FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Fundacja imienia Jamesa Stevensona
Autor Wiadomość
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-02-22, 10:47   

Powiem szczerze... wiadomość o wilkołakach mnie rozbiła. Przez wzgląd na przeszłość... zresztą wiesz. Ale to nic. Uśmiechnęła się promiennie. Zmartwienie,strach i zamyślenie odpłynęło. Co by nie było, cieszę się, że was znowu zobaczyłam, ciebie i Aodha. Nawet grafik nie ulegnie wielkim zmianom. Zaśmiała się lekko wciskając się w oparcie kanapy i poniekąd jego ramię.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2009-02-22, 11:08   

Doskonale. Spojrzała na zegarek. Stanowczo za dużo czasu zajęło im omawiane tych dwóch kwestii. Co jednak nie oznacza, że były one nieistotne. Wstała ze swojej sofy i podeszła do wampirzycy, która miała wątpliwą "przyjemność" uczestniczyć w zajściu z Lupinami. -Nie miałam przyjemności oficjalnie pani poznać. -zaczęła nieco urzędowym tonem. -Victoria Everson.- podała wampirzycy wizytówkę. -Proszę o kontakt.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-22, 13:02   

- Morgan Connor - przedstawiła się równie spokojnie i równie oficjalnie - miło, że przynajmniej niektórzy z obecnych wiedzą co to dobre maniery w kwestii zachowania się w towarzystwie - łypnęła okiem w ściśle określonym kierunku, ale zaraz wróciła do osoby Victorii. Obróciła w palcach wizytówkę i odczytawszy parę słów, kiwnęła głową - najprawdopodobniej zgadzając się z przekazaną wiadomością. - Miło poznać.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2009-02-22, 13:20   

Aodh spokojnie rozejrzał się po całym zgromadzeniu, jako że praktycznie w ogóle nie siedział a inni zajęli się prywatnymi rozmowami, tylko lekko szturchnął Bjorna łokciem. To był ich znak, że pora się stąd wynieść. Ty którzy akurat patrzyli w ich stronę lekko kiwnął głową, po czym się odwrócił i wyszedł z salonu. Ruszył w kierunku parkingu, a za nim (przynajmniej taką miał nadzieje) podążał Norweg.
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2009-02-22, 13:45   

Victoria uśmiechnęła się nieznacznie. -Cóż wydaje mi się, że zaistniała sytuacja nie wynika z braku manier. To ostatnia rzecz o jaką mogłabym podejrzewać naszych braci. Spokojnie możemy to zrzucić na karb tradycjonalizmu.- korzystając z chwili czasu jaki jej pozostał wampirzyca zwróciła się ponownie do Morgan. -Zechciałaby mi pani przedstawić swojego "towarzysza" w rozwiązywaniu naszej zagadki, bo nie przypominam sobie bym miała przyjemność poznać go osobiście.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-22, 14:07   

- A według mnie wynika ze zwykłego "bucostwa" psiego syna, ale to w sumie nie ma znaczenia... Ktoś kiedyś mu pokaże gdzie sobie może to bucostwo wsadzić... o tak... - mruknęła bezpośrednio. - Oczywiście. I darujmy sobie "panią". Wystarczy Morgan.
Rozejrzała się za Alexem, którego na szczęście jeszcze nie wyniosło.
- To jest Alex O'Loughlin, którego zakres działań jest... hmm.. bardzo podobny do tego co ja robię na co dzień. - uśmiechnęła się pod nosem. - Alex, to Victoria Everson. - dokonała swobodnie prezentacji.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-22, 14:29   

Mick uśmiechnął się i ułożył rękę tak, by było wygodniej i by rzeczywiście ją objąć. Nie martw się. Alex i Morgan spokojnie nas ochronią. Z resztą wątpię by wilkołaki rzeczywiście polowały na nasz gatunek w Londynie. pogładził lekko jej ramię Chcesz, może przenieść się na jakiś czas do Fundacji? zapytał, a potem odprowadził wzrokiem oddalającego się Aodha i Bjorna. Zdawało mu się, że mięli porozmawiać o Pandorze, ale widać obaj zrezygnowali.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-02-22, 14:37   

Popatrzyła w ślad za przyjacielem i tym podobnym do Skandynawa. Buc, się nie pożegnał. Mruknęła i zrobiła minę jak urażona dziewczynka, co było dość zabawne i trochę rozluźniało atmosferę.
Myślałam o tym by tu pomieszkać, ale... uśmiechnęła się figlarnie ...nie wiem czy macie tu zadowalające mnie warunki. Ale przeniosę się do Nothing Hill, będę miała bliżej i szybciej. Myślałam, że nigdy nie dojadę z Westminister tutaj, te korki. A z pracy to się chyba zwolnię...westchnęła. Lubiła mieszać powagę z żartami, i ironią - w zależności od sytuacji - ale Mick wiedział co i na ile było żartem.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Morpheius 
The invisible man


Posty: 59
Skąd: Piernikowa Stolica
Wysłany: 2009-02-22, 17:27   

Przepraszam, ale to, że Magiel pisze, że wychodzę, nie znaczy, że robię to od razu bez zająknięcia :P

Widząc wychodzącego Szkota Norweg skłonił się głęboko. - Dziękuję wszystkim państwu za spotkanie. Było...hmm... interesujące... - przesunął wzrok po twarzach zebranych - W razie czego pan Saint-John wie, jak się ze mną skontaktować, więc nie pozostaje mi nic innego niż życzyć państwu spokojnie przespanego dnia - maniery iście z dawej epoki. Bjorn skłonił jeszcze raz głowę, po czym odwrócił się i spokojnym krokiem opuścił salę. Mimo to bez większych problemów dogonił Aodha przy samochodzie i pilotem wyłączył alarm i odblokował drzwi auta. - Zmiatamy stąd, Aodh, byle szybko... - mruknął poluzowując kołnierzyk.
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2009-02-22, 18:01   

Gdy tylko Bjorn wyłączył alarm, Aodh wskoczył szybo do samochodu. Nic już po nas tutaj. Z resztą mam nadzieje, że to jedna z ostatnich wizyt w Fundacji, przynajmniej na jakiś czas. - uśmiechał się szyderczo na wspomnienie o tej głupie wampirzycy której słowa nie można powiedzieć, by się nie poczuła dotknięta. To gdzie teraz?
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2009-02-22, 18:07   

- A i owszem, nie mieliśmy okazji poznać się wcześniej. - rzekł niemal natychmiast mężczyzna po obustronnym przedstawieniu ich godności przez Morgan - Miło mi panią poznać. - rzekł wyciągając w jej stronę dłoń i kłaniając się lekko, by musnąć grzbiet dłoni kobiety swymi ustami. - A co do buców to radziłbym się nimi nie przejmować. Bo gdy miarka się przebierze, sam się nimi zajmę z najwyższą wręcz przyjemnością. - słowa Alexa poparte były lekkim uśmiechem wyrażającym, jak bardzo podoba mu się ta wizja. Widać stare maniery klanu Assamitów nigdy nie mijały, a już zwłaszcza akty diabolizacji.
 
 
Morpheius 
The invisible man


Posty: 59
Skąd: Piernikowa Stolica
Wysłany: 2009-02-22, 18:14   

Bjorn bez słowa odpalił silnik i samochód cicho i szybko potoczył się ku bramie, by zaraz mknąć w kierunku domu Nordmana.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-22, 20:15   

- On jest mój, Alex - syknęła z jakąś taką zawziętością i drapieznością, która mogłaby świadczyć o tym, że ktoś z klanu Gangrel maczał palce w stworzeniu tej wampirzycy... gdyby nie to, że Camarilli już nie było. - Ale pozwolę ci wykończyć te resztki, które zostaną... - dodała z lekkim rozbawieniem w głosie. Może żartowała. A może i nie... - Warto jednak się zastanowić od czego zaczniemy zabawę w kwestii kudłatych.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2009-02-22, 22:20   

-Przyjemność po mojej stronie.- odparła kłaniając się lekko. -Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nikim nie trzeba będzie się zajmować.- powiedziała pojednawczo. Nie sądziła by przemoc była właściwym rozwiązaniem, osobiście preferowała bardziej wysublimowane metody. -Oczywiście w ostateczności...- niewinny uśmiech miał w sobie coś przerażającego. -Jak już mówiłam z przyjemnością pomogę, jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba.- biegania po mieście raczej sobie nie wyobrażała, są jednak inne sposoby. -Tymczasem...- tu skłoniła się nowo poznanej dwójce. -Na mnie już czas. Saint-John...- skłoniła się Mick'owi i siedzącej koło niego wampirzycy. W innych okolicznościach pewnie zamieniłaby z nim kilka zdań. Wolała jednak nie przeszkadzać. -Dobranoc państwu.- z tymi słowami opuściła salon zmierzając w kierunku oczekującego już zapewne samochodu.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-23, 00:01   

Saint-John kiwnął głową na pożegnanie Bjornowi, a potem Veronice i wreszcie powrócił do swojej rozmówczyni Na pewno znajdziemy dla Ciebie pokoje, które zaakceptujesz, jestem w stanie nawet oddać moje, nie mniej rozumiem, że wolisz czuć niezależność i swobodę. powiedział z enigmatycznym uśmiechem. Brakowało nam Twojej pogody ducha w Fundacji, przykro mi tylko, że spotykamy się w takich okolicznościach.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-02-23, 16:01   

Przyglądała się trójce rozmawiających wampirów i miała nadzieję, że się przesłyszała. Jednak zachowała niewzruszoną twarz. Uśmiechnęła się do wampirzycy... Victorii o ile dobrze usłyszała ale zaraz spowrotem zwróciła się do Micka.
Oczywiście zrozumiesz jak powiem, że muszę ułożyć parę spraw a inne zabezpieczyć... zwłaszcza przez okoliczności. Ale później... czemu nie. Może na kilka wieczorów, gwarantuję, że długo ze mną nie wytrzymacie zaśmiała się perliście i nieoczekiwanie pstryknęła go lekko w nos. A ty się rozchmurz bo ci tak zostanie ^^ Wstała z kanapy. Cóż też będę się zbierać. Nie uśmiecha mi się przypalenie.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
  
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-23, 20:06   

Victoria, nie Veronica, przepraszam, mój błąd...

Do świtu jest jeszcze trochę czasu, ale nie będę Cię zatrzymywał. powiedział i posłał jej uśmiech, w którym nie było już widać nawet śladu troski, widać dyskusja z innymi zrzuciła z jego barków zmartwienia. Uważaj na siebie, jak będziesz wracała do domu...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-02-23, 21:17   

No i tak masz się uśmiechać! Powiedziała uradowana. Dziękuję za zaproszenie, chyba mi brakowało czegoś takiego. Ale nie martw się wrócę grzecznie do domu. Mick... to cudowna pora by przycisnąć trochę pedał, a ja mam nowy samochód. Przejadę się wokoło Hyde Parku parę razy, może przy odrobinie szczęścia potrącę jakiegoś futrzaka i będę miała gustowną kapę na łóżko. Nie martw się tak szybko się mnie nie pozbędziesz, wpadnę jutro skontrolować twój uśmiech. Zagarnęła swoją małą chloe. Naprawdę, cieszę się, że mogłam was poznać. Myślę, że jeszcze się zobaczymy. Uśmiechnęła się do Morgan i Alexa.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-23, 21:21   

Znajome lekkie osłabienie dało znać, że najwyższa pora zbierać się. Niedługo będzie świtać...
- Tak czy siak jest to sprawa na jutro. Do zobaczenia Victorio - kiwnęła głową wampirzycy - Alex jak będziesz mieś jakiś pomysł - wiesz gdzie mnie znaleźć. Byle nie za wcześnie. - kiwnęła głową kolejnej odchodzącej wampirzycy, Michelle tym razem i wyraźnie zaczęła zbierać się do wyjścia.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2009-02-25, 18:37   

Alex skinął Victorii głową na pożegnanie dołączając do tego gestu lekki uśmiech, po czym zwrócił swe lico w stronę Morgan - Moje pomysły wymagają czasu, a tego akurat mamy najmniej. Jak tylko coś wymyślę, to dam Ci znać, ale obawiam się, że jeśli nie dostaniemy nagrania z metra i policja nie zidentyfikuje tych gości, to czekają nas długie poszukiwania. - rzekł marszcząc lekko brwi z niezadowolenia. - Idę się przygotować. - stwierdził krótko po chwili milczenia, po czym bez słowa odwrócił się i ruszył do swego pokoju.
Gdy już znalazł się w swej samotni zaświecił światło i przystąpił do przeglądu ekwipunku. Wyczyścił starannie swoje pistolety, do dwóch magazynków włożył standardowe kule, a do dwóch srebrne, a na koniec zajął się mieczem. Doskonałej jakości "Bękart", którego ostrze pokryte było najczystszym srebrem. - Nie myślałem, że będę musiał po Ciebie sięgać w najbliższym czasie. - mruknął cicho wysuwając ostrze z pochwy. Wymagał on lekkiego naoliwienia, by gładziej się wysuwał i nie sprawił niespodzianki właścicielowi w najmniej odpowiednim momencie. Czas mijał nieubłaganie i gdy O'Loughlin wreszcie skończył było już późno i wampir, po porządnym prysznicu, poszedł spać.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-25, 21:15   

- Tak myślałam... - zamruczała i dokończywszy jednym haustem kieliszek z winem odstawiła go na tacę sługi i również ulotniła się kiwając na pożegnanie głową znajomym. Idąc do siebie obracała w palcach wizytówkę Victorii zastanawiając się czego wampirzyca może od niej chcieć... w końcu wzruszyła ramionami i weszła do siebie. Dowie się tego raczej prędzej niż później. Dwa ruchy i szpilki spadły z nóg. Kolejne trzy ruchy i sukienka opadła na dywan a Morgan z westchnieniem ulgi roztrzepała ułożone włosy do swego ulubionego nieładu i poszła prosto pod prysznic. Zmycie z siebie zapachu tych buców i ich zagrywek uważała za priorytet w tym momencie i oddała się czynności z rozkoszą. Paręnaście minut później zagrzebana w pościeli sięgnęła po notatki z poszukiwań i ponownie zaczęła je studiować szukając odpowiedzi na parę pytań, aż do momentu gdy nieuchronnie nadeszła pora by wypocząć.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-02-25, 22:54   

Zdecydowanym krokiem opuściła Fundację. Takie spotkanie z innymi wampirami dobrze jej zrobiło. Wsiadła do swojego Leksusa i z piskiem opon ruszyła z miejsca. W jej głowie kłębiło się pełno sprzecznych myśli. Musiała sobie wszystko poukładać. Relaks, wyścig z czasem. Już postanowiła, że zrobi przynajmniej jedną rundkę wokół Hyde Parku.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-26, 09:54   

Brama jak zwykle otworzyła się niezawodnie wypuszczając samochód wampirzycy z terenu Fundacji. W lusterku wstecznym zobaczyła jeszcze Micka stojącego w oknie salonu i odprowadzającego jej samochód wzrokiem. Potem zakręt i już tylko mur okalający Fundację.

Mick wpatrywał się w szarzejącą powoli noc jeszcze długo, wreszcie odwrócił się od okna i ruszył w kierunku kominka. Salon już opustoszał, nie było nawet służących. Odnalazł dźwignię uruchamiającą tajne przejście i po chwili już kroczył korytarzami oświetlonymi lampami przemysłowymi. Odnalazł schody i wreszcie swoją trumnę, w której ułożył się wygodnie. Już po chwili spał.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-02, 22:11   

Rozumiem, że znowu ja muszę się ruszyć jako pierwszy...;)

Jak zwykle wystarczyło jedno uderzenie serca, by rozprowadzić krew do wszystkich członków ożywiając w ten sposób wampira. Mick podniósł się otwierając wieko trumny i zwinni wyskoczył na kamienną posadzkę małej komnaty, skutecznie ukrytej gdzieś za ścianami Fundacji. Dokładnie pod nią znajdowała się krypta, nad którą Mick czuwał.
Chwilę stał w miejscu zastanawiając się czy by jej nie odwiedzić, wreszcie jednak zrezygnował i ruszył korytarzami do okrągłych stromych schodów, którymi wspiął się na pierwsze piętro. Odnalazł odpowiednie przejście i pchnął drzwi.

W sypialni, którą zajmował Saint-John szafa przesunęła się na ciężkich, idealnie naoliwionych zawiasach, niczym drzwi. Wyszedł przez otwór w ścianie i zamknął lekkim pchnięciem drzwi za sobą. Potem otworzył szafę i zaczął zastanawiać się nad ubraniem na tę noc.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-02, 22:17   

Prysznic szumiał a gorąca woda spływała po szczupłym ciele Morgan. Budząc ją ostatecznie i przywracając energię na kolejną noc. Odrzuciła głowę do tyłu i gdy woda zalała twarz wampirzyca szybko segregowała co jest do zrobienia. pogadać z Alexem. Ruszyć tyłek na stację metra... i dowiedzieć się czego Victoria od niej chce... wystarczająco by upłynęła cała noc. Z zadowoleniem odgarnęła włosy z twarzy i zakręciwszy wodę wyszła owijając się ręcznikiem. Kolejny przystanek: szafa. Następny: komputer. Rzuciła okiem susząc włosy, czy nie ma jakiejś poczty.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2009-03-04, 20:01   

Alex raptownie otworzył oczy niemal natychmiast budząc się ze snu i zaciśnięta pięścią delikatnie uderzył w przycisk unoszący wieko trumny. Zawsze, gdy nadarzała się okazja rozlewu krwi jego własna jucha krążyła w żyłach znacznie szybciej pobudzając go do działania. Z szybkością i energią przypominającą człowieka będącego po jakimś "speedzie" wampir wziął krótki prysznic, zmienił ubranie i szybkim krokiem ruszył na poszukiwania Micka. Polowanie czas zacząć.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-03-04, 20:16   

Czarny Leksus jedynie nieznacznie zwolnił przed bramą. Michelle doskonale wiedziała, że się otworzy na czas i się nie zawiodła. Zahamowała ostro niedaleko schodów. Lubiła ostrą jazdę, to ją wyciszało. Wysiadła z samochodu i poprawiła modne okulary przeciwsłoneczne na czubku głowy. Okulary w nocy? Mniejsza z tym, przynajmniej pasowały do jej outfitu. Zdecydowanym krokiem weszła do budynku, w jednej ręce mając małą Chloe, a na ramieniu torbę z laptopem.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-04, 22:15   

Jeden ze służących wsiadł szybko do samochodu i odprowadził go na parking. Drugi otworzył drzwi przed wampirzycą, a trzeci, tym razem lokaj ukłonił się dość sztywno i uśmiechnął ciepło. Henry był lokajem poprzedniego właściciela tego budynku, Stevensona, który to zabił Pandorę, a potem zapadł w letarg i gdzieś przepadł. Mick nie miał serca pozbywać się tego człowieka, chociaż krążyły plotki, że tak naprawdę to wszystko to należy właśnie do Henry'ego.
Dobry wieczór, czy mogę panience jakoś pomóc? zapytał uprzejmie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2009-03-04, 22:41   

Oh, nie sądzę by pomógł mi pan, panie Henry zmienić to paskudne wnętrze, więc chyba zadowolę się kieliszkiem czystej. Uśmiechnęła się lekko. Miała nadzieję, że dobrze zapamiętała jego imię. Jeszcze kiedyś, kiedy Marco ją tu przyprowadził lokaj wzbudził w niej niewytłumaczalną sympatię, a przecież nawet z nim nie rozmawiała. Usiadła na jednej z kanap i zajęła się wyjmowaniem laptopa z torby.
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-05, 09:38   

Jak sobie pani życzy. powiedział i głową dał znać innemu służącemu stojącemu za nim. Poinformuję pana Saint-John, że przybyła pani. skłonił się lekko. Gdyby pani czegoś potrzebowała, oczywiście wystarczy pociągnąć za ten sznur. powiedział wskazując na atłasowy pas materiału, zwisający pod ścianą niedaleko kanapy. Znów się skłonił i wyszedł z salonu.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 13