Castlevania (N.) - w poszukiwaniu inspiracji skusiłem się na tą animację, tym bardziej że to spod renki Warrena Ellisa, i jestem srodze rozczarowany. Słabe to jak poncz na imprezie u 15letnich amiszy.
Scenariusz na tyle prosty że aż prostacki (coś na poziomie generycznego spidermana) + a swoje dokłada jeszcze fatalny dubbing, ja nie wiem - anglosasi kompletnie nie umiejejo w tym temacie ? (z ciekawostek głw.boh podkłada Thorin DT), przysnąć można.... (jak kto kojarzy ang dubbing do animek...)
normalnie gdybym najpierw obejrzał serial i skojarzył autora to do komiksu bym podchodził z dużą rezerwą (jeśli kto pamięta że przed Władcą Tolkienów Peter Jackson był głównie/jedynie z Martwicy mózgu)
takie tam... 5,5/10 , graficznie na +
aa, fabuła...
Drakula po śmierci żony postanawia że nic już nie będzie, tak +/- , no i jacyś tam bohaterzy.
Ale piszesz tak po pierwszym sezonie, czy po całości? Bo dla mnie pierwszy był ok, ale bez szału. Zwłaszcza że nigdy wcześniej grą się nie jarałem. Ale potem zmieniłem zdanie i już w trakcie drugiego i trzeciego grało i śpiewało aż miło.
Wczoraj na HBO była premiera serialu "Nevers". Sześć odcinków, więc nie będzie to rozwleczona produkcja. Bałem się rozczarowania z dwóch powodów. Po pierwsze i najważniejsze - Joss Whedon. Facet, którego twórczości nie szanuję, bo mnie męczy. A poza tym niezły dupek przy tym, co ostatnio się okazało, kiedy aktorzy i członkowie ekipy realizacyjnej zaczęli ujawniać, że to mobbingujący ludzi ..uj otaczający się wianuszkiem pochlebców. Biorąc pod uwagę, moim zdaniem, mierne osiągnięcia, to taka typowa holiłódzka szuja. I cieszy mnie jego upadek.
Drugim powodem był fakt, że w zwiastunie i w pierwszym odcinku fabuła przypomina skrzyżowanie "X-menów" z wiktoriańską Anglią. To drugie jest ok, choć epoka jest mocno opatrzona. Ale to pierwsze to też dla mnie trochę fuj, bo "X-meni" jakoś mnie odrzucają stylistyką.
A tymczasem, po pierwszym odcinku wychodzi z tego dosyć zgrabna fabuła. Sporo się dzieje, jest poważnie, ale i lekko, z tym że bez jajcarstwa, z wdziękiem. Byłem w szoku zważywszy że to produkcja Whedona, który wykreował fabułę, napisał scenariusze kilku odcinków i połowę z nich wyreżyserował.
To jednak tracisz dobry pierwszy odcinek. Ja tam zapewne podświadomie życzę Whedonowi klęski, ale z drugiej strony świadomie jednak życzę mu powodzenia.
"Them" - serial Amazona. Chyba niezbyt udany. Wytrzymałem dwa odcinki i przerzuciłem się od razu na ostatni. Chyba słusznie. Akcja osadzona w latach 50-tych. Czarnoskóra rodzina przenosi się do East Compton, białej aż do bólu oczu dzielnicy. Od razu spotyka się z ostracyzmem i wrogością. Nad wszystkim unosi się klimat i napięcie z horroru. Już od pierwszych scen. Początkowo myślałem, że twórcom uda się coś, co nie bardzo udało się w dobrym "Lovecraft Country", czyli połączenie horroru i segregacji rasowej z punktu widzenia czarnoskórych. Początkowo wszystko idzie w tym kierunku, ale problemem tego serialu jest to, że trwa to wszystko zbyt długo, zbyt mocno jest rozciągnięte i robi się zakalcowato niestrawne. https://www.youtube.com/watch?v=WL3Jz8fDgFI
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Invincible" - serial Amazona, pięć odcinków za mną. Komiksu Roberta Kirkmana nie znam, a podobno znakomity. Ale czytałem, że serial jest mu bardzo wierny, więc wierzę na słowo. Fabuła trochę nie w moim guście, ale doceniam. Choć zastanawiałem się kilka razy, co by było gdyby zrobić z niej zwykły serial, a nie animowany. Może nie konkurencja dla "The Boys", ale bez wątpienia coś z własnym charakterem i stylem. No i jaka obsada podkłada głosy! https://www.youtube.com/watch?v=-bfAVpuko5o
"Sisyphus. The Myth" - pomyślałem sobie: anglosaskie seriale fantastyczne Netflixa głównie ssą i co najwyżej zżerają własny ogon. To może koreański da radę? Ale jestem zmieszany po dwóch odcinkach. Wino też nie pomaga. Na początku są dwie nie powiązane ze sobą sceny i zakładałem, że zostaną powiązane, ale to szczegół. Rzecz w tym, że są głupie. Nie zdradzając wiele: w pierwszej pewna dziewczyna z walizką ucieka przed sporym oddziałem - wydawałoby się, że na tej przestrzeni jedyne co powinna zrobić to się poddać, bo nie ma szans. Ale oni nie potrafią jej złapać i to nie jest skutek jakiejś sztuczki tylko wyjątkowej tępoty scenarzystów. A raczej ich przekonania, że widz to debil. W drugiej scenie bogaty pan leci pierwszą klasą i samolot zaczyna spadać a on ratuje go w taki bzdurny sposób, że siedziałem i podtrzymywałem powieki. W trzecim odcinku coś tam się wyjaśnia z główną tajemnicą i jest to lekko rozczarowujące. A jeszcze ze dwanaście godzinnych do końca. Chyba nie dam rady. Choć poziom idiotyzmu spada po pierwszym odcinku w sposób znaczący.
https://www.youtube.com/watch?v=-qMlwHnQmGM
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Świetnie się bawiłem przy 1 sezonie Sex Education. W ofercie zdrowy śmiech plus mgnienia refleksji w dobrze dobranej proporcji, a dla rodziców nastolatków pewne walory edukacyjne. Scenariusz zgrabnie układa w całość znane szkolne motywy, dorzucając nowe i wykorzystując galerię disneyowskich „kukiełek” (sfrustrowany nerd, buntowniczka z baraku, apodyktyczny dyrektor i ojciec, rozwydrzony syn osiłek, bogata piczka, nadzieja sportu, nadopiekuńcza matka itd.). Są też, w końcu to UK, wątki queerowe, ale bez przekraczania granic dobrego smaku. Temat seksualnej inicjacji, wydawałoby się, że do cna zgrany, został podany w odświeżającym sosie. Dialogi i gra aktorska to mocne strony serialu. Warto.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Świetnie się bawiłem przy 1 sezonie Sex Education. W ofercie zdrowy śmiech plus mgnienia refleksji w dobrze dobranej proporcji, a dla rodziców nastolatków pewne walory edukacyjne. Scenariusz zgrabnie układa w całość znane szkolne motywy, dorzucając nowe i wykorzystując galerię disneyowskich „kukiełek” (sfrustrowany nerd, buntowniczka z baraku, apodyktyczny dyrektor i ojciec, rozwydrzony syn osiłek, bogata piczka, nadzieja sportu, nadopiekuńcza matka itd.). Są też, w końcu to UK, wątki queerowe, ale bez przekraczania granic dobrego smaku. Temat seksualnej inicjacji, wydawałoby się, że co cna zgrany, został podany w odświeżającym sosie. Dialogi i gra aktorska to mocne strony serialu. Warto.
To prawda. Scena ze szkolnego apelu inspirowana klasyczną sceną ze "Spartacusa" bawiła i wzruszała. Ale drugi sezon już mnie przynudził. Zobaczymy, jak będzie z trzecim.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Obejrzeliśmy z żoną "Węża", jest na Netflixie. Serial o mordercy z czasów dzieci kwiatów wędrujących po Azji. Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, oczywiście sporo pozmieniana, ale założenia, jak żona sprawdzała, bo mi się nie chciało, zgodne z prawdziwą historią.
Całość bardzo dobrze zrealizowana i zagrana. Po części bardziej jako obyczajowa rzecz niż kryminał. Sama opowieść fascynująca, do tego ciekawy obraz tego jak wszyscy mieli to całkowicie w dupie, od konsulatów, przez policję, a w zasadzie jeden uparty człowiek doprowadził do uwięzienia sprawcy.
Początek trochę w nużącym klimacie, ale bardzo dobrze się rozwija.
Świetnie zbudowany klimat, scenografie, kostiumy, dobór aktorów. Można było mieć wrażenie, że to serial kręcony nowocześnie, ale w tamtych czasach.
Polecam.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Właśnie widzę, że formuła zaczyna się wyczerpywać i kolejne pomysły nie są już takie śmieszne, opera mydlana się robi.
Drugiego nawet nie zacząłem, pierwszy faktycznie świetny
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Invincible" - serial Amazona, pięć odcinków za mną. (..) Choć zastanawiałem się kilka razy, co by było gdyby zrobić z niej zwykły serial, a nie animowany.
Myślę że animowana forma bardziej tu pasuje. Poza tym koszty są o wiele mniejsze. Fajnie się ogląda, a pamiętna masakra była zaskakująca i nader malownicza
"Mare z Easttown" - dziś miał premierę ten miniserial. W roli głównej Kate Winslet i dla niej skusiłem się na obejrzenie. Sześć, czy siedem odcinków, więc może dam radę. Rzecz się rozgrywa w jakimś małym miasteczku, pełnym nieciekawych w swojej zwyczajności ludzi. A zatem gdzieś w tle są ukryte tajemnice. Jest i zaginiona nastolatka. Będzie i zabójstwo. A główna bohaterka to sterana życiem policjantka, która ma niezbyt ambitną pracę, poszukiwanie zaginionej to głównie rozklejanie ulotek. Kate Winslet jak to ona: znakomita, realistyczna, ale i cały serial jest mocno realistyczny. Ale na ekranie spotyka się znowu z Guyem Piercem, z którym grała w znakomitej nowej wersji "Mildred Pierce". Dla niej oglądam, no i dla marki HBO, inaczej tytuł "leżałby" gdzieś na końcu listy. https://www.youtube.com/watch?v=miQqyfO66uw
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kate Winslet jak to ona: znakomita, realistyczna, ale i cały serial jest mocno realistyczny. Ale na ekranie spotyka się znowu z Guyem Piercem, z którym grała w znakomitej nowej wersji "Mildred Pierce". Dla niej oglądam,
eee... no przecież Jean Smart tam jest, to wystarczający magnes.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nawet jej nie skojarzyłem, bo nie nawykłem do oglądania jej w dramatach.
"The Nevers" - no niestety, drugi odcinek jest lepszy od pierwszego lub - w najgorszym razie - na takim poziomie jak pierwszy. Historia jest dynamiczna, interesująco się rozwija i zaskakuje. Jak nic czuję sezon drugi w powietrzu, jeśli już HBO nie zamówiło. Bo podobno to hit tej stacji.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"X-files" - nie znalazłem oddzielnego tematu, więc słów kilka tutaj. Ongi na studiach obejrzałem na torrentach samodzielnie i pamiętam, że serial ssał pałkę mocno w ostatnich sezonach.
Teraz oglądam pierwszy sezon wspólnie z lubą, za nami kilkanaście odcinków, i to, co się rzuca na oczy, to przede wszystkim miażdżący klimat, przykrywający pewną miałkość scenariuszową większości odcinków (większość leci na jednym schemacie tajemnica -> Mulder "ej Scully, mam to w aktach, popatrz", -> Scully/Mulder popadają w tarapaty zagrażające ich życiu, -> Mulder (a nie Scully) świadkiem nadnaturalnego zdarzenia), fajne i niewykorzystane do końca motywy scenariuszowe (Tooms, Ice, Darkness Falls, Gender Bender). Scenografia rządzi, te mroczne lasy okolic Vancouver robią robotę.
Bohaterowie i chemia między nimi wręcz legendarna, bardzo dobre aktorstwo, także w epizodach (Brad Dourif w "Beyond the sea" to masterpiece).
Są też fatalne odcinki jak "Space", "Fire" (motyw ze szkaradną dawną miłością Muldera zły do bólu kości), czy "Jersey devil" i takie infantylne jak "Ghost in the machine". Wątek mitologiczny na razie mocno nie razi.
Ale ogólnie klimat rządzi, pomimo tych dosyć istotnych wad chce się oglądać dalej.
No i ta niepoprawność polityczna w "Gender Bender" zachwycająca wręcz, jak się prawda etapu potrafi zmienić w ciągu jednego, dwóch pokoleń.
Nie chciałem czekać do wieczora, aby się przekonać jaki będzie finał 2 seoznu "For All Mankind". Dziewiąty odcinek mnie wkurzył tym rodzajem cliffhangera, którego nie lubię. W dziesiątym przez większość czasu również podnoszono poziom emocji i dramatu, czego również nie lubię. Ale to akurat było logiczne rozwinięcie cliffhangera z odcinka dziewiątego, więc nie mogę się za mocno zżymać na konsekwencję scenarzystów, której na dodatek należało się spodziewać. Na szczęście po drugiej połowie odcinka serial zaczął wracać do swojej "normalności".
Zastanawiam się, co się wydarzy w drugim sezonie. Wprawdzie ostatnia scena nie zostawia wątpliwości co ale chodzi mi o bohaterów. Nie spoilerując, w tym sezonie doszło do pożegnań z niektórymi postaciami, z niektórymi dramatycznie, z innymi w sposób naturalny. Przeskok czasowy do 1995 r. i dotarcie na Marsa zapewne pozwolą na wprowadzenie nowych postaci lub wyciągnięcie z drugiego planu starych, jak Aleida. Choć chciałbym żeby powrócił Joel Kinnaman, to jaką rolę może on odgrywać w trzecim sezonie? Kierować zza biurka jako iluś tam gwiazdkowy generał? Nie wiem.
Tak czy siak, choć to serial oparty również o solidnie, choć nie zawsze z sukcesem, zbudowane wątki obyczajowe, jego najważniejszym tematem jest kolonizacja kosmosu. Przez dwa sezony był to Księżyc, teraz zapowiada się wyprawa na Marsa. Scenarzyści doskonale poradzili sobie z alternatywną rzeczywistością, w której osadzona jest fabuła. Przez drugi sezon spodziewałem się eskalacji zimnej wojny przez Reagana, ciekawe, czy teraz dojdzie do odprężenia. Bo mimo alternatywnej historii często pojawiały się w niej pewne punkty znane z naszej. Twórcy nie szli w totalny odjazd, ale wskazywali, że pewne wydarzenia i tak by nastąpiły, niezależnie od tego jak bardzo zmieniłaby się główna linia historii.
Gdybym był Amerykaninem oglądającym ten serial to zżymałbym się, że Ameryka tak zdziadziała i porzuciła kosmos. I byłoby mi żal. Oglądając ten serial było mi żal, a co dopiero gdyby historia dotyczyła mojego kraju.
Ciekawe też, czy Piotr Adamczyk powróci w trzeci sezonie. Jedna scena, bardzo ważna dla rozwoju postaci Margo wskazuje, że to prawdopodobne. Jest bardzo intrygująca. A polski aktor wypadł znakomicie w drugoplanowej lecz znaczącej roli. Oby w MCU poszło mu równie dobrze lub lepiej.
Reasumując, "For All Mankind" to jeden z najlepszych seriali sci-fi ostatnich lat, na dodatek kompletnie nieznany, bo produkowany dla serwisu, który nie stawia na ambitną ekspansję, ograniczając swój serwis do swoich urządzeń i wybranych urządzeń innych producentów. Ale jeśli macie możliwość dostępu do AppleTv+ to mocno polecam. https://www.youtube.com/watch?v=zzmrmjlESjQ
"Muthic Quest" - drugi sezon już niedługo, chyba 7 maja, a tymczasem Apple wypuściło kolejny odcinek specjalny. Tym razem fabuła osadzona jest w firmie, podczas larpowego turnieju "Everlight". Rzecz, jak zwykle, zrobiona zabawnie i uroczo. A po specjalnym odcinku covidowym ponownie krzepi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ale że co? "Friends" wrócili do domu. Warner Bros zbiera prawa do swoich produkcji i wrzuca je do HBO. Muszą konkurować z Disneyem i Netflixem, który najbardziej jest w czarnej d.pie pod tym względem. Choć ostatnio z Sony Pictures podpisali umowę. "Friends" są i zapewne zostaną bardzo długo w HBO GO. Może już na zawsze. Przynajmniej dopóki nie skończą się wojny streamingowe, które jeszcze się nie zaczęły.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ale kto tu chce Friendsami konkurować? Przecież to kuźba leci non stop, jak nie na Comedy Central to na innym komediowym kanale, dopiero co wszystkie sezony szły na Paramount.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Ale że co? "Friends" wrócili do domu. Warner Bros zbiera prawa do swoich produkcji i wrzuca je do HBO. Muszą konkurować z Disneyem i Netflixem, który najbardziej jest w czarnej d.pie pod tym względem.
No mogą konkurować. I to jak najbardziej. Dla Netflixa "Friends" to była złota kura. Zapłacili Warner Media rekordową sumę pieniędzy za przedłużenie o dwa lata prawa do streamingu. Podobno aż 100 milionów dolarów. Za serial, który skończył swój żywot ekranowy w 2004 r.! A dlaczego zgodzili się wyłożyć tyle? Bo to serial, do którego widzowie najchętniej wracali po obejrzeniu jakiejś nowości na Netflixie, on nawet przebijał Netflixowe nowości. Podobnie jest z amerykańskim "The Office". W Polsce nie ma go na Netflixie, tylko jest na Amazonie, ale Netflix miał z nim ten sam "problem" co z "Przyjaciółmi" - była to produkcja do której widzowie chętnie wracali.
Nie bez kozery serial ten leci na okrągło w Comedy Central. Który pewnie ma prawa wykupione na dłużej. Może ma je na dłużej poza Ameryką, gdzie ta konsolidacja jest silniejsza i dlatego wciąż jest w Polsce. I nawet mimo tego, że od lat "Przyjaciele" są na polskim CC to i tak w Netflixowi robili robotę także w Polsce.
EDIT: sorki, sprawdziłem, te 100 milionów zielonych to było za przedłużenie o rok prawa do streamingu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ok, to wszystko racja o Netflixie i Friends. Ale jest różnica między Netfliksem a HBO. Netflix to platforma, a HBO jeszcze długo będzie przede wszystkim kanałówką. Duża oglądalność na kanałach, ale z HBO GO korzysta mały odsetek. Dołożenie serialu, który wszyscy znają na pamięć (i mogą bez problemu obejrzeć na czymkolwiek innym) chyba tego nie zmieni.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum