Pamiętam jak dziś – albo po prostu ulotna pamięć podpowiada mi takie a nie inne obrazy. Ale umówmy się, że tak było, bo tak to pamiętam.
Jest gorący dzień, idę ulicą, jedną z bocznych, dalszych ulic mojego miasteczka. W garści trzymam Fenixa, nie wiem, którego. Mógłbym to łatwo sprawdzić, ale to byłoby jak oszukiwanie. Czytam pierwsze opublikowane drukiem opowiadanie o Krzyczącym w Ciemnościach napisane przez Agnieszkę Hałas. Jest wspaniale.
Fenix był w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku jednym z najważniejszych zjawisk w polskim fandomie. Tworzył połowę słynnej pary „NF i F”, pary, która mimo anegdotycznego antagonizmu doskonale się uzupełniała. Fenix był ten fajniejszy, bo był gruby, ale mały, wygodny i poręczny (w końcu nawet do wielgachnych kieszeni od bojówek NF wchodziła słabo). Mimo, że w zasadzie oba pisma robiły to samo – to jednak ich profil nieco się różnił.
Czytałem F latami. Nie wiem, nie pamiętam tego momentu, kiedy kolejny numer się po prostu nie ukazał. Kiedy się zorientowałem, że pisma nie ma, to go już po prostu nie było. Nie było też za bardzo wiadomo, o co chodzi – wbrew pozorom internet piętnaście lat temu nie był podobny do dzisiejszego, a wieści nie rozchodziły się tak łatwo, zaś dotarcie do źródeł w ogóle nie było proste.
Przez te półtorej dekady tak sobie po cichu marzyłem. Takie tam, małe marzenie. Żeby mieć Fenixa z powrotem. Niby nie chciałem dużo, a jednocześnie chciałem bardzo dużo. Za dużo. Chciałem i nie wiedziałem, co z tym fantem zrobić. Oczywiście wszyscy zgodnie kiwali głowami, że byłoby fajnie, że super. Tylko nic z tego nie wynikało.
Myślę, że to było rok temu kiedy coś we mnie pękło. Chyba latem, może wczesną jesienią – nie chce mi się grzebać w facebooku, żeby to sprawdzić. Pomyślałem, że przecież sam mogę to zrobić. Nie takie rzeczy się robiło na trzeźwo i na gazie. W końcu przez kilka lat wydawaliśmy z kolegami magazyn komiksowy. Magazyn fantastyczny przecież nie może być o tyle trudniejszy.
Może. Oj, może. Na dobrą sprawę, gdybym nie powiedział Krzyśkowi Sokołowskiemu – temu staremu marudzie – o swoich planach, to nic bym nie osiągnął. Oczywiście on miał fory – był członkiem oryginalnej redakcji. Znał tych wszystkich ludzi, a w dodatku siedział już w fandomie od dawna. Co najmniej dwa razy dłużej niż ja.
Na dobrą sprawę to on załatwił najważniejsze rzeczy – markę, która została nam użyczona, oraz autorów. Pisarzy, krytyków. Nie powiem, żebym sam nie przyłożył d tego ręki, chociażby zapraszając Romka Pawlaka i proponując, żeby odezwać się do Marka Oramusa. Ale to on miał kontakty, to przed nim otwierały się drzwi. Bez niego by się nie udało.
To było bardzo długie pół roku. Pół roku, które w większości polegało na rozmawianiu. Różnych ludzi z różnymi ludźmi, w knajpach, w sieci, na konwentach i spotkaniach. Rozmawianiu, rozmawianiu, rozmawianiu. A potem nagle spłynęły wszystkie teksty i musiałem się ekspresowo nauczyć pracować w InDesign, bo – zupełnie tak, jak podejrzewałem – magazyn literacki składa się zupełnie inaczej niż magazyn komiksowy.
Fenix powstaje z popiołów. Taka jego natura. Nie pierwszy to raz, kiedy zmienia ekipę, format, wydawcę, wszystko. Możliwe, że nie ostatni. Ciężar legendy jest niewiarygodny i uwiera mnie w ramiona, ale pozwolę sobie sięgnąć do kinematografii – pora zacząć rzucać własne cienie.
To jest Fenix na miarę naszych możliwości.
Do tego będzie też archiwum
Cytat:
Startuje Archiwum FX!
Archiwum FX to niezwykły projekt, mający na celu odtworzenie materiałów z drukowanego Feniksa i Fenixa i zaprezentowanie ich online w trybie swobodnego dostępu. Bez abonamentu, bez opłat, bez haseł - dla wszystkich!
Pierwsza partia materiałów w Archiwum FX już jest, a składa się na nią publicystyka Pauliny Braiter, Jarka Grzędowicza i Krzyśka Sokołowkiego oraz dwa opowiadania: Ewy Białołęckiej i Artura Szrejtera!
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dużo tekstu, mało treści. Kiedy? Za ile? Czy w papierze czy w elektronicznej wersji? Najważniejsze pytania, a odpowiedzi brak.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
pu w mojej rodzinnej mieścinie. Co w tym archiwum ciekawego? Tak przykładowo?
bo ja pamiętam ...?
czasopismo praktycznie takie samo jak Fantastyka - brak powieści w odc. , trochę szersza perspektywa doboru tekstów... bardziej punk - tam pojawiły się pierwsze cyberpunki (Wypalić chrom) czy splatterpunk (Barker ?) , zdecydowanie lepsza publicystyka (dziś nieaktualna - chyba że chcesz poczytać jak drzewiej bywało).
Wychowałem się na tym piśmie. No i to tam czytałem regularnie teksty Kresa dla wannabe autorów - „Kącik złamanych piór”. Były one dla mnie pierwszym w życiu kontaktem z jakąś "profesjonalizacją" pisarskiego samorozwoju i właśnie dzięki nim powziąłem decyzję, że chcę w życiu pisać. Marzyła mi się publikacja w Feniksie, ale oczywiście periodyk padł zanim odważyłem się cokolwiek gdziekolwiek wysłać. Myślę więc, że koniec końców sporo Feniksowi zawdzięczam
ano właśnie - Kącik dla jednych był warsztatem dla drugich świetnym kabaretem - z tym że KZP z tego co mi się wydaje został wydany sporo później - książkowo jako osobna publikacja.
ano właśnie - Kącik dla jednych był warsztatem dla drugich świetnym kabaretem - z tym że KZP z tego co mi się wydaje został wydany sporo później - książkowo jako osobna publikacja.
Zgadza się. W ubiegłym roku widziałem za grosze we Wrocku w Dedalusie.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
A na poważnie, czytałem go w liceum ale miałem wrażenie że Fantastyka aspirowała do wyższej półki a Fenix szedł bliżej mas
Jeżeli to utrzymają raczej nic dla siebie nie znajdę
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
oj tam, oj tam
Parowski miał (ma?) ciśnienie na noblitację ze strony mainstreamu więc cisnął "ambitną" fantastykę
akurat jego czasy to dla mnie "złoty okres' czytelnictwa czasopism fantastycznych
Hmmm... Znaczy, że nie mam w tym archiwum czego szukać. Chyba że nagle okaże się, iż reaktywowane pismo jest jakimś objawieniem. Wątpię. Ale życzę szczęścia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum