Pojawiła się odpowiedź na zarzuty ahistoryczności cyklu Diabłu ogarek.:
Cytat:
Autor nie zawiódł mych oczekiwań pod względem fabuły, dowcipu i pomysłowości. Niektóre postacie wykreowane dla klimatu fantasy są bardzo barwne i niepowtarzalne, co nadaje powieści wyrafinowany, niepowtarzalny smaczek. Postacie te w dużej mierze zakorzenione są w naszym folklorze i klimacie ojczystym, co nadaje powieści swojskości i siły domowego zacisza.
Taka konwencja może jednak nie przypaść do gustu czytelnikom liczącym na opowieść utrzymaną w klimacie bardziej historycznym, acz przecież ta książka nie jest skierowana do hermetycznego grona, zamkniętego na snucie światów wyobraźni i spotkanie z diablętami mieszkającymi w dziuplach drzew
Spoko, masz zarzuty, że autor napisał coś nie tak, to odpowiedz, że książka nie jest skierowana do danego grona.
Pomijając, że autor powinien pisać tak, aby i laik zrozumiał, i ekspert nie narzekał, to skąd piszący ma prawo decydowania, do kogo książka jest skierowana, a do kogo nie?
Cytat:
Dzięki temu świat kreowany przez autora jest nam bardziej bliski, i nie wymusza doszukiwania się błędów historycznych, które mogą nam zepsuć przyjemność czytania
Jeśli nie będziemy doszukiwać się błędów, to nie będziemy psuć sobie przyjemności z czytania. Błyskotliwe.
Cytat:
Acz zaznaczę tu, że autor popełnił kilka błędów, które jednak dla czytelnika bez konkretnej znajomości okresu historycznego, bądź znajomości technik fechtunku i możliwości danej broni nie będą zauważalne.
A jeśli czytelnik ma znajomość okresu i dostrzeże błędy? A, zapomniałem - to nie jest książka dla hermetycznego grona.
Cytat:
Nie psuje to jednako w żadnej mierze odbioru całości i logiczności wydarzeń przedstawionych w książce
No jeśli ktoś nie ma wiedzy o epoce, to nie wie, czy wydarzenia w książce są logiczne, czy nie.
M.S. napisał/a:
Pojawiła się odpowiedź na zarzuty ahistoryczności
Cytat:
Sam jestem miłośnikiem XVII i gdybym doszukiwał się tylko błędów, straciłbym całą przyjemność z czytania
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przysyłam oświadczenie Przewodasa w sprawie bzdur i kalumnii, jakie pojawiły się w polterowej blogosferze:
Cytat:
Nie czytałem dotąd wypocin Inkwizytora na temat Ogarek 2, ale wyszukiwarka złapała mi taki kwiatek: "Pojawia się na przykład kilka mało wiarygodnych scen, typu [...] przymusowe obłóczyny." Informuję, że przymusowe obłóczyny we Lwowie, w wykonaniu ojców trynitarzy opisuje w swoim pamiętniku Kazimierz Sarnecki pod datą 10 czerwca 1694. Inkwizytor podaje się za eksperta, a w istocie ignorant. Tupet to nie wszystko!
Tixon - Trzeba zacząć odróżniać literaturę piękną od literatury faktu. Inaczej trzeba byłoby uznać Trzech muszkieterów za straszne dziadostwo...
Tixon - Trzeba zacząć odróżniać literaturę piękną od literatury faktu.
Przykro mi, nie uznaję tłumaczenia, że jak coś jest literaturą piękną, to nie musi być poprawne (pod różnymi względami).
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jeśli jest to powieść marynistyczna, autor musi mieć pojęcie o statkach, nazewnictwie, ich kierowaniu. Tak samo w powieści historycznej musi być zgodność z epoką. Jeśli się pisze o koniach, autor musi wiedzieć, jak się nimi kieruje. I takie tam podobne drobnostki.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wiadomo.
Jednak to nie to samo, co tłumaczenie wpadek jako wynikających z konwencji.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Światło dzienne ujrzała pierwsza recenzja zbiorcza Trylogii Bursztynowego Królestwa!
Cytat:
Za rozsądną cenę otrzymujemy kawałek przemyślanej i dobrze napisanej historii. Jest przygoda, jest nutka miłosna i silny wątek patriotycznych dywagacji, a wszystko to − spowite gęstym dymem wybuchów i huku artylerii. Jak dla mnie mocne 4/5.
Co do zarzutów nt. Ogarka - autor beletrystyki ma prawo robić z materią historyczną co tylko mu się podoba, liczy się efekt końcowy. Lewandowski i tak drobiazgowo zadbał o szczegóły historyczne, co przyznali mu historycy... Większość ahistoryzmów była celowa. Na przykład w pierwszym tomie umieszcza Arian, podczas gdy ci nie byli już w tamtych czasach w tym mieście. No ale samozwańczy inkwizytorzy i pseudohistorycy tego nie zauważyli...
Większość ahistoryzmów była celowa. Na przykład w pierwszym tomie umieszcza Arian, podczas gdy ci nie byli już w tamtych czasach w tym mieście. No ale samozwańczy inkwizytorzy i pseudohistorycy tego nie zauważyli...
Trudno, aby siedzieli w głowie pisarzowi i rozróżniali który ahistoryzm jest celowy, a który nie.
Swoją drogą, wiesz, że całkiem sporo osób z Poltera (zwłaszcza do których pijesz - którzy się wypowiadali) ma wykształcenie historyczne i podobne?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
M.S. napisał/a:
Większość ahistoryzmów była celowa. Na przykład w pierwszym tomie umieszcza Arian, podczas gdy ci nie byli już w tamtych czasach w tym mieście. No ale samozwańczy inkwizytorzy i pseudohistorycy tego nie zauważyli...
Trudno, aby siedzieli w głowie pisarzowi i rozróżniali który ahistoryzm jest celowy, a który nie.
Dlatego dowodem ciężkiego skretynienia jest drobiazgowe wyliczanie, czy coś było w danej epoce, czy nie. W ten sposób można rozliczać monografie historyczne, ale nie beletrystykę, no na litość! W literaturze pięknej chodzi o coś innego. Lewandowski opisał swoją wizję upadku obyczajów w Rzeczpospolitej Szlacheckiej, próbował wskrzesić tamtego ducha, tak jak to zrobił Jacek Kaczmarski w Na starej mapie krajobraz utopijny. Żaden z pseudohistoryków nawet nie próbował się do niej odnieść. Mam uzasadnione podejrzenie, że z powodu ignorancji.
Nawiązując do Kaczmarskiego - śmierć Brunona Jasieńskiego wyglądała w rzeczywistości inaczej niż to opisał w Epitafium dla Brunona Jasieńskiego. Czy utwór poetycki coś na tym traci? Czy przez to jego wartość spada?
Cytat:
Swoją drogą, wiesz, że całkiem sporo osób z Poltera (zwłaszcza do których pijesz - którzy się wypowiadali) ma wykształcenie historyczne i podobne?
Rozumiem, że ta dbałość o rzetelność historyczną wskazuje na ich niekompetencję i uprawnia Cię do nazywania ich pseudohistorykami?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
ta dbałość o rzetelność historyczną wskazuje na ich niekompetencję i uprawnia Cię do nazywania ich pseudohistorykami?
To co robią nie ma nic wspólnego z dbaniem o rzetelność historyczną. Wyłuskują w większości nieznaczące szczegóły i na podstawie tego budują swoje wywody. Zresztą, większość zarzutów i tak łatwo odeprzeć, a o ich kompetencjach najlepiej świadczy to, że wykazali, iż nie mieli pojęcia o arianach. Pokazaliby, że są historykami, gdyby próbowali dyskutować z wizją historyczną z książki, ale na to są zbyt tępi. No to jakie mogę mieć o nich zdanie?
Najlepiej byłoby posłać tego Tixona na trzy lata na Sołowki za te jego wywody!
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Pojawiła się się dość osobliwa recenzja drugiego tomu Diabłu ogarek:
Cytat:
- No może trochę poniosło, ale akcja poczęła się zagęszczać. W Warszawie nasz bohater zostaje wcielony do służby publicznej. Zyskuje kilku przyjaciół, ale też i wrogów. Pojawia się kilka postaci historycznych; Jakub Sobieski i Jeremi Wisniowiecki. Wszystko okraszone dużą ilością czarnej magii, humoru i odrobiny seksu. -Podsumowałem
- Ciekawe jest to – dodał Korneliusz – że gośćmi w czarnych kapeluszach są jezuici i wysłannik papieża. I tak naprawdę nie wiem, komu w tej książce pali się świeczkę a komu ogarek.
Ostatnimi czasy pojawiło się w sieci trochę materiału na temat Konrada T. Lewandowskiego.
RECENZJE
Cytat:
Bogini z labradoru okazała się rozrywką za którą tęskniłem, czekałem cały dzień w pracy aby zagłębić się w tajemną historię z warszawskiej elity, podszytą wątkiem okultystycznym.
Konrad Tomasz Lewandowski jest doskonale znany polskiej literaturze. Wszystko, co wycieka z jego powieści, nie pozwala spokojnie zasnąć czytelnikowi, rozkazując mu: "myśl, myśl, myśl!"
Przypominam, że w sieci jest już film o inspiracji dla Sensownika Matki Polki Konrada T. Lewandowskiego. Można go obejrzeć tutaj.
Prócz tego pojawiły się dwie nowe recenzje poświęcone Diabłu ogarek (odpowiednio drugiej i pierwszej części).
Cytat:
Językowo Lewandowskiemu zarzucić niczego nie można, jest rzemiechą z doświadczeniem, praktyką i talentem. Sprawne pióro pozwala autorowi na swobodne kształtowanie językowej materii. Otrzymujemy w efekcie powieść z żywą, plastyczną narracją i bardzo przyzwoitą staropolską stylizacją. Całość okraszona jest dowcipem, nieszczególnie wyrafinowanym może, ale za to rubasznym stosownie i pasującym do całości.
Jedną z największych zalet książki jest bardzo wierne oddanie realiów XVII wieku i mentalności ówczesnej szlachty, która sama sobie była panem. To chyba jeden z najlepszych okresów w historii naszego kraju, który był wówczas ostoją tolerancji zarówno religijnej, jak i kulturowej. Odzwierciedleniem tego w powieści są postaci uciekinierów z innych państw europejskich, ogarniętych reformacją i walczących z „heretykami". Z jednej strony to czas liberum veto, sejmików szlacheckich i „bigosowania" (roznoszenia danego waszmościa na szablach), ale z drugiej to świat, w którym honor był największą wartością, a dane komuś słowo było święte i nie do podważenia. Znajdziemy tu więc opisy zajazdów jednego rodu na zaścianek drugiego, pijatyki i bijatyki, szlachciców z fantazyją, którzy za dzban piwa opowiadają coraz to wymyślniejsze historie swojego życia. Nie zabraknie także opisów magicznych obrzędów, topielców, płanetników i upiorów porywających złe dusze prosto do piekła. A wszystko to okraszone jest dużą dawką, często ironicznego lub wręcz czarnego, humoru.
Pan Lewandowski zdecydowanie przeskoczył Jacka Komudę dzięki: oryginalnym pomysłom, spójności treści a przede wszystkim zrozumieniem epoki szlacheckiej Rzeczpospolitej, jej zwyczajów, mentalności ludzkiej, różnic klasowych.
Na zakończenie przytyk w ramach mojego prywatnego, nomen omen, konika. Mając spore upodobanie we wszelkiej ludzkiej działalności związanej z końmi i jeździectwem, ze szczególną dociekliwością śledzę poczynania autorów w tej materii. Niestety Przewodasowi przytrafił się błąd właściwy ludziom, którzy o koniach mają jedynie teoretyczną wiedzę. Z jakiegoś powodu uznał, że na dłuższe dystanse najlepiej konno poruszać się galopem, co oczywiście prawdą nie jest. Również tajemnicą pozostanie, czemu według autora kłus jest wygodniejszy dla jeźdźca od galopu. Każdy, najbardziej nawet początkujący jeździec wie, że jest zupełnie na odwrót. W sumie to niewiele znaczące drobiazgi, ale tak już mam, że rzucają mi się w oczy.
Niewiele znaczące?! No wiesz?!
Ogólnie, oczywiście, słusznie Waść prawisz, ale (zupełnie nie bacząc na twórczość Przewodasa, z której zresztą znam jedynie "Anioły muszą odejść") z tą wygodą w kłusie i galopie czasem można się paskudnie oszukać. Aktualnie jeżdżę na klaczce, która w galopie po prostu płynie, natomiast kłus ma taki, że tylko zabić. Dlatego unikam go jak mogę i galopuję, gdzie tylko się da. Jednakowoż wierzchówka brata stanowi odwrotność mojej Kosty - w kłusie siedzi się na niej jak w fotelu, za to galop ma masakryczny. Podskakuje jak piłka, a jeździec ma wrażenie, że zaraz mu głowa odpadnie. Najzabawniejsze zaś, że to pełne siostry i natura je jakoś tak dziwnie wyśrodkowała.
Tego galopu na dłuższych dystansach nie skomentuję, bo to jak utrzymywanie, że dwudziestokilometrowy maraton najlepiej przebiec sprintem.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie jeżdżę na niej często (ogólnie jest dość nieobliczalna), więc ten niezbyt komfortowy galop to nie moje zmartwienie, a brat się jakoś do jej numerów przyzwyczaił i nawet sobie taką urozmaiconą jazdę chwali (młody jest, w jego wieku też chwaliłabym jazdę na samym diable). Zresztą jak blond bestia nabierze odpowiedniej szybkości, to podobno tego podrzucania nie czuć
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Warstwa historyczna także została pieczołowicie dopracowana – zarówno pod względem opisów fabularnych i mentalności bohaterów, jak i języka jakim operuje autor. Kwiecisty, nieco barokowy styl od razu przenosi nas w realia siedemnastowiecznej Polski i przywodzi trochę na myśl powieści sienkiewiczowskie. Od razu jednak uspokajam – Lewandowski zachował umiar i zrozumienie tekstu nie przysparza żadnych trudności.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum