Quasi chińskie klimaty. Wybitny dzieciak z dołów społecznych, zaczyna w przybranej rodzinie jak Harry Potter, dręczony i poniżany. Dzięki talentom, dyscyplinie i nadludzkim wysiłkom wspina się coraz wyżej. Stereotypowe do bólu. Fabuła schematyczna, pełna głupot i banałów od których cierpną zęby. Przerwałem po jakichś dwóch godzinach. Nie pomaga przeciętna, bez wyrazu interpretacja Pauliny Holz.
Bezwartościowa konfekcja pisana chyba przez automat do pisania bezwartościowych powieści.
Trzeci tom szyderczych felietonów Rusinka. Tym razem komentuje teksty piosenek - disco polo, hip hop, metal, pop, jakieś patriotyczne dyrdymały. Niestety nie wychodzi to najlepiej. Część rzeczy warta jest poznania, ale tylko część. Rozbieranie kolejnych utworów przy pomocy językoznawczej lupy, staje się monotonne, na dodatek, autor cały czas stara się być zabawny, co nie zawsze mu wychodzi. Poza tym, np. drwiny z głupoty tekstów nurtu disco polo są dość oczywiste i zrozumiałe. Jednak przykładając logiczną miarkę do nawet zupełnie dobrej poezji, można ją bez trudu wyśmiać, wszak poezja posługuje się mnogościa rozmaitych środków stylistycznych które rzeczowość i logikę mają za nic. Dla mnie to objaw złej woli, przy świadomym pominięciu sedna. Ani to zabawne ani pożyteczne.
Tom wydaje się w dużej mierze spisany "na siłę", na zamówienie. Poprzednie sprzedały się nieźle, więc trzeba napisać i wydać cokolwiek bo też, bez wątpienia, sprzeda się.
Odsłuchałem audiobooka w interpretacji autora. I dobrze, gdybym kupił tę pozycję, miałbym poczucie zmarnowanych pieniędzy.
Ja brnę przez "Lód". Zostało mi coś ponad osiemnaście godzin do końca. Z pięćdziesięciu dwóch.
Słucha się tego doskonale. Filip Kosior daje radę, ale to oczywistość. Jednak zastanawiam się, jakim cudem ja przeczytałem tę książkę. W sumie, wiadomo: Dukaj, więc czytałem. Ale drugi raz nie dałbym rady. Wierzę, że odpadłbym. Może nie na początku, ale po przybuciu Bendedykta do Irkucka już nie dałbym rady. Choć i w trakcie podróży pociągiem dziwiłem się sobie z przeszłości. Nie kwestionuję oczywistej wartości literackiej tej powieści. Ale, kuźwa, jak oni pitolą bez sensu, dzieląc włos na czworo. I żeby jeszcze te wywody o logice, historii, lutych wygłaszali ludzie wykształceni. A tam przecież byle pijaczyna, szpicel, czy szewc to filozof, który musi wtrącić swoje trzy grosze. No i fabuła jest ospała.
W zasadzie jedyną ciekawą postacią jest Jelena. I lute/adynatosi. Ci drudzy dlatego, że niewiele o nich wiadomo więc ciekawią jak tajemnica. Jelena dlatego, że jest chyba pierwszą ciekawą kobietą w twórczości Dukaja. W "Innych Pieśniach" była córka Księżycowej Pani, ale nie odegrała jakiejś istotnej roli. Zrobiła swoje i zeszła ze sceny. W "Czarnych oceanach" kobieta głównie była ofiarą. Nie pamiętam, czy w "Królu Bólu" i zawartych w nim tekstach były jakieś ciekawe kobiety.
Zresztą, to "wina" takiej a nie innej konstrukcji bohaterów Dukaja. Na ogół niedojrzałych emocjonalnie, lub jakoś emocjonalnie przetrąconych, spaczonych. Niby samce alfa, ale taki Gierosławski w "Lodzie" bez Jeleny przy boku w ogóle traci kolor. Snuje się, pitoli te swoje filozoficzne pierdolety. Jak na samca alfa - mocno przytłumiony.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zbiór esejów literacko-kulturalnych, upichconych do serii wydawniczej "Literatura czeska", zawierająca wybór dzieł wybitnych. Książki są tylko punktem wyjścia do opowieści o ludziach, historii, polityce, kulturze i oczywiście o literaturze. Lekkie pióro, dużo humoru i erudycja autora, powodują, że rzecz czyta się błyskawicznie i z dużą przyjemnością. Naturalnie znajdziemy tu również podejście zupełnie na poważnie, ale bez zadęcia.
Niewielkich rozmiarów nowelka może większe opowiadanie.
Pewnej nocy Gregor zamienia się w dużego, obrzydliwego robaka, co naturalnie wpływa na niego samego oraz na jego relacje z rodziną i resztą świata. Robak jak się wydaje, jest alegorycznym przedstawieniem osoby ciężko chorej, tudzież niedołężniejącej z powodu wieku - początkowo rodzina przejmuje się stanem Gregora by z czasem zobojętnieć i w finale przyjąć z ulgą jego śmierć.
Narracja typowo kafkowska, wyobcowany bohater, problemy w relacjach z otoczeniem, absurd i sedno w postaci problemu egzystencjalnego.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Lód" wreszcie za mną. Cieszę się, że przesłuchałem. Audiobook wyleczył mnie skutecznie z planu ponownego przeczytania "Lodu". Myślę, że przynajmniej przez kolejną dekadę nie ma na to szans. A i wtedy - mam audiobook.
Potrzebowałem czegoś do odmóżdżenia po takiej lekturze. Padło na "Zemstę Ojca Chrzestnego". To taki spinoff między fabułą drugiej i trzeciej części filmu. Napisał to Mark Winegardner, nie mam pojęcia kto to, ponoć jakiś profesor, ale to nieważne. Chyba powstało kilka powieści tego typu. Zacząłem słuchać, ale wytrwałem godzinę. Po fabułach Jamesa Ellroya nie mają tego typu powieści u mnie dużych szans. Ale pożyję, zobaczę, może za jakiś czas wrócę.
Zatem "Koniec defilady" Madoxa Forda Madoxa. Oglądałem latet temu kilka miniserial oparty na tych powieściach. Chyba BBC. Głównego bohatera grał Benedict Cumberbatch, ale reszta obsady też niczego sobie. Nawet mi się podobał. Powieść, na razie, nie bardzo. Zatem być może jutro dam sobie spokój. Może muszę się upodlić jakimś romansidłem erotycznym?
Czy Blanka Lipińska cosik nowego napisała?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jednak na razie zawiesiłem Storytel, dosłuchałem teksty Baranieckiego, do innych polecanych kiedyś może wrócę. "Głowa Kasandry" jednak trochę wyblakła. Jest ta nagła wolta w połowie, ale jednak finał, a właściwie ostatni "dialog" i wyjaśnienie przyczyn wprawiały mnie w pewne zażenowanie. Czuć tu taką trochę romantyczność i naiwność idei tytułowej głowy Kasandry.
Kończę Bunscha. "Wywołańcy", czyli środkowa część trylogii o Łokietku za mną. Znowu głównym bohaterem był nie władca, a postacie fikcyjne - przede wszystkim rycerze Krzych, Radocha, także Braciszek i Ostróżka. Trochę za dużo dydaktyzmu się już wkrada. Wciąż zajmująco pisze, ale jednak mniejsze zaangażowanie niż przy pierwszych książkach. Kończy się koronacją Łokietka i cliffhangerem w wątku Krzycha. Teraz słucham ostatniej części, czyli "Przełomu". Na początek wyjaśnił się wątek Krzycha i głównie jego losy są śledzone. Ze spraw politycznych to przede wszystkim spór Łokietka z krzyżakami o Pomorze. Marcina Popczyńskiego słucha się z przyjemnością i jestem głęboko przekonany, że w przypadku słabszego lektora odpadłbym pewnie gdzieś w połowie cyklu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Dosłuchałem do tych dwóch krótkich książek o Krzywoustym i na razie nie planuję wracać. Po przeczytaniu "Odrodzonego Królestwa" Cherezińskiej mam na razie przesyt Łokietkiem i okolicami. Zwłaszcza że Cherezińska bardziej skupia się na polityce, co mi bardziej odpowiada.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Piękna książka i stosunkowo łatwa w czytaniu, jak na Parnickiego. Późniejsze powieści podnoszą poprzeczkę, jeśli chodzi o koncentrację, za to satysfakcja z obserwacji, jak precyzyjnie Parnicki operuje słowem jest niezrównana. Namawiam
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
"Opuścić Los Raques" Macieja Żerdzińskiego. Czyta Maciej Kowalik. Bardzo dobrze się ta powieść trzyma. Ostatni raz czytałem ją ze dwadzieścia lat temu. Upływający czas to masakra. Teraz przesłuchałem. Z dużą przyjemnością.
A teraz "Gra pozorów" Jima Butchera, czyli kolejny Dresden. Czyta Maciej Kowalik. Przyjmowanie Dresdena w małych dawkach sprawia, że nie przeszkadzałoby mi gdyby Butcher zamierzał pisać jego przygody do końca swojego życia. A po nim kolejni pisarze.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Romek, ty słuchasz tych książek w pracy? Jakim cudem przerabiasz je w takim tempie?
55 minut jazdy autem w jedną stronę mam do pracy. W pracy też czasami włączam, ale rzadko. Wolę podkasty, lub radio - głównie włoskie, bo te polskie internetowe jakoś mi się wywalają, np. Radio Nowy Świat, które słuchane w aplikacji wywala mi się po kilku minutach.
Takie "Opuścić Los Raques" zajęło mi jakieś trzy dni, bo końcówki dosłuchiwałem już w domu - zostało za mało treści na następną podróż.
Dziś jadę do Wawy i 2 razy po 90 minut przede mną.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja tylko mieszkam w Płocku. Służę RP w Sochaczewie.
Stąd tyle czasu na ebooki. Około ośmiu godzin w tygodniu się zbierze. Bo w piątki pracuję w domu. Plus jakiś wyjazd do rodziny lub przyjaciół i zdarzy się nawet dwanaście godzin tygodniowo na słuchanie książek.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum