Czuję ten ból, jak się przywykło do pomykania lekkimi zabawkami, to majestatyczne truchtanie po 4 pola w ostatniej inicjatywie trochę doskwiera. Ale przeciwnikowi bardziej doskwiera ten przytłaczający firepower w niezabijalnych machinach, który przeciw niemu wytoczysz Wczoraj robiłem pierwszy kontrakt z całkowicie szturmową lancą, przeciwnik miał dwie ciężkie z tych cięższych (siakieś Jagermechy i Catapulty do dalekiego wkurwiania, paru drani do brudnej roboty w typie Black Knighta, do tego Battlemaster i King Crab na osłodę). Kłopot w tym, że ja miałem Highlandera wypluwającego 55 LRM-ów na rundę, snajpera Battlemastera na AC5 i wiązce rakiet, drugiego Highlandera z tym rześkim i rumianym lostechem sprezentowanego przez księżniczkę (Gauss cannon ) i gwiazdę wieczoru, czyli King Craba z AC20 i tyloma SRMami, że wszystkich nie zjesz za jednym posiedzeniem. King Crab to w ogóle moja największa miłość do tej pory, rusza się jak wóz z węglem, ale ilość ognia potrzebna, żeby go rozmatrioszyć jest po prostu absurdalna; wsadziłem do niego pilota z Bulwarkiem i ruchem po strzale, ładuję bydlaka przeciwnikowi w samo sedno i zbieram ogień dopóki nie zrobi się za gorąco, w tym czasie reszta lancy ma całkowity spokój i może sobie dowolnie wybierać cele. A jak się robi za gorąco, ładuję salwę pożegnalną, odskakuję na kolejną linię obrony (w cover, ewentualnie można wspomóc się Vigilance) i dalej w koło Macieju; jak się znudzi albo pojawi się okazja, można dać w mordę albo wskoczyć przeciwnikowi na plecy (jeszcze nikt nie ustał salwy z AC20 i wiązki rakiet w tylny pancerz). Dwie słabe strony to stabilność (parę razy skoncentrowany ogień mi go wykopyrtnął zanim zdążyłem zareagować, ale nawet na glebie skurwiel jest w opór twardy) i przegrzewanie, ale priorytetem był pancerz, dopalacze i siła ognia, więc dla wszystkich wentylatorów już nie stało miejsca.
Jump jety mocno poprawiają mobilność szturmówek, zwłaszcza w górach czy w lasach, gdzie bieganie traci na wartości, ale Locusta i tak nie prześcigniesz. Dlatego inwestuję w zasięg, mam w zasadzie 3 mechy skrojone pod LRMy/AC5/PPC, nie muszę być fizycznie na miejscu jesli tylko widać cel.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Z jednej strony, kurwa, jakie to wszystko fajne. Inland empire! Visual calculus! Świetne dialogi (zwłaszcza te wewnętrzne), ciekawe mechaniki, gęsty lore. Z drugiej strony po dwóch wieczorach jestem śmiertelnie znudzony, mam dość i nie chce mi się w to już grać. To trochę jak z książką, która od pierwszych stron wita Cię mocnym pierdolnięciem, ale w trakcie lektury dość szybko odkrywasz, że autor to co najlepsze zaserwował Ci na samym początku i czujesz, że reszta będzie taka se. Za kilka miesięcy zrobię drugie podejście, może to tytuł z cyklu "muszę mieć nastrój"
Podejrzewam, że winna jest Twoja powolna, acz nieubłagana transformacja ze zblazowanego hipsterskiego pindola w himbo Trudno o immersję, jak się bierze na klatę samochód klasy C .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
No mam tu potężny problem z immersją. Nie potrafię się przestawić z mentalnści powergamingowej na takie podejście, że w tej grze najciekawsze są porażki. Trzeba tu umieć zaakceptować cringe, zanurzyć się w nim i czerpać z tego przyjemność. A ja tego nie potrafię. Nic tu dla mnie nie ma.
No mam tu potężny problem z immersją. Nie potrafię się przestawić z mentalnści powergamingowej na takie podejście, że w tej grze najciekawsze są porażki. Trzeba tu umieć zaakceptować cringe, zanurzyć się w nim i czerpać z tego przyjemność. A ja tego nie potrafię. Nic tu dla mnie nie ma.
Sam polecałeś mi Hadesa w którego notabene tez nie mogę grać, drażni mnie to zaczynanie od nowa
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
No mam tu potężny problem z immersją. Nie potrafię się przestawić z mentalnści powergamingowej na takie podejście, że w tej grze najciekawsze są porażki. Trzeba tu umieć zaakceptować cringe, zanurzyć się w nim i czerpać z tego przyjemność. A ja tego nie potrafię. Nic tu dla mnie nie ma.
Sam polecałeś mi Hadesa w którego notabene tez nie mogę grać, drażni mnie to zaczynanie od nowa
A grałeś wcześniej w jakieś roguelike? Bo jak tak i nie podchodziło, to sam sobie jesteś winien
Stary Ork napisał/a:
Ale zwycięstwa też są interesujące i ważne, np. takie triumfy, że tylko raz puścisz pawia przy oględzinach wisielca
To trochę jak z książką, która od pierwszych stron wita Cię mocnym pierdolnięciem, ale w trakcie lektury dość szybko odkrywasz, że autor to co najlepsze zaserwował Ci na samym początku i czujesz, że reszta będzie taka se. Za kilka miesięcy zrobię drugie podejście, może to tytuł z cyklu "muszę mieć nastrój"
Jeśli poddałeś się zanim dotarłeś na drugą stronę kanału, to straciłeś wiele zabawy.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
no wiesz, grałem w Battletecha w czasach gdy było do tego potrzebne kartka i ołówek
Obecnie moja podstawowa lanca to 100/95/90/85 - gdzie 85 jest nastawiona na szybkość (żabie skoki). Cenię sobie też otwieracz do konserw czyli AC120.
jednakowoż są misje gdzie assaultowa lanca nie daje rady bo nie nadąża, a zasięg to nie wszystko. Np obrona obiektu gdzie wyrzucają cię po drugiej stronie miasta a wróg jest 2 tury od zasięgu w którym wali w budynek i po misji, albo konwoje...
Bierę wtedy Katapultę albo Dragona nastawione na zasięg ruchu.
btw. rozczarowuje mały wachlarz plansz gry... w tych czasach ograniczać się do nie wiem, 10 ? może 15 (ale to chyba za dużo) terenów ??? spore niedopatrzenie.
w sumie zacząłem ograniczać sie tylko do misji scenariuszowych, bo sama rozgrywka taktyczna mnie już zaczyna nudzić.
Na tablicy pamięci jeszcze nikogo nie wpisałem,
jestem na etapie "po misji" w której miałem uwolnić tego doradcę...
Stary Ork napisał/a:
Czuję ten ból, jak się przywykło do pomykania lekkimi zabawkami, to majestatyczne truchtanie po 4 pola w ostatniej inicjatywie trochę doskwiera. Ale przeciwnikowi bardziej doskwiera ten przytłaczający firepower w niezabijalnych machinach, który przeciw niemu wytoczysz Wczoraj robiłem pierwszy kontrakt z całkowicie szturmową lancą, przeciwnik miał dwie ciężkie z tych cięższych (siakieś Jagermechy i Catapulty do dalekiego wkurwiania, paru drani do brudnej roboty w typie Black Knighta, do tego Battlemaster i King Crab na osłodę). Kłopot w tym, że ja miałem Highlandera wypluwającego 55 LRM-ów na rundę, snajpera Battlemastera na AC5 i wiązce rakiet, drugiego Highlandera z tym rześkim i rumianym lostechem sprezentowanego przez księżniczkę (Gauss cannon ) i gwiazdę wieczoru, czyli King Craba z AC20 i tyloma SRMami, że wszystkich nie zjesz za jednym posiedzeniem. King Crab to w ogóle moja największa miłość do tej pory, rusza się jak wóz z węglem, ale ilość ognia potrzebna, żeby go rozmatrioszyć jest po prostu absurdalna; wsadziłem do niego pilota z Bulwarkiem i ruchem po strzale, ładuję bydlaka przeciwnikowi w samo sedno i zbieram ogień dopóki nie zrobi się za gorąco, w tym czasie reszta lancy ma całkowity spokój i może sobie dowolnie wybierać cele. A jak się robi za gorąco, ładuję salwę pożegnalną, odskakuję na kolejną linię obrony (w cover, ewentualnie można wspomóc się Vigilance) i dalej w koło Macieju; jak się znudzi albo pojawi się okazja, można dać w mordę albo wskoczyć przeciwnikowi na plecy (jeszcze nikt nie ustał salwy z AC20 i wiązki rakiet w tylny pancerz). Dwie słabe strony to stabilność (parę razy skoncentrowany ogień mi go wykopyrtnął zanim zdążyłem zareagować, ale nawet na glebie skurwiel jest w opór twardy) i przegrzewanie, ale priorytetem był pancerz, dopalacze i siła ognia, więc dla wszystkich wentylatorów już nie stało miejsca.
Jump jety mocno poprawiają mobilność szturmówek, zwłaszcza w górach czy w lasach, gdzie bieganie traci na wartości, ale Locusta i tak nie prześcigniesz. Dlatego inwestuję w zasięg, mam w zasadzie 3 mechy skrojone pod LRMy/AC5/PPC, nie muszę być fizycznie na miejscu jesli tylko widać cel.
Bry. Wstaem waśnie. wczoraj mię naszło, popykam se w Cywilizację. Siadłem wieczorem na luziku, tak obok ósmej, no i pierwszy raz jak spojrzałem na zegarek to była 5.20. Czarna dziura.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Wróciłem do tego po prawie półtora roku przerwy, bo kradło mi za dużo czasu. Wtedy rajcowało mnie granie Wiktorią na realnej mapie świata i sprawdzanie, czy da się odtworzyć Imperium Brytyjskie, gdzie słońce nigdy nie zachodzi. Nie było łatwo, ale się dało. Teraz bawię się na wygenerowanych mapach.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Za nieduże pieniądze nabyłem X-Com 2 z dodatkami i wsiąkłem znów. Niby znajome, ale w porównaniu z jedynką (a nawet z gołą dwójką) jednak mocno zmienione - bardzo mi się podoba mechanika zmęczenia czy więzi między żołnierzami, z drugiej strony presja projektu Awatar powoduje spory dyskomfort Jest grane.
Nawiasem, wraz z wprowadzeniem dronów dla specjalistów i rozwinięciem hakowania ta gra coraz bardziej przypomina Infinity, i to jest dobre. Spellu, odkopujemy system? Może wreszcie bym pomalował moich spejs muslimów
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nawiasem, wraz z wprowadzeniem dronów dla specjalistów i rozwinięciem hakowania ta gra coraz bardziej przypomina Infinity, i to jest dobre. Spellu, odkopujemy system? Może wreszcie bym pomalował moich spejs muslimów
Też miałem takie odczucia. Figurek nie wyjebałem, ale jak sobie przypomnę, że miałbym pałować się znowu z tymi małymi detalami...
Z drugiej strony pomalowałbym to szybciej niż nurgli
Z trzeciej strony oszukuję się, że będę miał na to czas
Z czwartej strony chyba jednak wolę pocykać se foty
Niemcami? Kampania była zajebongo w obie strony, aż sobie muszę odświeżyć, bo chyba żadna następna część mnie tak nie angażowała (zwłaszcza bitwy, w których cała obrona wisiała na jednym PAK-u ).
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W internetach piszą że bez problemu da się ustawić full hd
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum