Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Bait Shop Nightclub

KapitanOwsianka - 2008-01-05, 23:00
: Temat postu: Bait Shop Nightclub
To impreza roku! Co z tego, że kolejna...

Ooo tak... Wybierzemy się tam dziś wieczorem. Alkohol, muzyka, łatwe panienki. Chociaż Tobie nawet łatwe panienki nic nie dadzą. No co! Taki żart... Tak czy siak alkohol, muzyka, łatwe panienki, to wszystko robi swoje. Tam nawet ja mogę czuć się atrakcyjny. Zobaczysz, mówię Ci... A jeśli nic z tego nie będzie, to skoczymy do mnie i pogramy na playstation.


Lothrien - 2008-02-26, 19:42
:
Elizabeth zatrzymała się gwałtownie nieopodal klubu. Zgasiła silnik, zdjęła kask i odetchnęła słonym, wieczornym powietrzem. Zaraz potem wyciągnęła papierosa i wyglądając dziewcząt zaciągnęła się głęboko.
Caylith - 2008-02-26, 19:49
:
BMka zatrzymała się z piskiem opon obok motocykla. Ricky zgasiła silnik i wysiadła z auta, po czym obciągnęła spodnie na biodrach.
- Okeeey... teraz Vann i możemy iść szaleć... I sure need it... - oparła się o bok samochodu i zmarszczyła brwi w zamyśleniu zaplatając ręce na piersi.
Ofelia - 2008-02-26, 19:51
:
Zatrzymała porsche gdzieś w okolicy. Bez pisku opon. Jechała dość wolno, aby nie przegapić klubu. Wysiadła z samochodu. Torbę schowała do niewielkiego bagażnika. No bo kto normalny chodzi z torbą na koncert?
Zaczęła się rozglądać za Ericą i Elly. Po paru minutach zobaczyła dziewczynę podobną do Elizabeth, a obok niej Ericę. Chyba. Podeszła bliżej. Tak, to były one.
-No.. trafiłam.- powiedziała dumna z siebie, gdy już stała przy dziewczynie.
Lothrien - 2008-02-26, 19:56
:
-Mam ochotę na naprawdę dobry melanż...- rzuciła kiedy Ricky wysiadła z samochodu. Zapowiadało się nieźle. -No to jesteśmy w komplecie miłe panie. Całkiem sprawnie nam to poszło.- uśmiechnęła się na widok Vann. -So let's get this party started. Jakieś wolne wnioski niem się pogubimy?
Caylith - 2008-02-26, 20:01
:
- Jasne.. Ell, Vann... nogi razem.. tam są nie tylko łatwe panienki ale i łatwi faceci... so I've heard... - rzuciła wybijając się ze smętnego nastroju i szczerząc wesoło.
Ofelia - 2008-02-26, 20:05
:
Również się wyszczerzyła.
-Z mojej strony brak.- powiedziała wesoło. -Wchodzimy?
Lothrien - 2008-02-26, 20:12
:
Ell parsknęła śmiechem. -Very funny girl...- odpowiedziała wiedząc do czego "pije" koleżanka. -Nie ma trudnych facetów.- stwierdziła swoim zwyczajem z tajemniczym błyskiem w oku. -No to idziemy dzieciaczki.- ruszyła przez parking w stronę klubu.
Caylith - 2008-02-26, 20:15
:
- Och, ależ są... - zamruczała odrzucając włosy do tyłu po czym ruszyła luźnym energicznym krokiem zrównując się z Ell. - Rozumiem, że zaczynasz polowanie? Somebody here is missing some... clooosure with a guy... - zamaszystym gestem przesunęła obie dłonie przed sobą stykając palce wskazujące ze sobą równolegle. Uśmiechnęła sie szeroko.
Ofelia - 2008-02-26, 20:46
:
-A po co ma polować? Sami do niej przylecą.- powiedziała obojętnie z lekkim uśmiechem.
-Taka prawda kochanie. Ale nie daj się. To kobieta ma być trudna, nie facet..
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 21:06
:
Zmienimy Rooney na The Walkman... :P sorks
Little house of savagas

Weszły do klubu górnym wejściem, czyli od razu na balkon z żeliwną balustradką. Jakiś chudeusz siedzący przy wejściu z kasą uśmiechnął się całkiem ładnie do dziewczyn. Dwadzieścia za wejście... powiedział szykując od razu pieczątkę.
W klubie pełno już było ludzi, a zespół zaczynał kolejna swoją piosenkę. Młodzież swietnie sie bawiła poruszając się w rytm utworu, lub zupełnie nie w rytm, ale nie było to ważne.
Caylith - 2008-02-26, 21:14
:
Podsunęła kolesiowi dwudziestkę za siebie i pozwoliła się opieczątkować. Powoli zaczynało ją nosić do rytmu.
- Więc gdzie lądujemy, laski? - zapytała, żywo sie rozglądając.
Ofelia - 2008-02-26, 21:22
:
Zaczęła grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu pieniędzy. Wszystko zostawiła w torbie... Przynajmniej tak myślała do czasu, gdy znalazła stówkę w kieszeni. Zapłaciła, wzięła resztę itd.
-Gdzie? Nie mam pojęcia, jestem tu pierwszy raz.
Lothrien - 2008-02-26, 21:26
:
Ell odpowiedziała uśmiechem. Położyła banknot na blacie i wyciągnęła rękę po pieczątkę. Od razu podeszła do balustrady, uwielbiała patrzeć "z góry" na bawiących się ludzi. Czasem można było zobaczyć całkiem niezłe sceny.
Caylith - 2008-02-26, 21:28
:
- Come on... zabawmy się!
Złapała obie za ręce i pociągnęła w dół do ludzi którzy się bawili. Już schodząc zaczęła niemal tańczyć.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 21:32
:
Z góry tłum wyglądał zabawnie. Najwięcej ludzi było pod sceną i koło baru, oczywiście. Dziewczyny ruszały fajnie biodrami, chłopcy byli bardziej sztywni, za wyjątkiem tych wyluzowanych, którzy nie robili sobie nic z ewentualnej śmieszności i po prostu dobrze się bawili. Czyli normalka. Dziewczyny z trudem przeciskały się przez tłum na dole. Tutaj było zdecydowanie najmniej miejsca.
Ofelia - 2008-02-26, 21:34
:
Można powiedzieć, że tłum ją pochłonął. Gdy tylko znalazła się wśród ludzi zaczęła skakać w rytm muzyki razem z nimi, jednocześnie śpiejwając razem z zespołem.
Caylith - 2008-02-26, 21:37
:
Puściła w ruch bioderka i zaczęła szaleć... mimo, że generalnie nie był to typ jej muzyki, ale człowiek potrzebuje się czasem wyszumieć. I w ogóle nie przeszkadzało jej, że szaleje bez faceta tylko z dziewczynami.
Lothrien - 2008-02-26, 21:47
:
Nie przepadała za tak zatłoczonymi miejscami, ale jej ogólnie trudno było dogodzić. Klepnęła Ricky w ramię i gestem wskazała toaletę. -Don't go anywhere!- przekrzyczała muzykę i wolno zaczęła się przeciskać w stronę toalety.
Caylith - 2008-02-26, 21:49
:
Wykonała coś w rodzaju kiwnięcią zgodnego głową.
- W razie czego szukaj nas przy barze! - wrzasnęła jeszcze za Ell a potem wróciła do szaleństwa na parkiecie.
Ofelia - 2008-02-26, 21:56
:
Skakała i śpiewała, aż się trochę zmęczyła.
-Muszę się czegoś napić.- krzyknęła do tańczącej Erici na tyle głośno, żeby ta ją usłyszała.
Poszła w kierunku baru. Zgrabnie usiadła na stołku i zamówiła sobie jakiegoś drinka.
-Ależ to mocne- powiedziała do siebie po skosztowaniu.
Caylith - 2008-02-26, 21:58
:
Zziajana tańcem kiwnęła głową i po chwili podążyła za nią.
- Wodę mineralną, szefie - poprosiła barmana i złapawszy picie oparła sie łokciami o bar. Po chwili wychyliła kilka łyków.
- Drinki po szaleństwie na parkiecie idą do głowy, babe - uśmiechnęła się do Vann - więc uważaj ile pijesz.
Ofelia - 2008-02-26, 22:07
:
-Bardzo?- zpaytała z nadzieją w głosie, że dziewczyna odpowie nie. -To będzie mój pierwszy i ostatni dzisiaj.- dodała po chwili zastanowienia. -O ile tego będe w stanie wypić.
Ddawno nie piła, trochę się odzwyczaiła. Nawet zapomniała, jak to jest mieć kaca.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 22:08
:
Jak to zwykle z samotnymi dziewczynami przy barze bywa zaraz koło nich zakręciło się trzech facetów. Dwóch z nich było naprawdę przystojnych. Blondyn i brunet, wysocy, dobrze zbudowani, w trochę punkowym typie. Trzeci był raczej przeciętny i na pewno był ich najlepszym kolegą, trochę otyłym, ale dowcipnym i przyjemnym. Cześć dziewczyny! rzucił brunet, raczej standardowo. Jak tam koncert?
Caylith - 2008-02-26, 22:10
:
- Dosyć - zaśmiała się - to ma coś wspólnego z metabolizmem, zmęczeniem i poziomem jakiegoś tam czegoś we krwi. Nie wiem o co chodzi bo z biologii nie jestem za dobra - łyknęła wody - ale nie jest potem za dobrze.
Patrzyła w tłum tańczących czując jak powoli w mięśnie wchodzi zmęczenie i zamiast całym ciałem ruszała już tylko ramionami i głową do rytmu.
Po chwili słysząc pytanie przeniosła spojrzenie na kolesi.
- A w porządku. Dobrze czasem zaszaleć - powiedziała neutralnym tonem próbując zastosować się do rady i nie gryźć od razu.
Ofelia - 2008-02-26, 22:17
:
Skrzywiła się lekko i odsunęła drinka od siebie. Krzzyknęła do barmana, żeby podał jej piwo.
-To nie jest tak mocne.- wyjaśniła koleżance z szerokim uśmiechem na twarzy i napiła się piwa. -I lepsze.
Po chwili zorientowała się, żę faceci mówią do niej i Erici.
-No nie wiem... koncert jak koncet.- powiedziała i wyszczerzyła się po swojemu.
Caylith - 2008-02-26, 22:23
:
Popatrzyła na Vanesse mieszającą właśnie drinka z piwem.. i poprzednim piwem na imprezie, pokręciła głową i wzruszyła ramionami przenosząc wzrok na parkiet.
- Jeśli chcesz.. ja zostanę przy tym co mam... a piwo dziś mi nie pasi. - mruknęła z uśmiechem.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 22:26
:
Blondyn uśmiechnął się i wyciągnął rękę do Erici Ben... Nie bywacie chyba często na koncertach w Bait Shopie? Pierwszy raz was widzę. ten sympatyczny grubasek przysunął się bliżej.
Słuchajcie, mamy duży stolik, koleżanki nas wystawiły, wolą balować z bractwem w L.A. Może chciałybyście się przysiąśc?
Ofelia - 2008-02-26, 22:29
:
Vanessa miała mocną głowę, ale bez przesady. Co prawda na iprezie wypiła tylko pół piwa. Drugie pół wypije tu. No i jeszcze ten drink. Tyle, że jego prawie nie tknęła. Narazie nawet nie poczuła tego co wypiła.
-Jak wolisz- powiedziała z tradycyjnie szerokim uśmiechem. -I spokojnie, nie mam zamiaru się upić.
Nie odpowiedziała na pytanie chłopaka. Spojrzała tylko pytająco na Ericę.
Caylith - 2008-02-26, 22:31
:
- Ricky - uścisnęła rękę blondyna zdecydowanym uściskiem wcale nie słabym jak na dziewczynę po czym wyszczerzyła się szelmowsko.
- Może kiepsko sie rozglądacie, tudzież zasłona dymna z farbowanych blondynek jest niezłym filtrem...
Zastanowiła się chwilę nad propozycją kolesia co do stolika.
- Aaah what a hell... Vann ci panowie proponują nam się przysiadać. Będziemy tu przy barze czy też rozsiądziemy sie wygodnie gdzieś? - zapytała unosząc pytająco jedną brew. Wyraźnie miała ochotę usiąść gdzieś.
Lothrien - 2008-02-26, 22:36
:
Ell umyła ręce, przejrzała się w lustrze, poprawiła włosy i wyszła z łazienki zamaszyście otwierając drzwi. Pech chciał, że za tymi drzwiami ktoś stał.
-Fuck!- wyrwało jej się. Widać to nie pierwszy raz, kiedy przyłożyła komuś drzwiami. Nie mogła zrozumieć, czemu ludzie stają po drugiej stronie.
-Watch your steps!- rzuciła do chłopaka, nawet nie skupiając na nim wzroku. Ruszyła w stronę baru, nim ten zdążył zareagować. -Sorry boy- rzuciła jeszcze przez ramię.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 22:42
:
Ricky i Vann:
Brunet uśmiechnął się szeroko Auć... Właśnie takie dziewczyny dały nam kosza. powiedział z uśmiechem No jak Van? My nie gryziemy... Stolik jest duży i będzie gdzie odpocząć... ostatnich słów nie dało się usłyszeć bo zespół zaczął grać kolejny kawałek, trochę bardziej skoczny i przyjemny.

Elizabeth:
Ale chłopak nie dał za wygraną. Złapał Ell za ramię, tuż nad łokciem i odwrócił w dość brutalny sposób. Wylałaś mi piwo... powiedział dość obcesowo, ale zaraz zmierzył dziewczynę od stóp do głów i uśmiechnął się z mieszaniną sarkazmu, pewności siebie, uwodzicielstwa i... Chcicy.
Ofelia - 2008-02-26, 22:46
:
Spojrzała na Ericę.
-Czemu nie. - powiedziała z uśmiechem.-Te stołki są trochę niewygodne.- stwierdziła zgodnie z prawdą.
I właśnie zaczęła się jedna z jej ulubionych piosenek. Kiwała głową w rytm muzyki i śpiewała pod nosem.
Lothrien - 2008-02-26, 22:49
:
Odruchowo złapała go za rękę i ścisnęła dość mocno jak na dziewczynę. Trzymając jego dłoń w przegubie posłała mu gniewne spojrzenie uśmiechając się dość przewrotnie. -Przykro mi skarbie...- puściła rękę. -...ale sam jesteś sobie winny.- odwróciła się i chciała odejść.
Caylith - 2008-02-26, 22:49
:
- So gentelmen... show us your table... - powiedziała lekkim tonem wskazując przed siebie szklanką z wodą zapraszającym gestem.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 22:57
:
Erica i Vann:
Ben wskazał ruchem głowy wolny stolik, z plakietką "rezerwacja". Chwilę potem cała piątka siedziała przy stoliku na wygodnych kanapach. So... zaczął Ben Lubisz taką muzykę? zapytał Erici, mając na myśli koncert.
W tym czasie brunet przysunął się bliżej Vann z przyjaznym uśmiechem Jestem Raymon... Powiedz, masz chłopaka? Bo fajna z Ciebie dziewczyna...

Elizabeth:
Puścił ją momentalnie, ale kiedy zaczęła odchodzić złapał ją tym razem za nadgarstek i przyciągnął do siebie, tak że raptem centymetry dzieliły ich twarze. No w zasadzie to jego mostek i szyję, oraz jej twarz. Pochylił się unosząc jej dłoń do góry. Trzymał ją mocnym, ale niebolesnym chwytem. A rekompensata?
Caylith - 2008-02-26, 23:00
:
- Ujdzie w tłumie... wolę coś mroczniejszego na co dzień. - powiedziała upijając łyczka wody, a potem uśmiechnęła się lekko - ale z kolei przy metalu nie da się poszaleć tak jak przy czymś takim.
Ofelia - 2008-02-26, 23:02
:
-Vanessa- przedstawiła się.
-Nie..- powiedziała przeciągając ostatnią literę. -Fajna? To raczej jasne, nie?- zaśmiała się. I nawet nie przejmowała się bezpośredniością chłopaka.
Lothrien - 2008-02-26, 23:07
:
Dziwny dreszcz przebiegł jej po plecach. Zadarła głowę by uchwycić jego spojrzenie. Powoli, nawet bardzo, uśmiech na jej twarzy się zmieniał. Przygryzła dolną wargę.
-Here you are...- powiedziała zmysłowym głosem jednocześnie dość gwałtownie kierując swoje kolano w podbrzusze chłopaka.
KapitanOwsianka - 2008-02-26, 23:12
:
Muzyka zaczęła grać głośniej.
Erica:
Cięższe brzmienie? Metal? Metallica? zapytał jakby z nadzieją w głosie i przysunął się bliżej, by lepiej słyszeć dziewczynę. Wiesz, ten klub prowadzi mój kumpel. Próbuję go namówić na mocniejsze brzmienie koncertów, ale... Jak widać wybiera The Walkmen. uśmiechnął się szeroko i oparł na stoliku by móc patrzeć prosto w jej twarzy.

Vann:
No tak! przekrzyczał muzykę I pewnie taki frajer jak ja, nie ma u Ciebie szans! Powiedz, mała co studiujesz i na którym roku? zapytał szukając jeszcze jakiegoś dodatkowego tematu.

Ten sympatyczny gostek zniknął gdzieś przy barze, a potem pewnie na zapleczu, bo ciągnęło go w tamtą stronę.

Elizabeth:
Ale on przewidział to kopnięcie. Uśmiechnął się tylko z politowaniem i wreszcie wypuścił jej rękę. Jakbyś chciała się ze mną napić... Albo postawić mi piwo, to będę przy barze. O tam. wskazał konkretne miejsce i ruszył w kierunku baru.
Lothrien - 2008-02-26, 23:17
:
Ell uśmiechnęła się do siebie. Kiedy koleś się oddalił także ruszyła do baru spodziewając się znaleźć tam koleżanki. Rozglądała się przez chwilę, ale nigdzie ich nie było. Za to był on... stanęła obok, tyłem do baru. -To może ja się z tobą napiję, a ty postawisz mi piwo? Choć nie w takiej kolejności...- spojrzała na niego prowokująco.
Caylith - 2008-02-26, 23:17
:
Pokręciła głową i usadowiła się wygodniej ale tak by nie zmniejszać dystansu.
- Coś w tym stylu ale niezupełnie. Metal owszem... ale wierz mi tego co ja słucham nie chcieliby tu puszczać. Zbyt mroczne...zbyt do słuchania. I zupełnie nie do tańczenia.Twój kumpel poszedłby dość szybko z torbami. Chociaż zapewne moje towarzystwo byłoby zachwycone knajpą gdzie leci nasza muzyka... przez ten krótki czas jej istnienia - zaśmiała się.
Ofelia - 2008-02-26, 23:18
:
-Widzę cie pierwszy raz...- powiedziała. -Więc nie mogę się zgodzić ani z tym, że jesteś frajerem, ani z tym, że nie masz szans...- dodała uśmiechając się słodko.
Założyła nogę na nogę.
-Ja jeszcze nie studiuję... Hmm.. A ty?
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 10:47
:
Elizabeth:
Chłopak uśmiechnął się wyzywająco i ruchem głowy wskazał na stołek koło siebie. Ale może coś mocniejszego? zaproponował i dał barmance znak, że zamawia dwa.
Chwilę potem na barze, przed nimi stały dwie szklaneczki Tequilli. Chłopak spojrzał na dziewczynę i uniósł swój kieliszek. Jestem Chilyack... powiedział czekając, aż będą mogli stuknąć się szkłem.

Erica:
Ben roześmiał sie wyraźnie ubawiony odpowiedzią dziewczyny. Nie wyglądasz na taką, która słucha bardzo mrocznej muzyki. Chociaż może. wzruszył ramionami Ale skoro tak, to dlaczego wybrałaś się na koncert w takim stylu? Myślałem, że mroczni ludzie nie lubią poprocka...

Vann:
Uśmiechnął się szeroko High School? No proszę, trafiłem na prawdziwy owoc. puścił do niej oko Chcesz się trochę pobujać? Czy może postawić Ci jakiegoś drinka, albo jeszcze jedno piwo? zapytał, a jego dłoń przez moment wylądowała na kolanie dziewczyny, zaraz jednak ją cofnął, że niby zrobił to całkowicie przypadkowo. Podobała mu się i doskonale to widziała.
Caylith - 2008-02-27, 11:22
:
Zaśmiała się.
- Tu się może i nie wyrózniam...ale w środowisku naturalnym widac mnie jak kruka wśród białych gołąbków. A co do tego co mroczny człowiek w wersji light tu robi - dodała - katuje komórki mózgowe i mięśnie odmóżdżająca muzyką chcąc uciec od nudy teraźniejszości. czyli dobrze się bawi. - puściła oko śmiejąc sie jak szatan na urlopie.
Lothrien - 2008-02-27, 11:27
:
Ell siadła na stołku i założyła nogę na nogę, łokieć wsparła na barze. W drugą rękę wzięła kieliszek. -Elizabeth...- powiedziała przybijając "toast" jednocześnie nie spuszczając wzroku z oczu Chilyack'a. Jednym ruchem wpiła zawartość kieliszka.
Ofelia - 2008-02-27, 15:41
:
Uśmiechnęła się.
-Nie, pić już więcej nie ma dzisiaj zamiaru. Ale potańczyć możemy- powiedziała. Poczuła jego ręke na swoim kolanie, ale nie zwróciła na to większej uwagi. Chłopak był przystojny... Postanowiła darować sobie złośliwe komentarze.
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 19:52
:
Erica:
Pokiwał głową ze zrozumieniem i uśmiechem. To w takim wypadku, co jest Twoim naturalnym środowiskiem? zapytał z zaciekawieniem, ale Erice przez moment wydawało się, że jest to zaciekawienie udawane, podszyte czekaniem na to, aż będzie mógł wsunąć dłoń między jej nogi.

Elizabeth:
Uśmiechnął się i kiwnął głową na znak, że zakodował i golnął sam lufkę tequilli. Odetchnął potem i uśmiechnął się do dziewczyny. Więc jednak, nie jestem taki straszny? Nie będziesz już kopać? Jeśli powiesz, że nie to zaproszę Cię na coś jeszcze lepszego niż tequilla. powiedział przekrzywiając lekko głowę.

Vann:
Okej... To może coś bez alkoholowego? Ale to jak potańczymy. powiedział i wstał. Potem wyciągnął do niej rękę i zachęcająco wskazał parkiet ruchem głowy. No nie bój się... nie gryzę. dodał jeszcze.
Caylith - 2008-02-27, 19:58
:
Jedna brew podjechała do góry gdy przejrzała jego intencje, ale powodowana wrodzoną przekorą postanowiła sprawdzić jak szybko będzie musiała przyłożyć kolesiowi w mordę za jakieś próby. Tymczasem łyknęła jeszcze wody.
- Naturalne środowisko, powiadasz? Obecnie niestety tłum bananowej młodzieży, która w większości jest typowa. Ale da się przeżyć. Niektórzy z moich znajomych są na szczęście równie szurnięci co ja.
Ofelia - 2008-02-27, 19:58
:
-Pewnie. Coli mogę się napić.
Chwyciła delikatnie jego dłoń i wstała z kanapy.
-Domyśliłam się tego.- powiedziała z szerokim uśmiechem i poszli w stronę parkietu.
Lothrien - 2008-02-27, 20:38
:
-Jeśli przestanę nie będzie już takiej zabawy jak teraz...- powiedziała z przekorą. -Choć ciekawość każe mi spytać co lepszego niż tequila masz mi do zaproponowania...- przyglądała mu się z mrużąc oczy.
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 20:47
:
Erica:
Bananowa młodzież? zapytał zaskoczony A co Ci przeszkadza w ludziach z Newport? To, że nie ubierają się na czarno? Czy to, że wolą od profanowania cmentarzy opalanie się na plaży i zakupy w centrum handlowym? zapytał z uśmiechem i jego wolna dłoń zaczeła gładzić ramię dziewczyny.

Vann:
Odpowiedział uśmiechem i pociągnął ją w kierunku tłumu ruszającego się w rytm całkiem skocznej muzyki. Wreszcie znalazł dla nich odpowiednie miejsce i zaczął z nią tańczyć, już po chwili jedna z rąk wylądowała na biodrze dziewczyny, a uśmiech wykwitł na jego twarzy. Nieźle się ruszasz mała... rzucił przekrzykując muzykę.

Elizabeth:
Zrobił minę mówiącą, "zobaczysz, skarbie zobaczysz." Uśmiechnął się i wstał. Białe marzenie... Mam w samochodzie. Zainteresowana? zapytał uśmiechając się kpiąco, tak jakby spodziewał się, że dziewczyna zaraz spanikuje i ucieknie. Czy może wolisz wrócić do mamy?
Caylith - 2008-02-27, 20:53
:
- Ależ kto ci powiedział, że mam coś przeciw ludziom z Newport! Są tacy jacy są i sporo z nich jest całkiem fajna. Ja po prostu jestem nieco inna... i wolę profanować cmentarze i jeździć na miotle niż dyskutować o malowaniu paznokci z farbowanymi blondynkami - uśmiechnęła się złośliwie i popatrzyła na niego zabawnym zezem. Jednocześnie rzuciła okiem na tą gładzącą rękę, ale ponieważ nic sie jeszcze nie działo dała sobie na wstrzymanie.
Ofelia - 2008-02-27, 21:02
:
Vann świetnie ruszała się w rytm muzyki. Tańczyć umiała, ale wolała koncerty, na których można poskakać. I tak, w butach które miała na sobie, byłoby to dziwne. No i nie do końca odpowiednia muzyka.
Nie zwróciła uwagę na jego ruch. Nie przeszkadzało jej to. Wkońcu tylko tańczą. Również się uśmiechnęła.
-Dzięki- krzyknęła.
Lothrien - 2008-02-27, 21:25
:
-We will see where is my mamy now...- zbyła jego uśmiech. -Show me...- rzuciła z tajemniczym uśmiechem i wstała z krzesełka.
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 21:32
:
Erica:
Ben wzruszył ramionami. Słuchaj... Może wyrwiemy się stąd? Powiedzmy do mnie? Mam płyty Barrego White'a i bardzo wygodne łóżko. powiedział wreszcie bez najmniejszych ogródek, widać podchody przestały go bawić...

Vann:
Przysunął się do niej bliżej w tańcu i momentalnie ich ruchy nabrały na erotyczności. Wodził nosem po jej włosach, sunąc dłońmi po jej ciele, ale bez przesadnej śmiałości. Potem odskoczył od niej jednocześnie ujmując dłoń dziewczyny i zmuszając ją do szybszego i znacznie bardziej energicznego tańca.

Elizabeth:
Chilyack uśmiechnął się i puścił do niej oczko. To chodź... Wyjdziemy stąd. powiedział, a kiedy wstała objął ją ramieniem i ruszył na około baru by dojść do schodów i dalej do wyjścia.
Caylith - 2008-02-27, 21:37
:
Popatrzyła na niego z autentyczną kpiną w oczach.
- Barry White, wygodne łóżko?... człowieku... myślę, że na tym skończymy naszą znajomość. Źle pukasz do złych drzwi. Nikt ci nie otworzy. - prychnęła i odsunęła się od niego najwyraźniej szykując sie do opuszczenia jego towarzystwa.
Lothrien - 2008-02-27, 21:42
:
Rozejrzała się za kumpelami. Nie znalazła ich jednak, może to nawet lepiej. -Właśnie zdzieliłam cię drzwiami, a Ty już zabierasz mnie na wycieczkę.-ruszyła obejmując go w pasie. -Strach pomyśleć co by było gdyby kopniak dosięgną celu.
Ofelia - 2008-02-27, 21:46
:
Cały czas uśmiechała się tak, jak tylko ona potrafiła. Seksownie, wesoło i tajemniczo. Oddała się muzyce i nie interesowało ją to, co robił chłopak. Po prostu dobrze się bawiła i nie miała zamiaru tego przerywać.
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 22:04
:
Erica:
Chłopak uśmiechnął się wyjątkowo rozbawiony. No cóż... Warto było spróbować. Źle Cię oceniłem Ricky. powiedział odsuwając się na bezpieczną, neutralną odległość. Rozumiem, że nie zechcesz teraz rozpocząć znajomości raz jeszcze? zapytał z uśmiechem, dopijając swoje piwo. Może kiedy indziej... Albo z kimś innym.

Elizabeth:
Minęli chudego gostka przy drzwiach i wyszli na powietrze. Momentalnie owionął ich zimny wiatr, od morza. Chilyack wydawał się rozbawiony. Nie bądź taka ostra... Wyciągam Cię na wycieczkę, bo fajna z Ciebie laska i podobasz mi się. powiedział szczerze Drzwi, to tylko zrządzenie losu. dodał i ruszył w kierunku parkingu. Mój samochód to ten van. Tam znajdziemy wszystko.

Vann:
Chłopak uśmiechnął się i nagle przycisnął dziewczynę do siebie, kiedy kawałek zmienił się na spokojny. Wyglądasz na zziajaną. powiedział, bo rzeczywiście była. Energiczny taniec sprawił, że zaschło jej w ustach. Poczekaj, przyniosę Ci coś do picia.
Ofelia - 2008-02-27, 22:09
:
Przez chwilę oddychała głęboko. Trochę się zmęczyła, więc gdy chłopak zaproponował, że przyniesie coś do picia, uśmiechnęła się promiennie.
-Dzięki wielkie..- powiedziała.
Caylith - 2008-02-27, 22:12
:
Zmrużyła oczy z namysłem. Po chwili potrząsnęła głową.
- Myślę, że jednak spasuję. Źle mnie oceniłeś, Ben... może powinieneś jednak wrócić do głupich blondyneczek... one na pewno docenią Barry White'a i wygodne łóżko. - powiedziała spokojnie po czym wstała od stolika.
- See ya... not soon - mruknęła jeszcze i ruszyła w stronę baru rozglądając sie za Ell a potem za Vanessą w tłumie. Nie widząc żadnej znalazła sobie takie miejsce, żeby mieć na oku ten nieszczęsny stolik bo tam właśnie Vann się zapewne po tańcach pojawi. Zamówiła jedno piwo i rozsiadła się leniwie na stołku.
KapitanOwsianka - 2008-02-27, 22:27
:
Och, gdybyż Erica odwróciła się w tamtym kierunku zobaczyłaby, jak ów czarnowłosy przystojniak wrzuca jakąś tableteczkę do zamówionej koli. Niestety, nie spojrzała, a on zniknął tak samo szybko jak pojawił się przy barze.

Vann:
Po paru minutach czarnowłosy pojawił się przy Vann z tajemniczym uśmiechem. Proszę... powiedział wręczając jej szklankę i pilnując by wypiła dużo. Chcesz jeszcze poskakać, czy wracamy do stolika? zapytał z troską w głosie.

Erica:
Ben pomachał jej jeszcze na pożegnanie, a potem wstał od stolika i ruszył w kierunku zaplecza klubu. Ludzie szaleli w rytm kończącego się koncertu. Przez moment wydawało jej się, że widziała Elizabeth na balkonie, ale była z jakimś facetem, więc to najpewniej nie ona.

Fairytale gone bad
Ofelia - 2008-02-27, 22:31
:
Nie potrafiła rozgryść tego uśmiechu. Sama także się uśmiechnęła, gdy dostała colę. Wypiła do połowy za jednym razem.
-Tego mi trzeba było.- powiedziała -Wracamy.- dodała stanowczo. Źle się tańczy w takich szpilkach.
Caylith - 2008-02-27, 22:47
:
Odgarnęła włosy z twarzy i sięgnęła po piwo. Chłodny napój dość szybko zmył niesmak jaki zostawiła po sobie rozmowa z Benem. Miała nadzieję, że facet Vann jest nieco lepszy. I w ogóle ubodło ją to, że wzięto ją za jedną z "łatwych panienek". Przynajmniej tyle, że odpaliła kolesia zanim zabrał się za ręczną robotę.
Pociągnęła jeszcze łyk, wyciągnęła komórkę i zaczęła przeglądać zachowane wiadomości i filmiki ot tak dla zabicia czasu. Od czasu do czasu rzucała okiem na potencjalne miejsca przebywania koleżanek.
Lothrien - 2008-02-28, 00:21
:
-W to nie wątpię...- odparła z rozbrajającą szczerością i nie do końca było wiadomo czy chodzi jej o "podobasz mi się" czy "znajdziemy wszystko". Jej obcasy rytmicznie stukały o asfalt. -Elokwencją nie grzeszysz marzycielu...- roześmiała się. Gdzieś tam w środku resztki zdrowego rozsądku krzyczały zdławionym głosem, żeby zmądrzała. Ell jednak ich nie słuchała, miała ochotę się zabawić, cokolwiek to mogło oznaczać.
KapitanOwsianka - 2008-02-28, 09:42
:
Vann:
Chłopak wziął ją za rękę i ruszył w kierunku stolika. Erica chyba miała rację, najpierw piwo na imprezie, potem drink, wreszcie kolejne piwo tutaj, a potem długi taniec. To wszysto robiło swoje, bo Vanessa zaczynała czuć się trochę dziwnie. W głowie jej się zaczynało kręcić i coraz ciężej stawało jej się prosto. Wreszcie siedli przy stoliku, a czarnowłosy objął ją ramieniem. Ale w sumie nie przeszkadzało jej to. Jak się bawiłaś? zapytał ciemny, ale jego głos był jakiś dziwny, oddalony i nienaturalny. Blondyna nigdzie nie było.

Erica:
Filmiki były na tyle ciekawe, że na moment zapomniała o koleżance i dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że Vann siedzi sobie znowu z owym czarnowłosym, który ją obejmował. Widać trafiła lepiej, albo nie przeszkadzał jej styl tandetnego podrywacza.

Elizabeth:
Chilyack wydawał się rozbawiony Nadal chcesz mnie obrażać? Dobrze... Jeśli tak lubisz. powiedział, kiedy wchodzili na puste miejsce parkingowe, między jego vanem a innym samochodem, który w tym momencie nie był istotny. Pchnął ją lekko na ścianę swojej furgonetki i odgarnął jej włosy z szyi. Poczuła go za swoimi plecami, jego oddech na uchu i szyi, a po chwili pocałunki na szyi, w czasie gdy jego dłonie zaczęły ściągać jej czarną kurtkę skórzaną.
Caylith - 2008-02-28, 11:00
:
Uniosła brew patrząc na Vann z ciekawością. W sumie nie wiedziała, że koleżanka gustuje w takich podrywach... a wydawała się woleć gości bardziej na poziomie. A może ten koleś faktycznie się Vann spodobał. Powodowana ciekawością jak się sprawy dalej potoczą, obróciła sie nieco bardziej bokiem na krześle i oparłszy jedną noge na ziemi a drugą na dolnej poprzeczce stołka barowego na którym siedziała, łyknęła piwa i obserwując dyskretnie zaczęła się sama z sobą zakładać czy i kiedy Vann zacznie się z tym menem całować.
Ofelia - 2008-02-28, 12:35
:
Była zmęczona, alkohol też na nią podziałał. I trochę chciało jej się spać. Gdy wreszcie doszli do stolika, usiadła ciężko. Nie przeszkadzało jej to, że objął ją ramieniem. Nie zwróciła na to uwagi.
-Dobrze. Uwielbiam koncerty - powiedziała powoli i uśmiechnęła się lekko.
KapitanOwsianka - 2008-02-28, 20:05
:
Vann:
Kręciło jej się coraz bardziej w głowie, a to co działo się na około niej coraz mniej do niej docierało. W zasadzie już nawet nie wiedziała, czy jest w klubie, czy gdzieś indziej, nie wiedziała nawet co się z nią działo. Poczuła tylko, że stoi i gdzieś idzie, potrącana przez kogoś.

Erica:
Nie zaczęła się całować. Po paru minutach oboje wstali. Co prawda Vann musiał uderzyć do głowy alkohol, bo chwiała się na nogach i miła trudności z ustaniem, bez pomocy czarnowłosego, ale wstali. Wreszcie oboje ruszyli na około baru w kierunku zaplecza. Vanessa obijała się o mijających ją ludzi.
Caylith - 2008-02-28, 20:10
:
Zmarszczyła brwi nagle zafrasowana... tak nie zachowuje sie człowiek pijany.. coś się działo. Ricky rozważyła błyskawicznie za i przeciw, po czym wstała i pognała za nimi. Gdy dopadła Vanessy złapała ją za rękę.
- Vann... you all right? - zapytała odwracając ją ku sobie i patrząc na nią uważnie. Kolesiowi poświęciła jedynie minimalną uwagę skupiona głównie na koleżance.
Ofelia - 2008-02-28, 20:13
:
Szła z czarnowłosym ledwo utrzymując się na nogach. Wysokie obcasy wcale jej tego niw ułatwiały. Tak samo jak tłum ludzi.
Nie odpowiedziała na pytanie Erici. Była nieobecna, nie dotarły do niej jej słowa.
Caylith - 2008-02-28, 20:17
:
- Oh... fuck... - zaklęła cicho widząc stan koleżanki - C’mon... zabierzemy cię na świeże powietrze. Tylko mi tu nie odpływaj...
Nie puszczając Vanessy objęła ją w pasie ramieniem na wypadek gdyby dziewczyna miała zamiar sie przewracać, po czym rzuciwszy wściekłe spojrzenie kolesiowi, zwróciła ją w drugą stronę z zamiarem wyprowadzenia jej na zewnątrz.
KapitanOwsianka - 2008-02-28, 20:34
:
Facet wyraźnie spanikował. Czekaj... Gdzie jest Ben? rozejrzał się nerwowo Fuck! rzucił i momentalnie się zmył. Rozpłynął się gdzieś w tłumie uciekając przed Ericą. W zasadzie nie było sensu go szukać, ważniejsza była Vanessa, która już w tym momencie była nieprzytomna i wręcz osuwała się na podłogę.
Caylith - 2008-02-28, 20:38
:
Złapała mocniej ramieniem dziewczynę nie na żarty już przerażona i w rezultacie komórka sama znalazła się w jej dłoni. Na liście kontaktów wybrała pierwszą osobę, jaka jej przyszła do głowy w przypadku nagłej potrzeby pomocy.
- Hold on, girl... we’re almost there – mruknęła zaciskając ramię na talii Vann, skupiwszy wzrok na wyjściu i przeciskaniu sie do niego. Jednocześnie przycisnęła telefon do ucha.
- Pick it up.. please… - błagała sluchając sygnału.
Gdy znajomy głos się wreszcie odezwał, nie czekając długo rzuciła jednym tchem nawet nie próbując ukryć strachu w głosie.
- I’m in deep shit... Vannessa leci mi przez ręce.. nie wiem co się z nią dzieje... Jesteśmy w Bait Shop Nightclub i właśnie wyciągam ją na parking. – złapała drżąco oddech.
- Sorry, że dzwonię, ale jesteś pierwszą osobą, która mi przyszła do głowy... nie wiem co robić... może... mógłbyś przyjechać, jeśli akurat nie masz niczego pilnego do roboty? Please... zaraz chyba zgłupieję ze strachu, Max...
Lothrien - 2008-02-28, 22:50
:
Roześmiała się cicho i odwróciła się gwałtownie. Jej ręka powędrowała do twarzy chłopaka i zacisnęła się na jego szyi. Przyciągnęła go do siebie. -Za bardzo skupiasz się na "marzeniach"- rzuciła nawiązując do "czegoś lepszego" co zostało jej obiecane. Pocałowała go dość brutalnie w usta.

Kontynuacja na PW :badgrin:
Caylith - 2008-02-28, 22:59
:
Rozłączyła sie odrobinę tylko spokojniejsza, wrzuciła telefon do torby i objęła Vann mocniej zarzucając sobie jedno jej ramie na szyję.
- No jazda... - zacisnęła zęby bo ręce zaczynały jej mdleć od coraz bardziej bezwładnego ciężaru. Gdy dotarła wreszcie do drzwi i wytachała przez nie Vann była już na skraju sił. Zdążyła ją jeszcze dotaszczyć do swojej BMKi, gdzie posadziła ją na siedzeniu kierowcy tak by ta miała nisko głowę a sama kucnęła przed nią, też ledwo trzymając się na nogach.
- Vann look at me... nie odpływaj... proszę... – patrzyła z przerażeniem na koleżankę trzymając ją za zimne ręce, nie mając najmniejszego pojęcia co zrobić i zaciskając zęby by powstrzymać cisnące się do oczu łzy bezradności.
KapitanOwsianka - 2008-02-28, 23:05
:
Minęło może dziesięć minut, ale dla Erici ten czas był jak wieczność. I dopiero po tej wieczności usłyszała charakterystyczny, ale jakby głośniejszy ryk silnika starego krążownika szos. Max wjechał jak szalony na parking hamując z piskiem opon opodal czarnej BMki. Silnik zgasł, a on wyskoczył z samochodu, zapominając o tym by zamknąć drzwi. No co jest? zapytał przypadając do Erici, siedzącej w kucki przy Vann.
Caylith - 2008-02-28, 23:13
:
- A jak myślisz? - spojrzała na niego z bladą twarzą - jakieś 20 minut temu zaczęła się słaniać idąc gdzieś z przygodnie poznanym kolesiem. To ją zabrałam stamtąd bo raczej nie wyglądała normalnie... a koleś zwiał... chyba miał coś na sumieniu.
Przegarnęła włosy a potem usiadła na ziemi ciężko opierając się o bok samochodu.
- To raczej nie mieszanie alkoholi... nikt nie wygląda tak jak sie upije. U Evana wypiła 1 piwo, tutaj pół drinka, drugie piwo i cole, którą jej postawili... a potem zaczęła tak właśnie wyglądać i lecieć przez ręce... - podniosła wzrok na Vanesse skuloną w jej samochodzie a potem przeniosła przestraszone spojrzenie na Parkera.
- Może trzeba by ją zabrać do jakiegoś lekarza... fuck... co za wieczór... - szepnęła cicho.
Derriuz - 2008-02-29, 00:42
:
Camaro zatrzymało się z nietypowym dla siebie piskiem opon tuż obok Impali, o mało nie zderzając się z jakimś samochodem obok. Dave wziął trzy głębokie oddechy, o mały włos, a spowodowałby wypadek samochodowy ...Na parkingu. Zaciągnął się głęboko i niemal wyskoczył z samochodu. Zatrzasnął drzwi za sobą jedynie odruchowo i podszedł żwawym, jak na niego, krokiem od dziewczyn.
- What the fu-... - urwał, ściągnął brwi, przymrużył oczy i przyjrzał się Vann spode łba. Ręką sięgnął do jej podbródka i podniósł jej głowę, próbując spojrzeć jej w oczy.
- Jesusss Christ, what kind of crap did she take? - mruknął, krzywiąc się lekko.
Caylith - 2008-02-29, 07:51
:
- I don't know! - pokręciła głową. - Nie sądzę, żeby sama cos brała. Zachowywała się cały wieczór normalnie mimo wypicia kilku rozmaitych rzeczy...a potem to... dammit.
Po chwili podniosła głowę i wpatrzyła sie intensywnie w chłopaków.
- Chyba, że ktoś coś jej dał po cichu... fuck... myslicie, że cos jej wsypali do picia?
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 10:21
:
Spokojnie... powiedział odgarniając włosy Erici i obiema dłońmi dotykając jej twarzy Nie panikuj, potrzebuję Cię, byś myślała racjonalnie. Poznałyście jakichś chłopaków? Wskażesz mi ich? Muszę dowiedzieć się co jej dali. powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy, a potem odwrócił się do Dave'a. Zostaniesz chwilę z Vann?
Caylith - 2008-02-29, 11:09
:
Wpiła nadal przestraszone spojrzenie w jego twarz a potem wzięła głęboki oddech opierając dlonie na jego nadgarstkach jakby szukała oparcia i potrzebnego racjonalnego myślenia. Kiwnęła głową po chwili z namysłem i wracającym do oczu rozsądkiem i determinacją.
- Było ich dwóch... jeden który sie do mnie przystawiał w idiotyczny sposób - prychnęła cicho - blondyn, Ben i drugi czarnowłosy koleś, który sie kręcił wyłącznie wokół Vann. Raymond chyba. I poznam ich obu jak zobaczę. Ten brunet za szybko się ulotnił jak dziewczyna zaczęła mdleć, więc myślę, że on będzie miał coś ciekawego do powiedzenia.
Derriuz - 2008-02-29, 11:16
:
- Jeśli zechce gadać. I jeśli go znajdziecie... Jeśli się ulotnił, to może być już na jakimś wypiz... Cholera wie gdzie - rzucił, kręcąc lekko głową - I'd say it's no time for ass-kicking, Max, but sure, zostanę z nią. Oh... And don't worry, she'll be fine in the morning, I guess... Powinniśmy położyć ją spać, bo nie było by zbyt dobrze odstawiać ją do domu w takim stanie... - mruknął, przyglądając się Vann i oparł się o samochód koło niej. Wziął ostatniego bucha i rzucił na ziemię, po czym zgasił butem z niewzruszonym spokojem.
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 11:55
:
Max spojrzał na Dave tak, jakby nie pytał go o zdanie. Nie ma co ryzykować... powiedział, ale przyjaciel doskonale wiedział, że już się nakręcił i teraz nic go nie powstrzyma od skopania kilku tyłków. Wstał i wziął Ericę za rękę Chodź... Pokażesz mi ich. powiedział ruszając do klubu.
Caylith - 2008-02-29, 12:58
:
- Ass-kicking? Zamierzasz zlać tych gości? O szlag... - skomentowała idąc z nim - a ja myślałam, że padnie tylko kilka ostro zadanych pytań... I don't like it...
Niechętnie pokręciła głową a wolna ręka skoczyła szybko w stronę torebki, pogrzebała w niej. I najwyraźniej znalazła to czego szukała bo Ricky skinęła głowa sama do siebie i wyciągnęła rekę. Pustą tym razem.
- Nie sądziłam, że znajdę się w samym środku bójki barowej - powiedziała cicho - może jeszcze to przemyślisz, Parker? Warto? W końcu nic się Vann nie stało poza tym, że ja się strachu najadłam a ona jest półprzytomna.
Derriuz - 2008-02-29, 17:42
:
Dave pokręcił głową podszedł do niego, nim wszedł do klubu i położył rękę na ramieniu w przyjacielskim geście. Spojrzał mu w twarz.
- Dude, look at me - rzekł patrząc na niego z powagą - Przecież nie był tu sam. Sam nie załatwisz sprawy, jeśli koniecznie musisz go odnaleźć... Przyjdziemy później, jutro choćby. Założę się, że przez jedną spaloną akcję nie zrezygnują z przychodzenia tu. I obiecuję Ci, że pomogę, gdy ich znowu spotkamy. Masz moje słowo. Nie będę Cię zatrzymywać, ale myśl racjonalnie... 'Kay? - pochylił lekko głowę, unosząc brwi ku górze.
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 22:02
:
Max zrzucił ruchem ramienia dłoń przyjaciela Raany! Jak dzieci... To, ze chcę pogadać z nimi nie oznacza, że będę się bił. przewrócił gałami Musimy wiedzieć co jej podali, żeby mieć pewność, czy nie trzeba jej zawieźć do szpitala. wyjaśnił i pociągnął Ericę do środka. Chudeusz przy drzwiach uśmiechnął się na widok Parkera i puściwszy mu oko odwrócił się by Max mógł wyjść za darmochę. Zeszli na dół i zaczęli się gorączkowo rozglądać.
Caylith - 2008-02-29, 22:06
:
Sceptycznie rzuciła na niego okiem, po czym pokręciła głową ale nie powiedziała ani słowa. W środku zaczęła rozglądać się za znajomymi twarzami kolesi, szukając szczególnie czarnowłosego Vann.
- Interesuje cię tylko ten jeden czy obaj? - zapytała przeskakując wzrokiem z twarzy na twarz.
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 22:30
:
Ten jeden... Drugi może być niewinny. powiedział dość ponuro i ścisnął jej dłoń. Erica... Gdyby zaczęła się jakaś zadyma masz zaraz uciekać, rozumiesz? Nie ma protestów, nas i tak zaraz rozdzielą ochroniarze... powiedział i też się rozglądał.
Wreszcie Ricky dostrzegła całą trójkę stojącą przy zapleczu.
Derriuz - 2008-02-29, 22:31
:
- Chciałem być pewien, wybacz... - rzucił cicho i skierował swe kroki z powrotem od samochodu, po czym oparł się obok Vann, odpalając papierosa i raz po raz zerkając na koleżanką z pewna troską na twarzy, która mogła wydać się nietypowa u niego, przynajmniej dla jego kumpli.
Caylith - 2008-02-29, 22:37
:
- Aaaaa... zadyma... tak właśnie myślałam, że coś mi tu nie gra - powiedziała patrząc na niego równie ponuro. Zmrużyła oczy.
- Jeśli będą ochroniarze to do rozróby nie dojdzie - wzruszyła beztrosko ramionami po czym raz jeszcze przejrzała salę. Nagle jej źrenice sie rozszerzyły i kiwnęła głową w stronę kolesi przy zapleczu.
- Brunet... znaczy ten czarnowłosy. Tam jest. Ten blondas chyba nie był zamieszany a ten tłustawy w ogóle... - popatrzyła na Parkera poważnie - hamuj pięści ok? Jak komuś zęby wybijesz to na pewno nic nie powie... a i twoja aparycja ucierpi przez podbite oko. A tego byś raczej nie chciał... - na chwilę wesoły ognik błysnął w oczach by szybko zniknąć.
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 22:48
:
Dave i Vann:
Vanessa jakby lekko się wybudzała, nawet zaczęła lekko bełkotać, widać najgorsze było już za nimi. Nie była w pełni przytomna i najpewniej do rana nie będzie, ale przynajmniej zaczęła dawać znaki życia i próbowała się poruszyć.

Erica:
Max spojrzał na nią wymownie Okej... Jesteś pewna, że to on? zapytał wypuszczając jej dłoń i mierząc go wzrokiem. Nie czekał jednak na odpowiedź i podszedł do trójki z paskudnym uśmiechem na twarzy. Ty! rzucił do ciemnego. Pamiętasz Vann? Taką blondynkę, której czegoś dosypałeś do drinka... Co to było?
Student zmierzył go wzrokiem od stóp do głów.
Blur - Woo Hoo
Spływaj stąd gówniarzu, póki jestem miły i nie mam zamiaru dać Ci w pysk... powiedział uśmiechając się perfidnie i dziwnym trafem Erica już wiedziała jak to się zakończy.
Zanim jednak się zorientowała padł pierwszy cios: Bum!
Prawy sierpowy posłał czarnowłosego na ścianę. Max nie czekał. Ruszył za nim przyciskając jego szyję przedramieniem do ściany. Chciał zadać pytanie, ale rzucił się na niego blondyn...
Caylith - 2008-02-29, 22:53
:
- O kurwa... - jęknęła - I knew it...
Po czym dokładnie tak jak życzył sobie Parker ruszyła z miejsca... ale nie do wyjścia tylko w stronę bójki ze zdeterminowana miną. Po drodze wyciągnęła coś z torebki i zamknęła to w dłoni. Dziewczynie zawsze bezpieczniej z mini pojemnikiem gazu łzawiącego na wszelki wypadek...
KapitanOwsianka - 2008-02-29, 23:27
:
Ten trzeci, okrągły wycofał się prawie natychmiastowo z całej zadymy. Blondyn zaś zgarnął z łokcia prosto w nos, z którego momentalnie buchnęła krew. Ale ich było dwóch. Max jeden, więc większych szans nie miał. Brunet dopadł do niego, gdy Max próbował podnieść się z ziemi po zapasach z blondynem i wymierzył celnego kopniaka prosto w żebra Parkera, wyduszając z niego całe powietrze. I wtedy właśnie z pomocą przyszła Erica i jej gaz łzawiący, który skutecznie powstrzymał bruneta od dalszych ciosów i dał im czas na ucieczkę. Max rozpoczął swój bieg jeszcze podpierając się rękoma, tuż obok biegła Erica...
Ofelia - 2008-02-29, 23:51
:
Przechyliła się lekko w prawo, ale nie specjalnie. Powiedziała coś niezrozumiałego do siebie, raczej nieświadomie. Przynajmniej rano nic nie będzie z tego pamiętać. Gdyby tylko wiedziała, jak się dla niej poświęcają, na pewno by podziękowała. Ale nie wiedziała. I podziękować też nie była w stanie.
Derriuz - 2008-03-01, 00:02
:
- Vann? - spojrzał na nią, unosząc brwi wysoko i przyglądając się jej uważnie. Przynajmniej tyle, że jakoś zaczęła reagować... Pogłaskał się po gładko ogolonej brodzie w namyśle - Będzie dobrze... Rano poczujesz się jak nowo narodzona... - uśmiechnął się lekko, choć wątpił w to, czy go słyszy. A już z niemal całkowitą pewnością, że go nie rozumie.
Caylith - 2008-03-01, 00:09
:
Klnąc na czym świat stoi ale z jakąś perwersyjną radością w środku, gnała na złamanie karku do wyjścia odwróciwszy kilkakrotnie głowę, żeby sprawdzić czy Parker nie wdał sie z kimś w kolejną utarczkę. Stwierdziwszy, że gna tuż za nią wypadła przez drzwi na parking.
- O fuck... wiedziałam, że tak będzie... - wydyszała łapiąc oddech i zatrzymując się raptownie w miejscu. Adrenalina przestała walić w żyły i Ricky dopiero teraz tak do końca zdała sobie sprawę co się stało. Co doprowadziło do jednego wniosku.
- My first fight! - powiedziała z okrągłymi oczami. Po czym podeszła do Maxa - Are you ok? Ten kopniak w żebra nie wyglądał ciekawie...
KapitanOwsianka - 2008-03-01, 00:13
:
Max rzeczywiście trzymał się za żebra, ale jak to facet udawał twardziela. Puścił do niej oczko uśmiechając się mimo tego, że ból zginał go w pół. Nie pierwszy raz... Facet zawsze wie jak przykopać, żeby bolało. powiedział podchodząc do samochodów.
Caylith - 2008-03-01, 00:22
:
- Fantastycznie... - sarknęła patrząc na niego - czyli tłuczesz się z kimś, bohaterze, bo to uważasz za słuszne i mimo tego, że potem boli jak oberwiesz... bałwan... ehhh... - westchnęła ciężko, po czym coś tajemniczego mignęło w jej oczach - still...
Po czym pokręciła głową i nagle objęła go delikatnie w pasie tak by nie urazić tych nieszczęsnych żeber i przyciągnęła do siebie przytulając ostrożnie.
- Thanks for coming here... and for help... - powiedziała cicho tak żeby tylko on mógł słyszeć, patrząc mu w oczy z rodzącym się w nich ciepłym blaskiem - i za bycie takim cholernym bohaterem dokładnie wtedy kiedy jest to potrzebne...
KapitanOwsianka - 2008-03-01, 12:03
:
Max syknął, kiedy dotknęła jego boku, ale zaraz się rozluźnił czując, że w zasadzie to wcale nie boli. Objął ją i spojrzał w jej oczy, przez przedłużającą się chwilę. Trwali tak dość długo gryząc się ze swoimi własnymi myślami. Scena aż prosiła się o pocałunek, oboje też go pragnęli i oboje się bali...
Caylith - 2008-03-01, 12:37
:
Widząc co się kroi aż spoważniała. Powietrze zgęstniało od napięcia tak bardzo, że aż można je było kroić... przynajmniej tak to odczuła Ricky. Zaryzykować czy nie...
W pewnym momencie w jej oczach błysnęło wyzwanie...take your shot... regret later... or never zdawała się jasno mówić jej mina. Spojrzenie z oczu Maxa przesunęło się bardzo powoli na jego usta. Głowa dziewczyny leciutko drgnęła jakby z zamiarem przesunięcia się w jego stronę...
Derriuz - 2008-03-01, 18:55
:
Szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Przez dłuższą chwilę przyglądał im się, nie bardzo wiedząc czy dać im spokój, czy sprowadzić na ziemię. Podrapał się po ogolonej brodziei odchrząknął cicho.
- Ahem... Excuse me, ale trzeba zdecydować co robimy z Vann... Lepiej, żeby jakaś dziewczyna ją przenocowała, bo nie chcemy chyba, żeby jej starsi zobaczyli ją w takim stanie? O ile w jakiś sposób dowiemy się gdzie mieszka - rzucił w lekkim zamyśleniu i ze spokojem, w duchu spodziewając się ataku ze strony Max'a, albo chociaż spojrzenia z wyrzutem.
Caylith - 2008-03-01, 19:20
:
Ricky słysząc słowa Dave'a przypomniała sobie gdzie jest i co się dzieje. Głowa płynnie cofnęła sie o te parę milimetrów a dziewczyna przymknęła oczy. Gdy je otworzyła, po napięciu i "chwili" nie było już śladu.
- Vann... - mruknęła cicho, jakby samo imię koleżanki było kotwicą trzymającą ją w tej chwili przy ziemi. Wolno opuściła ręce obejmujące do tej pory Maxa i cofnęła sie parę kroków zdecydowanie unikając jego oczu. Przeczesała włosy prawą ręką i spojrzała na Chillmana z absolutnym i całkiem nienaturalnym spokojem.
- Mówiła mi kiedyś gdzie mieszka ale, cholera, nie wiem czy zapisałam to. Zaraz sprawdzę... a jak nie mam to coś sie wymyśli. How does she feel anyway... - rzuciła na koniec retorycznym pytaniem i ruszyła do Vanessy.
- Holy shit... - mruknęła jeszcze półgłosem do siebie po kilku krokach zostawiając chłopaków samych.
KapitanOwsianka - 2008-03-01, 22:42
:
Max też nie posłał morderczego spojrzenia przyjacielowi. Zabierzemy ją do mnie... Rodzice wyjechali świętować rocznicę, więc przez weekend nikogo nie ma. powiedział, a ze środka właśnie wyszedł ów okrągły, wyglądający na sympatycznego chłopak, który był kolegą tych dwóch popaprańców. Podszedł do nich z ponurą miną. Nic jej nie będzie... Wiem co jej podali. Rano obudzi się bólem głowy, ale to wszystko.
Max nie odpowiedział, nawet nie zaszczycił spojrzeniem chłopaka. Wziął na ręce Vanessę i przeniósł ją do swojego samochodu, prosząc by ktoś otworzył mu tylne drzwi.
Caylith - 2008-03-01, 22:49
:
Kiwnęła głową. Równowaga wróciła jej zdumiewająco szybko.
- Jeśli nie będzie problemu - powiedziała spokojnie biorąc torebkę Vann i otwierając drzwi auta - Ewentualnie mogę ją zabrać do siebie...
Po chwili popatrzyła na Maxa z zastanowieniem.
- Hey... I feel little responsible for what happened... mogę się z wami zabrać? Na pewno będzie się lepiej czuć jak się obudzi i zobaczy znajomą babską twarz. I co zrobimy z samochodami? Zostawić tu?
KapitanOwsianka - 2008-03-01, 22:59
:
Max uśmiechnął się ciepło wkładając Vann na tylne siedzenie swojej Impali. Jak chcesz to możesz jechać ze mną, albo weź swój samochód. Mam miejsce w garażu. Samochodu Vann przecież nie weźmiemy nie? powiedział, a potem wylazł ze swojego samochodu i klapnął drzwiami. Dzięki Chillman, żeś przyjechał, ale jak chcesz to możesz już jechać do domu. Jest trochę późno.
Caylith - 2008-03-01, 23:06
:
- Fakt... może jak się przebudzi i będzie w stanie się ruszyć to sie auto jutro stąd odbierze.
Położyła torebkę Vann przy niej zaczepiając ją o jej przedramię, żeby się nie zgubiła a potem powędrowała do swego BMW. Silnik cicho zamruczał. Włączając światła Ricky zastanowiła sie przez chwilę gdzie się do cholery podziewa Elly, ale po chwili machnęła ręką. Kumpela była zaradna aż do bólu.
- Napiszę jej esa później - mruknęła cicho czekając aż Parker ruszy Impale.
KapitanOwsianka - 2008-03-01, 23:26
:
Max przekręcił kluczyk. Silnik przez moment się dusił, wreszcie jednak ryknął, a potem wrócił do charakterystycznego dudnienia. Max wrzucił wsteczny i zaczął wycofywać.

Przeniesienie akcji.
KapitanOwsianka - 2008-06-25, 12:24
:
Planet Rock

Grupa nastolatków, właśnie wchodziła do klubu, prowadził Max, który wymienił sekretny uścisk dłoni z gościem na bramce, a potem wprowadził resztę znajomych wśród tańczących i już spoconych ciał do klubu. Różnokolorowe światło błyskało. Max co chwilę obracał się by zerknąć na to czy reszta nadąża, po czym zmieniał kierunek by minąć rozentuzjazmowaną grupę. Odnalazł wreszcie zamówioną dla nich lożę i wskazał ruchem głowy miejsca. Zanim jednak Erica usiadła chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Chciałaś mi coś powiedzieć. powiedział z uśmiechem czując się już w klubie jak u siebie.
Caylith - 2008-06-25, 12:54
:
- Yeah, to w sumie nic takiego, man... - uśmiechnęła sie obejmując go w pasie i rozejrzała się wokół - zanim wyszłam od ciebie twoja mama ucięła sobie ze mną pogawędkę - powiedziała Ricky wracając do niego rozbawionym spojrzeniem - tuż po tym jak wpadła na mnie ubraną w samą bieliznę w domku nad basenem. Tak ci mówię, żebyś nie był zdziwiony jak zechcą starzy z tobą gadać dzisiaj. Albo jutro. Zależnie kiedy dotrzesz do domu - puściła mu oko.
Sygin - 2008-06-25, 13:23
:
Od samego wejścia do klubu ciężko było jej się spokojnie zachowywać. Wczepiona w rękę Dave'a kręciła głową na wszystkie strony obserwując ludzi i nadstawiała uszu starając się wyłapać co to za muzyka leci i czy przy niej da się poruszać. Raczej się dawało co powiedziało jej tętnienie krwi w żyłach - zawsze nieomylny znak dla Anny, że muzyka trafia w jej gusta. Aczkolwiek to jak niektórzy ludzie się poruszali było tragiczne. Przyłapała się na tym, że sama zaczyna się lekko ruszać do rytmu. Tak więc pohamowała się na siłę - jeszcze przyjdzie czas by poskakać. Poprzestała na rozglądaniu się i minimalnych ruchach ciała.
Derriuz - 2008-06-25, 23:26
:
Uśmiechał się raz po raz, zerkając na Annę i dostrzegając jej zaaferowanie. W pewnej chwili przypomniało to mu jego starego psa, którego kiedyś miał, ale zaraz doszedł do wniosku, że to co najmniej niefortunne porównanie. Jednak dalej pewną przyjemność dawało mu przyglądanie się zachowaniom Anny a tym bardziej jej rytmicznym ruchom. Gdy w końcu dotarli do miejsca przeznaczenia klapnął się na miejscu.
- Widzę, że cię roznosi. Siadasz, czy idziesz wymiatać na Parkerz... Parkiecie? - ot, drobne przejęzyczenie mu się poczyniło, cóż zrobić? Miał jednak nadzieję, że nikt nie zauważył tego, bo brzmieć to musiało co najmniej dwuznacznie. Szczególnie nieodpowiednie by było to, zważając na fakt, że obie strony zamieszane mają partnerów. Różnych.
Sygin - 2008-06-26, 09:54
:
Przyjrzała mu się uważnie z wahaniem na twarzy. Widocznie rozważała ten pomysł. Przejęzyczenie Chillmana wywołało rozbawioną minę.
- Wymiatać na parke... parkiecie bym bardzo chciała hon. I to od razu. Ale samej to tak głupio. But... - pomyślała chwilę - skoro jeszcze nie siadłam podejdę do baru po Mountain Dew i od razu rozejrzę się. Vanessa miała tu już być. Może ona zechce popląsać. Chyba, że któreś z was nosi...
Popatrzyła kolejno po obecnych. Chillman się rozsiadł a zresztą on nie lubił się ruszać, Lindsthan zajmował się sobą, zresztą sam widok Linds tańczącej wydawał się Annie nieco nierealny, Ricky rozmawiała z Maxem nieopodal ale na szczęście się nie kłócili. Ewentualnie Evan...
- Anyway idę po coś do picia i rozejrzę się. Jakby co szukajcie mnie przy barze. Albo gdzieś na parkiecie - mrugnęła towarzystwu i wtopiła się w tłum wybitnie tanecznym krokiem.
KapitanOwsianka - 2008-06-26, 11:05
:
Max spojrzał wielkimi oczami na Ericę i uśmiechnął się pod nosem. Wzruszył ramionami, tak jakby to nie miało większego znaczenia po czym nachylił się do jej ucha Wiesz, że ta sukienka sprawia, że znowu mam na Ciebie ochotę? zapytał tak cicho, że nikt nie mógł tego usłyszeć i nawet Erica miała trudności. Dłonią przejechał po przedramieniu dziewczyny.

Nathan wsunął się do loży i pociągnął za sobą Lindsay Fajna muza, chociaż zdecydowanie wolałbym jakiś hip hop. Nieważne... Parker! krzyknął przerywając czułe gesty chłopaka Weź Chillmana i skoczcie po coś do pica!

Parkej spojrzał pytająco na Dave'a.
Caylith - 2008-06-26, 11:11
:
- Ahm, yeah... - skomentowała puszczając mu oko - not here not now. Maybe later. I gdzie indziej. A jak idziesz do baru to może wziąłbyś mi coś do picia? - uśmiechnęła się lekko i ruszyła do loży kręcąc tyłeczkiem i świetnie wiedząc jak ten widok wygląda.
Noise - 2008-06-26, 16:19
:
Evan natychmiast po wejściu do klubu skierował się w stronę baru, a jego oczy błądziły dookoła wypatrując jakiejś ładnej dziewczyny. Gdy wreszcie dotarł do baru poczekał, aż barman (barmanka?) zwróci na niego uwagę, po czym złożył zamówienie - Navy Seals na cztery duże shoty. - powiedział uśmiechając się szeroko. Wiedział, że ten drink jest cholernie mocny, ale postanowił ostro zacząć dzisiejszą zabawę. Poza tym doszedł do wniosku, że jeśli ma się dziś bawić, to będzie potrzebował sporej ilości alkoholu.
Derriuz - 2008-06-26, 21:38
:
Chillman jedynie wzruszył ramionami i podniósł tyłek. Nawet jeśli to była robota chłopca na posyłki i było to wyraźnie wykorzystywanie, to nie miał nic przeciwko odrobinie ruchu. Machnął ręką na Parkera, gestem zapraszając go by polazł z nim po napoje i skierował się w stronę baru. Jeśli zawołali za nim co chcą, to dobrze, jeśli nie, to zadowolą się tym co zamówią sami, nieprawdaż?
KapitanOwsianka - 2008-06-26, 21:48
:
Evan:
Barmanka, blondynka o smukłej twarzy i jasniutko niebieskich oczach, z różowym kosmykiem we włosach i pieszczochą na nadgarstku zmierzyła Evana wzrokiem, zupełnie tak jakby chciała zapytać o dowód. Wreszcie uśmiechnęła się pod nosem i przygotowała drinka Nie za mocno na początek wieczoru? zapytała a uśmiech stał się szelmowski.

Max i Dave:
Stanęli przy barze po drugiej stronie zajęci rozglądaniem się za znajomymi i fajnymi dziewczynami. W końcu w klubie można sobie pozwolić na popatrzenie. Dave zamówił coś nie patrząc nawet w stronę barmanki. Dopiero po chwili odwrócił się by spotkać się twarzą w twarz z autostopowiczką, którą podwoził jakiś czas temu. Well, that's the cute boy.

Dziewczyny:
Anna nie wytrzymała i pociągnęła Linds i Ericę na parkiet, gdzie zaczęła poruszać się z wdziękiem w rytm muzyki. Niestety w trakcie podrygów dziewczyny zostały rozdzielone przez rozhukaną młodzież. Anna wpadła na kogoś, a kiedy się odwróciła zobaczyła, że wpadła na Chase'a.
Za to Linds na nikogo nie wpadła, ale unikając wrzeszczących ludzi odsunęła się ze wstrętem na bok i wtedy odwróciła się by spojrzeć na swojego ojca tańczącego w wyuzdanej pozycji z tą rudą wszą. W tym momencie do Linds dołączyła Erica: Ivy? zapytała zaskoczona.
Noise - 2008-06-26, 21:59
:
Evan odpowiedział podobnym uśmiechem nachylając się nieco w stronę barmanki, by ta mogła go lepiej słyszeć - Im mocniej tym lepiej. - powiedział odgarniając włosy do tyłu - Niezła. Wish I had mine now. - powiedział przenosząc na chwilę spojrzenie na jej pieszczochę.
Caylith - 2008-06-26, 22:21
:
Otworzyła szeroko oczy patrząc na macochę. Tańczącą z jakimś kolesiem. I to w sposób jaki na pewno nie spodobałby sie ojcu. Po pierwszym zaskoczonym zapytaniu na jej twarzy pojawił się ponury uśmiech zwiastujący spore kłopoty.
- Hi... - powiedziała z trującym spokojem i triumfem w oczach - milo widzieć, że się dobrze bawisz z tym... playboyem - popatrzyła zdegustowana na faceta. - Jestem pewna, że ojca zainteresuje jak jego żona przyjemnie spędza czas.
Triumfujący uśmiech zniknął zastąpiony przez smutek w oczach. Wiedziała, że stary się załamie jak usłyszy nowiny.
Derriuz - 2008-06-26, 22:22
:
- A to ci niespodzianka... - mruknął na tyle cicho, że autostopowiczka mogła go nie usłyszeć.
- So you settled down here? - zapytał, unosząc brew i przyglądając się dawnej znajomej. Zlustrował ją od góry do dołu na tyle na ile było to możliwe i zerknął na Maxa, ale zaraz wrócił wzrokiem do dziewczyny.
- I didn't expect to see you since that day. Especially here.
Sygin - 2008-06-26, 22:35
:
- Aj. Diabli. Watch it, will ya? - mruknęła obijając się o kolesia i marszcząc brwi popatrzyła na niego niechętnie. Rozpoznawszy z kim ma do czynienia westchnęła ciężko. Jeszcze brakowało tego tutaj. A myślała, że chociaż poza szkołą nie będzie się na niego natykać. Zarozumiały typek czepiający się innych... a sam pewnie tańczy jak noga...
- Hi Chase... rozumiem że przyszedłeś popatrzyć jak tańczą inni, żeby sie nauczyć czegoś lepszego niż te twoje zapewne smętne podrygi... - odsunęła sie nieco od niego i rozejrzała za dziewczynami, które gdzieś poniosło. I nadal nie mogła pohamować leciutkich ruchów ciała do muzyki.
Eithel - 2008-06-27, 11:06
:
Przez chwilę stała jak wmurowana, patrząc na scenę rozgrywającą się przed jej oczami. Zupełnie nic do niej nie docierało. Rozwrzeszczany tłum co chwilę ją potrącał, a ona stała kompletnie nic nie czując. Po jadowitej wypowiedzi Ricky zdołała tylko z siebie wydusić:
- To żaden playboy. - nagle jej oczy zapełniły się łzami a głos przepełnił się goryczą - To mój ojciec.
Po czym potrącając ludzi stojących na jej drodze, biegła by wydostać się z klubu. Jak najszybciej.
KapitanOwsianka - 2008-06-27, 12:01
:
Evan:
Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała na pieszczochę Just a stuff... wzruszyła ramionami, a potem polała kolejne cztery shoty Na koszt firmy, za wspólne zainteresowania. puściła mu oko i odwróciła się do innego klienta.

Erica:
Honey ojciec Lindsay chciał ją zatrzymać, ale ta pobiegła gdzieś w dal. Przepraszam kotku, powiedział do Ivy i pobiegł za córką.
Za to Ivy przez moment miała panikę w oczach, ale zaraz uśmiechnęła się bardzo wrednie i jadowicie I co? Złamiesz serce staruszkowi? A potem ja mu wyjaśnię jak było naprawdę, że mnie nienawidzisz z niewiadomych powodów i wymyślasz te wszystkie kłamstwa, żeby nas skłócić? udała niewinny, przepełniony żalem ton Myślisz, że uwierzy Tobie, z którą ostatnio są same kłopoty?

Dave i Max:
Autostopowiczka uśmiechnęła się szeroko. Ja też nie spodziewałam się Ciebie tutaj. Przeznaczenie? A może powinniśmy wylądować tamtego dnia w motelu.
Max zrobił minę znaczącą, że władował się w coś w co nie powinien, więc wycofał się kilka kroków do tyłu, a kiedy się odwrócił wpadł prosto na Chilyacka całującego się z jakąś dziewczyną. Po chwili tamci dwoje oderwali się od siebie i Max rozpoznał dziewczynę. Rachel?!

Anna:
Chase zmierzył ją wzrokiem, który wybitnie mówił co o niej myśli, a nie myślał dobrze I co? Udałaś się na te warsztaty? Bo póki co nie wyglądasz na tancerkę, raczej na mopa. wskazał ruchem głowy na fryzurę dziewczyny.

Linds:
Wybiegła na świeże powietrze, ale łzy dalej cisnęły się jej do oczu. Poczuła się nagle zagubiona, tak jakby zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić, pobiegła więc w kierunku parkingu. Chwilę potem z klubu wypadł jej ojciec. Rozejrzał się i pobiegł za córką łapiąc ją tuż przy samochodach. Skarbie, poczekaj! Daj mi wszystko wyjaśnić...
Caylith - 2008-06-27, 12:17
:
Zagryzła wargę z trudem hamując powoli ogarniającą ją wściekłość. Wzięła w końcu głęboki oddech i spojrzała z politowaniem na macochę. Założyła ręce z torebką za siebie buńczucznym gestem, dyskretnie wyłuskując komórkę z torebki i włączając dyktafon.
- A myślisz, że on się już czegoś nie domyśla? Nie wyszłaś za idiotę, Ivy. Te konferencje, wyjazdy nie wiadomo gdzie, późne powroty. Przecież to samo podobno miał z moją matką - parsknęła. - Oh, I won't tell him about it... ale ty skończysz ten romansik i zaczniesz wreszcie zachowywać się jak jego żona. - zielone oczy błysnęły niebezpiecznie.
Sygin - 2008-06-27, 12:36
:
Zacisnęła ręce w pięści gotując się z lekka. Znalazła w sobie jednak jeszcze trochę cierpliwości.
- Ciebie tam nie było co świadczy, że najwyraźniej jedyne co potrafisz zrobić w tej dziedzinie to gadać. - mruknęła z nieco mrocznym spojrzeniem. Niespodziewanie jednak nagle zaczęła się cicho śmiać. - Y'know, it's funny... do tej pory myślałam, że jesteś tylko zarozumiały. But I was wrong... you are complete jackass... - dodała patrząc na niego z kpiną w oczach.
Noise - 2008-06-27, 14:38
:
- I'll be back later for more. - powiedział lekko akcentując słowa i dając jej do zrozumienia, że nie chodzi mu tylko o drinki. Na pożegnanie posłał jej jeszcze jeden z tych uśmiechów, które topiły niewieście serca, po czym wziął tackę z shotami i wrócił do loży jak najbezpieczniejszą drogą uważając, aby nie wylać ani odrobiny.
Derriuz - 2008-06-27, 15:33
:
Dave odwrócił się natychmiast, gdy usłyszał uniesiony głos przyjaciela.
- Oh my God... This party is going crazy... - mruknął, odwracając się w stronę autostopowiczki.
- Well, może i przeznaczenie, a może po prostu zbieg okoliczności? Z jakiegoś powodu nie wylądowaliśmy wtedy w motelu. Ale gdybyśmy wylądowali, to teraz nie byłoby tak zabawnie, prawda? - uniósł prawą brew ku górze z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
Eithel - 2008-06-28, 00:51
:
Spojrzała na niego z niezwykle zaciętą i upartą miną. W jej oczach czaiła się niepohamowana złość i żal.
- Wyjaśnić?! - krzyknęła, zaciskając pięści - Co wyjaśnić?! Że spotykasz się z tą rudą zdzirą i zdradzasz mamę? Przecież nie pierwszy raz cię z nią widzę do jasnej cholery! - zupełnie nie kontrolowała swojego wybuchu złości. Szybko obróciła się na pięcie i pobiegła w stronę różowego Ferrari. Po chwili odjechała z piskiem opon, na oczach zaskoczonego Bruce'a.
KapitanOwsianka - 2008-06-28, 11:22
:
Erica:
Ivy uczepiła się jedynego rozwiązania bezpiecznego dla niej, tak się jej przynajmniej zdawało. Erica to czuła. Dlaczego Ty mnie tak nienawidzisz? zapytała uśmiechając się złośliwie, ale ton jej głosu był przesłodzony żalem. Ale to przecież niemożliwe by zorientowała się o dyktafonie. Za takie bzdury jakie opowiadasz powinnaś zostać ukarana, i nie omieszkam porozmawiać o tym z Twoim ojcem. powiedziała wreszcie już tak złośliwie, że bardziej się nie dało.

Anna:
Chase przerysowanie udał, że to co powiedziała strasznie go dotknęło, gdy nagle muzyka się zmieniła. Chase stanął jak wryty Wybacz, muszę lecieć... powiedział i ruszył, przepychając się w kierunku sceny.

Evan:
Z zaskoczeniem stwierdził, że w loży siedzi tylko Nathan, już wyraźnie znudzony samotnością. Dziewczyny poszły tańczyć, a ja... Siedzę i czekam na nie. powiedział z uśmiechem Jakoś dziwnie się tutaj czuję.

Dave i Max:
Autostopowiczka uśmiechnęła się, a potem spojrzała w kierunku wejścia. Jej twarz się zmieniła ze spokojnej, a wręcz wyzywająco uwodzicielskiej, na czyste przerażenie.
W tym czasie Rachel uśmiechnęła się w ten swój dwuznaczny sposób. Parker... Nie mów, że jesteś zazdrosny.
Chilyack spojrzał na niego nieprzytomnym, już przyćpanym wzrokiem.
Wychodzisz ze mną... powiedział i chwycił ją za łokieć. Chilyack zareagował z opóźnieniem chwytając Maxa za ramię i odwracając do siebie, Ona jest moja...
Rachel wyrwała się Maxowi i na obu spojrzała z oburzeniem.
Spadaj Chilyack... Tym razem nie masz swoich goryli ze sobą. Max powiedział celując w niego palcem.

Linds:
Bruce rzeczywiście został sam zaskoczony. Chciał tłumaczyć, że przecież to tylko taniec, do niczego nie doszło, ale... Siadł przygnębiony na krawężniku.

A propos kto miał odgrywać Ivy i Bruce'a?
Caylith - 2008-06-28, 11:33
:
- Skąd pewność, że ci uwierzy. Przecież ty tak samo niecierpisz mnie jak ja ciebie. - prychnęła - Jesteś dokładnie taka sama jak moja matka. Imprezy i chłopy... na jaką cholerę... - machnęła ręką nie kończąc i spojrzała z żalem na macochę - Jeśli ci jeszcze na nim zależy Ivy... przestań go krzywdzić. Okaż chociaż odrobinę serca... jeśli je masz... i skończ to... to coś z ojcem mojej koleżanki. Albo przyznaj się mojemu ojcu. On cię chyba nadal kocha... - dodała cicho a potem nie mogąc już znieść jej widoku odwróciła się chowając szybko komórkę z zamiarem odejścia.
Noise - 2008-06-28, 12:21
:
Evan postawił tacę z drinkami na stole i zwrócił się do Nathana - Spoko stary. Spojrzę gdzie są chłopaki i zaraz się napijemy na dobry początek wieczoru. - to powiedziawszy podszedł do barierki i zaczął szukać wzrokiem Maxa i Dave'a w okolicach baru. Dłuższą chwilę ciężko mu było wypatrzyć chłopaków wśród tłumu i migających świateł, lecz wreszcie mu się to udało. Jakież było jego zaskoczenie, a potem zdenerwowanie, gdy ujrzał kto stoi obok nich. W tym momencie przebudził się stary Evan - zacisnął mocno dłonie na barierce i obserwował.
Sygin - 2008-06-28, 13:00
:
Ciemne brwi podjechały do góry w reakcji na dziwaczność tego zachowania.
- What is he up to... - zamruczała do siebie i nadstawiła ucha na muzykę. W końcu to na nią zareagował jak ukąszony. Rozejrzała się raz jeszcze - dziewczyn nadal nigdzie nie było. W końcu, ponieważ ją to jego zachowanie zaintrygowało, zaczęła sie dyskretnie przemieszczać za nim by mieć gościa na oku.
Derriuz - 2008-06-28, 16:48
:
Dave westchnął ciężko i powiódł spojrzeniem za wzrokiem autostopowiczki. Właśnie robiło się nieciekawie, a nawet bardzo nieciekawie. Ruszył z lekkim ociąganiem w stronę trójki i spojrzał na Chilyacka. Poklepał Maxa po ramieniu i rzucił w jego stronę ciche "Be cool". Wyciągnął papierosy z kieszeni i odpalił jednego jak gdyby nigdy nic. Zerknął na Maxa. Potem na Rachel. A potem wrócił wzrokiem na "kolegę". Wystawił papierosy w kierunku każdego z nich zastanawiając się, czy się ktoś uraczy, a potem, czy ktoś wziął papierosa czy nie (Chesterfieldy, oczywiście, że to były Cześki) schował je do kieszeni. Jeśli wziął ktoś, to nawet ogniem posłużył. Zaraz jednak przeszedł do rzeczy.
- Słuchaj kolego... - zaczął mówić do Chilyacka spod przymrużonych powiek - Mamy już dość wrażeń jak na jeden dzień... Ty również - ruchem ręki wskazując na niego. Zaciągnął się i wypuścił spokojnie dym - Wygląda na to, że przegiąłeś z proszkiem. Nie mam nic do narkotyków, ale ty wyraźnie wziąłeś za dużo. Więc może po prostu spokojnie wrócisz sobie taksówką do domu i dasz ludziom się bawić? - i po tych słowach zaciągnął się jedynie po to, by chuchnąć Chilyackowi w twarz z nieziemskim spokojem.

Sztuczka - Puszczony z dymem ;)
KapitanOwsianka - 2008-06-28, 18:06
:
Erica:
Ale Ivy nawet nie odpowiedziała machnęła ręką i odwróciła się by odejść. Nie miała ochoty rozmawiać z rozpieszczoną gówniarą, która zaczęła sobie coś roić w głowie. W tym momencie nawet sama zaczynała wierzyć w to, co zmyśliła przed momentem. A nagranie wcale nie było wartościowe, bo mogło być różnie zinterpretowane.

Evan:
Sprawa wyglądała nieźle. Max nie rzucił się z rękami na Chilyacka, ani Chilyack na Parkera. Do tego wszystkiego wmieszał się Chillman, więc chyba sprawa się uspokoi. Nathan wstał i stanął koło niego Co jest? zobaczyłeś ducha?

Dave i Max:
Chilyack zmierzył wzrokiem Chillmana, a ten już przez moment myślał, że za chwilę będzie miał złamany nos. Żadna suczka nie jest tego warta... powiedział i odwróciwszy się ruszył spokojnie w głąb parkietu. Znikając z oczu chłopakom.
Max za to chwycił Rachel za łokieć i nie mówiąc nic pociągnął ją w kierunku drzwi. Tych samych, na które z przerażeniem patrzyła autostopowiczka, a przy których było trzech drabów.

Anna:
4 minutes
Chase zniknął jej gdzieś w tłumie i dopiero po chwili zobaczyła go na scenie, jak wyskakiwał z jakąś dziewczyną i zaczynał poruszać się w rytm muzyki płynnymi, spowolnionymi ruchami, które poniekąd przypominały robota. I musiała po prostu przyznać, ze rusza się niesamowicie i ma pełną kontrolę nad swoim ciałem. Każdy dźwięk był odpowiednio podkreślony urwanym ruchem, także płynne przejścia z zabawnymi dodatkami, takimi jak poprawianie apaszki na szyi czy coś w tym stylu.
Noise - 2008-06-28, 18:25
:
- Nie zobaczyłem ducha tylko Chilyacka, a mnie to wystarczy żeby wiedzieć, że za chwilę może być gorąco. Lepiej chodźmy na dół, bo jak znam życie to Chilyack jest z kumplami, a cała ta sytuacja bardzo mi się nie podoba. - Evan ruszył szybko po schodach na dół udając się wprost do drzwi, w stronę których kierował się Max. W trakcie schodzenia posłał jeszcze spojrzenie w stronę Nathana, aby upewnić się, że ten idzie za nim. - Oby Parker nas nie potrzebował. - wymruczał jeszcze do siebie, ale muzyka zagłuszyła jego słowa.
Caylith - 2008-06-28, 18:45
:
Podczas gdy oni wchodzili, furia na dwóch nogach w postaci Erici Staunton ruszyła na górę po schodach do loży. Widząc chłopaków złażących na dół zatrzymała się na moment.
- O widze, że ktoś spędza równie przyjemnie czas ja jak - parsknęła cicho - Kłopoty?Damn it why am I asking... to jest Bait Shop... tu zawsze są kłopoty! - wyraz jej twarzy był czymś pośrednim między zbitym psem a psem ze wścieklizną. - Nath Lindsay gdzieś pojechała. Po tym co zobaczyła ja na jej miejscu bym sie chętnie upiła. Co zamierzam zrobić bo ja widziałam coś podobnego. - dodała jeszcze nieco ciszej i ruszyła znów w górę.
Sygin - 2008-06-28, 19:02
:
Założyła ręce na piersi zatrzymując się między podskakującymi ludźmi i lekko kpiący wyraz jaki miała na twarzy zaczął znikać ustępując miejsca zaciekawieniu. Anna zdążyła zapomnieć w tym momencie, że ten bałwan ją rozzłościł i obraził, bo ten bałwan umiał naprawdę tańczyć. Pozwoliła sobie najpierw pozachwycać się widokiem - nic nie było piękniejszego niż koleś, który nie potyka się o własne nogi - a potem oczy dziewczyny skupiły sie na ruchach gościa starając się zapamiętać jedną czy drugą figurę na swoją korzyść. Jednocześnie zaciekawienie z twarzy ustąpiło lekkiemu uśmiechowi gdy osobiście również zaczęła się poddawać muzyce. Lekkie ruchy samych ramion powoli przeszły na biodra potem na ręce i nie robiąc sobie nic z tego, że nie ma nikogo do tańca - nawet lepiej bo by tylko wchodził w drogę - ani też z tego, że zaraz może stać się kolejnym centrum zainteresowania, zaczęła robić swoje. Zaczęła się ruszać płynnie, idealnie do rytmu i z gracją ale i z jakąś taką drapieżnością w ruchach, która zawsze wkradała się w jej taniec jak muzyka jej podchodziła. Chase tańczył po swojemu, Anna po swojemu, z użyciem rozmaitych wersji moonwalku, również z drobnymi elementami robotic dance ale nie dało się ukryć, że były w obu sposobach tańca ogromne podobieństwa. A dziewczyna właśnie teraz zaczęła się dobrze bawić zapominając coraz bardziej o całym świecie, stapiając się z rytmem i muzyką i tylko pilnując żeby nie wpaść na kogoś.
Noise - 2008-06-28, 19:41
:
- Calm down for a second Ricky. Widziałem Chilyacka, a tam gdzie jest ten gość, są i kłopoty. Nie chcę, żeby Max dostał po gębie od jego kumpli. - wykrzyczał szybko te kilka słów przebijając się przez hałas muzyki, po czym odwrócił się do Nathana - Dzwoń do Lindsay i jedź do niej. Mam jeszcze Dave'a, a najwyżej dostanę po pysku za dwóch. Go! - po tych słowach napisał szybko krótkiego smsa, a następnie zbiegł po schodach na dół i zaczął się przeciskać w stronę drzwi.
Derriuz - 2008-06-28, 19:52
:
Gdy wreszcie zorientował się co przeraziło tak autostopowiczkę skrzywił się lekko.
- Holy fuck... Jeden problem za drugim... - mruknął do siebie, prędkim krokiem zbliżając się w stronę baru, do autostopowiczki, by wybadać co jest grane. Miał szczerą nadzieję, że i z tego się wyplącze językiem. Tym czasem nie zaciągnął się potężnym buchem nikotyny. Nie pamiętał kiedy ostatnio potrzebował jej tak bardzo. Przed chwilą omal nie dostał w pysk (na szczęście jego umiejętności się przydały, tak mu się zdało) a zaraz mógł dostać w pysk na serio. A nawet trzy razy. Lub więcej. Och, jak bardzo reszta paczki by się teraz przydała, bo ta trójka wyglądała bardzo nieciekawie. W pewnym momencie przez myśl mu przeszło dlaczego jej chce pomóc... Przecież ma dziewczynę i jest z nią szczęśliwy, ale zaraz zganił się. Dziewczynie w potrzebie trzeba pomóc, nie? And she looked sooo like in trouble...
Caylith - 2008-06-28, 19:54
:
Rzuciła okiem za Evanem nadal rozeźlona ale coraz bardziej zaskoczona. Westchnęła.
- Kolejne mordobicie. Great... to sie już robi tradycją w tej knajpie - i zamiast pójść do loży zmieniła kierunek i grzebiąc szybko w torebce za małym zasobnikiem z gazem łzawiącym, który raz jej już się przydał w podobnej sytuacji, podążyła w ślady Ballmera.
- Wiem kto to jest Chilyack. I Max nie dostanie po żadnej gębie... over my dead body - warknęła cicho, szybko przekształcając gniew, który wywołała Ivy, w adrenalinę.
KapitanOwsianka - 2008-06-29, 11:50
:
Evan i Erica:
Max wyciągając rudą Rachel zniknął za drzwiami, minął trzech drabów, którzy weszli i rozglądali się za kimś uważnie, widać nie za nim. Chilyack też gdzieś zniknął, najpewniej zaszył się w jakieś swojej norze. Nathan zatrzymał się i sięgnął po telefon komórkowy.

Anna:
Chase rozkręcał się i z każdym ruchem stawał się lepszy. Muzyka sprawiła, że prawie fruwał. Nareszcie jednak utwór się skończył, a Chase wylądował na kolanie i zrzucił kilka kropel potu na scenę targnięciem głowy. Wypatrzył Annę i uśmiechnął się Tak się tańczy, Barbie. po czym podniósł się i wśród owacji ruszył w kierunku zejścia ze sceny.

Dave:
Autostopowiczka szybko sie uspokoiła i zaczeła kombinować. Przygryzła dolną wargę i spojrzała na Chillmana Hey, boy... Masz cały czas to swoje Camaro? Potrzebuję Twojej pomocy. Bardzo...
Sygin - 2008-06-29, 12:02
:
Głucha na wszystko poza muzyką zdążyła obejrzeć tylko część występu zanim sama zaczęła szaleć. Gdy kawałek miał sie ku końcowi wykonała jedną ze swoich ulubionych ewolucji obracając się fantastycznie szybko w miejscu dookoła własnej osi na czubkach palców a właściwie butów i płynnie robiąc stopniowanie z pozycji pionowej do kucnięcia i z powrotem bez najmniejszego trudu nadal sie obracając i utrzymując ciało w idealnej kontroli. W końcu zatrzymała się lekko zdyszana.
- Rock on... - uśmiechnęła się pod nosem bardzo z siebie zadowolona. I dopiero teraz skontaktowała się ze światem naokoło. - Lepiej Barbie niż mop - mruknęła ale dosyć ugodowo i pokiwała głową z uznaniem. - I admit you can dance... a little... Ale to nie daje ci prawa twierdzenia, że ja tego nie umiem - zmrużyła oczy.
Caylith - 2008-06-29, 12:23
:
- Evan czekaj - złapała Ballmera mocno za ramię stopując jego pęd do mordobicia zorientowawszy sie w sytuacji. - Oni nie polują na Maxa. Nie wiem na kogo polują i nie chciałabym być teraz w jego skórze - otrząsnęła się lekko - ale nie musisz lecieć na pomoc. A ja nie będę musiała używać gazu. Przynajmniej dziś.
Popatrzyła z zastanowieniem za Maxem znikającym gdzieś z Rachel. Na moment w oczach mignęło coś niebezpiecznego ale dosyć szybko się uspokoiła wypogadzając twarz. Ciężko pracowała nad sobą ostatnie 2 miesiące i nie zamierzała tego zaprzepaszczać robiąc ponownie zazdrosne awantury. Ufała Parkerowi na tyle, żeby teraz spokojnie odwrócić się od tych drzwi.
- C'mon... wracamy do loży.
Noise - 2008-06-29, 12:34
:
- You're right. - powiedział widząc jak Max mija drabów i wychodzi z klubu. - Może jestem po prostu zbyt przewrażliwiony. Ale gdzie jest Dave w takim razie? - zapytał próbując wypatrzeć kolegę w tłumie innych ludzi. Ostatnio widział go przy barze i tam też go szukał.
Derriuz - 2008-06-29, 15:36
:
- Tak, mam - odezwał się Dave, nie odrywając wzroku od drabów. Po chwili jednak wzrok przeniósł na nią.
- Myślisz o jakimś tylnym wyjściu? - zapytał, patrząc na nią z powagą i szykując się na wszelkie ewentualności, w tym przeskakiwanie barku.
KapitanOwsianka - 2008-06-29, 18:38
:
Anna:
Chase spojrzał na nią jak starszy brat na małą siostrzyczkę, która się go uczepiła Uważasz, że umiesz tańczyć? Wpadnij kiedyś na prawdziwy street dance. powiedział z uśmiechem, po czym wyjął długopis i na wewnętrznej stronie jej dłoni zapisał szybko numer telefonu. Zadzwoń, jak będziesz gotowa tańczyć, a nie ruszać się w rytm muzyki. puścił do niej oczko. Oh... powiedział jeszcze odwracając się przed odejściem Nice ass... i zostawił ją samą.

Dave:
Okno w męskiej toalecie... Bądź samochodem na parkingu gotowy do jazdy. powiedziała z uśmiechem po czym sięgnęła po słój z napiwkami i zniknęła pod ladą w przejściu na salę. Chwilę potem zniknęła na zapleczu.
Sygin - 2008-06-29, 18:48
:
- Uhhh!
Tak mniej więcej mógł brzmieć odgłos który Anna z siebie wydała. Poirytowany i wybitnie głoszący, że chętnie by mu skopała tyłek.
- Uważam, że umiem tańczyć...? I'll show you street dancing, you... - tak się nakręciła, że zabrakło jej słów. W końcu ze wściekłą miną podniosła dłoń rzucając okiem na naskrobany tam numer telefonu i opuściła ją z westchnieniem. A przed chwilą miała taki dobry humor. W końcu ruszyła z miejsca tracąc zainteresowanie ruszaniem się na parkiecie i podążyła w stronę loży rozglądając się w tłumie za jakąś znajomą twarzą, która nie była wcieleniem złośliwości, narcyzmu i zadufania w sobie jak ten... ten...Pokręciła głową ze zniechęceniem i poszła.
Caylith - 2008-06-29, 19:59
:
- How the hell should I know where is Dave - mruknęła wracając do loży i z konsternacją stwierdziła, że jest pusta. - Gdzie poniosło wszystkich? - zadała pytanie retoryczne siadając w rogu kanapy z dosyć smętną miną. Ivy, stary Lindsay, kolejna potencjalna bójka i wszelkie potencjalne problemy, które mogły się przytrafić przytłoczyły ją z lekka ponownie. Westchnęła i przysunęła sobie 1 z 4 shotów.
- Za... za... a do diabła, za nic - mruknęła i czysto wychyliła kieliszek jednym łykiem.
Derriuz - 2008-06-29, 22:36
:
- Don't let me wait - odparł z lekkim uśmiechem dziewczynie i ruszył prędkim krokiem w stronę wyjścia z klubu, mijając kolejne osobniki mu nie znane. W końcu wylazł na świeże (względnie) powietrze i równie prędkim krokiem zmierzał w stronę samochodu, który otworzył. Zostawił otwarte drzwi po obu stronach - kierowcy i pasażera, po czym stanął przy drzwiach od strony kierowcy, wypatrując autostopowiczki i szykując się do ewentualnego wskakiwania do wozu.
KapitanOwsianka - 2008-06-29, 23:29
:
Rachel:
Max stanowczo i może trochę za ostro wyciągnął ja z klubu odprowadził kawałek od wejścia i postawił przed sobą. Dziewczyno, co z Tobą? Chilyack?! Przecież stać Cię na więcej... zauważył kwaśno, mierząc ją wzrokiem. To typ spod ciemnej gwiazdy. Mówiłem, Ci że prawie złamał mi nos?

Dave:
Psst. dziewczyna wyjrzała zza jakieś furgonetki stojącej opodal. Miałeś mieć włączony silnik i czekać tak byśmy od razu mogli wyjechać! syknęła ze złością po czym schylona władowała się do samochodu. Szybciej, zabierajmy się stąd.
Derriuz - 2008-06-29, 23:43
:
Dave wskoczył do samochodu po czym prędko odpalił silnik bez najmniejszych problemów. I teraz widać było, że to bez znaczenia, czy włączony był, czy nie.
- Relax - rzekł, przerzucając grę i prędko wycofując wóz - See? Bez znaczenia czy był włączony, czy nie - zakręcił, ustawiając się przodem do wyjazdu, znów zmienił bieg i należycie przygazował, wpadając na ulicę i przyklejając się do swojego pasa. Nie zwiewali po to, by zaraz dać się złapać, nie?
- Wiesz dokąd wiejemy? - zapytał, skupiając się na jeździe.
Sygin - 2008-06-30, 13:20
:
- Tough night, huh? - skomentowała chlupnięcie Erici siadając na przeciw niej. - Chociaż jestem w stanie się założyć, że ja miałam gorzej, a co za tym idzie mam większe prawo do chlapnięcia sobie. - skrzywiła sie lekko i zaopiekowała 2 z shotów. Potem rozejrzała się ciekawie zastanawiając jakim cudem spora grupa ludzi mogła stopnieć do ich dwóch. Sięgnęła po szklaneczkę i ponownie spojrzała na rękę z telefonem. Zaczął się już rozmazywać nieco. Chwilę ją kusiło, żeby pozwolić się mu zamazać całkiem, ale w obliczu przesłuchania do MSA za 3 tygodnie... no i tych dwóch fajnych figur... może się poświęci i poprosi gada o nauczenie jej tego...
- Ricky nie masz przypadkiem czegoś do pisania? Chcę to przepisać póki jeszcze jest czytelne. - pokazała jej przelotnie dłoń. - Where is everybody...
Caylith - 2008-06-30, 15:15
:
- You have no idea - smętnie mruknęła patrząc na Annę. Potem pogrzebała w torbie i podsunęła jej długopis i jakiś rachunek za pizze, żeby mogła sobie zapisać - Nie mam pojęcia co się dzieje - wzruszyła ramionami - Linds uciekła z mojej okolicy i pewnie w ogóle z tego klubu, czemu się nie dziwię, zważając na okoliczności. Nathan pewnie polazł za nią. Maxa widziałam wychodzącego z Rachel, a Dave i Evan... sam diabeł nie wie pewnie gdzie się podziali.
Oparła brodę na dłoni z umiarkowanym zaciekawieniem patrząc na blondynkę.
- A tobie co się przytrafiło? Ostatnim razem jak cię widziałam wyglądałaś na dosyć zadowoloną z pląsów.
KapitanOwsianka - 2008-06-30, 19:03
:
Dave:
Silnik zaryczał głośno i dokładnie w tym momencie z klubu wypadło trzech drabów. Ale Dave zachował zimną krew, już po chwili gnał po ulicach Newport oddalając się od potencjalnego niebezpieczeństwa. Wow... Jesteś niezłym kierowcą. A myślałem, że wtedy tylko szpanowałeś.

Erica i Anna:
Po paru chwilach w loży pojawił się Nathan Nie ma Lindsay... Zabrała samochód i gdzieś pojechała. Nie odbiera telefonu. powiedział ponuro Co się tam wydarzyło?
Caylith - 2008-06-30, 19:21
:
Podniosła spojrzenie na Nathana.
- Hmm.. zobaczyła swojego ojca tańczącego w dosyć, że tak powiem, bliski sposób z pewną rudą zdzirą, którą nazwał "Kotkiem" - przysunęła sobie 3 szklaneczkę - i która tak nawiasem jest żoną mojego ojca. Też miałam przyjemność to widzieć. Zdrowie - wychyliła szklaneczkę czując, że nieco się jej już kręci w głowie ale miała to gdzieś - Nie żebym miała coś przeciw bo nie znoszę wiedźmy... znaczy Ivy... ale szkoda mego ojca. I szkoda matki Linds. I samej Linds. Dzwoń do oporu Nathan. Albo spróbuj sobie przypomnieć czy nie ma gdzieś miejsca do którego Linds ucieka gdy jest źle. She shouldn't be alone right now.
Odstawiła szkło i wtopiła ręce we włosy przypominając sobie swoją część tego cyrku.
- Jak ja mu to, na 9 kręgów piekła, powiem. Czy w ogóle powinnam... geez... - dobiegł bezradny jęk spomiędzy rąk.
Sygin - 2008-06-30, 20:46
:
Zaczęła przepisywać numer.
- Natknęłam się na pewnego zadufanego dziwaka, który bardzo lubi mnie obrażać - mruknęła - dziś nazwał mnie mopem, lalką i stwierdził, że nie umiem tańczyć.
Przerwała na moment pisanie i zerknęła na Ricky.
- Ale on sam niestety umie i niestety wydaje mi się, że zna więcej ciekawych kroków niż ja. Ale poza tym, że mnie obraził dał mi ten numer gdybym chciała się nauczyć tańczyć... o ile nie jest to jakaś podpucha - słowo "nauczyć" podkreśliła z przekąsem a na koniec westchnęła. - I chyba będę musiała tego numeru użyć, jak chcę się do MSA dostać robiąc piorunujące wrażenie... hej Nat, what's up...
Zauważyła Nathana ale słuchała tylko jednym uchem jego rozmowy z Ericą, przepisując numer. Gdy rozmowa zrobiła się interesująca szybko skończyła i patrzyła na tą dwójkę z coraz większymi oczami.
- She's right... call her till she answers - skomentowała z powagą a potem widząc mętne nieco spojrzenie Erici po 2 kielonku odsunęła go z jej zasięgu - A ty, dziecinko, zastanów się: chcesz wrobić wiedźmę, czy zadać staremu cios. - zapytała retorycznie nie spodziewając się odpowiedzi. I na koniec popatrzyła na Natha.
- Słuchaj gdzie jest Chillman? Bo coś go nie widzę i nikt nie wie gdzie on jest. Oby tylko się nie okazało, że i on spotkał tu któreś z rodziców z kochankiem i płacze gdzieś teraz w kącie...
Rachel Ferrara - 2008-06-30, 22:39
:
- Odwieź mnie do domu - mam dosyć atrakcji na dzisiaj .
Zrobiła znudzoną i nieco urażoną minę spoglądając raz po raz w boczne lusterko.
KapitanOwsianka - 2008-06-30, 23:06
:
Erica i Anna:
Nathan uśmiechnął się ponuro Nie wiem, gdzie mogłaby uciec. W sumie nie specjalnie rozmawiamy ze sobą. powiedział uśmiechając się niewinnie No co ja poradzę, że oboje lubimy seks. ale wyciągnął telefon i po raz kolejny wybrał numer, odchodząc kilka kroków w bok.

Rachel:
Max pokręcił głową Poczekasz tutaj? Muszę wziąć kluczyki do samochodu. zauważył Uważaj na siebie i nie zadawaj się już dzisiaj, z żadnymi atrakcyjnie przestępczymi typami. pokręcił głową i skierował swoje kroki z powrotem do wejścia Poczekaj tutaj na mnie przez moment. Zaraz wracam.
Caylith - 2008-06-30, 23:21
:
- Shocking... a tak długi czas są parą. Chociaż po namyśle - rzuciła okiem na Nathana - może bardziej szokujące jest to, że tyle ze sobą są prawie nie rozmawiając.
Oparła łokcie na stole i uparcie odganiając wizję podjęcia decyzji co do ojca i Ivy popatrzyła na Annę z zaciekawieniem.
- Więc co to za koleś? Bo wnioskuję, że takie obrazy poszły nie pierwszy raz i nie tylko z jednej strony. I co myśli Chillman na ten temat.
Derriuz - 2008-07-01, 00:56
:
- Tak myślisz? Może to będzie mój sport... - mruknął pod nosem - Nieważne... - rzucił, po czym wyciągnął papierosy i wsadził jednego do ust. Wystawił paczkę w jej stronę - Poczęstujesz się? - zapytał, zerkając na nią w uniesionymi brwiami.
Sygin - 2008-07-01, 10:38
:
Rzuciła Erice nieco niezadowolone spojrzenie.
- Daj spokój. To nie nasza sprawa dlaczego. Linds jest teraz w kiepskim stanie i ostatnie co powinnyśmy robić to nabijać sie z niej i Nathana. Nie wiadomo gdzie kretynkę poniosło...i jeszcze nie odbiera telefonu...
Pokręciła głową. Ta impreza zmierzała ku coraz gorszemu zakończeniu. Postanowiła jednak spróbować oderwać się na chwilę o tym tak jak koleżanka i odpowiedziała:
- Nazywa się Chase Stevens i umie tańczyć. Oraz jest straszliwie nadęty - prychnęła cicho - Gadałam z nim raptem 3 razy i zawsze dyskusje kończyły sie na obustronnej wymianie "komplementów". Jakoś nie potrafię zachowywać się przy nim normalnie... on mnie prowokuje z jakichś sobie tylko znanych przyczyn. A Dave? Dave nie ma pojęcia o moich zatargach ze Stevensem bo po prostu nie słyszał o tym. Nie warto.
Rozejrzała się po ludziach wyraźnie kogoś szukając.
- I nawet go w tej chwili nie ma... damn it... zobaczymy może Maxiu wie gdzie sie mój facet ulotnił. Jak nie to zacznę dzwonić... i lepiej niech ma wytłumaczenie gdzie jest...
KapitanOwsianka - 2008-07-01, 10:59
:
Erica i Anna:
Nathan gdzieś zniknął w tłumie, za to pojawił się Max. Minę miał nie najweselszą. Podszedł do stolika i nachylił się nad Ericą by pocałować ją w policzek Kochanie, daj kluczyki... powiedział wzdychając Rachel trochę przesadziła, odwiozę ją do domu. uśmiechnął się lekko Coście obie takie nadęte?
Caylith - 2008-07-01, 11:11
:
- Amm... kluczyki? Do mojej bejbi? - popatrzyła na niego okrągłymi ze zdziwienia oczami nie wierząc w to co słyszy. Nie lubiła jak ktoś inny prowadził jej samochód... a w ogóle nie mieściło sie jej w głowie, że ktoś może nim jeździć bez niej. Chwile przetrawiała tą informację z jedną brwią jadącą do góry.
- Też byś był gdybyś natknął się na matkę lub macochę w objęciach ojca koleżanki. Lub przeszedł kolejne stracie na obrazy z jakimś gościem - mruknęła z taką sobie miną. Chwilę jeszcze zastanawiała się nad pytaniem przyglądając się Maxowi z namysłem i stadem pytań w oczach, ale w końcu wygrzebała klucze z torebki nie zadając żadnego i podała Parkerowi.
- Just... - powiedziała lekko się przyduszając z zaskoczenia, że jednak to robi - just drive carefully, ok? I wróć tu z samochodem w jednym kawałku. I ty też masz być w jednym kawałku jak cię zobaczę następnym razem. - dodała z groźną miną łapiąc Maxa za przód koszuli i przyciągnęła go do siebie by go lekko cmoknąć w usta.
Sygin - 2008-07-01, 11:46
:
Ze sporą dawką zdziwienia popatrzyła na scenkę tocząca się przed nią. Uśmiechnęła się lekko nawet nie wierząc własnym uszom i oczom. Ale zapytania do Ricky postanowiła zostawić na później chcąc się teraz dowiedzieć o inną rzecz.
- Max widziałeś gdzieś Chillmana? Zniknął zaraz na początku jak przyszliśmy i już się nie pojawił od tego momentu - w głosie Anny pojawiło się zatroskanie.
Noise - 2008-07-01, 12:57
:
w loży pojawił się Evan, który bez słowa chwycił ostatni z kieliszków i momentalnie pochłonął jego zawartość. Następnie usiadł na kanapie, wyciągnął przed siebie nogi i siedział w milczeniu nie odzywając się ani słowem. Zresztą, na jego miejscu każdy byłby wkurzony, gdyby świetnie zapowiadający się wieczór zakończył się totalną klapą.
KapitanOwsianka - 2008-07-01, 13:21
:
Erica, Anna i Evan:
O masz... spojrzał ciepło na Ericę I tak byś dzisiaj nie prowadziła. spojrzał znacząco na kieliszki Nie pij za dużo, a jak wrócę to pogadamy, jeśli chcesz, albo gdzieś Cię zabiorę. powiedział ciepło i podrzucił kluczyki w ręku. Sorry Anna, ostatnio widziałem go przy barze, chciał się bić z Chilyackiem zamiast mnie. A potem gdzieś mi zniknął. uniósł rękę i ułożył usta w bezdźwięcznym Bye uśmiechając się przepraszająco. Chwilę potem wyszedł.
Sygin - 2008-07-01, 15:10
:
- Unbelivable... czy któreś z was podejrzewało, że wieczór po tak fantastycznym ranku i popołudniu będzie taką katastrofą? - przegarnęła dłonią włosy i schowała karteczkę z numerem do kieszeni spodni. Reszta towarzystwa miała nietęgie miny i nie wyglądali jakby mieli ochotę dyskutować. Z kolei Anna nie miała ochoty siedzieć z nosem na kwintę.
- Wiecie co? ja pójdę się przejść po klubie i poszukam Dave'a. A jeśli go nie znajdę... zadzwonię. I lepiej dla niego, żeby miał wyjaśnienie swego zniknięcia bez słowa... - mruknęła wstając z miejsca - Evan... nie dawaj jej więcej alkoholu. Już ma dość sądząc po mętnym spojrzeniu - zaproponowała przeciskając się obok chłopaka i kiwając głową w stronę Ricky. - Z kolei ty wyglądasz jakby 1 shot bardzo był ci potrzebny. - poczochrała go pocieszająco po głowie tak jak Erica wcześniej w knajpce na molo. Po chwili już jej nie było.
Caylith - 2008-07-01, 16:04
:
- A tobie co jest Evan? - zapytała opierając podbródek na dłoni a łokieć opierając na stole - Żal ci, że nikomu nie przyłożyłeś czy po prostu żadna ładna i chętna nie kręci się w okolicy? Albo co gorsza kręciła się - powiedziała z przesadnie tajemniczą miną i rozpaczliwym rozbawieniem w oczach - ale dała ci kosza, huh?
Noise - 2008-07-01, 16:37
:
- Żal mi, że nie dałem nikomu po pysku, a jeszcze bardziej jest mi żal, że żadna fajna się nie kręciła przy mnie. W zasadzie to nawet nie było na to czasu, żebym ja się zakręcił wokół jakiejś, albo na odwrót. - chłopak odetchnął głęboko i odchylił głowę do tyłu - God, I think I need more alcohol. Or somethin'.
Caylith - 2008-07-01, 16:44
:
- Pomogę ci. Wiesz co jest magnesem na dziewczyny? - zapytała nagle z miną, która nie wyglądała już tak dziwacznie - Facet który się dobrze bawi... and I also need some fun so... - mruknęła podnosząc się z miejsca i poprawiła sukienkę wychodząc z loży. Na twarzy Ricky zagościł porozumiewawczy kumpelski uśmiech gdy nagle wyciągnęła rękę do Ballmera.
- Wanna dance?
Noise - 2008-07-01, 16:51
:
Przez chwilę twarz Evana wyrażała bezbrzeżne zdumienie, ale w końcu chłopak uśmiechnął się szeroko i wstał z kanapy - Sure, why not? - po czym razem z Ricky zeszli na dół nieco się pobawić. Po chwili oboje zaczęli szaleć na parkiecie przyciągając tym samym wzrok innych tańczących. W przerwie między jedną piosenką a drugą, Evan nachylił się do ucha Eriki i powiedział - Mimo wszystko, nadal chętnie bym się napił.
Caylith - 2008-07-01, 17:00
:
- Byle nie alkoholu... mam dość. Chociaż myślę, że te 2 shoty już ze mnie wywietrzały.
Zaśmiała sie cicho nie mogąc przestać się ruszać, szczególnie, że kolejny fajny kawałek poszedł. Obróciła się w miejscu prawie na jednej nodze i złapała się Evana w pasie by podtrzymać nieco równowagę.
- No i widzisz gdzieś jakieś ładne panny, które cię pożerają wzrokiem? - rozejrzała się z lekkimi rumieńcami na twarzy i wijącymi się kosmykami długich włosów spadającymi na twarz. Zielone oczy błysnęły wesoło gdy popatrzyła po chwili na niego.
Noise - 2008-07-01, 17:06
:
- Widzę jedną ładną pannę, ale czy pożera mnie wzrokiem nie jestem w stanie powiedzieć. Coś mi się wydaje, że chyba raczej nie. - uśmiechnął się szeroko i położył delikatnie dłoń na jej plecach by ją podtrzymać. - Jak ty nie pijesz, to ja też nie. W ramach małej solidarności, jako że zostaliśmy tutaj z całego towarzystwa tylko we dwoje, bawimy się razem póki ktoś nie przyjdzie. No i wygląda na to, ze wszystkie te super laski które by chciały na mnie polecieć będą musiały poczekać, aż Ciebie nie będzie w pobliżu. - po ostatnich słowach porwał ją do tańca nie chcąc marnować ani chwili z zabawy, która zaczynała się rozkręcać w najlepsze.
KapitanOwsianka - 2008-07-01, 21:54
:
Anna:
Zlazła cały klub wzdłuż i wszerz, ale nie znalazła Dave'a. Zupełnie tak jakby się rozpłynął w powietrzu. Znalazła za to Chase'a i jego znajomych, wyglądających na takich, którzy lubią mocno zabalować, a przy tym i potańczyć. Ubrani wymyślnie i szpanersko, jakby szykowali się do wielkiego pokazu, teraz popijali spokojnie Tequillę.

Rachel:
Rzeczywiście Max wrócił po chwili i zastał Rachel siedzącą na krawężniku, ze spuszczonym na kwintę nosem. No, śliczna... Wstawaj, mam kluczyki. Zabiorę Cię wreszcie do domu. powiedział pomagając jej wstać i ruszając w kierunku samochodu Erici.
Sygin - 2008-07-01, 22:12
:
Zatrzymała się widząc tę bandę i prychnęła cicho. Bardzo pasowali do tego miejsca. Nawet to zachowanie, które prezentował Stevens - ta beznadziejna pewność siebie i traktowanie innych w tym jej samej jak podgatunek ludzi - pasowało zarówno do miejsca jak i do ich wyglądu, ale strasznie ją drażniło. Szczególnie, że i tak uważała, że jeśli nie lepiej to umie tańczyć nie gorzej od niego. I nie musi wystawiać się na pokaz żeby to sobie samej udowodnić. Buńczucznym ruchem poprawiła kaszkiet zakładając go bardziej zawadiacko i rozejrzała się raz jeszcze za Chillmanem, którego nigdzie nie było.
- Ok, babe... czas na nieco wyjaśnień - mruknęła i wyciągnęła komórkę. 3 kliknięcia i numer zaczął się wybierać a Anna przycisnęła telefon do ucha mając nadzieję, że usłyszy coś mimo hałasu.
Caylith - 2008-07-02, 15:19
:
- Teraz to już bym wypiła cokolwiek - oświadczyła Erica zatrzymując sie w końcu na dłużej. Uśmiechnęła sie do Ballmera, który od dziwo całkiem dobrze się ruszał na parkiecie - nawet to coś co przyniosłeś do stolika w szklaneczkach. Ale myślę, że co innego też może być. Idziesz? Zrobimy chwilową przerwę w pląsach...
Odgarnęła włosy z twarzy nieco zmęczonym ruchem i kiwnęła głową w stronę baru zachęcająco unosząc pytająco brwi.
Noise - 2008-07-02, 15:44
:
- Chodźmy więc. Napijemy się i pomyślimy co dalej. - podeszli razem z Ricky do baru. Evan ściągnął spojrzenie barmanki i poczekał, aż ta do niego podejdzie - Uprzedzałem, ze wrócę po więcej. Poproszę dwa razy Green Demon. - Evan uśmiechnął się szeroko po czym odwrócił się do Ricky - Uprzedzam, że ten drink jest na prawdę mocny, więc jeśli nie czujesz się na siłach... - urwał w pół zdania, bo w zasadzie nawet nie musiał kończyć.
Caylith - 2008-07-02, 16:21
:
- Chcesz mnie upić? Well I didn't expect that... - zaśmiała się sadowiąc sie na stołku barowym - Lepiej powiedz co w skład tego drinka wchodzi, a wtedy odpowiem ci czy chcę się tego napić.
Generalnie wolałaby dać sobie spokój z alkoholem na dziś ale to było wyzwanie. A Ricky ciężko było odrzucić wyzwanie.
Noise - 2008-07-02, 19:30
:
- Jest lepiej. Chcę Cie upić, uwieść i wykorzystać. - powiedział Evan poważnie, po czym roześmiał się ze swojego żartu. - A w tym drinku jest wódka, rum, likier melonowy, lemoniada i lód. Chociaż jak tak patrzę na Ciebie... - urwał w pół zdania i udał, że myśli nad czymś głęboko - ... Tobie najbardziej przydałby się Sex On The Beach. To taki typowo damski drink, który nie sieje takiego spustoszenia jak Green Demon albo ten poprzedni, który wypiłaś.
Caylith - 2008-07-02, 19:56
:
- Jedyne co wypiłam, Evan, to 2 kieliszki tego paskudztwa które przyniosłeś. And I think that it is not enough for me having sex on the beach - odparowała z humorem bawiąc się dwuznacznością zwrotu - Do tego potrzebowałbyś o wiele więcej alkoholu - zachichotała - Ale ponieważ jestem grzecznym dziewczęciem - zatrzepotała słodko rzęsami - i nie mam ochoty tańczyć na stole w pijanym widzie... Mountain Dew WITHOUT alcohol will be enough for me - mrugnęła do niego łobuzersko. - A ty kolego pij co chcesz i ile chcesz. Nie będę zabraniać.
KapitanOwsianka - 2008-07-02, 21:15
:
Rachel:
Szybko jednak się okazało, że alkohol był silniejszy od dziewczyny i ściął ją z nóg. Max uczynnie, ze zrezygnowanym westchnieniem wziął rudą na ręce i zaniósł do BMW Erici. Posadził ją na siedzeniu pasażera, przypiął pasami i wyplątał się z próbujących przytrzymać go rąk. Wsiadł od strony kierowcy i zaklął po cichu widząc ręczną skrzynię biegów. Wreszcie jednak zapuścił sygnet i ostrożnie wyjechał z parkingu.

Evan i Erica:
Barmanka stała i czekała, aż się zdecydują. A może podwójny orgazm? zaproponowała, mając oczywiście na myśli drinka. Chłopak jest przystojny i stara się Ciebie upić. Mogłabyś udać, że się upiłaś, zanim on wypije za dużo i nie będzie mógł. zaproponowała, a potem sięgnęła po butelkę z MD i składniki do drinka dla Evana.
Caylith - 2008-07-02, 21:25
:
- Dobry plan - uśmiechnęła się Erica nalewając sobie do szklanki picia - tylko, że on to słyszy. Tak więc nie wypali. A tak nawiasem to owszem przystojny... ale to tylko kumpel, więc jakby co, droga wolna. Give me the sign and I disappear... - mrugnęła do barmanki porozumiewawczo i napiła się konkretnego łyka zielonego picia.
Sygin - 2008-07-02, 21:36
:
Chwilę słuchała co Chillman ma do powiedzenia, kiwnąwszy głową przyjmując do wiadomości informację.
- Oh I get it... szkoda tylko, że nie powiedziałeś tego wcześniej ZANIM ruszyłeś z pomocą. Powiedzmy, że się przestraszyłam, że coś ci się stało - powiedziała spokojnym tonem przestępując z nogi na nogę. Odczuła nieco ulgi, że Chillman się jednak odezwał a nie że leży gdzieś skopany na parkingu- Skoro ten twój przyjaciel lub przyjaciółka ma kłopoty to może ty spróbuj się trzymać od nich z daleka, ok?
Noise - 2008-07-02, 23:19
:
- Nie będę się upijał, nie mam zamiaru jutro rano cierpieć z powodu kaca. Także dla mnie będzie jeden Green Demon, a dla mojej wspaniałej towarzyszki Mountain Dew. - rzekł uśmiechając się szeroko i na chwilę rzucił okiem na bawiących się ludzi - Poza tym wolę pamiętać, jak już jakaś dziewczyna będzie mnie wykorzystywać. Nawet nie będę się bronił. - ujmujący uśmiech nie znikał z twarzy Evana, który oparł łokcie na barze w oczekiwaniu na drinka.
Sygin - 2008-07-02, 23:40
:
- Trzymam cię za słowo - powiedziała w miarę spokojnym tonem - bo nie uśmiecha mi się kolejna wizyta w szpitalu z powodu następnego wypadku albo pobicia. So... hang on back there. I daj znać jak wszystko już załatwisz, żebym nie wychodziła z siebie z nerwów. And... - Anna przerwała zastanawiając się jak powiedzieć facetowi, że zależy jej na nim na tyle, że się o niego boi ale tak, żeby go nie wystraszyć. W końcu ponieważ niedokończone zdanie zawisło w powietrzu a ona nie miała pomysłów, rzuciła szybko do słuchawki dokładnie to co jej przyszło do głowy w tej chwili - and, damn it, come back to me cause I need you, Chillman.
KapitanOwsianka - 2008-07-03, 10:29
:
Evan i Erica:
Barmanka poprawiła włosy i dokończyła drinka, którego postawiła na serwetce i przysunęła w kierunku Evana. No i proszę, Twój paskudny, zielony demon. puściła do niego oczko, po czym wycofała się do innych zamówień i znajomych.
Caylith - 2008-07-03, 16:28
:
- I think she likes you - uśmiechnęła się szeroko trącając Evana łokciem - Mam się wynieść do loży i dać jej szansę? - zapytała z rozbawieniem nawiązując do tego co Evan powiedział o szansach innych dziewczyn u niego gdy ona, Erica, jest w okolicy - cause you know there would be now problem with it... - zabrzmiała całkiem serio pociągając łyka Mountain Dew.
Sygin - 2008-07-03, 20:35
:
- See ya - mruknęła. Rozłączyła się i patrzyła chwilę na blaknący wyświetlacz. W sumie powinna być zadowolona ale... ciemne brwi ściągnęły się nad oczami. Nie podobało jej się to wszystko. Ta nagła pomoc przyjacielowi albo przyjaciółce, a z jakiejś przyczyny miała wrażenie, że chodzi o "ją". Strasznie pachniało jej to kłopotami. W końcu z ciężkim westchnieniem schowała telefon do kieszeni spodni i rozejrzała się z lekkim zagubieniem. Skoro Chillmana nie było tutaj to albo czas znaleźć resztę albo zwijać się do domu. Powoli zaczęła torować sobie drogę między ludźmi wracając w kierunku z którego przyszła.
Noise - 2008-07-03, 22:51
:
- Nah, olej to. Teraz to ja niezbyt mam ochotę zostać poderwanym. - powiedział na poły poważnie, na poły żartobliwie uśmiechając się znad drinka i upijając jego niewielki łyk. - Poza tym chyba niedługo będziemy się zwijać, bo ten wypad umarł szybciej, niż człowiek chory na wąglika. - uśmiechnął się zadowolony i spojrzał na Ricky - W sumie jeśli chcesz, to możemy przenieść się do loży. Myślę, że Max prędzej znajdzie nas tam, niż tutaj.
Caylith - 2008-07-03, 22:58
:
- Jak chcesz. Ja tylko chciałam ci dać szansę poderwania czegoś ładnego, chętnego i nie z bardzo wstawionego - zaśmiała się cicho i zeszła ze stołka balansując swoją szklanką z piciem. - I fakt - lepiej być w loży. Im szybciej zobaczę, że on wrócił w jednym kawałku tym lepiej - dodała nieco nerwowo nie mogąc do tej pory spokojnie myśleć o Maxie w samochodzie nie mając przed oczami tego wypadku - nie wspominając, że aż ciarki mnie przechodzą na myśl, że oddałam moją dziecinkę w obce ręce. I Boże uchowaj jeśli Rach sie pochorowała w moim autku... - dodała ruszając w stronę loży po schodach i otrząsnęła lekko - nie wiem co wtedy jej zrobię za karę...
KapitanOwsianka - 2008-07-04, 11:40
:
Nathan pojawił się w loży niedługo po tym jak zasiedli w niej Erica i Evan. Był przygnębiony. Odebrała... Kazała mi zostawić ją samą i się rozłączyła. powiedział siadając przygnębiony Trochę się o nią martwię, chociaż... Potraktowała mnie marnie.
Noise - 2008-07-04, 11:43
:
- Jeszcze będzie okazja na zostanie poderwanym, nie martw się. Poza tym dobrze wiesz, że nie jestem z tych gości, którzy szukają przygody na jedną noc. - widząc, że Ricky wstaje ze stołka Evan szybko dopił resztę drinka, po czym zeskoczył ze swojego i ruszył przed nią torując drogę do loży. Gdy już byli na miejscu rozsiedli się wygodnie na sofie, a Evan powiedział - Musze kupić gitarę basową, a jak nauczę się nieco grać, to będę w stanie układać kompletne ścieżki melodyczne do naszych kawałków.
Caylith - 2008-07-04, 12:06
:
Pokiwała głową i zagryzła wargę z namysłem patrząc na Ballmera.
- Fajnie. Mam nawet kolejny tekst ale... strasznie wyszedł agresywny. Wymaga mnóstwa przeróbek ale na moje oko - wyszczerzyła się radośnie - będziesz miał swój growling. Przynajmniej w części. Kilka linijek jest przewidzianych na żeński śpiew - stuknęła sie w klatkę piersiową wyraźnie sugerując, kto jest planowanym żeńskim głosem. Potem zwróciła spojrzenie na Nathana i jego smętną minę gdy wszedł do loży.
- Too bad, man - pokiwała współczująco głową. - Wystarczająco kiepsko, że jej stary to robi. Ale ona jeszcze to zobaczyła na własne oczy. Nie zdziwię się jeśli się narąbała - napiła się Mountain Dew i oparła o kanapę wygodniej - Rano będzie lepiej. You'll see. - dodała starając się nie myśleć o tym co ona zrobi w sprawie macochy.
Sygin - 2008-07-04, 13:22
:
- W sumie racja - rozległ sie głos za rosłym Nathanem i Anna wychyliła się zza jego ramienia a raczej boku - W jakimś tragicznym romansidle filmowym jest takie fajne powiedzenie "Jutro jest przecież nowy dzień". It's gonna be allright, cute face. Daj jej to odchorować. - klepnęła go w ramię a później dosiadła się do reszty trzymając szklankę z colą - By the way I talked to Chillman. He's on a rescue mission - skrzywiła się lekko - Wygląda na to, że prawie wszyscy nasi kolesie są za wyjątkiem Nathana, którego dziewczyna nie chce dać sie uratować i Evana - któremu ratunek w postaci przyłożenia przeciwnikowi się wymknął. A Max ratuje Rachel. Ain't you jealous that he's not rescuing you? - szturchnęła Ricky ramieniem mrugnąwszy do niej z rozbawieniem a potem popiła picia z namysłem.
- No to połowa. Ale z was rycerze... tylko czekać kiedy zaczniecie nas nosić na rękach - zaśmiała się cicho - i toczyć pojedynki na kopie z szarfami w naszych barwach na ramieniu.
Caylith - 2008-07-04, 14:29
:
Spojrzała złośliwym zezem na Annę i napiła się raz jeszcze.
- I'm not. I'm done with being jealous about Max - skwitowała wypowiedź blondynki ignorując wielkie oczy zebranych po tym haśle. - To znaczy o ile nie mam mocnych dowodów na to, że nastąpiła jakakolwiek zdrada. A nie mam dowodów to po pierwsze. Po drugie - uśmiechnęła się spokojnie - on mnie nie zdradza bo mu na mnie zależy. A po trzecie ja mu ufam bo go kocham. And that's it... chociaż piekielnie ciężko było się tego nauczyć. All you need is love. - rozłożyła ręce z rozbrajającym uśmiechem i zaczęła pogwizdywać antyczny szlagier Johna Lennona, którego tytuł przed chwila przytoczyła.
Noise - 2008-07-04, 14:33
:
- Hold on buddy. Ja też bym się załamał jak bym zobaczył mojego staruszka bawiącego się z matką mojej koleżanki. - powiedział do Nathana starając się go nieco pocieszyć i podtrzymać na duchu - Pomyślmy gdzie teraz może być Lindsay i jej poszukajmy. Bo jeśli się narąbała, jak to powiedziała Ricky, to koniec tego epizodu może nie być za ciekawy. Pewnie jest gdzieś, gdzie może być sama i najlogiczniejszym miejscem wydaje się nasza plaża. No chyba, że macie jakieś inne pomysły. - spojrzał po kolei na znajomych, po czym zwrócił się do Ricky - Tekst może być agresywny, przecież nikt nie powiedział, że będziemy pisać płaczliwe piosenki o nieszczęśliwej miłości. - wyszczerzył się szeroko, po czym przeciągnął na kanapie, aż strzeliły mu stawy.
- Hey Anna, myślę, że nieco czasu by minęło, nim reszta chłopaków osiągnęłaby wystarczające umiejętności w walce mieczem, by przetrzymać więcej, niż kilkanaście sekund w starciu ze mną. - zażartował puszczając jej oczko. - So, any ideas what are we gonna do now?
KapitanOwsianka - 2008-07-06, 13:15
:
Nie wiem... Ale ja chyba się zbiorę. Nathan powiedział ponuro Widzimy się w poniedziałek. dodał jeszcze i spokojnym krokiem ruszył w kierunku wyjścia z klubu. Impreza dogasała.

Przeniesienie akcji.
Eithel - 2009-06-15, 23:17
:
Lindsay weszła do klubu tak, jakby właśnie szła po czerwonym dywanie w Cannes, albo za chwilę miała odebrać Oscara. Tylko, że zamiast uroczego partnera towarzyszyły jej koleżanki. Koleżanki - dobre sobie. Rozejrzała się mrużąc oczy, szukając kogoś interesującego - taki już miała nawyk. W końcu czymś trzeba sobie osłodzić tą noc, która zapowiadała się co najmniej... - tu Lindsay kątem oka spojrzała na Ericę - grobowo.
- Do you remember our last time in Bait Shop? - zwróciła się do Erici, mając na myśli noc sprzed prawie roku kiedy zobaczyły ojca Linds i macochę Erici w namiętnym tańcu - It's finished for good.
Ziroo - 2009-06-16, 17:45
:
Po chwili do klubu wchodzi Tom Rex ,któty jest zainteresowany co jest ciekawego - O tak tu jest to! Czuje blusa !- Pomyślał o tym i poprawił swoją niebieska koszulę, oraz poprawił swoje rzeczy i ruszył spokojnie do baru aby napić się drinka,wzrokiem spogladał na tancerki oraz osoby którzy są tam, lecz tak naprawde to oni patrzyli się na niego a raczej na jego zawiązane bandaże na łokciach, lecz on z tym nie przyjemował. Usiadł sobie spokojnie i poprosił o drnika do barmana,trzymał drink w prawą rękę i obserwował co moze sie dziać ciekawego i ruszył w rytmie delikatnie swoja głową....
ArFF - 2009-06-16, 19:17
:
W związku z tym, że pochrzaniłam trochę ostatniego posta, uznajmy go za nieważnego.

Spojrzała na obie dziewczyny. W głębi duszy miała nadzieję, że nie rzucą się sobie do gardeł. A może ta impreza w końcu doprowadzi do tego, że się pogodzą?
Rozejrzała się po klubie. Pierwszy raz była w takim miejscu i czuła się trochę nieswojo. Nerwowo spoglądała na Rachel, jakby szukając jakiegoś wsparcia, albo choćby małej wskazówki, jak powinna się tu zachować.
Ziroo - 2009-06-16, 19:29
:
Gdy do kończył swój drink, nagle spojrzal na kasztanową dziewczę która jej wdzięk i wygląd oślepiła by każdego faceta. Wyglądała na nieswojo, to więc poprosił o dwa drinki do barmana.. Wziął głeboki odech i szedł do niej i podając jej pierwszy lepszy drink zapytał się?- Hejka mała chcesz sie napic na mój koszt co ty na to..?- Puścił jej oczko i czekał na jej rakcję.
ArFF - 2009-06-16, 19:39
:
Spojrzała na kolesia, który podszedł do niej z jakimś drinkiem i uniosła lekko brew.
-Emm... Zerknęła na szklankę i lekko speszona odsunęła się troszkę. Thanks but I don't drink alcohol Wyjąkała i niemal schowała się za Rachel.
Kto go tam wie... facet wyglądał dość podejrzanie.
Ziroo - 2009-06-16, 19:48
:
Tom spojrzał na jej reakcję,i przez chwile spojrzał na tego drinka i pomyślał - Pewnie sie boi że cos tam nasypałem?- Spoglądał jeszcz raz na to i stwierdził jak lasak nie chce to moze jej kumpela,lecz tez pomyślał na chwile, że ona też moze odmówic. To westchnął szedł w strone wolnego stolika, lecz na chwilke zatrzymał sie odwrócił lekko głowę i spojrzał na nia na jej kumpelę- Nie bój się nic tam nie ma na 100%,ten drink będzie czekać na ciebie na tym stole jak chesz.- Spokojnie poszedł do wolnego miejsca i siedział i patrzył na chwile na nie a później wzrok spojrzał na swój drink
KapitanOwsianka - 2009-06-16, 20:53
:
Rachel była w tym czasie zajęta poprawianiem obcisłej granatowej sukienki, dzięki czemu prezentowała zgrabny tyłek i nogi. Spojrzała zaskoczona na chłopaka i zerknęła na Ray. Hey Ray... Wygląda na to, że masz talent. Ledwie pojawiłaś się w lokalu, a już znalazł się facet, który stawia Ci drinka. zmierzyła go wzrokiem. No cóż, najlepiej nie wygląda. zerknęła na Linds Co Ty na to Linds? Erica? bierzemy go do towarzystwa? zapytała wydymając usta i uśmiechając się dwuznacznie.
Ziroo - 2009-06-17, 11:52
:
Tom wciąż czekal na tą piękna panienkę w wraz jej kumpelą,które mogły odmówić darmowego drinka za pierwszym razem. Lecz chłopak tak łatwo się nie podaje,zapytał sie obsługi czy mają tu popilniczkę,jedna z nich przyniosła i postawiął obok drinków, Tom wyciągnął z kieszeni paczke papierosów i zapalniczkę,zapalił sobie wział kilak buchów i zgasił papierosa, i włozył do popielniczki,do kończył swój drink lecz ten drugi nadal czekał na nią i siedział samotnie przy muzyki powoli sie nudzi lecz poczeka jeszcze troche moze cos sie wydarzy ciekawego...
Eithel - 2009-06-17, 14:30
:
- You must have been joking, Rachel. - prychnęła Linds, z wyraźną niechęcią zerkając na chłopaka - Trzymamy dzisiaj pewien poziom, right? - mruknęła, po czym zaczęła przeszukiwać tłum wzrokiem. Tak naprawdę głowę miała zajętą czymś innym.. a raczej kimś innym.
Ziroo - 2009-06-17, 14:48
:
- Oh comon i'am not danger', but i'am allon !- Spojrzał na nią wzrokiem aby jego spojrzenie miał coś do powiedzenia, spojrzał na ten drugi drink wziął jeszcze raz do ręki i lekko podnosząc pokazał czy jednak nie chcą może tego drinka,odłożył go na stół spowrotem wział kawałek papieru coś tam napisał i zostawił to na stole. I poszedł w strone wyjścia spojrzała jeszcze raz na tłum ludzi i stwierdził że ta impra jest do bani, spojrzał na nie i jednym ruchem powiedział do nich nie przatąć na nie- you havet messeg ! And sorry abut this drink, bot du you wont speak i'am in the Bassketball park- I wyszedł jak gdyby nic
KapitanOwsianka - 2009-06-17, 16:16
:
Rachel spojrzała z wdzięcznością na Linds. Masz rację. Trochę mnie poniosło. uśmiechnęła się przyjaźnie i ruszyła do jednego ze stolików. Był piątek, więc w Bait Shopie było pełno ludzi. Cały możliwy przegląd facetów. I to nie tylko tych z Harbor High, także tych z Newport Union, a pewnie i studentów z L.A. a może i Berkeley, przecież to nie daleko, a Newport słynęło z dobrych imprez.
ArFF - 2009-06-17, 18:51
:
Odetchnęła nieco z ulgą widząc, że facet, który je obserwował, właśnie wyszedł.
Kierując się za Rachel w stronę stolika, miała się na baczności dokładnie mierząc każdego z osobna, jakby w obawie, że zaraz "napadnie ją" kolejny cichy wielbiciel.
Szczerze powiedziawszy, koleś był nieco odrzucający... a ten jego niedbały strój i bandaże! Rayen aż wzdrygnęła się na samo wspomnienie.
Caylith - 2009-06-17, 20:44
:
Strzeliła okiem za gościem, gdy się oddalał.
- Kindda not my type. Ale wyróżnia się z otoczenia. Ciekawe skąd wylazł.
Poprawiła zupełnie niepotrzebnie idealnie leżącą kieckę na biodrach , odrzuciła włosy do tyłu i ruszyła w ślad dziewczyn zdecydowana zabawić się równie dobrze - jeśli nie lepiej - jak panowie na tych "donkey shows."
Eithel - 2009-06-17, 21:21
:
Zajęła swoje miejsce przy stoliku - Rachel wybrała taki stojący niby to w kącie (tak aby mogły porozmawiać nie zdzierając sobie przy tym gardła), a jednak będący na widoku i stanowiący dobre centrum obserwacyjne. Oparła się wygodnie, założyła nogę na nogę - pilnując aby sukienka od Ledgera nie podwinęła się za bardzo. Po raz kolejny przeczesała wzrokiem tłum - rzeczywiście, znajdowały się w nim całkiem niezłe okazy. Rysowały się zatem przed nią dwie opcje - pierwsza: zapomnieć o Stevenie, bawić się dobrze i być może nieco zaszaleć z jakimś przystojniakiem, druga: siedzieć przy stoliku, pociągając z piersiówki i użalać się nad swoim marnym losem (byłej)-kochanki dziekana do spraw dyscyplinarnych własnego liceum. Pierwsza opcja zaczęła przeważać, przy czym Lindsay potrzebowała jeszcze chwili na rozkręcenie się.
- Z pewnością z poprawczaka. - odparła, jednocześnie wyciągając z kopertówki od Choo małą piersiówkę. - Ice-breaker? - zapytała dziewczyn z diabelskim błyskiem w oku.
KapitanOwsianka - 2009-06-17, 23:00
:
Dokładnie to samo zrobiła Rachel. Wyciągnęła ze swojej kopertówki małą piersiówkę i już chciała zapytać o ice-breakera, kiedy wyskoczyła z tym Lindsay.Wielkie umysły myślą podobnie. Rachel uśmiechnęła się szelmowsko i puściła oczko Erice. To jak Ray... Skusisz się?
ArFF - 2009-06-18, 16:13
:
Spojrzała niepewnie w stronę piersiówki Rachel i skrzywiła się lekko.
-Może jednak nie... ktoś powinien być trzeźwy. Uśmiechnęła się zdawkowo i poprawiła niesforny kosmyk, który opadł na jej czoło.
KapitanOwsianka - 2009-06-18, 19:00
:
Ja prowadzę, ja jestem trzeźwa. Rachel powiedziała z szerokim uśmiechem i zerknęła w kierunku baru. Jakby co mam jeszcze lewy dowód. puściła oczko Ray. Pij mała, ja ice-breakerów nie potrzebuję. ruszyła dwa razy lewą brwią. Idę do baru, chcecie coś?
ArFF - 2009-06-18, 19:23
:
-Chyba jednak poproszę sok. Odparła, gdy tylko Rachel wstała od stolika. Jakoś bała się alkoholu. Nie wiedziała jak się po nim zachowa.
Do tej pory pijała tylko lampkę szampana lub kieliszek dobrego wina wytrawnego i nic poza tym...
Caylith - 2009-06-19, 21:36
:
- Gimme... - uśmiechnęła się szeroko i do jednej i do drugiej - Tylko jeśli łaska to może ukryjcie to pod jakimś sokiem albo colą? Bo jak nas złapią to wypieprzą stąd szybciej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. And the fun didn't began yet. - rozejrzała się zaczepiając oczy na jakichś ciekawych osobach płci męskiej, czego, jak się zorientowała, nie robiła od ponad roku.
KapitanOwsianka - 2009-06-21, 13:49
:
Le Disko - Shiny Toy Guns

Minęła dosłownie chwila, no może dwie, kiedy dziewczyny usłyszały ociekający seksem głos Rachel Hey girls... kiedy wszystkie trzy spojrzały w tamtą stronę zobaczyły Rachel stojącą po środku rzędu czterech młodych facetów. Obejmowała w pasie przystojnego, szczupłego blondyna o wielkich niebieskich oczach i potężnie zbudowanego murzyna, któremu nie można było odmówić uroku. Po ich obu stronach stało dwóch innych facetów. Jeden był szatynem, drugi brunetem. Brunet miał zadbany zarost i totalną wichurę na głowie, przypominającą fryzurę Maxa, a drugi dłuższe włosy związane w kitkę i dwudniowy zarost.
Przywitajcie się z chłopakami... Bili tak dobrzy, że postanowili nam postawić drinki... uśmiechnęła się szelmowsko i podrzuciła na moment brew do góry.
Eithel - 2009-06-21, 23:47
:
Lindsay aż westchnęła na widok przystojnego bruneta - był idealnie w jej typie. Uśmiechnęła się seksownie i zwróciła się do Rachel patrząc jednak przez cały czas na chłopaka - It's so cute, isn't it? - po czym puściła oczko do dziewczyny. - Lindsay. - powiedziała wstając i wyciągając dłoń w kierunku bruneta.
ArFF - 2009-06-22, 10:54
:
Trochę ją wmurowało na widok tych czterech. Skąd ona ich wytrzasnęła?
Uśmiechnęła się niepewnie i spojrzała na Rachel posyłając jej piorunujące spojrzenie.
KapitanOwsianka - 2009-06-24, 20:30
:
To jest Bob zaczęła przedstawiać od szatyna, potem przeszła do Murzyna Mohammad, Tylor i Sonny zakończyła na brunecie. A to są dziewczyny. Erica, Rayen, Linds... Mnie już znacie. Przysiądziecie się do nas? zapytała uśmiechając się do Murzyna trochę wyzywająco.
- Absolutly powiedział Tylor - blondyn.
Eithel - 2009-06-25, 14:51
:
Linds rzuciła Sonny'emu powłóczyste spojrzenie spod firany rzęs. Steven w momencie odszedł w niepamięć - przynajmniej na najbliższą noc, później się zobaczy. Odsunęła krzesło tuż obok siebie i uśmiechając się seksownie, zwróciła się do bruneta - Maybe you want to sit down?

Seksapil
KapitanOwsianka - 2009-06-28, 23:27
:
Brunet uśmiechnął się i nic nie odpowiedział, za to zajął miejsce koło Linds, a żeby im obojgu było wygodniej, objął ją ramieniem. Rachel ruszyła brwiami, chwyciła Ericę za rękę i pociągnęła ją w kierunku parkietu. Za nimi posłusznie podążyli Murzyn i blondyn.
Jestem Bob... powiedział wyciągając dłoń w kierunku Rayen.
ArFF - 2009-06-29, 10:47
:
- Rayen. - przedstawiła się dziewczyna. Uścisnęła jego dłoń lekko się uśmiechając. W między czasie przyjrzała się jeszcze jego kitce, która była dość ładnie związana, co ją nieco chociaż uspokoiło. Przynajmniej facet był choć trochę porządny.
Eithel - 2009-07-05, 23:27
:
Lindsay stwierdziła, że nie może tracić czasu, bo myśli o Stevenie wręcz ją bombardowały. Odchyliła się i spojrzała w oczy Sonny'ego, seksownie zwilżając końcówką języka dolną wargę. Położyła rękę na jego udzie, a wyraz jej twarzy pozostał lekko zadziorny.
KapitanOwsianka - 2009-07-06, 08:34
:
Sonny spojrzał na Linds nieco zaskoczony, ale zaraz zaskoczenie ustąpiło tej szczególnej mieszance buty i uroku. Nachylił się i znów bez słowa pocałował dziewczynę z pasją. Zdaje się, że miał coś w Włocha.

Bob spojrzał na nich zaskoczony i gwizdnął z cicha, a potem spojrzał na Rayen szukając w jej oczach jakiegoś wsparcia. Więc, czym się zajmujesz? zapytał siląc się na luz.
ArFF - 2009-07-06, 20:06
:
Zerknęła na Linds i jej partnera. "Szybka Jest" Pomyślała, jednak zostawiła tą myśl dla siebie. Spojrzenie powędrowało na Boba. "Szczerość czy blef?" Zapytała samą siebie. W duchu wiedziała, że gdy chce potrafi nie źle ściemniać.
-Uczę się. Odpowiedziała szczerze. Nie było potrzeby, by wymyślać jakieś bajeczki, w których później sama by się pogubiła. A Ty? Zapytała po chwili. Spojrzeniem wskazała mu krzesło obok siebie. Dziwnie się czuła, gdy tak stał nad nią.
Eithel - 2009-07-06, 22:31
:
Dziwaczność tej sytuacji miała swój specyficzny urok - oto całowała się z facetem, który nie powiedział do niej ani słowa. Przynajmniej całował całkiem nieźle - musiała to przyznać. No i przypominał tych wszystkich modeli, których widziała na Fashion Week w Milano. Z pasją oddawała jego pocałunki, zupełnie nie przejmując się swoim najbliższym otoczeniem.
KapitanOwsianka - 2009-07-07, 11:33
:
Bob usiadł koło Rayen i uśmiechnął się Też się uczę... Która uczelnia? zapytał czując, że może znalazł wspólny temat.
Za to Sonny oderwał się od ust Linds i powiedział z silnie włoskim akcentem. Miło mi Cię poznać. Jestem Sonny.

I w tym momencie znalazła się koło nich Rachel. Erica musiała lecieć do swojej Lizzy... uśmiechnęła się wyzywająco. Więc, zostałyśmy we trzy. Idziemy tańczyć?
ArFF - 2009-07-09, 15:02
:
- HHS Odparła i lekko się uśmiechnęła. Może jednak chłopak nie był tak pusty jak się jej na początku wydawało. A Ty? Uniosła brew, przyglądając mu się badawczo.
Nagłe pojawienie się Rachel przy stoliku, spowodowało że Ray odwróciła wzrok od chłopaka i spojrzała na nią.
- Sure. Odpowiedziała bez chwili wahania. Przynajmniej się trochę rozrusza.
Eithel - 2009-07-09, 21:48
:
Lindsay obdarzyła chłopaka promiennym uśmiechem - Nice to meet you too, I'm Lindsay. - gdy usłyszała głos Rachel, odwróciła głowę w jej stronę. O proszę. Cmentarna wdowa już opuściła towarzystwo, pewnie wybierały się z tą drugą na jakąś czarną mszę. - Wanna dance? - zwróciła się do Sonny'ego kusząco wydymając wargi.
KapitanOwsianka - 2009-07-10, 11:31
:
- To jakiś colledge? - zapytał Bob, akurat w momencie, kiedy Rayen wstawała by udać się w tany z Rachel.
Sonny, nawet nie zwrócił uwagi na Rachel. - Jeśli Ty tego chcesz? Ale ja bym wolał przenieść imprezę gdzieś indziej... W bardziej ustronne miejsce.
ArFF - 2009-07-10, 23:45
:
- To prywatna szkoła dla samych gburów. Zażartowała odwracając się w kierunku Boba. Idziesz z nami? Zapytała po chwili i uśmiechnęła się zachęcająco. No już... nie daj się prosić... Ukazała swoje równe białe ząbki.
KapitanOwsianka - 2009-07-19, 12:12
:
I przeniesienie akcji