Nie bałam się cienia, choć z cienia własnie wyszłam-
<ten szczery, słowiański uśmiech!>
Nie zgrywaj się.
Już przyszli i zrobią Ci z mózgu sieczkę. <grozi>
I te ich koszulki organizacji pozarządowych!
Tony ulotek, filmów, materiałów...
Zalały Bibliotekę.
Ucz się, Rzymianinie, czas konserw i rednecków się kończy. //pisowcy
Muzyka dla moich uszu...
Szczęk łańcuchów, kilka silnych ramion i odpowiednio przygotowane krzesełko...
I można zacząć reedukację...
A maczeta, niepotrzebna, znajdzie schronienie w moim arsenale.
Nazistowski kozaczku.
Skoro nie stać Cię na walkę z Klanem-trudno.
Poradzimy sobie.
No i gdzie te chłystki, o których tu gadasz bez przerwy, niewiasto?
Jedna łajza z jakiejś islamskiej przybudówki pożytecznych idiotów - warta tego, abym wyciągnął maczetę i sprawdził, czy coś ciekawego w jej mózgu zachodzi... I, czy w ogóle...
A może tobie odrąbię nóżkę, hę? Z jedną nogą można być chyba islam-loverem, co? Hehehehehehehehehehehe
Zatem: dawaj mi tych politycznie poprawnych matołów. Małe rozpruwanko i krojenie w dzwonki rozrusza moje zastałe stawy.
O, widzę: biegnie jeden. Chodź tu, gówniarzu.
Zobacz Saika, tak wygląda mózg poparpańca wierzącego w prawa człowieka. A tak wyglądają jego flaki. Widzisz, jakie długie? Można je, o właśnie tak, owinąć wokół szyi a delikwent nadal dycha i może się temu przyglądać.
Ech, ta zabawa w głupiego Jasia nigdy mi się nie znudzi.
Teraz rozłupmy mu czaszkę. Nie podchodź za blisko bo opryskasz krwią swoje sumienie :badgrin:
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Klan rządzi? Każdy reedukator skończy jak ten tu leżący u mych stóp politycznie poprawny idiota.
Nie dość, że idiota, to jeszcze sadysta...
Nas jest więcej.
I dla twojej informacji, faszystowski gówniarzu- nie jestem miłośniczką islamu.
Wskazuję tylko, jak jednostronnie patrzysz na to wyznanie.
<wzrusza ramionami>
Nie jest gorszy, jest inny, i tyle.
Masz, rednecku.
<ciska "Orientalizmem" Saida, żeby choć wiedział, o czym pisze z Janderem>
A co do Klanu...
Jeśli chcesz to spieprzyć i pozostać ich niewolnikiem-proszę bardzo.
Ja już ratować nikogo nie mam zamiaru.
<oddala się w kierunku regałów z dziełami arabistów, islamistów i indologów>
Tylko nie płacz i nie wołaj o pomoc, kozaczku.
Głupia dziewczynko, jam jest Książę Mrocznych Rednecków, Ostatni Rycerz Mrocznego Bractwa Białych Męskich Szowinistycznych Świń. Powstałem z Prochu, z Krzyży Na Których Spłonęły Dziesiątki Narowistych Czarnuchów. Kiedy umarłem, na mój grób naszczał Wielki Smok Ku Klux Klanu, który powołał mnie w ten sposób do Służby. Kiedy pierdnę, białe hurysy błagają mnie o zaszczyt służenia mi w łożu. Kiedy skinę dłonią Białe Lesby czołgają się u mych stóp błagając o smagnięcie batem.
Czym ty chcesz mnie przestraszyć? Kilkoma prawiczkami, którzy brzydzą się krwią niewinnych?
Poczekaj, niedługo pełnia a wtedy odprawię Mroczne Misterium i wezwę moje sługi :badgrin:
Och, nie rozśmieszaj mnie...
Plugawość Twa mnie nie przeraża, wzbudza jeno litość i obrzydzenie...
Wrócisz, skąd żeś przypełzał, robaku, moja w tym głowa, byś nie bezcześcił świętych progów Biblioteki.
Kiedy zabijasz, rodzisz męczenników
Kiedy kalasz nasz język, jest to nam wezwaniem do pracy i wysiłku.
Kiedy nas obrażasz, zachęcasz jak najmilej do dawania świadectwa o sobie.
Kiedy odrzucasz, odrzuceni jednoczą się przeciw Tobie.
I zostaniesz sam, faszysto, i uschnie Twa ręka żałośnie wyciągnięta w hitlerowskim pozdrowieniu.
Poznasz, że nie możesz wszystkich zabić.
Stworzysz nowe groby i dasz motywację do działania.
Lustro, w którym widzimy świat plugawy.
Zrzuć kurz i pajęczyny.
Niech więc płoną stosy.
Sam sobie podłożyłeś oczyszczający ogień.
- Maleńka, za kogo ty mnie masz??? - ryknął śmiechem tak głośnym i obleśnym, że żaby w pobliskim stawie zamarły spłoszone.
- Kiedy byłem w piekielnej podstawówce wujcio Belzebub i papcio Lucyfer tłumaczyli to nam jako doskonałą metodę do tumanienia ludzików obłąkanych myślą o pokoju, równości, sprawiedliwości i wszystkich tych pyerdach dla potłuczonych. Ech... Chodź tu lepiej, przynieś jakąś flaszkę, to może cię nie skrzywdzę... Na razie :badgrin:
Sądzisz, że mnie obrazisz? Że poruszy mnie Twoje lekceważenie??
O nie, trzeba czegoś więcej, niż Szatana, więcej, niż całego stada czartów i redncecków z samego dna Tartaru, by mnie przestraszyć. Radykalizm obali się sam. A ja poczekam.
A co do flaszki, to alko nie mieszam, a właśnie sączę piwko.
Przed nos Romka z góry zsunęła się flaszeczka. Jak spojrzał w gorę to za główkę trzymała ją kocica siedząca na górze niewysokiej szafki.
-flaszeczka? //tanit - zamrugała i popatrzyła na Saikę.
-więcej niż wujka Lucyfera o.o? No to mi podpadłaś --_-
Z gracją zeskoczyła z szafki.
-Musicie się tak kłócić? Zachowujecie się jak dzieci i nie patrzcie tak na siebie, mówię o obojgu. Na początku było śmiesznie... ale teraz. Nie nudzi wam się? - westchnęła i ramiona jej opadły - Dorośnijcie w końcu...
Przeszła obok nich machając lekko ogonkiem i zaczęła przeglądać półki z książkami, bibelotami i szafki.
Hmmmm.... Chyba widziałem... kotkę :P :P :P :P
Przyjmuje flaszkę złocistego trunku i z rozkoszą napełnia nią gardziołko.
Hrryyyy... Ta dziewuszyna od kochania islamistów nie ma w sobie krztyny poczucia humoru. Szkoda. Czekanie na pełnię księżyca minęłoby przyjemniej. A tak, mam jeszcze trochę czasu, aby znaleźć jakąś dziewicę i urządzić czarną mszę...
Błogość rozpełzła się po wnętrznościach. Dorzucił do ogniska kilka książek. Mimochodem zerknął na tytuły: "Miasto ślepców", "Rozmowa w Katedrze". Ładnie płonęły. Poczuł się spełniony: siedzi sobie przy ognisku, w którym płonie biblioteczna makulatura, świerszcze grają swoje melodie, żaby wreszcie się ocknęły. Tylko smród stęchlizny dobiegający z biblioteki psuł mu nastrój. A także to, że - mimo wszystko - nie miał pomysłu, skąd wziąć dziewicę...
Popatrzyła się krzywo na książki w ogniu.
-Dobrze że mam zapasowe --_-
I przyłożyła Romkowi przez łeb kawałkiem drewna.
-Drewno, nie książki! Ile razy mam ci powtarzać!? >.< - napuszyła ogonek - jest wydajniejsze :))
Odłożyła dwie ksiązki na miejsce, jedną zdjęła i schowała do ciemnej szafki.
-Dziewice mamy w lasach... - rzuciła spokojnie, jakby od niechcenia... jakby czytała mu w myślach. Schowała kolejną książkę i zagarnęła coś z wysokiej półki. - W północnych lasach - rzuciła mu to coś. - Ale wiesz, jest niedobór towaru więc weź oszczędnie, co ^^?
Uśmiechnęła się słodko. Romek w dłoniach trzymał kompas. No w tym labiryncie bez światła się przyda.
W zakurzonym kątku biblioteki ciemność rozbłysła nagłym światłem. Paladyn w płytowej zbroi i kasku górniczym z lampką wyglądał jakby zawsze tam stał. Przez chwilkę widoczne byłe jedynie powidy tajemniczych chmurek antymaterii ale one szybko zniknęły zaś dzielny bohater wciągnął brzucho (płytówka okazała się kusawa) i powiedział „Ehkhmm!”
„No to jestem”
Saika skończyła ciskać ciężkimi tomami w Rzymianina.
Ostrożnie odłożyła na półkę Koran (niechby już dali temu spokój!) i spojrzała z ciekawością na przybysza. Wykonawszy wdzięczny obrót na szpilkach poprawiła sari i powitała nowego tradycyjnym:
- Namaste.
Hmmm... Zerknął spode łba przestając na chwilę marzyć o rozkoszach wdychania swądu nadpalanego ciałka jakiejś wiedźmy. Ktoś przylazł. A ta mała Zastępcza Ofiara Na Całopalenie Wiedźm szuka chyba sojusznika.
Wyciągnął ze swojej przepastnej torby butelkę. Powąchał. Ech, w nozdrza uderzył go zapach benzyny. Wyciągnął zapałkę, przejechał nią po swoim trzydniowym zaroście a kiedy zapłonęła przyłożył ją do szmaty na końcu butelki. Poczekał aż zapłonie radośnie i wówczas rzucił butelką w Niebożątko.
Kiedy zauważył, jak butelka uderza w niczego nie spodziewającą się wiedźmę uśmiechnął się pod nosem i rzekł - http://www.youtube.com/watch?v=3d54Ok6Uz_A :badgrin:
Zręcznie pochwycił butelkę która odbiłą się od nieznajomej, odgryzł szyjkę i pociągnął spory łyk po czym eleganckim gestem podał butelkę damie.
Nie wiadomo czy sprawiła to zawartość wspaniałej czarki czy też zjedzona uprzednio fasolka ale z tylnych okolic pancerza buchnął nagle spory płomień. Siła jego była tak wielka że rycerz wystartował niczym polonez, przypadkoowo ścinając miłemu staruszkowi czubek ucha dwuręcznym toporem.
Miły dziadzio, szkoda go - pomyślał jeszcze po czym zniknął w ciemnościach.
Słychać było jedynie cichnący w dali okrzyk "link się nie otwieraaaaaa"
Bo trzeba Mozilli użyć - wtedy się otworzy, pomyślał wkurzony. Co za cholerny rycerzyk. W torbie nie miał już innych butelek z benzyną. Sam wiedźmy nie mógł dotknąć, bo to przecież nieczyste stworzenie. Wujcio Belzebub przestrzegał zawsze przed tym a on wiedział co mówi.
Był wściekły. Jedyne co mu przychodziło do głowy to: http://www.youtube.com/watch?v=pUjh9Id6Id8
Mścicielka, z resztą wcale już na mścicielkę nie wyglądająca, spojrzała na biedaka współczująco, podziękowała jednak skinieniem głowy. Pić nie miała ochoty. Pochyliła się jednak nad poszkodowanym, a stwierdziwszy po steku przekleństw (skrzywiła się), że nie ma poważnych obrażeń, pomogła mu wstać. W końcu spojrzała na osmalonego Rzymianina i uśmiechnęła się złośliwie.
Pożegnawszy Nowego, wzięła butelkę pod pachę i poszła szukać jakiegoś faszysty do reedukacji.
You cannot post new topics in this forum You cannot reply to topics in this forum You cannot edit your posts in this forum You cannot delete your posts in this forum You cannot vote in polls in this forum You cannot attach files in this forum You can download files in this forum