Jako stary piernik uważam, ze zasługuje na to tzw klasyka - chociażby ta wydawana przez SOLARIS. A śmieszy, bo Piekara czy Pilipiuk to fajna poczytajka, która imo nie zasłużyła na HC. Wręcz deprecjonuje moje pojęcie "twardookładkowości."
Zaiste, dość osobliwy punkt widzenia. Ktoś może powiedzieć: "Hola! A to dlaczego klasyka ma być traktowana na lepszych zasadach od fajnych poczytajek?" To na wydanie w twardej oprawie książka MUSI zasłużyć? Cuś wątpię, żeby z Twoim poglądem na tę kwestię zgodzili się fani-kolekcjonerzy Piekary czy Pilipiuka... Skoro jednak dalej upierasz się przy swoim... Inne, 'stare i młode pierniki' mogą postawić sprawę w sposób następujący:
"Dlaczegóż to klasyka fantastyki ma być traktowana jako coś, co na HC zasługuje? Przecież książki w innych gatunkach są bardziej od niej wartościowe i jest rzeczą niesprawiedliwą, gdy fajne poczytajka fantastyczne, choćby i z klasyki, mają być traktowane jako towar de luxe...".
Na Zachodzie, twardookładkowe wydania książek są czymś naturalnym i oczywistym, podczas gdy w Polsce, co poniektórzy traktują to jako czort wie jakie wyróżnienie (i właśnie takie podejście nieco mnie śmieszy). Gdybyśmy wychowywali się w otoczeniu książek w twardych oprawach, to może byłoby to traktowane jako coś normalnego, a nie na zasadzie: "książki które uważam za wartościowe zasługują na HC, a reszta nie". LOL
Najlepiej, żeby sam klient miał możliwość dokonania wyboru, które pozycje chce mieć na 'twardo' i/lub na 'miękko', a nie z góry narzucać jedno bądź drugie rozwiązanie tłumacząc to pokrętnie poziomem jakości danej książki. Z jakiej bowiem racji miłośnik prozy Piekary czy Pilipiuka ma być gorzej traktowany (czyli 'skazany' tylko na miękkie okladki) od czytacza Klasyki (nawet w Klasyce zdarzają się 'wypadki przy pracy' - nie wszystko da się czytać... - krótka dygresja)? Pytanie retoryczne...
Na Zachodzie, twardookładkowe wydania książek są czymś naturalnym i oczywistym, podczas gdy w Polsce, co poniektórzy traktują to jako czort wie jakie wyróżnienie (i właśnie takie podejście nieco mnie śmieszy). Gdybyśmy wychowywali się w otoczeniu książek w twardych oprawach, to może byłoby to traktowane jako coś normalnego, a nie na zasadzie: "książki które uważam za wartościowe zasługują na HC, a reszta nie". LOL
Na Zachodzie rynek jest nieco większy, więc wydawcy mogą sobie pozwolić na wydawanie twardo- i miękkookładkowych wersji i pozwalanie czytelnikom na wybór. U nas chyba się to nie opłaca - za mało czytelników? Dlatego wychowaliśmy się wśród twardookładkowych Słowackich i Sienkiewiczów i miękkookładkowego Sapkowskiego i w przekonaniu, że Słowacki, który, jak wiadomo, "wielkim pisarzem był", na twardą okładkę sobie zasłużył .
Nieco? On jest nieporównywalnie większy...
Na zachodzie wydaje się pierw w HC, dla tych co muszą i chcą bardzo nową książkę autora, oni zapłacą więcej i tyle. Potem wprowadza się PB dla reszty, aby trochę jeszcze z tek książki kasy ściągnąć - mów brzydko.
U nas HC nosi miano wersji kolekcjonerskiej. Tylko, że realia Polski, a USA czy Wlk. Brytanii są zupełnie inne i nie mówię o zarobkach itd.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Zatem doprecyzję poprzednią wypowiedź...
W przypadku książek nie zaliczających się do fantastyki, twardookładowe wydania są coraz częstsze, a przykładów na to mógłbym podać bez liku. Literatura spoza czystej fantastyki cieszy się bowiem znacznie większym powodzeniem i poszczególnym oficynom opłacają się również HC-ki. I właśnie w tym obszarze gonimy Zachód.
Natomiast fantastyka w Polsce nie może liczyć (oprócz nielicznych wyjątków) na nadmiar klientów, co w poważnym stopniu ogranicza możliwość manewru.
Z racji tego że lubie mieć w życiu wybór, zaznaczyłem zdaje sie najbardziej kompromisową opcje: ''Mozliwość wyboru''.
Najczesciej kupuje ksiazki w miekkiej okladce, ze wzgledu na cene, praktycznosc(znacznie wygodniej czytac mi ksiazke lzejsza i bardziej podatną).
Czasem jednak nachodzi mnie cheć na kupno, moim zdaniem ładniej prezentującej się książki w twardej oprawie.
Trzeba przyznać że literatura w opcji hardcover jest bardziej odporna na uszkodzenia mechaniczne, przy czym jest bardziej trwala, ale nie jest wygodna.
Wszystko ma swoje wady i zalety.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Temu panu już podziękujemy
Wszelkie elfy, krasnoludy i insze nieludzkie paskudy - na stos!
Książki w miękkiej oprawie są mniej wygodne w "obsłudze", ponieważ nie chcąc nadwyrężyć ich "urody", trzeba je trzymać pod mniejszymi kątami. Innymi słowy: zbytnio nie rozchylać. Dotyczy to zwłaszcza pozycji "grubszych".
Twarda oprawa nie zwiększa wagi książki o tyle, żeby czynić z tego powodu zarzut. LOL Jak dla mnie to absurd. Jeśli komuś ciąży, to najwyższy czas poćwiczyć mięśnie.
Anemiczne to społeczeństwo nam się (z)robi(ło), anemiczne...
Książki w miękkiej oprawie są mniej wygodne w "obsłudze", ponieważ nie chcąc nadwyrężyć ich "urody",
Dlatego jesli zalezy mi na tym zeby ksiazka ladnie wygladala po przecyztaniu kupuje w twardej
Z reguly nie chucham i nie trzese się jakoś szczególnie nad ksiązkami i ich wygladem, znacznie bardziej zalezy mi na zawartosci .
Osobiscie wygodniej mi czytac miekkie, i raczej nic tego nie zmieni.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Takie jak niższa cena, mniejsza objętość/waga, większa dostępność tytułów na rynku.
różnica w wadze jest minimalna a dostępność przedmiotu czy cena nie jet cechą książki a systemu dystrybucji
no i dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu
dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu
Wystarczy spojrzeć na oba wydania np Eriksona, lub np Morgana ISY, w ostateczności stare wydanie kieszonkowe Tokliena a wydanie Ambera a zobaczysz czemu jest wygodniejsza miękka. Którą łatwiej zapakować w kieszeń i czytać w zapchanych środkach transportu nie mając plecaka ze sobą.
czytałem ksiązki w róznorodnych formatach i mam zdanie jakie mam
Czyli nie rozumiesz, że inni mają inne zdanie? Naprawdę dla Ciebie wygodniejszy jest taki Morgan w hc niż paperback? Do czytania wszędzie? Także w komunikacji miejskiej? No to dla mnie takie coś jest niezrozumiałe.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Wkurzał bo się rozpadał bardzo łatwo na części pierwsze, ale można wtedy nosić rozdziałami ksiażke <jaka wygoda >. Ja lubie twarde okładki jednak tego, że wygodniej się czyta czasami miękkie to trzeba im oddać. IMO nie chodzi w jakim formacie się czyta tylko w jakich miejscach. Jeśli czytasz w fotelu przy kominku to faktycznie nie robi, ale jak podczas 30 minutowej wycieczki SKMką na uczelnie gdy stoisz w ścisku jak sardynka i co chwile ktoś przechodzi szturchając, to robi różnice.
różnica w wadze jest minimalna a dostępność przedmiotu czy cena nie jet cechą książki a systemu dystrybucji
Rozmawiamy o zaletach HC i PB, ewentualnie o przewagach jednych nad drugimi i przyczynach czemu przedkładamy jedne wydania nad drugie.
Dla mnie ma znaczenie przy zakupie książki również fakt czy jest ona dostępna. Bo nie kupię towaru, którego fizycznie nie ma (HC VanderMeera). Kupię wtedy to co jest dostępne. W polskich warunkach oznacza to zazwyczaj jedno, zakup zwykłego paperbacka. HC są mniej dostępne niż zwykłe PB. I to jest dla mnie zaleta PB, łatwiej jest taką książkę kupić.
Fidel-F2 napisał/a:
no i dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu
Zadziwia mnie, czemu ludzie nie potrafią zrozumieć, że ktoś inny ma inne zdanie niż oni.
To, że ty wolisz blondynki, nie znaczy, że ten kto woli brunetki się myli.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
toto, mylisz pojęcia, ja rozumiem, że ktoś może mieć odmienne zdanie i wcale mi to nie przeszkadza, ja nie rozumiem jak to jest możliwe, że ktos może przedkładać miękką okładkę nad twardą
toto napisał/a:
To, że ty wolisz blondynki, nie znaczy, że ten kto woli brunetki się myli.
i Ty tak poważnie? serio uważasz, że taki argument ma tu sens?
toto napisał/a:
Dla mnie ma znaczenie przy zakupie książki również fakt czy jest ona dostępna. Bo nie kupię towaru, którego fizycznie nie ma (HC VanderMeera). Kupię wtedy to co jest dostępne. W polskich warunkach oznacza to zazwyczaj jedno, zakup zwykłego paperbacka. HC są mniej dostępne niż zwykłe PB. I to jest dla mnie zaleta PB, łatwiej jest taką książkę kupić.
znaczy, fakt, że są samochody na które trzeba czekać kilka lat oznacza, że to kiepskie samochody. Robisz na mnie wrażenie.
Fidel-F2, Ja rozumiem twoje upodobanie do HC. Ale miękka okładka ma jednak swoje zalety. Pierwszą i chyba najważniejszą jest cena. Dodanie twardej okładki to czasem 10 lub więcej zł różnicy ( instyguje mnie czy koszt naprawdę jest aż tak wielki) dla mnie to sporo i szybko uzbierało by się na następną książkę.
Książka HC jest też mniej poręczna gdy czyta się w środkach lokomocji.
Ładnie wygląda na półce i tyle. W przypadku cegieł jak Lód nie da się dać innej niż HC to się zgodzę ale generalnie ja gustuje w miękkich
znaczy, fakt, że są samochody na które trzeba czekać kilka lat oznacza, że to kiepskie samochody. Robisz na mnie wrażenie.
Odnosząc się do samochodów. Jeśli musiałbym czekać kilka lat na jakiś samochód, nie znaczyłoby to, że jest kiepski (skąd taki wniosek?). Po prostu, jeśli coś jest nieosiągalne, wtedy staram się zamienić produkt marzeń, najbardziej zbliżonym do niego substytutem.
Podałem ci, na konkretnym przykładzie, przewagę książki w miękkiej okładce, nad taką w twardej okładce. Otóż książka w miękkiej okładce istnieje, w twardej nie. I w tym wypadku nie mam możliwości czekania kilku lat na lepszy model, bo takiego nie będzie.
Fidel-F2 napisał/a:
toto, mylisz pojęcia, ja rozumiem, że ktoś może mieć odmienne zdanie i wcale mi to nie przeszkadza, ja nie rozumiem jak to jest możliwe, że ktos może przedkładać miękką okładkę nad twardą
Wybacz. Ja nie przedkładam miękkiej nad twardą. Wcześniej pisałem, że lubię mieć wybór. Jedną książkę wolę mieć na miękko, inną na twardo. I to jest moim zdaniem zdrowa i normalna odpowiedź.
Zaczęło się od tego zdania:
Cytat:
zdecydowanie twarda, ma w stosunku do miękkiej wyłacznie zalety
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja, jak napisałem w shoucie jestem zaskoczony, że ktoś potrafi wykrzesać z siebie tyle entuzjazmu żeby dyskutować na tak bzdurny temat aż przez 5 stron, dlatego jestem pełen podziwu dla was wszystkich
Dla mnie mianowicie okładka jest najmniej ważną częścią książki i rzadko kiedy zwracam uwagę na to czy jest twarda czy miękka, bo co mnie to do diabła obchodzi? Treść się liczy. Inna sprawa, że większość książek jakie przeczytałem były w okładkach miękkich, bo one są po prostu bardziej dostępne. Książki w miękkich okładkach są tańsze i łatwiej je schować do plecaka albo torby, te w twardej okładce zajmują dużo więcej miejsca. A twarda? No, twarda jest, w razie czego można nią kogoś zdzielić w łeb, albo potraktować jako gustowną podkładkę. W odwiecznym sporze "twarda okładka vs. miękka okładka" pozostaję więc neutralny wraz z okrzykiem na ustach: "Kogo to, kurde, obchodzi?!"
Na wszelki wypadek dodam, żeby nikt się nie czepiał - oto dlaczego wolę wersję HC:
- wygodniej mi się czyta (jest za co 'złapać', nie muszę martwić się o to, że mi grzbiet okładki dozna uszczerbku; gdy jest miękka oprawa, nawet kąt 90 stopni nie zapewnia w 100% bezpieczeństwa książce - polskie wydania...)
- nie zaginają się rogi okładek, strony, nie złazi folia (nie twierdzę, że to robię - za to widzę, w jakim stanie są sprzedawane książki, ba nawet w księgarni, nowe egzemplarze nieraz bywają w stanie dalekim od ideału)
- w przypadku (wy)pożyczenia książki zmniejsza się ryzyko jej uszkodzenia przez innego użytkownika
- większa szansa, że oficyna wyda knigę w jednym "kawałku", a nie podzieli np. na dwa lub trzy (pseudo)tomy
- ładniej prezentuje się na półkach
Dodam, że książka w twardej oprawie daje lepsze efekty w przypadku walniecia brata po głowie
ASX76 napisał/a:
Książki w HC za ciężkie? A co Wy, ludkowie, nie śniadacie? Siły nie macie, żeby ciężar wiedzy utrzymać w rączkach/łapkach/płetwach (czy co tam kto ma)? Mizerne to nasze społeczeństwo, mizerne... Wziąć się za siebie, poćwiczyć mięśnie, a nie narzekacie/marudzicie/zrzędzicie/smęcicie...
Taa? Polecam w takim razie potargać na jakiś zjazd z dziesięć książek HC w plecaczku. I tak dwa kilometry do pociągu, a potem tak polatać po mieście. A na koniec wymiana i wracamy z wcale nie lżejszym.
A co do sporu - nie obchodziło by mnie, gdyby nie jeden szczegół - piękny rząd na półce psuty jest przez te kilka z twardą oprawą. Ot wredne, irytujące diabelstwo
A o książki trzeba dbać!
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Kilka? U mnie na kilku półkach stoją same HC i to te w większym formacie. Zapewniam, ze widok jest cudowny.
Taa, moja kolekcja powstawała z doskoku poprzez różnego rodzaju rajdy po empikach, CTKach, aukcjach i antykwariatach, biorąc co po wpadło w oko i/lub kosztowało grosze.
A w miarę rozrastania się kolekcji powstawał problem miejsca i układania - bo jak to zrobić? Cyklem? Autorem? Wielkością? Wydawnictwem? Problemy, problemy, problemy...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Taa? Polecam w takim razie potargać na jakiś zjazd z dziesięć książek HC w plecaczku. I tak dwa kilometry do pociągu, a potem tak polatać po mieście. A na koniec wymiana i wracamy z wcale nie lżejszym.
Targałem po 20 albo i więcej. Żyje
Tixon napisał/a:
ół - piękny rząd na półce psuty jest przez te kilka z twardą oprawą. Ot wredne, irytujące diabelstwo
Jak już to te w miękkiej pasują widok. HC to jednak to jak książkę się powinno wydawać. Miękka to jest właśnie stan nie naturalny tylko nad do niego przyzwyczajono. No i kosztuje więcej niestety. Ale cieszy mnie że są takie wydania jak Simmons i Stephenson w HC bo to ładnie wygląda i jest trwalsze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum