Wysłany: 2007-11-13, 01:02 Najznamienitsi dowódcy wojskowi w historii.
... Bitwa została przegrana. Wszędzie wokół Niego leżały ciała. Polegli żołnierze. Dzielni ludzie królestwa. Koniec stał się nieunikniony. Na nic zdały się strategie i manewry. Wróg był liczniejszy i po prostu zalał ich masą. A Jego towarzysze utonęli. Utonęli pod ciosami mieczy i włóczni...
Spóźnił się. Jego zastępcy nie byli w stanie wygrać tego starcia.
***
- Dwie chorągwie jazdy na prawe skrzydło! Niech sformują klin i pędzą wzdłóż wzgórza. Muszą wjechać w wyrwę na ich lewym skrzydle! Tam gdzie stoją lekkozbrojni i najemni z południa!
- Panie, to szaleństwo! Nie uda im się. Jest już za późno.
- Zaufaj mi generale. Wiem co robię! Korpus Bawarski wyślij natychmiast na naszą lewą flankę! Niech zastąpi zmęczonych Daervan! Natychmiast!
- Tak jest!
- Ja natomiast - odezwał się król łagodnym i spokojnym głosem - ruszam z moją jazdą by zajść ich od lewej. Tam obrona wydaje się być najsłabsza.
- To spore ryzyko Panie...
- Ryzyko wpisane jest w mój zawód generale... - uśmiechnął się władca i popędził swego wierzchowca. Za nim ruszyła chorągiew ciężkiej jazdy. Jego Gwardia...
... Bitwa została wygrana. Wszędzie wokół Niego leżały ciała. Polegli żołnierze. Dzielni ludzie jego nieżyjącego rywala. Koniec stał się nieunikniony. Na nic zdały się strategie i manewry przeciwnika. Pomimo tego, że rywal był liczniejszy poniósł klęskę. Wroga armia utonęła. Utonęła pod ciosami mieczy i włóczni...
Zdążył. Wygrał to starcie. W końcu był wybitnym dowódcą...
Pewne jednostki są w stanie zmienić losy historii. Tym bardziej jeśli pod swoja kontrolą mają armię.
Starożytni władcy, średniowieczni królowie, generałowie i zwykli żołnierze...
Aleksander Macedoński, Hannibal, Juliusz Cezar, Wilhelm Zdobywca, Ryszard Lwie Serce, Czyngis Han, Saladyn, Napoleon czy wielu(?) innych... W naszej historii wiele jest postaci uważanych za wybitnych dowódców, strategów i żołnierzy.
Których z nich Ty uważasz za najwybitniejszych? Co spowodowało, że mieli okazję się wykazać oraz w jaki sposób to zrobili? Czy swe zdolności wykorzystywali w słusznej sprawie?
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Aleksander Macedoński, Hannibal, Juliusz Cezar, Wilhelm Zdobywca, Ryszard Lwie Serce, Czyngis Han, Saladyn, Napoleon
Belizariusz - bo udało mu się łatwo odzyskać Afrykę Północną z rąk Germanów i prawie równie łatwo odbić Italię oraz południową Hiszpanię, i poza tym, że był świetnym widzem, był też dobrym dyplomatą, bo starał się unikać bitwy w ten sposób, że swoim przeciwnikom obiecywał dobre potraktowanie w przypadku poddania się bez walki, i przekonywał ich, że i tak nie mają szans w walce z jego wojskami, a poza tym umiał sobie zjednać ludność północnej Afryki, która była wrogo nastawiona do Wandalów.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Wysłany: 2007-11-14, 12:49 Re: Najznamienitsi dowódcy wojskowi w historii.
Oprócz wcześniej wymienionych: Timur Chromy i Jan Žižka, gdyż nie przegrali żadnej z wielu toczonych przez siebie bitew.
Timur, zwany także Tamerlanem, usprawnił mongolski sposób zarządzania armią. Choć był on zbliżony do sposobu zarządzania Wielkiej Ordy Czyngis Chana, to jednak znacznie większa część armii Timura była opłacana żołdem i była o wiele bardziej zróżnicowana (jej podstawę stanowiła w pełni zawodowa ciężka jazda, posiadała też silną piechotę i typową lekką jazdę tatarską). Stosowano nadal nadal zasadę propagandy terroru, działalności wywiadowczo-dywersyjnej i szantażu politycznego, stosowanego już przez Wielką Ordę, tyle że Jego działania w tym zakresie były prowadzone z jeszcze większym rozmachem i okrucieństwem. Dzięki temu pokonał między innymi Złotą Ordę oraz stworzył imperium, które w szczytowym okresie swego rozwoju obejmowało centralne tereny Wielkiego Stepu, północne Indie, Iran, większość terenów dzisiejszego Iraku i Syrii, oraz wschodnią część Turcji, Kaukaz, i Zakaukazie.
Jan Žižka stosował nowatorskie rozwiązania, znacznie wyprzedzając swoje czasy. Wynalezione przez niego opancerzone wozy, uzbrojone w niewielkie działa i muszkiety, bywają uznawane za pierwowzór czołgów, wyprzedzający je o około 500 lat.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Mieszko I, Bolesław Chrobry, Krzywousty - wszyscy za umiejętność oddawania pola w znaczeniu strategicznym, by w końcu wyjść na swoje. Świadomie pomijam Śmiałego, który choć wojskowo doskonały, był tak złym politykiem, że niemal zaprzepaścił dziedzinę - dobrze, że mu się wnuk, Krzywousty znaczy, udał. Ale i ten po wielu latach sporządził swój testament wpędzając nas modą europejską w rozbicie dzielnicowe. Sal'ah Din (jeśli dobrze pamiętam pisownię), Napoleon też, Sobieski nie od rzeczy, Erich von Manstein, Żukow (ten ostatni za umiejętność gromadzenia odwodów - przykładem Stalingrad i Kursk). I wielu wielu innych których by wymieniać czasu nie starczy
Chyba zapomnieliście o Amerykanach - Lee i Grant z czasów wojny secesyjnej, Patton i MacArthur w XX wieku. Dwaj ostatni byli genialnymi taktykami, którzy omijając miejsca silnie bronione, błyskawicznie się przemieszczając i atakując słabe punkty zapewniali sobie błyskotliwe zwycięstwa ponosząc przy tym nieduże straty.
Żukowa poważam za operację na Białorusi w 1944, gdzie rozniósł całą Grupę Armii Środek. Szkoda, że Hitler nie pozwolił von Mansteinowi zrealizować jego planu cofnięcia się ( po Stalingradzie ) w celu zwabienia Rosjan w pułapkę. Ten plan wyglądał na majstersztyk.
IMO zdecydowanym fenomenem był Aleksander Macedoński. Był wyśmienitym młodym dowódcą, który podbił potęgę tamtejszego świata Persję. Za to szacun absolutny. Gdy spojrzy się na mapę historyczną, prezentującą podboje Aleksandra, aż ciężko uwierzyć.
Genghis Khan podbił więcej, a mało kto o nim pamięta
A Aleksander praktycznie tylko Persję podbił, więcej dla mnie znaczą Rzymianie, którzy toczyli bitwy z różnorodnymi przeciwnikami.
Aleksander nie podbił tylko Persji, ale prawie cały Bliski Wschód. Rzymianie swoją drogą, ale oni nie posiadali raczej takiego znakomitego wodza, który by poprowadził ich cywilizację do dłuższego panowania. Władze były zbyt skorumpowane, możliwości nie zostały wykorzystane.
Rzym istniał przez ponad tysiąc lat, a podboje Aleksandra i zjednoczenie trwało tylko przez okres jego życia. To normalne, że Rzym się rozpadł, bo każde imperium po latach pokoju musi się rozpaść i każde rozbite państwo po latach walki musi się zjednoczyć(UE).
Zgadzam się z tym, co mówisz, aczkolwiek zabardzo odchodzisz od tematu. Czy Rzym miał znakomitego dowódcę, który wywalczył sobie miejsce wśród tych "najlepszych" ?
Nabu w pierwszym poście tematu napisał o Juliuszu Cezarze i myślę, że to dobry przykład
Po prostu podboje Aleksandra mają dla mnie mniejszą wartość od podbojów rzymskich - choć masz rację, że nie o tym jest temat
Ochrona prowincji rzymskich przed najazdami Pontu i całkowite podbicie półwyspu Iberyjskiego.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Odnawiając temat to wymieniam paru, których uznaje za wielkich wodzów i generałów:
Ludwik II Burbon, zwany Kondeuszem Wielkim (warto się o nim dowiedzieć nieco, np na wikipedii. Jego historia jako marszałka Francji jest niemal nieprzerwalnym ciągiem zwycięstw)
Hannibal (to co zrobił Rzymianom)
Karol Wielki (stworzył wielkie jak na tamte czasy cesarstwo)
Filip II August (niemal czterokrotnie zwiększył powierzchnie swego państwa)
Justynian Wielki (a właściwiej jego generałowie między innymi - Belizariusz)
Baldwin IV Trędowaty (skopał tyłek Saladynowi w wieku około 17 lat, będąc już w zaawansowanym stadium choroby zwanej trądem! Niestety zmarł niedługo później, przeżarty chorobą i atakiem febry)
Z Polaków:
Józef Poniatowski i Piłsudski
Jan Karol Chodkiewicz (choćby Kircholm, potrafił dokopać dużo liczneijszym wrogom)
Stanisław Koniecpolski i Zółkiewski.
Jeszcze był jeden hetman bodajże, ale zapomniałem który. Wiem tylko że nie przegrał żadnej bitwy w całym życiu.
„Wojna może przynieść tylko zło, jako że od zła pochodzi i złem jest spowodowana"
„Gdybym mógł dojrzeć twą duszę, zobaczyłbym co kryje. Ale jako że osłania ją ciało, wybacz, że nie mogę Ci zaufać”
Ja stawiam na hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego.
Brał udział w wielu bitwach.Był m.in. z Batorym pod Moskwą w 1579-81.W 1588 w bitwie z Maksymilianem Habsburgiem przyczynił się do zwycięstwa Polaków.
Stłumił powstanie kozackie w Nalewajkach w 1596,rozgromił szwedów w bitwie pod Rewelem w 1602.Pokonał także wojska rokoszan pod Guzowem w 1607.
Jednak ukoronowaniem jego świetności była bitwa pod Cecorą w 1620..fakt,faktem zginął w niej ale pokazał przykład męstwa,odwagi i bitności Polskiego żołnierza i patrioty.Zginął w tej bitwie bo jak sam mówił "trupem swym zawalić drogę do Rzeczypospolitej"
Aleksander Wielki również zasługuje na uwagę.Dzięki jego geniuszowi armia szła na przód i pokonywała wojska Persów.Stosował falangę pik i jazdę i...wygrywał.Jego geniusz wojenny i taktyczny do dzisiaj zachwyca.
Śmiało mogę dodać do pocztu najlepszych feldmarszałka Erwina Rommla "Lisa Pustyni" , generał Patton, generał Eisenhower czy marszałka Montgomery'ego.
Meheal Vermos napisał/a:
Jeszcze był jeden hetman bodajże, ale zapomniałem który. Wiem tylko że nie przegrał żadnej bitwy w całym życiu.
Chodzi ci o hetmana Zamoyskiego ?
_________________ I'm not Jesus,
I'll not forgive!
Ja stawialbym na ktoregos z wodzow "Wielkiego Brata". Suworow, Kutuzow, Bagration, Tuchaczewski, Zukow, Koniew, Rokossowski.
Zawsze pociagal mnie rozmach ich operacji, mieli srodki i od poczatku mysleli w kategoriach "makro". Nie obawiali sie przegrywac bitew w celu wygrania wojen. Nie obawiali sie oplacac zwyciestw duzymi kosztami.
Mozna powiedziec, ze przegrywali bitwy, tak, ale wojen nie i to chyba jest jeden z wyznacznikow ich umiejetnosci.
Mozna co prawda krecic nosem, ze mogli zakrywac wrogow czapkami. Ok, mogli, ale wielu "bogow wojny" mialo pod soba wielkie armie i nie wygrywali wojen. Rosja tez jakos dlugo buta najezdzcow nie smakowala, zawsze odpor silniejszy byl niz atak na nich.
Najwięksi wodzowie w historii? To dość proste - ci, którzy wygrywali bitwy, w których teoretycznie wszystko było przeciw nim. Oraz potrafili zmienić na dobre strategię wojen i taktykę prowadzenia bitew. A takich było niewielu - i na pewno nie zaliczali się do nich sowieccy generałowie.
W starożytności zapewne Aleksander Macedoński, Hannibal, Pyrrus, Cezar, Trajan, pewnie też Aecjusz.
Średniowiecze: Belizariusz (a tak!), Karol Wielki, Wilhelm Zdobywca (hmmm...), pewnie też Henryk V (Azincourt było majstersztykiem) i Bolesław Chrobry.
Nowożytność: Gustaw Adolf i Albrecht von Vallenstein zdecydowanie na czele. Zmienili całą europejską wojskowość. Potem Cromwell, Żółkiewski, szalony Karol XII Szwedzki i pewnie paru innych. Pod koniec XVIII wieku i na początku XIX, oczywiście, Napoleon.
XIX/XX wiek: Helmut von Moltke, Patton, Guderian, Rommell, Eisenhower, Hindenburg i na pewno wielu innych. Ale głównie niemieckich i anglosaskich - oni zmieniali wojnę.
I czy mi się wydaje, czy zapomniano o różnej maści admirałach? Bo tacy Nelson, Togo i Nimitz na pewno są wśród najlepszych z najlepszych.
_________________ 'Cause I know I don't belong
Here in Heaven...
toż, to gumiak bez polotu i cienia zorganizowanej myśli pod sufitem, za co się nie wziął to spiepszył, zwycięstwa osiagając jedynie dzięki ogromnej przewadze albo szerokim gestem szafowanej krwi żołnierskiej
toż, to gumiak bez polotu i cienia zorganizowanej myśli pod sufitem, za co się nie wziął to spiepszył, zwycięstwa osiagając jedynie dzięki ogromnej przewadze albo szerokim gestem szafowanej krwi żołnierskiej
I skurczybyk winę za Market Garden zwalił na Sosabowskiego.
Ja też tak myślę panowie:P Bernard Montgomery był jak dla mnie człowiekiem nie na miejscu:/
Mam też wątpliwości co do Hannibala, bo to że daleko zaszedł to ok, ale przez nie umiejętne prowadzenie kampanii stracił dużą cześć armii za nim jeszcze doszło do bitwy. Po za tym łatwo mu poszło ze względu na krytyczną sytuację samego Rzymu, kłótnie wewnętrzne i zmęczenie ludności nieustającym wymaganiem rekruta na kolejne w
Wojny Punnickie. Fakt, faktem była to pierwsza bitwa w historii dowodzona w sposób świadomy, ale jednak cała kampania wychodzi Hannibalowi na minus.
A Rommel za co? Za spartolenia kampanii afrykańskiej?
Gdy wrogów kupa i herkules dupa. Nie zrobi się z gówna śmietany a Romel z włochami i swoimi dywizjami bez zaopatrzenia ( bo te wybijały bombowce z Malty ) wile nie mógł zrobić. Do tego Enigma nie byłą dla Angoli tajemnicą a z włochów tacy żołnierze jak z kozi dupy waltornia.
Mały_czołg napisał/a:
To nie on - to Browning.
On też bo przed samą kampanią nazwał Sosabowskiego tchórzem gdy ten powiedział że operacja się nie uda
Gdy wrogów kupa i herkules dupa. Nie zrobi się z gówna śmietany a Romel z włochami i swoimi dywizjami bez zaopatrzenia ( bo te wybijały bombowce z Malty ) wile nie mógł zrobić. Do tego Enigma nie byłą dla Angoli tajemnicą a z włochów tacy żołnierze jak z kozi dupy waltornia.
Czyli wybieramy takiego, któremu wszyscy mówili że w nędznych warunkach, z małymi siłami, bez środków transportowych i materiału wojennego mu się nie uda. I gdy on faktycznie spartolił - to znaczy że taki był świetny? Bo nie rozumiem.
Toudisław napisał/a:
Mały_czołg napisał/a:
To nie on - to Browning.
On też bo przed samą kampanią nazwał Sosabowskiego tchórzem gdy ten powiedział że operacja się nie uda
No dobra, ale OIDP po wszystkim to właśnie ten kutas Browning zwalił winę za niepowodzenie pod Arnhem na Sosabowskiego, a Monty to tylko chętnie klepnął. Ale pomysł i wykonanie było Browninga.
_________________ "Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
A ja zadam takie pytanie: co Ci panowie takiego niesamowitego zrobili?
Każdy z nich przejeżdżał przez Polskę czy Jugosławię jak przez masło, przez Francję jak podczas wycieczki "do wód". Od najwybitniejszych wymagajmy tego czego sami byśmy w żaden sposób nie dokonali, bo mając mega przewagę nad wrogiem łatwo być błyskotliwym wodzem.
A że wojna to miejsce, gdzie najważniejszą rolę grają pieniądze i zaangażowanie by walczyć do samego końca, to nie ma prawie niezwyciężonych. Po zmianie sojuszy i układów okazuje się, że dotychczasowy zwycięzca nie ma szans.
Czyli wybieramy takiego, któremu wszyscy mówili że w nędznych warunkach, z małymi siłami, bez środków transportowych i materiału wojennego mu się nie uda. I gdy on faktycznie spartolił - to znaczy że taki był świetny? Bo nie rozumiem.
Hmm... może fakt, że alianci darzyli goście niekłamanym szacunkiem i nie odmawiali mu umiejętności dowódczych? Może przez to, że posiadając sporo mniejsze siły łoił aliantów, że aż miło? Że przegrał kampanię tylko dlatego, że nie miał już czym walczyć bo Hitler uznał, że Afryka go nie interesuje?
Czyli wybieramy takiego, któremu wszyscy mówili że w nędznych warunkach, z małymi siłami, bez środków transportowych i materiału wojennego mu się nie uda. I gdy on faktycznie spartolił - to znaczy że taki był świetny? Bo nie rozumiem.
A to rze przewidział gdzie wylądują alianci w Francji i kiedy i to ze jego plan rozmieszenia jednostek pancernych prawdopodobnie spowodował by zepchnięcie aliantów do morza ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum