FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Fundacja imienia Jamesa Stevensona
Autor Wiadomość
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-29, 19:24   

Korzystając z tego, że Arline już się zajęto, udała się do swego mieszkanka w Fundacji. Przemoczony płaszcz zawisł na kołku a zapasowe magazynki i komórkę rzuciła na łóżko. Następnie szybko wycierając włosy zasiadła przed laptopem i włączyła go by sprawdzić pocztę. Czekając aż się poczta odświeży odrzuciła ręcznik i targając włosy zaczęła się zastanawiać nad kilkoma faktami z dzisiejszego cyrku w metrze: "kundle" chciały początkowo jakiegoś człowieka... ciekawe... od kiedy tak jawnie urządzają sobie łowy na bydło... z zamyślenia wyrwał wampirzycę cichy pisk przychodzącej wiadomości.
- Bankiet? - mruknęła przeczytawszy i skrzywiła się lekko. To oznaczało wciskanie się w sukienkę. - Ehhh...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-29, 20:42   

Leżała na jakimś łóżku, nad którego wygodą raczej się nie zastanawiała. Miała teraz inne zmartwienie, a ono dawało jej o sobie znać przy każdym najmniejszym ruchu. Głód trawił ją od środka... pragnęła krwi, dużo krwi. Przecież cholera nie będzie tak leżeć! Zwlekła się z łóżka usiłując dotrzeć do drzwi. Co za koszmar, już dawno nie była w takim stanie. Przecież nawet zapolować nie mogła, taka osłabiona była. Miała nadzieje, że ktoś o niej pomyśli i dostarczy jej tyle życiodajnego 'trunku', żeby mogła dojść do siebie...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-29, 22:25   

Zadziwiające było to, że wcale nie miała trudności z poruszaniem się, chociaż każde działanie powodowało ból w żyłach. Rzeczywiście brakowało jej krwi, ale pewnie nie miałaby problemów z zapolowaniem, byleby tylko rana nie za bardzo krwawiła. Nagle dziewczyna zdała sobie sprawę, że dalsze takie posunięcia mogą ją doprowadzić do letargu...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-29, 23:32   

Wstała od laptopa i zaczęła chodzić tam i z powrotem po pokoju myśląc nad sytuacją. "Kundle" polujące w metrze na człowieka, atakujące wampirzycę, zmieniające postać niemal jawnie... Co tu było powodem, cholera.... gdzieś tu tkwił haczyk, rozwiązanie tego wszystkiego, brakujący element układanki. Morgan odrzuciła już wysuszone włosy z oczu i przyjrzała się ponuro komórce. A księciunio jak nie oddzwaniał tak nie oddzwaniał... szczególnie w kryzysowej sytuacji. Iście po męsku...
Potrzebowała świeżego spojrzenia. Może Arline coś wie, coś co ona przeoczyła...
Z tą myślą ruszyła w stronę drzwi by pogadać z wampirzycą, ale coś ją zastopowało. Była w dosyć kiepskim stanie. Może krwawy prezent powitalny... Morgan błysnęła zębami. W końcu chyba nieczęsto tu bywała. Z tą myślą ruszyła do lodówki i zaopatrzywszy się w dwie torebki krwi wyszła z mieszkania miękkim krokiem kierując się do miejsca gdzie zostawiła wampirzycę.
- Arline, mogę wejść? - stuknęła w drzwi kilkakrotnie i wsadziła głowę do pomieszczenia.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 12:46   

Wróciła z powrotem na łóżko z nadzieją, że ktoś przypomni sobie o niej. A jeśli sobie nie przypomni... tego jej tylko brakowało, żeby z braku krwi w letarg zapadła. Gdy rozległo się pukanie do drzwi, aż zadrżała z napięcia. Mogłaby przysiąc, że jej wyczulone na zapach krwi nozdrza właśnie poczuły to, czego tak pragnęła.
Morgan... - poznała głos wampirzycy - Wjedź... -nawet usta odmawiały jej posłuszeństwa.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 12:54   

Słysząc zaproszenie weszła cicho do pokoju.
- Pomyślałam, że może coś pam... - zaczęła zamykając drzwi po czym odwróciła się w stronę dziewczyny i zamarła widząc jej stan.
- Niech to szlag... nic ci nie dali? - zrobiła dwa kroki w jej stronę zauważając jak bardzo wampirzyca jest chuda i w sumie ledwie żywa... w wampirzym stylu. Potok szkockich bluzgów wylał się z ust Morgan. Siadła obok i podała Arline torebkę z krwią.
- Ani słowa. Pij. Jak coś mam jeszcze drugą. Skręcę kark temu idiocie który zapomniał z czym wiążą się rany postrzałowe... pieprzony haggis... - po czym nastąpiła kolejna seria dźwięcznie brzmiących obrazowych przekleństw mamrotanych pod nosem.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
  
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 13:06   

Jej oczy aż zabłysły czerwienią na widok zbawiennych torebek z życiodajnym płynem
-Drugi raz ratujesz mi dzisiaj życie... wyszeptała łapiąc podaną jej torebkę. Kultura wymagała, by nawet w takim stanie zachowywać się w miarę przyzwoicie i nie wyszarpywać gościowi prezentu z rąk. Przyssała się do niego, jak dziecko do piersi matki, łapczywie pochłaniając każdą kroplę. Czuła wyraźnie, jak krew powoli zaczyna krążyć w każdym calu jej ciała, budząc ją do życia i dostarczając energii, której potrzebowała, by bez obaw na polowanie ruszyć.
-Dzięki kochana... wyraz twarzy wampirzycy zmieniał się powoli, ale to jeszcze nie było to. Czy będę nieuprzejma jeśli poproszę od razu o drugą torebkę? spytała z lekkim uśmiechem.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 13:20   

Na chwile przestała uzewnętrzniać swoje zachwyty nad rodzimym bądź co bądź językiem i podała Arline drugą torebkę.
- To nie to co świeża, prosto od człowieka ale niestety na razie musi ci wystarczyć. - podniosła się miękko i zaczęła krążyć po pokoju tam i z powrotem jak bestia uwięziona w klatce czekając aż Arline dojdzie do siebie. - Jakbyś potrzebowała jeszcze, mogę ci udostępnić jeszcze jedną. Ale sama też nie mam banku krwi u siebie więc polowanie niedługo i tak mnie czeka. - odgarnęła ciemne kosmyki z oczu przyglądając się wampirzycy z ciekawością, tak jak każdy mógłby się przyglądać nowo poznanej osobie. Z tym, że Morgan była bardziej chwilowo zainteresowana zawartością jej głowy niż ulubioną marką gnata.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 13:34   

Druga torebka wchłonięta została bardzo szybko. Nic dziwnego. Nie ma to jak niezaspokojona wampirzyca. Pod każdym względem. Z racji tego, że jedna sfera zaspokojona została w całkiem niezłym stopniu, należało zadbać i o tą drugą. Dziwne to u niej było, kiedy pojawiał się głód, dotyczył on i jednego i drugiego rodzaju konsumpcji...
-Postaram Ci się zrewanżować jakimś dobrym rocznikiem - przeciągła się tak, jakby dopiero co ze snu się wybudziła. Po części tak było. - Wystarczy to co wypiłam. Chyba teraz bez problemu moje ciało dojdzie do siebie - dodała i siedząc nadal na łóżku zabrała się za oględziny swojej garderoby. Skrzywiła się wściekła. Jasna cholera! Muszę się przebrać. Nie mogę paradować po fundacji w poszarpanym odzieniu. Chyba jednak oszczędzę sobie dzisiaj rozmowę z Mikiem. Doprowadzę się do porządku i zawitam tutaj jutro... I tak miałam mu przynieść kolejny obraz do kolekcji, więc przynajmniej będę mieć dobry pretekst...
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 13:47   

- Tak generalnie proponowałabym zaczekać. - odezwała się spokojnie przysuwając sobie nogą jakieś krzesło i siadając na nim - to co się stało w metrze nie było normalnym dla "kundli" zachowaniem, jak przypuszczam i pewnie chciałby o tym usłyszeć. - zastanowiła się - A jutro ponoć jakiś bankiet jest - skrzywiła się niemiłosiernie, jasno dając do zrozumienia co sądzi o bankietach - więc Księciunio...hmm... Mick - poprawiła się szybko z odrobiną humoru w głosie - może mieć dla ciebie mniej czasu niż dzisiaj. Co nie znaczy, że ma go dzisiaj. Mężczyźni... nie ma ich nigdy wtedy kiedy są potrzebni... - westchnęła cierpiętniczo w sposób charakterystyczny dla każdej kobiety. Czy to żywej czy martwej.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 17:59   

Westchnęła zrezygnowana. Nie uśmiechało jej się bezczynne czekanie na to, czy 'audiencja' dojdzie do skutku czy tez nie. Poza tym, co tu ukrywać... była głodna. I wściekła. Jeśli tego pierwszego nie dało się ukryć, to drugie uczucie tym razem maskowała niemal perfekcyjnie.
Skoro radzisz poczekać, to poczekam.. wstała z łóżka szukając wzrokiem czegoś co przypominałoby lustro. Pewnie wyglądała jak półtora nieszczęścia. Wolała ogarnąć się choć trochę. Lustro z bogato zdobioną ramą wisiało na ścianie z boku, tuż obok jakiejś szafy, tez nie wyglądającej na nową. Wstała i zbliżyła się do niego. Podkrążone oczy, blada bardziej niż zwykle, usta z których czerwień gdzieś znikła.... Przeczesała zmierzwione włosy palcami obu dłoni. Niech chociaż one jakoś wyglądają.
- Bankiet, powiadasz? - odwróciła się do Morgan zaintrygowana tą wiadomością.- No to o rozmowie możemy zapomnieć... No chyba że Księciunio... - zaśmiała się. To określenie bardzo jej się spodobało, chyba puści je w obieg - wykaże zainteresowanie sprawami bardziej przyziemnymi niż zabawa -dodała z uśmiechem, bardziej naturalnym niz wcześniej.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 18:15   

Mrugnęła z rozbawieniem w oczach ale z nader poważną miną, co kolejnym słowom nadało komicznego charakteru. - Księciunio nie jest księciem tak naprawdę i chyba by go nagła krew zalała gdyby usłyszał takie określenie. Tak więc uważać należy czy przypadkiem długie jego uszy - tym razem uśmiechnęła się szeroko - nie dopełzły nie tam gdzie trzeba. Chociaż przypuszczam, że jak nie uszy to słudzy doniosą. Albo Blondyneczka. Tak więc nie zdradź mnie - rzuciła rozbawione spojrzenie Arline. W jakiś sposób stwierdziła, że w tej dziewczynie płynąć może pokrewna krew, obrazowo mówiąc. A raczej, że są w stanie się dogadać, co dla Morgan było sporym odkryciem. Nie miewała bliskich znajomych.
- Bankiet. Pełno nadętych dupków z naszego świata, myślących że są nie wiadomo czym. A tak osobiście - podgięła jedną nogę pod siebie - to przypuszczam, że jeden z drugim, suczy syn, narobiłby w gacie na sam dźwięk odbezpieczanej Beretty. A tak nawiasem Arline, powiedz mi, że masz broń na "kundle" ale nie wzięłaś jej z domu... - nawiązała do zdarzenia z metra.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 19:53   

Wróciła na swoje miejsce na łóżku wyraźnie rozbawiona.
-Spokojnie, nie zdradzę Cię. Sama chętnie natarłabym 'długim uszom' uszy, bo wszystko potrafię tolerować ale wazeliniarstwa - ni cholery
Coś jej mówiło, że to nie pierwsze ich spotkanie. Musiała przyznać, że towarzystwo Morgan działało na nią wyjątkowo... pobudzająco.
-No tak, bankiety to idealne miejsce na pokazywanie kim to się nie jest, chwalenie się kogo to się nie wyssało, czy przeleciało... Dlatego zamiast takich imprez wole zabawić się po swojemu, najlepiej przy ostrej muzyce w jakimś undergroundowym klubie... - na wspomnienie o Berettach skrzywiła się - Nie... w moim domowym arsenale broń palna nie ma prawa bytu. Ograniczam się do wszystkiego co ma ostrze. Jednak po dzisiejszych zajściach wydaje mi się, że wskazane będzie zaopatrzyć się w parę takich cudeniek, jakie Ty posiadasz. problem w tym, że ni cholery nie potrafię nimi się posługiwać. Znaczy się, na tyle, by coś uśmiercić...
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 21:05   

Zrobiła wielkie oczy.
- I ty przetrwałaś do tej chwili?! Cud! Pozwól Arline, że cię oświecę - pochyliła się nieco w jej stronę - wojna nigdy się nie zmienia. Ale sposoby jej prowadzenia i broń owszem. Teraz ci raczej miecz albo nóż nie wystarczy. Jako dodatek - owszem. Ale nie jako główny sprzęt. A mnie następnym razem może nie być w pobliżu gdy "kundel" wyciągnie automat na ciebie.
Powierciła się chwile w miejscu.
- Znam się na broni wystarczająco na mój fach więc mogę ci pomóc. Z kolei tu w podziemiach jest świetna strzelnica, więc jak się Mick zgodzi będziesz miała gdzie trenować. I kto wie - może nawet Alexa zwerbuję do pomocy "zagubionej owieczce" - kącik ust uniósł się do góry. - Nie sądzę by ktoś się lepiej znał na broni od niego w sensie co na kogo i jakiej wielkości dziurę zrobi w czaszce. A poza tym - zaśmiała się pod nosem - to jest znośny facet. I całkiem niezły.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-30, 21:15   

- No wiesz, ja zwykle pędzlem wojuje, a zabawy mieczami traktuje jako hobby. Żebyś Ty wiedziała ile razy na miesiąc muszę zasłony w pokoju zmieniać -pokręciła głową śmiejąc się.Gdyby czasy inne były, to ona mogłaby Morgan niejednego o broni białej nauczyć.
- Masz racje, chyba pora się przestawić - przyznała - i chętnie skorzystam z Twojej wiedzy. Jestem raczej pojętną uczennicą, wiec może problemów nie będzie. A ten Alex to kto? Twój etatowy kochanek? -bezpośredniość nie była jej zaletą. Temu pytaniu towarzyszyła raczej czysta babska ciekawość.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-30, 22:29   

- Pędzlem? - nie ma co, zaskoczenie za zaskoczeniem. - Czyli jesteś artystką... oj... no ale spróbujemy - machnęła ręką. Usłyszawszy pytanie chwilę patrzyła na Arline z kolejnym szokiem na twarzy - Kochankiem? - po czym nastąpił nagły wybuch serdecznego śmiechu tak nietypowy dla Morgan jak to, że wyraziłaby nagle ochotę na napicie się zwykłego wina. - Nie... - wykrztusiła po chwili - raczej dobrym kolegą. Czasem chadzamy razem na akcje no i się zna na broni. Ale zapewniam cię, że ja się jego "gnatem" nie zajmuję.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-31, 08:51   

-Jak to się mówi, 'nie każdemu psu burek'...-zamyśliła się na moment, bo chyba jednak to powiedzenie mało pasowało do kontekstu. Postanowiła ująć to wprost - Znaczy się, nie każdy wampir to zabójca. - Zaczynała mieszać fakty, ale był zapewne wpływ głodu który dawał o sobie znać. Wszak każdy z nich był zabójcą na swój sposób.
- No wiesz, o co mi chodzi-dodała wreszcie.- Myślę, że nowe doświadczenie związane ze strzelaniem da mi chociaż połowę satysfakcji, jaką zwykle czerpie z machania pędzlem i mieczem. A co zaś się 'gnatów' tyczy.... zobaczymy, czym ten Alex dysponuje.
Ostatnim słowom towarzyszył błysk w oczach i tajemniczy uśmieszek. Wolała jednak szybko rozwiać ową dwuznaczność jej słów dodając: -No wiesz, o co mi chodzi...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-31, 10:24   

Krew z torebek załagodziła głód, nawet do tego stopnia, że mogła o nim zapomnieć, widać uzupełniła odpowiednią ilość krwi, by czuć się w miarę dobrze. Rana na boku też szybko się zaczęła goić, to znaczy szybko jak na ludzi.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-31, 11:13   

- Wiem, wiem... jak dla mnie to możesz sobie podysponować każdym "gnatem" każdego wampira płci męskiej w tym budynku - oświadczyła z rozbawieniem. Nie ma co, Arline zapowiadała się na rozrywkową wampirzycę. - Ja nie mam aktualnie żadnego faworyta więc konkurencji nie będę stanowić.
Wstała i przeciągnęła się solidnie.
- Słuchaj mam pomysł. Skoro i tak musimy czekać na Saint-Johna to równie dobrze mogę cię zapoznać z paroma egzemplarzami gnatów - wyszczerzyła się - tych co robią krzywdę. Żebyś nie robiła dalej za ruchomy cel dla lupinów na mieście. A poza tym parę rzeczy mi nie grało w tej sytuacji w metrze... - zmarszczyła brwi - może razem wykombinujemy co się wyprawia. Zainteresowana?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-31, 21:59   

-Dzięki wielkie za pozwolenie - mrugnęła do Morgan wyraźnie rozbawiona. Odchyliwszy koszulkę i coś co przypominało opatrunek stwierdziła, że rana staje się przeszłością. Mimo wszystko w takim stanie za żadne 'gnaty' by się nie brała. Raczej mało estetycznie wygląda ciało zorane niezagojonymi ranami. Ani to podniecające, ani smaczne...
-Jasne, że zainteresowana. Skoro i tak musimy czekać, to chętnie pooglądam to i owo....
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-31, 22:08   

- A przy okazji znajdziemy ci coś do przebrania. Coś co nie ma dziur od kul i gustownych śladów po krwi. - omiotła krytycznym wzrokiem sylwetkę Arline - Jesteś prawie mojego wzrostu i budowy więc chyba nie będzie problemu z pożyczeniem czegoś z mojej szafy. Jeśli nie gardzisz jeansami i koszulami. Przykro mi ale sukienek mam po pierwsze mało a po drugie nie wiem w jakim stanie. Znaczy czy mole nie zeżarły, tak nienoszone - skierowała się miękko w stronę drzwi - niektóre mają nawet niezdarte metki.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-31, 22:13   

Sukienki??!! Ty chyba żartujesz. Za żadne skarby w coś takiego bym nie wlazła. To dobre dla niewinnych panienek lub dziwek, a ja nie reprezentuje ani jednej ani drugej grupy.. Swoje udawane oburzenie zamaskowała kolejnym uśmieszkiem -Jeansy jak najbardziej mogą być...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-01, 11:05   

Grafitowy Rolce Royce przejechał przez bramę, która jak zwykle otworzyła się akurat by samochód nie musiał nawet zwalniać. A zamknęła się tuż za nim. Przejechał, rozrzucając kamienie przez cały podjazd i zatrzymał się z lekkim poślizgiem przed drzwiami. Jeden z lokai wybiegł z parasolem by osłonić Micka przed deszczem. Rolce zaraz ruszył w dalszą podróż, za to Saint-John wszedł do budynku i przeczesał włosy Morgan wróciła? zapytał, a uzyskawszy twierdzącą odpowiedź ruszył do pomieszczeń, które mu wskazano.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-01, 12:16   

Pokiwała głową i otworzyła drzwi - Ranne panie przodem - machnęła ręką zapraszająco na Arline, a gdy dziewczyna wyszła ruszyła energicznym krokiem w stronę swego mieszkania. Gładkie czoło przecinała zmarszczka a na twarzy malował się dosyć poważny wyraz.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-02-01, 12:23   

Wyszła z pokoju i ruszyła we wskazanym przez Morgan kierunku, aż dotarły przed drzwi, które gospodyni szybko otwarła. Arline weszła do środka rozglądając się uważnie.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-01, 12:45   

Akurat korytarzem właśnie nadciągał Mick, wyglądał inaczej niż zwykle. Bardziej ludzko i przez to wydawał się mniej ludzki. Pełniejszy w rysach, bardziej rumiany, naturalnie uśmiechnięty i gwałtowniejszy w ruchach. Morgan... powiedział na przywitanie, jak zwykł, więc tutaj nic się nie zmieniło. Dzwoniłaś do mnie. zauważył.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-01, 12:50   

- Udana uczta jak mniemam - zauważyła obrzuciwszy okiem jego osobę. Kącik ust lekko podjechał do góry w uśmiechu ale zaraz spełzł - Dzwoniłam - Zatrzymała się przy drzwiach do mieszkania - bo chyba zapowiadają się kłopoty... - drzwi stanęły otworem - Wejdźcie oboje, proszę.
Wskazała gościnnym gestem wejście czekając aż oba wampiry nawiedzą jej mieszkanko. A skoro został tylko Mick zaczekała uprzejmie aż się pofatyguje do środka.
Samo mieszkanko nie było duże. Niewielki pokój dzienny w którym znajdował się stół zarzucony obecnie jakimiś papierami i dokładną mapką Londynu. Obok mrugał włączony laptop. Dwa wygodne fotele i krzesło stały niedaleko stołu. W kącie niewielka wieża ustawiona na solidnie wyglądającej przepastnej szafce, która niedomknięta ukazywała błyski czegoś czarnego i metalicznego. Z saloniku (jak można by to nazwać) prowadziły drzwi do sypialni, sądząc po fragmencie widocznego łóżka. Tam też było wejście do niewielkiej łazienki. Ogólnie mieszkanie urządzone spartańsko i bez zbędnych zbytków. Pomijając coś na ścianie co wyglądało jak wytarty kratkowany kawał materii z jakimś herbem i nazwiskiem O'Connor.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
  
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-02-01, 13:12   

Nim weszła szybkim spojrzeniem obrzuciła zbliżającego się wampira siląc się przy tym na coś, co mogłoby przypominać uśmiech. . Do tej pory nie miała chyba przyjemności z Saint-Johnem osobiście rozmawiać, gdyż zwykle wszystkie sprawy związane z fundacją załatwiała z jego pomagierami. Zważywszy na obecne okoliczności ich spotkania do śmiechu jej specjalnie nie było.
Mieszkanie Morgan daleko odbiegało od tego, w którym ona zwykła rezydować. Jednego zarzucić nie mogła-było ono zdecydowanie przytulniejsze od jej własnego. Skierowała się od razu w stronę fotela, ale kultura wymagała, by poczekać z usadowieniem się na nim, dopóki wszyscy do środka nie wejdą.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-01, 14:26   

Saint-John nie skomentował słów Morgan, zmarszczył tylko lekko brwi, nie wiadomo czy na komentarz o uczcie, czy wspomnienie o kłopotach. Wszedł do mieszkanka, ale nie zajął żadnego siedzącego miejsca. Stanął i odruchowo podrapał się po prawej brwi przybierając zafrasowaną postawę. Po polowaniu zawsze nabierał ludzkich odruchów, których w sumie nie zauważał. Czekał aż Morgan powie w czym rzecz.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-02-01, 14:41   

- Strzelanina z "kundlami" dzisiaj w metrze - przeszła od razu do rzeczy, siadając na krześle i podginając pod siebie jedną nogę. Jeśli on miał zamiar stać jego sprawa. - W którą oczywiście się wplątałam dlatego, że na moje oko ścigały jedną z nas. To jest Arline - kiwnęła głową na wampirzycę, dokonując przy okazji prezentacji - Ale tak naprawdę, Mick - niebieskie oczy zabłysły ponuro - cała trójka lupinów chciała dopaść człowieka i wyciągnęła broń jawnie. Cud że w ogóle nie było wielu ludzi w metrze - zastanowiła się chwilę ilu ich w końcu było, ale na razie dała sobie spokój. - Jeśli będą nadal tak jawnie wyłazić i atakować bydło... możemy mieć kłopoty z utrzymaniem naszego istnienia w sekrecie. Poza tym - zmarszczyła nos - coś się szykuje. Mam takie przeczucie.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 14