Liczyłem, na wywołanie mini-dyskusji na temat wpływu zapału malarskiego Reynoldsa na jego talent pisarski, a w szczególności aspekt wizualizacji świata Przestrzeni Objawienia i nie tylko.
Tak więc pozostań lepiej przy czytaniu. Lepiej Ci wychodzi...
Jeżeli te malunki miały by jakiś wpływ (lub pokazywać) jego talent pisarski, jak sugerujesz, to mieli byśmy do czynienia z talentem klasy Kowalskiego z sąsiedztwa.
Liczyłem, na wywołanie mini-dyskusji na temat wpływu zapału malarskiego Reynoldsa na jego talent pisarski, a w szczególności aspekt wizualizacji świata Przestrzeni Objawienia i nie tylko.
Tak więc pozostań lepiej przy czytaniu. Lepiej Ci wychodzi...
Jeżeli te malunki miały by jakiś wpływ (lub pokazywać) jego talent pisarski, jak sugerujesz, to mieli byśmy do czynienia z talentem klasy Kowalskiego z sąsiedztwa.
Wręcz przeciwnie, wielu utalentowanych w różnych dziedzinach ludzi prawdziwy sukces osiągało tylko w jednej. Natomiast wpływu pozostałych zdolności, jakkolwiek wykształconych, nie można przecenić. Dlatego Twoje porównanie pisarstwa Reynoldsa do zwykłego Kowalskiego nie ma tu sensu. Pozdrawiam.
Może Reynolds (czy Otchłań rozgrzeszenia to ostatni tom?)
Z głównej serii tak, chociaż jest jeszcze jedna powieść osadzona w realiach cyklu, ale nie powiązana z całością (The Prefect), podobnie jak to było z Migotliwą Wstęgą. Do tego trochę opowiadań, w zbiorach Galactic North i Diamond Dogs, Turquoise Days
Migotliwą Wstęgę z trylogią Przestrzeń Objawienia-Arka Odkupienia-Otchłań Rozgrzeszenia łączy jedynie świat oraz kilka mało znaczących faktów. Fabuła wiąże się ze zdarzeniami trylogii tak luźno, że można uznać ją za odrębną powieść ze świata PO. Dla zainteresowanych mogę przytoczyć fakty, ale będą spoilery.
Migotliwą Wstęgę z trylogią Przestrzeń Objawienia-Arka Odkupienia-Otchłań Rozgrzeszenia łączy jedynie świat oraz kilka mało znaczących faktów. Fabuła wiąże się ze zdarzeniami trylogii tak luźno, że można uznać ją za odrębną powieść ze świata PO. Dla zainteresowanych mogę przytoczyć fakty, ale będą spoilery.
Świat, owszem. Kilka mało znaczących faktów? Akcja dzieję się przecież przed "Przestrzenią..." i "Arką...", choć pojawia się w niej znaczący bohater - Tanner Mirabel. Odegra on drugorzędną, ale jakże znaczącą rolę w "Arce..." pomagając Neilowi Clavainowi. Dla kogoś nie znającego "Migotliwej Wstęgi" może to wyglądać, jak wyciąganie królika z kapelusza: nagle się pojawia dobry wujek i pomaga w kluczowym momencie. Poza tym motyw obcego w podziemiach i w trakcie lotu statków kolonizacyjnych... Jego (ich) historia to dowód tego, że ludzie żyją sobie nieświadomie, a w kosmosie trwa szukanie sposobu ucieczki przed maszynowymi inteligencjami i znak zbliżającego się końca - choć to koniec przecież jeszcze obliczony na setki (?), tysiące (?) lat. "Migotliwa Wstęga" może występowac jako samodzielna powieść, fakt. Ale dla pozostałych tworzy także interesujące tło. I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czytałem "AO" bez znajomości "MW" i często mnie irytowało, że nie wiem czegoś, do czego nawiązują bohaterowie czy wydarzenia.
Może mnie pamięć już zawodzi, bo dawno to czytałem, ale nie przypominam sobie ani jednego nawiązania do zdarzeń z MW w AO. Jeśli chodzi o postać "H" to w AO jest ona zaledwie epizodyczna i imo dla trylogii mało znacząca, podobnie jak postać Mademoiselle, która po prostu jest, a nie musimy wiedzieć o niej wszystkiego. Fakt, w jaki sposób Yellowstone została skolonizowana też nie ma wielkiej roli dla osi trylogii, która notabene opiera się przede wszystkim na walce z Inhibitorami. Końcowa wzmianka o modyfikacji Gry w MW to przecież też tylko ciekawostka.
Oczywiście, fajniej jest wiedzieć wszystko naraz, znać każdy szczegół. Ja akurat czytałem AO dopiero po MW, więc nie mogę postawić się w miejscu kogoś kto czytał w innej kolejności. Niemniej jednak nadal uważam, że jeśli chodzi o świat PO to istnieje podział na trylogię (ze stałymi bohaterami i Inhibitorami jako główną osią fabularną) oraz 2 pozostałe, względnie niezależne książki.
Romulus napisał/a:
I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.
I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.
Dlaczego nie chcesz czytać po angielsku?
Trochę z lenistwa, trochę ze strachu przed językiem - dużo obcych słów (w sensie: związanych zarówno z nauką, jak i "typowymi" dla wykreowanego świata przyszłości), które mogą całkowicie mi wypaczyć przyjemność i sens. Ale angielskie wydania już mam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po pierwsze: nie obawiaj się języka. Przeczytałem trochę książek po angielsku i mogę stwierdzić, że angielski angielskiemu nierówny. Są autorzy, których nawet w polskim tłumaczeniu ciężko się czyta (vide Accelerando Strossa), a są tacy, których lepiej lub tak samo czyta się w oryginale (Reynolds, Egan). Wszystko zależy nie od samego języka, lecz od wprawy z jaką autor się nim posługuje.
Nie zrażaj się również terminologią. Ja sam na początku często zaglądałem do słownika co trochę spowalniało lekturę, ale w końcu orientujesz się, że warto zaglądać do niego tylko wtedy gdy jakieś słowo czy idiom często się powtarza i nie możesz wyłapać jego znaczenia z kontekstu. Wbrew pozorom Reynolds nie używa jakichś specjalnie skomplikowanych słów ani form gramatycznych. Nawet jeśli nie zrozumiesz połowy strony to brnij dalej, aż w końcu cały sens zacznie się klarować i wszystko będziesz łapał z kontekstu.
Jeśli zaczniesz od Prefekta to będziesz miał nawet łatwiej, bo znasz już sporą część świata PO. Co do słów "związanych z nauką" to duży plus bo masz słowa ze świata realnego, a nie dziwne neologizmy, których nie znajdziesz w słowniku. I na koniec odradzam tłumaczenie sobie w głowie treści na język polski, najlepiej jeśli Conjoiners pozostaną Conjoinersami zamiast Hybrydowcami, Shroud Shroudem miast Całunem itp. Chodzi o obrazy i sens, nie o słowa.
Jeżeli Prefekt jest powiązany z serią tylko w takim stopniu jak Migotliwa Wstęga to ja powiem: chcę Prefekta (oczywiście po polsku).
To pewnie będzie w następnym roku, bo go kupiliśmy razem z Otchłanią rozgrzeszenia.
I to jest dobra wiadomość. Tylko pytanie o ile lat się opóźni wydanie. Mam nadzieję że niewiele.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
I to jest dobra wiadomość. Tylko pytanie o ile lat się opóźni wydanie. Mam nadzieję że niewiele.
Zależy od tego ile nadprzyrodzonych romansów jeszcze kupimy .
Ja bardzo proszę mnie nie denerwować i nie wspominać nawet o tych romansidłach
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona
Ja również życzę stutysięcznych nakładów każdego z tych wampirzych romansideł, co nie znaczy że nie mogę się skrzywiać jak o nich jest mowa. Denerwuje mnie sam fakt, że takie rzeczy się sprzedają doskonale a taki Reynolds wcale.
Tak przy okazji, to czytam Migotliwą Wstęgę właśnie i jest jeszcze lepiej niż przy Przestrzeni Objawienia. Oby takich książek było na naszym rynku więcej.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona
Ja również życzę stutysięcznych nakładów każdego z tych wampirzych romansideł, co nie znaczy że nie mogę się skrzywiać jak o nich jest mowa. Denerwuje mnie sam fakt, że takie rzeczy się sprzedają doskonale a taki Reynolds wcale.
Tak przy okazji, to czytam Migotliwą Wstęgę właśnie i jest jeszcze lepiej niż przy Przestrzeni Objawienia. Oby takich książek było na naszym rynku więcej.
No właśnie. Tylu fanów fantastyki, a czytają jakieś badziewia a Reynolds w ogóle przechodzi bez echa. Nie panimaju.
Ja również lubie ogromnie Migotliwą Wstęgę. Świetna fabuła, świetnie skonstruowana a rozwiązanie wątków - znakomite. Daleko zabrnąłeś?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kończę pierwszy tom dopiero. Fabularnie jest o wiele lepiej niż w PO, mimo że tamtą książką byłem zachwycony. No i te pomysły. AO już czeka w kolejce, a nową książkę kupię w dzień wydania. A na Allegro już wyszukiwałem inne tytuły. Tylko nie wiem czy dam radę po angielsku sf czytać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Chyba walnąłem lekkiego babola z tą Wstęgą Być może opierałem się na niesprawdzonych do końca danych. Bywa. Z perspektywy pierwszego tomu powiązanie jest minimalne. Jak to wygląda z perspektywy drugiego (trzeciego?), to okaże się jakoś na koniec tygodnia, kiedy, jeśli dobrze pójdzie, będe miał Arkę w łapach. Próbowałem ją przeczytać podczas sesji, kiedy sobie pożyczyłem obie części z biblioteki, ale z braku czasu poległem. Teraz będzie lepiej, no i z własnego egzemplarza.
Dodatkowo właśnie zamówiłem sobie House of Suns w empiku. Mam pewne wątpliwości, czy dam radę przeczytac, ale ostatnio odkryłem, że Douglasa Adamsa po angielsku czyta mi się całkiem dobrze (pierwsze koty za płoty), więc z Reynoldsem może też nie będzie źle.
Skończyłem Migotliwą Wstęgę. Zakończenie nie rozczarowuje, chociaż tajemnice zostają tak wyłożone wcześniej że nie sposób tego nie wymyślić. Tzn. kim jest główny bohater.
Jestem nadal zachwycony Reynoldsem i pewnie dlatego bezkrytyczny, ale po prostu nie widzę słabych punktów. Wyję o więcej. Przebrnę przez parę rzeczy które zacząłem i sięgam po Arkę Odkupienia.
A wracając do MW, to zachwyciło mnie też to, że jest to inna całkowicie książka od PO. Inny klimat, inna fabuła, inne pomysły, inne klisze. Tym razem sensacja, kryminał, mniej w kosmosie, poza wątkiem Sky'a, który zresztą bardzo mi się podobał. Kreacja świata u Reynoldsa mnie powala. Cały pomysł z przemianą Migotliwej Wstęgi, zarazą, Baldachimem, tak dobrze rozwinięty po PO, że trudno wyobrazić sobie że zrobiono by to lepiej.
I utrzymuje się ta spora jak na science fiction rola postaci kobiecych, są tu bardzo różnorodne, mocniej zróżnicowane niż postacie męskie. Dobre małe epizody. Przyjaciółka Sky'a, Dominika, Zebra, Gitta, cała gamma, a każda inna i z inną rolą do odegrania. Reynolds świetnie je rozgrywa, a to w science fiction niezbyt częste.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Arka odkupienia przeczytana.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to powieść równie dobra co Przestrzeń objawienia, chociaż ma nieco inny chharakter. Fabuła jest rozpisana jakby na nieco większą skalę, do tego jest poprowadzona znacznie klarowniej. Wszystko się ładnie zawiązuje, rozwija i zmierza do finału, precyzyjnie jak w zegarku. W PO na początku miałem wrażenie lekkiego chaosu, w Arce tego brak, akcja jest chyba bardziej przemyślana.
I bardzo dobrze.
Zachowany jest też klimat. Zimny, ponury kosmos, ogromne odległości, zapuszczone transportowce i Coś, co czai się gdzieś w mroku żeby pożreć ci mózg, no Alien panie, Alien jak żywy. Piękna sprawa, nie będę więcej pisał, bo popadnę w banał. trzeba przeczytać, po prostu.
Ewentualne minusy? W zasadzie nie widzę, wszystko gra i idealnie wpada w moje oczekiwania. Nawet zakończenie mi nie zgrzyta, a to jak dla mnie najwrażliwsza część każdej powieści (i w ogóle każdego tekstu literackiego), którą najłatwiej schrzanić.
Czekam z niecierpliwością na Otchłań rozgrzeszenia i mam nadzieję, że już nie będzie opóźnień.
Aaa, w sprawie powiązania AO ze Wstęgą, to fakt, jest, ale nieduże. Wydaje mi się, że lektura MW nie zepsuła by specjalnie odbioru Arki, chociaż fakt faktem, tłumaczy parę drugoplanowych detali.
_________________ Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum