FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Robert Jordan - Koło Czasu i okolice
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2008-12-29, 12:45   Robert Jordan - Koło Czasu i okolice

Aż trudno mi uwierzyć w brak tego tematu na Zaginionej Bibliotece. Ale szukałem dwa razy. Jeśli przeoczyłem poproszę o skasowanie i pozostawienie tylko akapitów odnoszacych się do samego cyklu.

Najpierw trochę kopiowania dla tych, którzy nie znają. Za Wikipedią:
Wikipedia napisał/a:
Robert Jordan to pseudonim literacki Jamesa Olivera Rigneya, Jr. (ur. 17 października 1948 - zm. 16 września 2007), amerykańskiego pisarza znanego głównie jako autor cyklu fantasy Koło Czasu (The Wheel of Time). Jego inne pseudonimy to Reagan O'Neal i Jackson O'Reilly
Jordan urodził się w Charleston, w Karolinie Południowej, w USA. Nauczył się czytać w wieku czterech lat od swojego starszego brata. Ukończył fizykę w Military College of South Carolina, która to uczelnia zobowiązywała swoich absolwentów do odbycia służby wojskowej. Przypadła ona na czas wojny wietnamskiej, w której przyszły pisarz brał czynny udział (był w Wietnamie przez dwie tury) - otrzymał na niej trzy odznaczenia wojenne.
Po powrocie do domu, zajmował się dziennikarstwem i krytyką teatralną. Dorabiał pisaniem kolejnych książek o przygodach Conana, postaci stworzonej przez Roberta E. Howarda. Mieszkał aż do śmierci ze swoją żoną, Harriet w domu zbudowanym w 1797 r.
Uwielbiał sport na świeżym powietrzu - polowania, wędkarstwo, żeglarstwo oraz inne takie jak: poker, szachy, bilard. Jego hobby było zbieranie fajek.

Bibliografia

Fallon
(pod pseudonimem Reagan O'Neal)
* The Fallon Legacy (1981)
* The Fallon Pride (1982)
* The Fallon Blood (1995)
Conan Barbarzyńca (Conan the Barbarian)
Jordan był jednym z kilku pisarzy, którzy kontynuowali pracę Roberta E. Howarda nad kolejnymi częściami przygód Conana.
* Conan obrońca (Conan the Defender, 1982)
* Conan niezwyciężony (Conan the Invincible, 1982)
* Conan triumfator (Conan the Triumphant, 1983)
* Conan niepokonany (Conan the Unconquered, 1983)
* Conan niszczyciel (Conan the Destroyer, 1984)
* Conan wspaniały (Conan the Magnificent, 1984)
* Conan zwycięzca (Conan the Victorious, 1984)
* King of Thieves (1984)

Koło Czasu (The Wheel of Time)
Do tej pory wydano jedenaście części serii, które w polskim wydaniu podzielone zostały na następujące tomy:
1. Oko Świata (The Eye of the World, 1990)
2. Wielkie polowanie (The Great Hunt vol. 1, 1990)
3. Róg Valere (The Great Hunt vol. 2, 1990)
4. Smok odrodzony (The Dragon Reborn vol. 1, 1991)
5. Kamień Łzy (The Dragon Reborn vol 2, 1991)
6. Wschodzący cień (The Shadow Rising vol. 1, 1992)
7. Ten, który przychodzi ze świtem (The Shadow Rising vol. 2, 1992)
8. Ognie niebios (The Fires of Heaven vol. 1, 1993)
9. Spustoszone Ziemie (The Fires of Heaven vol. 2, 1993)
10. Triumf chaosu (Lord of Chaos vol. 1, 1994)
11. Czarna wieża (Lord of Chaos vol. 2, 1994)
12. Czara wiatrów (A Crown of Swords vol. 1, 1996)
13. Korona mieczy (A Crown of Swords vol. 2, 1996)
14. Uderzenia na Shayol Ghul (The Strike at Shayol Ghul opowiadanie, 1996)
15. Ścieżka sztyletów (The Path of Daggers, 1998)
16. Nowa Wiosna (New Spring, 1999) - prequel Koła Czasu[i]
17. Dech zimy (Winter's Heart, 2000)
18. Rozstaje zmierzchu (Crossroads of Twilight vol. 1, 2003)
19. Wichry cienia (Crossroads of Twilight vol. 2, 2003)
20. Gilotyna marzeń (Knife of Dreams vol. 1, 2005)
21. Książę kruków (Knife of Dreams vol. 2, 2005)
22. A Memory of Light (wydanie planowane na 2009, cykl dokończy Brandon Sanderson)

Inne prace
* Cheyenne Riders (1982, pod pseudonimem Jackson O'Reilly)
* Koło czasu. Przewodnik po sadze Roberta Jordana (The World of Robert Jordan's The Wheel of Time, 1998, współautor: Teresa Petterson)


Roberta Jordana znam tylko jako autora Koła Czasu. Reszta mnie nie interesuje. A cykl ten zacząłem czytać gdzieś na początku fascynacji fantastyką. Tuż po Sapkowskim. W któreś wakacje za zarobione na zleceniach różnych pieniądze kupiłem sobie wszystkie tomy aż do Korony Mieczy i dosłownie zatonąłem na pewien czas w tych powieściach. Choć na początku denerwowała mnie questowa fabuła, której w fantasy nie lubię. W miarę rozwoju akcji zmieniała się ona jednak w rasową epikę. Od niemal mechanicznej zrzynki z Tolkiena w wielki, samodzielny, prawie autorski świat fantasy. Z mnóstwem kulturowych nawiązań do legend, baśni budujących własną mitologię tego świata.

Gdzieś tak od połowy cyklu (ja bym wskazał Triumf Chaosu) Robert Jordan zaczął rozdymać swój cykl w sposób totalny. Do dziś obrósł on w tak ogromną liczbę bohaterów i wątków, że niebezpiecznie jest przerywać jego czytanie, aby się nie pogubić. Taka była cena sukcesu i autor nie chciał zarzynać zakończeniem takiej złotonośnej kury. Aczkolwiek deklarował się zawsze, że na 12 tomie się wszystko skończy. Gdyby nadal żył - to nie uwierzyłbym w to.

Rozdymanie fabuły jest największą wadą tego cyklu. Szczytem dla mnie był tom Ścieżka Sztyletów - gdzie po wytrząśnięciu wszystkich pobocznych i niewiadomo dokąd prowadzących wątków, akcji głównej zostałoby może na 50 stron. To wówczas po jego lekturze na 5 lat porzuciłem ten cykl obiecując sobie, ze nie sięgnę po niego, dopóki się nie skończy. Zmieniłem zdanie, kiedy umarł Robert Jordan i okazało się, że wyjdzie jeszcze ostatni tom, napisany przez B. Sandersona. Dzięki temu wróciłem do Koła Czasu.

Kolejne tomy jednak przynosiły raczej rozczarowania. Dech Zimy - nie posuwał akcji do przodu zbyt bardzo, choć i tak w porównaniu ze Ścieżką Sztyletów widziałem progres. Niedawno zmęczyłem kolejny tom czyli Rozstaje Zmierzchu. Tu moje nadzieje delikatne okazały się płonne. W powieści nic się nie dzieje. W zasadzie nie ma w niej nic co wnosiłoby cokolwiek do głównego wątku. Na dodatek pojawia się kolejny poboczny wątek, który nie ma - na razie (ale nie łudźmy się) - uzasadnienia. Główni bohaterowie coś tam robią. A raczej: [i]Rand al'Thor, Smok Odrodzony
nie robi nic; Mat Cauthon - jedzie sobie uciekając przed Seanchanami dosyć pechowo, bo z Córką Dziewięciu Księżyców, którą mu w Rhuiddean (kilka tomów wcześniej) przepowiedziano za żonę; Perrin nadal ze swoją zbieraniną goni uprowadzoną Faile przez zbuntowanych Shaido. Bohaterki kobiece, początkowy powód do dumy autora - zajmują się knuciem (bezcelowym): Elaine między poprawianiem sukni i mierzeniem się na spojrzenia z przeciwniczkami - walczy o swój tron; Egwene - tu następuje irytujący zwrot akcji w finale powieści;Nynaeve po odegraniu znaczącej roli w poprzednim tomie teraz gdzieś przepadła. Za to brylują statyści - ale tu raczej trudno wróżyć po co to robią. Jak dla mnie, zapychają akcję, aby uzasadnić rozmiar powieści (dwa tomy po 400 z okładem stron każdy a akcji znowu na 50 stron).

Plusem tego wszystkiego jest to, że kiedy ten cykl się zakończy definitywnie (bo pewnie dalej będą pojawiały się inne powieści osadzone w tym świecie) - będzie co czytać. Jest to ogromna fantasy, niemal totalna w opisie rzeczywistości począwszy od krajobrazów na spinkach we włosach kobiet skończywszy. Myślę, że fajnie może być przeczytać go kiedyś w całości. Jednak czytanie go obecnie tom po tomie może doprowadzić do strasznego zdenerwowania z powodu nabijania w butelkę.

Przede mną jeszcze przedostatni tom, Książę Kruków. Mam zamiar go przeczytać przed ukazaniem się Memory of Light w wykonaniu Sandersona. To na pewno będzie jakaś ogromna powieść - skoro ma zamknąć najważniejsze wątki (jak i poboczne). Czytałem, ze w Księciu Kruków (dwutomowym) dochodzi do kilku przełomów (np. w wątku Perrina i Faile - pewnie wreszcie się odnajdą). Można powiedzieć, że najwyższy czas. Ale nie ma co przesadzać z hurraoptymizmem. Na pewno nie przed finałem.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-12-29, 14:06   

Ja zaczalem Wheel of Time czytac jakies 2 i pol roku temu, meczylem sie z nim jakies 10 m-cy (akurat zbieglo sie to z narodzinami Natanka i nie moglem za wiele czasu na czytanie poswiecic) i gluupio mi sie przyznac: nie wiem ile tomow przeczytalem (chyba do Wichrow Cienia wlacznie). To duzo mowi o pasji autora. To jeden z dwu, ktore zaczalem czytac ale nie mialem sil zakonczyc, cykli (drugi to Goodkind - mogila!). Ale planuje dokonczyc, dlaczego? bo to przyklad najbardziej pierdolowatych bohaterow, wszechmocnych antagonistow oraz akcji deus ex machina jaki znam. Bohaterowie zdaja sie byc w stanie wywrocic sie o wyimaginowanego zolwia, Przekleci robia co tylko moga aby Randa nie zabic, a juz najlepiej to kasaja sie po kostkach nawzajem.
Masssakra. Najbardziej natomiast rozbily mnie komentarze Jordana, ze zasadniczo to mogl on to wszystko juz zakonczyc, ale nie wyobrazal sobie zamkniecia cyklu nieparzystym tomem (sic).
Licze tylko, ze pan Sanderson trzasnie co nawyzej 1k stron w MoL i w ten sposob zamknie to juz na zawsze....
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-12-29, 17:42   

Przeczytałem dwa pierwsze tomy i na tym skończyłem. Może i pociągnąłbym serie, ale w bibliotece mieli dopiero tomy od mniej więcej piątego albo szóstego. Te pierwsze nie były takie złe - chociaż standardowe - sierotka z grupą przyjaciół wyrusza z przytulnej wsi na spotkanie przygody i przeznaczenia. Potem jakieś demony się pojawiły, któryś z bohaterów okazał się potomkiem szlachetnego rodu itd Nigdy nie uważałem prozy Jordana za mistrzostwo świata, ale jak się spojrzy na prozę Goodkinda to widać od kogo facet zżynał - zwłaszcza wątek czarodziejek.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2008-12-30, 20:56   

Jordana poznałem jakoś na początku gimnazjum, czyli to będzie jakoś 2002 rok. Pamiętam, jak ciułałem grosz do grosza, żeby mieć kasę na kolejne tomy :-P I uzbierałem tak cztery pierwsze (pierwszą trójkę we wznowieniu Zyska, czyli nie porozbijane na kawałki, a czwarty już w dwóch częściach niestety). Piątego nie znalazłem, próbowałem przeczytać w oryginale i cośtam piąte przez dziesiąte zrozumiałem, ale jednak musze to po polsku kiedyś przeczytać, żeby móc sie o Ogniach Niebios konstruktywnie wypowiedzieć. Czyli cztery tomy...prawie cztery tysiące stron, tak czy inaczej.

Jak byłem w gimnazjum, to podobało mi się Koło Czasu bardzo. Dalej jestem zdania, że to dobry cykl, chociaż ma pewne wady. O wadach jednak za chwilę, najpierw zalety. Po pierwsze, świetnie skonstruowany, olbrzymi, dopracowany w każdym szczególe świat. Wcześniej coś podobnego spotkałem tylko u Tolkiena, ale świat Jordana ma tą przewagę, że jest bardziej żywy. Mamy państwa, politykę, coś się dzieje. Po drugie, potężna fabuła, wielowątkowa, poplątana i prawdziwie epicka, rozwijająca się powoli, ale interesująco. Lubię wielowątkowe, poplątane, prawdziwie epickie i powoli się rozwijające fabuly, więc Koło Czasu jak najbardziej przypadło mi do gustu.
Są tez wady, które zacząłem zauważać później, jak sie nieco oczytalem. Bohaterowie są, jak by nie patrzeć, czarno biali i nieco, przynajmniej mnie, denerwujący (szczególnie nie moglem zdzierżyć wątków Egwene i Perrina, no nie trawię ich) - z wyjątkami co prawda (Thom). Początek cyklu kojarzy się aż do bólu zębów z Tolkienem, zresztą Jordan trochę tego i owego od Tolkiena pożyczyl. Myrdraale - > Nazgule, Trolloki -> Orki, ogirowie -> elfy (?! - tak mi się kojarzą), Ugór -> Mordor. Za to Aielowie wyszli, jak mi się zdaje, z Diuny Herberta. Wspomnianego rozdęcia fabuły póki co nie doświadczyłem całkowicie, ale początek czwartego tomu (pierwszych 400 stron jakoś) ciągnął mi się jak flaki z olejem, nuda koszmarna. Potem juz troche lepiej.

Jeśli mi kiedyś wpadnie w łapy tanio tom piąty (po polsku), to chętnie przeczytam, ale nie pali mi się. Koło Czasu dobrym cyklem jest, ale lepsze rzeczy powstały w fantasy.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2008-12-30, 22:42   

Do Jordanowskich zrzynek dorzuciłbym jeszcze Aes Sedai - Bene Gesserit. Ale ładnie to potem "po swojemu" rozwinął. Toteż zarzut zrzynki można mu puścić płazem. Gorsza jest zrzynka chamska: nieudolna i mało twórcza jak u Goodkinda.

Mnie chłopy denerwują cały czas. Wiadomo: świat Koła Czasu to świat kobiet. One rządzą a facetom wydaje się tylko, że to oni decydują. Choć może nawet i nie wydaje się: gdy jakaś Aes Sedai zmarszczy brwi faceci mają od razu pełne gacie i szukają najbliższej mysiej nory :) Ale te same kobiety zachowują się jak samce alfa - jedna w drugą. Wśród mężczyzn nie każdy jest samcem alfa "w przyrodzie", a w fantasy Jordana każda kobieta to samica alfa :) No jak się spotkają dwie to zaczyna się ostra jazda porównywalna czasami z zapasami w kisielu :) Potem kiedy Rand odkrywa swoje Przeznaczenie i nabiera mocy i umiejętności Smoka Odrodzonego - dopiero dzięki tym mocom ma odwagę "stawiać się" kobietom a na pewno Aes Sedai.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
William Wallace

Posty: 2
Wysłany: 2009-01-01, 21:27   

Według mnie jest to bardzo dobry cykl, przeczytałem dosyć szybko wszystkie tomy, fakt że były momenty, kiedy trochę ciągła się akcja, ale to raczej przez bardzo obszerny opis świata przez Jordana, ma to również swoje plusy, pozwala lepiej poznać jego świat i bardziej się do niego wciągnąć. Akcja powinna być, ale coś co opisuje dookoła też. Nie podobał mi sie natomiast sposób rozmów kobiet z mężczyznami, po kilkudziesiątej rozmowie trochę to już dobijało, ale widziałem gorsze dialogi w innych książkach. Spotkałem się już z bardzo wieloma opiniami na temat tej książki, od uwielbiania, aż po nazywanie jej tragiczną, a to zależy od podejścia, jeżeli chodzi wam tylko o akcję, to ma jej tyle, co w wielu innych książkach tego gatunku, a jak ktoś woli poczytać sobie o świecie, w którym się dzieją wydarzenia (ja takie lubię), to jest tam to czego potrzebują. Więc dla tych, którzy nie skończyli całego cyklu, polecam mimo wielu tomów dokończyć, bo warto.
_________________
Dwa razy podwójnie będzie naznaczony,
dwakroć na życie, dwakroć na śmierć. Raz czaplą, która drogę mu wyznaczy, drugi raz czaplą, by miano zyskał prawdziwe. Raz Smoka, przez pamięć utraconą, drugi raz Smoka, przez cenę, którą musi zapłacić
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-01-01, 22:11   

"Tragiczna" bo rozdęta ponad pojęcie. Gdyby nie to, byłaby to świetna epicka fantasy. A próba skonsumowania sukcesu Koła Czasu i jednocześnie jego "utrzymania" w postaci pompowania akcji wątkami pobocznymi - spowodowała spadek jakości. Ile można zrobić kiełbasy z kilograma mięsa? Na pewno nie tyle, aby wystarczyło na cały rok zapasów, prawda? :-P
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
beldin 

Posty: 97
Wysłany: 2009-01-31, 22:18   

Ja dotarłem do Wichrów Cienia i z niecierpliwością czekam na ostatni tom cyklu, który przeczytam z pominięciem dwóch poprzednich (Gilotyny i Księcia) i zapewne niewiele z treści stracę. Szczerze mówiąc uważam dotarcie do 19 (w Polsce) tomu za duże osiągnięcie.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-02-05, 08:09   

Przebrnąłem przez 100 stron 11 tomu i dalej zacząłem kartkować. I przekartkowałem się do końca, zwracając uwagę na finały poszczególnych wątków. A raczej "finały". Kartkowanie wzięło się stąd, że nie chciałem czekać paru dni, tygodni na dobrnięcie do końca. Zwłaszcza że to Jordan - obawiałem się najgorszego :)

Ale muszę jednak pozytywnie podsumować to kartkowanie (choć może po części pozytywny stosunek bierze się z kartkowania). Niemniej jednak chyba zbliżająca się śmierć kazała Jordanowi troszkę przyspieszyć. W zasadzie zaryzykuję stwierdzenie, że Knife Of Dreams (wydane u nas, jak zwykle z powodu objętości, w dwóch tomach, każdy po 500 z okładem stron), nawiązuje - jeśli chodzi o rozwiązania...fabularne, do najlepszych części Koła Czasu.

Przede wszystkim, jak kiedyś zauważył Shadowmage, zdaje się, w 11 tomie Jordan zaczął się streszczać, tj. zintensyfikował akcję. I to naprawdę porządnie, mając na uwadze to co działo się od Ścieżki Sztyletów. Ustawił on swoje "pionki" na planszy tak, że mogą już oczekiwać na finał. Zamknął finalnie dotychczasowe perypetie Mata (częściowo - tylko w odniesieniu do Córki Dziewięciu Księżyców), Perrina i Randa oraz Elayne. Otwarte pozostają w dalszym ciągu: wątek Egwene, częściowo Nynaeve. Niewiadomo co dzieje się w Czarnej Wieży, tzn. w jaką grę gra Mazrim Taim, jak potoczą się losy inwazji Cesarstwa na kontynent. Bo nadchodzi Ostatnia Bitwa - bynajmniej często to powtarzają w 11 tomie, ale zważywszy na wejście na ostatnią prostą z niektórymi postaciami, to całkiem możliwe :)

Podobało mi się rozwinięcie postaci Tuon - Córki Dziewięciu Księżyców, dziedziczki Cesarstwa i żony Mata. Ona jedna spośród tych wszystkich samic - alfa nie ma mentalności przekupki kłócącej się nawet o pogodę - dla zasady choćby. Przy tym jest ostrą zawodniczką :) Ale pewnie, gdyby Jordan miał czas, upupił by ją do poziomu pozostałych kobitek.

Jeśli chodzi o główne postacie zatem - sporo się dzieje konstruktywnego. Tabuny towarzyszących bohaterom postaci drugoplanowych (tych dobrych i tych złych) troszkę zostały potraktowane po macoszemu. Choć tu właśnie widzę potencjał na ciągi dalsze po zakończeniu Koła Czasu. Jest sporo podstaw do eksploracji tego świata, poza główną akcją Bo nie wierzę, że zamiarem Jordana było takie zamknięcie fabuły, aby nie można było do świata Koła Czasu powrócić. Coś tam Smok Odrodzony mruczy pod nosem, że musi umrzeć. Ale powiedzmy sobie szczerze: śmierć Smoka Odrodzonego nie oznacza przecież śmierci Randa. Tani chwyt, ale zważywszy na klimat cyklu nie wierzę w tak pesymistyczne zakończenie. Skończy się tak jak u Tolkiena - cały "koszt" przygody u głównych bohaterów zamknie się w jakimś "uciętym palcu".

Kartkowanie 11 tomu nastroiło mnie pozytywnie zatem. Kto wie, jeśli "chwyci" ekranizacja serialowa martinowskiej PLiO - przyjdzie czas na Koło Czasu? Jest tu potencjał na kilka sezonów (po przycięciu akcji) :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
beldin 

Posty: 97
Wysłany: 2009-02-05, 09:40   

Romulus napisał/a:
Kto wie, jeśli "chwyci" ekranizacja serialowa martinowskiej PLiO - przyjdzie czas na Koło Czasu? Jest tu potencjał na kilka sezonów (po przycięciu akcji) :mrgreen:


Przecież z tego można zrobić albo serial, godnego przeciwnika np. "Mody na Sukces" w ilości odcinków albo po ściśnięciu fabuły 2-3 godzinny film akcji z dominującymi efektami specjalnymi i sztukami walki.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-02-05, 10:13   

beldin napisał/a:
Romulus napisał/a:
Kto wie, jeśli "chwyci" ekranizacja serialowa martinowskiej PLiO - przyjdzie czas na Koło Czasu? Jest tu potencjał na kilka sezonów (po przycięciu akcji) :mrgreen:


Przecież z tego można zrobić albo serial, godnego przeciwnika np. "Mody na Sukces" w ilości odcinków albo po ściśnięciu fabuły 2-3 godzinny film akcji z dominującymi efektami specjalnymi i sztukami walki.


Co do Mody Na Sukces to się zgodzę częściowo :mrgreen: Ale poważnie teraz: czy to nie byłaby nowa jakość w kinie fantastycznym? Soap opera fantasy? Jednak nawet po "odfiltrowaniu" wątków "romansowych" (wynikających głównie z zabawnej i infantylnej nieporadności chłopów, czy tewż samców beta i - w gruncie rzeczy - płochliwości samic - alfa) byłoby to niezłe kino fantasy. Fabuły kinowej szczerze mówiąc sobie nie wyobrażam. Skończyłoby się to jakimś gniotem oderwanym od książkowego pierwowzoru. Ale serial byłby rewelacyjny - bo i Koło Czasu, mimo licznych niedostatków jest świetnie skonstruowane, jeśli chodzi o epicki rozmach, nawiązania do legend i mitów oraz bohaterów, którzy po małym "liftingu" "odmłodzieżającym" byliby bardzo ciekawi (sam wątek Smoka Odrodzonego, "przemiany" Mata, czy wilczych snów Perrina - to ma niezły potencjał). Nie wspominając już o Aes Sedai, czy Lanie.

UWAGA SPOILER
Moiraine żyje - a przynajmniej na to się zanosi, sądząc z listu, jaki otrzymał po jej śmierci Thom i planach jego i Mata, aby odwiedzić pewne miejsce. Mam niecne podejrzenia, że można ją znaleźć wśród Przeklętych, ale nie wiem, w jakiej roli. Koniec Spoilera.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-03-31, 21:16   

Na Katedrze napisali za Locusem, że "Wbrew wcześniejszym zapowiedziom zakończenie cyklu Roberta Jordana "Koło czasu" obejmie nie jedną, ale trzy nowe książki pióra Brandona Sandersona".

A ja na to: Buaahahahahahahaha ! ! ! (śmiech przez łzy).
Finał w jednej powieści - to jednak było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Ciekawe, czy napisze je wszystkie od razu (wtedy pół biedy: parę miesięcy, góra rok i wszystkie się znajdą na rynku) czy "na raty" (wtedy: witaj Pani Kostucho, kolejne 3 lata oczekiwania w USA, czyli jakieś 5 - 6 w Polsce, w sumie ten sam wariant może być i z 3 napisanymi od razu :( ). Bomba. Ile będę miał wtedy "na liczniku"? Ale po lekturze przedostatniego (przyjmijmy na razie, że przedostatni) tomu można było się tego spodziewać. Jedna powieść na finał oznaczałaby zajęcie się tylko najważniejszymi wątkami (czyli tak minimum czterema) a nie kilkunastoma (15 tak na oko, ale strzelam trochę).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Paulo 


Posty: 212
Skąd: Fantasta.pl
Wysłany: 2009-04-01, 07:36   

Podejrzewam, że z racji tego, iż śp. Jordan ma tyle wątków otwartych, że gdyby Sanderson by je zamknął w jednym tomie, to było by to streszczenie, a nie powieść.
Wątpie, że logicznie można będzie je zamknąć w 1 części. Mam nadzieję jednak, że to zapowiedź zakończenia cyklu ostatecznie.

A ja jestem dopiero w połowie cyklu...

edit: teraz zajrzałem, czy aby to nie prima aprilis?
_________________
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-04-01, 11:30   

Raczej nie - przynajmniej nie nasz :D Locus wrzucił o tym newsa 2 dni temu.
_________________
 
 
Paulo 


Posty: 212
Skąd: Fantasta.pl
Wysłany: 2009-04-01, 12:02   

Zgadza się. Informacja potwierdzona.
Nawet wiadomo jak się będzie nazywał 1 tom: "The Gathering Storm" ma być wydany w tym roku, kolejne w 2010 i 2011.
_________________
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2009-04-01, 12:31   

Czyli, licząc optymistycznie, ostatni tom wyjdzie po polsku pewnie ok. 2013 roku, zakłądając optymistycznie brak opóźnień od strony Sandersona.
W takich sytuacjach ciesze się, że jestem przed połową cyklu i jezcze trochę potrwa, zanim dobrnę do końca, jeśli w ogóle dobrnę.
_________________
Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-04-01, 15:10   

Połowa cyklu :badgrin: Znaczy: wszystko, co w nim najgorsze, dopiero przed tobą :badgrin:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2009-04-01, 16:15   

Dlatego mi się nie spieszy z poznawaniem kolejnych części, nie chcę sobie psuć dobrego wrażenia ;)
_________________
Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-09-13, 15:13   

Tixon w wątku Co czytam napisał/a:
Oko Świata Robert Jordan
Początek cyklu Koło Czasu wygląda całkiem okazale, ma co zaprezentować (czasami wielkość ma znaczenie :P ), pytanie tylko, czy treść jest równie okazała, jak wielkość. Cóż, trzeba było przeczytać, aby się przekonać.
Na pierwszy ogień poszedł słowniczek i sposób zapisu dat, niejako przy okazji poznało się podstawy świata i dawne wydarzenia, chociaż wolałbym aby dokonano tego w jakiś bardziej subtelny sposób. Chwilę poświęciłem też na przyjrzenie się mapce, aby z grubsza wiedzieć gdzie udadzą się bohaterowie – bo to, że odbędzie się Quest poprzez wszystkie te ziemie, było równie jasne, jak to, iż Koło Czasu będzie czerpać pełnymi garściami z Tolkienowskiego dorobku. Czy to przeszkadza, czy też nie przeszkadza, rzecz względna, osobiście wychwyciłem krocie tych samych motywów (pół dnia straciłbym na ich wyliczanie), ale całkiem nieźle pasujących do realiów świata, więc nie przeszkadzało mi to zbytnio.

W pierwszym tomie Jordan pozwala sobie na dużo zapożyczeń, które mogą zniechęcać. Ale, jak będziesz czytał dalej, zobaczysz, że konsekwentnie buduje swój własny mega - świat. I mimo że od pewnego momentu strasznie rozdyma fabułę, to ostatecznie (kiedy ten cykl już zostanie zamknięty przez Sandersona), to lanie wody także wskoczy na swoje miejsce, jak kawałek puzzla - irytujący i męczący, ale jednak. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Tixon napisał/a:
Co innego wkurzało – kobiety. Niektóre kobiety, uściślając. Ja rozumiem, że skoro źródło męskiej mocy zostało skażone powodując szaleństwo u władających mocą mężczyzn, to zanikła równowaga w sile na stronę żeńską, co przekładało się na matriarchat i dominację kobiet czego wyrazem jest Koło Gospodyń podejmujące wszelakie decyzje. Ale tu trzeba być konsekwentnym i jeśli powiedziało się a, powiedzieć i b: bowiem skoro matriarchat, to bez mężczyzn przy władzy zarówno tej wielkiej – i tu mamy częściowe – bo o ile władczyniami są kobiety, zaś mężczyźni pełnią zaszczytną funkcję pierwszych mieczy – jaki i małej, gdzie już spokojnie spotkać można męskich przedstawicieli wśród władz wiejskich i miejskich, własność również do nich należy. Lecz jeśli (zgodnie z tym co podaje słowniczek) władcy niechętnie patrzą na kobiety z mocą wtrącające się do wszystkiego, a na linii rada wioski a Koło Gospodyń dochodzi do tarcia, to pozycja kobiet nie jest taka silna, aby jedna czy druga szarogęsiła się jak udzielna władczyni świata skoro jest ograniczona do swojej chatki i wychodka. A tu mamy jedną z drugą, które zgrywają wszystko wiedzące i zgrywające niewiadomo kogo, bo jest: córką wójta, uczennicą Wiedzącej czy też kandydatką na władającą mocą i z samej racji tego oczekuje ochów i achów, a wszystko co powie, traktowane ma być jako prawda objawiona, którą łaskawie się dzieli. Niestety, znając sposób pisania twórców rozbudowanych cykli oraz to, że to nie Martin, nie ma raczej co liczyć, że nagle coś ją zeżre.

Dalej zobaczysz jeszcze więcej, kiedy te wszystkie samice alfa zaczną się "tłuc" dosłownie i w przenośni o Randa (swoją drogą dosyć infantylnego ciecia, potem trochę dorośnie) :) A kobiety z Mocą są traktowane niechętnie - ale głownie wzbudzają strach, czego przykładem są Aes Sedai (wypisz wymaluj Bene Gesserit). Zresztą, kobiety to jedna z cech charakterystycznych tego cyklu. Aczkolwiek Kazimiera Szczuka na pewno nie zgodziłaby się, że to cykl feministyczny ;)
Tixon napisał/a:
Inna wkurzająca rzecz, to niezbędna obecność ludzi mających immunitet naprawdę i dobro, tutaj obecna w postaci Białych Płaszczy. Nie rozumiem czemu z taką lubością twórcy umieszczają na zasadzie odniesień do Inkwizycji stowarzyszenia fanatyków uznających tylko własne racje za dobro i zwalczających wszystkich którzy myślą inaczej pod pretekstem bycia złymi. Zwłaszcza, że pod białymi płaszczami i gadce o moralności, szerzeniu dobra i walce ze złem siedzi zwykły son of a bitch, że się tak wyrażę.

Tania i łatwa zagrywka (zważywszy że to Święta Inkwizycja położyła podwaliny pod współczesny proces karny, którego do dziś jedna z części nazywa się inkwizycyjną - ale nie będę wybielał). I trochę męcząca: wiadomo, że zawsze nie mają racji, są głupi, przewidywalni, groźni i fanatyczni. Jednak zdarzy się Jordanowi potem wycieniować trochę niektóre postaci.
Tixon napisał/a:
Dobre wrażenie sprawia również trójka wybrańców, gdzie na początku nie do końca wiadomo, o którego chodzi (chociaż ma się pewne podejrzenia, lecz wydaje się to zbyt oczywiste); przy czym po kilkuset stronach widać wyraźnie, że każdy z trójki jest wybrańcem, każdy od czego innego. Ich drużyna też jest niczego sobie zbieraniną. Niby zebrali się w zapadłej dziurze, wiosce na krańcu świata, a każdy ma coś za uszami, każdy jest na swój sposób niezwykły.

Na początku to typowe pastuchy z zapadłej dziury, potem dorastają (emocjonalnie jednak opornie), ale ciekawi robią się wówczas, kiedy ujawniają się pewne ich...przymioty (?), przeznaczenie (?) - czyli gdzieś od momentu, kiedy udadzą się w Pewne Miejsce. Nie wiem, które wydania posiadasz: ja mam 1, 2 i 3 tom w całości (to znaczy: nowe wydanie już nie dzielone), potem 3 w dwóch częściach (i już dwuczęściowe aż do Ścieżki Sztyletów). I to właśnie w trzecim tomie (Wschodzący Cień i Ten Który Przychodzi Ze Świtem), przestaje być questowo a zaczyna bardziej epicko i to z potężnym oddechem.
Tixon napisał/a:
Złe wrażenie, a uściślając złe w kategorii żałosne, robi główny wróg, archetyp zła, który tutaj (na podstawie pierwszego tomu) jest lamerski aż żal patrzeć. Gdzie mu do innych archetypów- Sprówacza, Saurona (który jedno był pieskiem Morgotha, a ile zdziałał), czy stojącego u mnie najwyżej w hierarchii zła – Foula.
Chłopak o brzmieniu imienia bardzo zbieżnym z Szatanem gra po prostu w innej lidze; zaś jego moc ogranicza się do zsyłania koszmarów na głównego bohatera. Schwytanie ich dla jego podopiecznych jest zadaniem poza kompetencjami; same trollaki przypominają zamówionych u sługusów zła™ ale z przeceny, równie ichnia wersja Nazguli nadaje się jeno do strasznie dzieci, kazać im porąbać drewno to wyrafinowane okrucieństwo z naszej strony. Widać, że lepiej mieć dziewięciu porządnych sługusów, niż masową produkcję Pomorów.

Początkową słabość Złych można tłumaczyć i tak. Ale można spojrzeć z innej perspektywy: wszak nie są ci Źli na początku tak mocni, ponieważ czerpią oni swoją siłę od Głównego Złego, który jest uwięziony. A z czasem okazuje się, że jego więzienie słabnie i tym samym zwiększa się moc jego "dyrektorów wykonawczych" :) Paru fajnych Przeklętych udało się Jordanowi stworzyć. I to lepszych od Nazguli, moim zdaniem. Oczywiście, znowu na plan pierwszy wysuwają się kobiety. Taka Lanfear na przykład, aby nie spoilerować bardziej :)
Tixon napisał/a:
Kontynuując narzekanie, muszę wspomnieć o stopniu trudności Questu który realizują bohaterowie – obserwując ich działania, mam wrażenia, że grają na easy, a i jeszcze podejrzewam ich o włączanie czasami God Mode. Po prostu za łatwo im to idzie, skutkiem czego tytułowe Oko Świata zdobywają już pod koniec tomu – i tu przez chwilę myślałem, że ich dobra passa jest skończona – i kopią tyłek Złemu, gdy próbuje bezpośredniej konfrontacji.
Mam tylko nadzieję, że ten pokaże rogi w kolejnych tomach, bo mimo wszystko mam ochotę kontynuować przygodę z Jordanem.
Oko Świata zakończyło Drugą Wyprawę Na Działkę i tym razem nie mam wątpliwości, czy była ona sukcesem. Była i to zdecydowanym. 7.5/10

Myślę, że nie będziesz rozczarowany gdzieś do Ścieżki Sztyletów. Bynajmniej ja tam straciłem cierpliwość na kilka dobrych lat (2002/3 - 2008) i dopiero w ciągu ostatniego roku przeczytałem pozostałe tomy. Licząc że Sandersonowi uda się skończyć finał. Ale nie udało się --_-

Na pewno z kolejnymi tomami robi się bardziej epicko, skomplikowanie (od kłopotów sercowych, po piętrowe spiski, czasami zbyt piętrowe i subtelne) i ciekawie. Pojawi się sporo nowych postaci (Faile - moja ulubiona), kobiety nadal będą tupać nóżkami a faceci nakrywać się ogonem ze strachu przed nimi. Jednak do czasu :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-09-13, 16:49   

Ot posiekłeś mi na kawałki całą wypowiedź :P
Oko Świata Robert Jordan
Początek cyklu Koło Czasu wygląda całkiem okazale, ma co zaprezentować (czasami wielkość ma znaczenie :P ), pytanie tylko, czy treść jest równie okazała, jak wielkość. Cóż, trzeba było przeczytać, aby się przekonać.
Na pierwszy ogień poszedł słowniczek i sposób zapisu dat, niejako przy okazji poznało się podstawy świata i dawne wydarzenia, chociaż wolałbym aby dokonano tego w jakiś bardziej subtelny sposób. Chwilę poświęciłem też na przyjrzenie się mapce, aby z grubsza wiedzieć gdzie udadzą się bohaterowie – bo to, że odbędzie się Quest poprzez wszystkie te ziemie, było równie jasne, jak to, iż Koło Czasu będzie czerpać pełnymi garściami z Tolkienowskiego dorobku. Czy to przeszkadza, czy też nie przeszkadza, rzecz względna, osobiście wychwyciłem krocie tych samych motywów (pół dnia straciłbym na ich wyliczanie), ale całkiem nieźle pasujących do realiów świata, więc nie przeszkadzało mi to zbytnio.
Co innego wkurzało – kobiety. Niektóre kobiety, uściślając. Ja rozumiem, że skoro źródło męskiej mocy zostało skażone powodując szaleństwo u władających mocą mężczyzn, to zanikła równowaga w sile na stronę żeńską, co przekładało się na matriarchat i dominację kobiet czego wyrazem jest Koło Gospodyń podejmujące wszelakie decyzje. Ale tu trzeba być konsekwentnym i jeśli powiedziało się a, powiedzieć i b: bowiem skoro matriarchat, to bez mężczyzn przy władzy zarówno tej wielkiej – i tu mamy częściowe – bo o ile władczyniami są kobiety, zaś mężczyźni pełnią zaszczytną funkcję pierwszych mieczy – jaki i małej, gdzie już spokojnie spotkać można męskich przedstawicieli wśród władz wiejskich i miejskich, własność również do nich należy. Lecz jeśli (zgodnie z tym co podaje słowniczek) władcy niechętnie patrzą na kobiety z mocą wtrącające się do wszystkiego, a na linii rada wioski a Koło Gospodyń dochodzi do tarcia, to pozycja kobiet nie jest taka silna, aby jedna czy druga szarogęsiła się jak udzielna władczyni świata skoro jest ograniczona do swojej chatki i wychodka. A tu mamy jedną z drugą, które zgrywają wszystko wiedzące i zgrywające niewiadomo kogo, bo jest: córką wójta, uczennicą Wiedzącej czy też kandydatką na władającą mocą i z samej racji tego oczekuje ochów i achów, a wszystko co powie, traktowane ma być jako prawda objawiona, którą łaskawie się dzieli. Niestety, znając sposób pisania twórców rozbudowanych cykli oraz to, że to nie Martin, nie ma raczej co liczyć, że nagle coś ją zeżre.
Inna wkurzająca rzecz, to niezbędna obecność ludzi mających immunitet naprawdę i dobro, tutaj obecna w postaci Białych Płaszczy. Nie rozumiem czemu z taką lubością twórcy umieszczają na zasadzie odniesień do Inkwizycji stowarzyszenia fanatyków uznających tylko własne racje za dobro i zwalczających wszystkich którzy myślą inaczej pod pretekstem bycia złymi. Zwłaszcza, że pod białymi płaszczami i gadce o moralności, szerzeniu dobra i walce ze złem siedzi zwykły son of a bitch, że się tak wyrażę.
Wspominałem już, że Koło Czasu jest bardzo Tolkienowskie; co prawda nie robi takiego wrażenia jak Fionavardzki Gobelin, co oczywiście czyni go klasycznym – miejscami aż do bólu – high fantasy, którego schemat jest już ograny i znany nawet dla osób, które nie czytały wiele powieści tego typu. Jordan nie wyszedł z tego schematu, przez całe Oko trzymał się go mieszając go i plotąc rozmaite wątki (i znowu motyw Tkania opowieści, czwarty który spotkałem, jeśli dobrze liczę), na szczęście robił to na tyle umiejętnie, że chciało się czytać. To wielka zaleta, pisać o czymś, co przerabiało się już tyle razy, że nie jest to już przecieranie nieznanych szlaków, a podróż brukowaną drogą którą się szło nie raz i dwa, a jednak idziemy i z przyjemnością podziwiamy widoki. Niby nic, a jednak cieszy.
Dobre wrażenie sprawia również trójka wybrańców, gdzie na początku nie do końca wiadomo, o którego chodzi (chociaż ma się pewne podejrzenia, lecz wydaje się to zbyt oczywiste); przy czym po kilkuset stronach widać wyraźnie, że każdy z trójki jest wybrańcem, każdy od czego innego. Ich drużyna też jest niczego sobie zbieraniną. Niby zebrali się w zapadłej dziurze, wiosce na krańcu świata, a każdy ma coś za uszami, każdy jest na swój sposób niezwykły.
Złe wrażenie, a uściślając złe w kategorii żałosne, robi główny wróg, archetyp zła, który tutaj (na podstawie pierwszego tomu) jest lamerski aż żal patrzeć. Gdzie mu do innych archetypów- Sprówacza, Saurona (który jedno był pieskiem Morgotha, a ile zdziałał), czy stojącego u mnie najwyżej w hierarchii zła – Foula.
Chłopak o brzmieniu imienia bardzo zbieżnym z Szatanem gra po prostu w innej lidze; zaś jego moc ogranicza się do zsyłania koszmarów na głównego bohatera. Schwytanie ich dla jego podopiecznych jest zadaniem poza kompetencjami; same trollaki przypominają zamówionych u sługusów zła™ ale z przeceny, równie ichnia wersja Nazguli nadaje się jeno do strasznie dzieci, kazać im porąbać drewno to wyrafinowane okrucieństwo z naszej strony. Widać, że lepiej mieć dziewięciu porządnych sługusów, niż masową produkcję Pomorów.
Kontynuując narzekanie, muszę wspomnieć o stopniu trudności Questu który realizują bohaterowie – obserwując ich działania, mam wrażenia, że grają na easy, a i jeszcze podejrzewam ich o włączanie czasami God Mode. Po prostu za łatwo im to idzie, skutkiem czego tytułowe Oko Świata zdobywają już pod koniec tomu – i tu przez chwilę myślałem, że ich dobra passa jest skończona – i kopią tyłek Złemu, gdy próbuje bezpośredniej konfrontacji.
Mam tylko nadzieję, że ten pokaże rogi w kolejnych tomach, bo mimo wszystko mam ochotę kontynuować przygodę z Jordanem.
Oko Świata zakończyło Drugą Wyprawę Na Działkę i tym razem nie mam wątpliwości, czy była ona sukcesem. Była i to zdecydowanym. 7.5/10


Romulus napisał/a:
Nie wiem, które wydania posiadasz: ja mam 1, 2 i 3 tom w całości

Oko świata niedzielone. I gdy będę zamawiał kolejne książki, wejdzie tom drugi również niedzielony.
Niezbyt przeszkadza mi zamiana w epickość czy lanie wody, jeśli czyta się to miło. Gorzej, jak będą jakieś głupoty czy coś podobnego - z tym wytrzymać mi ciężko.
Romulus napisał/a:
Licząc że Sandersonowi uda się skończyć finał. Ale nie udało się --_-

Znaczy się cykl jest już skończony i to ze słabymi rezultatami? Jeśli tak, to szkoda.
I proszę, nie używaj bynajmniej, jako synonimu przynajmniej. http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=6119
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-09-13, 17:44   

Tixon napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nie wiem, które wydania posiadasz: ja mam 1, 2 i 3 tom w całości

Oko świata niedzielone. I gdy będę zamawiał kolejne książki, wejdzie tom drugi również niedzielony.
Niezbyt przeszkadza mi zamiana w epickość czy lanie wody, jeśli czyta się to miło. Gorzej, jak będą jakieś głupoty czy coś podobnego - z tym wytrzymać mi ciężko.

Poza wkurzaniem się na pierdołowatość męskich bohaterów, raczej czytałem bezboleśnie. Ale te stwierdzenia typu: "ja to tam się nie znam na kobietach, ino owieckę bym przydybał w stajni" nie padają zbyt często.
Tixon napisał/a:
Romulus napisał/a:
Licząc że Sandersonowi uda się skończyć finał. Ale nie udało się --_-

Znaczy się cykl jest już skończony i to ze słabymi rezultatami? Jeśli tak, to szkoda.
I proszę, nie używaj bynajmniej, jako synonimu przynajmniej. http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=6119

Cykl jeszcze nie został zakończony. Mimo zapowiedzi, że miał być to tylko jeden tom na finał - okazało się, że będą bodaj dwa (lub trzy? - nie pamiętam dokładnie, na Katedrze kiedyś zawisł news). Ale to akurat nie dziwi. Za dużo wątków, aby zamknąć to w sensownej, jednotomowej całości (nawet obliczonej na 1000 stron). Oby zatem Sanderson się wykazał :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-09-13, 18:47   

Romulus napisał/a:
Tixon napisał/a:
Romulus napisał/a:
Licząc że Sandersonowi uda się skończyć finał. Ale nie udało się --_-

Znaczy się cykl jest już skończony i to ze słabymi rezultatami? Jeśli tak, to szkoda.
I proszę, nie używaj bynajmniej, jako synonimu przynajmniej. http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=6119

Cykl jeszcze nie został zakończony. Mimo zapowiedzi, że miał być to tylko jeden tom na finał - okazało się, że będą bodaj dwa (lub trzy? - nie pamiętam dokładnie, na Katedrze kiedyś zawisł news). Ale to akurat nie dziwi. Za dużo wątków, aby zamknąć to w sensownej, jednotomowej całości (nawet obliczonej na 1000 stron). Oby zatem Sanderson się wykazał :)
Liczę, że się wykaże. Inna sprawa, że nawet jeśli byłoby to napisane z lekkością Nocy noży to przeczytam, bo chcę zobaczyć jak to się wszystko skończy. Gorzej, że będę musiał sobie przypomnieć poprzednie. Może przeczytam od nowa? Ale zabiorę się kiedy w Polsce wydaczą rzeczone The Gathering Storm .
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2009-11-22, 17:43   

Zachodnia premiera na dniach
http://www.fantasticficti...ering-storm.htm
Póki co nie ma daty polskiego wydania, ale może, gdzieś w połowie 2010 roku pojawi się i u nas. Ciekawe ile ma stron?
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2009-11-22, 18:15   

A będzie to ostatni tom czy jednak się nie udało?
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2009-11-22, 18:17   

Blurb taki sam jak od kilku tomów - "zbliża się ostateczne starcie", tak więc wszystko jest możliwe.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2009-11-22, 19:05   

Okładka straszna - czyli akurat pod tym względem nie będzie wyłamywania się z szeregu okładek Koła Czasu (choć niektóre nie były takie złe - "Ten, Który Przychodzi Ze Świtem"). Ciekawy jestem ogromnie tej części. Kupię bezapelacyjnie licząc na zwrot ku finałowi.

Właśnie zerknąłem na mój zbiór tych powieści. Ile to tysięcy stron ? ? ?
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Paulo 


Posty: 212
Skąd: Fantasta.pl
Wysłany: 2009-11-22, 19:27   

Z tego co się orientuje, to pierwszy z 3 tomów. Sanderson nie dał rady, wszystkiego pokończyć w jednym tomie i rozbił to na 3. Zatem co roku ma być kolejna odsłona :)
_________________
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2009-11-22, 21:16   

I ostatni z tych tomów ma tytuł Tarmon gai'don, aż cięzko uwierzyć, że to tylko dwa tomy jeszcze.
Tigana napisał/a:
Ciekawe ile ma stron?

783

Okładka faktycznie kiepska.
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2009-11-23, 09:24   

Romulus napisał/a:
Właśnie zerknąłem na mój zbiór tych powieści. Ile to tysięcy stron ? ? ?


Pojęcia nie mam O.o I nie chce się tego dowiedzieć ^^
Ale posiadam <liczy> 15 tomów :mrgreen:
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2009-11-23, 09:49   

Na dzień dzisiejszy 10 508 stron, 3 430 682 słów. :mrgreen:
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13