Glen Charles Cook (ur. 1944 w Nowym Jorku) – amerykański pisarz fantasy i science fiction.
Najbardziej znany z cyklu dark fantasy o przygodach bractwa najemników – Czarnej Kompanii. Popularność przyniosła mu również seria detektywistyczno-sensacyjna w klimatach fantasy o detektywie Garrecie.
Czarna Kompania
* Czarna Kompania (The Black Company, 1984)
* Cień w ukryciu (Shadows Linger, 1984)
* Biała róża (The White Rose, 1985)
* Srebrny grot (The Silver Spike, 1989)
* Gry cienia (Shadow Games, 1989)
* Sny o stali (Dreams of Steel, 1990)
* Ponure lata (Bleak Seasons, 1996)
* A imię jej ciemność (She Is the Darkness, 1997)
* Woda śpi (Water Sleeps, 1999)
* Żołnierze żyją (Soldiers Live, 2000)
Imperium Grozy
* Zapada cień wszystkich nocy (A Shadow of All Night Falling, 1979)
* Październikowe dziecko (October's Baby, 1980)
* Zgromadziła się ciemność wszelaka (All Darkness Met, 1980)
* Ogień w jego dłoniach (The Fire in His Hands, 1984)
* Nie będzie litości (With Mercy Toward None, 1985)
* Dojrzewa wschodni wiatr (Reap the East Wind, 1987)
* Nadciąga zły los (An Ill Fate Marshalling, 1988)
Starfishers
* Shadowline (1982)
* Starfishers (1982)
* Star's End (1982)
* Passage at Arms (1985)
8x "Czarna Kompania" i 4x Garrett. Fajny autor, ale nie uważam go za mistrza pióra. "Czarna Kompania" o ile z początku była cieka to z czasem stawała się mało strawna. Dobijały mnie zwłaszcza przeskoki w czasie, zmartwychwstawanie bohaterów i latające wieloryby. Garrett - dobre czytadło, zwłaszcza dwa pierwsze tomy - i intryga kryminalna całkiem, całkiem, a i elementy magiczne w rozsądnej ilości. Kolejne części już mi się tak nie podobały.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Lubię tego autora, choć na razie zdołałem jedynie przeczytać pierwsze trzy części przygód Czarnej Kompanii. Planuję w nieokreślonej przyszłości dokupić i doczytać cała sagę, ponieważ jest to rodzaj fantastyki, który bardzo przypadł mi do gustu. Do tej pory pamiętam sam początek Czarnej Kompanii, pierwszych kilka stron i bardzo mroczny oraz klimatyczny opis miasta i sytuacji panującej w Berylu.
Zresztą z Cookiem zapoznałem się głównie dzięki znanemu z FiF i FiR Maxowi Wernerowi, który to polecił mi ów autora a szczególnie jego najbardziej znany cykl po czym przesłał i oddał mi pierwszy tom
Na półce, na przeczytanie też, czeka pierwszy tom Delegatur Nocy. Ale mam tyle książek w klejce, że nie wiem kiedy po niego sięgnę. Niby recenzje były różne, ale w przypadku Czarnej Kompanii rozstrzał ocen też był bardzo duży a cykl mnie urzekł. Sądzę więc, że nie mam się czego obawiać.
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Lubię książki tego Autora. Uważam, że są naprawdę niezłe. Odpowiada mi ten lekko zblazowany, nieco cyniczny styl. Niby bohaterowie nie mają żadnych złudzeń i wszystko już widzieli - "i zdradę, i kłamstwo, i grzech", a jednak czasem potrafią zaskoczyć altruizmem. Są szorstcy aż do bólu, złośliwi i wredni - ale "pod spodem", w środku, mają schowane całe morza uczuć.
Cook nie jest moralizatorem, ani zwolennikiem łopatologii stosowanej. Nie prowadzi Jaśnie Szanownego Czytelnika za rączkę przez mroczne meandry swoich historii, niczego nie wyjaśnia przedwcześnie. Jego książki to IMHO solidna porcja rozrywki.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Cook nie jest moralizatorem, ani zwolennikiem łopatologii stosowanej.
To właśnie najbardziej mi się w nim podoba :D
Przeczytałam cztery czy pięć tomów Czarnej Kompanii, potem dopływ książek się urwał i już do cyklu nie wróciłam. Z dorobku Cooka najmilej wspominam Garretta - idealne poczucie humoru Te książki czyta się nie dla porywającej i zawiłej fabuły, ale dla świetnego, cynicznego dowcipu.
Ja jestem już po pierwszym tomie "Czarnej kompanii". Tyle się o tej książce nasłuchałem i to chyba spowodowało, że oczekiwałem bóg wie czego. Dostałem niegłupią ale czasem naciąganą historyjkę. Styl autora wydaje mi się po prostu poprawny i nic więcej. Nie oczarował mnie, ani nawet nie zwrócił jakiejś szczególnej uwagi. Za drugi tom wezmę się za jakiś czas, by oba opchnąć na allegro. Cała seria chyba mnie nie interesuje, a jeżeli już to z biblioteki.
Do Podpalaczy Mostów Kompanii daleko. Ja wiem, że są nieco podobni i że PM byli wzorowani na Czarnej Kompanii, ale widać, że kopia przerosła oryginał. To jak Kompania gra w karty a jak Podpalacze to niebo a ziemia na korzyść Malazańczyków.
"„Jesteśmy Czarną Kompanią. Nie jesteśmy dobrzy ani źli. Jesteśmy po prostu żołnierzami z mieczami na sprzedaż”
I, odchodząc od poprzedniego kontraktu, sprzedają swój miecz Duszołapowi - jednemu ze Schwytanych, czyli potężnemu czarodziejowi, który służy Pani - istocie tak złej, że przed wiekami krążyły o jej i jej (jeszcze gorszemu!) mężowi - Dominatorowi - legendy, jako czas Dominancji. Lecz, jak mówi legenda, pojawiła się istota ludzka, kobieta - Biała Róża, której, chociaż nie udało się zniszczyć mrocznej pary, wyszło uwięzienie w Krainie Kurchanów. Jednakże Pani wydostała się, olała męża i stworzyła olbrzymie imperium. Jest jednak przepowiednia, że Biała Róża odrodzi się, a kiedy powróci kometa (pojawiająca się co dwa pokolenia), będzie można ją pokonać.
A, że do czasu nadejścia komety zostało już niewiele, liczne armie buntowników stają do walki.
I tu potrzebna jest Czarna Kompania - oni nie patyczkują się - uderzają szybko i celnie. Nie wdają się w niepotrzebną bitwę, preferują podstępne ataki, uderzenia w generałów, liczy się dla nich cel, a nie środki potrzebne do jego osiągnięcia - jeżeli zabicie 2000 nieuzbrojonych ludzi zapewni im bezpieczeństwo, zrobią to.
Można więc powiedzieć, że trafił swój na swego Kompania dostaje więc różne zadania, ku pognębieniu buntowników, nie jest jednak rzucona na pierwszą linię. "
Chociaż poszczególne części cyklu utrzymują różny poziom, to oceniając całość jestem pod wielkim wrażeniem. Klimat Kompani jest niesamowity. Ostatnie dwa tomy wbijają nie w ziemię, a już w Hades ^^
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zaczynałem swoją przygodę z fantastyką gdzieś w połowie lat 90 ubiegłego wieku, w czasach gdy polskich autorów nie drukowało się „z zasady”, natomiast wszystkie księgarnie, bazary, antykwariaty zawalone były hm… nazwijmy to zachodnim importem. Spośród kilkudziesięciu autorów paru setek książek, które wpadły w moje ręce tylko Czarna kompania Cooka zapadła mi w pamięci.
Niedawno odświeżyłem sobie całą serie. Pełen cynizmu czarny humor, w zasadzie ciągła akcja, bohaterowie szybko budzący sympatie (szczególnie czarne, ekchem, charaktery) to według mnie niewątpliwe zalety Czarnej Kompanii.
Nie jestem zwolennikiem dorabiania filozofii do wypasania owiec, więc cykl traktuje jako idealną rozrywkę na czas długich dojazdów do pracy, czy jako czytadło do poduszki (mędrkowanie Konowała zrzucam na karb narracji pierwszoosobowej, taki jej urok…). Trudno mi też powiedzieć na ile lekkość lektury wynika ze sprawności warsztatowej autora, a ile w tym zasługi tłumacza.
Pozostałych serii nie znam, jakoś nie było po drodze…
O samym Cook'u i jego "Czarnej Kompani" wyczytałem z Wikipedii.W haśle wojsko najemne jest odnośnik iż najbardziej znaną fikcyjną kompanią najemniczą była Czarna Kompania.Szukałem tego "białego kruka" literatury fantasy i ..znalazłem!
Styl bardzo charakterystyczny..czyli forma dziennika.Fabuła bardzo dobra,choć miejscami zawiła..Takie postacie jak Kruk ^^ czy Konował najbardziej przypadły mi do gustu,a najbardziej rozśmieszyli mnie Goblin i spółka -.^
Z książek które przeczytałem :
* Czarna Kompania
* Srebrny grot
* Gry cienia
Polecam wszystkim książki Glena Cook'a
_________________ I'm not Jesus,
I'll not forgive!
Mam wszystkie wydane w Polsce Garrety - ciekawe połączenie fantasy z kryminałem noir. Najbardziej podobają mi się 3 pierwsze tomy z pierwszego wydania (Alfa) - nie wiem dlaczego, ale jakoś wydanie MAGowskie średnio mi leży. Jakoś mniej w nim "żaru i magiczności" książki - czegoś co sprawia, że chce się ja czytać... Jest to dosyć dziwne, bo tłumaczka się nie zmieniła. Może to inna oprawa graficzna okładki, może to zmieniony format, może autor obniżył loty, może tłumaczka się mniej starała, a może wreszcie pierwsze tomy trafiły do mnie we właściwym czasie i teraz patrzę na nie trochę inaczej niż na pozostałe? W każdym razie tym którzy jeszcze nie czytali - polecam.
Co do Czarnej Kompanii - przeczytałem swego czasu z 5 czy 6 części. Ale to nie moje klimaty - nie lubię kiedy w zasadzie martwi bohaterowie po raz 5 czy 10 wracają do życia, itp. Trochę to było dla mnie za mroczne...
Coś z Imperium grozy kiedyś czytałem, ale nie pamiętam już co i z jakim skutkiem
W każdym razie Glen Cook jest solidnym autorem - nie schodzi poniżej pewnej wysokiej średniej - muszę przyznać, że nawet te książki, które mi się nie spodobały z powodu klimatu czy treści, były dobrze napisane...
Ja jestem już po pierwszym tomie "Czarnej kompanii". Tyle się o tej książce nasłuchałem i to chyba spowodowało, że oczekiwałem bóg wie czego. Dostałem niegłupią ale czasem naciąganą historyjkę. Styl autora wydaje mi się po prostu poprawny i nic więcej. Nie oczarował mnie, ani nawet nie zwrócił jakiejś szczególnej uwagi. Za drugi tom wezmę się za jakiś czas, by oba opchnąć na allegro. Cała seria chyba mnie nie interesuje, a jeżeli już to z biblioteki.
Do Podpalaczy Mostów Kompanii daleko. Ja wiem, że są nieco podobni i że PM byli wzorowani na Czarnej Kompanii, ale widać, że kopia przerosła oryginał. To jak Kompania gra w karty a jak Podpalacze to niebo a ziemia na korzyść Malazańczyków.
Mam dokładnie takie samo zdanie na temat Cooka i Czarnej Kompani.
Z tym, że ja daruję sobie kolejne tomy, tym bardziej, że wszyscy się zgadzają, że poziom spada.
Porównanie Podpalaczy Eriksona (tzn. Mostów:) z Czarną Kompanią miażdży Kompanię.
W kwestii budowania tego typu "formacji" wojskowej, Erikson znacznie przerósł Cooka. W każdej innej zresztą też.
Polecam tylko pierwszy tom Kompani - dla rozpoznania.
Ewentualnie oryginał angielski - jest wydanie z połączonymi w jednej książce 3 pierwszymi tomami (że też u nas nie można takiego czegoś wydać tylko te polowania na allegro).
Jak dla mnie Glen dużo lepiej sprawdził się w cyklu o Detektywie Garrett'cie niż w czymkolwiek innym. ot, dobrze mu szło opisywanie sarkastycznego, leniwego alkoholika;-)
Sam przeczytałem całe Imperium Grozy i pierwsze 3 książki nt Czarnej Kompanii - Nic z nich zupełnie nie zapadło mi w pamięć, a Czarną Kompanię to już dosłownie męczyłem.
Ogólnie Glen to, jakby na to nie patrzeć, klasyk tegoż gatunku, zwłaszcza Czarna Kompania, ale jednak nie jest to mój gust.
A porównania PM i Kompanii...:-D No cóż Sam Płot by sobie z nimi poradził
_________________ Tak samo chłodno spójrz
Na życie i na śmierć.
Nie wstrzymuj konia, jedź!
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję...
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Taschon, Gdzieś się chyba przewiną ten link ale Fajnie, że dałeś.
No i Zaglądaj do nas częściej.
Co do wznowienia to jakoś mnie do niego nie ciągnie. Przeczytałem coś w starym wydaniu i zupełnie mnie nie porwało. Może dobrze, że wznowią bo tom pierwszy już do tanich nie należał. Teraz nowi czytelnicy będą mogli spokojnie sięgnąć po wznowienie które jakieś bardzo drogie nie jest.
Taschon, Gdzieś się chyba przewiną ten link ale Fajnie, że dałeś.
Na SB ode mnie
Metzli napisał/a:
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję...
Ja kupuję na bank Zbyt dobry cykl, abym go całego nie zebrał
Toudisław napisał/a:
Co do wznowienia to jakoś mnie do niego nie ciągnie. Przeczytałem coś w starym wydaniu i zupełnie mnie nie porwało. Może dobrze, że wznowią bo tom pierwszy już do tanich nie należał. Teraz nowi czytelnicy będą mogli spokojnie sięgnąć po wznowienie które jakieś bardzo drogie nie jest.
po prostu nie czujesz tego klimatu
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ha, a ja mam cały cykl. Tyle że nie przeczytałem ostatniego tomu. Za mało pamiętałem i chciałem wszystko od nowa przeczytać. Wciąż zamierzam. Ale jakby wznowienie dali w twardych okładkach to bym kupił chyba.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Dawno nie zaglądałem do ZB, więc nie wiem, czy już news sie pojawił, ale wznawiają Czarną Kompanię...
Łoo. Niby wysoka cena, ale z drugiej strny, za trzy pierwsze tomy w jednym kawałku, to nie jest drogo. Dobra wiadomość, chyba sobie to sprawię.
Czytałem kiedyś pierwszy tom, czyli Czarną Kompanię, i podobało się całkiem, ale za dalsze części się jakoś nie zabrałem, nie wiem nawet czemu.
_________________ Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
Czarną kompanię miło wspominam, czytałam lata temu, reszty nie znam. sądząc po tym jednym cyklu nie jest to dla mnie wybitny autor, ale dość dobry, faktycznie niektóre wątki były mało strawne. Mam prawie cały cykl.
Ja mam komplet, i o tyle o ile pierwszy tom bardzo lubie, to im dalej tym gorzej... dopiero pod koniec cyklu trafia sie druga perelka - 'Woda spi' a i 'Zolnierze zyja' da sie czytac bez zgrzytania zebami czego o takim 'A imie jej ciemnosc' powiedziec sie nie da...
_________________ We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
Ale jakby wznowienie dali w twardych okładkach to bym kupił chyba.
Zatem chyba nie kupisz, ponieważ wznowienie będzie w oprawie broszurowej, czyli "na miękko". Z punktu widzenia wydawcy takie rozwiązanie ma sens, gdyż zmniejsza koszt wydania, a tym samym cenę na okładce..., dzięki czemu więcej klientów się skusi.
A że grubiuchna kniga rozje... się podczas czytania, to już insza bajka.
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję...
Ja kupię, albo lepiej, wpiszę na listę prezentów.
Już kilka razy miałem to przeczytać, ale zawsze coś innego brałem do ręki.
A ja chyba kupię w związku z tym, że nie miałem przyjemności czytać poprzedniego wydania... Jak na razie czytałem tylko jedną książkę "Tyrania nocy" i jak na początek całkiem mi się podobało.
_________________ " Ciemne sprawy najlepiej załatwiać po ciemku " - "Hobbit" J.R.R. Tolkien
Ja mam komplet, i o tyle o ile pierwszy tom bardzo lubie, to im dalej tym gorzej... dopiero pod koniec cyklu trafia sie druga perelka - 'Woda spi' a i 'Zolnierze zyja' da sie czytac bez zgrzytania zebami czego o takim 'A imie jej ciemnosc' powiedziec sie nie da...
Cóż, poziom CK jest sinusoidą Ale i tak w przypadku ostatnich dwóch ksiąg poziom jest bardzo wysoki
ASX76 napisał/a:
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?
Nie. Tomy 2 i 3 w CTK za 8 zł można dostać. Pierwszy na allegro chodzi za 50+
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
A że grubiuchna kniga rozje... się podczas czytania, to już insza bajka.
No właśnie. Chociaż taki Solaris potrafi tak wydać np. "Zamek Lorda Valentine'a" że raczej mi się nie rozleci.
Z drugiej strony poprzednie wydanie też do najtrwalszych nie należy. Tylko swoją siłą woli utrzymuję je jeszcze w całości, na skraju rozklejenia.
Tixon napisał/a:
Tomy 2 i 3 w CTK za 8 zł można dostać. Pierwszy na allegro chodzi za 50+
Teraz po wznowieniu cena na 100% spadnie. I to sporo.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Teraz po wznowieniu cena na 100% spadnie. I to sporo.
Prawo popytu i podaży? Czy towar kolekcjonerski?
Cytat:
No właśnie. Chociaż taki Solaris potrafi tak wydać np. "Zamek Lorda Valentine'a" że raczej mi się nie rozleci.
Trzy księgi Nomów są w jednej, czytałem i jakoś się nie rozleciały. Egzemplarz biblioteczny, dodam.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?
920 stron za 49,90 złotego, to daje niezły przelicznik cena/efekt. Przeliczając na tomy, to 17 złotych za każdą część jest atrakcyjną ceną, nieprawdaż? Swoją drogą chciałbym, aby ktoś tak - w dwóch tomach - wznowił "Amber" Zelaznego.
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?
920 stron za 49,90 złotego, to daje niezły przelicznik cena/efekt. Przeliczając na tomy, to 17 złotych za każdą część jest atrakcyjną ceną, nieprawdaż? (...)
Prawdaż. Wszystko byłoby jak najbardziej cacy, gdyby nie moja obawa o wytrzymałość tak grubej książki, tzn. czy nie dojdzie do załamań/przełamań bloku... Poza tym niewygodnie się czyta obszerne pozycje wydane w miękkiej oprawie.
Cóż, na stronie producenta znajduje się informacja - "OPRAWA: broszura szyta ze skrzydełkami", co nieco rozwiewa Twoje wątpliwości. To raczej książki klejone zachowują się w sposób, który opisujesz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum