe.
To samo można umieścić na normalnej okładce :P

EDIT: Nie mieszaj pojęć HC i HB. A na zachodzie właśnie HC - takie jak wydaje ISA - dominuje. Przynajmniej takie jest rozróżnienie w przyjętej u nas nomenklaturze :P
_________________
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-11-24, 09:36   

ASX76 napisał/a:
Akurat przykład z ISY nie jest dobrym miernikiem, ba, jest tak zły, że gorzej nie można...

Hahahahah... akurat ten przykład jest świetny. ;) Z dwóch powodów - bo prawie spełnia zadane kryteria cenowe. Oraz stanowi przykład braku zdecydowania wydawnictwa, które (oczywiście IMHO) utknęło gdzieś pomiędzy HC i wydaniem kolekcjonerskim. I w efekcie wydaje hybrydę - takie ni to, ni owo. Błeee.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 09:39   

Shadowku, toż skrzydełka są jakby 'schowane' w książce... Jakimże sposobem o coś zaczepiają?
Ja nie muszę nic z nimi robić... Wystarczy, że przejdę się do księgarni, gdzie na półkach stoją książki w miękkiej oprawie (bez skrzydeł) i tak się składa, że nieraz mają pozaginane rogi... w przeciwieństwie do wersji 'uskrzydlonych'...
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 09:41   

To tylko kwesia szacunku do książek...
Skrzydełka naturalnie odchylają okładkę od kartek, przez co łatwiej zaczepić nią o coś.
_________________
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 09:46   

A wieleż tam odchylają... Twoja argumentacja jakoś mnie nie przekonuje. ;)
P.S. I vice versa. :-P
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 09:52   

Ciebie w ogóle ciężko do czegokolwiek przekonać :D
Powiem tak: jedyne książki, które mi się zagięły w ciągu ostatniego roku to: "Pies i klecha", "Miasto szaleńców i świętych", "451 fahrenheita" (w miękkiej). Wszystkie mają skrzydełka. Może to być przypadek... a może nie być :)
_________________
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-11-24, 10:01   

Ogólnie rzecz biorąc wolę książki w miękkiej oprawie, bo są poręczniejsze, lżejsze, z reguły mniejsze, a że ostatnio czytam głównie w komunikacji miejskiej, to ma znaczenie. Ale niektóre książki wolę mieć w twardej oprawie, bo odzywa się żyłka kolekcjonerki. ;) Tak więc najlepsza dla mnie opcja to "możliwość wyboru".

Hardcoverów z ISY nie cierpię. Diamentowy wiek już sobie wymieniłam i nie mogę się doczekać na Zamieć. Podobają mi się wydanie Stephensona w miękkiej oprawie, są takie w sam raz, ani HC ani zwykły PB. A te HC są takie średnio luksusowe, bo np. papier mógłby być znacznie lepszy.

Taki HC, który naprawdę mi się podoba, to amerykański Donaldson i ostatni Skok. Niezły papier, normalna czcionka, widać, że naprawdę zawiera jakiś tekst i nie jest sztucznie nadmuchana. Jakbym chciała mieć całą serię, to nie potrafiłabym się zdecydować, w którym wydaniu. ;)

A skrzydełek przy miękkich okładkach też nie lubię. Jakoś mnie denerwują. Tak samo jak obwoluty.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 10:03   

Shadowmage napisał/a:
Ciebie w ogóle ciężko do czegokolwiek przekonać :D


I kto to pisze... ;)

Gdybyś dokładniej przyjrzał się innym książkom ("bezpodpaskowym"), może udałoby Ci się znaleźć wśród nich także takie, którym cosik się zagięło.
Coś nie bardzo wierzę, że tylko spotkało to "husarię". ;)


Beato -> ISA doskonale zdaje sobie sprawę z tego co i jak wydaje. Nie ma tu mowy o żadnym 'niezdecydowaniu'... :-P
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-11-24, 10:17   

Romulus napisał/a:
Ale to chyba normalne że HC jest droższe? Przecież płaci się wtedy za jakość i pewną eksluzywność wydania.

GOrzej, kiedy jest tylko wersja twarda - na przykład, żeby już się odczepić od UW, moja ulubiona seria biografii PIW - piekielnie droga i tylko w HC, przez co nie mam kilku ciekawych ostatnich pozycji :-/ .

Shadowmage napisał/a:
Nie mieszaj pojęć HC i HB.

A mógłbyś dokładniej wyjaśnic, o co chodzi z tym rozróżniemiem, bo pwradę mówiąc nie mam pojęcia - i chyba nie tylko ja, bo przeważnie widzę użycie wymienne?
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-11-24, 10:24   

ASX76 napisał/a:
ISA doskonale zdaje sobie sprawę z tego co i jak wydaje. Nie ma tu mowy o żadnym 'niezdecydowaniu'...

W to akurat wcale nie wątpię. W poprzednim poście wyraziłam jedynie swoją opinię i ocenę działalności wydawnictwa, która - jeśli chodzi o format i papier HC - mi się nie podoba. I wcale nie wymagam, żeby wydawnictwo zmieniło po wpływem moich opinii swoją wersję HC. Nie musi. Tak samo, jak ja nie muszę ich kupować. To wolny kraj jest. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 10:56   

Procella napisał/a:
Shadowmage napisał/a:
Nie mieszaj pojęć HC i HB.

A mógłbyś dokładniej wyjaśnic, o co chodzi z tym rozróżniemiem, bo pwradę mówiąc nie mam pojęcia - i chyba nie tylko ja, bo przeważnie widzę użycie wymienne?
Zwykle jest, choć raczej nie powinno. Pisałem już o tym wcześniej - HC to format jak ISY (choć fakt, papier powinien być znacznie lepszy - prędzej już coś a'la te nowe "Diuny"), natomiast HB to coś jak Klasyka SF czy Uczta Wyobraźni. Czyli normalny format, twarda optawa, ale bez obwoluty i papier wcale nie musi być jakiś idealny.
_________________
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2008-11-24, 11:10   

Ja zdecydowanie preferuję książki w twardej oprawie. Są one bardziej wytrzymałe, dzięki czemu nie ulegają takim uszkodzeniom jak książki w miękkiej oprawie (zagięcia rogów okładki itp.). Do tego o niebo lepiej prezentują się na półce. Format książki jest nieważny, choć jestem w stanie zrozumieć, że większy i grubszy klocek w twardej oprawie odpowiednio waży. Niemniej, właśnie twarda oprawa to jest to, co tygryski lubią najbardziej ;)
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2008-11-24, 13:40   

ASX76 napisał/a:

Azaliż nie można/nie da się trzymać knigi w dwóch rączkach (co dwie, to nie jedna...)? ;)

Można było. Co też czyniłam. Ale potem obie mi się zmęczyły, więc dawałam odpocząć jednej trzymając książkę w drugiej. Podczas czytania takiego rodzaju cegieł zaczynam się poważnie zastanawiać nad profesjonalnym pulpitem do czytania :mrgreen: .

ASX76 napisał/a:

To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Chodziło mi raczej o to, że gdyby daną książkę wydać w wersji miekkookładkowej, to jej cena byłaby połową ceny twardookładkowej wersji. Akurat książka, którą miałam na myśli, była dostępna tylko w HC, więc porównania nie miałam. Ale była to książka ISY, a to, zdaje się, jest zupełnie osobny temat ;) .
_________________
Bored now...
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 15:32   

ghosia napisał/a:


Można było. Co też czyniłam. Ale potem obie mi się zmęczyły, więc dawałam odpocząć jednej trzymając książkę w drugiej. Podczas czytania takiego rodzaju cegieł zaczynam się poważnie zastanawiać nad profesjonalnym pulpitem do czytania :mrgreen: .



A gdyby tak...: usiąść w fotelu, łokcie oprzeć na poręczach (jeśli są drewniane - poręcze, nie łokcie -, można np. położyć nań cuś z miękkiego materiału), na kolankach umieścić poduszkę, a na niej książkę (podtrzymywaną z dwóch stron rączkami)? W ten sposób "grabki" nie wiszą w powietrzu i mają oparcie, dzięki czemu zmęczyć się nie mają prawa. ;)

Martinusie -> Słusznie prawisz. I choć strzelałeś do mnie ze sztucera w SB, kiedym pod postacią koguta się zjawił, to ostatnią wypowiedzią winę swą zmazałeś. //piwo ;)
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-11-24, 16:25   

ASX-->pójdę na ten układ. Jak mi załatwisz mieszkanie, w którym będę mógł postawić taki fotel (i regały na HC), to stanę się wyznawcą książek w twardych oprawach :)
_________________
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15611
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-24, 16:32   

Shadowmage napisał/a:
ASX-->pójdę na ten układ. Jak mi załatwisz mieszkanie, w którym będę mógł postawić taki fotel (i regały na HC), to stanę się wyznawcą książek w twardych oprawach :)


Układów Ci u nas dostatek... ;)

Jako jeden z Naczelnych... Gnębicieli ASX-a, raczej nie licz na jego pomoc w tej materii.
Propozycja jawi mi się jako nader nieopłacalna. Koszt wielki, a efekt jednostkowy. :-P
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-11-24, 16:47   

ASX76 napisał/a:
Okładka sama w sobie symbolem jakości? Bardzo ciekawe... ;)

Dla mnie tak - tylko wyjątkowe ksiażki zasługują na ten przywilej.
ASX76 napisał/a:
Ja rozumiem, że HC może być dla Ciebie na "specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki" (aż by się prosiło, żebyś podał przykłady takich pozycji...), niemniej jednak kompletnie nie pojmuję jak ma się to do sprawy "śmieszności" twardookładowych wydań książek Morgana czy Piekary...

Jako stary piernik uważam, ze zasługuje na to tzw klasyka - chociażby ta wydawana przez SOLARIS. A śmieszy, bo Piekara czy Pilipiuk to fajna poczytajka, która imo nie zasłużyła na HC. Wręcz deprecjonuje moje pojęcie "twardookładkowości."
ASX76 napisał/a:
Jeśli bardziej rozwiniesz/uzasadnisz tę kwestię, to może (nieco) pośmiejemy się obaj? :-P

Nie ma sprawy: ja → :badgrin: ASX → :DDD
ASX76 napisał/a:
Intryguje mnie szczególnie: kto i kierując się jakimi kryteriami, decydowałby o tym, które książki są najbardziej wartościowe... Godzi się rzec, że beletrystyka w takiej sytuacji miałaby raczej marne szanse się załapać...

Nie samą fantastyką człowiek żyje - Hugo, Tołstoj czy Dostojeski czasłużyli na HC. I Słowacki też. W końcu wielkim poetą był :P
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 15