Wysłany: 2010-06-28, 21:11 Zostań bohaterem Felixa, Neta i Niki
Do tej pory w siedmiotomowej serii FNiN pojawiło się jedynie dwóch bohaterów wzorowanych na postaciach ze świata rzeczywistego. Jedną z nich jest mój były znajomy, z którym rozstałem się w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Jak można się domyślić, bohater ten jest nudziarzem i fajtłapą z bezzasadnym przerostem ego. Jest też dosyć brzydki i fatalnie się ubiera. Drugim bohaterem jest mój pies, który jest wielki, kudłaty i mądry. Możesz dołączyć do tego zacnego grona. Oczywiście Ty nie będziesz się wstydził pokazać tej książki znajomym, bo Ciebie wyjątkowo umieszczę w powieści z takim wyglądem i charakterem, jak sam się opiszesz. Nie będzie to rola pierwszoplanowa, ale na pewno zostanie zauważona.
Piszę to na poważnie. Cały dochód z aukcji zostanie przeznaczony na nagrodę im. Janusza A. Zajdla. Jeśli chcesz przejść do historii polskiej literatury lub obdarować tym przywilejem bliską osobę i wspomóc ważną nagrodę literacką, zapraszam na Allegro
wierzyć się nie chce, że u Kosika nikt nic nie napisał od czerwca!!
to ja tymczasem coś napiszę: złamał mi Pan serce opóźniając wydanie kolejnego tomu FNIN, w takiej sytuacji trudno o pocieszenie.
Bardzo cenię sobie Pana twórczość, mam i czytałam wszystko. "Mars", choć nie do końca dopracowany, był dla mnie objawieniem.
Jednak wolę Pana twórczość dla młodzieży (mimo podeszłego wieku ), gdyż te książki kończą się dobrze. Za stara jestem na smutne zakończenia w książkach, do których emocjonalnie przyrastam - a Pana książki mają coś takiego w sobie, że człowiek się angażuje emocjonalnie.
A, panie Rafale, dziękuję pięknie - już pożyczyłem od kolegi. W zamian za Vertical, więc podwójnie odebrałem panu chleb
P.S. No dobra, jest pan moim ulubionym współczesnym autorem...
Mars Kosika za mną. Warto przeczytać, wg mnie lepsze tak od Verticala jak i od Kameleona.
W takim razie skutecznie mnie zniechęcasz do sięgania po te pozycje.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Że nie wrzuca się w nie wszystkich dobrych pomysłów na raz
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mars Kosika za mną. Warto przeczytać, wg mnie lepsze tak od Verticala jak i od Kameleona.
To ja znów miałem odmienne wrażenie. "Vertical" był dla mnie rewelacyjny (choć zakończenie trochę pozostawiało do życzenia), potem "Kameleon" trochę słabszy ale i tak bardzo dobry. Na końcu sięgnąłem po "Marsa" i gdzieś w 1/3 utknąłem, a później pozbyłem się.
Przeniesione.
T
Samo opowiadanie jest super. Jako powieść super nie jest.
Oooooo, miałam dokładnie to samo wrażenie.Opowiadanie w SFFH chyba było drukowane i jak nie przepadam za SF (sztafażem znaczy), tak podobało mi się bardzo. A potem wgryzłam się w powieść i ona nawet językowo była gorsza.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Przygodę z twórczością Kosika zaczęłam totalnie przypadkowo: "Kameleona" dostałam gratis do pewnej wymiany książkowej, ale coś długo nie mogłam się za niego zabrać, z resztą tak już mam z książkami zbierającymi tak różne opinie. I pewnie nadal "Kameleon" by samotnie tkwił w dziale "przeczytam, kiedyś", gdyby nie wznowienie "Marsa" i "Verticala". Obie dostałam do recenzji, więc zakasałam rękawy i zaczęłam czytać, pełna nadziei, ale i obaw odnośnie tego, jak wypadnie sf w polskim wykonaniu.
Zaczęłam od "Marsa", i to było coś... innego. Do tej pory nasi pisarze kojarzyli mi się raczej z kFiatkami wydawanymi przez Fabrykę Słów, w większości prostymi i nie zostającymi w pamięci na długo. A tutaj, zamiast przyjemnej historyjki dostałam dużą dawkę pesymizmu, może nawet fatalizmu. Z perspektywy czasu pewnie nie wszystko by mi się tak spodobało,ale pierwsza przygoda z Kosikiem zmieniła nieco moje zdanie o kondycji naszej rodzimej fantastyki.
Drugi w kolejce był "Vertical", i Kosikowi znów udało się mnie zaskoczyć. Jeszcze bardziej pokręcone niż "Mars", więcej elementów przygodowych, a wszystko okraszone znów tym fatalizmem.
Na sam koniec zostawiłam sobie "Kameleona" i przyznam się bez bicia, że dopiero zgłębienie założeń fantastyki socjologicznej, poczytanie o tym, o co w niej tak w ogóle chodzi, pomogło mi zrozumieć, dlaczego "Kameleon" został napisany tak a nie inaczej.
I chyba to jest coś, co lubię w twórczości Kosika: jego książki skłaniają do myślenia, czasem budzą kontrowersje, ale chyba o to chodzi? Cóż to byłby za świat, w którym czytalibyśmy tylko książki zapychające wolny czas i ulatujące z naszej pamięci tuż po przewróceniu ostatniej kartki.
Owszem, fani sf bardziej science niż fiction, mogą poczuć się zawiedzeni traktowaniem niektórych elementów wyrywkowo, ale twórczość Kosika po prostu wpisuje się w inny podgatunek sf, może już nieco zapomniany i uważany za niepotrzebny (bo przecież nie musimy, podobno, walczyć z uciskającym nas systemem, wkładać kwiatków w lufy karabinów itp).
Nie wiem jak prezentują się młodzieżowe książki Kosika, nie miałam z nimi styczności i raczej jej nie planuję, jednak "dorosłe" powieści pana Rafała najzwyczajniej w świecie mi pasują
Nie wiem jak prezentują się młodzieżowe książki Kosika, nie miałam z nimi styczności i raczej jej nie planuję
Jak na razie, po pierwszym tomie, nie widzę powodów, aby ich nie czytać.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jak na razie, po pierwszym tomie, nie widzę powodów, aby ich nie czytać.
Wiesz, widząc poziom niektórych komentarzy "fanów" FNiN boję się, czy to nie będzie zbyt młodzieżowe.
Czasy gimnazjum dawno mam już za sobą i jakoś mnie odrzuca od tej grupy wiekowej ^^
Ja też
Zresztą, poświęć jeden wieczór na pierwszy tom i przekonaj się sama, czy taka konwencja Ci pasuje
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja też
Zresztą, poświęć jeden wieczór na pierwszy tom i przekonaj się sama, czy taka konwencja Ci pasuje
Ech.. wychodzi na to, że muszę sama sprawdzić, by nie wyjść na ignoranta ^^
Nie chodzi o to, że Kosikowe młodzieżowe powieści uważam za kiepskie, po prostu boję się, że za stara jestem i nie będę potrafiła przypomnieć sobie mojego stanu umysłu z pierwszego roku ponownego wprowadzania gimnazjów do naszego systemu edukacyjnego
Ktoś ogarnia jak jest wydany Różaniec? Powergraph ma na swej stronie w wersji na twardo a jeśli sprawdzam w innych księgarniach to na miękko. Wydawało mi się, że wydają tylko na twardo.
Ktoś ogarnia jak jest wydany Różaniec? Powergraph ma na swej stronie w wersji na twardo a jeśli sprawdzam w innych księgarniach to na miękko. Wydawało mi się, że wydają tylko na twardo.
Skoro na stronie wydawcy widnieje info, że kniga jest w twardej oprawie, to któż może wiedzieć lepiej...?
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Powieść socjologiczna o niespecjalnie odległym świecie pełzającego totalitaryzmu, gdzie w miejscu satrapy mamy AI. Każdy człowiek, w zależności od swoich zachowań (choć nie tylko), zbiera lub traci punkty karne. Przekraczanie pewnych limitów wiąże się z przykrymi konsekwencjami. Zasadzka polega na tym, że nikt nie wie ile tych punktów już uzbierał i jakie są dokładne zasady ich przyznawania a zarządzająca tym sztuczna inteligencja ciągle się rozwija, ale nie do końca tak jak byśmy chcieli.
Powieść bardzo zajdlowska w koncepcji acz bardziej skomplikowana, ma więcej warstw niż to zwykle u Zajdla bywało. Głównym problemem jaki autor nam tu przedstawia, to rozważania na temat balansu wolność/bezpieczeństwo, potencjalnych zagrożeń ze strony AI, nadmiernej informatyzacji życia społecznego czy automatyzacji rozmaitych procesów technologicznych i decyzyjnych. Obawa wynika z tego taka, że jeśli już stracimy wpływ na te zjawiska, będzie bardzo trudno go odzyskać, a kierunki w jakich będzie zmierzał rozwój cywilizacji raczej nie będą nam się podobać. Powieść ma raczej fatalistyczny wydźwięk, autor nie wierzy w ludzkość. Ja mu się nie dziwię, ludzie w swej masie to głupki.
Strona stricte fabularna jest dość ciekawa, choć służalcza w stosunku do przesłania i nie do końca zgrana. Nie wszystkie zwroty akcji, zachowania bohaterów czy finałowe wyjaśnienia mnie przekonały. Oczywiście mam na myśli aspekt fabularny, bo jeśli idzie o przesłanie i wypływające wnioski, nie mam żadnych zastrzeżeń.
Napisane w zasadzie bez zastrzeżeń. Kosik umie pisać.
Różaniec był pierwszą rzeczą Kosika, którą przeczytałem. Mało czytam polskiej fantastyki, a do tego autor kojarzył mi się z literaturą dla dzieci, więc miałem obawy. Pisać umie, wykreowany świat oparty na niebanalnym pomyśle zaciekawiał. Masz rację, że sporo w tym Zajdla, a że lubię socjologiczną sf, to mi nie przeszkadzało.
Co mnie w tej książce uderzyło, to jakby niespójność dwóch części, pierwszej dziejącej się umownie na powierzchni i drugiej pod nią. Może to wynika z długiego procesu pisania, autor pisał to kilka lat i zdaje się z przerwami. Miałem wrażenie, że dobrze zaczął, rozkręcił "dzianie się", a potem zabrakło mu pomysłów albo zmieniły mu się koncepcje. O ile przez większą cześć czytało się płynnie, to od pewnego momentu zaczęły się smęty no i "przepychałem", by dobrnąć do końca.
Podobno to najlepsza, najdojrzalsza jego powieść, więc raczej nie będą się cofał do poprzednich, a poczekam na kolejną.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Czytałem jeszcze Vertical i pamiętam raczej wrażenia niż fakty ale imho jest lepszy od Różańca. Poza tym przyjąłeś złą optykę. Raczej nie rozpatrywał bym czytania jego powieści w kategoriach cofania się.
Różaniec to dobra powieść ale stężenie Zajdla w cukrze czyni ją nieco wtórną mimo tego, że Kosik sporo dołożył od siebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum