Mick kiwnął głową Jak wielu było tam ludzi? zapytał i spojrzał na Arline. Zmierzył ją wzrokiem, jakim zazwyczaj obrzuca atrakcyjną dziewczynę facet i uśmiechnął się Nic Ci nie jest? Nie potrzebujesz pomocy? zapytał zaglądając jej spokojnym spojrzeniem w oczy.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Żyje, jeśli można tak powiedzieć -odrzekła z lekkim uśmiechem odwzajemniając się równie krytycznym spojrzeniem jakim Mick ją obrzucił, z tym że u jej owo 'mierzenie' zajęło kilka sekund więcej. Od razu widać było, że głód mu nie doskwierał, bo prezentował się.. hmm .. przyzwoicie by nie rzec, smakowicie. Powoli zaczynała ubolewać nad tym, że widzi ją w stanie pozostawiającym wiele do życzenia. Ale trudno. - Dzięki za troskę - dodała przerywając medytacje, po czym usadowiła się na najbliższym fotelu.
-Oprócz tego nieszczęśnika, którego próbowali dopaść, w metrze nie widziałam innych ludzi... No chyba, że kogoś przeoczyłam, ale w takiej sytuacji w jakiej się znalazłam, nie było czasu oglądanie się na to, czy ktoś to widzi czy nie...
Zmarszczyła brwi w zastanowieniu.
- Na pewno ten kogo ścigali. Uciekł do jednego z tuneli a jeden kundel pobiegł za nim. I na pewno jakiś bezdomny. Ale cicho nie było od huku moich CZtek i automatów kudłatych. - przegarnęła włosy dłonią - więc możliwe, że ktoś mógł się zainteresować. Na pewno psy. Poza tym, te cholery się przemieniały swobodnie. - dodała mając na myśli wilkołaki.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Bezdomny i człowiek, na którego polowali? zapytał, żeby się upewnić Więc, wcale nie tak jawnie się przemieniali. pokiwał głową, na to, że Morgan lekko przesadziła, przynajmniej w jego ocenie. Ale masz rację, do tej pory wilkołaki nie były zainteresowane miastem, ba od lat nie słyszałem, że jakiś pojawił się w okolicy. Razem z Alexem zajmiecie się tą sprawą. powiedział spokojnie i uśmiechnął się raz jeszcze. Arline, jak każdy jesteś mile widzianym gościem w Fundacji, jeśli czegoś potrzebujesz, zwróć się do któregoś ze służących, albo do mnie. Mam nadzieję, że pojawisz się na jutrzejszym bankiecie? zapytał.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Skinęła głową uprzejmie . -Dziękuje. Póki co, chciałabym wykorzystać wiedzę Morgan i Alexa, by następnym razem nie dać się tak łatwo zaskoczyć.
Na wzmiankę o przyjęciu skrzywiła się wcale tego nie kryjąc.
-Bankiet? Hmm... Jeśli tylko suknie wieczorowe nie będą wymaganym strojem, chętnie się zjawie... - uznała, iż może być to niezła okazja, by przyjrzeć się dokładnie towarzystwu, o którym Morgan zbyt pochlebnego zdania nie miała. A może i ona sama na tym skorzysta...
- Jasne. Dogadam się z nim jak go zobaczę. Ciekawe swoją droga gdzie go wyniosło... - zamruczała. Na wzmiankę o pomocy kiwnęła głową potwierdzająco. Wszak sama się zaofiarowała. Potem zaś przeniosła zaciekawione spojrzenie na Saint-Johna. Tak, to było ważne pytanie: czy wystrojenie się jak lalka z pudełka będzie wymogiem...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Mick uśmiechnął się, tak jakby to co powiedziała Arline było świetnym żartem. Oczywiście, chciałbym, by każdy był dobrze ubrany, ale nikogo nie zmuszę. Na jutrzejszym spotkaniu omówimy kilka ważnych spraw, w tym także lupinów. powiedział i na pożegnanie uniósł lekko dłoń. Ruszył w kierunku drzwi.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Skoro tak... dla odmiany mogę się rozerwać w wampirzym towarzystwie...
Odprowadziła Mika wzrokiem do drzwi. Nie omieszkała na pożegnanie zmierzyć go od stóp do głów, by porównać swoje wyobrażenie co do jego osoby z tym , co faktycznie sobą reprezentował. Kto wie, może złamie swoje żelazne zasady i jednak wbije się w coś wystrzałowego...
- Do zobaczenia Mick - pożegnała się, również przyglądając mu się spod oka jednak bez aż takiego szczególnego zainteresowania. Po chwili jednak łypnęła ślepiem w stronę Arline i aż się uśmiechnęła. O tak, Saint-John miał reputację. Ale może tym razem to nie on podłapie pannę ale panna jego...
- Dobra, zaraz zobaczymy co ci można podrzucić do ubrania - odezwała się z lekkim rozbawieniem w głosie podnosząc się z miejsca. Czas przerwać lustrację księciuniowego zadka. I zapoznać Arline z paroma "gnatami".
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Gdy Mick pokój opuścił, wampirzyca potrzęsła lekko głową, jakby próbując wrócić do rzeczywistości i spojrzała na Morgan.
-Daj mi cokolwiek, co nie będzie zwracało niczyjej uwagi. Wrócę do domu, doprowadzę się do porządku... a jutro, hmm, pojawię się na tym nieszczęsnym bankiecie. Będziecie z Alexem? Umówilibyśmy się wtedy na te strzelanki...
Wstała z krzesła i ruszyła w stronę sypialni.
- Jak wolisz. Może być i tak, chociaż ja bym na twoim miejscu skorzystała od razu. Przez ten bankiet diabli wiedzą, co jutro dziać się będzie a Alex na pewno trafi dziś do strzelnicy w podziemiach. Ja zresztą też tam zmierzam. Młoda godzina jeszcze. Może po prostu odśwież się u siebie i wróć tutaj?
W tym czasie dotarła do szafy w sypialni i zaczęła przebierać między jeansami z których jedną parę - ciemnogranatowe bez szczególnych bajerów rzuciła w stronę Arline - Przymierz. Długi czy krótki rękaw koszuli? - zapytała z głową w szafie, grzebiąc dla odmiany między górnymi częściami garderoby.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Za to Mick jak zwykle trafił do salonu, w którym już kilkoro mniej znaczących w mieście wampirów zabawiało się dyskusjami i różnymi pierdołami. Zasiadł na jednej z kanap przybierając wygodną dla siebie pozycję i pogrążył się w myślach. Zaczynało mu brakować towarzystwa, z drugiej strony było co przemyśleć.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Wstała z fotela i zabrała się za zdejmowanie spodni, które w obecnym stanie nadawały się tylko do wyrzucenia. Blada skóra jej zgrabnych nóg wyraźnie odznaczała się na tle jej czarnej, koronkowej bielizny. Szybko wcisnęła się w jeansy, dopięła je porządnie i równie szybko zdjęła koszulkę. Stanik pod nią oczywiście też był czarny.
Z krótkim rękawem, poproszę odparła - Pojadę do domu i wrócę tutaj, powiedzmy do dwóch godzin. Zapisze sobie Twój numer telefonu na wszelki wypadek - telefon wyjęła wcześniej z bocznej kieszonki swych poszarpanych spodni, a teraz, czekając aż Morgan rzuci jej koszulę, wklepywała jej imię do książki telefonicznej.
Wyrzuciła z siebie wyraźnie ciąg cyfr, które razem tworzyły numer jej komórki, nadal grzebiąc w szafie. Po chwili wyłoniła się z niej z koszulką z rękawami 3/4 koloru ciemnografitowego i płóciennym niewielkim plecakiem w drugiej ręce.
- Proszę. A tu masz coś w czym możesz nieść rzeczy do domu. - podała jej koszulkę i plecak a potem przyjrzała się krytycznie własnym jeansom na Arline. - Pasują?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Numer zapisała, telefon znalazł się w bocznej kieszonce spodni.
-Pasują - by ów fakt potwierdzić, obróciła się prezentując je niczym modelka. Niekompletnie ubrana modelka. Koszulę na siebie zarzuciła, w plecak swoje łachy wcisnęła. Była gotowa.
Jeszcze raz wielkie dzięki - Posłała Morgan uśmiech pełen wdzięczności i nie zwlekając ruszyła w kierunku drzwi.
-Zdzwonimy się jakby co - rzekła na odchodne, po czym opuściła pokój. Miała zamiar złapać taksówkę i znaleźć się czym prędzej w swoim mieszkaniu.
- Jasne - wypuściła ją na zewnątrz, ale zaraz sobie coś przypomniała - Cholera zostawiłam moją dziecinkę na zewnątrz - syknęła - Arline moment! Przejdę kawałek z tobą. Muszę zagarażować motocykl - po czym zamknęła drzwi i pognała za wampirzycą. - No i co myślisz o Księciuniu? - zapytała ciekawością.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Słysząc po raz kolejny ową zabawną ksywkę, jakim Morgan Micka nazywała, nie potrafiła powstrzymać się od parsknięcie śmiechem.
-Hmmm, pierwsze wrażenie pozytywne. Zobaczymy jakie zrobi za drugim razem... -mrugnęła do dziewczyny znacząco. W jej wampirzym i bądź co bądź kobiecym umyśle rodziły się pewne plany, ale czas pokaże czy zostaną wcielone w życie.
- Jakoby kij połknął - dodała z zachwytem otwierając drzwi na zewnątrz. - Chociaż myślę, że jak coś się stanie to widać po nim, że ma... naboje do gnata. - dokończyła z rozbawieniem. - A ty się tak na niego nie napalaj bo cię Blondyneczka żywcem zje.
Lało wściekle to i nie bardzo miała ochotę wychodzić. Ale motocykl mókł na zewnątrz a to z pewnością nie mogło być dla niego dobre. Otrząsnęła się więc i zrobiła parę kroków w deszczu.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-Blondyneczka? - Morgan wyraźnie wzbudziła jej zainteresowanie. A ona lubiła wyzwania. I nie ważne, czy to była brunetka, blondyneczka czy ruda... - A co to za jedna? -spytała ale pytanie rozmyło się w szumie kropel deszczu walących wściekle o wszystko co się dało na zewnątrz. Teraz wypadałoby złapać taksówkę na Soho.
- Taka jedna "Podaj, przynieś, pozamiataj..." - mruknęła wciskając głowę w ramiona - i zapewne "ogrzej łoże Księciunia" - zaniosła się złośliwym śmiechem. - Nawet nie pamiętam jak ma na imię, ale na pewno ją rozpoznasz. Do zobaczenia! - machnęła ręką i pognała do motocykla który zaczęła toczyć do garażu.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Pomachała Morgan na pożegnanie trzymanym w drugiej ręce małym plecakiem głowę przed deszczem się zasłaniając. Wybiegła przed bramę lustrując drogę czy aby jakaś taksówka dziwnym zbiegiem okoliczności nie zbliża się w jej kierunku. Szczęście jej sprzyjało, chociaż w tej sytuacji. Chwilę później gnała ulicami Londynu, wsłuchując się w dźwięk uderzających o karoserie kropel deszczu.
Mokre ślady po deszczu zostawiając wróciła z garażu na korytarz i udała się do swego mieszkania, szybkimi ruchami głowy strzepując krople z włosów. Energicznie otworzyła drzwi i zamknąwszy je udała się wprost do swego prywatnego arsenału, który stanowiła szafka. Już po chwili drzwiczki stanęły otworem ukazując potężną kolekcję broni strzeleckiej rozmaitych typów, począwszy od maleńkich egzemplarzy mieszczących się w dłoni po walizeczkę z czymś co mogło być tylko karabinkiem snajperskim. Oprócz tego wszędzie roiło się od zapasowych magazynków i nabojów. Co prawda starannie posegregowanych. Morgan wyjęła Berettę, do kompletu CZtek, które leżały na łóżku w sypialni i z tym wszystkim udała się w stronę stołu. Przesunięcie papierów na bok nie zajęło dużo czasu. Już po chwili szybkimi zręcznymi ruchami zajmowała się bronią i jej ładowaniem oraz sprawdzaniem. Gwiżdżąc pod nosem coś co brzmiało jak "Bonny Portmore" w szybszej wersji.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Energiczne kroki zadudniły najpierw na schodach wiodących do piwnic a potem w okolicy wielkiego pustego pomieszczenia, którego jedynym urozmaiceniem było 5 lub 6 stanowisk strzeleckich i oddalone od nich cele w postaci tarcz tudzież jakichś mizernych reprodukcji popiersi również robiących za cele. Morgan zajrzała najpierw tam - pustki. Widocznie żadnego ze znajomych jeszcze nie było. A potem jej głowa pojawiła się w drzwiach niewielkiego pomieszczenia obok zarzuconego rozmaitymi typami broni. Ta kolekcja była o niebo lepsza niż to co miała w szafce. Bo Markus miał wszystko. I wiedział wszystko na temat broni. Osobiście uważała, że ma jakiś szósty zmysł - jak mówił, że któryś karabinek lub spluwa się zatnie to tak się stawało prędzej czy później. Z nastawieniem na prędzej. Ów cudotwórca i magik zbrojeniowy Fundacji właśnie wylazł zza przepierzenia: niewysoki, szczupły murzyn, wyglądający na jakieś 30 parę lat.
- Hej Markus.Idę postrzelać. Alexa widziałeś może? - wampirzyca pojawiła się w całej okazałości w drzwiach. Na ramionach znowu miała uprząż ze swoimi CZtkami a w rękach dwie Beretty, którymi nonszalancko obracała na palcach wskazujących - Ach, i obejrzyj tą dziecinkę, co? Wydaje mi się, że się zacina. - położyła jeden egzemplarz na stole przed nim.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Nie nie widziałem... odpowiedział spokojnie i usiadł za metalowym stołem by zacząć rozkładać broń na części pierwsze układając je każdą na swoim miejscu. Wygląda porządnie powiedział, trzymając w ręku samą rękojeść i stelaż, a potem składając pistolet na nowo. Przyszłaś trochę postrzelać?
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Mhm. Męty pojawiły się w mieście to trzeba zadbać o swoją skórę. Aha.. masz może srebrne naboje na składzie? Przydałyby mi się ze 4 magazynki. - oparła się o framugę plecami, kątem oka patrząc na jego szybkie ruchy. Ona aż tak nie śmigała. - Poza tym umówiłam się z jedną "zagubioną owieczką" - uśmiechnęła się pod nosem - na naukę strzelania. Zobaczymy jak sobie radzi z tym - chuchnęła na Berettę - albo z CZkami. No coś nie chodzi, mówię ci - dodała odnośnie rozłożonej na części Beretty. - Może jakiś brud w mechanizmie spustowym albo co...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Złożył pistolet i kilka razy przeciągnął zamek, po czym załadował, podszedł do jednego ze stanowisk strzelniczych i oddał kilka strzałów. Kiedy wreszcie zamek odskoczył informując, że więcej amunicji już nie ma spojrzał krytycznie na pistolet. Spust trochę ciężko chodzi... Wyreguluję. powiedział odkładając berettę na stół, a potem znikając za przepierzeniem. Po chwili wyniósł pudełko srebrnych kul. Używaj z rozwagą, niewiele tego mamy, a zanim przygotuję następne minie trochę czasu.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Ford Mustang zatrzymał się z piskiem opon na podjeździe siedziby Fundacji. Tradycyjnie zaparkowała tak, że nikt inny samochodu postawić już nie mógł. Ale jakoś mało ją to obchodziło. Zanim wysiadła, wygrzebała z bocznej kieszonki kurtki telefon komórkowy i wybrała numer Morgan.
-To ja, jestem w Fundacji. Gdzie mam się kierować?-spytała zatrzaskując drzwi samochodu i ruszając ku wejściu.
- Jasne, Markus. Dzięki. - powiedziała. biorąc pudełko pod pachę i kiwając głową w podziękowaniu. - Daj znać jak broń będzie w porządku. A teraz sobie potrenuję i... - wibracja w kieszeni oświadczyła, że ktoś się do niej dobija. Wyjęła telefon i rzuciwszy okiem na wyświetlacz dodała - i najwyraźniej nie sama. - Hej Arline. Idziesz do samego końca głównego korytarza. Potem schodami na sam dół i skręcasz w prawy korytarz. Dalej poprowadzi cie hałas. Ja już tu jestem. - rzuciła do telefonu i usłyszawszy potwierdzenie rozłączyła się. Komórka znowu wylądowała w spodniach, Morgan ściągnęła włosy w króciutki kucyk by nie leciały jej na oczy i założywszy odpowiednie okulary ujęła berettę w dłoń ustawiając się na jednym ze stanowisk. Już po chwili seria huków broni palnej dała znać, że ktoś treuje na strzelnicy.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Otrzymawszy od Morgan niezbędne wskazówki po wejściu do budynku skierowała się korytarzem do końca. Kurtkę zdążyła już zdjąć i przerzucić przez prawe ramię. Charakterystyczny dla strzelnicy hałas wkrótce dotarł do jej uszu. Był nieznośny. To chyba dlatego preferowała białą broń-zabijanie nią nie wiązało się z żadnym drażniącym uszy hałasem.
Wetknęła głowę przez drzwi. Nie było wątpliwości. To tutaj. Huk wystrzeliwanych serii odbijał się od ścian i walił prosto w jej głowę.
-Jaaasna cholera!! -krzyknęła próbując przebić się jakoś przez ten jazgot. Jej łeb rozsadzało a Morgan była w swoim żywiole...
(BUM)...(BUM), (BUM) (BUM). Morgan faktycznie była w swoim żywiole, z morderczą precyzją ładując z Beretty prosto do papierowego celu. W głowę, dwa w oznaczenie serca i trzeci prosto w potencjalne jaja. Na twarzy zastygł wyraz skupienia i dopiero gdy wystrzelała wszystko z magazynka zapanowała względna cisza. W powietrzu pachniało tym charakterystycznym zapachem strzelnicy i nieco rozgrzanego metalu. Przesunęła okulary na czubek głowy i nacisnęła przycisk przyciągający tarczę. W międzyczasie zauważyła wampirzycę skuloną u wejścia.
- Trafiłaś jak widzę - uśmiechnęła się lekko do niej i zbliżyła się nonszalancko wymachując srebrzystą Berettą. - Chodź. Pokażę ci jak można zrobić krzywdę komuś, kto nawet się nie zorientuje, że masz go na muszce. A poza tym to niezła zabawa... - zapał błysnął w niebieskich zwykle beznamiętnych oczach.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum