Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Dan Simmons

Elektra - 2007-11-12, 08:28
: Temat postu: Dan Simmons
Wikipedia napisał/a:
Amerykański pisarz science fiction. Laureat wielu nagród i wyróżnień (m.in. Nagrody Hugo i Nagrody Locusa w 1990 r. za powieść Hyperion).

Najbardziej znany jest z Hyperiona, którego wznowienie lada dzień ukaże się dzięki MAG-owi, oraz jego kontynuacji.
Na cykl składają się:
Hyperion
Zagłada Hyperiona
Endymion
Triumf Endymiona

Oprócz tego napisał bardzo interesującą dylogię: Ilion + Olimp i różne pojedyncze książki (ale nie czytałam nic oprócz Ostrza Darwina, więc nawet nie wiem, ile ich się ukazało po polsku).

Moim zdaniem jego książki są jednymi z najlepszych i najciekawszych powieści sf. Hyperionem byłam urzeczona (normalnie nie mogłam się oderwać, zarywałam przez niego noce ;) ), chociaż do tej pory wydawało mi się, że nie przepadam za sf. Druga część lekko ostudziła moje emocje (m.in. przez nie najlepsze tłumaczenie), ale i tak było bardzo dobrze. Tak jak i z Endymionem (chociaż niektórzy mówią, że jest trochę przegadany, mnie to nie przeszkadzało).
Podobała mi się konstrukcja świata, prowadzenie akcji, elementy naukowe przedstawione tak, że średnio pojętny czytelnik je zrozumie. ;)

Czytałam Hyperiona raz i teraz mam zamiar kupić i przeczytać drugi. Szczególnie, że cena za takie wydanie nie wydaje mi się zbyt wygórowana. ;)
Tigana - 2007-11-12, 20:04
: Temat postu: Re: Dan Simmons
Elektra napisał/a:
więc nawet nie wiem, ile ich się ukazało po polsku).

To ja pomogę:

* Pieśń Boginni Kali (Song of Kali, 1985) - książka nagrodzona bodajże Nebulą, dla mnie przeciętny horror
* Fazy grawitacji (Phases of Gravity, 1989)
* Letnia noc (Summer of Night, 1991) - kolejny horror, wydał go MAG, coś w stylu "TO" Kinga
* Wydrążony człowiek (The Hollow Man, 1992) - dziwna książka, raz fascynująca i przykuwająca czytelnika, a po chwili przynudzająca
* Eden w ogniu (Fires of Eden, 1994) - bodajże s-f - nie czytałem
* Fabryka kanciarzy (The Crook Factory, 1999) - sensacyjna o Hemingwayu
* Ostrze Darwina (Darwin's Blade, 2000)

Elektra napisał/a:
(chociaż niektórzy mówią, że jest trochę przegadany, mnie to nie przeszkadzało).

Na przykład ten wredny Tigana :mrgreen:
Elektra napisał/a:
Podobała mi się konstrukcja świata, prowadzenie akcji, elementy naukowe przedstawione tak, że średnio pojętny czytelnik je zrozumie. ;)

"Hyperion" jest książką wyjątkową także, a może przede wszystkim za sprawą swej konstrukcji. Mamy bowiem, tak naprawdę, do czynienia ze zbiorem opowiadań, które tworzą wszechświat Simmonsa. No i Chyżwar - jedna z najciekawszych postaci w historii literatury s-f.
ASX76 - 2007-11-13, 10:56
:
Dan Simmons to bez wątpienia ścisła czołówka wśród pisarzy s-f.
Najbardziej do gustu przypadł mi "Hyperion", również na bardzo wysokim poziomie stał "Ilion". Generalnie, pierwsze części dylogii są ciekawsze.
Wypada również wspomnieć o godnym polecenia "Wydrążonym człowieku", który jednak momentami (tam, gdzie autor "matematykuje" ;) ) jest nudnawy (za bardzo tego nie odczułem, bo przezornie pomijałem te fragmenty - na szczęście nie jest tego dużo).
To najsmutniejsze, zapadające w pamięć, dzieło Simmonsa.

"Letnia noc" jest według mnie ciekawszym, a już na pewno nie tak przegadanym horrorem jak "To" S. Kinga. :-)
Dabliu - 2007-11-13, 16:29
:
A co myślicie o "Fazach grawitacji"? Mam tę knigę od wielu lat, ale jeszcze nie czytałem.
Elektra - 2008-01-07, 13:43
:
W napisał/a:
A co myślicie o "Fazach grawitacji"? Mam tę knigę od wielu lat, ale jeszcze nie czytałem.

Widziałam to w jakimś antykwariacie za 5 zł, ale jakoś się nie skusiłam.



No i jak z tym Hyperionem? Parę osób już przeczytało wznowienie, czyżby nie chciało im się tutaj napisać ani słowa? :>
Dabliu - 2008-01-07, 13:52
:
Elektra napisał/a:
No i jak z tym Hyperionem? Parę osób już przeczytało wznowienie, czyżby nie chciało im się tutaj napisać ani słowa? :>


A o czym tu się rozwodzić? Po prostu genialna kniżka :mrgreen:
Romulus - 2008-01-07, 15:40
:
Elektra, jeśli w antykwariacie kiedyś zobaczysz Endymiona i Triumf Endymiona, to błagam - skuś się! Odkupię ze 100 procentowym przebciem :)

W sumie Hyperion i Zagłada Hyperiona najbardziej mi podchodzą tego autora. Czytałem Wydrążonego człowieka - zaledwie ciekawy. Fabryka kanciarzy - nudna i mozolna.

Z kolei Illiion i Olimp zasługują na wysokie noty, mimo że nie wstrząsają zasadniczo. Wadą jest takie umiejscowienie fabuły w przyszłości, że nie wiadomo gdzie kończy się technika, a gdzie zaczyna magia. Poza tym genialne było wplecenie jako jednego z głównych wątków fabularyzowanej wersji Illiady. Czyta się wyśmienicie.

Czeka z nadzieją aż MAG wznowi resztę Simmonsa (Zagładę..., Endymiona i Triumf...). Mam nadzieję, ze Hyperion udał im się na tyle, że warto będzie polecieć z resztą.
Fantastyka na wysokim poziomie.
andy - 2008-01-07, 17:03
:
romulus napisał/a:
Z kolei Illiion i Olimp zasługują na wysokie noty, mimo że nie wstrząsają zasadniczo. Wadą jest takie umiejscowienie fabuły w przyszłości, że nie wiadomo gdzie kończy się technika, a gdzie zaczyna magia. Poza tym genialne było wplecenie jako jednego z głównych wątków fabularyzowanej wersji Illiady

U jakoś kotek tam magii nie zauważył. No przynajmniej w tradycyjnym pojęciu. Czyli "avra kadawra" i laseczką łup
Tigana - 2008-01-07, 20:24
:
romulus napisał/a:
Czeka z nadzieją aż MAG wznowi resztę Simmonsa

To raczej przesądzone - przynajmniej w wypadku "Zagłady Hyperiona"

Elektra napisał/a:
No i jak z tym Hyperionem? Parę osób już przeczytało wznowienie, czyżby nie chciało im się tutaj napisać ani słowa? :>

Kupić kupiłem, ale wciąż czasu brakuje na odświeżenie, a mam dużą ochotę. Kiedyś najbardziej podobała mi się opowieść Kapłana i Żołnierza, ciekawe czy teraz to się zmieni?
Romulus - 2008-01-08, 14:28
:
Jestem przeprany konwencją chyba. Spotkałem wiele opinii, z których wynika, że Simmons niepotrzebnie pisał dalsze odsłony Hyperiona, co spowodowało, że sprowadził tą powieść do prologu właściwej space opery w postaci kontynuacji. A ja akurat nie wyobrazam sobie Hyperiona bez dalszego ciągu w postaci Zagłady (reszty nie czytałem niestety). Motyw SI jest fenomenalny i nie do podrobienia przez naśladowców. Inne space opery nie błyszczą przy tych powieściach polotem (aczkolwiek z pewnością to powtórzę dopiero po przeczytaniu cyklu P. Hamiltona - jeśli Zysk w swej łaskawości wreszcie go zakończy...)

Co do dylogii Illion i Olimp: to żadna z tych powieści s-f (to określenie zresztą juz jest i tak przestarzałe), raczej science fantasy. Podoba mi się to określenie, szkoda że go nie wymyśliłem :)
Elektra - 2008-01-08, 14:39
:
romulus napisał/a:
A ja akurat nie wyobrazam sobie Hyperiona bez dalszego ciągu w postaci Zagłady (reszty nie czytałem niestety).

Niektórzy uważają, że Endymion i Triumf Endymiona są za bardzo przegadane. Momentami rzeczywiście tak się wydawało, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Czytało się tak samo znakomicie. Ja polecam całość. Ale cieszę się, że Simmons na tym zakończył (no dobra, jest jeszcze jedno opowiadanie) a nie chciał odcinać kolejnych kuponów.
ajsber - 2008-01-08, 20:49
:
Elektra napisał/a:
Niektórzy uważają, że Endymion i Triumf Endymiona są za bardzo przegadane. Momentami rzeczywiście tak się wydawało, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Czytało się tak samo znakomicie. Ja polecam całość.


To jedyna słuszna opinia ;) i do niej się przychylam. Innym wolno oczywiście mieć swoją ale przecież błądzą, oj błądzą ;)

Po fenomenalnym "Hyperionie" cała reszta jest tylko/aż świetna/doskonała, ale nie wyobrażam sobie początku powieści bez jej zakończenia. Całość czyta się świetnie i mimo niewielkich odstępstw jakościowych w późniejszych tomach, to wydaje się, że są one na tyle małe, że pomysłowość (nie pamiętam aby ktokolwiek wymyślił podobny sposób podróżowania w przestrzeni kosmicznej - krzyżokształty :mrgreen: ) i przejrzystość stylu przerasta konkurentów o parseki.
Bardzo podobał mi sie etap o pobycie w Napowietrznej Świątyni.
Sunshine - 2008-01-10, 18:55
:
Czytalam tylko "Letnia noc", ale przyznam, że pochlonelam książke w może 3-4 dni. Simmons styl ma bardzo dobry... Po Lemie nie mogę powiedzieć że jestem fanką sf... czy Simmons pisze w tym stylu co Lem? Kosmos, roboty, machiny itd? Widzialam w skladzie tanich książek chyba "Ilion", ale się nie skusilam. Warto?
Elektra - 2008-01-10, 19:00
:
Sunsin napisał/a:
czy Simmons pisze w tym stylu co Lem? Kosmos, roboty, machiny itd?

Tak, jeśli masz na myśli treść. Ale jeśli chodzi o styl, to moim zdaniem jest znacznie bardziej przystępny (tzn. ja Lema zbyt wiele nie czytałam, więc może on ma lżejszy styl też, ale Solaris mnie zmęczył). A jeśli chodzi o Ilion, to należałoby znać trochę historię wojny trojańskiej (no i lubić te motyw ;) ).
Toudisław - 2008-01-24, 12:15
:
Jak na razie przeczytałem tylko Hyperiona. Jestem jednak pewien, że przeczytam o wiele więcej książek tego Autora. Pewnie następny będzie ILION. //mysli
Hyperion to książka, o której dużo słyszałem, miałem więc bardzo duże wymagania. Książka nie tylko je spełniła, ale i nawet przerosła. Hyperion po prostu miażdży. To wspaniała opowieść, poruszająca i ciekawa. Ani chwili się nie nudziłem czytając opowieści pielgrzymów. Konstrukcja powieści była ciekawym eksperymentem, który w pełni się powiódł . Można powiedzieć, że jest to jakby zbiór opowiadań połączony jednak pewną fabułą.

Same opowieści to nie tylko błache historyjki. To mądre i wciągające przypowieści. Zdecydowanie warto tę książkę przeczytać.
Romulus - 2008-01-24, 18:36
:
Pochłonął mnie ostatnio ENDYMION i TRIUMF ENDYMIONA (Dzięki Elektro - będe to pisał w każdym poście o Simmonsie) - jestem w połowie tej drugiej. Podobają mi się bardzo. Faktycznie trochę słabsze od HYPERIONA i ZAGŁADY, ale bez dwóch zdań mogę - niestety - powiedzieć, że cykl ten to opus magnum tego autora. Żadna z późniejszych/wcześniejszych powieści nie była tak doskonała. Przewyższają one o głowę większość powiesci z tego gatunku. Czyta się z przyjemnością, nie trzeba się spieszyć, tylko smakować kreowane światy. Miodzio.

WYDRĄŻONY CZŁOWIEK to w zasadzie coś na "kształt" "Kwiatów dla Algernona" - opowieść o wyalienowanym z powodu swych zdolności człowieku (i znowu fizyka kwantowa). Smutna, co dodaje uroku tej powieści. Fabryka Kanciarzy to taki sobie kryminał. OLIMP i ILLION - mimo że doskonałe, to jednak znowu bazują wokół tego samego tematu (fizyka kwantowa), choc w bardziej "ekstremalnej" (posunietej w czasie) scenografii.
Letnia Noc - sympatyczny horror.
MadMill - 2008-03-25, 20:16
:
Wreszcie dostałem paczkę i wreszcie zabrałem się za Hyperiona. Pierwszy błąd, za duże oczekiwania, ciągłe gadanie o książce i chwalenie jej wpłynęło na to, że miałem mieszane uczucia. Norma. Po 130 stronach jednak mogę stwierdzić, że książka jest świetna. Po pierwsze ja nie mam w ogóle nastroju do czytania, wszystko mnie denerwuje, a dziś przeczytałem pierwszy rozdział z duży zaciekawieniem, nie mogłem sie oderwać. Chociaż czasami ta historia z dziennika mnie trochę nużyła, to już końcówka całej opowieści klechy była świetna i dodała pikanterii powieści. Wracam do lektury chyba. :P
Metzli - 2008-03-26, 17:51
:
Hyperion jest fenomenalny. Chociaż można powiedzieć, że powoli się rozkręca. Na początku opowieść tego księdza trochę mnie nudziła, ale sama końcówka już wszystko wynagrodziła :)) A później już robi się tylko ciekawiej. Zresztą już dawno żadna książka nie przetrzymała mnie do tak późnych godzin nocnych jak Hyperion ;)
MadMill - 2008-03-26, 18:42
:
Właśnie skończyłem Opowieść detektywa, czyli został mi ostatni rozdział. Czyta się po prostu cudownie, ale chyba trochę za szybko. :P Najbardziej w pamięć zapada i trzyma Opowieść uczonego. Poruszające. Świetne! No i wydanie super, jakoś nie trafiłem na literówki, może nawet ich nie ma? o_O Klimatyczne ilustracje, a Mag sporo ryzykował inwestując w Simmonsa. Ta walka o Hyperiona jedna się opłaciła, a nie wiem czy wydawnictwo nie szykuje sie do wydawania całości Simmonsa. Cykl kolekcjonerski jak na razie sie opłacił, a AM wspominał o tym, że Simmons to długoterminowa inwestycja, więc może co Hyperionie czeka nas coś więcej? ;)
Romulus - 2008-03-26, 20:01
:
Wydaje mi się, że MAG "poleci" z całym cyklem - widziałem zapowiedź ZAGŁADY zresztą. Bardzo dobrze, bo to świetna literatura. Najlepsze co się Simmonsowi udało. Dzięki MAG-owi wreszcie kupiłem HYPERIONA a dzięki Elektrze, ENDYMIONA i TRIUMF ENDYMIONA. Szkoda trochę, że już nie załapię się na ich nowe wydania, ale posiadanie starych jest takie... sexy :mrgreen:

Choć może się skuszę na ZAGŁADĘ HYPERIONA, bo w zeszłe wakacje, po kolejnym już przeczytaniu nieopatrznie, w pośpiechu zostawiłem ją u rodziców i dorwały się do niej moje siostrzenice. Książka już sfatygowana dodatkowo dostała w kość (a raczej w grzbiet). Ale dziewuszyska są takie rozkoszne, że musiałem im to wybaczyć. Ale jak dorosną, a ja będę zdziwaczałym wujem to im to wypomnę :mrgreen:

Ale w kolejnych tomach Simmons poszedł w.... hmmm - totalizm i epicki rozmach i już nie jest tak "kameralnie", czy nawet intymnie, jak w Hyperionie. Mnie to nie przeszkadza, bo uwielbiam się zatracać w epickim rozmachu :-) - nawet kosztem walorów literackich czasami (bo momentami Simmons przynudzał jednak w dalszych tomach - ale to szczegół).

Czytał może ktoś już TERROR? Zastanawiam się nad kupnem, ale po niektórych doświadczeniach z Simmonsem (Fabryka kanciarzy, Wydrążony człowiek, Letnia Noc i coś o bogini Kali - zapomniałem tytułu) wiem, że łatwo się też na nim sparzyć. Nie dlatego, że pisze źle. Ale nie zawsze skakanie od gatunku do gatunku musi być udane mimo to. Co jego twórczość czasami potwierdza. Niestety.
MadMill - 2008-03-26, 20:08
:
romulus napisał/a:
Wydaje mi się, że MAG "poleci" z całym cyklem - widziałem zapowiedź ZAGŁADY zresztą.

Chodzi o coś ponad to. Może horrory, Am kiedyś wspominał, że Jemu sie podobają, więc może, może... ;)
romulus napisał/a:
Szkoda trochę, że już nie załapię się na ich nowe wydania, ale posiadanie starych jest takie... sexy :mrgreen:

Ale nowe niczego sobie. Ceny niby wysoka, ale to wydanie naprawdę jest ładne. HC, świetne klimatyczne ilustracje, świetny papier, dobra korekta. Ja kupiłem w promocji świątecznej więc zapłaciłem niewiele. ;)
romulus napisał/a:
Czytał może ktoś już TERROR? Zastanawiam się nad kupnem

Powiem szczerze, że nie spotkałem jeszcze egzemplarz który byłby... nieuszkodzony w jakiś sposób. Słabo to zostało wydane, taka "toaletowa wersja". o_O
Metzli - 2008-03-26, 20:45
:
uuu szybki jesteś Madziochu ;P

Terror zauważyłam już jakiś czas temu w empiku i zastanawiam się nad zakupem. Najpierw chciałam przeczytać jedną książkę Simmonsa, a później ewentualnie wziąć się za kolejną, ale skoro Hyperion już tak mi się spodobał... //mysli Blurb z Terroru był nawet zachęcający, więc pewnie się skuszę ;)
Elektra - 2008-03-26, 20:52
:
Ja dzisiaj stałam się właścicielką Terroru. Co prawda książkę dostanę w łapki pewnie dopiero w przyszłym tygodniu, ale już mam. ;)

W sumie wcześniej horrorów Simmonsa nie czytałam, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę.
ASX76 - 2008-03-26, 23:10
:
Romulus :arrow: Książka nosi tytuł "Pieśń bogini Kali". W 1986 roku otrzymała nagrodę World Fantasy.
Był to powieściowy debiut Simmonsa.

Mad :arrow: "Terror" jest wydany całkiem porządnie: duży format, niezły papier, wersy w przyzwoitej odległości od siebie. Niekiedy zdarzają się "powtórki" słów (do 48 strony naliczyłem dwie).
"Toaletowa wersja" to na pewno nie jest :!: //pisowcy

Metzli :arrow: Skoro jedna książka Ci się spodobała, nie znaczy, że tak będzie z innymi. "Hyperion" i "Ilion" to, jak na razie, najlepsze utwory Simmonsa. Co prawda nie przeczytałem jeszcze "Terror" (ledwo napocząłem) i nieśmiało liczę, że autor jeszcze potrafi czymś zaskoczyć, choć szczerze wątpię, żeby okazało się to coś klasy wcześniej wymienionych pozycji. W każdym razie początek książki jest zachęcający.


"Coś ponad to" - może chodzi o "Children of the Night" i "A Winter Haunting" :?: Byłoby fajnie...
Ciekawe, o czym będzie "Muse of Fire" (nowa kniga)...
MadMill - 2008-03-26, 23:15
:
ASX76 napisał/a:
"Toaletowa wersja" to na pewno nie jest :!: //pisowcy

Chodzi o okładkę z dużej mierze. Moim zdaniem folia się... łuszczy? Nie wiem czy to dobre słowo, ktoś pożałował kasy na wydanie imo. :P
ASX76 napisał/a:
"Coś ponad to" - może chodzi o "Children of the Night" i "A Winter Haunting" :?: Byłoby fajnie...
Ciekawe, o czym będzie "Muse of Fire" (nowa kniga)...

No właśnie się zastanawiał, bo AM pisał kiedyś, że Simmons będzie sztandarowym produktem i przyszłościowym - obok Lyncha - ale nie wiem czy chodziło jedynie o Hyperiona i kontynuację, czy coś więcej. ;) Chyba, ze coś pokręciłem.
ASX76 - 2008-03-26, 23:28
:
Mad(ku) :arrow: Toż okładka jest tylko jednym z elementów składających się na książkę, a i to najmniej ważnym. Na moim egzemplarzu z folią wszystko OK. Nawet ostro zahaczyłem "dziobem" o róg okładki i nic się nie stało. Nadmiernie koloryzujesz. ;)
Folia się nie łuszczy. Może schodzić/złazić... :-P

Obawiam się, że pan Andrzej miał raczej na myśli sztandarowe dzieła Simmonsa, a więc cykl "Hyperion" (i może ewentualnie, w odległej przyszłości "Ilion"). Kilka lat temu MAG próbował wstrzelić się na rynek z horrorem "Letnia noc" (znacznie lepsze niż "To" przereklamowanego Stephena Kinga), jednak chyba książka nie sprzedawała się dobrze, skoro nie zdecydowano się wydać następnych powieści grozy Dana. Inna sprawa, że była droga...
Elektra - 2008-03-26, 23:31
:
ASX76 napisał/a:
(i może ewentualnie, w odległej przyszłości "Ilion")

Jakoś w to wątpię. Skoro to była taka wtopa Amberu, którą teraz można zdobyć po 15-20 zł na taniej książce, to by się w to pchali? Gdy jest tyle innych dobrych książek?
ASX76 - 2008-03-26, 23:35
:
Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
(i może ewentualnie, w odległej przyszłości "Ilion")

Jakoś w to wątpię. Skoro to była taka wtopa Amberu, którą teraz można zdobyć po 15-20 zł na taniej książce, to by się w to pchali? Gdy jest tyle innych dobrych książek?


I właśnie dlatego piszę: "...może... ewentualnie... w odległej przyszłości..." :-P
Metzli - 2008-03-26, 23:41
:
ASX napisał/a:
Metzli :arrow: Skoro jedna książka Ci się spodobała, nie znaczy, że tak będzie z innymi.


Zdaję sobie z tego sprawę ;) To było jeszcze zanim sięgnęłam po Hyperiona, a nie chciałam mieć na półce dwóch wielkich knig, które ewentualnie mogłyby mi się nie spodobać.

Mad napisał/a:
Chodzi o okładkę z dużej mierze. Moim zdaniem folia się... łuszczy?


Hyhy, po dłuższym używaniu jak ta folia odłazi to książka się prezentuje koszmarnie xD
Elektra - 2008-03-27, 06:04
:
ASX napisał/a:
I właśnie dlatego piszę: "...może... ewentualnie... w odległej przyszłości..."

Jak bardzo odległej? Za 20 lat? :> To pewnie szybciej wydałby wtedy tę książkę Solaris, jako klasykę. ;)
Romulus - 2008-03-27, 08:07
:
Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
(i może ewentualnie, w odległej przyszłości "Ilion")

Jakoś w to wątpię. Skoro to była taka wtopa Amberu, którą teraz można zdobyć po 15-20 zł na taniej książce, to by się w to pchali? Gdy jest tyle innych dobrych książek?


Po 15 - 20 zł? Mało zawału nie dostałem! A ja zapłaciłem pełną cenę w Empiku. Warto było - tzn. nie żałuję, ale i tak zabolało :)
MadMill - 2008-03-27, 09:21
:
Skończyłem... coś za szybko. ;) Świetna książka, cudowna, a jak to Jeke ujęła: rewelka! ;)
Trzymała mnie ta książka od samego początku do ostatniej strony. Aaahh... nie wiem co więcej napisać. :P

Co do opowieści poszczególnych to zdecydowanie deklasuje i miażdży opowieść Uczonego. Jest po prostu taka... taka poruszająca.

Wszystkie są świetne oczywiście, ale wyróżniłbym tez opowieść Konsula, jakoś tez do mnie trafiła ta opowieść.

Czekam na Zagładę Hyperiona! :D
ASX76 - 2008-03-27, 10:51
:
Elektra napisał/a:
ASX napisał/a:
I właśnie dlatego piszę: "...może... ewentualnie... w odległej przyszłości..."

Jak bardzo odległej? Za 20 lat? :> To pewnie szybciej wydałby wtedy tę książkę Solaris, jako klasykę. ;)


Czy ja wyglądam na wróżkę :?: ;)
Może za 5 - 10 wiosen(ek).
Po takim czasie "Ilion" nie będzie jeszcze klasyką.
"Hyperion" został napisany w 1989 roku (ma więc blisko 20 lat) i jakoś Solaris się nim nie interesował... :-P

Mad :arrow: "Hyperion" jest wyjątkową książką. Wszystko jest tutaj cacy, wprost sama fantastyczna ambrozja. "Zagłada Hyperiona" już taka super nie jest, niestety. Owszem, jest to bardzo dobra rzecz, jednak po wspaniałościach pierwowzoru może... nieco rozczarować rozwiązaniami fabularnymi. Piszę o tym dlatego, żebyś nie oczekiwał zbyt wiele...

I pomyśleć, że gdyby nie wznowienia, wielu z Was długo nie sięgnęłoby po książki Stephensona i Simmonsa... Miło patrzeć, z jaką radością je odkrywacie. :))
AM - 2008-03-27, 12:45
:
ASX76 napisał/a:
"Hyperion" został napisany w 1989 roku (ma więc blisko 20 lat) i jakoś Solaris się nim nie interesował... :-P


Był za drogi dla Solarisu...
Romulus - 2008-03-27, 14:57
:
ASX76 napisał/a:
Mad :arrow: "Hyperion" jest wyjątkową książką. Wszystko jest tutaj cacy, wprost sama fantastyczna ambrozja. "Zagłada Hyperiona" już taka super nie jest, niestety. Owszem, jest to bardzo dobra rzecz, jednak po wspaniałościach pierwowzoru może... nieco rozczarować rozwiązaniami fabularnymi. Piszę o tym dlatego, żebyś nie oczekiwał zbyt wiele...

I pomyśleć, że gdyby nie wznowienia, wielu z Was długo nie sięgnęłoby po książki Stephensona i Simmonsa... Miło patrzeć, z jaką radością je odkrywacie. :))


Zgadzam się, że kontynuacja to już inna bajka i jeśli ktoś jest zbyt zapatrzony w Hyperiona to może się rozczarować. Dlatego lepiej podejść do kontynuacji z otwartą głową, bez kanonizacji Hyperiona. A wówczas wcale nie jest to rozczarowanie. Mogę tylko zgadywać, czy Simmons napisał trzy kolejne powieści w tym cyklu na fali powodzenia Hyperiona, czy też miał wszystko obmyślone od początku. Cynicznie obstawiam pierwszy wariant, ale i tak uważam, że kontynuacje są rewelacyjne. Właśnie pod względem fabularnym (rozmach wszechświata i różnorodność światów oraz głębia samej istoty fabuły).

Jedyne co mnie wkurzało to trochę rozwlekły styl, który momentami męczył i kazał przestać czytać. Ale samo rozwijanie idei, czy też historii TechnoCentrum w Endymionie i Triumfie Endymiona (ale i w Zagładzie, po której myślałem, że już nic nowego nie da się w tym temacie zaproponować) uważam osobiście za nieoceniony wkład autora w tym gatunku. Totalizm (czy to dobre słowo?) tej kreacji stawia poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, nie znalazłem innego, równie głębokiego i porywającego, który by dorównywał Simmonsowi. Nawet obecnie najjaśniejsze gwiazdy na firmamencie (moim): Alastair Reynolds i Peter Hamilton, nie zblizyli się jeszcze do tego poziomu (przynajmniej w niczym znanym mi po polsku).

Tak sobie myślę, że gdyby Simmons pisał fantasy to Martin i Erikson musieliby się bać... (ale musiałby popracowac nad stylem, aby chociaż Martina ścignąć pod tym względem). ILLION i OLIMP to dobry przykład tego, co by było gdyby DS poszedł na maksa w fantasy na takich obrotach jak w Hyperionie i spółce :)
Elektra - 2008-03-27, 15:03
:
romulus napisał/a:
Mogę tylko zgadywać, czy Simmons napisał trzy kolejne powieści w tym cyklu na fali powodzenia Hyperiona, czy też miał wszystko obmyślone od początku. Cynicznie obstawiam pierwszy wariant, ale i tak uważam, że kontynuacje są rewelacyjne.

Wydaje mi się, że nie masz do końca racji. W końcu Hyperion to jest pół historii. Endymion i Triumf Endymiona mogły być napisane na fali powodzenia, ale przecież nie Zagłada Hyperiona. Po prostu ta książka jest w trochę innej konwencji i tyle. Rzeczywiście, jeśli ktoś się spodziewa tak samo kameralnej historii, to się może trochę rozczarować, ale ja bym ZH za dużo gorszą nie uznała (no dobra, to już nie było to samo, ale mnie czytało się prawie tak samo dobrze, pewien problem sprawiały tylko różnice w tłumaczeniu, w porównaniu z pierwszą częścią, ale teraz to ma być nadrobione).
Tigana - 2008-03-27, 15:34
:
romulus napisał/a:
Zgadzam się, że kontynuacja to już inna bajka i jeśli ktoś jest zbyt zapatrzony w Hyperiona to może się rozczarować.

Moze - ja byłem, chociaż sam nie uważam "Hyperiona" za "Biblię"
romulus napisał/a:
Mogę tylko zgadywać, czy Simmons napisał trzy kolejne powieści w tym cyklu na fali powodzenia Hyperiona, czy też miał wszystko obmyślone od początku.

Według mnie pozostałe książki cyklu powstały na fali popularności "Hyperiona". Zmienia się styl, a przede wszystkim konstrukcja książki. Jak dla mnie zakończenie "Hyperiona" chociaż wkurzające jest świetne i pozostaje duże pole do interpretacji, dociekań. Kolejne książki są dopowiedziane do końca, nie pozostawiają pola do manewru, dociekań.
ASX76 - 2008-03-27, 15:35
:
AM napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Hyperion" został napisany w 1989 roku (ma więc blisko 20 lat) i jakoś Solaris się nim nie interesował... :-P


Był za drogi dla Solarisu...


I tym oto niecnym sposobem udało mi się wywabić pana Andrzeja... ;)
Skoro chwilowo zeszliśmy na tematykę wydawniczą... Czy zamiast rozważać wydania niekończących się cykli Haydon, Carey i tym podobnych poziomem autorów, może MAG poszedłby śladem Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczypospolita i wydał horror(y) Simmonsa np. "A Winter Haunting" czy "Children of the Night" :?: Tym bardziej, że nie są to serie i nie stoi się przed koniecznością zakupu pakietu... Jeśli "Hyperion" będzie się dobrze sprzedawał, to dlaczego nie... :?:
Tigana - 2008-03-27, 15:39
:
ASX76 napisał/a:
Jeśli "Hyperion" będzie się dobrze sprzedawał, to dlaczego nie... :?:

No nie do końca sie z tobą zgodzę - "Hyperion" jest kupowany dla tego, ze jest "Hyperionem", a nie dla autora. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że kolejne tomy będą się gorzej sprzedawać. Druga sprawa - inne pozycje Simmonsa - obojętnie czy kryminały czy s-f są dostępne w taniej książce - to też o czymś świadczy.
ASX76 - 2008-03-27, 15:55
:
Tigana napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Jeśli "Hyperion" będzie się dobrze sprzedawał, to dlaczego nie... :?:

No nie do końca sie z tobą zgodzę - "Hyperion" jest kupowany dla tego, ze jest "Hyperionem", a nie dla autora. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że kolejne tomy będą się gorzej sprzedawać. Druga sprawa - inne pozycje Simmonsa - obojętnie czy kryminały czy s-f są dostępne w taniej książce - to też o czymś świadczy.


Oczywiście, że "Hyperion" jest kupowany dla... , niemniej jednak:
1. Sukces tej książki może zainteresować i przyciągnąć nowych czytelników. Od czasu pierwszego wydania minęło sporo lat...
2. Jak dobrze wiemy, Danowi kryminały/sensacja nie wychodzą, najwyraźniej źle się czuje się tych klimatach, nie ma bowiem możliwości rozwinąć skrzydeł swojej iście ułańskiej fantazji :))
3. Prawdą jest, że część utworów s-f Simmonsa skończyło na taniej książce, jednak nie dotyczy to "Hyperiona" i "Endymiona", które uzyskują na Allegro wysokie ceny. Znakomita Sarantyńska Mozaika Kaya także znalazła się na wyprzedażach... I o czym to świadczy :?:
Przypominam, że utwory Simmonsa były wydane wiele lat temu...
4. Horror na naszym rynku to obraz nędzy i rozpaczy. Simmons pisze fajne książki grozy i myślę, że z pewnością wniósłby sporo ożywienia na skostniałe poletko straszące nijakością i bylejakością.
MadMill - 2008-03-27, 19:11
:
romulus napisał/a:
Ale samo rozwijanie idei, czy też historii TechnoCentrum w Endymionie i Triumfie Endymiona (ale i w Zagładzie, po której myślałem, że już nic nowego nie da się w tym temacie zaproponować) uważam osobiście za nieoceniony wkład autora w tym gatunku.

W Hyperionie tylko jest wspomniane o tym i w opowieści Konsula i Detektywa, a mnie bardzo to zaintrygowało. Teraz sobie dopiero smaku narobiłem. :))
Tigana napisał/a:
No nie do końca sie z tobą zgodzę - "Hyperion" jest kupowany dla tego, ze jest "Hyperionem", a nie dla autora. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że kolejne tomy będą się gorzej sprzedawać.

Trzeba poczekać i zobaczyć jak to będzie z całym cyklem, czy też dwoma dylogiami. ;) Jak one się będą dobrze sprzedawać, a sam Simmons się "przyjmie" i wyrobi sobie markę - trochę dziwnie to brzmi, bo przecież nawet na polskim rynku obecny jest bardzo długo już. ;) Wtedy może inne pozycje też się opłacać będą. ;)
Tigana - 2008-03-27, 21:13
:
ASX76 napisał/a:
4. Horror na naszym rynku to obraz nędzy i rozpaczy. Simmons pisze fajne książki grozy i myślę, że z pewnością wniósłby sporo ożywienia na skostniałe poletko straszące nijakością i bylejakością.

Póki co na naszym rynku ukazały się tylko dwa jego horrory - według mnie to ciut za mało żeby wyrobić sobie opinie. Tym bardziej, że akurat "Pieśń bogini Kali" nie jest jakaś zachwycająca mnie się przynajmniej średnio podobała.
MadMill napisał/a:
Wtedy może inne pozycje też się opłacać będą. ;)

Moze i będzie się opłacać, ale chyba nie wyda im "MAG" (przynajmniej w ciągu 2 najbliższych lat)
ASX76 - 2008-03-27, 21:59
:
Tigana napisał/a:

Póki co na naszym rynku ukazały się tylko dwa jego horrory - według mnie to ciut za mało żeby wyrobić sobie opinie. (...)


A zatem policzmy...
1. "Pieśń bogini Kali"
2. "Letnia noc"
3. "Terror"

Z której strony by nie patrzeć, suma wynosi: trzy. :)) Albo nawet i trochę więcej: w zależności do którego gatunku zakwalifikuje się "Eden w ogniu". Książki jeszcze nie czytałem. Tu masz reckę:
http://esensja.pl/ksiazka...920309c3450fbe4

Proszę wziąć pod uwagę fakt, że "Pieśń bogini Kali" jest debiutancką książką Simmonsa. Jak to mówią: "nie od razu Rzym zbudowano". ;)
Tigana - 2008-03-27, 22:01
:
ASX76 napisał/a:
3. "Terror"

A już przeczytałeś? Nie pochwaliłeś się kolego. Nieładnie

ASX76 napisał/a:
Proszę wziąć pod uwagę fakt, że "Pieśń bogini Kali" jest debiutancką książką Simmonsa. Jak to mówią: "nie od razu Rzym zbudowano". ;)

Ale nagrodę dostał :)) - chociaż sam nie wiem za co //mysli
MadMill - 2008-03-27, 22:05
:
ASX76 napisał/a:
3. "Terror"

Równie dobrze możemy traktować ją jako powieść historyczną...
Tigana napisał/a:
Moze i będzie się opłacać, ale chyba nie wyda im "MAG" (przynajmniej w ciągu 2 najbliższych lat)

Mówię o jakiś dłuższym okresie. Triumf Endymiona wyjdzie w połowie przyszłego roku, więc już masz rok od teraz załatwiony. Zanim się wydawnictwo by zabrało za kolejną powieść to trzeba lekko liczyć z pół roku, czyli te 2 lata to taka granica minimum. ;)
ASX76 - 2008-03-27, 22:32
:
Tigana napisał/a:
ASX76 napisał/a:
3. "Terror"

A już przeczytałeś? Nie pochwaliłeś się kolego. Nieładnie



Nie mam czym się chwalić, bom jeszcze nie przeczytał. :)) Gdy skończę, to co innego... ;)

Mad :arrow: A będzie jeszcze równiej, gdy potraktujemy książkę jako połączenie horroru z powieścią historyczną.
P.S. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że torturowanie Ciebie, sprawiłoby mi przyjemność. ;) :-P ;)
Metzli - 2008-03-28, 05:14
:
I Hyperion skończony :) Mieli rację wszyscy ci, co się tak rozpływali nad tą książką. Miała rację też Zła mówiąc, że końcówka jest beznadziejna ;P Ale to nie wpływa aż tak bardzo na ocenę całej książki, która jest świetna (ach, powtarzam się :perv: ).

Najbardziej do mnie trafiła opowieść uczonego, potrafiła przygwoździć. I poruszyć. Opowieść konsula... wyjaśniła pewne rzeczy. Nie wiem czy Simmons nie lubi aż tak się babrać w polityce, ale sprawy Hegemonii, Technocentrum można by bardzo ładnie rozwinąć. A tu już odzywa się skrzywienie ze studiów ;)
ASX76 - 2008-03-28, 12:04
:
A właśnie że Zła nie miała racji. ;) "Hyperion" kończy się akurat w najbardziej odpowiednim momencie - chwili wielkiego napięcia, oczekiwań i nadziei, które zostaną zaspokojone (albo i nie) dopiero w "Zagładzie Hyperiona". :-P Takie przerwanie opowieści jakby w połowie jest bardzo trafnym posunięciem zmuszającym czytelnika do "przebierania nóżkami" w oczekiwaniu na ciąg dalszy, pobudzającym go do zakupu knigi. :))

No dobrze, opowieść Uczonego, póki co, jest super. A co sądzicie o losach Kapłana :?: Azali jego opowieść nie przygważdża i nie porusza :?: :-)
AM - 2008-03-28, 12:07
:
ASX76 napisał/a:
I tym oto niecnym sposobem udało mi się wywabić pana Andrzeja... ;)
Skoro chwilowo zeszliśmy na tematykę wydawniczą... Czy zamiast rozważać wydania niekończących się cykli Haydon, Carey i tym podobnych poziomem autorów, może MAG poszedłby śladem Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczypospolita i wydał horror(y) Simmonsa np. "A Winter Haunting" czy "Children of the Night" :?: Tym bardziej, że nie są to serie i nie stoi się przed koniecznością zakupu pakietu... Jeśli "Hyperion" będzie się dobrze sprzedawał, to dlaczego nie... :?:


Chętnie zrezygnowałbym z Haydon, Carey i podobnych rzeczy, ale nic takiego się nie stanie; mamy zobowiązania wobec czytelników i postaramy się z nich wywiązać. Gdybyśmy mieli wydawać horrory Simmonsa, na pierwszy ogień poszedłby Carrion Comfort (książka z tego samego roku, co Hyperion), a potem ewentualnie "A Winter Haunting", który jest luźną kontynuacją Letniej nocy (marzy mi się seria horrorów w Magu ;) ). Myślę w każdym bądź razie, że na Hyperionach i Endymionach nie skończy się nasz romans z Simmonsem (tym bardziej, że Rzeczpospolita chyba nie sięgnie już po kolejne książki Dana; obawiam się, że Terror sprzedaje się jeszcze słabiej niż Ilion i Olimp).


Tigana napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Jeśli "Hyperion" będzie się dobrze sprzedawał, to dlaczego nie... :?:

No nie do końca sie z tobą zgodzę - "Hyperion" jest kupowany dla tego, ze jest "Hyperionem", a nie dla autora. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że kolejne tomy będą się gorzej sprzedawać. Druga sprawa - inne pozycje Simmonsa - obojętnie czy kryminały czy s-f są dostępne w taniej książce - to też o czymś świadczy.


Myślę, że większość osób, które kupiły Hyperiona, zdaje sobie sprawę z istnienia kolejnych "części" i bierze pod uwagę ich kupno, więc akurat o nie jestem spokojny.

Jeśli zaś chodzi o inne książki Simmonsa... Najgorsze jest to, że jakość nie ma nic do rzeczy. Liczy się to, co zostało zakodowane w świadomości czytelników. A w ich świadomości jest miejsce wyłącznie na Hyperiony i Endymiony. I to już raczej się nie zmieni, to normalny mechanizm (bardzo dobra sprzedaż naszego Hyperiona nie pomogła Terrorowi). Wędrowycze Pilipiuka sprzedają się wielokrotnie lepiej od jego innych książek, Wiedźmin lepiej od innych rzeczy Sapkowskiego, Amerykańscy bogowie i Nigziebądź od pozostałych książek Gaimana, Diuna od pozostałych książek Herberta, ba, nawet kolejnych części serii (łącznie w Stanach sprzedało się około 15 milionów egzemplarzy Diun Herberta, z czego pierwszej ponad 10 milionów). Tak widocznie musi być i pewnie jakiś zdolny socjolog wytłumaczyłby nam mechanizmy, które tym rządzą...

Tigana napisał/a:
Póki co na naszym rynku ukazały się tylko dwa jego horrory - według
mnie to ciut za mało żeby wyrobić sobie opinie. Tym bardziej, że akurat "Pieśń bogini Kali" nie jest jakaś zachwycająca mnie się przynajmniej średnio podobała.


Mi wprost przeciwnie.

ASX76 napisał/a:

Jak dobrze wiemy, Danowi kryminały/sensacja nie wychodzą, najwyraźniej źle się czuje się tych klimatach, nie ma bowiem możliwości rozwinąć skrzydeł swojej iście ułańskiej fantazji :))


Skąd to wiemy, skoro większość oceniających, to miłośnicy fantastyki, którzy przeczytali jego kryminały tylko dlatego, że widnieje na nich nazwisko Simmons? To tak jakby prosić miłośników heavy metalu (i głównie heavy metalu), żeby oceniali płyty bluesowe. Nie mam wątpliwości, ze gdyby, na przykład, Metallica nagrała najlepszą w historii płytę bluesową, większość je fanów uznałaby, że to gówno...
MadMill - 2008-03-28, 12:08
:
ASX76 napisał/a:
"Hyperion" kończy się akurat w najbardziej odpowiednim momencie - chwili wielkiego napięcia, oczekiwań i nadziei, które zostaną zaspokojone (albo i nie) dopiero w "Zagładzie Hyperiona". :-P

Kończy się w takim momencie jak kończą się odcinki seriali, że widz ma chęc wziąć telewizor i go wywalić za okno. ;)
ASX76 napisał/a:
No dobrze, opowieść Uczonego, póki co, jest super. A co sądzicie o losach Kapłana :?: Azali jego opowieść nie przygważdża i nie porusza :?: :-)

Powiem szczerze, że się tego spodziewałem co mu się stało. Wcale jakoś mnie to nie zaskoczyło. Nie wiem jak się to rozwinie, ale bardziej "kibicuję" Racheli i jej ojcu, oraz ciekawy jestem co zrobi Konsul.

Widzę, że zaraz może wywiązać się dyskusja o samej fabule, więc zawczasu proszę o oznaczanie spoilerów. ;)
Zła - 2008-03-28, 12:35
:
ASX76 napisał/a:
A właśnie że Zła nie miała racji. "Hyperion" kończy się akurat w najbardziej odpowiednim momencie - chwili wielkiego napięcia, oczekiwań i nadziei, które zostaną zaspokojone (albo i nie) dopiero w "Zagładzie Hyperiona".

Ja tam wiem swoje :P
Nie mam objawu przebierania nóżek tylko złość na autora, że tak zakończył i jesteśmy skazani na czekanie... Takie są moje odczucia. I jeszcze to, jak sam napisałeś, że druga odsłona może wcale nie dać nam rozwiązań na jakie oczekujemy jakoś nie napawa mnie optymizmem.
Książka jest świetna. Nie pamiętam, żeby ostatnio mnie tak wciągnęło w fabułę i trzymało w napięciu do końca. Oczywiście, jak tylko pojawi się kontynuacja to lecę do ksiągarni :))
ASX76 - 2008-03-28, 12:55
:
MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Hyperion" kończy się akurat w najbardziej odpowiednim momencie - chwili wielkiego napięcia, oczekiwań i nadziei, które zostaną zaspokojone (albo i nie) dopiero w "Zagładzie Hyperiona". :-P

Kończy się w takim momencie jak kończą się odcinki seriali, że widz ma chęc wziąć telewizor i go wywalić za okno. ;)
(...)


Omal się nie zakrztusiłem ze śmiechu... Oskarżę Cię o, na szczęście tym razem nieudaną, próbę morderstwa. ;)
Może i historia Kapłana nie jest specjalnie zaskakująca, ale z pewnością bardzo ciekawa i pomysłowa. :)) Od spoilerowania się (chyba) powstrzymam. :-P

AM :arrow: Będę trzymał kciuki za uruchomienie serii horrorów w MAG-u. :))
To ja teraz, dla odmiany, zastosuję inną technikę i "wezmę pod włos" ( ;) ) - skoro (cytuję): "mamy zobowiązania wobec czytelników i postaramy się z nich wywiązać" (koniec cytatu), to przecież, o ile się nie mylę, "Children of the Night" jest, jak mi się zdaje, kontynuacją "Letniej nocy", a zgodnie z dewizą Waszej Zacnej Oficyny dokłada się wszelkich starań, żeby kończyć to, co się zaczęło, więc... Nieśmiało, w skrytości ducha liczę, że Wasz romans z Simmonsem zaowocuje pięknym potomstwem w postaci ukazania się po polsku: "Carrion Comfort" i "A Winter Haunting", a w dalszej (bądź bliższej) kolejności "Children of the Night". :))

Jeśli chodzi o książki sensacyjne Simmonsa... Swego czasu bodaj Amber wydał "Fabrykę kanciarzy", a w 2005 roku Zysk wypuścił "Ostrze Darwina"... Tak więc materiału pozwalającego wyciągnąć wnioski trochę jest.

Przecież "Terror" dopiero co się ukazał. Czy nie jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków odnośnie tego jak się sprzedaje :?:

Ja rozumiem, że zobowiązania względem czytelników rzecz ważna, niemniej jednak w sytuacji, gdy dana autorka (bądź autor) wyraźnie ciągnie swój pseudocykl na "siłę" i poziom stale spada, to czyż przerwanie wydawania niekończących się serii i zastąpienie ich czymś lepszym i sensownym, nie byłoby słuszne i zaprawdę zbawienne także dla samych zainteresowanych :?:
Elektra - 2008-03-28, 13:04
:
ASX76 napisał/a:
a w 2005 roku Zysk wypuścił "Ostrze Darwina"... Tak więc materiału pozwalającego wyciągnąć wnioski trochę jest.

Akurat tę książkę czytałam i nie narzekam. Nie porwała mnie wprawdzie tak jak sf, ale spędziłam przy niej bardzo miło czas.

To już raczej mniej jestem zainteresowana horrorami (bo jakoś nie przepadam za tym gatunkiem), ale może zmienię zdanie po Terrorze.
ASX76 - 2008-03-28, 13:18
:
Zła napisał/a:

Nie mam objawu przebierania nóżek tylko złość na autora, że tak zakończył i jesteśmy skazani na czekanie... Takie są moje odczucia. I jeszcze to, jak sam napisałeś, że druga odsłona może wcale nie dać nam rozwiązań na jakie oczekujemy jakoś nie napawa mnie optymizmem.
Książka jest świetna. Nie pamiętam, żeby ostatnio mnie tak wciągnęło w fabułę i trzymało w napięciu do końca. Oczywiście, jak tylko pojawi się kontynuacja to lecę do ksiągarni :))


Między przebieraniem nóżek, a przebieraniem nóżkami jest pewna różnica. :-P
Jak Ci nie wstyd złościć się na autora, który napisał tak świetną książkę :?: Na końcu powinny rozlec się raczej owacje na stojąco... :))
Właściwie nigdy nie ma stuprocentowej pewności czy dana (nie mam tutaj na myśli imienia Simmonsa ;) ) kontynuacja spełni oczekiwania. Ewentualne rozczarowanie może brać się nie z faktu, że "Zagłada Hyperiona" jest książką nieudaną, bo wcale nie jest, lecz tym, że jest po prostu słabsza i w nieco innym, mniej kameralnym klimacie. Jak już wspominałem wcześniej, nie spodobały mi się pewne rozstrzygnięcia fabularne. Liczyłem na coś więcej...
Co oczywiście nie znaczy, że będziesz miała podobne odczucia po lekturze. Lepiej nie obiecywać sobie zbyt wiele i dać się miło zaskoczyć, niż nadmiernie pompować balon oczekiwań i później się rozczarować... Nie cierpię wypowiedzi w rodzaju: "no tak, bardzo dobra książka, ale poprzednio tyle się nasłuchałam/nasłuchałem o niej ochów i achów, że miałam za duże nadzieje i spodziewałam się bogowie wiedzą czego, a tutaj "tylko" tyle..." (etc. etc.). ;)
P.S. Nie wiedziałem, że umiesz latać... ;)

Elektruś :arrow: Ja również nie przepadam za horrorami, ale dla Simmonsa robię wyjątki. :-)
Elektra - 2008-03-28, 13:27
:
Moje drobne rozczarowanie Zagładą Hyperiona (czy, jak pewnie będzie w nowym wydaniu: Upadkiem Hyperiona - który to tytuł jakoś mi się bardziej podoba) wynikało z tego, że na początku pojawił się zupełnie inny wątek niż ten, którego oczekiwałam. Myślałam, że książka zacznie się dokładnie w tym momencie, w którym skończyła się poprzednia, a tu nie. I trochę musiałam poczytać, żeby dotrzeć do tego, co chciałam.

Na szczęście nie musiałam czekać na ukazanie się kolejnego tomu, bo stał ładnie na półeczce. :))
Tigana - 2008-03-28, 13:41
:
AM napisał/a:
Myślę w każdym bądź razie, że na Hyperionach i Endymionach nie skończy się nasz romans z Simmonsem (tym bardziej, że Rzeczpospolita chyba nie sięgnie już po kolejne książki Dana; obawiam się, że Terror sprzedaje się jeszcze słabiej niż Ilion i Olimp).

Życzę powodzenia - zysk MAGa to zysk dla jego czytelników.
AM napisał/a:
Myślę, że większość osób, które kupiły Hyperiona, zdaje sobie sprawę z istnienia kolejnych "części" i bierze pod uwagę ich kupno, więc akurat o nie jestem spokojny.

Wypowiedziałem się we własnym imieniu - reszty cyklu kupować nie zamierzam.
AM napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o inne książki Simmonsa... Najgorsze jest to, że jakość nie ma nic do rzeczy. Liczy się to, co zostało zakodowane w świadomości czytelników. .

Niektóre powieści są otoczone legendą, cicha reklamą czy westchnieniami fanów i nawet jeśli nie są dziełami wybitnymi ta otoczka powoduje, że są rozchwytywane. Niekiedy autor napisze nawet lepsze ksiażki, ale nic mu to nie pomoże - vide Kay w Polsce - "Tigana" vs "Mozaika"
AM napisał/a:
Mi wprost przeciwnie.

Być może dzisiaj inaczej odebrałbym tą książke. Kiedy ja czytałem na tle innych horrorów (głównie Masterton i Herbert) Simmons nie przedstawiał sie zbyt atrakcyjnie.
ASX76 napisał/a:
Ewentualne rozczarowanie może brać się nie z faktu, że "Zagłada Hyperiona" jest książką nieudaną, bo wcale nie jest, lecz tym, że jest po prostu słabsza i w nieco innym, mniej kameralnym klimacie. Jak już wspominałem wcześniej, nie spodobały mi się pewne rozstrzygnięcia fabularne. Liczyłem na coś więcej...
:-)

I tu chyba leży pies pogrzebany. Jeśli ktoś zachłysnął się formą i treścią "Hyperionu" inne tomu mogą wydawać mu się zbyt rozbuchane, przegadane. Jeśli jednak się wciągnie będzie w pełni usatysfakcjonowany.
AM - 2008-03-28, 13:44
:
ASX76 napisał/a:

Jeśli chodzi o książki sensacyjne Simmonsa... Swego czasu bodaj Amber wydał "Fabrykę kanciarzy", a w 2005 roku Zysk wypuścił "Ostrze Darwina"... Tak więc materiału pozwalającego wyciągnąć wnioski trochę jest.

Przecież "Terror" dopiero co się ukazał. Czy nie jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków odnośnie tego jak się sprzedaje :?:


Ale kto wyciąga te wnioski? Bo jeśli ktoś, kto nie jest fanem tego gatunku, kto czytuje dużo książek sensacyjnych i kryminałów, to ocena nie ma żadnej wartości (po prostu nie ta karma). Jestem święcie przekonany, że większość ludzi w Polsce, którzy kupili obie pozycje, to czytelnicy, znający Simmonsa (miłośnicy fantastyki). Nic więc dziwnego, że większość mogła się poczuć rozczarowana (nie te literackie składniki, których szukają, inne proporcje itp).

Jeśli zaś chodzi o Terror, to już widać :-/ Nic z tej książki nie będzie, jeśli nie zdarzy się cud.
Romulus - 2008-03-28, 13:58
:
Ech, ja Simmonsa jako autora kryminałów oceniałem raczej z punktu widzenia fana tychże (nie tylko fantastyką człowiek żyje). Nijak nie umywa się zatem DS do, dajmy na to, Jamesa Ellroya. Choć z drugiej strony Ellroy to też inna liga i specyficzny jest sam w sobie. Ale Fabryka Kanciarzy mnie przynudziła i to zdrowo. Choć osadzona w ciekawej scenerii ze świetnym tłem (pisze ogólnie, aby nie spoilerować), to jednak nie porywa. Porównując chociażby z Grahamem Greenem nijak ta fabuła nie może się ostać w ogniu krytyki (czytelnika).

Jednak AM ma częściowo rację. Pewnie mimo wszystkich wad kryminałów, czy horrorów DS-a inaczej (może lepiej) bym go oceniał, gdybym nie znał Hyperiona i Zagłady Hyperiona. W zasadzie każdą jego książkę już pod tym kątem oceniam - nawet Illion i Olimp (co początkowo spowodowało małe rozczarowanie nimi, ale tylko początkowo). Tak więc nie znając tych pozycji Simmonsa pewnie Fabryka Kanciarzy byłaby w moich oczach co najmniej poprawnym kryminałem. I sięgnąłbym po Ostrze Darwina być może. Ale mimo wszystko nie byłaby powalająca przy takich autorach, jak Ellroy, czy późniejszy trochę Dennis Lehane, albo wreszcie klasyk: Graham Greene (ktory jest w tym przypadku chyba najbardziej adekwatnym do porównywania). Ale, czy to moja wina, że Simmons najlepsze co dotychczas stworzył to właśnie te 4 wielkie (choć nierówne) powieści? Trudno mu będzie wyzwolić czytelników spod ich uroku. Jest on już skazany, w mojej opinii, na takie porównania.

Na marginesie: wydaje mi się, że w kontynuacjach Simmons bardziej zanurzył się w fantastykę (ze sporą ilością elementów science), niż w Hyperionie. O ile fantastyka w tej powieści była tylko tłem, scenografią, otoczką, pretekstem - czy jak to tam nazywają krytycy - do opowiedzenia tych kilku fascynujących opowieści, o tyle w dalszych częściach stała się ona elementem składowym fabuł, nieodzownym dla ich funkcjonowania.

Dżizas, jest piątek, świeci słońce, nie chce się pracować - a ja się wymądrzam... :)
AM - 2008-03-28, 15:00
:
romulus napisał/a:
Ech, ja Simmonsa jako autora kryminałów oceniałem raczej z punktu widzenia fana tychże (nie tylko fantastyką człowiek żyje). Nijak nie umywa się zatem DS do, dajmy na to, Jamesa Ellroya. Choć z drugiej strony Ellroy to też inna liga i specyficzny jest sam w sobie. Ale Fabryka Kanciarzy mnie przynudziła i to zdrowo. Choć osadzona w ciekawej scenerii ze świetnym tłem (pisze ogólnie, aby nie spoilerować), to jednak nie porywa. Porównując chociażby z Grahamem Greenem nijak ta fabuła nie może się ostać w ogniu krytyki (czytelnika).

Jednak AM ma częściowo rację. Pewnie mimo wszystkich wad kryminałów, czy horrorów DS-a inaczej (może lepiej) bym go oceniał, gdybym nie znał Hyperiona i Zagłady Hyperiona. W zasadzie każdą jego książkę już pod tym kątem oceniam - nawet Illion i Olimp (co początkowo spowodowało małe rozczarowanie nimi, ale tylko początkowo). Tak więc nie znając tych pozycji Simmonsa pewnie Fabryka Kanciarzy byłaby w moich oczach co najmniej poprawnym kryminałem. I sięgnąłbym po Ostrze Darwina być może. Ale mimo wszystko nie byłaby powalająca przy takich autorach, jak Ellroy, czy późniejszy trochę Dennis Lehane, albo wreszcie klasyk: Graham Greene (ktory jest w tym przypadku chyba najbardziej adekwatnym do porównywania). Ale, czy to moja wina, że Simmons najlepsze co dotychczas stworzył to właśnie te 4 wielkie (choć nierówne) powieści? Trudno mu będzie wyzwolić czytelników spod ich uroku. Jest on już skazany, w mojej opinii, na takie porównania.

Na marginesie: wydaje mi się, że w kontynuacjach Simmons bardziej zanurzył się w fantastykę (ze sporą ilością elementów science), niż w Hyperionie. O ile fantastyka w tej powieści była tylko tłem, scenografią, otoczką, pretekstem - czy jak to tam nazywają krytycy - do opowiedzenia tych kilku fascynujących opowieści, o tyle w dalszych częściach stała się ona elementem składowym fabuł, nieodzownym dla ich funkcjonowania.

Dżizas, jest piątek, świeci słońce, nie chce się pracować - a ja się wymądrzam... :)



Wszystko w porządku, tylko, że Lehane i Ellroy nie są typowymi przedstawicielami tego gatunku (Lehane to autor z tej półki niemalże, co John Irving, a i Ellroy mocno odstaje in plus od kolegów po piórze). Wyznacznikiem średniego poziomu kryminału są autorzy tacy, jak Akunin, Marinina, Krajewski, Wingfield, Robinson, Lovesey, Graham, Grimes czy Leon, a może nawet autorzy z jeszcze niższej półki i to do nich należałoby porównać Simmonsa.

Istnieje jeszcze jedna możliwość, choć nie twierdzę, ze tak jest czy musi być w tym przypadku. Simmons jest człowiekiem spoza i bawi się z konwencję w trochę inny sposób niż jest to przyjęte... i to wystarczy, aby nie znalazł twojego uznania... i uznania dużej części "kryminalistów" czytających książki poważszych autorów.

Ale to tylko rozważania i strzępki tego, co można byłoby powiedzieć lub napisać na ten temat. Niestety, jak zwykle, z braku czasu, musi sie zakończyć na wyrwanych z kontekstu spostrzeżeniach i przemyśleniach.
Dabliu - 2008-03-28, 15:25
:
MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Hyperion" kończy się akurat w najbardziej odpowiednim momencie - chwili wielkiego napięcia, oczekiwań i nadziei, które zostaną zaspokojone (albo i nie) dopiero w "Zagładzie Hyperiona". :-P

Kończy się w takim momencie jak kończą się odcinki seriali, że widz ma chęc wziąć telewizor i go wywalić za okno. ;)


Ech... bez przesady. Kończy się w taki sposób, że Hyperion równie dobrze mógłby być zamkniętą całością; pozostawia czytelnika w napięciu bardzo pozytywnym, z masą pytań w głowie i ogromną siłą niedopowiedzeń - być może nawet bardziej dla czytelnika wartościowych niż wyjaśnienia tychże.

MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
No dobrze, opowieść Uczonego, póki co, jest super. A co sądzicie o losach Kapłana :?: Azali jego opowieść nie przygważdża i nie porusza :?: :-)

Powiem szczerze, że się tego spodziewałem co mu się stało. Wcale jakoś mnie to nie zaskoczyło.


Ale czy koniecznie miało zaskakiwać? Myślę, że ASX-owi chodziło nie tyle o fabułę/akcję, ile o siłę przekazu tej opowieści, jej klimat i pytania, w które zapładnia umysł czytelnika, a także niezwykłe pomysły ożywiające wyobraźnię.
Sądzę, że ambitniejszej fantastyki, jakiej przykładem niewątpliwie jest Hyperion, nie powinno się czytać jak pierwszej lepszej książki przygodowej. Fabuła i jej meandry nie zawsze są tak istotne, jak w zwykłej przygodówce. Czasem fabuła jest zaledwie przewodnikiem po krainie znacznie głębszych doznań, niż proste i w gruncie rzeczy płytkie "dawanie się zaskakiwać". Takie powierzchowne odbieranie literatury pokutuje niestety słabszym i płytszym, a co za tym idzie mniej poruszającym doświadczeniem płynącym z czytania dzieł znacznie wyrastających ponad średni poziom książek fantastycznych. Wydaje mi się, że z tego właśnie powodu ludzie często nie doceniają chociażby mojego ukochanego Wolfe'a... :mrgreen:
(To nie do Ciebie w szczególności było, Mad, ale tak raczej do ogólności i w nawiązaniu... ;) ).
MadMill - 2008-03-28, 16:26
:
Dabliu napisał/a:
Sądzę, że ambitniejszej fantastyki, jakiej przykładem niewątpliwie jest Hyperion, nie powinno się czytać jak pierwszej lepszej książki przygodowej. Fabuła i jej meandry nie zawsze są tak istotne, jak w zwykłej przygodówce. Czasem fabuła jest zaledwie przewodnikiem po krainie znacznie głębszych doznań, niż proste i w gruncie rzeczy płytkie "dawanie się zaskakiwać". Takie powierzchowne odbieranie literatury pokutuje niestety słabszym i płytszym, a co za tym idzie mniej poruszającym doświadczeniem płynącym z czytania dzieł znacznie wyrastających ponad średni poziom książek fantastycznych. Wydaje mi się, że z tego właśnie powodu ludzie często nie doceniają chociażby mojego ukochanego Wolfe'a... :mrgreen:

Zgadzam się w całej rozciągłości. ;)
Dabliu napisał/a:
(To nie do Ciebie w szczególności było, Mad, ale tak raczej do ogólności i w nawiązaniu... ;) ).

Aha aha, ok. :P
Dabliu napisał/a:
Kończy się w taki sposób, że Hyperion równie dobrze mógłby być zamkniętą całością; pozostawia czytelnika w napięciu bardzo pozytywnym, z masą pytań w głowie i ogromną siłą niedopowiedzeń - być może nawet bardziej dla czytelnika wartościowych niż wyjaśnienia tychże.

Oczywiście, jakby była to pojedyncza powieść bez kontynuacji, to nawet byłoby fajnie, chociaż pewnie byśmy narzekali na niewykorzystanie jakiegoś potencjału etc. Takie otwarte zakończenie pozostawia czytelnika trochę w takiej dezorientacji, ale po pewnym czasie skłania do refleksji. Zajdel stosował takie zakończenia w swoich książkach bardzo często, jak dla mnie wychodziło to świetnie. ;)
romulus napisał/a:
Na marginesie: wydaje mi się, że w kontynuacjach Simmons bardziej zanurzył się w fantastykę (ze sporą ilością elementów science), niż w Hyperionie.

W Hyperionie fantastyka to jakieś tło, czy też narzędzie ukazania innych problemów, a nie fantastyka dla samej fantastyki. ;)


Możliwe spoilery z Hyperiona

Dabliu napisał/a:
Ale czy koniecznie miało zaskakiwać? Myślę, że ASX-owi chodziło nie tyle o fabułę/akcję, ile o siłę przekazu tej opowieści, jej klimat i pytania, w które zapładnia umysł czytelnika, a także niezwykłe pomysły ożywiające wyobraźnię.

Ależ oczywiście, że w Hyperionie to jest najlepsze i w szczególności to tak przyciąga, ale mnie historia Kapłana po prostu nie poruszyła tak jak historia Uczonego. Kapłan, Poeta, Konsul to są trzy postacie bardzo zagubione, moim zdaniem nie mają do końca określonego celu, może im sie tak wydaje, ale jednak ich sytuacja jest bardziej skomplikowana. Co innego Uczony, Pułkownik (czy jaki tam stopień miał Kassad), czy Detektyw, którzy przylecieli w bardzo konkretnym celu, chociaż jak to bywa w życiu cel ten w każdym momencie może się zmienić.
Każdy z bohaterów ma jakiś wielki problem, czy dylemat. Kapłan ma ten krzyżokształt, jest on przecież przedstawieniem i manifestacją jego wiary, Boga, któremu jest oddany, ale sprawia mu nieopisany ból. Czy podąża do Chyżwara aby się spotkać z awatarem tego Boga, czy bardziej przyziemnie traktuje całą pielgrzymkę i chce prosić o uwolnienie się od tego brzemienia. Taki przykład. ;)
Metzli - 2008-03-28, 17:57
:
Opowieść kapłana miała mocną końcówkę i to ją ratuje . Jak czytałam to była dla mnie nieco nużąca i zastanawiałam się wtedy dlaczego wszyscy tak się zachwycają Hyperionem ;P Opowieść uczonego jest bezapelacyjnie na pierwszym miejscu. Najbardziej taka mdła była dla mnie opowieść detektywa, jakoś tak... zupełnie nie wzbudziła emocji.
Toudisław - 2008-04-04, 06:40
:
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił //mysli
Już się doczekać nie mogę na następne tomy i kupię je na pewno, nie ma co się zastanawiać, wiadomo, że warto. "Terror" też pewnie kupię jak trochę kasy zejdzie. ;)
Elektra - 2008-04-04, 07:18
:
Toudisław napisał/a:
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety(...) Dziwne, że poety nikt nie wymienił

Może dlatego, że ta opowieść innym aż tak się nie podobała? Inne uważają za lepsze? Akurat dla mnie opowieść Poety była najmniej interesująca, tak samo jak opowieść Detektywa. Po prostu nie wywarły na mnie aż takiego wrażenia, jak pozostałe.
ASX76 - 2008-04-04, 09:22
:
Toudisław napisał/a:
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił //mysli
(...)


A ja nie potrafię wybrać spośród opowieści takiej, która spodobała mi się najbardziej, bo musiałbym wymienić wszystkie... :)) ;)
Dabliu - 2008-04-04, 14:52
:
ASX76 napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił //mysli
(...)


A ja nie potrafię wybrać spośród opowieści takiej, która spodobała mi się najbardziej, bo musiałbym wymienić wszystkie... :)) ;)


No właśnie. Ale opowieść Poety stoi u mnie bardzo wysoko. Zresztą, właśnie opowieści Naukowca i Poety poruszają problemy mi najbliższe, ze wszystkich przestawionych w Hyperionie. Najbardziej emocjonalnie je odebrałem.
Toudisław - 2008-04-04, 21:20
:
Elektra napisał/a:
Może dlatego, że ta opowieść innym aż tak się nie podobała?

Nie znacie się i tyle. :P

Możliwe małe Spoilerki


A tak na poważnie to mnie to dziwi, bo ona wydawała mi się może nie tyle poruszająca, co prawdziwa i sam poeta był genialnie wykreowaną, zmieniającą się postacią. Opowieść dotyczyła jego, a nie kogoś innego i wciągnęła mnie na całego. Detektywa momentami mnie wręcz nudziła, za dużo wątku romansu tu chyba jak na mój gust. Konsul to opowieść, która porusza, ale też wkurza, bo obraz postaci legnie w gruzach ważne, że dowiadujemy się sporo nowych rzeczy.
Dabliu napisał/a:
Zresztą, właśnie opowieści Naukowca i Poety

U mnie nie a jakoś mogę się tobą zgodzić. :) Chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Fajnie, że nie tylko ja ją doceniam i uważam za jedną z Naj...
MadMill - 2008-04-04, 21:50
:
SPOILERY z Hyperiona

Tutaj nie chodzi o to, która jest najlepsza, tylko która jest nam najbliższa czy też najbardziej nas porusza. Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić. Popada w szaleństwo i manię, jego jedynym cele jest skończenie książki. Jest gotów zrobić wszystko aby tego dokonać. I nie twierdzę, że to zła opowieść. Porusza wiele ważnych rzeczy, aspektów życia itd. Ale ona do mnie tak nie przemawia jak opowieść Naukowca. W tym też chyba tkwi siła Hyperiona, tam każdy znajdzie coś dla siebie, całość jest świetna, ale jedna z opowieści wybija się ponad resztę, bo jest nam bliższa, naszym uczuciom, zachowaniom, ideom itd. ;)
Prev - 2008-04-04, 21:51
:
SPOILERY z Hyperiona


Toudisław napisał/a:
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety

A tu mnie zaskoczyłeś, bo dla mnie była najgorsza ze wszystkich o.O
Nudna i bez polotu.
Jak dla mnie to zdecydowanie najciekawsza była opowieść księdza, bez porównania. I troszkę mniej ciekawa, ale z ciekawą akcją opowieść detektywa. Była szybka, wszystko tam działo się błyskawicznie, a ja to lubię.
Natomiast co do opowieści naukowca... Pomysł ciekawy, bo zastanawiałem się po ki grzyb on jest z dzieckiem, fajnie rozpracowana historia, ale... Wydaje mi się że ta postać jest tak z lekka zbędna. Nie wiem czy zauważyliście ale ksiądz i naukowiec to dwie postacie, które mają naprawdę szczytny cel spotkania się z Chyżwarem. Jeden chce pomścić (?) śmierć swojego mentora, a drugi ratuje życie własnej córki. Cele całej reszty są dość powierzchowne i do mnie nie przemawiają, mimo że się różnią. Ale myślę że jedna osoba z tak szczytnym celem powinna być umieszczona w książce, dwie to już tłok, a że historia księdza bardziej do mnie przemawia naukowca bym odrzucił.
Ale co tam, więcej takich postaci to i akcja ciekawsza i wybór rzekomego "wybrańca" Chyżwara toże trudniejszy :P
Metzli - 2008-04-04, 22:29
:
spoilerki z "Hyperiona"

Mad napisał/a:
Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić.


Dokładnie, Buc dobrze prawi o.o Poza tym na odbiór powieści poety miało wpływ to, że niespecjalnie przepadam za tą postacią. Zachowanie, jak i sama jego powierzchowność jest dosyć... odpychająca ;) Relacja poety ma ten plus, że wyjaśnia (lub można powiedzieć bardziej zaciemnia ;P ) tajemnicę Chyżwara.
Toudisław - 2008-04-04, 22:51
:
Spoliery na horyzoncie
MadMill napisał/a:
Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić.

Po pierwsze nie to jest tu najważniejsze. Ale ok, masz rację. Poeta to takie złote dziecko, które nagle trafia do rynsztoka. Ale zauważ, jak tam trafia? Z uszkodzoną pamięcią, nieświadomy swego istnienia i niewiele różniący się od warzywa. On swoją osobowość buduje od nowa. Ten człowiek, po odzyskaniu pamięci, to nie jest już ten rozpieszczony chłoptaś. A potem przyszła rzeczywiście mania, ba może nawet obsesja tworzenia. To właśnie było to, co mnie w tej opowieści urzekło. Podnosił się i upadał, potem znowu upadał ... Ale ciągle była za nim jego zmora, jego obsesja.
Obserwując Poetę obserwujemy najważniejsze wydarzenia w galaktyce. Utratę Ziemi, kształtowanie się sieci. Zasiedlanie Hyperiona...
Buc może i ma rację, ale na tę opowieść nie można (nie powinno) się patrzeć tylko jak na historie bananowego dziecka, które wylądowało w rynsztoku. Mamy nie do końca wyjaśnioną obsesję na punkcie planety i pewnego ziemskiego poety. Mamy nawiązania i mamy obraz społeczeństwa. Mnie urzekł fragment z miastem poetów i z zasiedlaniem Hyperiona.
MadMill napisał/a:
W tym też chyba tkwi siła Hyperiona, tam każdy znajdzie coś dla siebie,

Tu się mogę zgodzić. Forma "Hyperiona" pozwala rozwinąć się czytelnikowi i poszukać coś dla niego. To magia tej książki.
Tigana - 2008-04-04, 22:52
:
Nie znacie się na rzeczy - tylko opowieść Żołnierza się liczy - seks, krew i wyzwanie. Jak pierwszy raz czytałem "Hyperiona" (czyli z 10 lat temu) to największe wrażenie zrobił na mnie własnie Kassad i końcówka historii Księdza. Pewnie dziś bedzie inaczej, ale najpierw muszę znaleśc czas na powtórkę z rozrywki.
Toudisław - 2008-04-05, 14:45
:
SPOILERY z Hyperiona
Prev napisał/a:
A tu mnie zaskoczyłeś, bo dla mnie była najgorsza ze wszystkich o.O

Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.
Metzli napisał/a:
Zachowanie, jak i sama jego powierzchowność jest dosyć... odpychająca ;)

Ale naturalna. To człowiek tak odpychający, że aż fascynuje. On chyba sam dla siebie jest odpychający, ale z drugiej strony mamy w zamian barwną postać, która się zmienia. Ewoluuje.
Tigana napisał/a:
Nie znacie się na rzeczy - tylko opowieść Żołnierza się liczy - seks, krew i wyzwanie.

A to masz w wielu książkach. Nic nowego. :) Choć muszę przyznać, że lubię tę opowieść. Znudziła mnie opowieść detektywa i poniekąd księdza. Poeta zrobił na mnie największe wrażenie, ale obawiam się, że ta postać długo nie pożyje.
Prev - 2008-04-06, 12:06
:
Toudisław napisał/a:
Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.

Dla mnie ta niewydealizowana, naturalna postać to po prostu upadek moralny człowieka (ot jak miał uszkodzoną półkulę mózgową i mógł porozumiewać się tylko 5 słowami). Nie podoba mi się po prostu ta postać, bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.
ASX76 - 2008-04-06, 14:02
:
Prev napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.

Dla mnie ta niewydealizowana, naturalna postać to po prostu upadek moralny człowieka (ot jak miał uszkodzoną półkulę mózgową i mógł porozumiewać się tylko 5 słowami). Nie podoba mi się po prostu ta postać, bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.


Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater. Może być sobie irytujący, denerwujący... Najważniejsze, żeby potrafił zwrócić na siebie uwagę. ;) :-P
MadMill - 2008-04-06, 14:37
:
ASX76 napisał/a:
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater. Może być sobie irytujący, denerwujący... Najważniejsze, żeby potrafił zwrócić na siebie uwagę. ;) :-P

Temu się z Prevem można zgodzić w całej rozciągłości jego rozumowania i postrzegania tej opowieści. Przecież o to chodzi aby te postacie wywoływały emocje. Nie ważne czy je lubimy czy wprost przeciwnie. Ważne żeby nie pozostawały bez reakcji. ;)
Toudisław - 2008-04-06, 14:46
:
ASX76 napisał/a:
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater

Poeta mnie śmieszył, zniesmaczał, bawił, wkurzał, zaskakiwał, irytował, fascynował. To była żywa postać i co z tego, że miała wady? Kto ich nie ma? Opowieść detektywa była nudna po prostu. Opowieść księdza została zniszczona przez przewidywalne zakończenie. Żołnierska była co nie co sztampowa.
Prev napisał/a:
bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.

Nie na wszytko. On się po prostu przekonał jaki miałki jest ten świat. Jak mało w nim rzeczy wartościowych. Miał swój świat i to mu wystarczało. Był człowiekiem samotnym, na dodatek otoczonym przeciętnością. Dla mnie to człowiek niezrozumiany, więc zamknięty w sobie. Jestem tą opowieścią zachwycony. ;)
ASX76 - 2008-04-06, 18:15
:
Toudisław napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater

Poeta mnie śmieszył, zniesmaczał, bawił, wkurzał, zaskakiwał, irytował, fascynował. To była żywa postać i co z tego, że miała wady? Kto ich nie ma? (...)


Nie twierdzę, że inaczej, Kwaczuchu z Wanny. ;) Odnoszę wrażenie, że niewłaściwie zinterpretowałeś moją wypowiedź.
Opowieści Poety nie mam nic do zarzucenia, tym bardziej samemu bohaterowi. To właśnie wady czynią postaci bardziej interesującymi, nadają im prawdziwszy wymiar (bo nie ma ludzi bez żadnych wad, poza mną, rzecz oczywista ;) ).

Nie zgodzę się, że opowieść Kapłana została, jak to ująłeś - "zniszczona przez przewidywalne zakończenie". Czy według Ciebie wszystko, choćby i jedno z najlepszych opowiadań, jest "zniszczone", bo przewidziałeś, jak się skończy :?: LOL.
Zakończenie historii Kapłana jest naturalną konsekwencją wynikającą z założeń samej fabuły, która ma coś takiego jak suspens, tak więc dlatego uważam, że w swojej ocenie grubo przesadziłeś <jak będziesz niegrzeczny, to Ci wypuszczę wodę z Wanny> ;)
Toudisław - 2008-04-06, 20:13
:
Spoilery z Hyperiona !!!!
ASX76 napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że niewłaściwie zinterpretowałeś moją wypowiedź.

Nie masz racji. Dobrze cię zrozumiałem. Chciałem pokazać, jak wiele uczyć wywołał u mnie poeta. Bo dla mnie to była naprawdę fascynująca opowieść i świetnie skonstruowana postać.
ASX76 napisał/a:
To właśnie wady czynią postaci bardziej interesującymi,

Ja nie wszytko biorę za wady. Ten człowiek nie miał w życiu lekko i ma powody by być zamkniętym w sobie. Ważne też, że może nie jest najbardziej towarzyską osobą, to on nikomu krzywdy nie robi. Nie jest Zdrajcą ani mordercą. Dla mnie konsul jest bardziej odpychający. Poeta drażni ludzi bo łatwo ich rozszyfrowuje.
ASX76 napisał/a:
Czy według Ciebie wszystko, choćby i jedno z najlepszych opowiadań, jest "zniszczone", bo przewidziałeś, jak się skończy :?: LOL.

Nie. Ale tutaj doza przewidywalności była nieco za duża. No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".
ASX76 napisał/a:
<jak będziesz niegrzeczny, to Ci wypuszczę wodę z Wanny> ;)

Sssij :P
Prev - 2008-04-06, 20:30
:
Spoilery z "Hyperiona"


Toudisław napisał/a:
No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".

I właśnie to mnie najbardziej zaskoczyło i dlatego tak mi się ta opowieść, jak i zarówno ten bohater spodobał. Bo to akurat było bardzo nieprzewidywalne, a i sama opowieść - poznawanie kultury tych "upośledzonych" ludzi była fascynująca.
Pani detektyw natomiast najbardziej podchodzi mi pod względem charakteru, bo jest podobna do mnie, może nawet aż za bardzo. :P
Poeta - może nie spodobał mi się, bo zawsze kiedy coś robi, albo się wypowiada przed oczami pojawiają mi się ludzie, których nie lubię. Zachowują się po prostu identycznie. Ponadto to całe natchnienie Chyżwarem i Hyperionem, ta jego opowieść... Jakoś mnie znużyła.
Konsul jest dla mnie dość tajemniczą postacią. Ciężko go rozszyfrować i to właśnie w nim jest intrygujące.
A żołnierz i naukowiec są mi obojętni poniekąd. Bo mimo iż ten drugi ma ciekawą historię, to sam charakter postaci jest taki nieco... Nijaki. A żołnierz - jak żołnierz. Twardy typ, twarde zasady, zakuty łeb.
Romulus - 2008-04-06, 21:20
:
NIE POWSTRZYMAŁEM SIĘ PRZED SPOILEREM

Zakuty łeb? Kassad? Hmm..... Nie zgodzę się, bo jego postać jest najbardziej tajemnicza, jeśłi chodzi o przeznaczenie. Miałem nie zabierać głosu w dyskusji o tych postaciach, bo znak ich dalsze losy z kolejnych odsłon. Ale ten "zakuty łeb" wygrał z moim postanowieniem milczenia. Kassad jest po prostu żołnierzem postrzegającym swiat w bardzo prosty sposób: swój/wróg, czyli jak systemy rozpoznania w myśliwcach :) Z tego prostego oglądu swiata bierze się prosty sposób rozwiązywania problemów :) Ale jego historia to taki mroczny romantyzm, który mnie osobiście się bardzo podoba... Jego opowieść była, według mnie, najlepsza właśnie z tego powodu. Taka prostota tej historii, surowość i brak czułostkowości mimo wszystko, czyni ją bardziej psychologicznie wiarygodną od pozostałych.

Ech, po Zagładzie można o nich wszystkich napisac więcej, ale nie będę psuł przyjemności tym, którzy nie czytali.
ASX76 - 2008-04-06, 23:13
:
SPOILERY Z "HYPERIONA"



Toudisław napisał/a:
(...)
Nie. Ale tutaj doza przewidywalności była nieco za duża. No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".


Nawet jeśli "tutaj doza przewidywalności była nieco za duża", co tylko "trochę zepsuło zabawę", to nie dało się zachować nieco umiaru w ocenie :?: ;)

Akurat kwestia pojawienia się krzyżokształtu u Kapłana, dla mnie przynajmniej, była jasna i oczywista. Nie wiem skąd Ci się wzięło to "nagle nie przypiął ni przyłatał"... :-P

Dla mnie również postać Poety i jego historia bardzo przypadły do gustu, więc nie musisz mnie do nich przekonywać. ;)
Prev - 2008-04-07, 19:26
:
Mogą być spoilery
romulus napisał/a:
Miałem nie zabierać głosu w dyskusji o tych postaciach, bo znak ich dalsze losy z kolejnych odsłon. Ale ten "zakuty łeb" wygrał z moim postanowieniem milczenia.

Akurat mam to do siebie że często ludzie pod moim wpływem łamią swoje postanowienia i zasady, soły :P
romulus napisał/a:
Ale jego historia to taki mroczny romantyzm, który mnie osobiście się bardzo podoba...

Jak to stwierdził już ktoś tutaj ta historia jest sztampowa, a mój friend Soulforged również uważa że ta opowieść jest... No przewidywalna i taka... No sztampowa po prostu. Chociaż sceny bitew fajnie zrobione, nawalanka w spowolnionym czasie jako swoje alter-ego stworzone z dziwnego, płynnego metalu - to akurat było genialne.
romulus napisał/a:
Taka prostota tej historii, surowość i brak czułostkowości mimo wszystko, czyni ją bardziej psychologicznie wiarygodną od pozostałych.

Fakt że ta opowieść skupia się na seksie, krwi i tajemnicy nie czyni jej najlepszą, przynajmniej nie w moich oczach xD
Ta prostota jednak do mnie nie przemawia, ale tylko dlatego że Hyperion kojarzy mi się raczej z apokaliptyczną zagładą świata, historia prostego żołdaka mi tam nie pasi - ot co.
Toudisław - 2008-04-13, 13:44
:
Spoilery z "Hyperiona"
Prev napisał/a:
Zachowują się po prostu identycznie

Gdzie niby :>
Prev napisał/a:
Konsul jest dla mnie dość tajemniczą postacią. Ciężko go rozszyfrować i to właśnie w nim jest intrygujące.

On nie ma dla mnie moralności. Szybko się odsłonił tak naprawdę. Spodziewałem się dużo więcej po tej postaci i trochę się zawiodłem. Człowiek bez zasad. Zdrajca...
A poeta? Co z tego, że kiedyś tam był rozpieszczony, po takich przeżyciach najtwardszy skurczybyk mógłby się załamać. On tworzył swoją osobowość prawie od zera.
Prev napisał/a:
. A żołnierz - jak żołnierz. Twardy typ, twarde zasady, zakuty łeb.

Bluźnierstwo. On w żadnym wypadku nie był zakutym łbem. Tym się wyróżniał. Myślał!!
ASX76 napisał/a:
Nawet jeśli "tutaj doza przewidywalności była nieco za duża", co tylko "trochę zepsuło zabawę", to nie dało się zachować nieco umiaru w ocenie :?: ;)
Ok. Ale ta opowieść była na początku. Inaczej się więc ją ocenia.


Mnie najbardziej ciekawi opowieść Templariusza...
MadMill - 2008-05-12, 14:47
:


W notce podobno spoilery, ja nie wiem, bo jej nie czytałem. xDDD

Merlin.pl napisał/a:
Drugi tom cyklu Hyperion.
W obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych grobowców, by znaleźć w nich budzącą grozę istotę. Zna ona jednak, być może, metodę, która pozwoli zapobiec zagładzie całej ludzkości. Każdy z pielgrzymów będzie mógł przedstawić jej swoją prośbę, lecz wysłuchany zostanie tylko jeden. Pozostali będą musieli zginąć.Intruzi atakują Hegemonię, niszcząc kolejne planety. Ludzkość walczy już nie o zwycięstwo, lecz o przetrwanie. Na Hyperionie pielgrzymi docierają do Grobowców Czasu, gdzie przekonują się, że prawdziwym przeciwnikiem ludzkości są digitalne istoty stworzone w odległej przeszłości przez informatyczne bóstwo. Teraz wytworzyły własną osobowość i dysponują niewyobrażalną potęgą, zdolną dokonać gigantycznych zniszczeń...

Dan Simmons to jeden z najbardziej utalentowanych amerykańskich pisarzy SF nazywany odnowicielem SF. Hyperion i Zagłada Hyperiona uznane zostały za wydarzenia lat 90 i są porównywane z Diuną Franka Herberta.


Merlin
Elektra - 2008-05-12, 15:39
:
Nie ma jak porcja zdrowych spoilerów. ;)
Bruja - 2008-05-12, 15:41
:
O.O

Dobrze, że nie chciało mi się czytać tej notki xD
I nie zmienia to faktu, że chcę książkę już!
MadMill - 2008-05-12, 15:52
:
Dodałem informację do posta. El, mogłaś także to zrobić. ;)

A Bucka nie wywinie się od tego, że jest moją wnusią, mnie także nie chciało się czytać tej notki. xD

Czułem większy głód i potrzebę przeczytania Zagłady bezpośrednio po Hyperionie, teraz już mniej, ale czym bliżej premiery tym będzie "gorzej". :P
Metzli - 2008-05-12, 17:43
:
Śliczna okładka :D I też już chcem książkę... //panda Notki nawet nie czytam, skoro mówicie, że spoilerowa jest. Wierzę wam na słowo o.o
Prev - 2008-05-12, 18:57
:
No i przeczytałem notkę --_-
Zasadniczo spoilery są, ale takie że i tak ni w kij ni w ucho nie wiadomo o co biega. Tak jakby tłumaczyć generałowi co to jest pacyfizm. Tak czy inaczej czekam i tyle...
Zasadniczo jest coraz więcej książek, na które czekam, ale chyba na tą najbardziej :P
Toudisław - 2008-06-22, 07:53
:
UPADEK HYPERIONA. Dan Simmons. 27 czerwca 2008


Okłada dla mnie średnia. Zła nie jest ale ta z tomu pierwszego bardziej przypadła mi do gustu. Na książkę czekam z niecierpliwością ale to już Tuż tuż. ;)
Utopiste - 2008-06-26, 18:57
:
Również nie mogę się doczekać Upadku. Pierwszą część przeczytałam przez przypadek. Książka mnie zachwyciła i żałuję, że wcześniej nie miałam okzaji zapoznać się z twórczością Simmonsa. Mam nadzieję, że kontynuacja mnie nie rozczaruje.
Tigana - 2008-06-26, 21:55
:
Utopiste napisał/a:
Mam nadzieję, że kontynuacja mnie nie rozczaruje.

Zapewniam, że rozczaruje :mrgreen: Osobiście zniechęcam wszystkich do lektury kolejnych tomów sagi Simmonsa. Tylko, ze i tak nikt mnie nie posłucha. --_-
Elektra - 2008-06-26, 22:00
:
Nie słuchać Tigany w kwestii Simmonsa. //buu Zniechęca do czytania kontynuacji Hyperiona i za to woli jakieś Wędrowycze i Mastertony...
Romulus - 2008-06-27, 07:03
:
//pisowcy
Zniechęca?
//pisowcy

Aczkolwiek, ci, którzy oczekują jakiejś filozoficznej głębi chyba się rozczarują. W Upadku Simmons wchodzi już na pole typowej s-f, space opery - czy jak się tam to ustrojstwo nazywa. Przeczytać zdecydowanie warto, ale bez sugerowania się wartością Hyperiona. Ja uwielbiam cały ten cykl.
Utopiste - 2008-06-27, 07:59
:
Zdania są podzielone, pozostaje oczekiwać na nowe wydanie i przekonać się "na własnej skórze" czy zainteresuje czy nie.
Toudisław - 2008-06-27, 08:44
:
Można kawałek przeczytać tutaj http://katedra.nast.pl/ar...adek-Hyperiona/

Upadek już dziś powinien być w księgarniach a ja go sobie chyba upoluje w poniedziałek //kas Na tą książkę czekałem już dość długo i nareszcie jest.
Tigana napisał/a:
Tylko, ze i tak nikt mnie nie posłucha. --_-

I dobrze zrobią :P Bo ty się nie znasz i tyle
Utopiste napisał/a:
Zdania są podzielone

Nie są :P Tigana się nie liczy XD zapytaj ASXa

A tak na poważnie to to co już przeczytałem na Katedzrze i E booku pokazuje, że Romulus ma rację. Książka może już inna ale nadal dobra i warto było czekać.
Tigana - 2008-06-27, 12:14
:
Elektra napisał/a:
Nie słuchać Tigany w kwestii Simmonsa. //buu Zniechęca do czytania kontynuacji Hyperiona i za to woli jakieś Wędrowycze i Mastertony...

Kolejne tomy J.W. stoją na wyższym poziomi niż kontynuacja "Hyperiona" i każdy szanujący sie czytelnik fantastyki dobrze o tym wie :mrgreen:
A tak na serio - osobiście wydaje mi się, ze kolejne tomy zawodzą. Są rozbuchane, ale mało treściwe, zabrakło w nich magii pierwszego tomu. I dlatego ostrzegam, żeby nie robić sobie zbyt dużego apetytu. No, ale inni wiedzą lepiej...
Toudisław napisał/a:
Nie są :P Tigana się nie liczy XD zapytaj ASXa

Oj teraz to przegiąłeś synku //pisowcy
Elektra - 2008-06-27, 12:18
:
Tigana napisał/a:
I dlatego ostrzegam, żeby nie robić sobie zbyt dużego apetytu. No, ale inni wiedzą lepiej...

Nie, Ty namawiasz do tego, żeby w ogóle nie czytać. Widzę tutaj pewną różnicę. Nikt nie zaprzecza, że kontynuacje nie są tak rewelacyjne, ale to wcale nie są złe książki. Wręcz przeciwnie, są znacznie lepsze niż cała masa przeciętniaków znajdujących się na rynku.
Tigana - 2008-06-27, 12:23
:
Elektra napisał/a:
Nie, Ty namawiasz do tego, żeby w ogóle nie czytać. Widzę tutaj pewną różnicę. N

Bo po co sobie psuc dobre wrażenie po "jedynce". Widać, ze autor miał pomysł na I tom, a resztę dopisał pod presją czytelników. Zmienia się stylistyka, bohaterzy i wszystko to za co polubiłem "Hyperiona"
Elektra - 2008-06-27, 12:31
:
Tigana napisał/a:
Widać, ze autor miał pomysł na I tom, a resztę dopisał pod presją czytelników.

No tak, napisał książkę, w której akcja urywa się w zasadzie w połowie, bez jakiegoś rozwiązania i reszta była już pod presją? Bo to w końcu normalne, żeby pisać do połowy... ;)

Tigana napisał/a:
Bo po co sobie psuc dobre wrażenie po "jedynce".

Nie uważam, że kontynuacja psuje dobre wrażenie. To jest nadal bardzo dobra książka.
AM - 2008-06-27, 12:57
:
Wydaje mi się, że kontynuacje Hyperiona są i tak zdecydowanie bardziej udane od kontynuacji Diuny, a poza tym, niezależnie od oceny są zdecydowanie ciekawsze od 99% książek fantastycznych, które powstały od tego czasu.

To otwarte, niedopowiedziane zakończenie jest zresztą główną siłą Hyperiona, bo autor pozostawił wszystko naszej wyobraźni (bardzo fajnie pisze o tym Paweł Matuszek w swojej recenzji w Fantastyce), i nie było szansy, żeby nawet najbardziej satysfakcjonujące zakończenie w tej sytuacji mogło w pełni nas zadowolić (narosło w nas tyle oczekiwań...).

Bardzo ciekawi mnie wasza opinia na zimno, z pewnej perspektywy czasu, bo wtedy Upadek Hyperiona odbiera się zupełnie inaczej. Nawet tłumacz po zakończeniu prac nad przekładem stwierdził, że nie zdawał sobie sprawy, iż UH to taka dobra książka, że za pierwszym razem zupełnie jej nie docenił itp.

Kolejną istotną rzeczą w przypadku Upadku był przekład, który zdecydowanie mu nie pomógł; mam nadzięję, że nowy podniesie ocenę książki przynajmniej o punkt :)
Romulus - 2008-06-27, 13:04
:
AM napisał/a:
Wydaje mi się, że kontynuacje Hyperiona są i tak zdecydowanie bardziej udane od kontynuacji Diuny, a poza tym, niezależnie od oceny są zdecydowanie ciekawsze od 99% książek fantastycznych, które powstały od tego czasu.


Ja mogę się z tym tylko zgodzić. Dla mnie kontynuacje DIUNY to była męka w czytaniu a największym rozczarowaniem była Diuna: Kapitularz. Przy Hyperionie i kontynuacjach zawodu zaś nie czułem wcale. Poznawanie tej historii zacząłem wieki temu od sfatygowanego egzemplarza Upadku Hyperiona i do dziś traktuję go niemal jak relikwię :) Ostatnio przeżył atak moich siostrzenic, co dodatkowo dodało mu "smaku". Ale powaznie: w kontynuacjach Simmons świetnie rozwinął i pogłębiał cały zbudowany przez siebie wszechświat. Nie będę się spierał na ile oryginalnie. Na pewno zajmująco. Momentami przynudzał w Endymionie i Triumfie Endymiona, ale nie aż tak mocno, abym musiał kręcić nosem. Zwłaszcza że uwielbiam opasłe tomy. Już pisałem wcześniej, ale powtórzę: wizja TechnoCentrum, jego powstania i rozwoju należy - moim zdaniem - do klasyki gatunku.
ajsber - 2008-06-28, 21:31
:
AM napisał/a:
Wydaje mi się, że kontynuacje Hyperiona są i tak zdecydowanie bardziej udane od kontynuacji Diuny

Tu bym polemizował. To zupełnie inne płaszczyzny rozważań. Kontynuacja Hyperiona jest może bardziej "czytalna" ale czy to świadczy, że lepsza? Moim zdaniem - NIE.

Oba cykle to świadectwa genialności ich twórców. Niesamowicie podobają mi sie oba i nie mam NIC do zarzucenia ani Herbertowi ani Simmonsowi.
Tego Nam trzeba.
Elektra - 2008-07-14, 13:33
:
Przeczytałam Upadek i tak się zastanawiam, co też musiał czytać Tigana, że tak narzeka na tę książkę. Może nie jest tak porywająca jak Hyperion, ale ciągle bardzo dobra, a nawet, w tym nowym wydaniu jeszcze lepsza.

Porównałam sobie fragment starego i nowego przekładu i w sumie większych zmian nie widać, czasem użycie podobnego słowa, przestawienie szyku wyrazów, spolszczenie tego, co aż się prosi o spolszczenie, ale dzięki temu czytanie jest znacznie przyjemniejsze.


Co mnie irytowało w książce, to określenia, że na jakiejś tam planecie panował dzień, czy była któraś tam godzina. A przecież taka pora doby mogła być tylko na części planety, a po drugiej stronie było dokładnie odwrotnie. ;)


I taka drobna uwaga odnośnie nowego wydania. Książka ma tytuł "Upadek Hyperiona", ale na obwolucie jest wspomniana "Zagłada Hyperiona". I taki niezorientowany człowiek może się pogubić... 'co? jeszcze jedna książka o Hyperionie? ciekawe kiedy zostanie wydana'. ;)
MadMill - 2008-07-30, 19:15
:
Znalazłem wreszcie trochę czasu i samozaparcia i domęczyłem Upadek Hyperiona... może to brzmi jakby mi się książka nie podobała, ale to tylko pozory. ;)

Nie rozumiem tych narzekań, ze poziom się obniżył, oczywiście UH to nie Hyperion, jest inny, bardziej standardowy, ale jest naprawdę niezłą książką. Czyta się ją świetnie - Simmons ma super styl i potrafi przykuć uwagę czytelnika. Dodając do tego ciekawe rozwinięcie wątków z Hyperiona dostajemy przednią książkę s-f. Czego chcieć więcej? Gdyby Simmons pisał same Hyperiony to ten pierwszy nie byłby taki niezwykły. ;)
Subgard - 2008-08-20, 21:48
:
Przeczytałem Illion i Olimp. Cóż powiem, że nie urzekła mnie ta historia. O ile jeszcze Illion był całkiem niezły, choć równie często przewidywalny, to już Olimp był najzwyczajniej słaby. Ledwo przez niego przebrnąłem. Pomysł był niezły i początkowo realizacja również, a potem czegoś zabrakło i wszystko spadło na łeb na szyję. Autor pomieszał Illiądę z opowieścią o ludziach i robotach. Moim zdaniem troche przesadził, przedobrzył. Da się to czytać, ale wybitne czy nawet bardzo dobre nie jest. Dam 5 na 10 i ani stopnia wyżej. Z chęcią dokładniej opisałbym, co szczególnie mi nie pasowało, ale zbyt dawno to czytałem. Niemniej złe wspomnienia pozostały. Postacie były w większości nijakie. Walki raz lepsze, ale często nudne i najzwycajniej beznadzieje. Przykładowo atak amazonek na Achillesa i jego ludzi...żenada. Opis upadku olimpu, jak to tam zaczeli się nawzajem rozwalać. Rzeczywiście genialne to było :-> Nie pamiętam w tej chwili imion(wybaczcie), ale opis jak to ludzie polecieli do tej kosmicznej bazy gdzie ich produkowani i zaatakował ich ten stwór...to był jeden ze szcztów. Zwyczajne, przewidywalne i za grosz orginalności. Teraz jak to pisze, to rozważam obniżenie swojej oceny do 3-4. Na prawde ciężko mi znaleść zalety... A teraz zjedzą mnie fani Simmonsa :P Ostrze Darwina mam. jeszcze nie czytałem, ale znajomy, któremu ją porzyczyłem, mówił że słabe...

Pozdrawiam
Tyraela - 2008-08-28, 19:50
:
Oficjalnie wpisuję Simmonsa w czołówkę moich ulubionych pisarzy SF xD
Po "Hyperionie" spodziewałam się czegoś pokroju Gibsona, ciężkostrawnej literatury, z której trzeba naprawdę chcieć, aby wyciągnąć coś przyjemnego. Tymczasem otrzymałam, jak na mój gust coś pokroju zbioru opowiadań O.o pomijając to, że większość historii opowiedziana przez pielgrzymów jest zwyczajnie dołująca, to jest to świetny zabieg, aby związać czytelnika z pielgrzymami. Nie opowiadając ich pobudek pokrótce, ale wrzucić go na głęboką wodę ich osobistych historii O.o Do tego świat wykreowany jest nieskomplikowany ale logiczny, spójny, łatwy do ogarnięcia (a i Simmons nie robi z tego jakiegoś wielkiego literackiego halo). Kurde, podobało mi się O.o
ASX76 - 2008-08-29, 21:53
:
Serce rośnie, gdy widzę wpisy jak ten powyżej. :-P Lepiej poźno, niż wcale. Gdyby nie MAG, to zapewne Dan Simmons pozostałby jeszcze dlugo nie odkrytym pisarzem dla wielu miłośników fantastyki, choć od dawna należy do ścisłej czołówki.

Najbardziej podobał mi się jak na razie "Hyperion" ("Zagłada..." to już nie to samo...).
Wkrótce (albo trochę później) skończę "Terror". Na przykladzie tej powieści widać, że Dan nie powiedział "ostatniego słowa" i ciągle potrafi pozytywnie zaskoczyć. :-)
Elektra - 2008-09-25, 05:40
:
Pojawiła się zapowiedź Endymiona z okładką i planowaną datą wydania (14. listopada). Ciekawe, czy przypilnują, żeby grzbiet był w tę samą stronę co przy Hyperionie... ; )
AM - 2008-09-25, 08:56
:
Elektra napisał/a:
Pojawiła się zapowiedź Endymiona z okładką i planowaną datą wydania (14. listopada). Ciekawe, czy przypilnują, żeby grzbiet był w tę samą stronę co przy Hyperionie... ; )


Oczywiście, że nie ;)
Elektra - 2008-09-25, 10:25
:
Wiedziałam... ; ) Mnie zawsze takie różnorodne grzbiety przy seriach irytują. Myślałam, że już się poprawiliście, a P.J. Farmer znów raz tak raz tak.

A czy już wiadomo, ile będzie Endymion kosztował?
Toudisław - 2008-09-25, 16:52
:
Andrzej Miszkurka na MAG-u napisał/a:
Trzymajcie kciuki!!!! Do końca roku rozstrzygnie się, kto cz Drood wydamy my czy Rzeczpospolita. Potrzebujemy dużo dobrej karmy :)

Trzymam kciuki, ale trochę w ślepo, bo tej pozycji nie znam. ;)

Tyraela napisał/a:
Kurde, podobało mi się O.o

Cieszy mnie to ;) i cieszy mnie że dzięki mnie takich opinii jest coraz więcej

Tyraela napisał/a:
Do tego świat wykreowany jest nieskomplikowany ale logiczny, spójny, łatwy do ogarnięcia

O "Ilionie" nie mógłbym do końca powiedzieć tego samego, bo tam świat jest jednak bardziej złożony i trudny do ogarnięcia, ale i tak to rewelacyjna pozycja.
W "Hyperionie" urzekła mnie pierwsza scena, gdy konsul grał " podczas burzy". Genialne. :mrgreen:
Elektra napisał/a:
Pojawiła się zapowiedź Endymiona z okładką i planowaną datą wydania (14. listopada)

Oby bez obsuwy. :-P
A okładka fajna
AM napisał/a:
Oczywiście, że nie ;)

O_o
Elektra napisał/a:
A czy już wiadomo, ile będzie Endymion kosztował?

Pewnie niemało --_- ale i tak kupię.
Maeg - 2008-09-28, 11:01
:
Jak już czas temu przeczytałem Hyperiona, uważam ją za książkę porywającą, może trochę opartą na schematach (ale kiedy to było!) a napisaną świetnie. Nie mogłem oderwać się od fotela i książki. Wszystkie opowieści mają swój własny styl, nie są pisane na jedno kopyto. Do tego każdy z pielgrzymów operuje własnym językiem, czego czasem brakuje w współczesnej polskiej fantastyce.
Hyperion ma to coś co przykuwa do klasyki i nie pozwala się oderwać. Tego też często w najlepszych współcześnie pisanych książkach brakuje. Zakończenie powieści jest idealne. Jedyne jakie pasuje do tej pozycji. Może nie współgra z blurbem, ale pozwala rozwinąć skrzydła wyobraźni, pozwala na kreatywność czytelnikowi.
Jest to też książka pełna smaczków, drobnych fragmentów w którymi można się zachwycać . Chyżwar, Miasto Poetów, Krzyżokształ, Bikurowie, TechnoCentrum itd.
Już nie długo pewnie rzucę się na Upadek Hyperiona i dostanę część odpowiedzi. To chyba jest jedyna rzecz która przemawia do mnie za tym bym dalej nie czytać. Pozbawić się swoim domysłów co i jak się potoczy, rozwiać swoje nadzieje. ;)

Okładeczka Endymiona też mi się podoba. :-)

z posta Mada, którego już nie ma :P napisał/a:
A to, ze Simmons pisać potrafi i pisze fajne książki do Ciebie nie przemawia?

A to przemawia za tym by czytać dalej :P I to że Simmons stworzył ciekawą wizję przyszłości, i to że w mało nachalny sposób pokazuje nam że Hyperion to może być nasza przyszłość. I TechnoCentrum - chcieć go więcej. Znaczy więcej o nim wiedzieć. Itd...
Romulus - 2008-09-28, 13:55
:
MAEG, w kolejnych tomach o TechnoCentrum dowiesz się wszystkiego, a przede wszystkim, jak powstało (to bardzo pyszny pomysł, ostatnio sprawdzałem, czy jeszcze istnieje to, co miało powołać je do... życia :) I Istnieje...). Ale to tyle, aby nie psuć frajdy. Choć samego Simmonsa należałoby zapytać, jak bardzo także TO COŚ go zainspirowało.

Czytałem niedawno, jak bardzo "z przypadku" pochodzi HYPERION. Po prostu wydawca dostał jedną powieść, która z powodu objętości została pocięta na dwie części. Stąd wzięło się arcydzieło. A gdyby tak "poszło" razem z UPADKIEM do druku... Ciekawe, czy odbiór byłby gorszy...
Tigana - 2008-09-28, 14:20
:
romulus napisał/a:
Po prostu wydawca dostał jedną powieść, która z powodu objętości została pocięta na dwie części. Stąd wzięło się arcydzieło.

Nigdy bym nie wpadł, że to miała być jedna książka. Klimat, a szczególnie kompozycja obu części tak diametralnie się różni, że ja zawsze będę odbierał obie książki jako dwie odrębne pozycje. Już w wypadku drugiej dylogii (a może też przeciętej książki?) o Edymionie nie widać żadnych różnic - tak jakby to była jedna pozycja.
Maeg - 2008-10-24, 12:32
:
14 listopada będzie można kupić Endymiona, a teraz można przeczytać fragment powieści. ;)
AM - 2008-10-31, 11:37
:
Niestety, z Drood raczej nic nie wyjdzie, mimo że Rzeczpospolita zrezygnowała z książki :-(
Toudisław - 2008-10-31, 11:39
:
Cytat:
Niestety, z Drood raczej nic nie wyjdzie, mimo że Rzeczpospolita zrezygnowała z książki :-(

Za Dużo kasy chcą ? Ze Zrezygnowała to wiem. Ale nie ma już Szans że MAG się tym zajmie ?
Shadowmage - 2008-10-31, 11:53
:
Buuu, buuuu, buuuu!

Ech. Narobili apetytu, wyrobili przeświadczenie, że wyjdzie - nie ważne gdzie - i g... z tego wyszło. Chlip.
Nie to, że mam pretensje - takie życie. Ale smutno się zrobiło. Będzie trzeba zainwestować w wersję angielską.
AM - 2008-10-31, 12:28
:
Toudisław napisał/a:
Cytat:
Niestety, z Drood raczej nic nie wyjdzie, mimo że Rzeczpospolita zrezygnowała z książki :-(

Za Dużo kasy chcą ? Ze Zrezygnowała to wiem. Ale nie ma już Szans że MAG się tym zajmie ?


Okazało się że Nakoniecznik jest idiotą (przepraszam, ale cisną mi się na usta same epitety) i zapłacił im zaliczkę 15000 USD za Terror (jednym słowem są pewnie ze 100000 złotych w plecy); jak on mógł to zrobić, wiedząc, że wszystkie książki Simmonsa, poza Hyperionem były wtopami w Polsce (chociaż w sumie nie wydaje swoich pieniędzy, więc co mu tam). Sam przecież wydał ich kilka w Prószyńskim.

Teraz więc rozochocony agent chce za Drood 15000, ale Euro, tylko, że takie pieniądze płaci się w Polsce za naprawdę mocne tytuły (za Ergona czy sekret zapłaciliśmy mniej, a tego pierwszego sprzedało się do tej pory 130.000 a drugiego do końca roku zejdzie ze 180.000).

Jestem załamany :(
Shadowmage - 2008-10-31, 12:56
:
Fiu fiu! Niektórzy to mają "gest". Normalnie staropolskie zastaw się, a postaw się. Czyli z Simmonsem mamy spokój na najbliższe lata.
Intryguje mnie tylko słowo "zaliczka". To znaczy, że w perspektywie jest jeszcze dopłacenie?
Beata - 2008-10-31, 13:54
:
AM napisał/a:
Jestem załamany :(

A ja na przekór tym wszystkim złym wieściom jestem przekonana, że będzie dobrze. Uważam, że to jest chwilowy impas (łatwo mi się tak uważa, bo się nie znam :P ). Zobaczycie - sprawa się "sama" pozytywnie załatwi. I jeszcze "nasze" będzie na wierzchu, o! :)
AM - 2008-10-31, 14:09
:
Shadowmage napisał/a:
Fiu fiu! Niektórzy to mają "gest". Normalnie staropolskie zastaw się, a postaw się. Czyli z Simmonsem mamy spokój na najbliższe lata.
Intryguje mnie tylko słowo "zaliczka". To znaczy, że w perspektywie jest jeszcze dopłacenie?


Jeśli agent nie spuści z tonu (w co wątpię). Podobną sytuację mieliśmy ze Stephensonem (ale był inny agent) i jakoś się udało (zabawne jest to, że za Cryptonomicon to też Arek walnął zabójczą zaliczkę, tylko że w Prószyńskim).

Płacimy agentowi 7-8% od ceny detalicznej za każdą sprzedaną książkę (odejmujemy od tego zaliczkę), więc w tym przypadku dopłata im raczej nie grozi (nie sądzę, żeby sprzedali więcej niż 1.5 tys Terroru).

Jest jeszcze inne rozwiązanie, że agent znajdzie sobie jakiegoś niefantastycznego łosia i wmówi mu, że Drood to superthriller, superbestseller itp., wtedy wyda go może ktoś w stylu Albatrosa, Muzy, WAB lub Znaku. Nie zrobi tego jednak żaden wydawca fantastyczny, ponieważ za 15000 EUR można kupić spokojnie z 10 niezłych książek.
elTadziko - 2008-10-31, 16:36
:
Szkoda, bo bym kupił.
Trochę głupio - dwa wydawnictwa się biły i żadne w końcu nie kupiło :P Trzymam kciuki, że jednak coś się zmieni ;)
ASX76 - 2008-10-31, 21:25
:
Panie Andrzeju, może dzięki temu znajdzie się więcej $ na zaspokojenie finansowego apetytu agenta Stephena Donaldsona?

Gdyby Nakoniecznik nie zapłacił 15000 USD za "Terror", to ciekawe, kto by wydał tę książkę w Polsce... :roll:
Shadowmage - 2008-10-31, 21:44
:
Wolałbym, żeby wydali Simmonsa niż zbooczeńca Donaldsona :P
Maeg - 2008-10-31, 21:47
:
Też bym wolałbym Simmonsa niż Donaldsona, a jeśli nie Simmons to może Watts? ;)

Ale i tak trzymam kciuki, za to żeby agent przejrzał na oczy.
Shadowmage - 2008-10-31, 21:49
:
Może namówić Rzeczpospolitą, żeby wysłała agentowi raport o stanie sprzedaży? :idea:
Tigana - 2008-10-31, 21:50
:
ASX76 napisał/a:
Panie Andrzeju, może dzięki temu znajdzie się więcej $ na zaspokojenie finansowego apetytu agenta Stephena Donaldsona?

Proponuje żebyś dołożył z własnej kieszeni.
A wracając do meritum sprawy - głupia sytuacja, kiedy ktoś psuje rynek wydawniczy zawyżając kwoty zaliczek. I zmniejszając do zera jakąkolwiek szansę za zysk. Kurcze, a czytając posty Andrzeja juz dochodziłem do wniosku, że o wydawaniu książek w Polsce decydują prawidła rynkowe rodem z podręczników. A tu wciąż Dziki Wschód.
Shadowmage - 2008-10-31, 21:53
:
Nie przesadzaj. Raczej wyraźne niedoszacowanie i nieznajomość rynku. A jak wiadomo, informacja to podstawa w grze rynkowej. I trzeba za to płacić.
ASX76 - 2008-10-31, 22:33
:
Shadowku, ja Ci dam zboczeńca, ja Ci dam... Dlaczego stawiasz sprawę: "albo - albo"? :-P


Tiguś, a co jeśli agent Simmonsa nie chciał ustąpić ani na jotę i gdyby nie owe 15000 $, "Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?
Czy macie jakieś dowody na to, że za tę książkę można było zapłacić mniej???
MadMill - 2008-10-31, 22:37
:
Shadowmage napisał/a:
Raczej wyraźne niedoszacowanie i nieznajomość rynku.

A ja bym to nazwał po imieniu - głupota.
ASX76 napisał/a:
"Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?

Zostałby, może nie teraz, może za rok. Agentowi zależy na tym aby sprzedać książkę, oczywiście chce wyciągnąć jak najwięcej, ale jednak jak nie sprzeda i książka wydana nie zostanie to on także nic nie zarobi. Agent pewnie zajmuje się dużą ilością takich kontaktów i sam nie zna sytuacji na polskim rynku, a że ktoś mu "sypnął od serca" to musi minąć trochę czasu aby zrozumiał, że się pomylili na jego korzyść. ;)
ASX76 - 2008-10-31, 22:54
:
MadMill napisał/a:

ASX76 napisał/a:
"Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?

Zostałby, może nie teraz, może za rok. (...)


Może... Dużo tych "może"... Równie prawdopodobna wersja przyszłości może/mogła być i taka, że nie zostałby wcale wydany. Jesteś w stanie udowodnić swoje "może"? ;)
bio - 2008-10-31, 22:58
:
Nakoniecznik robił nadzieje, że wyda Sheri Tepper. Było to parę lat temu. AM nie chce wydać, Sedeńko twierdzi, że mu się Grass nie podoba. Wydawcy wkurzają. Liczą, ale jeszcze do dziś wyją ci, którzy odesłali z kwitkiem Rowlingową. Simmonsa trzeba wydać Carrion Comfort, bo to świetna powieść, a poza tym na nowo przełożyć Song of Kali, by zęby w czasie lektury nie ćmiły. A co do reszty to czytać w oryginale. Simmons pisze przystępnym językiem. Kto nie zna angielskiego może się na nim uczyć; zostaną miłe wspomnienia i skojarzenia. Jak mi po Le Guin.
Romulus - 2008-10-31, 23:04
:
TERROR to powieść przeciętna, taki gotycki horror w wersji marynistycznej. Jego klęska na polskim rynku wcale a wcale mnie nie dziwi. Choć to i tak Panteon, (jeśli chodzi o styl) i rozmach względem polskich "horrorów", to mimo to powieść ta jest skierowana w stronę wąskiego kręgu odbiorców, który w Polsce jest - jak widać po wynikach sprzedaży - promilem.
ASX76 - 2008-10-31, 23:20
:
romulus napisał/a:
TERROR to powieść przeciętna, (...)


I to pisze osoba, która podnieca się twórczością Hamiltona... LOL
Twojemu książkowemu idolowi bardzo wiele brakuje do literackiej klasy Dana Simmonsa.
AM - 2008-11-01, 00:07
:
ASX76 napisał/a:
Shadowku, ja Ci dam zboczeńca, ja Ci dam... Dlaczego stawiasz sprawę: "albo - albo"? :-P


Tiguś, a co jeśli agent Simmonsa nie chciał ustąpić ani na jotę i gdyby nie owe 15000 $, "Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?
Czy macie jakieś dowody na to, że za tę książkę można było zapłacić mniej???


Myślę, że tak, tym bardziej, że Ilion i Olimp kosztował Amber 5000 USD i raczej wielka kolejka po Terror się nie ustawiła (chociaż oczywiście Rzeczpospolita mogła się z kimś licytować... ale nie za bardzo wiem z kim).

bio napisał/a:
Nakoniecznik robił nadzieje, że wyda Sheri Tepper. Było to parę lat temu. AM nie chce wydać, Sedeńko twierdzi, że mu się Grass nie podoba. Wydawcy wkurzają. Liczą, ale jeszcze do dziś wyją ci, którzy odesłali z kwitkiem Rowlingową. Simmonsa trzeba wydać Carrion Comfort, bo to świetna powieść, a poza tym na nowo przełożyć Song of Kali, by zęby w czasie lektury nie ćmiły. A co do reszty to czytać w oryginale. Simmons pisze przystępnym językiem. Kto nie zna angielskiego może się na nim uczyć; zostaną miłe wspomnienia i skojarzenia. Jak mi po Le Guin.


Ja nawet kiedyś chciałem i Beauty i Grass, ale jakoś tak rozeszło się po kościach. Co do Simmonsa, nie wiem, czy wygórowane żądania agenta nie dotyczą wszystkich niepublikowanych powieści, a nie tylko Terroru... A Carrion Comfort pewnie kiedyś się ukaże ;) .
ASX76 - 2008-11-01, 00:25
:
A może udałoby się również: "Children of the Night", "A Winter Haunting" i "Muse of Fire"?
W pakiecie łącznym... ;)
P.S. Może Rzeczpospolita chciała Was przebić? ;)
Romulus - 2008-11-01, 00:42
:
ASX76 napisał/a:
romulus napisał/a:
TERROR to powieść przeciętna, (...)


I to pisze osoba, która podnieca się twórczością Hamiltona... LOL
Twojemu książkowemu idolowi bardzo wiele brakuje do literackiej klasy Dana Simmonsa.


Ale właśnie Hamilton to czysta rozrywka. Można się spierać na ile ta rozrywka podszyta jest science fiction (mocno, moim zdaniem, ale bez przesady). W TERRORZE dostrzegłem ciągoty do stworzenia dzieła ambitnego. Począwszy od nakreślenia realistycznego tła i kontekstu po samą fabułę. Nie jest to powieść łatwa, lekka i przyjemna. Nie schlebia także masowym gustom. Im bardziej Dan Simmons ustawiał wyżej poprzeczkę, tym bardziej ograniczał krąg odbiorców, zważywszy że nie jest znany jako autor masowej literatury, która podbija rankingi sprzedaży. Hamilton mimo solidnej otoczki s-f nie próbuje się mierzyć z ambitną tematyką, jak - dajmy na to - Greg Egan. Dlatego, wydaje mi się, wygrywa na rynku, bo jednak rytm fabuły jest bardziej do strawienia dla masowego odbiorcy. A Simmons w TERRORZE nawiązuje do nurtu grozy obcego, a na pewno nie popularnego na dłuższą metę wśród masowego odbiorcy. To nie "nurt" Stephena Kinga przykładowo.

A porównując Hamiltona i Simmonsa znanego z "cyklu" hyperiońskiego - jeśli o mnie chodzi - wygrywa Simmons.
ASX76 - 2008-11-01, 00:52
:
Chodziło mi o uzasadnienie, dlatego uważasz "Terror" za przeciętną powieść. :roll: Nie podałeś ani jednego argumentu na poparcie tej karygodnie niesprawiedliwej opinii. //pisowcy
Romulus - 2008-11-01, 01:05
:
TERROR to powieść przeciętna, bo "przytłoczona" skutkami dokonanego researchu historycznego, który "położył" fabułę: jednostajną, osadzoną w monotonnej scenografii (ale inaczej być przecież nie mogło). Dla mnie to wady, ale jestem w mniejszości, bo mało znalazłem opinii tej powieści nie przychylnych. Mówimy tu o pozycji zaliczanej do literatury popularnej, masowej, która od komercji ucieka najdalej, jak może. A jeśli się tworzy ambitny horror, to nie można oczekiwać, że wdrapie się on na listy przebojów. Czasami się to może i zdarza, ale nie w obecnej epoce, gdzie - zakładam - "Lśnienie" Stephena Kinga nie zdobyłoby takiego statusu, jak w czasach, gdy święciło triumfy.
Tigana - 2008-11-01, 16:39
:
ASX76 napisał/a:
Tiguś, a co jeśli agent Simmonsa nie chciał ustąpić ani na jotę i gdyby nie owe 15000 $, "Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?
Czy macie jakieś dowody na to, że za tę książkę można było zapłacić mniej???

Z tego co pisze Andrzej wynika, ze to kwota zdecydowanie za duża - po prostu ktoś zaszalał. A że pieniądze nie jego to mógł sobie na to pozwolić.
Jakoś specjalnie na kolejnych książkach Simmonsa mi nie zależy. To co chciałem przeczytać przeczytałem już parę ładnych lat temu. I starczy.
AM - 2008-11-02, 01:49
:
Tigana napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Tiguś, a co jeśli agent Simmonsa nie chciał ustąpić ani na jotę i gdyby nie owe 15000 $, "Terror" nie zostałby w ogóle u nas wydany?
Czy macie jakieś dowody na to, że za tę książkę można było zapłacić mniej???

Z tego co pisze Andrzej wynika, ze to kwota zdecydowanie za duża - po prostu ktoś zaszalał. A że pieniądze nie jego to mógł sobie na to pozwolić.
Jakoś specjalnie na kolejnych książkach Simmonsa mi nie zależy. To co chciałem przeczytać przeczytałem już parę ładnych lat temu. I starczy.


15000 EURO to kwota wyższa niż zapłaciliśmy za Eragona (ponad 130 tys sprzedanych egzemplarzy), Sekret (ponad 150 tys egzemplarzy) i jeszcze kilka innych rzeczy. Za dobre książki fantastyczne płacimy 1500-3000 euro, więc w przypadku autora, który do tej pory zawodził (poza Hyperionem i Endymionem) to nie tylko czyste szaleństwo, ale debilizm.
Shadowmage - 2008-11-14, 18:03
:
W ramach reklamówki: Tutaj można przeczytać wywiad z Danem Simmonsem przeprowadzony przez nieocenionego :P Żerania.
Romulus - 2008-11-14, 19:56
:
Wywiad rzeczywiście ciekawy i zdecydowanie warty przeczytania. Ja - przykładowo - Simmonsa polubiłem bardziej niż dotychczas. Choćby za tekst o Umberto Eco - poszybował u mnie do góry. Dodatkowo to facet, który nie patrzy na siebie, czy ogólnie, na pisarza, jako "misjonarza" niosącego dobra nowinę masom. Odwołuje się przy tym, w mojej ocenie, do podstawowej funkcji jako powinna mieć literatura (ale i kino, czy ogólnie sztuka): czyli nie misyjnego roztrząsania problemów świata, ale wręcz odwrotnie. To "odwrotnie" jest mi bardzo bliskie w sztuce ogólnie pojmowanej.

Simmons - oby tak dalej. I cieszy mnie fakt ekranizacji kompleksowej Hyperion Cantos oraz kolejne zapowiedzi jego powieści. Choć w tym przypadku pewnie przeczytać je trzeba będzie w oryginale.
ASX76 - 2008-11-14, 20:07
:
Napisałbym nawet, że wywiad bardzo ciekawy... ALE jego lektura jest wysoce NIEWSKAZANA dla osób, które nie przeczytały np. "Terroru"!!

Romulusie, to, że nie lubisz twórczości Umberto Eco (może za wyjątkiem "Wahadła...") nie upoważnia do demonstrowania tego przy każdej nadarzającej się okazji.

Ekranizacje mogą zachęcić widzów do sięgnięcia po literackie pierwowzory. Może tylko niepotrzebnie się łudzę...
Beata - 2008-11-14, 20:13
:
Romulus napisał/a:
Choćby za tekst o Umberto Eco - poszybował u mnie do góry.

Akurat za to - w moich oczach - pojechał w dół. :P Jakoś trudno mi uwierzyć, że facet nie planuje, tylko czeka aż podświadomość mu załatwi sprawę. Weźmy choćby "Terror" - odrobił strasznie wielką pracę domową, nagromadził mnóstwo materiałów i co? Puścił fabułę na żywioł?

Podoba mi się, że wybiera trudniejsza drogę - nie dał się "wcisnąć" ze swoimi historiami do czyjegoś świata, tylko sam sobie sterem... tak jest chyba trudniej, ale o ileż ciekawiej... :)
ASX76 - 2008-11-14, 20:33
:
Beato, Twoją wypowiedź muszę natychmiast zripostować cytując Marka Twaina:
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda - nie."

Fabuła kształtuje się podczas pisania... Cóż w tym dziwnego?

Dan Simmons jest pisarzem ambitnym i wszechstronnym. Nie zadowala się pisaniem w tej samej konwencji i eksploatowania wciąż tych samych pomysłów, jak czyni to wielu autorów "rzeźbiących" w fantastyce, lecz odważnie, i, jak widać z sukcesem, wytycza sobie nowe cele. :)
O nie... zaczynam odczuwać coraz większy apetyt, żeby przeczytać "Drood"... :-P
Romulus - 2008-11-14, 20:39
:
Ja również nakręciłem się trochę na DROOD. Może będzie ciekawszy niż powieści pisane przez Matthew Pearla...
Beata - 2008-11-14, 21:04
:
ASX76 napisał/a:
Fabuła kształtuje się podczas pisania... Cóż w tym dziwnego?

No przestań... masz "Terror": znane warunki brzegowe (w sensie - znamy początek i koniec tej historii). Wymyślasz ekhem... "zabijacza", wpasowujesz go w scenografię... nie możesz przestać panować nad fabułą, bo w życiu nie trafisz tam, gdzie powinieneś (znaczy, na znany koniec). Owszem, małe wahnięcia dopuszczam, różne zawirowania, zwroty akcji, jakieś zmyłki specjalnie na czytelnika nakierowane, ale od początku musisz mieć plan, musisz trafiać na punkty węzłowe (czy jak tam się te miejsca nazywają, wszystko jedno), bo inaczej wszystko Ci się rozjedzie, zagubisz się w dygresjach.
Ale może nie mam racji... za to mam skazę techniczną, więc lubię mieć plan, a nawet Plan. ;)
Romulus - 2008-11-14, 22:05
:
Ale, czy Simmons jest w takiej "metodzie" jakimś wyjątkiem? Powołuje się na innych w tym wywiadzie, od których niejako czerpał przykład. Ale nawet i Tolkien, którego Dan Simmons przywołuje w swych słowach, pisząc o idei, która go napędzała "wyrzekł" takie słowa: "Głównym motywem była chęć autora baśni i opowiadań, by wypróbować swe siły w utworze o naprawdę szerokim rozmachu; chciałem napisać długą powieść, która by przykuwała uwagę czytelników, bawiła ich, zachwycała, a niekiedy podniecała lub do głębi wzruszała. W poszukiwaniu tego, co może czytelników interesować lub wzruszać, miałem za jedynego przewodnika własne wyczucie; oczywiście wiem, że ten przewodnik często zwodził mnie na manowce." (za przedmową do Władcy Pierścieni, polskie wydanie z 1990 r.) I tak dalej w tym tonie pisze on o trudach związanych z pisaniem tego dzieła, a słowa te nie znamionują, aby jakoś ściśle trzymał się planu. Wielki Stary Ściemniacz (George R.R. Martin) również powtarzał kilka razy (źródeł nie mam), że powieść mu rośnie w miarę pisania... Zatem plan planem - jakieś ogólne zarysy pewnie każdy z nich musiał mieć - ale i tak o efekcie finalnym nie decydował plan, ale codzienna bieżąca praca.

............

Ostatecznie zatem zgodziłem się z Beatą, chyba...
ASX76 - 2008-11-14, 22:27
:
Beata & Romulus -> Przecież sam Simmons opowiedział jak pisał... O co chodzi? Zarzucacie mu, że rozminął się z prawdą? Wiecie lepiej od niego? ;)
Jeśli tak, proszę dowody na "stół", a nie spekulować/snuć przypuszczenia/podważać (i ASX-a denerwować ;) ).
Proszę wziąć pod uwagę fakt, że Dan jest pisarzem klasowym o wieloletnim doświadczeniu zawodowym... Jaki miałby cel w tym, żeby "wprowadzać w błąd"? Gdzie motyw? :-P

Beato, rozpatrujesz tę kwestię kierując się swoimi przemyśleniami/odczuciami, a tymczasem Simmons może mieć inny punkt widzenia, podejście... niż Ty i chyba zgadzający się z Tobą Romulus. Dopuszczacie taką ewentualność? ;)
Beata - 2008-11-14, 22:43
:
ASX76 napisał/a:
Beato, rozpatrujesz tę kwestię kierując się swoimi przemyśleniami/odczuciami, a tymczasem Simmons może mieć inny punkt widzenia, podejście... niż Ty i chyba zgadzający się z Tobą Romulus. Dopuszczacie taką ewentualność? ;)

Oczywiście, że dopuszczam. Ale dlaczego mam się nie wypowiedzieć? Lubię być przeciw... ;)
ASX76 - 2008-11-14, 23:25
:
Beata napisał/a:

Oczywiście, że dopuszczam. Ale dlaczego mam się nie wypowiedzieć? Lubię być przeciw... ;)


...nawet oczywistym faktom? :-P

W tym sprzeciwie nie widzę logiki. ;)
Dabliu - 2008-11-15, 00:04
:
Eeech... ludzie, przecież tu chodzi o metodę twórczą, a tę każdy pisarz ma inną. Ba! Każdy pisarz może mieć inną metodę twórczą dostosowaną do innej książki.
Akurat Simmons nie planuje fabuły, co nie znaczy, że idzie na żywioł. Buduje świat przedstawiony, charaktery postaci, ich motywacje i cele oraz sposoby, w jakie pragną je osiągnąć, do tego dochodzi na pewno CEL opowieści, czyli "co autor chce powiedzieć", dodaje do tego zapewne całą masę riserczowego mięcha i tylko puszcza całą tę skomplikowaną machinę w ruch. I teraz - albo zrobi to na bazie fabularnego konspektu, albo bez niego, zakładając, że postacie i miejsca same upomną się o swoje, ograniczając zbędne mielizny i tworząc mniej lub bardziej zamknięte środowisko oraz poruszające się, działające i myślące w ramach tego środowiska jednostki.
Akurat Simmons robi to bez konspektu fabularnego.
Można to porównać do partii szachów, gdzie autor gra sam ze sobą - szachownica i piony już są. I teraz jeden autor odegra partię starannie planując każdy ruch, zarówno własny jak i "przeciwnika", tak żeby partia przebiegła i zakończyła się dokładnie wedle jego chęci, a inny (np. Simmons) na tej samej szachownicy i tymi samymi pionami gra sam ze sobą w sposób spontaniczny, odpowiadając na własne ruchy bez uprzedniego planu - sam więc nie wie, w jaki sposób, w którym posunięciu i czyj król zostanie zaszachowany. Ale to, że zostanie zaszachowany i że będzie to któryś król, to wiadomo, bo autor w dalszym ciągu posiada kontrolę nad całą szachownicą i wszystkimi pionami obu "stron" ;)
Beata - 2008-11-15, 15:08
:
ASX76 napisał/a:
Beata napisał/a:

Oczywiście, że dopuszczam. Ale dlaczego mam się nie wypowiedzieć? Lubię być przeciw... ;)


...nawet oczywistym faktom? :-P

Tylko taki sprzeciw jest w pełni sprzeciwem. ;) Po prostu muszę sobie pewne rzeczy sama przekombinować. I najlepiej mi się to robi, gdy od drugiego końca wychodzę.

Dabliu :arrow: przemówiła do mnie Twoja analogia z meczem szachowym. Ale... jednakowoż... oznacza to, że szachownica, piony i reguły gry stanowią właśnie Plan, a poszczególne figury mają wprawdzie swobodę, ale w tylko ramach onego właśnie Planu (bo co to za przyjemność, gdy gra się w ogóle bez żadnych reguł?).
I teraz wychodzi mi, że ów Plan jest u Simmonsa jedynie ramówką, czasem bardziej hmm... szczelną, a czasem luźniejszą. Ale jest.
Dabliu - 2008-11-15, 18:38
:
Ale Simmons w wywiadzie nie mówił, że nie robi planu. Wręcz przeciwnie, opowiedział o przygotowaniach do Terroru. On rezygnuje w swojej pracy tylko z planu FABULARNEGO, czyli ze scenopisu, wypunktowania następujących po sobie wydarzeń.
Beata - 2008-11-15, 18:55
:
Dabliu napisał/a:
Ale Simmons w wywiadzie nie mówił, że nie robi planu. (...) On rezygnuje w swojej pracy tylko z planu FABULARNEGO, czyli ze scenopisu, wypunktowania następujących po sobie wydarzeń.

Faktycznie, mea culpa, zagalopowałam się. A cały diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach - w tym przypadku w rozumieniu słowa "plan".
AM - 2008-11-18, 11:19
:
Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie. Mamy Drooda :-) .
MadMill - 2008-11-18, 11:22
:
To już Wam się zdarza któryś raz, ze pierw panikujecie i rozpaczacie, a potem wszystko się układa. Marudy. :P
Beata - 2008-11-18, 11:25
:
AM napisał/a:
Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie. Mamy Drooda :-)

A nie mówiłam? Ale nieważne - grunt, że sukces. :)
Romulus - 2008-11-18, 11:32
:
Bomba! Podejrzewam, że ta powieść Simmonsa będzie ciekawsza niż powieści Matthew Pearla, o czym wspominałem wyżej (ten facio to przykład sprytnego marketingu, który byle co sprzedaje jako literackie wydarzenie, a powieści jego nie nadają się nawet "do poduszki" nie wspominając o duchowych, literackich uniesieniach).

Choć TERROR mnie nie powalił wprawdzie i czytało się go ciężko. Więc na DROOD czekam bez ekscytacji. Jedynie z dużą ciekawością.
Shadowmage - 2008-11-18, 11:42
:
Fajnie. To ja napiszę newsa na Katedrze :D
bio - 2008-11-18, 12:04
:
Czy agent poszedł po rozum do głowy rozumiejąc, że chce za dużo, czy coś innego zaistniało ?
ASX76 - 2008-11-18, 12:35
:
AM napisał/a:
Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie. Mamy Drooda :-) .


Świetnie! Liczę na to, że zostanie wydany w twardej oprawie!
P.S. Od zaciskania kciuków omal nie dostałem paraliżu. ;)
AM - 2008-11-18, 12:46
:
ASX76 napisał/a:

Świetnie! Liczę na to, że zostanie wydany w twardej oprawie!


Tak, dokładnie tak, jak Hyperion. I ukaże się w połowie listopada 2009 (trafi do katalogu świątecznego EMPIKu).

bio napisał/a:
Czy agent poszedł po rozum do głowy rozumiejąc, że chce za dużo, czy coś innego zaistniało ?


Wytargowaliśmy dużo niższą zaliczkę.
Maeg - 2008-11-19, 00:59
:
AM napisał/a:
Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie. Mamy Drooda :-) .

To i ja dołącze się do gratulacji. :-)
To bardzo, bardzo dobra wiadomość. Przyjdzie poczekać trochę ale zapewne będzie co czytać, już wiem że to będzie dla mnie pozycja obowiązkowa.
Toudisław - 2008-11-19, 23:24
:
AM napisał/a:
Tak, dokładnie tak, jak Hyperion. I ukaże się w połowie listopada 2009 (trafi do katalogu świątecznego EMPIKu).

No to chyba nie będzie obsuwy. Wydawnictwo nie może sobie na to pozwolić :)
AM napisał/a:
Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie. Mamy Drooda :-) .

//hurra

AM napisał/a:
Wytargowaliśmy dużo niższą zaliczkę.

No to super. Lepiej było agentowi sprzedać niż nie sprzedać.
Teraz pozostaje tylko czekać na książkę
Himura - 2008-11-20, 11:22
:
To ja mam jeszcze takie pytanie do AM: Czy myślisz o wznowieniu w MAGu "Iliona"?
Pytam, bo choć swego czasu kupiłem wydanie Amberowskie, nie mam nic przeciwko "wymianie" na HC, a nie mam Olimpu i nie wiem czy skusić się na wydanie z Amberu czy poczekać.
AM - 2008-11-20, 11:42
:
Himura napisał/a:
To ja mam jeszcze takie pytanie do AM: Czy myślisz o wznowieniu w MAGu "Iliona"?
Pytam, bo choć swego czasu kupiłem wydanie Amberowskie, nie mam nic przeciwko "wymianie" na HC, a nie mam Olimpu i nie wiem czy skusić się na wydanie z Amberu czy poczekać.


Już o tym myślałem :-) . Trzeba będzie jednak poczekać, aż Amberowi wygasną prawa, czyli najwcześniej w 2010 roku.
Himura - 2008-11-20, 13:34
:
To ja sobie z kupnem "Olimpu" poczekam :-)
elTadziko - 2008-11-20, 14:04
:
Ja ostatnio też zainteresowałem się bardziej Simmonsem i myślałem nad kupnem dylogii Ilion+Olimp :) Tak to też się na razie wstrzymam, bo mam co czytać, więc mi się nie śpieszy ;)
Shadowmage - 2008-11-20, 15:08
:
Teraz "Ilion/Olimp" jest do kupienia za małe pieniądze, bo wala się po tanich książkach.
Osobiście wolałbym jakieś inne, niepublikowane u nas książki Simmonsa zobaczyć.
ASX76 - 2008-11-20, 19:46
:
Nie no, przepraszam bardzo, ale ewentualne wznowienie dylogii: Ilion + Olimp, choćby i za 2 lata (stanowczo zbyt wcześnie), byłoby strzałem samobójczym.
Książki poniewierają się po przecenach i pewnie jeszcze długo będą... Ilu znajdzie się desperados pokroju Himury i elTadziko, którzy chapną nowe wydania, skoro starsze są tańsze niż "barszczyk ukraiński"? (pytanie retoryczne, rzecz oczywista...).
Kiedy się pisze: "najwcześniej (np.) 2010 roku", to równie dobrze może być i 2013 lub później...
Uważam, że szkoda marnotrawić czas i pieniądze. Szedołek ma rację. O wiele lepszym posunięciem byłoby wydać zupełnie NOWĄ książkę Simmonsa np. ze dwa horrory (kontynuacja "Letniej nocy" by się przydała...), niż gmerać przy wznowieniach pozycji, które bez problemu i tanio można kupić. Proszę wziąć łaskawie pod uwagę, że ewentualne wznowienie "Iliona" i "Olimpu" zabierze miejsce innym, najprawdopodobniej nowym i ciekawym, autorom (czy też "starym", ale z książkami, których jeszcze w Polsce nie wydawano).
Nie wspominając już o takiej kwestii jak ekonomiczna strona takowego przedsięwzięcia... :-P
MadMill - 2008-11-20, 19:51
:
ASX76 napisał/a:
Nie no, przepraszam bardzo, ale ewentualne wznowienie dylogii: Ilion + Olimp, choćby i za 2 lata (stanowczo zbyt wcześnie), byłoby strzałem samobójczym.

Niekoniecznie, moim zdaniem to może zależeć do wydania Drooda w tym momencie. Może się tak zdarzyć, że po wydaniu Drooda Mag nie będzie miał kiedy wciskać w plany Simmonsa, ale to tylko na razie teoretyczne gdybanie. ;)
Sam Ilion i Olimp mam z Amberu, nowe, jeszcze nie czytane, a kupione... w supermarkecie... na wagę. o.o

No i nie wiem czy nie ma w Polsce mody na HC, takie ładne wydania i one chociaż odstraszają niby ceną to ładnie na półce wyglądają i temu się sprzedają. ;)
toto - 2008-11-20, 20:13
:
Kupiłbym Ilion+Olimp w HC pod jednym warunkiem. Ktoś odkupiłby ode mnie wydanie Amberu za co najmniej połowę ceny nowego wydania.
A obecnie nie widzę sensu wydawania na nowo tej dylogii. Raz, wyszła niedawno. Dwa, dostępność i niska cena. Trzy, wolę jednak nowości.
Tigana - 2008-11-20, 20:24
:
ASX76 napisał/a:
Nie wspominając już o takiej kwestii jak ekonomiczna strona takowego przedsięwzięcia... :-P

Jakoś się o te finansowe kalkulacje w wypadku MAGa nie martwię. Chyba, że będzie chodziło tutaj, tak jak w wypadku wznowień Łukjanienki, o zapewnienie pewnej ciągłości pisarza na rynku. Horrorów Simmonsa raczej MAG nie tknie - to towar zdecydowanie deficytowy.
ASX76 - 2008-11-20, 20:34
:
Madku -> Najkrócej rzecz ujmując: LOL

Uzasadnienie:
I to pisze przyszły ekonomista? Chyba raczysz żartować... Ależ MAG będzie miał gdzie wcisnąć Simmonsa, pod warunkiem że zechce. Toż decyzję o doborze tytułów nie zapadają na podstawie rzutu monetą czy wróżenia z kart. ;)
Ilion i Olimp to "tylko" fantastyka... Wydanie tych książek w HC nie wywoła większego zainteresowania, w każdym razie nie takie, żeby opłacalne było podejmowanie ryzyka w sytuacji, gdy oba tytuły można kupić znacznie taniej...
Ja rozumiem, że można zacząć coś kombinować, ale dopiero wtedy, gdy starsze wydania znikną z rynku. Nie w ciągu najbliższych kilku lat (kłania się Wasz ulubiony aspekt ekonomiczny/finansowy).

Moda na HC? Wreszcie... polscy wydawcy poszli po rozum do głów i coraz częściej wypuszczają książki w twardych oprawach. Jak widać, chęć posiadania takich wydań nie jest wyłącznie zboczoną/perwersyjną zachcianką ASX-a... , który ma serdecznie dość książek w miękkiej oprawie, którym folia sama złazi (bez ingerencji z zewnątrz), rogi są tak delikatne, że łatwo ulegają zagięciom, gdy czyta się pod kątem większym niż 90 stopni, grzbiet potrafi wyciąć "figiel-migiel" i ulec załamaniu/odkształceniu... etc.
Tigana napisał/a:
Horrorów Simmonsa raczej MAG nie tknie - to towar zdecydowanie deficytowy.

Tak jak przeważająca większość pozycji z Uczty Wyobraźni...

Przydałaby się ekranizacja któregoś z nich, jak stało się w przypadku np. "Jestem legendą" Mathesona (choć film różnił się od książki jak noc od dnia).
Inni wydawcy sięgają po horrory i to nie tylko: grafomana Mastertona, Kinga czy Lumley'a.
Nie widzę też powodu, dla którego np. "Carrion Comfort" nie miałby się przebić. Wystarczy dać odpowiednio straszną okładkę + kilka wypowiedzi (w widocznym miejscu) pochwalających knigę, i miłośnicy horrorów zlecą się niczym osy do miodu.
MadMill - 2008-11-20, 21:06
:
ASX76 napisał/a:
Madku -> Najkrócej rzecz ujmując: LOL

Podobają mi się Twoje cięte riposty. ;)

Ja miałem co innego na myśli, a co Ty miałeś nie wiem, bo szczerze mówiąc nie rozumiem co napisałeś wyżej. Mianowicie ja odniosłem się bardziej do tego co Shadow napisał na Magu o Droodzie, że można zrobić promocję wychodząc od postaci Dickensa - nawet w tak analfabetycznym kraju jak Polska pisarz znany i "lubiany". W ostatnich latach mamy straszną modę na tajemnice z przeszłości w literaturze, a Drood tak się zapowiada, czy tez można tak go zapowiedzieć. A jak jedna książka zrobi szum - mniej lub bardziej trafny - do promocji kolejnych wystarczy nazwisko autora i podpisem "twórcza bestsellerowego ..." i tyle. ;)
Dorzućmy do tego HC, ładne zdobienia i grafiki. Nieistotne, ze można kupić taniej stare, brzydkie wydanie - czemu Lema z Agory ludzie kupują? Na allegro tą całą serię można za grosze zgromadzić. ;)

Oczywiście to takie gdybanie jest. ;)

PS. Ekonomia to nie cyferki, ekonomia to nauka o zachowaniach konsumentów w dużej mierze, a oni postępują często bardzo nieracjonalnie. ;)
ASX76 - 2008-11-20, 22:28
:
Madku -> Było pisać jaśniej, wówczas uniknęlibyśmy nieporozumienia. Tak to zachachmęciłeś, że można było potraktować twoją wypowiedź... na dwa sposoby. Akurat nie zgadłem. :-P

Przykład z wydawaniem twórczości Lema ma się do sytuacji z książkami Simmonsa, jak garnitur Armaniego do sandałów. Czyli nijak.
Ludzie kupują "Lema z Agory" ponieważ nowa edycja ma śmiesznie niską cenę w porównaniu do wysokiej jakości wydania: HC, różne dodatki... 19,99 zł za jedną książkę tak wydaną, to nie majątek. Lem jest najsławniejszym i najbardziej uznanym polskim pisarzem fantastycznym. Pisze - jest -, bo choć nie żyje, to Jego twórczość jest stale obecna i czytana. Ilu polskich czytelników niezainteresowanych fantastyką słyszało o Simmonsie? No właśnie...
Owszem, na Allegro całą serię można zgromadzić znacznie taniej, jednak starsze wydania są uboższe i wyglądają brzydko (za wyjątkiem srebrnej edycji WL, której skompletowanie kosztuje fortunę).
Natomiast książki Simmonsa są nie tylko tanie, ale i nowe. Przy całym szacunku do twórczości Dana, Ilion i Olimp są utworami fantastycznymi, które nie przebiją się "pod strzechy", nawet jeśli "Drood" osiągnie sukces.
Taclem - 2008-11-21, 08:34
:
Różnica jest taka, że "Lema z Agory" kupują często ludzie, którzy lubią mieć ładnie na półkach. Nie kupują do czytania. Posiadanie kompletów kolejnej kolekcji to taki mały snobizm małych ludków.
Gdyby Agora wydała kolekcję Simmonsa...
Procella - 2008-11-21, 10:39
:
ASX76 napisał/a:
Moda na HC? Wreszcie... polscy wydawcy poszli po rozum do głów i coraz częściej wypuszczają książki w twardych oprawach. Jak widać, chęć posiadania takich wydań nie jest wyłącznie zboczoną/perwersyjną zachcianką ASX-a... , który ma serdecznie dość książek w miękkiej oprawie, którym folia sama złazi (bez ingerencji z zewnątrz), rogi są tak delikatne, że łatwo ulegają zagięciom, gdy czyta się pod kątem większym niż 90 stopni, grzbiet potrafi wyciąć "figiel-migiel" i ulec załamaniu/odkształceniu... etc.

Osobiście uważam, że wszystkie książki powinny być wydawane w dwóch wersjach - ja na przykład nie lubię HC. Nie zalezy mi na estetyce, nie przeszkadza mi załamanie grzbietu czy zmięte rogi, za to taka książka jest lżejsza, wygodniejsza do trzymania, zajmuje trochę mniej miejsca na półce, a przede wszystkim jest TAŃSZA.

Dlatego np. mocno mnie martwi, że, o ile wiem, książki z UW nie mają wersji "miękkich". :-( :cry: //mur
Romulus - 2008-11-21, 10:53
:
Simmonsa mam w HC tylko pierwszy tom, czyli HYPERIONA - reszta w starym, pierwszym wydaniu (znowu: kwiatek dla Elektry... za dwie ostatnie części). Ale lubię ogólnie wydania HC - z uwagi na estetykę. I chyba na Zachodzie to norma, że jest wydanie HC i "miękkie". Zatem - jakby nie patrzeć - może do Polski wraca normalność.
Toudisław - 2008-11-21, 11:05
:
MadMill napisał/a:
PS. Ekonomia to nie cyferki, ekonomia to nauka o za


jednak zgadzam się z ASXem. Terror też nie sprzedawał się rewelacyjnie. I dobra sprzedasz Hyperiona nic mu nie pomogła. Szeptanka też chyba nie uratowała by Ilionu bo tak wile znowu o taj książce nie słychać. Na TK jest już tego rzeczywiście coraz mniej ale jeszcze są co pokazuje że nie zbudza to zainteresowania. Łukjanienko tez był na TK ale szybko się wyprzedawał no i jest pisarzem zdecydowanie łatwiejszym w odbiorze niż Simmons. Myślę, że tych sytuacji porównać nie można.
Wolał bym nową książkę Simmonsa niż wznowienie ( no chyba, że "Letnia Noc" został by wznowiona przed wydaniem kontynuacji ) Ekranizacja Hyperiona też chyba niewiele pomoże. Tylko samemu Hyperionowi jak by co ( może wydanie filmowe ? )
Romulus - 2008-11-21, 11:13
:
Powiedzmy sobie szczerze, że Illion i Olimp to powieści dalekie od HYPERION CANTOS. Jeśli chodzi o fabułę. Dla mnie jako fana fantastyki są one rewelacyjne - nie genialne, ale warte uwagi. Ale widać, że jestem w mniejszości, bo obecność tych powieści zarejestrowałem nawet na półkach w hipermarkecie. Jednak i to nie pomogło. Zabolało mnie (po kieszeni), że zostały drastycznie przecenione a ja kupiłem je za cenę pierwotną...

Zatem "wskrzeszenie" ich na rynku to zbyt wielkie ryzyko. Nie mają one także etykietki klasycznej powieści s-f, jaką ma choćby cykl hyperioński. Tak sobie gdybam...

Zresztą, poprzednie powieści Simmonsa - mimo że napisane rewelacyjnie (Fabryka Kanciarzy) też jakoś nie osiągnęły oszałamiających rezultatów. Może to wina tego, że Simmons nie jest autorem jednorodnym? Zmienia konwencje częściej niż inny znany mi pisarz.

A wracając do wywiadu. Trochę mnie rozczarowało, że nie zamierza on zmierzyć się z konwencją fantasy. A jego podejście do tejże konwencji - jako w pełni wyczerpanej i "zawłaszczonej" przez Tolkiena, jest zbyt rygorystyczne, moim zdaniem.
toto - 2008-11-21, 17:55
:
Dzisiaj zaopatrzyłem się w Endymiona. Okładka nieco mniej klimatyczna niż dwóch Hyperionów, ale i tak całkiem ładna. A najważniejsze i tak jest to co między okładkami.
Toudisław - 2008-12-11, 00:31
:
"Endymion" już za mną. Cieszy mnie to, że książka jest inna niż "Hyperion" i "Upadek". Już mnie tak nie oszołomiła, ale nadal czytało się naprawdę dobrze. To jest właśnie dobra literatura. Pełna smaczków i świetnie wykonana. Udały się autorowi postacie, co widać szczególnie na początku książki. Czekam na ostatni już niestety tom. ;(
metronom - 2008-12-22, 19:05
:
Jestem aktualnie w trakcie oczekiwania na reedycję ostatniej części mini cyklu D. Simmonsa, chodzi oczywiście o "Triumf Endymiona".

Mam więc za sobą "Hyperion", "Upadek Hyperiona" oraz "Endymion", książki które jako jedyne poza "Władcą Pierścieni" sprawiły, że nie mogłem się od nich oderwać podczas czytania, do tego stopnia nawet, iż przestałem kompletnie istnieć dla realnego świata chłonąc zawartość stron jedna po drugiej. Nieprzespane noce z lekturą do późnych godzin (3-4) kiedy na 6 rano trzeba gnać do pracy; w pracy rozmyślania na tematy poruszone przez autora, przypuszczenia dotyczące dalszych losów bohaterów, rozważania nad obecną kondycją naszej cywilizacji - celach do których dąży, osiągnięciach, których dokonała - porównywanie jej z tą zilustrowaną w powieściach; odkrywanie, że fikcyjna, wymyślona przez Simmonsa przyszłość może okazać się wcale nie tak odległa, i nie tak fikcyjna jak mogłoby się to wydawać.
Książki są rewelacyjne i bez dwóch zdań warte swej ceny (około 50zł każda część cyklu, wersje poprawione i naprawdę bardzo ładnie wydane przez wydawnictwo MAG). Jest tu mnóstwo przeplatających się wątków, interesująco opisanych światów i ciekawych postaci, jest miejsce na rozważania teologiczne, spojrzenie na miłość i poezję, czy wreszcie rozprawa nad zdobyczami technologicznymi człowieka oraz ich wpływem na niego samego. Jest to także świetne połączenie elementów charakterystycznych dla science fiction, horroru, cyberpunka i powieści kryminalnych, znajdą tu nawet coś dla siebie miłośnicy historii wojennych - wymieniać można długo.
Piękna opowieść o zmaganiach ludzkości ze stworzoną przez siebie Sztuczną Inteligencją, która na drodze swojej ewolucji wytyczyła sobie własne cele, zmaganiach z tym czym ludzkość się stała, lękami które od zawsze jej towarzyszyły czy nowymi, które rodzą się każdego dnia wciąż niepewnej przyszłości.

Polecam każdemu kto lubi czytać niezależnie od preferowanego gatunku.
ADHD - 2008-12-22, 19:12
:
Jak Ci się spodobało powinieneś spróbować "Ilionu" i "Olimpu". Moim skromnym zdaniem są jeszcze ciekawsze niż "Hyperiony", a na pewno nie ustępują im.

Tylko co do wydań książek Simmonsa, są dla mnie przykładem zdzierstwa. Ani to ładne, ani wygodne. I czyta mi się niedobrze. Wolałem wydać na angielskie wydania, które są wygodniejsze i sporo tańsze.
metronom - 2008-12-22, 20:20
:
ADHD napisał/a:
Jak Ci się spodobało powinieneś spróbować "Ilionu" i "Olimpu". Moim skromnym zdaniem są jeszcze ciekawsze niż "Hyperiony", a na pewno nie ustępują im.

Tylko co do wydań książek Simmonsa, są dla mnie przykładem zdzierstwa. Ani to ładne, ani wygodne. I czyta mi się niedobrze. Wolałem wydać na angielskie wydania, które są wygodniejsze i sporo tańsze.

Prawdę mówiąc, a właściwie pisząc, są to książki które i tak planowałem znaleźć i przeczytać. Co do wygody czytania nowego wydania to osobiście nie miałem z tym problemów. Może to przez tą moją małpią zwinność i gibkość po ćwiczeniach jogi ;-]
Jeśli zaś chodzi o cenę, to jak wcześniej pisałem, książki są jej warte i nie sądzę by była ona jakaś specjalnie wygórowana.
Romulus - 2008-12-22, 22:30
:
Co do zachwytu ILLIONEM i OLIMPEM to go nie podzielę. Powieści, owszem podobały mi się, ale nie dorastają mimo to do poziomu HYPERION CANTOS. Zastanawiałem się, dlaczego Simmons wrócił w nich do s-f chyba dlatego, aby zabawić się kosztem Illiady Homera. Swoją droga jej wykorzystanie w fabule jest jednocześnie tejże fabuły najmocniejszym punktem. Samo zmaganie z czarnym charakterem już było dosyć letnie dla mnie. Aczkolwiek całość trzyma wysoki poziom, szczególnie wizja ludzkości.
ADHD - 2008-12-23, 12:02
:
Nie wiem, czy się nimi zachwycam. Na pewno są bardzo ciekawe, Simmons włożył w nie mnóstwo pracy. Są jednymi z ciekawszych książek, jakie przeczytałem w tym roku. Gdyby jeszcze był w nich bohater, którego naprawdę można polubić albo znienawidzić, dostałyby ode mnie pewnie "szóstkę" - ale to samo mogę powiedzieć o "Hyperionie", też nie ma tam postaci, którą bym polubił.
metronom napisał/a:
Co do wygody czytania nowego wydania to osobiście nie miałem z tym problemów. Może to przez tą moją małpią zwinność i gibkość po ćwiczeniach jogi ;-]

Z pewnością ;P:
Ale spróbuj je włożyć do kieszeni, albo do zapchanej torby. Jest to spore wyzwanie ;) Dlatego wolę małe, wygodne paperbacki.
metronom napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o cenę, to jak wcześniej pisałem, książki są jej warte i nie sądzę by była ona jakaś specjalnie wygórowana.

Jest. Za cenę jednego tomu mam to: http://www.amazon.co.uk/H...30030061&sr=8-1
Jak dla mnie i wygodniejsze i ładniejsze. Nie podobają mi się te nowe wydania Diun i Hyperiona. Niepotrzebne są rysunki, niepotrzebnie za duży format, a przede wszystkim zbyt wielkie litery. Ale ja jestem ten dziwny ;)
Elektra - 2008-12-23, 12:23
:
ADHD napisał/a:
Dlatego wolę małe, wygodne paperbacki. [...]
Jest. Za cenę jednego tomu mam to: http://www.amazon.co.uk/H...30030061&sr=8-1
Jak dla mnie i wygodniejsze i ładniejsze.

I to na pewno można włożyć do kieszeni albo zapchanej torby? ;) Ciekawe jak duże literki tam są. Nie przepadam za zbyt wielką czcionką (ta w wydaniu MAG-owym mogłaby być odrobinę mniejsza, ale nie jest taka zła), ale nie lubię też czytać mikroskopijnej (jak w polskim wydaniu Bram Domu Umarłych Eriksona).

Inną sprawą jest język, bo nawet jak ktoś zna wystarczająco angielski, to może po prostu woleć czytać w ojczystym.
ADHD - 2008-12-23, 15:21
:
Elektra napisał/a:
I to na pewno można włożyć do kieszeni albo zapchanej torby? ;)

Chcesz się ze mną spierać? :shock: ;)
Elektra napisał/a:
Ciekawe jak duże literki tam są. Nie przepadam za zbyt wielką czcionką (ta w wydaniu MAG-owym mogłaby być odrobinę mniejsza, ale nie jest taka zła), ale nie lubię też czytać mikroskopijnej (jak w polskim wydaniu Bram Domu Umarłych Eriksona).

Hmm... Ciężko mi porównać. Tym bardziej, że Eriksona też czytam w oryginale ;) Jak dla mnie literki są w sam raz. Można powiedzieć, że blisko ideału.
Elektra napisał/a:
Inną sprawą jest język, bo nawet jak ktoś zna wystarczająco angielski, to może po prostu woleć czytać w ojczystym.

A to już zupełnie moja prywatna sprawa, ale jeśli mam możliwość - wolę czytać po angielsku. Pomijając już to, że przy okazji uczę się, mogę sprawdzić, jak autor pisze naprawdę. Tłumaczenie zawsze będzie tylko tłumaczeniem, więcej będzie miało ze stylu tłumacza niż autora. Czasem książki na tym zyskują. Ale czasem tracą. Z tego powodu zastanawiam się nad zdobyciem "Smoka Jego Królewskiej Mości" po angielsku.
Toudisław - 2008-12-23, 22:03
:
ADHD napisał/a:
ak Ci się spodobało powinieneś spróbować "Ilionu" i "Olimpu". Moim skromnym zdaniem są jeszcze ciekawsze niż "Hyperiony", a na pewno nie ustępują im.

Tylko Illion za mną. Czy jest on lepszy od Hyperiona ? Trudno powiedzić na pewno inny. Jednak forma Hyperiona użekłą mnie do tego stopnia, że wygra z cudowną ilością odwołać do literatury jaką mamy w Illionie.
Illion czyta się trudniej to książka ogólnie sporo od czytelnika wymagająca pod wielom względami. Naprawdę dobra pozycja.
ADHD napisał/a:
Gdyby jeszcze był w nich bohater, którego naprawdę można polubić albo znienawidzić,

A nie ma ? //panda ?
Odys ? Albo ta Historyk opisujący Iliadę ?
ADHD - 2008-12-24, 10:57
:
Toudisław napisał/a:
Jednak forma Hyperiona urzekłą mnie do tego stopnia, że wygra z cudowną ilością odwołać do literatury jaką mamy w Illionie.

"Ilion" i "Olimp", mimo wszystko, mają trochę podobną budowę. Spodobały mi się w nich nie tylko odwołania do klasyki - swoją drogą, naprawdę świetnie zrobione - ale też świat, ludzie i post-ludzie, a przede wszystkim chyba połączenie teoretycznie zupełnie nie przystających do siebie wątków.
Toudisław napisał/a:
ADHD napisał/a:
Gdyby jeszcze był w nich bohater, którego naprawdę można polubić albo znienawidzić,


A nie ma ? //panda ?
Odys ? Albo ta Historyk opisujący Iliadę ?

Jak dla mnie nie są to bohaterowie warci tej książki. Da się któregoś z nich naprawdę polubić? Owszem, nie boli, gdy czyta się o Hockenberrym, Odysie, morawcach czy Daemonie (jeśli nie pomyliłem imienia), ale gdyby sama historia nie była tak ciekawa, żaden z nich nie dałby rady pociągnąć książki. Pewnie to efekt łączenia tylu wątków, i zarazem przeskakiwania między bohaterami, ale każdy wydaje się trochę kukiełkowaty.
Elektra - 2008-12-28, 11:59
:
ADHD napisał/a:
Chcesz się ze mną spierać?

Hyperion & The Fall of Hyperion: 23 x 15.2 x 4.8 cm
Hyperion w wydaniu MAG-a: 23,5 x 16.5 x 4 cm
To jest naprawdę aż taka różnica w tym przypadku (tzn. chodzi mi o chowanie do kieszeni)? Nie mówię o cenie, czy o tym, że w wersji oryginalnej masz dwie książki w jednej, tylko wyłącznie o format.
ADHD napisał/a:
A to już zupełnie moja prywatna sprawa, ale jeśli mam możliwość - wolę czytać po angielsku.

No więc właśnie. Prywatna sprawa. Bo ja, jak mam możliwość, wolę czytać po polsku. Po prostu wtedy lektura sprawia mi większą przyjemność.
AM - 2008-12-28, 14:50
:
ADHD napisał/a:
mogę sprawdzić, jak autor pisze naprawdę.


Czy aby na pewno? Myślę, iż bardzo niewiele osób, pochłaniających książki w oryginale jest w stanie ocenić czy dana rzecz jest napisana dobrze czy też źle (nie potrafi tego większość native speakerów), a wszystko sprowadza się do "łatwości" bądź "trudności" czytania. Dopiero przekłady (te dobre) demaskują miernotę literacką pisarzy. Stąd też częste narzekania, że w oryginale było świetnia, a tłumaczenie jest do bani... ;)
wob001 - 2009-01-12, 22:27
:
AM napisał/a:
ADHD napisał/a:
mogę sprawdzić, jak autor pisze naprawdę.


Czy aby na pewno? Myślę, iż bardzo niewiele osób, pochłaniających książki w oryginale jest w stanie ocenić czy dana rzecz jest napisana dobrze czy też źle (nie potrafi tego większość native speakerów), a wszystko sprowadza się do "łatwości" bądź "trudności" czytania. Dopiero przekłady (te dobre) demaskują miernotę literacką pisarzy. Stąd też częste narzekania, że w oryginale było świetnia, a tłumaczenie jest do bani... ;)

Profesjonalni tłumacze, a jednocześnie pisarze mają niejednokrotnie duże wątpliwości interpretacyjne.

Zdarza sie, że książka napisana w naszym narodowym języku, zawiera takie konstrukcje i słownictwo, przez które ciężko przebrnąć ze zrozumieniem.

A tutaj czytam, że jeśli chcę sprawdzić jak naprawdę autor pisze to muszę czytać w oryginale. Dla mnie jest dokładnie odwrotnie.

Postawiłbym taką tezę, że im książka jest lepsza literacko, im wiecej ma "smaczków", nawiązań oraz eksperymentów stylistycznych (co dla mnie np. jest bardzo istotnym elementem świadczącym o wartości książki) tym wieksza jest szansa, że czytając w oryginale, a nie znając perfekcyjnie danego jezyka, nie jesteśmy w stanie powiedzieć wiele o poziomie książki, poza może oceną zarysu fabularnego. Nie rozumiemy jej, znamy tylko historię.

W przypadku prostych, pisanych potocznym językiem, opartych głównie na fabule książek mogę zaryzykować czytanie w oryginale i wypowiadanie się potem o poziomie książki czy umiejętnościach autora.
Toudisław - 2009-01-14, 11:25
:
"Olimp" 1 i 2 za mną. Jak na mój gust zdecydowanie na poziomie "Illionu", czyli zdecydowanie pozytywna opinia. Książkę czytało mi się po prostu znakomicie. Wymagała uwagi i czasu, ale była go zdecydowanie warta. Tym razem odwołania do antyku czy literatury klasycznej były bardziej wyraźne i otwarte. Książka też zdecydowanie nabrała tempa. Simmons to jeden z moich ulubionych pisarzy zdecydowanie. :)
Beata - 2009-01-24, 22:07
:
Przeczytałam Ilion i Olimp. Dobra rzecz. Lubię takie. :) Połączenie spekulacji naukowych z dziedzictwem kultury i literatury. W głębi duszy zazdroszczę morawcom - mają tak wiele czasu na studiowanie literatury...

I apropos spekulacji naukowych - niedawno opublikowany artykuł troszkę zmienia mój punkt widzenia akurat na tę warstwę powieści, uprawdopodabnia ją.
Romulus - 2009-03-22, 17:08
:
Mag_Droon w temacie CO TERAZ CZYTAM napisał/a:
Lady_Aribeth napisał/a:
Jestem w trakcie lektury Hyperiona. Mam za sobą już trzy opowieści - Kapłana, Żołnierza i Poety. Najbardziej wgniotła mnie ta pierwsza, pozostałe dwie wypadają przy niej niesamowicie blado, coś jak delikatna mżawka przy potężnej burzy z piorunami Oo.
Ogólnie wrażenie bardzo pozytywne, dobra książka ze wstrząsającymi momentami. Po cichu liczę, że jeszcze któraś z opowieści potrząśnie mną tak bardzo, jak ta opowiedziana przez kapłana.
Hmm, mnie bardzo poruszył szukający swej miłości żołnierz. Zresztą poczekaj na uczonego i detektyw.

Ha! Mnie również i zdaje się, że jesteśmy na forum w skrajnej mniejszości pod tym względem. Niesłusznie, ponieważ to najlepsza część tej powieści. Mężczyźni są masie właśnie tak mało skomplikowani... Toteż i Kassad był najbardziej wiarygodną, męską, postacią.
Metzli - 2009-04-06, 20:09
:
Romulus napisał/a:
Toteż i Kassad był najbardziej wiarygodną, męską, postacią.


Może i był, ale jego historia, przez swoją prostotę była tak mało poruszająca i przez to pozostająca w pamięci. Ot, zwykła męska historyjka ;) Od czasu kiedy przeczytałam Hyperiona, ciągle najlepiej pamiętam opowieść uczonego. Rozpacz rodziców, jak i samego dziecka (do pewnego momentu) potrafi wywrzeć odpowiednie wrażenie. Najbardziej emocjonalna opowieść.
Jander - 2009-04-06, 20:31
:
Ewentualne spojlery
Najbardziej emocjonalna jak dla mnie jest, o zgrozo, opowieść Konsula. Zwłaszcza, że na początku zupełnie nie pasował mi styl, jednak później wszystko miało swoje sprytne zakończenie. Rozbicie pary nie tylko odległościowo, ale również czasowo, a później zemsta i jej idea przechodząca z pokolenia na pokolenie. Poza tym chyba najwięcej opowiada o samej ludzkości (tak jak opowieść Detektywa o AI), pożerającej i niszczącej. Poza tym mam słabość do partyzantek i wzajemnych intryg agenturalnych. No i Konsul był postacią najmniej "dobrą" ze wszystkich, całkowicie w przeciwieństwie do idealnego, dobrego Kassada. Choć i opowieść Kassada również lubię.
Lady_Aribeth - 2009-04-06, 23:04
:
Niedawno skończyłam Hyperion i tak w sumie... poza opowieścią kapłana, ruszyła mnie tylko opowieść detektyw. Pod względem technicznym nie mam nic do zarzucenia Hyperionowi. Jednak podczas lektury ciągle mi towarzyszyły myśli typu "o, tutaj chyba powinnam się wzruszyć", "a to powinno mnie zaskoczyć", "a tu powinna być chwila na refleksję" itd. - widziałam dokładnie jakie emocje powinny wywoływać określone sytuacje w kolejnych opowieściach - ale u mnie w 80% przypadków ich nie wywoływało. Po prostu przeczytałam dobrą książkę z ciekawą historią.
Trochę podchodziłam do tej książki, jak do ósmego cudu świata, to może dlatego jestem ździebko zawiedziona.

Żeby nie było - sięgnęłam po Upadek Hyperiona, żeby dowiedzieć się, jak to się skończy, może tutaj Simmons mnie w sobie "rozkocha".
You Know My Name - 2009-04-07, 08:50
:
Lady_Aribeth napisał/a:
Niedawno skończyłam Hyperion i tak w sumie... poza opowieścią kapłana, ruszyła mnie tylko opowieść detektyw.
Ech, wiedzialem, ze detektyw "zagra".
Patrzac na Hyperiona oraz Upadek... nabrawszy odrobiny dystansu, coraz bardziej wyrownuja mi sie wszystkie opowiesci z wyjatkiem Lamii. Tylko ona ma "w miare czyste sumienie". Cala reszta to zlepek zdrad, upadku, zaniechan, wypieranych, wstydliwych zachowan. Moze dzieki temu, dzieki probom zycia mimo przeszlosci bohaterowie Simmonsa sa bardzo ludzcy.
You Know My Name - 2009-04-15, 22:26
:
Przeczytałem Endymiona i od razu kopnąłem się do wiki po kilka dat. Terminator 2 poprzedził Endymiona o 5-6 lat.
SPOJLER NIEWIELKI
A motyw walki Chyżwara z Nemes jest jakby żywcem z T2 wyjęty, a i sposób pokonania "nowszego modelu" jakiś taki podobny.
Koniec niezadużego Spojlerka
Całość czyta się w miarę łatwo i przyjemnie, lecz nie trzyma to parametrów poprzedniej dylogii. Motywacje łatwe do przejrzenia, brak jakichś większych zagwozdek - zobaczymy co przyniesie część ostatnia cyklu (z wyjątkiem miernej okładki - Amber 99 - na której to Chyżwar wygląda jak Wooki...).
Metzli - 2009-04-21, 23:11
:
Jestem właśnie po lekturze Upadku Hyperiona i mam trochę mieszane uczucia. O ile Hyperiona przyjęłam z wielkim entuzjazmem, to przy kontynuacji pojawił się pewien dystans. W żadnym wypadku nie chcę przez to powiedzieć, że uważam ją złą powieść a czas spędzony przy lekturze za stracony. Pomysł wykorzystany przez Simmonsa dotyczący Technocentrum, jest wręcz fenomenalny. A szczególnie rozwiązanie z faktycznym położeniem Centrum. Ale... właśnie jest to "ale", samo wykonanie pomysłu trochę mi zgrzytało. Całość ogląda się trochę z boku, jak jakiegoś rodzaju... reportaż. Czytałam o kolejnych przygodach pielgrzymów, śledziłam wydarzenia w Sieci, ale byłam raczej obserwatorem niż uczestnikiem tych wydarzeń. A same postacie były jak... ledwo zarysowane szkice? Jeśli mogę się wyrazić tak trochę poetycko. Są pisarze, którzy wnikają głęboko w psychikę swoich bohaterów, Simmons jednak tego nie potrafi.

I zakończenie zapachniało mi zbyt dużym happy endem... Chyba oczekiwałam bardziej ponurego rozwiązania tej rozgrywki.

Generalnie, książka mi się podobała. Ale nie podchodzę do niej już z takim dużym entuzjazmem. Twórczość tego pana niewątpliwie warto poznać, za jakiś bliżej nieokreślony czas sięgnę po Endymiona ;) Jakbym miała wystawić ocenę w skali od 1 do 10 Upadkowi, to miałabym cholerny problem ;P
You Know My Name - 2009-05-05, 19:01
:
Metzli napisał/a:
Są pisarze, którzy wnikają głęboko w psychikę swoich bohaterów, Simmons jednak tego nie potrafi.
Hmmm, a czy nie sądzisz że mogą być bohaterowie nie pchani naprzód dylematami porównywalnymi z ojcami filozofii klasycznej czy religii chrześcijańskiej. W niektórych naprawdę nie można się wgłębić bardziej, bo są płascy. Nie jest to zarzut a raczej komplement, bo ze zwykłych ludzi autor zrobił niezwykłych bohaterów.
Metzli napisał/a:
I zakończenie zapachniało mi zbyt dużym happy endem... Chyba oczekiwałam bardziej ponurego rozwiązania tej rozgrywki.
Fakt, na pierwszy rzut oka może być to chepi end, ale... nie będę Ci psuł lektury, więc po prostu sięgnij po Endymiona odrobinę szybciej, naprawdę warto.
Rudus - 2009-05-12, 18:43
:
Spoiler

Skad Silenius wiedzial pod koniec ksiazki ze Hyot ma krzyzoksztalt ?
Gdzie Konsul powiedzial o tym reszcie ?

Spoiler
Lady_Aribeth - 2009-05-12, 19:43
:
SPOILER Z HYPERIONA

Rudus napisał/a:
Spoiler

Skad Silenius wiedzial pod koniec ksiazki ze Hyot ma krzyzoksztalt ?
Gdzie Konsul powiedzial o tym reszcie ?

Spoiler


Wydaje mi się, że to nie jest nigdzie powiedziane, pewnie dlatego, że konsul nie miał powodów by to zataić i oczywistym jest, że przekazał informację pozostałym pielgrzymom. Nie ma sensu pisać o oczywistościach xD.
Rudus - 2009-05-13, 11:20
:
Po prostu mi sie nie zgadzalo :]
W ksiazce jest ujety mniej wiecej kazdy moment ich wedrowki a ta informacja o krzyzoksztalcie jest bardzo wazna (po cos ja ksiadz przeciez zatail przed reszta pielgrzymow)
Sunshine - 2009-06-27, 13:08
:
Do "Hyperiona" podeszłam z zaciekawieniem, z jak najlepszym nastawieniem, jak do książki autora, którego kiedyś czytałam (czytałam "Letnią noc", jak już kiedyś wspominałam) i się nie zawiodłam. Nastawiłam się na kolejną dobrą rzecz, mimo że dużo w niej sf, którego nie trawię. I... rozczarowałam się. Przez opowieść księdza jakoś sie przebiłam, bez większych zachwytów, ale przeczytałam. Za to opowieść żołnierza męczyłam 2 tygodnie, strona-dwie dziennie i... odpadłam. Przypuszczam, że nie dotarłam nawet do jej połowy. Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć o czym była. o_O Nie wiem, co zadecydowało o tym, że nie zmęczyłam. Pod względem formy jest ok, językowo jest dobre. Ale... fabuła jako taka mnie nie porwała. Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do "Hyperiona". Dodam, że czytałam stare wydanie z biblioteki i chyba nie skuszę się na zakup nowego wydania.
Metzli - 2009-06-28, 23:26
:
Może warto się przemóc, zajrzeć jeszcze do biblioteki i dać szansę Hyperionowi? Nie dotarłaś do mojej ulubionej opowieści, czyli Uczonego. A opowieść Żołnierza też średnio przypadła mi do gustu. Chociaż w opinii niektórych (szczególnie osobników płci męskiej ;P) jest najlepsza ze względu na swoją prostotę ;)
Wezyr - 2009-06-29, 00:22
:
Zgadzam się z Metzli. Warto się przemóc, bo późniejsze opowieści są naprawdę ciekawe. Opowieści Detektywa, Uczonego, Konsula, nie umiem wybrać najlepszej z nich. Każda jest na swój sposób niepowtarzalna. A sama opowieść Żołnierza mnie też jakoś specjalnie nie zachwyciła, ale dość szybko przez nią przebrnąłem.

Trzymając się autora i uniwersum, mnie bardzo podobał się Endymion. A teraz rozpaczam, bo chciałoby się kupić już Triumf, a pieniążków chwilowo brak :-/
Romulus - 2009-06-29, 07:00
:
Ja z kolei radziłbym Sunshine, aby trzymała się z daleka od Simmonsa. Skoro pierwszy tom Hyperion Cantos jej nie podchodzi, to dalej będzie już tylko gorzej, zwłaszcza że takie klimaty jej nie pociągają. Szkoda zatem czasu i wyrwanych włosów. Zrazi się przez to na długo. Lepiej poczekać, a nuż gust się kiedyś odmieni.

Co do opowieści Żołnierza - to ja właśnie lubię ją za prostotę. Kassad to mało skomplikowany mężczyzna, przy pozostałych, którzy za dużo analizują a z tej analizy i tak im nic nie wychodzi (poza Brawne, bo to kobieta czynu a nie szukania sensu istnienia). Walka i miłość - pierwotne "funkcje" samca, przedstawione są atrakcyjnie i malowniczo i zajmująco. Ciekawiej, dla mnie, niż taplanie się w poczuciu winy i samousprawiedliwiania się Konsula, religijne roterki, czy niemożność pogodzenia się z tragedią dziecka, która donikąd nie prowadzi (piszę to w oderwaniu od pozostałych tomów).

Największą zaletą Triumfu Endymiona było, moim zdaniem, wyjaśnienie kwestii związanych z genezą TechnoCentrum. Na razie nie wszyscy przeczytali, więc żal spoilerować nawet mimo krzykliwych, kolorowo - wykrzyknikowych obwarowań.
JackBlack - 2009-06-29, 10:49
:
Hyperion jest genialny, jednak opowieść żołnierza jakoś mnie nie powaliła. Lubię Kassada, ale jego opowieść na tle innych jest jakoś tak mało poruszająca. Może się nie znam, ale mnie te rozterki religijne i tragedia dziecka zmuszały do jakiś głębszych przemyśleń. Natomiast przez opowieść żołnierza przeszedłem jakoś zbyt lekko.

Teraz czytam Endymiona. No nie jest to niestety „drugi Hyperion”, ale i tak wciąga :-)
Tyraela - 2009-07-13, 00:08
:
Wy tu biedzicie, a moja przygoda z ostatnią częścią się skończyła. Żeby nie spoilerować: całość świetnie się zazębia, jest parę fajnych pomysłów i rozwiązań, ale Simmons za bardzo rozwleka tę część, dużo miejsca poświęca nudnym opisom (wierzę, że niektórym się podobają), na siłę wciska Chyżwara - czasem się ma wrażenie, że autor nie wiedząc, jak wyratować Eneę z opresji, sięga po tę postać.

A kto lubi SPOILERY - zakończenie to taka landryna, że na wymioty bierze. Po pierwsze główne postaci są monotonne. Enea i jej ciągłe "wyjaśnię Ci to później". Denerwujący Raul z obsesją na punkcie Enei. I kompletnie pozbawiony już charakteru Chyżwar, w przeważającej części scen z nim, stoi on po prostu nieruchomo, "jak anioł na szczycie upiornej choinki" - mniej więcej tak to leciało w książce przy jednym z opisów. Jednak najbardziej nie przełknę tego słodkiego, przewidywalnego zakończenia, które kompletnie mi nie pasowało do całości - jak to się w ogóle ma do zakończenia "Upadku Hyperiona"? Co za wstyd, panie Simmons.

W każdym razie do postaci się przywiązałam, książkę chłonęłam z ogromnym entuzjazmem, pierwsze emocje po ostatniej stronie opadły i niestety klapa. Ogólnie wszystkie cztery książki fabularnie - zajebiste. Niestety każda następna część jest coraz gorsza pod wieloma innymi względami, więc podpiszę się pod słowami:
Romulus napisał/a:
Największą zaletą Triumfu Endymiona było, moim zdaniem, wyjaśnienie kwestii związanych z genezą TechnoCentrum.

Amen, bo to świadczy o świetnym zamyśle Simmonsa.
ASX76 - 2009-09-18, 21:40
:
Romulus napisał/a:

Co do Hyperiona, a raczej kontynuacji wcale się nie zgadzam. Patrząc z perspektywy choćby Illionu i Olimpu mogę rzec, że są to powieści bardzo w stylu Simmonsa (kontynuacje Hyperiona).

To raczej Hyperion jest klejnotem wyróżniającym się z całej twórczości tego pisarza. Może jeśli uda mi się kiedyś wrócić do Terroru, to zmienię o nim zdanie. Ale póki co, nie ujął mnie. Głównie chodzi o atrakcyjność fabuły - od scenografii po postacie.



1. Sorry Winnetou, ale zanim ustosunkuję się do tej części bardzo kontrowersyjnej wypowiedzi (w międzyczasie szykuję sprzęt do oskalpowania), proszę o wyjaśnienie, co dokładnie znaczy twoje "patrzenie z perspektywy choćby "Ilionu" i "Olimpu"???
Przecież te dwie pozycje znacznie przewyższają i to pod każdym względem: "Upadek Hyperiona", "Endymiona" i "Triumf Endymiona"...

2. Raczej, to przeczytałeś za mało książek Simmonsa, skoro tak twierdzisz. Istnieje również i taka możliwość, że masz coś nie tak z gustem, bo podniecasz się, nie wiedzieć czemu, jakimś tam Hamiltonem, który Danowi nie dorasta do pięt. :-P

Oprócz "Terroru" wypadałoby także przeczytać "Wydrążonego człowieka", jeśli chcesz, aby twoja ocena była bardziej zbliżona do rzeczywistości, bo jak na razie, to zbyt mocno opierasz się na przypuszczeniach/podejrzeniach. ;)
Romulus - 2009-09-19, 00:25
:
ASX76 napisał/a:
1. Sorry Winnetou, ale zanim ustosunkuję się do tej części bardzo kontrowersyjnej wypowiedzi (w międzyczasie szykuję sprzęt do oskalpowania), proszę o wyjaśnienie, co dokładnie znaczy twoje "patrzenie z perspektywy choćby "Ilionu" i "Olimpu"???
Przecież te dwie pozycje znacznie przewyższają i to pod każdym względem: "Upadek Hyperiona", "Endymiona" i "Triumf Endymiona"...


Nie twierdzę, że Simmons jest złym pisarzem. Gdzież bym śmiał. Twierdzę, że po sukcesie Hyperiona żadna z jego powieści nie powtórzyła, w moich oczach - ale myślę, że mogę spokojnie uogólnić - sukcesu tej powieści. Zarówno kontynuacje Hyperiona, jak i pozostałe powieści (Illion i Olimp) nie są takimi arcydziełami, jak ta książka. Czytałem także pozostałe powieści tego autora (nie kojarzę tylko tej książki z bogini Kali w tytule). W tym Wydrążonego Człowieka. Nie porównywałem ich z Hyperionem, bo się nie da, skoro to inne gatunki, gdyż Simmons nie pisze na jedno kopyto. O ile Wydrążony Człowiek ma w sobie filozoficzny potencjał, o tyle już Letnia Noc była dla mnie nużącym horrorem dla młodzieży. Podobnie jak Fabryka Kanciarzy, czy Ostrze Darwina trudno nazwać olśniewającymi powieściami sensacyjnymi. Wspominam je bardzo dobrze, ale wyżyny kunsztu literackiego osiągnął Simmons w Hyperionie. Reszta jest doskonała, ale o ile Hyperiona nazwałbym arcydziełem, to przy pozostałych byłaby to już przesada.

Trudno mi zgodzić się, że Olimp i Illion przewyższają kontynuację Hyperiona. Może, ostatecznie, postawiłbym je tylko ciut wyżej od tych powieści. Przede wszystkim przez wzgląd na fakt, iż Simmons "bawił się" (Spellsinger określiłby to fachowo) klasyką Homera, a w kontynuacji Hyperiona już takich ambicji Simmons nie przejawił (przynajmniej dla mnie nie były one oczywiste). I tylko dlatego. Bo gdyby odrzeć Illion i Olimp z "zabawy" klasyką, to pozostałyby bardzo dobre, ale nie wyróżniające się powieści. Na pewno nie wyróżniałyby się na tle kontynuacji Hyperiona.

ASX76 napisał/a:
2. Raczej, to przeczytałeś za mało książek Simmonsa, skoro tak twierdzisz. Istnieje również i taka możliwość, że masz coś nie tak z gustem, bo podniecasz się, nie wiedzieć czemu, jakimś tam Hamiltonem, który Danowi nie dorasta do pięt. :-P

Oprócz "Terroru" wypadałoby także przeczytać "Wydrążonego człowieka", jeśli chcesz, aby twoja ocena była bardziej zbliżona do rzeczywistości, bo jak na razie, to zbyt mocno opierasz się na przypuszczeniach/podejrzeniach. ;)

Napisałem powyżej, ale teraz uściślę ponownie. Przeczytałem - "lecąc" po bibliografii z Wikipedii - Letnią Noc, Wydrążonego Człowieka, Eden w ogniu, Fabrykę Kanciarzy, Ostrze Darwina, Terror, cykl Hyperion Cantos, Illion i Olimp. Czekam cierpliwie (nie niecierpliwie) na Drooda.

Hamiltonem łatwo mi się zachwycać, ale nie porównuję go z Simmonsem i nie porównywałbym, a już na pewno nie po to, aby postponować powieści Hamiltona. Przede wszystkim dlatego, że Hamilton nie ma ambicji (i nie sili się na ich posiadanie), aby ze swoich powieści czynić coś więcej niż efektywną, doskonałą rozrywkę. Porównywać Hamiltona i Simmonsa, to jakby porównywać Zabójczą Broń Richarda Donnera z Gorączką Michaela Manna. Nie ma sensu.
ASX76 - 2009-09-19, 08:03
:
Romulus napisał/a:


Twierdzę, że po sukcesie Hyperiona żadna z jego powieści nie powtórzyła, w moich oczach - ale myślę, że mogę spokojnie uogólnić - sukcesu tej powieści. Zarówno kontynuacje Hyperiona, jak i pozostałe powieści (Illion i Olimp) nie są takimi arcydziełami, jak ta książka.

Czytałem także pozostałe powieści tego autora (nie kojarzę tylko tej książki z bogini Kali w tytule). W tym Wydrążonego Człowieka. Nie porównywałem ich z Hyperionem, bo się nie da, skoro to inne gatunki, gdyż Simmons nie pisze na jedno kopyto.

Wspominam je bardzo dobrze, ale wyżyny kunsztu literackiego osiągnął Simmons w Hyperionie.

Reszta jest doskonała, ale o ile Hyperiona nazwałbym arcydziełem, to przy pozostałych byłaby to już przesada.

Trudno mi zgodzić się, że Olimp i Illion przewyższają kontynuację Hyperiona. Może, ostatecznie, postawiłbym je tylko ciut wyżej od tych powieści. Przede wszystkim przez wzgląd na fakt, iż Simmons "bawił się" (Spellsinger określiłby to fachowo) klasyką Homera, a w kontynuacji Hyperiona już takich ambicji Simmons nie przejawił (przynajmniej dla mnie nie były one oczywiste). I tylko dlatego. Bo gdyby odrzeć Illion i Olimp z "zabawy" klasyką, to pozostałyby bardzo dobre, ale nie wyróżniające się powieści. Na pewno nie wyróżniałyby się na tle kontynuacji Hyperiona.



1. A właśnie że spokojnie uogólnić nie masz podstawy, boś nie czytał "Terroru". Zaraz pewnie wylecisz z niby-argumentem, że to przecież powieść w innym gatunku i nie da się porównać... Otóż można, biorąc pod uwagę kunszt literacki, a ów jest w tej książce wyższy niż w "Hyperionie".

2. Proponuję oceniać to co jest, czyli gotowy produkt tworzący całość wliczając w to wszystkie części składowe, a nie brzydko zabawiać się... "w co by było gdyby"... :-P
Określenie "zabawa z klasyką" może zostać niewłaściwie zrozumiana przez osobnika, który jeszcze nie czytał, znaczy się w kontekście o zabarwieniu negatywnym.
Jak dla mnie, twoja opinia jest kompletnie nie do przyjęcia i całkowicie się z nią nie zgadzam <to pisząc wyciąga tępy, zardzewiały nóż i powoli, rozkoszując się chwilą, skalpuje heretyka>
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina"... Jak możesz niemalże stawiać znak równości między nim a "Ilion"/"Olimp"??? :shock: :roll:
Romulus - 2009-09-19, 12:53
:
ASX76 napisał/a:
1. A właśnie że spokojnie uogólnić nie masz podstawy, boś nie czytał "Terroru". Zaraz pewnie wylecisz z niby-argumentem, że to przecież powieść w innym gatunku i nie da się porównać... Otóż można, biorąc pod uwagę kunszt literacki, a ów jest w tej książce wyższy niż w "Hyperionie".

Gdybyś przeczytał to, co napisałem wiedziałbyś, że TERROR czytałe, pisząc zresztą o nim w tym wątku oraz w Co czytam jakiś czas temu. Nie odmawiam kunsztu literackiego. To że TERROR nie przypadł mi do gustu wynikało ze scenografii, w której osadzona była fabuła. Nie lubię jej. A ponadto postaci bohaterów były - dla mnie - mało interesujące.

ASX76 napisał/a:
2. Proponuję oceniać to co jest, czyli gotowy produkt tworzący całość wliczając w to wszystkie części składowe, a nie brzydko zabawiać się... "w co by było gdyby"... :-P
Określenie "zabawa z klasyką" może zostać niewłaściwie zrozumiana przez osobnika, który jeszcze nie czytał, znaczy się w kontekście o zabarwieniu negatywnym.

Niech ci będzie: literacka gra Homerem.
ASX76 napisał/a:
Jak dla mnie, twoja opinia jest kompletnie nie do przyjęcia i całkowicie się z nią nie zgadzam <to pisząc wyciąga tępy, zardzewiały nóż i powoli, rozkoszując się chwilą, skalpuje heretyka>

Nie zgadzasz się bez uzasadnienia? Może marnie, ale jednak próbowałem uzasadnić swoje stanowisko.
ASX76 napisał/a:
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina"... Jak możesz niemalże stawiać znak równości między nim a "Ilion"/"Olimp"??? :shock: :roll:

I właśnie po odarciu Illionu i Olimpu z literackiej gry Homerem :badgrin: otrzymałbyś coś na poziomie Endymiona. Jak pisałem wyżej, tylko z uwagi na "grę" wojną trojańską, dylogię Simmonsa stawiać można ponad kontynuacje Hyperiona.
nosiwoda - 2009-10-02, 14:13
:
Świruski milusie, gdyby ktoś nie mógł znaleźć Terroru po polsku, uprzejmie informuję, że w American Bookstore na Polibudzie (wejście od Koszykowej, na rogu Lwowskiej) jest egzemplarz po oryginalnemu, za 29 zł (albo za 25, już nie pamiętam).
Tomasz - 2009-10-02, 17:14
:
Romulus napisał/a:
I właśnie po odarciu Illionu i Olimpu z literackiej gry Homerem :badgrin:

No literacko to tam jest trochę więcej niż Homer. Szekspira też co nie co dla przykładu. Poza tym to dziwny argument. Wywal z opowiadań wiedźmińskich kontekst baśni. I co zostanie? Nawalanka mieczem plus dwa dialogi? Dziwna opinia.
ASX76 - 2009-10-02, 17:41
:
Tomasz napisał/a:

No literacko to tam jest trochę więcej niż Homer. Szekspira też co nie co dla przykładu. Poza tym to dziwny argument. Wywal z opowiadań wiedźmińskich kontekst baśni. I co zostanie? Nawalanka mieczem plus dwa dialogi? Dziwna opinia.


Wręcz dziwaczna. --_-
Literacko jest tam tam więcej niż Homer i Szekspir np. Proust..., o którym jakoś chyba nikt nie wspomniał, a przecież Orphu często nim się zachwyca... :-P

Co poniektórzy dostrzegają jedynie część prawdy i na tym budują swoją opinię, jednak nie raczą łaskawie wziąć pod uwagę, że nie jest ona pełna.
Toudisław - 2009-10-04, 08:44
:
Romulus napisał/a:
I właśnie po odarciu Illionu i Olimpu z literackiej gry Homerem :badgrin: otrzymałbyś coś na poziomie Endymiona.

Oj nie nie. Olim + Ilion jest naszpikowany wieloma odniesieniami literackimi.

ASX76 napisał/a:
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina".

Z tym się nie mogę zgodzić. Tzn najbardziej Endymion zawiera elementy przygotówki ale nie tylko. Smaczki i odniesienia też tutaj znajdziesz. Autor podobnie jak w Olim i Ilion podejmuje kwestię religii.
dworkin - 2009-10-04, 12:35
:
Toudisław napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina".

Z tym się nie mogę zgodzić. Tzn najbardziej Endymion zawiera elementy przygotówki ale nie tylko. Smaczki i odniesienia też tutaj znajdziesz. Autor podobnie jak w Olim i Ilion podejmuje kwestię religii.

Konstrukcja całej sagi stanowi rozważanie na temat religii. Jeśli, pomijając ją, odnieść się do tego co właściwe tylko Endymionowi, to faktycznie więcej tu elementów przygodowych niż czegokolwiek innego.
ASX76 - 2009-10-05, 07:33
:
Toudisław napisał/a:


ASX76 napisał/a:
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina".

Z tym się nie mogę zgodzić. Tzn najbardziej Endymion zawiera elementy przygotówki ale nie tylko. Smaczki i odniesienia też tutaj znajdziesz. Autor podobnie jak w Olim i Ilion podejmuje kwestię religii.


Czyli jednak częściowo się ze mną zgodziłeś, choć w pierwszym zdaniu temu zaprzeczasz. :-P
Nie twierdzę, że "Endymion" jest tylko..., aczkolwiek elementy przygodówkowe przytłaczają pozostałe kwestie. Mnie osobiście takie rozwiązanie niezbyt przypadło do gustu.
Poza tym za często dochodzi do "cudownych" ocaleń i tym podobnych historii.
Kwestia religii została podjęta, jakieś tam "smaczki" (najbardziej podobało mi się, gdy któregoś razu napisałeś - "samczyki" ;) ) i odniesienia są, niemniej książka, jako całość, jest wyraźnie słabsza od "Hyperiona" i "Iliona".
nosiwoda - 2009-10-05, 08:29
:
ASX76 napisał/a:
Literacko jest tam tam więcej niż Homer i Szekspir np. Proust..., o którym jakoś chyba nikt nie wspomniał, a przecież Orphu często nim się zachwyca... :-P
I Nabokov. Cała sekwencja z Ardis jest przemorfowana z "Ady czyli Żaru" Nabokova (co wiem nie z lektury "Ady", bo nie jestem takim erudytą, lecz z lektury rozmowy trzech panów).
toto - 2009-10-05, 08:47
:
I Twain w TE. Tylko nie pamiętam jak u Simmonsa to dokładnie szło, a szukać mi się nie chce.
SPOILER
Coś w stylu: "Plotki o naszej śmierci są mocno przesadzone." Wypowiedziane przez Albedo z Technocentrum. Aż łezka w oku się zakręciła
ASX76 - 2009-10-05, 09:01
:
nosiwoda napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Literacko jest tam tam więcej niż Homer i Szekspir np. Proust..., o którym jakoś chyba nikt nie wspomniał, a przecież Orphu często nim się zachwyca... :-P
I Nabokov. (...)


Przykłady nawiązań literackich/poetyckich czy filmowych (Star Trek) możnaby mnożyć...: Wergiliusz, Seneka, R. Graves, J. Conrad, R. Browning ("Kaliban o Setebosie")..., a nawet innych typu: fabryka Coca-Coli, Titanic czy arka Noego. Kogo/czego tu nie ma... ;)
Tifa Lockhart - 2009-10-05, 14:48
:
Przeczytałam Hyperiona i Pieśń Bogini Kali . Hyperionem jestem zachwycona . Przedstawionym światem , bohaterami i samym pomysłem . Upadek Hyperiona czeka na półce na swoją kolej :-P . A Pieśń. Podobało mi się ,ale czegoś mi zabrakło . No i zakończenie ciut nie przypasowało .
Romulus - 2009-10-06, 16:40
:
ASX76 napisał/a:
Toudisław napisał/a:


ASX76 napisał/a:
Toż "Endymion" to taka bardziej "przygodówka" naszpikowana rozwiązaniami a la "deus ex machina".

Z tym się nie mogę zgodzić. Tzn najbardziej Endymion zawiera elementy przygotówki ale nie tylko. Smaczki i odniesienia też tutaj znajdziesz. Autor podobnie jak w Olim i Ilion podejmuje kwestię religii.


Czyli jednak częściowo się ze mną zgodziłeś, choć w pierwszym zdaniu temu zaprzeczasz. :-P
Nie twierdzę, że "Endymion" jest tylko..., aczkolwiek elementy przygodówkowe przytłaczają pozostałe kwestie. Mnie osobiście takie rozwiązanie niezbyt przypadło do gustu.
Poza tym za często dochodzi do "cudownych" ocaleń i tym podobnych historii.
Kwestia religii została podjęta, jakieś tam "smaczki" (najbardziej podobało mi się, gdy któregoś razu napisałeś - "samczyki" ;) ) i odniesienia są, niemniej książka, jako całość, jest wyraźnie słabsza od "Hyperiona" i "Iliona".

W TRIUMFIE ENDYMIONA występuje sporo elementów "przygodówkowych", gdyż to finał całego cyklu i przyspieszenie musiało nastąpić. Ale nie zapominajcie, że w ostatnim tomie znajduje się porządny smaczek w postaci wyjaśnienia genezy TechnoCentrum. Nie do zignorowania, moim zdaniem.

W Illionie i Olimpie już tak błyskotliwych pomysłów nie znalazłem - albo zrobiłem się już zbyt wymagający/zblazowany, aby docenić. Co do nawiązań literackich - ok. Ale czy wniosły one jakąś znaczącą jakość do całości? Nie byłyby to zapewne powieści tak interesujące bez nich - zgoda. Ale dla mnie, który ma raczej skromne pojęcie o literaturze, nawiązania do Nabokova, Wergiliusza, Seneki itd. i tak bledną przy nawiązaniach do wojny trojańskiej. To znaczy, nie jestem wykształcony literacko w stronę klasyki, aby je docenić. Zatem może mnie ktoś oświeci jakimś esejem na ten temat kiedyś i będzie mi wówczas wstyd, że nie doceniłem tego dzieła. Które, choć znakomite w swojej klasie, pozbawione jest błyskotliwości Hyperion Cantos.
gelaZz - 2009-10-25, 12:11
:
Narazie czytałem tylko Hyperiona i strasznie mi się podobał ;) Książka jest świetnie wydana i ładnie prezentuje się na półce.
A jeżeli chodzi o ulubioną opowieść to zdecydowanie historia opowiedziana przez Uczonego.
metronom - 2009-10-31, 18:04
:
"Hyperion", "Upadek Hyperiona" - te dwie książki czytałem bez wytchnienia, świetne historie, bardzo dobry miks gatunkowy w otoczce s-f, interesujące postacie. Pewne wątki na tyle utkwiły mi w głowie, aż stały się podstawą pewnych przemyśleń, a książki trafiły na szczyt moich ulubionych tytułów.
"Endymion", podobnie jak dwie wcześniejsze pozycje, wywarł na mnie duże wrażenie, mniejsze niż historia Hyperiona, rokował jednak na naprawdę ciekawe zamknięcie całości.
Po lekturze "Triumfu Endymiona" jestem mocno rozczarowany, za dużo ckliwości i ciągłego gadania głównego bohatera o miłości. Zakończenie było po części do przewidzenia, liczyłem chyba jednak na coś innego.
Tixon - 2010-01-29, 00:28
:
Hyperion. Książka, o której mogę śmiało powiedzieć, że mnie fascynowała, chociaż wiedziałem o niej tylko tyle, ile było wypisane na okładce - na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów niosąc opowieść i prośbę do stworzenia zwanego Chyżwarem, które ich wysłucha, a potem spełni jedną z nich. Reszta zginie. Niby niewiele informacji, ale od czego była wyobraźnia; doszło do tego, że książka wręcz śniła mi się.
W końcu nadszedł czas, że mogłem zapoznać się z rzeczywistą treścią. I chociaż różniła się ona z tą wyobrażoną, jestem na tak.
Podzieliłem sobie odbiór na dwie części. Pierwszą była fabuła, czyli wyprawa pielgrzymów oraz ich historie. W tym wypadku bardzo podobały mi się opowieści skonstruowane na archetypach, otwarcie opowieści detektywa wiedzie tutaj prym. I im dalej w kolejne opowieści, tym więcej informacji dostaje się o świecie akcji, zaczyna się również wyłaniać wzór, chociaż nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Drugą, która, jeśli mam być szczery, interesowała mnie bardziej, była wiedza o świecie. O tym, w którym miejscu się znajduje, skąd się wywodził i dokąd zmierza. Muszę przyznać, że pod tym względem również zostałem usatysfakcjonowany. Raz, że te informacje zostały poukrywane w tekście i wymagały wysiłku aby je zebrać i złożyć do kupy, a dwa, iż powstałe w ten sposób uniwersum przypadło mi do gustu (no jeśli wykluczyć dominującą rolę Sztucznej Inteligencji, która zdaje się pociągać za wszystkie sznurki).
Do niektórych zaprezentowanych postaci czuje się sympatię, do innych nie, ale ogólnie są ciekawe. Ambiwalentne odczucia mam z kolei do głównego straszydła - Chyżwara. Z jednej strony jest to stworzenie, przy którym napięcie wzrasta i ogólnie jest ciekawą kreacją, ale po pewnym czasie, gdy pojawia się to tu to tam i nic nie jest w stanie go zatrzymać, robi się jakiś taki... trywialny? Stwór ten najbardziej odstawał od moich oczekiwań.
Największy szok jaki przeżyłem podczas lektury, to zakończenie gdzie czytam, czytam a tu koniec bez najmniejszego wyjaśnienia. W tym momencie czułem się wręcz oszukany.
Całościowo - podobało się. Ocena 8/10
MORT - 2010-01-29, 20:34
:
Tylko 8/10? :->
Ponoć Hyperion i Upadek... zostały podzielone przez wydawcę ze względów technicznych na dwie części, a potem tak już zostało. Mnie, z drugiej strony, podobało się to zakończenie urwane dość nagle, bez wyjaśnień. Zostawiło sporo miejsca do dalszych rozważań i domysłów, zaostrzyło apetyt na ciąg dalszy. Czytając książkę, powoli domyślałem się, że historia Chyżwara nie domknie się w tej części, ze względu na ilość miejsca poświęconym opowieściom pielgrzymów. Stąd zupełny brak szoku takim zakończeniem...

Nie ma się też co dziwić potęgą SI. To naturalna i normalna kolei rzeczy, gdy tworzy się narzędzia, które cię przerastają. ;)

Ogólnie, miałem podobne odczucia jeśli chodzi o moje wyobrażenia przed przeczytaniem książki. Opis na obwolucie spowodował, że rozważałem wiele scenariuszy, ale żaden nie okazał się choćby zbliżony do monumentalnej wizji Simmonsa.
Tixon - 2010-01-29, 20:52
:
MORT napisał/a:
Tylko 8/10?

A czemu więcej? :-)
MORT napisał/a:
Zostawiło sporo miejsca do dalszych rozważań i domysłów, zaostrzyło apetyt na ciąg dalszy

Apetyt na następne części to rzecz dobra, byle nie przesadzać. W tym momencie miałem wrażenie, że mi jedzenie sprzed nosa zabrano :(
MORT napisał/a:
Nie ma się też co dziwić potęgą SI. To naturalna i normalna kolei rzeczy, gdy tworzy się narzędzia, które cię przerastają.

Tylko, że ja z zasady nie lubię wszechpotężnych i wszechwiedzących istot/bytów które mają "idealny plan" i są w stanie wszystko przewidzieć.
Romulus - 2010-01-29, 21:00
:
Tixon napisał/a:
MORT napisał/a:
Nie ma się też co dziwić potęgą SI. To naturalna i normalna kolei rzeczy, gdy tworzy się narzędzia, które cię przerastają.

Tylko, że ja z zasady nie lubię wszechpotężnych i wszechwiedzących istot/bytów które mają "idealny plan" i są w stanie wszystko przewidzieć.

Na nie - lubienie rady nie ma. Ale ZAGŁADA HYPERIONA (czy UPADEK..., w zależności od wydania) niesie ze sobą ciekawy i intrygujący obraz SI, czy jej "boga", Nad - SI :) A ostatni tom HYPERION CANTOS odsłania genezę powstania SI. Bardzo elegancką w swej prostocie.
marjarkasz - 2010-01-29, 21:07
:
Tixon napisał/a:
MORT napisał/a:
Tylko 8/10?

A czemu więcej? :-)


Ciekawym niezmiernie, jakież to książki ( i mowie tu o czymś dla wszystkich, a nie dla wyidealizowanej, wysublimowanej elity czytającej jedynie Dzieła - oczywiście w/g swojej definicji ) ) są w stanie osiągnąć niebotyczny poziom 10/10 ?
You Know My Name - 2010-01-29, 21:11
:
Tixon napisał/a:
MORT napisał/a:
Nie ma się też co dziwić potęgą SI. To naturalna i normalna kolei rzeczy, gdy tworzy się narzędzia, które cię przerastają.

Tylko, że ja z zasady nie lubię wszechpotężnych i wszechwiedzących istot/bytów które mają "idealny plan" i są w stanie wszystko przewidzieć.
To fantastyka jest dla Ciebie prawdziwą próbą, a to bogowie a to ai a to megaherosi. Nie idziesz na łatwiznę :P
W Hyperionie u Chyżwara najbardziej sugestywna jest kompletna amoralność, wrazenie, że jest kompletnie nie z tego świata, nie do zrozumienia. Dla mnie to mocna strona dylogii.
Tixon - 2010-01-29, 21:13
:
marjarkasz napisał/a:
Ciekawym niezmiernie, jakież to książki ( i mowie tu o czymś dla wszystkich, a nie dla wyidealizowanej, wysublimowanej elity czytającej jedynie Dzieła - oczywiście w/g swojej definicji ) ) są w stanie osiągnąć niebotyczny poziom 10/10 ?

Oczywiście jesteś świadom, że jest to w cholerę subiektywna skala :>
Książki które dostały 10/10 :
Władca Pierścieni
Ziemmiomorze
Amber
Mistrz Zagadek z Hed
Symfonia wieków
Wiedźmin
Czarna Kompania
Akta Caina - które jak na razie są na drodze wyjątku.
Jak można zauważyć, jak do tej pory tylko całe cykle, nawet jeśli niektóre tomy cykli były słabsze.
MORT - 2010-01-29, 21:29
:
Tixon napisał/a:

A czemu więcej? :-)

Za styl. Nie miałem nic do zarzucenia - wręcz wybija się niebotycznie ponad większość literatury fantastycznej, z którą miałem styczność.
Za formę. Kilka opowieści w jednej książce - BARDZO różnorodnych tematycznie i poruszających w nas różne struny gamy życia.
Za zróżnicowanie bohaterów, których można lubić, którym można współczuć jak realnym osobom, kibicować, ale także za tych, których można nie lubić, a takich na świecie zawsze pełno (choćby za Silenusa, którego w czasie lektury pierwszej części, Simmons pozwolił mi bardzo znielubić, za co byłem i jestem ogromnie mu wdzięczny :mrgreen: ).
Za monumentalną, dopracowaną i prawdopodobną ;) kreację świata (choć pamiętam, że mnie się parę szczegółów nie zgadzało, dopóki nie zostały wyjaśnione w późniejszych częściach; choć w późniejszych częściach zaczęły mi się nie zgadzać inne rzeczy...).
Za tajemnicę... co ja piszę. Za tajemnice (z których sporo pozostanie ukrytych aż do samego końca tetralogii, nawet jeśli zdawały się zostać odkryte).
Za to, że nie można się było od niej oderwać.


Cytat:

MORT napisał/a:
Nie ma się też co dziwić potęgą SI. To naturalna i normalna kolei rzeczy, gdy tworzy się narzędzia, które cię przerastają.

Tylko, że ja z zasady nie lubię wszechpotężnych i wszechwiedzących istot/bytów które mają "idealny plan" i są w stanie wszystko przewidzieć.

Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie inny scenariusz tak odległej przyszłości cywilizacji, która już SI stworzyła. Nawet jeśli stworzysz zabezpieczenia, istnieje duża szansa, że SI je obejdzie, a wtedy... ;)

Kurcze. Temat przypomniał mi, że jeszcze nie przeczytałem Orphanes of the Helix - opowiadania ze świata Hyperiona, dziejącego się po Hyperion Cantos.
Tixon - 2010-01-29, 21:40
:
MORT napisał/a:
Za styl. Nie miałem nic do zarzucenia - wręcz wybija się niebotycznie ponad większość literatury fantastycznej, z którą miałem styczność.
Za formę. Kilka opowieści w jednej książce - BARDZO różnorodnych tematycznie i poruszających w nas różne struny gamy życia.
Za zróżnicowanie bohaterów, których można lubić, którym można współczuć jak realnym osobom, kibicować, ale także za tych, których można nie lubić, a takich na świecie zawsze pełno (choćby za Silenusa, którego w czasie lektury pierwszej części, Simmons pozwolił mi bardzo znielubić, za co byłem i jestem ogromnie mu wdzięczny ).
Za monumentalną, dopracowaną i prawdopodobną kreację świata (choć pamiętam, że mnie się parę szczegółów nie zgadzało, dopóki nie zostały wyjaśnione w późniejszych częściach; choć w późniejszych częściach zaczęły mi się nie zgadzać inne rzeczy...).
Za tajemnicę... co ja piszę. Za tajemnice (z których sporo pozostanie ukrytych aż do samego końca tetralogii, nawet jeśli zdawały się zostać odkryte).
Za to, że nie można się było od niej oderwać.

Pamiętaj, że to jest ocena pierwszego tomu i jestem dopiero w połowie drugiego, więc całość się może zmienić :)
Ale 8 to i tak sporo :mrgreen:
MORT - 2010-01-29, 21:46
:
Wiem, pisałem częściowo z perspektywy całej historii.
Choć szczerze powiedziawszy, o ile Hyperiona oceniałem na 12/10 (jeszcze przed lekturą pozostałych tomów), to cały czteroksiąg schodzi właśnie na jakieś 8, 8,5/10. Ostatni tom napsuł trochę krwi, pomimo świetnych momentów, w tym zakończenia, oraz sporej ilości rozmaitych smaczków.
Toudisław - 2010-01-29, 21:47
:
Tixon napisał/a:
Ale 8 to i tak sporo :mrgreen:

No niby tak. Ale wtedy 10 dawać byle czemu ? Ciekawi mnie czy po przeczytani teraz tych pozycji co wymieniłeś jako 10. Nadal oceniał byś je tak samo. Z całym szczunkiem dla Stover ale nie jest on pisarzem na miarę Simmonsa.
Zresztą dochodzę do wniosku że ocenianie w skali X/10 to dziecinada przy recenzjach.
Tixon - 2010-01-29, 21:56
:
Toudisław napisał/a:
Zresztą dochodzę do wniosku że ocenianie w skali X/10 to dziecinada przy recenzjach.

Nie piszę recenzji :)
Toudisław napisał/a:
Ciekawi mnie czy po przeczytani teraz tych pozycji co wymieniłeś jako 10. Nadal oceniał byś je tak samo

Rapsodię, Wiedźmina i Amber na pewno, reszty nie jestem pewien.
Ale nikt nie powiedział, że ta ocena ma być stałą niezmienną, jest ona tylko zapisem stanu w momencie ukończenia książki.
Toudisław napisał/a:
No niby tak. Ale wtedy 10 dawać byle czemu ?

Odnoszę wrażenie, że trudno Ci będzie wskazać byle co w mojej liście. O Rapsodii już wspominałem :)
Toudisław napisał/a:
Z całym szczunkiem dla Stover ale nie jest on pisarzem na miarę Simmonsa.

Pisarz pisarzowi nierówny. Ale to nad trzema książkami Stovera siedziałem zaczytany do 3 w nocy, chociaż musiałem wstawać rano, a nie nad Simmonsem.
marjarkasz - 2010-01-29, 22:51
:
Tixon napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Z całym szczunkiem dla Stover ale nie jest on pisarzem na miarę Simmonsa.

Pisarz pisarzowi nierówny. Ale to nad trzema książkami Stovera siedziałem zaczytany do 3 w nocy, chociaż musiałem wstawać rano, a nie nad Simmonsem.
_________________


Nie siedziałem tyle nad książkami Stovera bo i nie było nad czym.

Tixon napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Ciekawi mnie czy po przeczytani teraz tych pozycji co wymieniłeś jako 10. Nadal oceniał byś je tak samo

Rapsodię, Wiedźmina i Amber na pewno, reszty nie jestem pewien.
Ale nikt nie powiedział, że ta ocena ma być stałą niezmienną, jest ona tylko zapisem stanu w momencie ukończenia książki.

Fatalnie, że to tylko zapis w momencie ukończenia czytania.
Żaden z wymienionych autorów ( oprócz Tolkiena ) nie zasługuje na maksymalną ocenę a większość to zaledwie poprawnie piszący. Mistrz zagadek to po prostu cieniarstwo a czarna Kompania jest naiwna do bólu.
Tixon - 2010-01-29, 23:07
:
marjarkasz napisał/a:
Nie siedziałem tyle nad książkami Stovera bo i nie było nad czym.

Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie :)
marjarkasz napisał/a:
Fatalnie, że to tylko zapis w momencie ukończenia czytania.

Szczegółowych analiz literackich nie robię, musisz mi to wybaczyć. Brak mi do tego narzędzi, więc oceniam tylko tym najprostszym - podobało mi się lub też nie i jak bardzo :)
marjarkasz napisał/a:
Żaden z wymienionych autorów ( oprócz Tolkiena ) nie zasługuje na maksymalną ocenę a większość to zaledwie poprawnie piszący. Mistrz zagadek to po prostu cieniarstwo a czarna Kompania jest naiwna do bólu.

Jesteś bardzo wymagający, ale dziwi mnie, że tych wymagań Ziemiomorze nie spełnia.
Zdecydowanie nie zgadzam się z nazwaniem MZ cieniarstem, chyba, że masz na myśli ilość stron ;) W każdym innym przypadku już choćby styl w jakim został napisany zasługuje na uznanie. A czy CK jest naiwna? Kwestia dyskusyjna.
I właściwie to ciekaw jestem książek które spełniają Twoje wymagania na maksymalną notę:>
toto - 2010-01-30, 10:53
:
Tixon napisał/a:
Ziemmiomorze
Ale całość? Dwa pierwsze tomy rozumiem, może trzy. Ale i tak Lewa ręka ciemności jest o wiele lepsza.

Tixon napisał/a:
Mistrz Zagadek z Hed
Symfonia wieków
Tylko spróbowałem, ale nawet pierwszego tomu nie skończyłem (w żadnym z cykli), bo kiepskie.

Tixon napisał/a:
Wiedźmin
Ech

Tixon, Tixon, co z ciebie wyrośnie?
Tixon - 2010-01-30, 10:58
:
Osoba, która ma własne zdanie i nie boi się je wyrazić :mrgreen:
Przy czym odeszliśmy od tematu jak cholera 8)
toto napisał/a:
Ale całość? Dwa pierwsze tomy rozumiem, może trzy. Ale i tak Lewa ręka ciemności jest o wiele lepsza.

Czwarty też jest znakomity. A Ręki jeszcze nie czytałem :>
A o Rapsodii i MZ jest tyle samo komentarzy negatywnych, co pozytywnych ;)
MadMill - 2010-01-30, 10:58
:
toto napisał/a:
Tixon, Tixon, co z ciebie wyrośnie?

Fantasy-boy :P
Tixon - 2010-01-30, 10:58
:
A czy ja ukrywam, że wolę fantasy? 8)
toto - 2010-01-30, 11:28
:
Tixon napisał/a:
A czy ja ukrywam, że wolę fantasy? 8)
Te zauroczenie smokami.
Tixon napisał/a:
A Ręki jeszcze nie czytałem :>
Ręka się odezwie. I się zemści.
A, i prostuję, Najdalszy brzeg to nie jest 10/10. Coś mnie się pomyliło.

A Hyperion jest jako cykl bardzo dobry, pierwsza dylogia wyśmienita. O!
MadMill - 2010-01-30, 11:50
:
Ja nie rozumiem tylko biadolenia na Chyżwara, przecież w pierwszym tomie jest jedynie odległym tłem, jakby legendą czy mitem. Występuje w opowieści poety, który nie jest zrównoważony przecież, a w dodatku dawał nieźle w palnik więc całą jego opowieść można było odebrać jako urojenia.
Toudisław - 2010-01-30, 12:07
:
Problem wynika z tego że większość z 10/10 Tix-a nie wymaga myślenia to dość łatwe lektury. Władca i ziemiomoże też można czytać bez szukania kontekstów i jest ok.

Tix niech ci się nie podoba ok. Ale jak w przypadku Diuny nie atakuj ksiązki tam gdzie nie ma wad o których piszesz. Coś ci może nie podejść. Ale nie dośpiewuj do tego legendy
MrSpellu - 2010-01-30, 12:15
:
Toudisław napisał/a:
Coś ci może nie podejść. Ale nie dośpiewuj do tego legendy

No własnie Tixon. Nie bądź ASXem :P
Tixon - 2010-01-30, 12:20
:
Nie wiem o co wam chodzi :mrgreen:
(Poza ciągłym czepianiem się, że nie podobała mi się Diuna :P )
dworkin - 2010-01-30, 12:55
:
Toudisław napisał/a:
Władca i ziemiomoże też można czytać bez szukania kontekstów i jest ok.

Nie bądźmy skrajni w drugą stronę. Praktycznie każdy utwór można tak podsumować. Powiem więcej: jeśli dzieło nie ma sensownej fabuły, która czyni je czytelnym, to nawet najbardziej poruszające przesłanie i najwspanialsza wizja futurologiczna nie wystarczą na wspomnianą dziesiątkę.

A tak poza tym: sorry, ale 99% science-fiction musi pochylić czoła i przed Władcą, i przed Ziemiomorzem. Dla mnie to jak najbardziej maksymalne noty.

Cytat:
Problem wynika z tego że większość z 10/10 Tix-a nie wymaga myślenia to dość łatwe lektury.

Wystąpię tu trochę w obronie Tixona, bo moim zdaniem większość* z podanych przez niego pozycji jest naprawdę dobra. Inna sprawa, że poza pierwszymi dwiema żadnej nie dałbym 10/10, ponieważ byłoby to nadużycie.

* Dwóch ostatnich nie czytałem, Rhapsodia nie przypadła mi do gustu, a jeśli chodzi o Mistrza Zagadek - tylko pierwszy tom uważam za świetny.
marjarkasz - 2010-01-30, 16:28
:
Tixon napisał/a:
I właściwie to ciekaw jestem książek które spełniają Twoje wymagania na maksymalną notę:>

Jak już powiedziano wybierasz książki proste ( nie twierdze wcale, że nie da się ich czytać Większość bardziej czy mniej mi się podobała. Prócz nieszczęsnego Mistrza Zagadek I Symfonii ).
Oczywiście sporo jest książek, którym dałbym maksymalną ocenę. Tylko kilka rzucę ( bez literatury z tzw. nurtu głównego ) :
Lewa Ręka Ciemności, Władca Pierścieni, Hyperion, Tigana, Pożeglować Do Sarancjum i Władca Cesarzy, Fundacja (trzy pierwsze tomy), Diuna,seria Skoki,Aristoi, Księga Nowego Słońca, cykl o Enderze, Wodnikowe Wzgórze, Otchłań w Niebie, cykl Lyonesse,
W Poszukiwaniu Odpowiedzi ( jedna z książek o Xanth ), Człowiek w Labiryncie, cykle Martina i Eriksona, Zamieć, Diamentowy Wiek i inne........
Meliana - 2010-02-01, 15:21
:
„Hyperiona” przeczytałam już dobry rok temu. Wydał mi się ciekawą, dobrze skonstruowaną opowieścią s-f, mającą ambicje wpisania się w nurt twórczości bardziej intelektualnej, niźli tylko i wyłącznie przygodowej. Już samo nawiązanie do może mało znanego, ale w pewnych kręgach kultowego poety romantyzmu Johna Keats’a, wskazywało na to, że mamy do czynienia z niebanalną historią. „Hyperion” zadziwiał czytelnika właściwie na każdym kroku: począwszy od fabuły, na świetnie skonstruowanych postaciach skończywszy. Niestety bywały w nim dłużyzny, które jakimś dziwnym trafem nie pozwalały mi całkowicie zatopić się w tej historii. Po zakończeniu lektury uświadomiłam sobie jednak, że ta historia cały czas we mnie żyje, bo faktycznie często rozmyślałam o poszczególnych postaciach, analizowałam ich posunięcia i wybory, zastanawiałam się, co ich czeka w przyszłości. No i wreszcie Chyżwar. :) Mówcie co chcecie, ale to najlepszy przedstawiciel manichejskiej siły zła od czasów tolkienowskiego Saurona.

„Upadek Hyperiona” wreszcie dopełnił dzieło monumentalną akcją. „Hyperion” wyewoluował z książki s-f (mającej duże ambicje intelektualne) w wizjonerską space-operę, gdzie mieszają się wątki filozoficzne, religijne i moralne z całym właściwie dorobkiem cywilizacyjnym ludzkości. S-f jest tu właściwie tylko przykrywką, pretekstem do zadawania o wiele głębszych i bardziej skomplikowanych pytań o naturę egzystencji człowieka, istnieniu Boga we wszechświecie i sztuki gry politycznej. Oprócz tych i innych wątków, książki nafaszerowane są tak smakowitymi rodzynkami, jak np. kosmiczne podróże przez data i megasfery, przemieszczanie się w czasie, napędy Howkinga, stałe Plancka, ludzkie hybrydy, Sztuczne Inteligencje, zaawansowane technologie, super-hiper szybkie łącza, etc., czyli mówiąc krótko czysty cyberpunk. :) Zakończenie tylko dopełnia satysfakcji czytelnika – jest piękne, wzruszające, niezwykłe i wspaniałe. :) Mam tu głównie na myśli zamknięcie wątku Sola i Racheli – naprawdę byłam pod wrażeniem wyobraźni autora. :)
Podsumowując: „Hyperion” dostaje u mnie 7/10, ale już „Upadek..” to murowane 10/10.

Genialna literatura, 100% satysfakcji. :)
Pozdrawiam
MORT - 2010-02-01, 17:39
:
Pierwszy raz widzę, aby kolejna część Hyperion Cantos wyżej oceniona była od pierwszej. ;)
Ale czepiać się nie już nie będę.

Meliana, masz zamiar kontynuować cykl?
Jeśli tak, to ostrzegam, że tam jest bardziej przygodowo. Ponadto, w ostatniej części Simmons przesadził nieco z dłużącymi się opisami, które niewiele wnoszą do odbioru książki.

EDYCJA:

Ach, przypomniało mi się, że jednak jest się do czego "przyczepić" w stylu książek.
Zaznaczam jeno tylko, że rzecz ta wybija się i zwróciła moją uwagę tylko i wyłącznie dla tego, że na prawdę nie ma się w ogóle do czego innego przyczepić ;)
Czytając Hyperion Cantos, zauważyłem, że Simmons ma taką manierę używania pewnych zwrotów w obrębie jednej książki dość (zbyt) często. Nie pamiętam wszystkich, ale raz jest to marsowe czoło innym razem kurczące się jądra :P
Meliana - 2010-02-02, 14:33
:
MORT napisał/a:
Pierwszy raz widzę, aby kolejna część Hyperion Cantos wyżej oceniona była od pierwszej.
Ale czepiać się nie już nie będę.


Nie krępuj się. ;) Uwielbiam polemiki. :mrgreen:

MORT napisał/a:
Meliana, masz zamiar kontynuować cykl?
Jeśli tak, to ostrzegam, że tam jest bardziej przygodowo. Ponadto, w ostatniej części Simmons przesadził nieco z dłużącymi się opisami, które niewiele wnoszą do odbioru książki.


"Endymiona" mam już dawno za sobą, ale wnioski mam niewesołe. Książka jest już tylko marnym cieniem swoich dwóch WIELKICH poprzedników. Męczyłam się z nią - bagatela! - dwa miesiące! Zaczęła się porywająco, ale cały środek i końcówka były niestety słabe. Co chwilę miałam wrażenie, że autorowi zabrakło pomysłów, polotu, jakiejś "iskry bożej", która towarzyszyła mu przy tworzeniu dwóch poprzednich części.

Poza w/w początkiem, niemal całkowicie zniknął gdzieś klimat znany z "Hyperiona" i "Upadku...". Pojawili się za to nowi bohaterowie: Enea - przyszły Zbawiciel i Raul - jej bodyguard. Tak miałkiej pary nie spotkałam chyba od czasów "Zmierzchu". Każde wypowiadane przez nich słowo, gest relacja wydały mi się strasznie naciągane i do bólu sztuczne. Okropnie się zawiodłam!

"Endymion" rozwiał moje marzenia o genialności całego cyklu. Zniknęły gdzieś ambicje literacko-filozoficzne, zniknął duch Johna Keats'a, zabrakło klimatu Grobowców Czasu, nawet Chyżwar stracił na swojej bezwględności. Zostało same s-f z nudnym i oklepanym wątkiem romantycznym w tle. Simmons postawił na akcję, porzucił ambitne plany stworzenia czegoś wyjątkowego. Wyszła niestety standardowa papka, momentami rozwlekła i nudna. Tylko od czasu do czasu pojawił się jakiś przebłysk dawnej grozy i niebezpieczeństwa (np. funkcjonariuszka Nemes), ale to nie wystarczy, żeby uznać "Endymiona" za dobrą książkę. "Triumf..." przeczytam, ale tylko ze względu na interesujący mnie wątek Starej Ziemi i Chyżwara (może w końcu się dowiem skąd, dlaczego i na czyje polecenie ta bestyja została wysłana). Moja ocena: 4/10
Pozdrawiam
MadMill - 2010-02-04, 20:15
:
Ja skończyłem Endymiona właśnie, tak z 3 dni może czytania. Jestem bardzo zadowolony z lektury. Bardzo dobre s-f, przygodowe, akcja nie stoi w miejscu, a i świetnie napisane. Największym błędem jaki popełniacie, Wy co to uznajecie kontynuacje Hyperiona za słabe, jest to, że chcielibyście dostać coś co przypomina właśnie pierwszy tom (umownie tak go nazwijmy). Tylko sęk w tym, że ta forma sprawdza się tylko raz i całe szczęście Simmons z niej zrezygnował. Pewnie, pozostałe książki są słabsze, ale jakbyśmy dostali kalkę Hyperiona razy 3 to byłoby lepiej? Coś mi się nie zdaje. Dostajemy dobre s-f, w dużej mierze czysto przygodowe, z elementami kryminału czy powieści szpiegowskiej i tak miało być. Hyperion będzie niedościgniony i wyjątkowy, a reszta książek będzie jego bardzo dobrym dopełnieniem jeśli tylko prawidłowo podejdzie się do ich lektury.
ASX76 - 2010-02-04, 21:13
:
MadMill napisał/a:
Największym błędem jaki popełniacie, Wy co to uznajecie kontynuacje Hyperiona za słabe, jest to, że chcielibyście dostać coś co przypomina właśnie pierwszy tom (umownie tak go nazwijmy). Tylko sęk w tym, że ta forma sprawdza się tylko raz i całe szczęście Simmons z niej zrezygnował.


Zabawne, bo jeśli to my popełniliśmy "błąd", to Ty również, tyle że w "drugą stronę". :-P
Nie wiem jak innym, ale dla mnie przygodówkowy charakter "Endymiona" jest zbyt przygodówkowy. Pewnie, że wolałbym coś a la "pierwszy tom". Moje oczekiwanie nie miało jednak wpływu na ocenę książki, która ma swoje wady: "jazda deus ex machina", rozwiązania z "kapelusza", klimat taki sobie, postacie takoż... i zalety (przyjemny styl, mimo wszystko wciąga). Nie jest to pozycja którą chciałbym przeczytać jeszcze raz.
MadMill - 2010-02-04, 21:21
:
ASX76 napisał/a:
Nie wiem jak innym, ale dla mnie przygodówkowy charakter "Endymiona" jest zbyt przygodówkowy. Pewnie, że wolałbym coś a la "pierwszy tom".

Czyli miałem rację. Chciałbyś dostać Hyperiona 2, Hyperiona 3... to o czym Martin Silenus opowiadał w swojej historii :P
ASX76 - 2010-02-04, 21:27
:
MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Nie wiem jak innym, ale dla mnie przygodówkowy charakter "Endymiona" jest zbyt przygodówkowy. Pewnie, że wolałbym coś a la "pierwszy tom".

Czyli miałem rację. Chciałbyś dostać Hyperiona 2, Hyperiona 3... to o czym Martin Silenus opowiadał w swojej historii :P


W niczym nie zmienia/nie umniejsza to rzeczywistych wad "Endymiona". :-P
MadMill - 2010-02-04, 21:32
:
Temu nie jest tak błyskotliwy jak Hyperion, ale to nie jest po prostu kalką schematu. Inna sprawa, że lektura Endymiona rzuca dużo światła na wydarzenia sprzed 300 lat, na tajemnice niewyjaśnione ani w Hyperionie ani w Upadku Hyperiona. Dzięki temu jeszcze bardziej podobają mi się poprzednie książki Simmonsa.

A co było takowym rozwiązaniem z kapelusza?
MORT - 2010-02-04, 23:09
:
Ja tam byłem zadowolony z Endymiona, pomimo wad, których się nie ustrzegł. Jasne, że to już nie to co Hyperion, ale to naturalna kolej rzeczy - niełatwo przeskoczyć własne arcydzieło.
I na pewno wrócę do lektury całej serii ponownie (pewnie gdzieś w okolicach wypuszczenia Hyperiona na ekrany kin, kiedykolwiek to będzie).
Dopiero Triumf... zirytował mnie w paru miejscach.
ASX76 - 2010-02-04, 23:35
:
MadMill napisał/a:


A co było takowym rozwiązaniem z kapelusza?


Wysoce nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i insze cuda a la "po raz enty uratowani/uratowali (się) w ostatniej chwili, choć przeciwnik posiadał miażdżącą przewagę", których nawet jak na fantastykę było zbyt wiele jak na moją odporność.
MORT - 2010-02-04, 23:40
:

Tixon - 2010-02-05, 15:54
:
Dan Simmons Upadek Hyperiona

SPOILERY


Plany SI mające na celu stworzyć Najwyższy Intelekt. Pielgrzymi ruszający w ostatni etap pielgrzymki. Rój Innych zagrażający bezpieczeństwu Hegemoni. I planeta Hyperion, będąca jedyną niewiadomą w wielkim równaniu przyszłości; niewiadomą mogącą przynieść ratunek bądź zagładę.
Już podczas czytania pierwszego tomu, miałem refleksje na temat świata przedstawionego, lektura tomu drugiego pokazała, że nie myliłem się.
Ludzkość w przyszłości Simmonsa żyje w stagnacji, zdominowana przez Sztuczną Inteligencję. Podróże pomiędzy planetami dzięki transmiterom, dostęp do Datasfery, prognozy - wszystko istnieje dzięki bytom, które mogą rozważać opcję pozbycia się ludzkości jako niepotrzebnych reliktów przeszłości. Brak rozwoju i całkowite poleganie na SI właściwie skazuje ludzi na porażkę w teoretycznym konflikcie.
Ludzkości więc potrzebny jest solidny kop w tyłek, aby wzięli się do działania i takim impulsem ma być zbliżająca się wojna.
Fabularne dopełnienie wątków zadowala mnie, chociaż mam wrażenie, że pod końcówkę bohaterom szło zbyt łatwo.
I tak jak po przeczytaniu Hyperiona miałem wielką potrzebę przeczytania kolejnej części, tak po tej czuję się syty i jak na razie nie czuję potrzeby sięgania po Endymiona.
8/10
shawn - 2010-04-18, 09:59
:
Ma ktoś może jakieś informacje o sprzedaży Terroru? na początku AM wypowiadał sie że sprzedaje sie tragicznie, przynajmniej o wiele gorzej od Illionu i Olimpu, a teraz juz od dawna nie ma go w sklepach. czyżby cos sie zmieniło?
Toudisław - 2010-04-18, 10:02
:
http://www.allegro.pl/ite...ecam_od_ss.html

Jest w sprzedaży
AM - 2010-04-18, 15:00
:
shawn napisał/a:
Ma ktoś może jakieś informacje o sprzedaży Terroru? na początku AM wypowiadał sie że sprzedaje sie tragicznie, przynajmniej o wiele gorzej od Illionu i Olimpu, a teraz juz od dawna nie ma go w sklepach. czyżby cos sie zmieniło?


Może dlatego, że wydawnictwo zbankrutowało.
Metzli - 2010-10-11, 17:03
:
Urshana podzieliła się swoimi wrażeniami po lekturze Hyperiona.
Ł - 2011-07-26, 00:27
:
MadMill napisał/a:
Ja nie rozumiem tylko biadolenia na Chyżwara,

No tak, jak można narzekać na najbardziej kiczowatą literacką nemezis ever, której wykreowanie oscyluje na poziomie możliwości średnio kumatego ucznia szkoły podstawowej, których marginesy i okładki zeszytów pełne są takich chyżwarów. Wielki kolczasty robot z świecącymi oczyma. Daaaa? Lepszy jest tylko http://www.youtube.com/watch?v=cq9IKsH9BXg chociaż Chyżwar depcze mu po piętach. Funkcja jaką pełni w powieści Chyżwar jest zajebista. Ale sam Chyżwar* jako taki jest do dupy. Dojrzej do tego i przestań biadolić.


*- oprócz nazwy która szcególnie w polskim przekładzie jest zaje-zajebiozą.
MadMill - 2011-07-26, 20:28
:
Jesteś moim guru.
Ł - 2011-07-27, 00:01
:
Mad, to Twój blog, http://tonid.jogger.pl/20...ar-na-ramieniu/ prawda?
MadMill - 2011-07-27, 16:10
:
Żałuję, ale nie. Chyba wtedy nawet nie potrafiłem obsługiwać wordpressa... <chlip>
Sharin - 2011-07-30, 10:35
:
Zapraszam do lektury "Triumfu Edymiona". Autorem tekstu jest Urshana 8)
Sharin - 2011-09-07, 18:51
:
Zapraszam do lektury "Wydrążony człowiek. Muza Ognia". Autorem tekstu jest Urshana 8)
Dziewczyna lubi tego pisarza ;)
Urshana - 2011-09-07, 19:36
:
Naprawdę lubię Simmonsa, trafia niezwykle w moje gusta czytelnicze i spotkania z jego utworami są dla mnie zawsze wielką przyjemnością. A dowód na to, że ten autor siedzi mocno w mojej głowie miałam dziś rano, bo ze względu na wykończenie recenzji kilka dni temu wróciłam myślami do "Wydrążonego człowieka" i dziś niezwykłą frajdę sprawiało mi analizowanie symboliki, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Odczytywałam ten utwór przez pryzmat obecności żywiołów, zwłaszcza wody (kiedyś coś takiego robiła moja znajomo bardzo naukowo z tekstami Virginii Woolf), moje refleksje są zapewne bardziej amatorskie, ale obecność wody, ale też ognia, powietrza w powieści jest widoczna. Drugim symbolem, który gdzieś głęboko jest w tekście obecny jest topos labiryntu i jakby człowiek bliżej przyjrzał się podróży Brenena przez Stany, to może dostrzec jego podróże przez labirynty fizyczne oraz oczywiście duchowe. Zdaję sobie sprawę, że Simmons mógł podczas tworzenia powieści nie brać pod uwagę jakiegoś szczególnego znaczenia obu przeze mnie wymienionych elementów, ale jestem zwolenniczką teorii Eco, że utwór to "dzieło otwarte" i czytelnik w trakcie obcowania z lekturą odczytuje je przez pryzmat swoich doświadczeń, a także subiektywnych skojarzeń.
Pripyat - 2012-04-28, 21:08
:
Skończyłem czytać "Upadek Hyperiona" i nie mogę powiedzieć, że mi się ta książka podobała. Postacie były płaskie, a Chyżwar nudny. Ponadto Joseph Severn/Johnny Keats prawie do samego końca był tylko biernym obserwatorem losów pielgrzymów.
Młodzik - 2012-04-28, 21:48
:
"Upadek" był moją pierwszą powieścią sf (znaczy liczę włącznie z "Hyperionem") i pamiętam, że zrobił na mnie duże wrażenie. Ale też to było dobre trzy lata temu, nie wiem jak by to było teraz.
Jachu - 2012-07-20, 12:27
:
Jestem świeżo po lekturze forumowego wątku poświęconemu Danowi Simmonsowi, więc ciągle pozostaję pod władzą magii słów której użyli wszyscy wypowiadający się tam, aby zachwalać szczytowe osiągnięcie pisarskie tego autora, czyli "Hyperion". Jako, że siedzę w pracy, postanowiłem ściągnąć pdf-a z chomików i nadgryźć nieco pierwszy rozdział. Tak też zrobiłem i muszę z czystym sumieniem przyznać, iż zarówno prolog, jak i pierwszy rozdział robią wrażenie i wciągają ;) Opowieści Księdza czytać nie zaczynałem, aby nie psuć sobie radości z czytania, albowiem książkę przed chwilą zakupiłem na Allegro za 24,99 zł + 8,00 zł koszt przesyłki. Tylko co zrobię, jak mnie wciągnie i będę kupował bez opamiętania kolejne części cyklu? Toż to już obecnie nie mam miejsca na półkach, a to przecież knigi porażające objętością... Coś mi się wydaje, że małżowina gębę mi obije ;)
Młodzik - 2012-07-20, 12:37
:
"Endymion" i "Triumf Endymiona" możesz sobie spokojnie odpuścić. Pięt nie dorasta pierwszej dylogii :) .
Jachu - 2012-07-20, 12:58
:
Młodzik napisał/a:
"Endymion" i "Triumf Endymiona" możesz sobie spokojnie odpuścić. Pięt nie dorasta pierwszej dylogii :) .
Zwróciłem na to uwagę, iż pojawiały się głosy krytyki odsądzające Endymiony od czci i wiary, w czym przede wszystkim prym wiódł ASX, czyli forumowy troglodyta. Na razie nie biorę na poważnie kupowania kolejnych tomów, a jedynie skoncentruję się na "Hyperionie", aby sprawdzić czy pozytywne wrażenie po zapoznaniu się z prologiem i pierwszym rozdziałem nie zwietrzeje ;) Jeśli książka powali mnie na kolana, tak jak zrobiła to z przeważającą ilością ZB-oków, to kupię najpierw "Upadek Hyperiona", a potem się pomyśli ;)
ASX76 - 2012-07-20, 13:47
:
Młodzik napisał/a:
"Endymion" i "Triumf Endymiona" możesz sobie spokojnie odpuścić. Pięt nie dorasta pierwszej dylogii :) .


Istotnie, niestety.

Z innych (poza "Hyperionem") książek Simmonsa, warto przeczytać: "Terror" i dylogię: "Illion" + "Olimp", Brachu Jachu. :-P
Jachu - 2012-07-20, 13:59
:
ASX76 napisał/a:
Z innych (poza "Hyperionem") książek Simmonsa, warto przeczytać: "Terror" i dylogię: "Illion" + "Olimp", Brachu Jachu. :-P
Brachu Jachu zaraz zejdzie z dachu i wtedy wylądujesz w piachu ;) Ten "Terror" ma raczej nie najlepsze recenzje wśród miłośników książek i jeśli jest tak samo słaby jak "Letnia noc", to nawet nie zamierzam się za niego brać. O pozostałych pozycjach się pomyśli w przyszłości...

P.S. "Terror" jest dostępny w mojej bibliotece, więc po wakacjach rzucę okiem, ale uprzedzam - jak mi się nie spodoba, to waść marnie skończysz ;)
Elektra - 2012-07-20, 14:57
:
Młodzik napisał/a:

"Endymion" i "Triumf Endymiona" możesz sobie spokojnie odpuścić. Pięt nie dorasta pierwszej dylogii

Może nie dorasta, ale i tak jest naprawdę dobrą lekturą i warto ją przeczytać.


Jachu napisał/a:
P.S. "Terror" jest dostępny w mojej bibliotece, więc po wakacjach rzucę okiem, ale uprzedzam - jak mi się nie spodoba, to waść marnie skończysz ;)

Taa... już to widzę. Ja bym napisała, że "Terror" można sobie darować, chyba że lubisz książki podróżnicze.
Młodzik - 2012-07-20, 15:02
:
Mam żal do Simmonsa za zbudowanie fabuły na taniej kontrowersji zupełnej reinterpretacji metafizyki z pierwszej dylogii. To psuje obraz całości.
Same w sobie Endymiony są oczywiście przyjemne, jednak jeśli komuś brakuje kasy, to może je sobie spokojnie odpuścić.
Ł - 2012-07-20, 15:36
:
Elektra napisał/a:
Ja bym napisała, że "Terror" można sobie darować, chyba że lubisz książki podróżnicze.

Tyle tam podróżowania, poznawania nowych miejsc i ludzi? Moim zdaniem ta powieść to raczej próba ambitniejszego podejścia do konwencji survival horroru. Umiarkowania udana, ale nie żałuje że czytałem.
AM - 2012-07-20, 17:05
:
Młodzik napisał/a:
Same w sobie Endymiony są oczywiście przyjemne, jednak jeśli komuś brakuje kasy, to może je sobie spokojnie odpuścić.


Co wobec tego będą czytali fani science fiction, szczególnie tej bardziej rozrywkowej odmiany, bo przecież na tym polu i tak prawie nic nie wytrzymuje porównania z Endymionami?
Romulus - 2012-07-20, 17:06
:
AM napisał/a:
Młodzik napisał/a:
Same w sobie Endymiony są oczywiście przyjemne, jednak jeśli komuś brakuje kasy, to może je sobie spokojnie odpuścić.


Co wobec tego będą czytali fani science fiction, szczególnie tej bardziej rozrywkowej odmiany, bo przecież na tym polu i tak prawie nic nie wytrzymuje porównania z Endymionami.

Prawda. Nawet Peter F. Hamilton to nieco niższa liga :)
AM - 2012-07-20, 17:18
:
Romulus napisał/a:

Prawda. Nawet Peter F. Hamilton to nieco niższa liga :)


Alastair Reynolds również :) .

Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.
xan4 - 2012-07-20, 17:22
:
AM napisał/a:
Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.


Razem?
Cintryjka - 2012-07-20, 18:46
:
AM napisał/a:

Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.


Trzymam za słowo, bo moje poprzednie egzemplarze zaginęły w akcji.
MORT - 2012-07-20, 18:47
:
I mnie miło to słyszeć. Długo już czekam. :)
Młodzik - 2012-07-20, 18:48
:
AM napisał/a:
Co wobec tego będą czytali fani science fiction, szczególnie tej bardziej rozrywkowej odmiany, bo przecież na tym polu i tak prawie nic nie wytrzymuje porównania z Endymionami?

Rozrywkowe sf? Przyznam szczerze, że na moment się zamyśliłem. "Hyperion" był moją pierwszą powieścią sf, przed nim podchodziłem do fantastyki naukowej jak pies do jeża. Po całej tetralogii sięgałem już tylko po pozycje z tej samej półki i wyższych, więc o gorszych rzeczach mam tak małe pojęcie, że zupełnie o nich zapomniałem.
Tutaj, AM, masz rację. Na tle rozrywkowego sf nawet "Endymiony" są arcydziełami :) .
Romulus - 2012-07-20, 19:11
:
Bez przesady. Może Hamilton i Reynolds nie są takimi intelektualistami, jak Simmons, ale nie mają się czego wstydzić. Szczególnie Reynolds :-P
ASX76 - 2012-07-20, 19:13
:
AM napisał/a:


Co wobec tego będą czytali fani science fiction, szczególnie tej bardziej rozrywkowej odmiany, bo przecież na tym polu i tak prawie nic nie wytrzymuje porównania z Endymionami?


Fani bardziej rozrywkowej odmiany science fiction będą czytali Łukjanienkę. Takie pozycje jak: Zimne błyskotki gwiazd, Gwiezdny cień, Labirynt odbić, Fałszywe lustra, Linia marzeń, Imperatorzy iluzji, Atomowy sen czy Spektrum, są lepsze od Endymionów pod każdym względem. :-)
Shadowmage - 2012-07-20, 19:50
:
Jachu napisał/a:
P.S. "Terror" jest dostępny w mojej bibliotece, więc po wakacjach rzucę okiem, ale uprzedzam - jak mi się nie spodoba, to waść marnie skończysz ;)
Mnie się "Terror" podobał, chociaż wątek fantastyczny uznaję za najmniej istotny - bardziej podobał mi się opis wyprawy... czy też raczej tego, jak się zakończyła. Ale ja mam słabość do dalekiej północy od czasów czytania Curwooda i s-ki.
Romulus - 2012-07-20, 19:51
:
ASX76 napisał/a:
AM napisał/a:


Co wobec tego będą czytali fani science fiction, szczególnie tej bardziej rozrywkowej odmiany, bo przecież na tym polu i tak prawie nic nie wytrzymuje porównania z Endymionami?


Fani bardziej rozrywkowej odmiany science fiction będą czytali Łukjanienkę. Takie pozycje jak: Zimne błyskotki gwiazd, Gwiezdny cień, Labirynt odbić, Fałszywe lustra, Linia marzeń, Imperatorzy iluzji, Atomowy sen czy Spektrum, są lepsze od Endymionów pod każdym względem. :-)

Błagam. Bo sobie oczy wydłubię zardzewiałym widelcem, jeśli jeszcze raz coś takiego przeczytam :-P
ASX76 - 2012-07-20, 20:23
:
Romulus napisał/a:

Błagam. Bo sobie oczy wydłubię zardzewiałym widelcem, jeśli jeszcze raz coś takiego przeczytam :-P


Ale o co chodzi? Czytałeś w/w pozycje czy reagujesz na zasadzie "nie bo nie"? :-P
shawn - 2012-07-21, 12:20
:
AM napisał/a:
Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.


Kilka lat temu pytałem Pana kilka razy jak wyglada sytuacja Ilionu i Olimpu, wreszczie uzyskałem odpowiedz :D Ogromnie cieszy mnie taka wiadomosć. Zaplanował Pan wstepnie kiedy ukazałyby sie zapowiedziane ksiazki i jaki odstep bedzie miedzy datami ukazywania sie?

A co co Terroru to jest to jedna z moich ulubionych ksiazek w ogóle, czytałem ja dawno i niewiele juz pamietam ale surowy kimat arktyki, i pogarszajaca sie sytuacja badaczy sprawiły ze od ksiazki poprostu nie mogłem sie oderwac. Fajnie byloby jesli MAG wydałby ponownie, bo miomo ze ksiazka dostała bardzo dobra okładke to juz wykonanie techniczne pozostawia troche do zyczenia.
ASX76 - 2012-07-21, 12:25
:
shawn napisał/a:
AM napisał/a:
Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.


Kilka lat temu pytałem Pana kilka razy jak wyglada sytuacja Ilionu i Olimpu, wreszczie uzyskałem odpowiedz :D Ogromnie cieszy mnie taka wiadomosć. Zaplanował Pan wstepnie kiedy ukazałyby sie zapowiedziane ksiazki i jaki odstep bedzie miedzy datami ukazywania sie?

Andrzej Miszkurka napisał/a:


Zbiorcze wydanie nie ukaże się przed świętami, ani w następnym roku. Planowanie czegoś z większym wyprzedzeniem mija się z celem, dlatego, jeśli pozwolicie, nie będę tego robił.



Sammael - 2012-07-22, 13:30
:
AM napisał/a:
Romulus napisał/a:

Prawda. Nawet Peter F. Hamilton to nieco niższa liga :)


Alastair Reynolds również :) .

Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.


Ogromna radość!! Nie mogę się doczekać :-)

A co do Simmonsa, to obok Hyperionów/Endymionów i Terroru, zdecydowanie polecam Wydrążonego człowieka. Genialna powieść.
dworkin - 2012-07-22, 13:49
:
AM napisał/a:
Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć, że poza Droodem i Carrion Comfort wydamy jeszcze Ilion i Olimp.

Mnie "Ilion" znudził, przeżuwałem go mechanicznie, bez smaku i czucia. W teorii wygląda super: greccy bogowie, inteligentne maszyny i wielka wojna w środku + nazwisko autora = must read. A jednak wykonanie zdaje się jakieś, nie wiem, poprawne. Posągowe. Akcja pędzi (powiedzmy!) naprzód, bez silniejszego echa w wyobraźni. Po prostu się dzieje. Simmons zaszczepił w swej wizji niewiele poza nią samą. Takie odniosłem wrażenie.
Shadowmage - 2012-07-22, 13:53
:
A ja z "Ilionu" mam bardzo dobre wspomnienia, "Olimp" był już słabszy.
Misiel - 2012-08-15, 13:40
:
Skonczylem dzisiaj dylogie o Hyperionie i niestety mnie nie urzekla. Znaczy - dobre, jasne, ale nie zeby cos wiecej. Niezle wykreowany swiat, ciekawa, monumentalna historia, a z drugiej strony postacie odbite na ksero (Silenus, Lamia, Gladstone...), monotonna narracja i ckliwie do porzygu przedstawiona historia Sola i Racheli.

Teraz nie wiem co zrobic z Droodem, bo blurb strasznie zacheca, wydanie piekne, ale jako ze Terror tez mna nie pozamiatal... Trzeba bedzie poczekac na recenzje.
Młodzik - 2012-08-15, 14:31
:
Heretyk :P .
Fidel-F2 - 2012-08-15, 20:11
:
Może jedyny ze swoim zdaniem
Jachu - 2012-08-30, 11:35
:
Czytam "Hyperiona" i muszę przyznać, że na razie podoba mi się absolutnie wszystko - praktycznie nie ma dłużyzn, każda dotychczasowa historia jest ciekawa, stopniowe odsłanianie tajemnic świata przedstawionego intryguje, a klimat kopie ostro w tyłek ;)
Szkoda, że tak długo czekałem na to, aby sięgnąć po tę książkę. "Upadek Hyperiona" już leci pocztą do mnie //kas
ASX76 - 2012-08-30, 11:51
:
Jachu napisał/a:
"Upadek Hyperiona" już leci pocztą do mnie //kas


"Upadek..." już tak świetny nie jest.
Sammael - 2012-08-30, 11:59
:
ASX76 napisał/a:
Jachu napisał/a:
"Upadek Hyperiona" już leci pocztą do mnie //kas


"Upadek..." już tak świetny nie jest.


Jest.
Jachu - 2012-08-30, 12:01
:
ASX76 napisał/a:
"Upadek..." już tak świetny nie jest.
Powtarzasz się, ale w sumie na co więcej można liczyć z twojej strony? Tylko na nieudolne próby chwytania się pazernie dyskusji...
Młodzik - 2012-08-30, 12:07
:
"Upadek" jest inny. Gdy go czytałem, miałem 17 lat i przyzwyczajenia czytelnicze nieco inne, więc bardziej mi się podobał, bo dużo akcji. Teraz pewnie bym stwierdził, że Hyperion lepszy i przez konstrukcję i przez tyle różnych form i konwencji.
Tak czy inaczej, w życiu bym "Upadku" nie uznał za gorszy - książka jest poprowadzona fenomenalnie, a warstwa metafizyczna robi duże wrażenie. Tego mi zabrakło w Endymionach.
ASX76 - 2012-08-30, 12:48
:
Jachu napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Upadek..." już tak świetny nie jest.
Powtarzasz się, ale w sumie na co więcej można liczyć z twojej strony? Tylko na nieudolne próby chwytania się pazernie dyskusji...


Widząc pański balet radości musiałem zareagować przypomnieniem, chcąc w ten sposób zmniejszyć entuzjazm i tym samym uratować przed nieuchronnym rozczarowaniem w większym bądź mniejszym stopniu lekturą. Tak więc, w sumie, zamiast mi podziękować za troskę, obrażasz. Ale, na co więcej, można liczyć z pańskiej strony... :-P
Jachu - 2012-08-30, 13:08
:
ASX76 napisał/a:
Widząc pański balet radości musiałem zareagować przypomnieniem, chcąc w ten sposób zmniejszyć entuzjazm i tym samym uratować przed nieuchronnym rozczarowaniem w większym bądź mniejszym stopniu lekturą.
Czuję się zaszczycony, iż osobistość taka jak Ty raczyła mnie ostrzec i poczułem się błogosławiony Twoją nieprzeniknioną wiedzą i intelektem... ja, mały bezczelny i bezmyślny ignorant... ;)
Podejrzewam, że gdybyś przeczytał moje poprzednie wypowiedzi w niniejszym wątku, to byś został oświecony, gdyż o różnicach w poziomie poszczególnych tomów cyklu zostałem już dawno poinformowany i całkowicie świadomie zdecydowałem się na zakup "Upadku Hyperiona". Zupełnie zbędna była więc twoja niezmiernie szybka reakcja ostrzeżeniowa. Tak naprawdę, to jedynie potwierdziłeś swoje spamerskie umiejętności, zdolności, talenty i przede wszystkim chęci... ;)

ASX76 napisał/a:
Tak więc, w sumie, zamiast mi podziękować za troskę, obrażasz.
Nie rzekłem ni jednego obraźliwego słowa na temat twojej jakże szacownej forumowej osobistości. Stwierdziłem jedynie fakt, że się powtarzasz i chwytasz zachłannie dyskusji... Nie jest więc to obraźliwe, zatem cię nie obrażam.

ASX76 napisał/a:
Ale, na co więcej, można liczyć z pańskiej strony... :-P
Na pewno nie na jednolinijkowe, tabloidowe i spamerskie wypowiedzi niewiele wnoszące do dyskusji, a jedynie potęgujące chaos w temacie.
dworkin - 2012-08-30, 13:38
:
Jachu napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Ale, na co więcej, można liczyć z pańskiej strony... :-P
Na pewno nie na jednolinijkowe, tabloidowe i spamerskie wypowiedzi niewiele wnoszące do dyskusji, a jedynie potęgujące chaos w temacie.

ASX?
ASX76 - 2012-08-30, 13:41
:
Jachu napisał/a:
ja, mały bezczelny i bezmyślny ignorant... ;)

Podejrzewam, że gdybyś przeczytał moje poprzednie wypowiedzi w niniejszym wątku, to byś został oświecony, gdyż o różnicach w poziomie poszczególnych tomów cyklu zostałem już dawno poinformowany i całkowicie świadomie zdecydowałem się na zakup "Upadku Hyperiona".

Zupełnie zbędna była więc twoja niezmiernie szybka reakcja ostrzeżeniowa. ;)

Stwierdziłem jedynie fakt, że się powtarzasz i chwytasz zachłannie dyskusji... Nie jest więc to obraźliwe, zatem cię nie obrażam.

Na pewno nie na jednolinijkowe, tabloidowe i spamerskie wypowiedzi niewiele wnoszące do dyskusji, a jedynie potęgujące chaos w temacie.



1. Skoro tak twierdzisz... ;)

2. Ależ ja nie piszę, że nie warto kupować i czytać "Upadku Hyperiona". Wręcz przeciwnie! Tyle że pierwsza połowa książki (czyli "Hyperion") jest wyraźnie lepszy, czyli świetny. A "UH" tylko bardzo dobry.
Natomiast poddawałem (wcześniej) w wątpliwość sens zakupu Endymionów, które mają charakter "przygodówki".

3. Wyszedłem z założenia, że lepiej dmuchać na zimne (niż później gasić pożar garściami wody). ;) Zareagowałem dla spokojności nieczystego sumienia. :-P

4. Rzekomo chwytam się zachłannie/pazernie - nie jestem zachłanny/pazerny, dlatego owe określenia mogły mnie znieważyć. Comprende? :-P

5. Widzisz chaos tam, gdzie go nie ma. Odnoszę wrażenie, że jednak utrzymuję się w temacie wątku. :-P
MadMill - 2012-08-30, 16:23
:
W sumie czym dalej w cykl (czy też dwie dylogie) tym gorzej. Triumf dla mnie był masakrycznie nudny.
Sammael - 2012-08-30, 17:28
:
ASX76 napisał/a:
Jachu napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Upadek..." już tak świetny nie jest.
Powtarzasz się, ale w sumie na co więcej można liczyć z twojej strony? Tylko na nieudolne próby chwytania się pazernie dyskusji...


Widząc pański balet radości musiałem zareagować przypomnieniem, chcąc w ten sposób zmniejszyć entuzjazm i tym samym uratować przed nieuchronnym rozczarowaniem w większym bądź mniejszym stopniu lekturą. Tak więc, w sumie, zamiast mi podziękować za troskę, obrażasz. Ale, na co więcej, można liczyć z pańskiej strony... :-P


100% racji po stronie Jacha.

Jako kontrargument dla spamerskiego rampage'a ASXa powiem, że jak dla mnie, Hyperiony i Endymiony to chyba najlepsze książki jakie czytałem, a przynajmniej wszystkie cztery zmieściłyby się w TOP 10, gdybym takowy zrobił. Czytałem całość zafascynowany i radzę ci, Jachu, utrzymać swój entuzjazm do końca - jest warto.

A zachowanie w stylu:
ASX76 napisał/a:

Widząc pański balet radości musiałem zareagować przypomnieniem, chcąc w ten sposób zmniejszyć entuzjazm i tym samym uratować przed nieuchronnym rozczarowaniem w większym bądź mniejszym stopniu lekturą.


to po prostu, kurwa, chamstwo, i nastawianie czytelnika na oczekiwaną przez siebie opinię. Ale to chyba za ciężkie do zrozumienia dla ASXa, że niektórzy się mogą NIE rozczarować kolejnymi tomami... więc co? Więc trzeba ich jakoś nakierować żeby przypadkiem tak nie było! //mur dlatego może powtórzę. Dla mnie "Upadek..." = zachwyt taki sam jak "Hyperion".
Jachu - 2012-08-30, 18:02
:
ASX - pozwolę sobie nie odpowiadać na twoje zaczepki słowne. Nie masz racji, ale i tak próbujesz przekonać wszystkich, że jest inaczej. Na dodatek robisz to nieudolnie. Ostatnie jęki konającego...

Sammael napisał/a:
Jako kontrargument dla spamerskiego rampage'a ASXa powiem, że jak dla mnie, Hyperiony i Endymiony to chyba najlepsze książki jakie czytałem, a przynajmniej wszystkie cztery zmieściłyby się w TOP 10, gdybym takowy zrobił. Czytałem całość zafascynowany i radzę ci, Jachu, utrzymać swój entuzjazm do końca - jest warto.
Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego nie przejmuję się pitoleniem forumowego troglodyty. Czytam pierwszy tom i jestem wręcz oczarowany. Zamówiłem drugi tom, a potem się zobaczy. Jeśli entuzjazm się utrzyma, to zaplanuję zakup kolejnych części :) Tego możesz być pewny.

Sammael napisał/a:
to po prostu, kurwa, chamstwo, i nastawianie czytelnika na oczekiwaną przez siebie opinię.
Spokojnie, policz do dziesięciu i się uspokój. Nie warto się przejmować opiniami ASX-a. Od kiedy pamiętam wierci dziurę w brzuchu, aby narzucić komuś swój punkt widzenia. Po prostu nie należy się aż tak bardzo tym przejmować i najzwyczajnie w świecie robić (czytać) swoje. Mamy swój rozum, swój gust, swoje zamiłowania i na tym się koncentrujmy. ASX dalej będzie truł, ale my będziemy zdrowsi :) //piwo
Romulus - 2012-08-30, 18:52
:
Sammael napisał/a:
Dla mnie "Upadek..." = zachwyt taki sam jak "Hyperion".

Dla mnie również. Może nawet większy, niż przy "Hyperionie", bo "Upadek..." to jednak jest dla mnie wzorcem - - nazwijmy to brzydko - space opery.
You Know My Name - 2012-09-01, 09:55
:
Romulus napisał/a:
Sammael napisał/a:
Dla mnie "Upadek..." = zachwyt taki sam jak "Hyperion".

Dla mnie również. Może nawet większy, niż przy "Hyperionie", bo "Upadek..." to jednak jest dla mnie wzorcem - - nazwijmy to brzydko - space opery.
+1
z małym wyjątkiem: to co nam się podoba nie jest brzydkie.
Jachu - 2012-09-07, 10:14
:
Skończyłem "Hyperion" i cóż mogę powiedzieć? Jestem zachwycony Simmonsem, z którym dotychczas miałem ostro na pieńku za żałośnie słabą "Letnią Noc", będącą mierną kalką genialnej powieści "TO" Stephena Kinga. Tym razem Simmons mnie oczarował swoją wizją. Bez ogródek przyznam, że odczuwam podobną ekscytację jak w chwili kiedy wiele, wiele lat temu kończyłem pierwszy tom cyklu "Pamięć, Smutek i Cierń" Tada Williamsa - czuję, że czeka na mnie wspaniała przygoda ;)

Swoje chore wynaturzenia zacznę jednak nieco z innej strony... Świat "Hyperiona" jest przerażający, ale jednocześnie zachwycający w swojej historii i złożoności. Jego wadą jest niestety to, iż równocześnie jest cholernie przytłaczający. Starałem się osobiście czytać jedną opowieść pielgrzyma dziennie i w zasadzie po lekturze każdej byłem autentycznie przygnębiony. Gdy wczoraj późnym wieczorem kończyłem ostatnią opowieść Kosula, było mi po prostu smutno. Takie dziwne i nie do końca określone uczucie - kończysz znakomitą książkę i czujesz z tego powodu uniesienie, a jednocześnie to co przeczytałeś jakoś nie pozwala ci się cieszyć... Czyżbym bredził? :mrgreen: Urzekł mnie rozmach technologiczny i społeczny. Ten obraz cywilizacji ciągle odtwarzającej znajome obiekty: domy z kamienia, uniwersytety z czerwonej cegły, rowery jako prezenty urodzinowe - jest w jakiś sposób kojący. Jedna z postaci dość negatywnie się pod koniec na ten temat wyraża, ale osobiście myślę, że to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, którą ludzie robią po hegirze. Takie tam głupstwa i dyrdymały plotę, ale może ktoś myśli podobnie jak ja? ;)

Generalnie "Hyperion" jest jedną z najlepiej napisanych książek z jakimi się w ostatnim czasie spotkałem. Strasznie przypadły mi do gustu zmiany stylu i języka przy każdej z opowieści. Raz mamy 3-osobowy, chłodny i rzeczowy opis historii Żołnierza, by zaraz być poczęstowany kwiecistym językiem 1-osobowej historii Poety. Tutaj coś w stylu powieści epistolarnej, a zaraz później opowieść Detektyw w stylu kryminału noir. Coś fantastycznego! Do tego wplątanie w to Keatsa i jego poematu - po prostu mistrzostwo świata! Pochwalić również należy MAG za piękne wydanie, choć wolałbym twardą oprawę bez obwoluty i w formacie "ucztowyobraźniowym" ;)

Ech, już nie mogę się doczekać, aż wezmę w łapy "Upadek Hyperiona"! Ale to za jakiś czas dopiero ;)
Młodzik - 2012-09-07, 10:21
:
Przepraszam za offtop, ale z której strony "TO!" jest genialne? Przecie to dziadostwo straszne.
Jachu - 2012-09-07, 10:30
:
Młodzik napisał/a:
Przepraszam za offtop, ale z której strony "TO!" jest genialne? Przecie to dziadostwo straszne.
Sam jesteś dziad ;) :P
"TO" oprócz tego, że z każdej strony jest genialne, to jest zdecydowanie najlepszą powieścią, która wyszła spod pióra Stephena Kinga. To fantastyczna opowieść o dzieciństwie, sile przyjaźni i olbrzymim strachu... a to wszystko wpisane w kapitalny klimat małego miasteczka lat 60-tych w Stanach Zjednoczonych. Cud, miód i orzeszki... Czytałem 8 razy i zaopatrzyłem się w egzemplarz twardookładkowy ;)
Młodzik - 2012-09-07, 10:50
:
No widzisz, to dla mnie najgorsza powieść Kinga, jaką przeczytałem. Zresztą miedzy Bogiem a prawdą nie lubię jego książek. Nie mam im nic do zarzucenia, co by wychodziło poza gust, ale w "TO" było kilka zagrań, od których zęby mnie bolały. Jak chcesz to możemy kontynuować kłótnię na priv albo w wątku Kinga, bo zaraz nas moderatorzy pogonią :P .
Beata - 2012-09-30, 20:50
:
Właśnie skończyłam Drooda i - mimo, że nie przepadam za Dickensem, gdyż katowano mnie "Davidem Copperfieldem" w dzieciństwie - jestem oczarowana*. Powieść jest absolutnie kompletna, coś wspaniałego. Granice między tym, co wydarzyło się rzeczywiście, a tym, co narratorowi wydaje się, że się wydarzyło są przecudownie zatarte - i to pomimo, że od początku wiadomo, że jego punkt widzenia może być hmm... lekko zniekształcony. Twist w zakończeniu jest świetny, nie napiszę że nowatorski, bo "wszystko już było, rzekł Ben Akiba"**, ale idealnie dopasowany do postaci, która go wykonuje. No taki misię na koniec: najgorsze horrory tworzy nasza własna wyobraźnia. Sami to sobie robimy.

* Do tego stopnia, że nawet jestem skłonna lekko przejść nad nieodróżnianiem "wypadku" od "przypadku", choć zazwyczaj zwroty "w tym wypadku" czy "w takim wypadku" doprowadzają mnie do rozpaczy.

** Czasami wydaje mi się, że wszystko już napisano, nam pozostaje tylko sprytnie wybierać cytaty.
AM - 2012-09-30, 21:39
:
Beata napisał/a:
choć zazwyczaj zwroty "w tym wypadku" czy "w takim wypadku" doprowadzają mnie do rozpaczy.


Dlaczego? Są poprawne. Obecnie w większości przypadków/wypadków traktuje się je, jako synonimy. "Nowy słownik poprawnej polszczyzny" PWN podaje, że mówi się i pisze na przykład w najlepszym przypadku lub w najlepszym wypadku; w przypadku zatrucia lub w wypadku zatrucia.
Beata - 2012-10-01, 07:37
:
Sobie mogą być. "Unikalny" też figuruje w słownikach, co nie zmienia faktu, że dla mnie nie istnieje. Jestem stara szkoła i tyle. >.<
AM - 2012-10-01, 09:42
:
Beata napisał/a:
Sobie mogą być. "Unikalny" też figuruje w słownikach, co nie zmienia faktu, że dla mnie nie istnieje. Jestem stara szkoła i tyle. >.<


W tym wypadku i w takim wypadku to właśnie "stara" szkoła. Obecnie wypadek jest coraz częściej wypierany przez przypadek, ponieważ zapominamy, iż wypadek oznacza nie tylko nieszczęśliwe zdarzenie, ale również „zdarzenie w ogóle, okoliczność, fakt” .

Kilka przykładów z klasyki:

I w tym wypadku byłeś pan przed pół rokiem innego zdania - wtrącił Rzecki.

- Myli się pani. Tak dalece nie jestem zazdrosny, że wcale nie przeszkadzam
pannie Izabeli wybierać pomiędzy mną i panem Molinarim. Wiem przecie, że w
tym wypadku obaj mamy równe prawa.

Wszystko jest możliwe na świecie, a w
takim wypadku należy się zabezpieczyć, jeżeli nie od zawodu, to przynajmniej
od śmieszności.
Beata - 2012-10-01, 10:46
:
Touche!, zwłaszcza ostatni przykład. Czyli jestem nie-stara szkoła. ;) Po prostu mam jakieś tam reguły językowe wbite na mur i wciąż uczę się z nimi żyć. :)
Młodzik - 2012-10-13, 19:55
:
Romulus napisał/a:
toto napisał/a:
Drood to arcydzieło. Kto nie przeczyta ten trąba.

Przeczytałem 500 stron. Nie wiem, czy arcydzieło, ale doskonała lektura na pewno.

Cintryjka napisał/a:
Jestem na 252 stronie Drooda i tymczasem przyłączam się do zachwytów.


Oj zaostrzacie mi apetyt. Ponieważ o innych książkach Simmonsa niż tetralogia "Hyperiona" i Ilion/Olimp słyszałem niewiele dobrego, z zakupem "Drooda" postanowiłem się wstrzymać aż do ukazania się pierwszych opinii. Ale plany zakupowe mam dość sztywne, więc najwcześniej dopiero w okolicach świąt zacznę czytać.
Shadowmage - 2012-10-14, 08:59
:
To słabo słuchałeś najwyraźniej, bo "Terror" czy "Muza ognia" też są bardzo dobre (w ogóle to im więcej czasu mija, tym bardziej się przekonuję, że "Terror" to moja ulubiona książka Simmonsa... chociaż "Drood" ma szanse ją zdetronizować).
Młodzik - 2012-10-14, 09:06
:
No właśnie o Terrorze różne opinie słyszałem, a książka/i wydane przez Prószyńskiego w ogóle zostały zjechane. Z drugiej strony nawet lepiej gdyby się okazało, że się przesłyszałem :) . Żeby tylko Simmons wrócił do SF.
Jander - 2012-10-14, 09:08
:
Młodzik napisał/a:
Żeby tylko Simmons wrócił do SF.

Ale po co, fantastyka nie ogranicza się do SF. Terror jest bardzo udaną książką.
Shadowmage - 2012-10-14, 09:13
:
No właśnie :) A jak dla mnie to w sumie im mniej fantastyki tym lepiej ostatnio u Simmonsa :)
Fenris - 2012-10-14, 09:47
:
Młodzik napisał/a:
No właśnie o Terrorze różne opinie słyszałem, a książka/i wydane przez Prószyńskiego w ogóle zostały zjechane. Z drugiej strony nawet lepiej gdyby się okazało, że się przesłyszałem :) . Żeby tylko Simmons wrócił do SF.


Chyba faktycznie się przesłyszałeś, bo Prószkowy Simmons wysokie noty zebrał.
toto - 2012-10-14, 12:16
:
Hmm, no nie wiem.
Malakh pod recenzją napisał/a:
Hehe... świat dzieli się na tych, którym podoba się "Wydrążony..." i na tych, których zakochali się w "Muzie...";)

Chyba tylko mnie podobają się oba teksty, chociaż "Muza..." bardziej. Ta mikropowieść doskonale spełnia założenia "nowej space opery", łącząc w sobie epickość klasycznej space opery z głębią, której jej brakowało. Antologia, w której się ukazała, miała stanowić dowód na to, że ten gatunek wciąż ma przyszłość i że może być ambitny. Tylko kilku twórcom udało się to osiągnąć, co zauważył Jacek Dukaj, w tym Simmonsowi.

Ale fajnie, że chociaż "Wydrążony..." się spodobał.

Dzięki za recenzję.


Mnie bardziej podobała się Muza Ognia, ale bez szału. Za to Wydrążony człowiek był zbyt kiczowaty, szczególnie w końcówce. Z kolei Terror jest świetny a Drood jest napisany na podobnej zasadzie - wydarzenia znane uzupełnione fikcją, ale raczej opowieścią niesamowitą niż bardziej konwencjonalną fantastyką. W Droodzie Simmons nawet przywołuje wyprawę Franklina w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego.
Sammael - 2012-10-14, 14:36
:
Jest coś w tej recenzji, mnie "Wydrążony..." zmiażdżył, a "Muza..." podeszła tak sobie.

Z Simmonsów nie polecam tylko "Ostrza Darwina" - ta książka to chyba jakiś wypadek przy jego pracy. Resztę można spokojnie brać.
Elektra - 2012-10-14, 20:14
:
Sammael napisał/a:
Z Simmonsów nie polecam tylko "Ostrza Darwina" - ta książka to chyba jakiś wypadek przy jego pracy.

A czemu? Nie pamiętam już dokładnie tej książki, ale ogólne wrażenie mam pozytywne. Całkiem niezłe czytadło.
Sammael - 2012-10-14, 20:43
:
Elektra napisał/a:
Sammael napisał/a:
Z Simmonsów nie polecam tylko "Ostrza Darwina" - ta książka to chyba jakiś wypadek przy jego pracy.

A czemu? Nie pamiętam już dokładnie tej książki, ale ogólne wrażenie mam pozytywne. Całkiem niezłe czytadło.



Kiepska książka sensacyjna, banalna, zupełnie bez iskierki geniuszu Simmonsa. Z trudem obleciałoby jako książka jakiegoś "zwyczajnego" autora, jako książka jednego z najlepszych pisarzy jakich znam - cienizna.
utrivv - 2012-10-15, 07:03
:
Jobi właśnie sprzedaje
Simmons Dan
Hyperion I i II/Amber/94
Wydrążony człowiek/Prószyński/97
Zagłada Hyperiona/Amber/97
po 5zł - warto kupić?
Romulus - 2012-10-15, 07:17
:
Hyperion i Zagładę Hyperiona bierz w ciemno i się nie zastanawiaj.
Shadowmage - 2012-10-15, 08:40
:
Z tym, że to starsze wydanie, ze słabszym tłumaczeniem z tego co pamiętam.
AM - 2012-10-15, 09:46
:
Shadowmage napisał/a:
Z tym, że to starsze wydanie, ze słabszym tłumaczeniem z tego co pamiętam.


Upadku Hyperiona, zgadza się.
Cintryjka - 2012-10-15, 11:40
:
Ale bez przesady, czytać się spokojnie da.
Dobijam do połowy Drooda (gdyby nie tzw. "prawdziwe życie", już bym pewnie skończyła:) - ta książka to coś wspaniałego.
Od września mam literacka Gwiazdkę, najpierw Reamde, teraz Drood.
A Simmons chyba od tego czasu już dwie nowe pozycje napisał. Wyjdzie coś u nas?
AM - 2012-10-15, 12:15
:
Cintryjka napisał/a:
Ale bez przesady, czytać się spokojnie da.
Dobijam do połowy Drooda (gdyby nie tzw. "prawdziwe życie", już bym pewnie skończyła:) - ta książka to coś wspaniałego.
Od września mam literacka Gwiazdkę, najpierw Reamde, teraz Drood.
A Simmons chyba od tego czasu już dwie nowe pozycje napisał. Wyjdzie coś u nas?


Na razie wydamy Carrion Comfort (koło kwietnia), to jedna z moich ulubionych książek SImmonsa, chociaż w ciągu ostatnich 10 lat nie wracałem do niej, więc może mi się zmieniło :) . Jest trochę jak Frankenstein, spełnia wszystkie kryteria, żeby uznać ją za horror i przy okazji science fiction, więc mam nadzieję, będzie ciekawie.

Potem wznowienie Ilionu i Olimpu. A jeszcze później, jeśli wszystko będzie dobrze szło, coś następnego.
Cintryjka - 2012-10-15, 12:45
:
Najbardziej ciekawi mnie Flashback, z tego, co poczytałam. No nic, horror to nie moje klimaty, ale poczekamy, zobaczymy. A ze wznowienia dylogii "greckiej" bardzo się cieszę, bo moja gdzieś zaginęła w akcji. Choć Olimp jest trochę słabszy, zwłaszcza sam koniec, to jakby wszystkie książki były takie słabe, świat byłby piękny:)
ASX76 - 2012-10-15, 12:59
:
AM napisał/a:


Na razie wydamy Carrion Comfort (koło kwietnia), to jedna z moich ulubionych książek SImmonsa, chociaż w ciągu ostatnich 10 lat nie wracałem do niej, więc może mi się zmieniło :) . (..)

Potem wznowienie Ilionu i Olimpu.

A jeszcze później, jeśli wszystk0o będzie dobrze szło, coś następnego.


1. Trzymam za słowo! Jako że wielu czytelników zwraca uwagę na to, co znajduje się na okładkach, zwłaszcza mam na myśli miłośników horrorów, wypada wspomnieć o takich cudku:



Czy jest szansa, że polskie wydanie będzie wyglądało w ten deseń?

2. Wznowienie, o ile dobrze rozumiem, łączone i w formacie a la Hyperionki?

3. Jeśli wszystko będzie dobrze szło, to cóż może się kryć pod enigmatycznym "coś następnego"? Jakieś przymiarki, choćby w "szkicu"? ;)
AM - 2012-10-15, 13:11
:
Cintryjka napisał/a:
Najbardziej ciekawi mnie Flashback, z tego, co poczytałam. No nic, horror to nie moje klimaty, ale poczekamy, zobaczymy. A ze wznowienia dylogii "greckiej" bardzo się cieszę, bo moja gdzieś zaginęła w akcji. Choć Olimp jest trochę słabszy, zwłaszcza sam koniec, to jakby wszystkie książki były takie słabe, świat byłby piękny:)


Potraktuj to zatem jako mroczną science fiction :) .

ASX76 napisał/a:
AM napisał/a:


Na razie wydamy Carrion Comfort (koło kwietnia), to jedna z moich ulubionych książek SImmonsa, chociaż w ciągu ostatnich 10 lat nie wracałem do niej, więc może mi się zmieniło :) . (..)

Potem wznowienie Ilionu i Olimpu.

A jeszcze później, jeśli wszystk0o będzie dobrze szło, coś następnego.


1. Trzymam za słowo! Jako że wielu czytelników zwraca uwagę na to, co znajduje się na okładkach, zwłaszcza mam na myśli miłośników horrorów, wypada wspomnieć o takich cudku:

[url=http://www5.picturep...843.jpg]Obrazek[/URL]

Czy jest szansa, że polskie wydanie będzie wyglądało w ten deseń?

2. Wznowienie, o ile dobrze rozumiem, łączone i w formacie a la Hyperionki?

3. Jeśli wszystko będzie dobrze szło, to cóż może się kryć pod enigmatycznym "coś następnego"? Jakieś przymiarki, choćby w "szkicu"? ;)


Nie, okładka nie będzie przypominała tej powyżej :P .

Tak, wznowienie łączone.

Przed podjęciem decyzji, chciałbym zobaczyć tekst The Abominable.

In June 1924, famous British climber George Mallory and his climbing partner Andrew Irvine disappeared on the North East Ridge of Mount Everest. Most of the subsequent publicity did not mention that two other climbers were missing: the future Lord Wessex and an unnamed German support climber.

A year later, climber, poet and war hero Richard David Deacon sees a way he and his friends can reach the heights of Mount Everest. He tells Lady Wessex that they will look for her son if she bankrolls the operation.

Now the danger Deacon and his group face is not only from the treacherous conditions; they are also warned of the mythical 'man bear' demons of the mountain - which they dismiss until they hear roars so loud they drown out the 100 mile-per-hour wind that is tearing their canvas tent to shreds around them...
ASX76 - 2012-10-15, 13:51
:
Cintryjka napisał/a:
No nic, horror to nie moje klimaty, ale poczekamy, zobaczymy.


"Terror" też nie? ;)
AM - 2012-10-15, 14:04
:
ASX76 napisał/a:
Cintryjka napisał/a:
No nic, horror to nie moje klimaty, ale poczekamy, zobaczymy.


"Terror" też nie? ;)


Nie.
Cintryjka - 2012-10-15, 18:14
:
ASX76 napisał/a:
Cintryjka napisał/a:
No nic, horror to nie moje klimaty, ale poczekamy, zobaczymy.


"Terror" też nie? ;)


Terrorem byłam zachwycona, ale to nie horror. To już Drood jest straszniejszy
Jander - 2012-10-15, 18:45
:
Cintryjka napisał/a:
Terrorem byłam zachwycona, ale to nie horror.

Pasażerowie/rozbitkowie jakby nie było przeżywają horror. Dla czytelnika jest on niekoniecznie straszny, bo dziennikowy sposób opisu daje nam pewien dystans.
Shadowmage - 2012-10-15, 18:48
:
Bez definicji horroru się nie obejdzie. I zaraz się znów pojawi ta dyskusja, w której wyszło, że najstraszniejsze są prawdziwe historie.
Luinloth - 2012-10-15, 18:48
:
Jander napisał/a:
Cintryjka napisał/a:
Terrorem byłam zachwycona, ale to nie horror.

Pasażerowie/rozbitkowie jakby nie było przeżywają horror. Dla czytelnika jest on niekoniecznie straszny, bo dziennikowy sposób opisu daje nam pewien dystans.
Dla mnie był on dość straszny, może nie w typowo horrorowym sensie, ale raczej w znaczeniu narastającego napięcia.
Za to zakończenie było piękne.
Jander - 2012-10-15, 18:52
:
Luinloth napisał/a:
Za to zakończenie było piękne.

Dalej nie wiem czy Des Veux i jego wyprawa przeżyli. xD
toto - 2012-10-15, 22:08
:
Cytat:
czy Des Veux i jego wyprawa przeżyli. xD
Jeśli dobrze pamiętam, to wszyscy zginęli. Albo zaginęli, bo ciała niekoniecznie odnaleziono.
Jander - 2012-10-15, 22:12
:
Ale nie jest to dokładnie powiedziane i Crozier ma na końcu nadzieję, że może im się jednak udało? (chociaż szansa minimalna)
toto - 2012-10-15, 22:30
:
Ale to było z taką lekką sugestią, że mogli co najwyżej dojść do Inuitów i tam i tak dość szybko umrzeć. Nawet w Droodzie jest wspomniane, że wśród Inuitów krążyły legendy o jakichś białych ludziach-kanibalach, co to do nich dotarli. Ale Anglikom nie udało się tych informacji potwierdzić.
Luinloth - 2012-10-15, 23:41
:
Jander napisał/a:
może im się jednak udało? (chociaż szansa minimalna)
Też myślę, że minimalna.
Cintryjka - 2012-10-19, 16:26
:
Skończyłam Drooda - wrażenia tutaj . Jest duża szansa, że będzie to moja najlepsza tegoroczna lektura.
Jachu - 2012-10-23, 14:00
:
Skończyłem wczoraj "Upadek Hyperiona" i jestem bardzo zadowolony. Tak jak "Hyperiona" uważam za książkę rewelacyjną, tak "Upadek..." jest świetny :) Fantastyczna to książka. O sile dylogii stanowią świetni bohaterowie, których los mnie obchodził i bardzo ciekawił. Chyba nie było postaci, której wątek byłby nudny czy przydługawy. Pielgrzymi to klasa sama w sobie. Ich historie z pierwszej części znajdują doskonałe rozwinięcia i zakończenia. Zakończenia wątków są satysfakcjonujące i często przejmujące. Nowi bohaterowie, którzy w pierwszej części się albo nie pojawili albo byli postaciami nieistotnymi, w tej części zyskały twarz i świetne historie. Meina Gladstone to rewelacyjna postać polityk zmuszonej podejmować trudne decyzje. Historia drugiej persony Keatsa po prostu rozkłada na łopatki. Opis wojny pokazuje jak wielki potencjał filmowy jaki ta historia zawiera. Wątki świetnie łączą się ze sobą i nieraz zaskakują. Sam świat, choć ogromy jest niesamowicie spójny i realny. A właśnie - czy coś wiadomo o tej ekranizacji, którą zapowiadał MAG na okładkach dylogii?
Młodzik - 2012-10-23, 16:22
:
Tyle że nieaktualna. Ostatnio jako reżyser był wymieniany facet od "Egzorcyzmów Emily Rose" ale to już też chyba nieaktualne.
MORT - 2012-10-24, 10:44
:
Ostatnio [...czyt. dość dawno temu], oglądałem wywiad z Simmonsem, który podsumował rozmowy na temat scenariusza mniej więcej tak: "bierzesz worek z kasą i uciekasz". Także nie liczę na wielkie dzieło, tym bardziej, że taką książkę z pewnością niezmiernie trudno jest przełożyć na film.

A! I jeszcze mówili, że mają być dwa filmy,z czego pierwszy ma obejmować pierwsze trzy części sagi [optymistycznie zakładam, że mieli może na myśli wrzucenie kawałka trzeciej części sagi, jako zajawki do kolejnego filmu].
Ł - 2012-10-24, 20:54
:
Jachu napisał/a:
Chyba nie było postaci, której wątek byłby nudny czy przydługawy.

No proszę Cię, a Kassad biegnący w slow-monition na Chyżwara przez pół książki?
LeHardi - 2013-02-21, 11:45
:
A ja właśnie skończyłem czytać "Drooda" - moją drugą, po "Terrorze", powieść Simmonsa. I szczerze powiedziawszy jestem tą książką... no właśnie, zapraszam do lektury :)
--
LeHardi
Gabinet Osobliwości
lehardi.wordpress.com
ASX76 - 2013-02-21, 13:36
:
LeHardi napisał/a:
A ja właśnie skończyłem czytać "Drooda" - moją drugą, po "Terrorze", powieść Simmonsa. I szczerze powiedziawszy jestem tą książką... no właśnie, zapraszam do lektury :)
--
LeHardi
Gabinet Osobliwości
lehardi.wordpress.com


Muszę przyznać, że trudno byłoby zacząć lepiej przygodę z twórczością Simmonsa. Jako kolejną pozycję zalecam "Hyperion", a następnie "Ilion".
Jander - 2013-04-03, 16:21
:
Skończyłem Drooda. Czuję się trochę niedopieszczony. Tak od 500 strony spodziewałem się innego rozwiązania, a skończyło się na "meh" (w porównaniu z moją koncepcją). Trochę mnie męczył setting (dużo bardziej pasował mi w Terrorze, niż tutaj ze swoją XIX-wieczną Anglią i środowiskiem pisarskim) i sprawy przyziemne bohatera, kolejne nazwiska i postacie niewiele wnoszące do powieści, a tylko ją wydłużające.
Terror > Drood
kokos - 2013-10-18, 12:06
:
Właśnie skończyłem nowego Simmonsa "the Abominable". Świetna pozycja co najmniej tak dobra jak "Terror". Gdyby nie parę zgrzytów fabularnych to powiedziałbym,że to najlepszy Simmons (nie czytałem Ilionu). Polecam i radzę unikać recenzji i blurba, bo zdradzają sporą część książki.
Romulus - 2014-01-16, 19:01
:
"Trupia otucha" już w przedsprzedaży w Ępiku: http://www.empik.com/trup...49678,ksiazka-p Cena solidna, ale ma ta powieść chyba z 800 stron także w polskim wydaniu?
Nie podjąłem jeszcze decyzji, bo jeśli chodzi o Simmonsa, to lubię tylko cykl hyperioński oraz "Illion" i "Olimp". Resztę dam radę przeczytać bez bólu, ale nie zachwyca.
-Alastor- - 2014-02-26, 11:39
:
jak wrazenia z nowej książki Simmonsa , Trupia otucha, napisze ktoś coś na jej temat , warto kupić, zastanawiam sie bo z wyglądu ładna, z opisu może zaciekawić , a jak to wychodzi w czytaniu ?
Fidel-F2 - 2014-02-26, 11:52
:
//mur :badgrin:
agrafek - 2014-02-27, 08:02
:
-Alastor- napisał/a:
jak wrazenia z nowej książki Simmonsa , Trupia otucha, napisze ktoś coś na jej temat , warto kupić, zastanawiam sie bo z wyglądu ładna, z opisu może zaciekawić , a jak to wychodzi w czytaniu ?


Dobre czytadło z niespełnionymi ambicjami na więcej. To raczej Simmons w średnich stanach - czyta się szybko, akcja leci na łeb na szyję. Bohaterowie - IMO - raczej schematyczni, z małymi wyjątkami po stronie czarnych charakterów. Więcej w tym thillera (walka wywiadów, spisek na najwyższych szczeblach władzy) niż horroru, acz groza też się pojawia.
Postawiłbym to raczej obok "Edenu w ogniu" niż "Terroru" czy "Drooda".
Romulus - 2014-02-27, 09:04
:
A zatem, jest szansa, że mi się spodoba, bo "Drood" i "Terror" wymęczyły mnie okrutnie.
Romulus - 2014-03-28, 06:54
:
W przerwie między lekturami zadanymi chwyciłem za "Trupią otuchę". 21 stron za mną, ale podoba mi się. Szczególnie wątek z lat 80-tych - świetnie napisany fragment.
Misiel - 2014-03-28, 09:11
:
Ja jestem lekko za polowa "Drooda" i istnieje szansa, ze w koncu uznam jakas ksiazke Simmonsa za wiecej niz przyzwoita. Choc odkad Dickens wyjechal do Ameryki zrobilo sie troche mniej ciekawie.
MadMill - 2014-03-28, 09:40
:
A ja wczoraj skończyłem Terror i odzyskałem wiarę w tego pisarza.
Jachu - 2014-03-28, 09:47
:
"Terror" świetny jest. Należy mieć nadzieję, że MAG wznowi tę książkę, bo obecne wydanie woła o pomstę do nieba ;)
Fidel-F2 - 2014-03-28, 10:17
:
Czemu woła?
Plejbek - 2014-03-28, 10:19
:
A jak tam "Trupia Otucha" - przeczytał już ktoś? Dostałem wczoraj paczkę w końcu i chyba zaraz po weekendzie się za to wezmę - kusi bardzo.
Jachu - 2014-03-28, 10:27
:
Fidel-F2 napisał/a:
Czemu woła?
Cytuję fragment recki na katedrze: "Otóż przeraża sposób, w jaki tę powieść wydano. Literówki, nieporęczny format, łamiący się grzbiet i miękka okładka, która nie radzi sobie z utrzymaniem w ryzach tak obszernej książki a estetycznie zdecydowanie ustępuje amerykańskiemu wydaniu."
Shadowmage - 2014-03-28, 11:27
:
Plejbek napisał/a:
A jak tam "Trupia Otucha" - przeczytał już ktoś? Dostałem wczoraj paczkę w końcu i chyba zaraz po weekendzie się za to wezmę - kusi bardzo.
Jest mój dłuższy tekst w marcowej NF.
Ogolnie niezłe, ale nie należy nastawiać się na horror. To taki thriller z elementami kojarzonymi z estetyką horroru.
MadMill - 2014-03-28, 12:00
:
Ciekawe czy zarzut literówek nie dotyczy fragmentów gdzie powinny one być, a format jest taki straszny, że ojeju, aż się go lepiej trzyma w rękach niż wydania magowe, książka jest z połowę lżejsza ;)
Cintryjka - 2014-03-29, 11:57
:
Zgadzam się, lżejszy, dużo wygodniej się czyta:)
Romulus - 2014-04-01, 07:21
:
"Trupia otucha" jest ciekawą lekturą. Aczkolwiek chyba mnie już nie podbije. Raczej umacnia we mnie przekonanie odnośnie twórczości Simmonsa i rankingu jego powieści. Ale nie wyrzucę jej z półek. Przynajmniej nie po 200 stronach lektury. Dalej może się to jeszcze zmienić.
Romulus - 2014-04-03, 19:31
:
Czterysta stron dalej "Trupia otucha" upewniła mnie w mojej opinii. Myślę, że do finału ta już się nie zmieni, bo powieść nie ma już czym zaskoczyć. Chyba że się mylę. Ale jakie to musiałoby być zaskoczenie... Generalnie powieść ciekawa, choć przeciętna. Ilość tym razem nie przechodzi w jakość. Zdecydowanie wolę Simmonsa z "Hyperion Cantos" i "Illionu" oraz "Olimpu". Nie wiem co musiałby jeszcze napisać, żeby przebiło te powieści.
Shadowmage - 2014-04-04, 05:47
:
Już napisał - "Terror" i "Drood" chociażby :P
MadMill - 2014-04-04, 09:35
:
Terror jest lepszy od Hyperiona chociażby //mysli a bez wątku fantastycznego to byłaby w ogóle książka z najwyższej półki //mysli
Cintryjka - 2014-04-04, 11:51
:
Popieram obu przedpiszców.
Romulus - 2014-04-04, 15:55
:
"Drood" to była męka. Nie od początku. Ale jednak. Tak samo jest z "Trupią otuchą" po 500 stronie atrakcyjność fabuły spadła drastycznie. Robi mi się nad tą powieścią coraz smętniej i oczy mam rozbiegane w kierunku innych. Przez weekend postaram się powieść zmęczyć. Ale będzie to taka sama porażka jak "Drood". Generalnie, polecam obydwie książki jeśli ktoś chce się udręczyć :) "Terror" mi nie podszedł. Ale nie skrzywdził mojej wrażliwej psychiki tak, jak "Drood" i "Trupia otucha", które wspólnie zajmą miejsce wśród najgorszych powieści Simmonsa.

Ciekaw jestem, jak się ma sytuacja z "Black Hills", "Flasback" i "The Abominable" - tj. widzę te tytuły w bio na Wiki, ale na stronie autora nie ma o nich mowy. Wyszły, nie wyszły, wyjdą? Specjalnie na nie nie czekam, bo Simmons nie jest już u mnie "must read". Teraz dopiero po 3 recenzjach rozważę, czy w ogóle chwytać za jego powieści.
Romulus - 2014-04-07, 20:25
:
Skończyłem. Nie wrócę już do tej powieści. To nie był zmarnowany czas, bo to nie jest zła powieść. Kolejna książka Simmonsa, która kompletnie mnie nie zainteresowała.
Ł - 2014-06-07, 12:27
:
http://katedra.nast.pl/artykul/6777/ - recenzja Trupiej Otuchy. Podobno kontrowersyjna.
Romulus - 2017-11-11, 19:42
:
Ponad trzy lata nic się w temacie nie działo.
A właśnie wczoraj miało premierę nowe wydanie "Olimpu". Tyle że w Empiku jest tylko wersja cyfrowa. http://www.empik.com/olim...ebooki-i-mp3-p#!#collapseOne-0 Nic mi po niej. Bo akurat tę powieść chciałbym mieć w papierze. Aby postawić koło "Illionu". Liczę, że na dniach pojawi się również wydanie papierowe. Czy się nie pojawi?
ASX76 - 2017-11-11, 20:12
:
Papierowa wersja na pewno się pojawi, więc bez obaw.
Cintryjka - 2017-11-11, 21:05
:
Ale z kolejną obawą wg ostatniej informacji z forum Maga chyba dopiero na początku grudnia.
ASX76 - 2017-11-11, 21:49
:
Jakie dopiero? Toż to za mniej niż miesiączek :-P
ASX76 - 2017-11-18, 12:50
:
Hot news: niewielka część nakładu "Olimpu" pojawi się w sklepie MAG-a jeszcze w grudniu, natomiast pozostała partia (nie tylko tam) w styczniu.
Romulus - 2017-11-18, 13:47
:
Dobre i to. Przed świętami mniej wydam. :)
ASX76 - 2017-11-18, 13:56
:
Ja to mam wydanie wydawnictwa Amber, więc nie mam parcia... ;)

Dylogia Illionu jest bardzo pomysłowa i jej lektura daje dużo przyjemności :-)

Jakiż to pięknych doczekałem czasów dzięki MAG-owi, że wiele powieści Dana Simmonsa jest w Kaczystanie dostępnych... :-P
Jachu - 2017-11-18, 16:04
:
Chyba się nie doczekam tej książki. W sumie to nawet nie wiem czy warto jest tyle czekać. To już ponad 2.5 roku...
Romulus - 2017-11-18, 16:40
:
ASX76 napisał/a:
Ja to mam wydanie wydawnictwa Amber, więc nie mam parcia... ;)

Ja również, więc też jakoś ciśnienia nie mam. Aczkolwiek wymieniłem "Ilion" na nowe wydanie i teraz ze starym wydaniem "Olimpu" nie wygląda to jak powinno.

ASX76 napisał/a:
Dylogia Illionu jest bardzo pomysłowa i jej lektura daje dużo przyjemności :-)

Zdecydowanie tak. Różni się od Hyperion Cantos, a połączenie mitów greckich, obcych i postludzi, do tego jeszcze z Szekspirem - soczyste.

ASX76 napisał/a:
Jakiż to pięknych doczekałem czasów dzięki MAG-owi, że wiele powieści Dana Simmonsa jest w Kaczystanie dostępnych... :-P

Nie wszystkie są takie dobre.
ASX76 - 2017-11-18, 17:23
:
Panie Jachu, nie marudź Pan. Zależy na czasie, to proszę w grudniu kupnąć w sklepie MAG-a, żeby nie czekać do stycznia.
Co to było 2,5 roku... Na "Gap" Mistrza Donaldsona trzeba było czekać znacznie dłużej :-P


Augustusie, jasna sprawa, że nie wszystkie książki Simmonsa są takie dobre... np. Endymiony :-P
Jachu - 2017-11-18, 17:53
:
ASX76 napisał/a:
Panie Jachu, nie marudź Pan. Zależy na czasie, to proszę w grudniu kupnąć w sklepie MAG-a, żeby nie czekać do stycznia.
Sęk w tym, że nie wierzę w grudniowo-styczniową premierę ;) Po drugie, to nie chodzi o czas. Mam tyle książek, których do tej pory nawet nie otworzyłem, że przy obecnym tempie czytania mam lektury na jakieś 4-5 lat ;) Tej trylogii i tak nie ruszę przez wiele miesięcy, choć był moment w którym chciałem "Ilion" przeczytać... brak kontynuacji mnie jednak skutecznie powstrzymał.

ASX76 napisał/a:
Augustusie, jasna sprawa, że nie wszystkie książki Simmonsa są takie dobre... np. Endymiony :-P
"Endymiony" są zajebiste i basta!
ASX76 - 2017-11-18, 18:04
:
Trylogii? No hello... Ilion/Olimp jest dylogią :-)
Jachu - 2017-11-18, 18:20
:
Oj, wiem. Zacząłem wtedy myśleć o Cyklu Barokowym Stephensona, którego też chciałbym przeczytać, a nie mam czasu... stąd pomyłka.
ASX76 - 2018-05-26, 09:43
:
Augustus naspamował: "Dan Simmons nie zawsze pisze dobre powieści."


Wypada dodać: jak niemal każdy pisarz, przy czym Simmons jest jednym z najlepszych autorów fantastycznych. Poza tym niezaprzeczalnym faktem jest, iż "Terror" jest bardzo dobrą powieścią, czy to się komu podoba, czy nie, ole! :-P
Romulus - 2018-05-26, 20:34
:
Wolę Simmonsa jak najbliżej sci-fi. Wtedy jest niezrównany, nawet w słabych utworach ("Wydrążony człowiek). Im dalej od tych "rejonów" tym gorzej. W mocno subiektywnym odczuciu.
Cintryjka - 2018-05-27, 08:42
:
Terror jest naprawdę świetny. Ale wiadomo - nie wszystko dla każdego.
toto - 2018-05-27, 19:23
:
Moim zdaniem "Terror" to najciekawsza książka Simmonsa. I paradoksalnie, jak na fana fantastyki, za najsłabsze oceniam fragmenty fantastykę wprowadzające. Zresztą podobnie jest w przypadku "Drooda".
ASX76 - 2018-05-27, 19:33
:
toto napisał/a:
Moim zdaniem "Terror" to najciekawsza książka Simmonsa.


A co z "Hyperionem" (bez "Zagłady..."), czy "Ilionem"? //mysli

Muszę przyznać, że dla mnie jednak goły "Hyperion"... :-)
m_m - 2018-05-28, 15:21
:
A propos Drooda, można czytać ze zrozumieniem tę książkę bez znajomości Tajemnicy Edwina Drooda Dickensa?
Beata - 2018-05-28, 16:09
:
Można.
Cintryjka - 2018-05-28, 18:08
:
Jak najbardziej.
m_m - 2018-05-28, 20:27
:
Thx.
No to Drood jest następny w kolejce.
Cintryjka - 2018-05-29, 09:33
:
Faktycznie, zarówno Terror, jak Drood, lepiej by wyglądały bez wątków fantastycznych (przy czym w przypadku Terroru chodzi mi głównie o zakończenie).
Trojan - 2018-05-29, 09:36
:
Terror to po prostu świetna książka - co prawda wyżej stawiam Hyperiona
Romulus - 2018-10-18, 15:47
:
O, proszę, jak informuje Empik, za miesiąc nowe wydanie "Letniej Nocy". Czytałem to tak dawno, że ledwie pamiętam. Ale może się skuszę ponownie, bo wspomnienia mam dobre. A może właśnie dlatego nie powinienem: https://www.empik.com/let...35840,ksiazka-p
ASX76 - 2020-05-18, 19:10
:
"Abominacja" od Vesper ma ukazać się już 17 czerwca! :-)
KS - 2020-05-18, 19:29
:
Trojan napisał/a:
Terror to po prostu świetna książka - co prawda wyżej stawiam Hyperiona

W takim razie nie wiem, czy po to sięgnę. Hyperion to imho jedna z bardziej przereklamowanych powieści sf. Nie twierdzę, że zła, ale słodzenia na jej temat to przesada.
ASX76 - 2020-05-18, 19:47
:
KS napisał/a:
Trojan napisał/a:
Terror to po prostu świetna książka - co prawda wyżej stawiam Hyperiona

W takim razie nie wiem, czy po to sięgnę.

Hyperion to imho jedna z bardziej przereklamowanych powieści sf.



1. Śmiało, zwłaszcza że napisana zupełnie inaczej i jest o czym innym ;)

2. O, z tym rzekomym przereklamowaniem to się kategorycznie nie zgodzę! :-P Jak na moje pirackie oko "Hyperion" jest znakomity. "Zemsta Hyperiona" wyraźnie słabsza. Niby to jedna książka, ale skoro wydawana w ten sposób, to pozwalam sobie na oddzielną ocenę, a co! :-P
Fidel-F2 - 2020-05-18, 22:07
:
Cytat:
Hyperion to imho jedna z bardziej przereklamowanych powieści sf. Nie twierdzę, że zła, ale słodzenia na jej temat to przesada.
Kurwa, nareszcie ktoś kto z sensem gada. Już mi niedobrze od słuchania jaki ten Hyperion genialny i zajebiście super duper mega, że ho!, ho! A zazwyczaj nikt nie wie dlaczego.

Tuś mi brat.
Romulus - 2020-05-19, 05:19
:
KS napisał/a:
Trojan napisał/a:
Terror to po prostu świetna książka - co prawda wyżej stawiam Hyperiona

W takim razie nie wiem, czy po to sięgnę. Hyperion to imho jedna z bardziej przereklamowanych powieści sf. Nie twierdzę, że zła, ale słodzenia na jej temat to przesada.

Szczerze pisząc, to wolę "Zagładę Hyperiona", to najlepsza powieść z czteroksięgu. "Hyperion" to jakaś rozdęte wprowadzenie niektórych postaci. Jeśli Simmons chciał stworzyć jakąś "przypowieść" to mu nie wyszło. Ale Hyperion Cantos to i tak najlepsze jego dzieła.
utrivv - 2020-05-19, 06:17
:
Co kto lubi, ja miałem wrażenia literackie porównywalne z Mistrzem i Małgorzatą, takie niezwykłe obcowanie z czymś wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju i tak jak Berlioz i Bezdomny dali się wciągnąć w opowieść Wolanda tak mnie pochłonął Hyperion

Oczywiście moje wrażenia literackie nie mogą być obiektywnym miernikiem książek, wystarczy choćby wspomnieć że podobne niebotyczne wrażenia miałem gdy czytałem Grę Endera w liceum, zostało wrażenie czegoś niezwykłego ale gdy próbowałem wrócić od razu się odbiłem
Fidel-F2 - 2020-05-19, 06:33
:
Wszystko zależy kiedy na książkę trafisz. W jakim momencie życia. Jej i swoim.
ASX76 - 2020-05-19, 09:04
:
Romulus napisał/a:
Ale Hyperion Cantos to i tak najlepsze jego dzieła.


A także: "Ilion" + "Olimp", "Terror", "Drood"... :-P
"Trupiej otuchy" jeszcze nie czytałem, takoż i "Abominacji" ;)
KS - 2020-05-19, 09:14
:
Odbierałem Hyperiona jako próbę stworzenia czegoś ciekawego. Tyle, że niezbyt udaną. Może zamysł był lepszy niż wykonanie. Wyszło tomiszcze, które odebrałem jako pretensjonalny i przegadany moralitet, a przynajmniej próbę powiedzenia czegoś "ponad" zwykłą opowieść. Ale jakby mnie kto spytał, jaki z tego wynika morał, to przyznam, że jestem w czarnej dupie.
Do Bułhakowa bym Simmonsa nie porównywał. Nie to pióro. Simmonsowi brak finezji, lekkości. Jego proza nie niesie, trzeba się przez nią przedzierać, co na dłuższą metę jest męczące.
Fidel-F2 - 2020-05-19, 09:34
:
Czytałem parę lat temu, niewiele pamiętam, kilka scen, jakiś pomysł, jakąś bzdurę logiczną albo dwie. Jakbyś spytał o co tam chodziło to nie mam pojęcia.
Rashmika - 2020-05-19, 09:52
:
KS, zapomnij tego Hyperiona i bierz Terror. Gdyby nie wątki fantastyczne, których jest na szczęście mało, to ta książka jest chyba najlepszą u Simmonsa. Klimat w powieści jest, a ja mam słabość do tematyki, więc dobrze mi się czytało i nie miałam wiekszych zgrzytensów. Serialem, jeśli widziałeś, się nie sugeruj, nie wyszło im.
Co do Hyperiona, to też mnie nie rusza, coś tam było ciekawego, ale na finiszu to wyszedł z tego sflaczały balon. No i ten Szybkowar zamiast Dzierzby :>
utrivv - 2020-05-19, 10:12
:
Rashmika napisał/a:
No i ten Szybkowar zamiast Dzierzby :>
Było już wyjaśniane że Chyżwar to właśnie Dzierzba, taki regionalizm i celowo użyty. Ja tam ornitologiem nie jestem i słowo Dzierzba dostarczało mi tyle samo informacji co Chyżwar tyle że zalatywało Wiedźminem dlatego wolę Chyżwar :IP
Rashmika - 2020-05-19, 10:18
:
Świat dzieli się na tych co stoją za Dzierzbą i na tych co za Chyżwarem. Dzisiaj chyżwarem to ja będę golonkę robić.
Fidel-F2 - 2020-05-19, 10:59
:
I jeszcze na tych którzy to mają głęboko w dupie. Ech ten prowincjonalny egocentryzm.
MrSpellu - 2020-05-19, 11:05
:
Chyżwar w dupie? Srogo.
KS - 2020-05-19, 11:17
:
Orku, czy Ty masz "każdemu jego porno" opatentowane?
Fidel-F2 - 2020-05-19, 11:19
:
Nie, Spellu, podział świata. Świat dzieli się idealnie wzdłuż mojego rowu.
Stary Ork - 2020-05-19, 11:27
:
KS napisał/a:
Orku, czy Ty masz "każdemu jego porno" opatentowane?


Niestety nie, czego mocno żałuję.
MrSpellu - 2020-05-19, 11:37
:
Ork to prawdziwa kopalnia nieopatentowanych bon motów. Nic tylko brać i korzystać //spell
MrSpellu - 2020-05-19, 11:37
:
Aczkolwiek raz wbił tu bot, który zaorał wszystkie orkowe mądrości umorusanym kotem //spell
Fidel-F2 - 2020-05-19, 11:46
:
tak, umorusany kot to taki złoty strzał, który wynosi kulturę na nowe poziomy, coś jak podłączenie prądu do gitary
Jachu - 2020-05-19, 12:42
:
Fidel-F2 napisał/a:
tak, umorusany kot to taki złoty strzał, który wynosi kulturę na nowe poziomy, coś jak podłączenie prądu do gitary
:mrgreen:
Tak, umorusany kot, rozwalił system :badgrin:
Romulus - 2020-05-19, 15:47
:
ASX76 napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale Hyperion Cantos to i tak najlepsze jego dzieła.


A także: "Ilion" + "Olimp", "Terror", "Drood"... :-P
"Trupiej otuchy" jeszcze nie czytałem, takoż i "Abominacji" ;)

"Illion" i "Olimp" są bardzo dobre, nie przeczę. Reszty tytułów nie chcę pamiętać, a "Abominacji" nawet nie planuję czytać.
bio - 2020-05-20, 08:37
:
Abominacja nie ma dobrych notowań. Większość czytelników twierdzi, że powieść nie daje tego, co zdawała się obiecywać. Ja zakończyłem lekture na przydługim wstępie Simmonsa tyczącym jego znajomości z pewnym polarnikiem, który dał mu wiele do myslenia. Jedyne, czego sie dowiedziałem, to to, iż wszyscy konstatując, że Terror ma być o czymś strasznym w polarnej scenerii zanudzali go dowcipem o potwornym pingwinie mutancie. Wbrew temu co pisze KS odbieram pióro Simmonsa jako bardzo lekkie i przystępne. Urok Hyperiona poza wielką wyobraźnią polega na tym, że narracja każdego z bohaterów pielgrzymki napisana jest innym jezykiem. W tłumaczeniu najwyraźniej to przepadło. Poza dwoma pierwszymi Hyperionami ( bo nie kontynuacjami z pewnością) najbardziej lubię Song of Kali, strasznie spieprzony w przekładzie. No i niektóre opowiadania.
ASX76 - 2020-05-20, 08:43
:
Zbiór najlepszych opowiadań Simmonsa to byłoby coś! :-)
A patrząc na wyniki sprzedaży jego książek zapewne by się nieźle "sellnął" ;)
Trojan - 2020-05-20, 18:37
:
chciałem tylko powiedzieć że Amberowe (pierwsze) wydanie Hyperiona (dwutomowe) bodaj w tłumaczeniu Nakoniecznika A. jak najbardziej dawało odczuć różne typy narracji/języka/kultury każdego z pielgrzymów.
utrivv - 2020-05-20, 20:26
:
Trojan napisał/a:
chciałem tylko powiedzieć że Amberowe (pierwsze) wydanie Hyperiona (dwutomowe) bodaj w tłumaczeniu Nakoniecznika A. jak najbardziej dawało odczuć różne typy narracji/języka/kultury każdego z pielgrzymów.
Te właśnie czytałem, wersję Maga kupiłem bo ładniejsze wydanie :)
Trojan - 2020-05-20, 21:40
:
e tam, jakaś podfruwajka