Marek S. Huberath - pseudonim, urodzony 1954 - krakowski fizyk oraz pisarz science fiction. Zajmuje się fizyką biologiczną i fizyką ciała stałego w Instytucie Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bibliografia Książki
Ostatni, którzy wyszli z raju - mikropowieść i 4 opowiadania
* Wrócieeś Sneogg, wiedziaam...
* Trzy kobiety Dona
* Kara większa
* Ostatni, którzy wyszli z raju - mikropowieść
* Kocia obecność
Druga podobizna w alabastrze - powieść i 3 opowiadania
* Druga podobizna w alabastrze - powieść
* Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka
* Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe
* Maika Ivanna
Gniazdo światów
Miasta pod Skałą
Balsam długiego pożegnania - zbiór opowiadań
* Balsam długiego pożegnania
* Akt szkicowany ołówkiem
* Trzeba przejść groblą
* Kara większa
* Ostatni, którzy wyszli z raju
* Trzy kobiety Dona
* Kocia obecność
* K. miał zwyczaj...
* Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka
* Wrócieeś Sneogg, wiedziałam...
Opowiadania
* Wróciłeś Sneogg, wiedziałam... ("Fantastyka" 9/1987, antologia Pożeracz szarości, Reporter 1991)
* Kara większa ("Nowa Fantastyka" 7/1991, antologia Co większe muchy, Reporter 1992)
* Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka ("Nowa Fantastyka" 3/1992)
* Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe ("Nowa Fantastyka" 3/1993)
* Maika Ivanna ("Nowa Fantastyka" 1/1994)
* Kocia obecność (w Ostatni, którzy wyszli z raju (Zysk i S-ka 1996))
* Trzy kobiety Dona (w Ostatni, którzy wyszli z raju (Zysk i S-ka 1996))
P.S. Nie dam Ci spokoju, dopóki wszystkich nie przeczytasz.
A już miałam pisać, że znowu się powtarzasz, bo namawiasz mnie do tego pisarza od dawna. 'Balsam...' stoi na półce już od dłuższego czasu, ale nie mam nastroju na tę książkę. A nie chcę czytać na siłę, bo się tylko uprzedzę. ;P Pewnie sobie jeszcze poczeka. M.in. dlatego, że moje pierwsze podejście do twórczości Huberatha było całkowitą porażką.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Ja sie na Balsam dam namowic. Może poprawi on moja opinię o kondycji polskiej fantastyki
Na ten moment najlepszego zdania nie mam, kłamać nie będę
_________________ Pisząc nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu, aby nic nie pozostało dla czytelnika. Nie chodzi wszako o to, aby ludzie czytali, ale aby myśleli - Monteskiusz
Zaiste, mocne to słowa... A czy można prosić o rzucenie nieco światła na tę sprawę (jeśli to nie tajemnica)
Jakiś czas temu (ze dwa lata), pożyczyłam sobie Miasta pod skałą. Naprawdę w dobrej wierze, bo przeczytałam parę przychylnych opinii. Przeczytałam parę rozdziałów (będzie ze sto stron) i poczułam się zdegustowana. Nie pamiętam dokładnie czym. W każdym razie nie miałam najmniejszej ochoty czytać dalej. Ale dam autorowi jeszcze jedną szansę. Kiedyś...
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
dorosłego faceta pojonego mlekiem z kobiecej piersi koniec spoilera:?:
"Miasta pod Skałą" to bardzo złożona książka, nawiazująca do Biblii, apokryfów i innych ciekawych historii, a tak szybko poddawać się, to dla doświadczonego Czytelnika wręcz nie wypada. Wszystko ma swoje uzasadnienie później. Nie każdy pisarz od razu wykłada kawę na ławę. Osoba, która nie jest zdegustowana stylem Dukaja powinna to wiedzieć najlepiej.
Jeke Cieszę, że chociaż Ty nie zawiedziesz i sięgniesz po "Balsam długiego pożegnania". Najlepsze opowiadania w zbiorze to: ""Wrocieeś Sneogg, wiedziaam...", "Kara większa", "Kocia obecność", "Trzy kobiety Dona", "Ostatni którzy wyszli z raju" (to akurat za zakończenie) i oczywiście tytułowe. Największe wrażenie zrobiły na mnie te dwa, które wymieniłem najpierw.
Osobiście polecam ograniczenie się tylko do Kary Większej. Zdecydowanie perełka, ma zasłużonego Zajdla, coś co bije w twarz wszystkich fanów Kossakowskiej z jej wizją aniołków. "Wrocieeś Sneogg, wiedziaam..." może być, tak samo jak Trzy Kobiety Dona - oba dla fanów klimatów postnuclearnych, choć bez oszukiwania się - ot czytadła. "Sneogg" (swoją drogą znaojomo brzmi ;]) ma szczególnie fajny początek. Natomiast "Ostatni którzy wyszli z raju" to największa przegrana Huberatha w sensie - wszedł tak wysoko że spadł z tak wielkim hukiem. Facet kreśli naprawdę zajebisty świat, w pewnym sensie postapokalitpyczny bez apokalisy jako nagłego darzenia ale jako powolnej deneneracji, dodaje do tego arcyciekawą geneze fantastyczno-naukową pochodzenia ludzi, przeplata to szeregiem wątków-smaczków by na końcu zakończyć opowiadanie w naprawdę denny, przewidywalny, odtwórczy sposób. Naprawdę ASX nie wiem co cię w tym końcu urzekło, ja nawet nie brałem pod uwagi że może on być kontrowersyjny, ja porpostu uznałem go za klape. Co gorsze przewidywałem coś takiego jak tylko były pierwsze wzmianki o E. ale pomyślałem - o nie on napewo nie zakończy tego tak i zaskoczy mnie w związku z czym moje oczekiwania naprawdę urosły a tu...
Nazywa się Marek Huberath i jest, według mnie, Nr 1 w naszym kraju.
Huberath,Huberath Nie znam. To jakiś Polak ?
Marek Huberath jest Polakiem. Za trzy utwory zdobył nagrodę Zajdla: "Gniazdo światów" (powieść), "Drugą podobiznę w alabastrze" (mikropowieść) i "Karę większą" (opowiadanie)
Dla osób interesujących się polską fantastyką, to po prostu wstyd ich nie znać ("Miasta pod Skałą" są dość specyficzną książką, która nie każdemu musi "przypasować").
Ignorancja, uprzedzenia czy niewiedza nie stanowią żadnego usprawiedliwienia, zresztą czy wady mogą nim być
No wreszcie pojawiła się na forum osoba, która przeczytała (choć przypadkowo ) coś Huberatha... A już myślałem, że nie dożyję...
Och ASX, ależ są tacy, tylko się z tym nie obnoszą. Chodzą tylko wymieniając tajne znaki, jak przystało na wtajemniczonych i rozmawiają o istocie rzeczy A poważnie mówiąc, nie wiedziałem, że szukasz- ja czytałem i to tak się składa wszystko co Marek wydał (a także jako jeden z niewielu słyszałem chyba wszystkie części "trupich wykładów"). Twórczość jego bardzo sobie cenię choć zdarzają się utwory co do których mam ogromny żal o niewykorzystany ogromny potencjał (na przykład "Ostatni, którzy wyszli z raju") My maluczcy piszemy jak umiemy, ale od wielkich autorów wymaga się wielkich dzieł Generalnie jednak bardzo lubię czytać jego teksty, a nawet, za specjalną zgodą Marka, Słudzy Metatrona wystawiać będą "Trzy kobiety Dona" (w tym roku, na Polconie, w czasie benefisu Marka, wystawialiśmy monodram oparty na "Wrócieeś Sneog, wiedziaaaam")
_________________ The woods are lovely,dark and deep
And I have promises to keep
and miles to go before I sleep.
Did you hear me, Butterfly?
Miles to go before you sleep.
Twórczość jego bardzo sobie cenię choć zdarzają się utwory co do których mam ogromny żal o niewykorzystany ogromny potencjał (na przykład "Ostatni, którzy wyszli z raju")
Wydaje mi się, że Huberath dokładnie tak sobie ustalił koncept Ostatnich przed napisaniem go - budowanie klimatu pewnego rodzaju "normalności" a następnie wstrząs spowodowany zakończeniem. Ja musiałem odłożyć zbiór opowiadań na parę dni, żadne inne opowiadanie nie wywołało u mnie tak dużego wrażenia.
A Gniazdo Światów było genialne, nie mogłem się nadziwić pomysłami, a zwłaszcza tym głównym, o którym dowiadujemy się pod koniec.
pozdrawiam
Wydaje mi się, że Huberath dokładnie tak sobie ustalił koncept Ostatnich przed napisaniem go - budowanie klimatu pewnego rodzaju "normalności" a następnie wstrząs spowodowany zakończeniem. J
Ale ja zupełnie nie o tym mówię. Mnie chodzi raczej o to, że SPOILERdla owego efektu szoku na koniec odpuścił zupełnie jakże ważną kwestię upadku rasy przybyszy. Bo tak naprawdę po co komu to, że byli oni pierwszymi ludźmi? Dla takiego zakończenia mogli być sobie dowolnymi kosmitami. Sugestia, że od nich wywodzi się ludzkość - ważna dla opowiadania o czym świadczy chociażby jedno ze znaczeń tytułu - zupełnie przepada w kontekście dyskusji o nietolerancji.KONIEC SPOILERA O tym mówię, mając na myśli niewykorzystany potencjał tego tekstu
_________________ The woods are lovely,dark and deep
And I have promises to keep
and miles to go before I sleep.
Did you hear me, Butterfly?
Miles to go before you sleep.
Dziękuje ślicznie Elektrze za wydzielenie wątku o HM.
Widzę że co to zakończenia "Ostatnich..." to nie tylko u mnie pojawiają się kontrowersje o których wyżej pisałem [ASX mnie zignorował ; p]. Generalnie podzielam zdanie Azvera - głownemu wątkowi "Ostatnich" ukręcono w moim mniemaniu łeb takim a nie innym zakończeniem. Pozatym panowie - naprawdę to zakończenie było dla was aż takie szokujące?
Swoją drogą - czy mi się wydaje że Huberath milczy jeśli chodzi o jakiekolwiek planowane nowości?
Huberath w ogóle rzadko wydaje, bo z tego co wiem zajmuje się nauką tj. konkretniej fizyką.
Wolę jak autor wydaje rzadko, ale takie perełki jakie wydaje właśnie Huberath.
W "Ostatnich..." nie odczuwałem niedosytu, gdyż zakończenie było dla mnie zbyt mocne by zwracać uwagę na niedokończenie wątków. Może dlatego, że wkręciłem się aż tak, że uznawałem te wydarzenia za prawdziwe - poznajemy wydarzenia z pkt widzenia wyłącznie jednego bohatera, a on jako uczestnik wydarzeń nie mógł poznać prawdy o świecie. Jako czytelnicy oglądamy świat oczami bohatera. Może Huberath chciał to napisać bardzo dosłownie życiowo? Układa się nam życie, mamy plany na przyszłość, wiele rzeczy do poznania i przejeżdża nas tramwaj, choć nie skończyliśmy wielu wątków życiowych i nie wiemy w jakiej grupie jesteśmy na Euro 2008 ( ) Dla mnie to jeden z dwóch utworów, który przebił się przez ścianę między czytelnikiem a autorem.
Drugi to znakomite "Gniazdo Światów" - czytaliście?
Z "Balsamu długiego pożegnania" bardzo lubię także "Kocią Obecność", a zwłaszcza klimat początku opowiadania. Tytułowe opowiadanie także było bardzo miłe.
"Kara większa" była mocna i nie mam jej nic do zarzucenia.
pozdrawiam
Drugi to znakomite "Gniazdo Światów" - czytaliście?
Owszem. Świetna książka, z początku przypominająca "Ostatnich którzy wyszli z Raju" (rasizm, podróż) z czasem coraz bardziej się... rozgnieżdżająca. Strasznie spodobał mi się pomysł użycia fantastycznej rzeczywistości wykreowanej jako elementu ciągu matematycznego co tłumaczny (lub może tłumaczyć) nasz świat, i nie tylko nasz (oczy w górę). I wogóle ciekawy motyw metaliteracki (książka o książce o książce, o książce, zapętlić)...
... kto z was przestał czytać Gniazdo jak główny bohater o to prosił? : >
Kocia obecność jest fajna... do połowy. Własnie przez ten klimat tajemniczości, kota-paczwarota [mam nadzieje że dobrze pamiętam]. Później jest średnio udane rozwinięcie i słaba puenta, moim zdaniem.
Nie znam dobrze tego pisarza. Ale z tego co widzę to warto. Mam takie pytanie od czego zacząć? żeby się nie zrazić? co prezentuje się najlepiej. Autor jest z Krakowa nie wypada nie przeczytać no i można go łapać na uczelnie po autograf
Moim zdaniem najlepiej zacząć od "Drugiej podobizny w alabastrze", jednak zważywszy na słabą dostępność tej pozycji, proponuję/zalecam na dobry początek zbiór opowiadań pt. "Balsam długiego pożegnania", a konkretnie(j): "Karę większą", później "Wrócieeś Sneogg, wiedziaam...", następnie można sobie zaaplikować utwór tytułowy, a dalej... co tam się pod oczy nawinie.
"Akt szkicowany ołówkiem" i "Trzeba przejść groblą" oraz "K. miał zwyczaj..." można sobie zostawić na koniec, bo, według mnie, niezbyt udane.
Toudisławie Proszę wybaczyć czepialstwo, ale skoro pytasz od czego zacząć, to znaczy, że w ogóle nie znasz, a nie tylko "nie znam dobrze...".
Jak już uda Ci się złapać pana Huberatha, proszę nie zapomnieć nieco "przycisnąć Go do muru" i dowiedzieć się, kiedy wreszcie pojawi się jego nowa kniga i o czym będzie
że w ogóle nie znasz, a nie tylko "nie znam dobrze...".
Bo znam, jakie utwory pisze, wiem, że jest perfekcjonistą itp, ale faktycznie masz rację.
ASX76 napisał/a:
Jak już uda Ci się złapać pana Huberatha, proszę nie zapomnieć nieco "przycisnąć Go do muru" i dowiedzieć się, kiedy wreszcie pojawi się jego nowa kniga i o czym będzie
Na pewno na Pyrkonie. Albo poszukam, kiedy ma konsultacje.
A ja proponuję czytać opowiadania po kolei, zostały ustawione w takiej kolejności to po co kombinować
"Trzeba przejść groblą" jest pomysłowe, nie widzę powodu, by zostawiać je na koniec.
Możesz też przeczytać "Gniazdo Światów", w sumie nietrudna powieść.
Bylebyś nie zaczynał z "Miastami pod Skałą"
pozdrawiam
A ja proponuję czytać opowiadania po kolei, zostały ustawione w takiej kolejności to po co kombinować
(...)
Fiu, fiu. Rzeczywiście, wielka mi kombinacja... Przedstawiłem taką, a nie inną kolejność specjalnie po to, żeby Toudi od razu poczuł "miętę" do twórczości pana Huberatha. Jak to mówią - liczy się pierwsze wrażenie.
Pomysłowość pomysłowością, a lekka niestrawność niestrawnością ("piję" do "Trzeba przejść groblą").
Tak swoją drogą, trudno mi pojąć, dlaczego niemałej liczbie osób nie podobają się "Miasta pod Skałą".
Tak swoją drogą, trudno mi pojąć, dlaczego niemałej liczbie osób nie podobają się "Miasta pod Skałą".
Może te osoby po prostu uważają, że nie powinno się od nich zaczynać. Najpierw należałoby spróbować coś lżejszego, a nie skakać od razu na głęboką wodę.
ASX76 napisał/a:
Jak to mówią - liczy się pierwsze wrażenie.
No właśnie, specyficzna powieść na początek, trochę zniechęcania i już masz, taki potencjalny czytelnik się zrazi. ;P
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Tak swoją drogą, trudno mi pojąć, dlaczego niemałej liczbie osób nie podobają się "Miasta pod Skałą".
Może te osoby po prostu uważają, że nie powinno się od nich zaczynać. Najpierw należałoby spróbować coś lżejszego, a nie skakać od razu na głęboką wodę.
(...)
Akurat nie o to mi chodziło, znaczy się nie miałem na myśli kwestii: "a dlaczego nie zacząć od "Miast...", jeno było to takie ogólne spostrzeżenie odnoszące się do odbioru samej powieści, bez związku ze strategią kolejności w czytaniu.
Akurat nie o to mi chodziło, znaczy się nie miałem na myśli kwestii: "a dlaczego nie zacząć od "Miast...", jeno było to takie ogólne spostrzeżenie odnoszące się do odbioru samej powieści, bez związku ze strategią kolejności w czytaniu.
No to wygląda, że wniosek o niepodobaniu się książki wyciągnąłeś tak z kosmosu. Bez związku z tutejszą dyskusją. Bo jakoś nikt nie wspomniał o tym, że ta książka w całości zupełnie mu się nie podoba.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
No to wygląda, że wniosek o niepodobaniu się książki wyciągnąłeś tak z kosmosu. Bez związku z tutejszą dyskusją. Bo jakoś nikt nie wspomniał o tym, że ta książka w całości zupełnie mu się nie podoba.
Zaraz tam od razu z kosmosu... Po prostu odwiedzam różne fora (że o zamtuzach nie wspomnę ) i z bólem serca patrzę, co niektóre niecnoty wypisują. Wspomniałem więc o tym przy okazji, niejako między "wierszami", ot i cała historia.
P.S. W całości nie, ale, że tak powiem, początkowo... - zawsze można to potraktować jako pewien punkt zaczepienia.
Widocznie nie wszystkich fascynuje babranie się w ekskrementach co według części recenzentów stanowi dużą część tej powieści.
Mam niejasne wrażenie że częśc ludzi oczekuje od fantastyki jednorożcy, aniołków i elfów, zabawnych postaci koronek i lukru a mają trudności z przyswojeniem sobie że fantastyka to też przeróżne abominacje, turpizm, dzikie fantasmagorie i wogóle syf, kiła i mogiła [dosłownie a nie przenośnia ; )]. Do mnie akurat pesymistyczno-gnilny klimat ogólnie twórczości Hubreatha przemawia.
Zaraz tam od razu z kosmosu... Po prostu odwiedzam różne fora (że o zamtuzach nie wspomnę ) i z bólem serca patrzę, co niektóre niecnoty wypisują
Widocznie nie wszystkich fascynuje babranie się w ekskrementach co według części recenzentów stanowi dużą część tej powieści.
Ich argumentacja to grubo przesadzona demagogia z d... wyjęta i jeden wielki absurdalny LOL. Uczepili się tego g..., niczym tonący brzytwy i całej "reszty świata" nie są już w stanie poza tym dojrzeć.
Jakaż to nielogiczność, według Ciebie, znajduje się w opowiadaniu "Wróciees Sneogg, Wiedziaam"?
Otóż, gdy Snorg ucieka z towarzyszami, pojawia się ogłoszenie, że ukradł (czy porwał), cenny materiał biologiczny. Warty bardzo dużo pieniędzy. No i co robią władze? Napuszczają na niego komandosów z ostrą amunicją i pozwalają na zniszczenie tego cennego materiału. Nie mówiąc o tym, że cała akcja pewnie kosztowała więcej.
P.S. Chyba się domyślam, jaka będzie odpowiedź... ; )
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
- docelowo mieli zabić tylko Snorga, o egzekucjii pozostałych uciekinierów nic nie ma - to Tib zasłoniła Snorga własnym ciałem.
- akcja mogła mieć charakter demonstracyjny, niepozwolenie na łamania elmentarnych norm.
Ale ogólnie słuszna uwaga, jakiś gaz usupiający pewnie byłby sprawniejszy. ; }
Ale przecież na końcu nic nie ma że rozerwało go na kawałki. Możliwe że skórcili go tylko o buntoniczą główkę, albo inny życiodajny organ i sytacja trochę jak z motocyklowcami - reszta poszła na przeszczepy. ; )
Elektruś-> Czepiasz się. Chyba za bardzo jesteś uprzedzona do prozy Huberatha, skoro "na siłę" szukasz dziury w całym.
SPOILERY Z "Wróciees Sneogg, Wiedziaam"
Główny bohater narobił tyle szkód, że stał się dla władzy elementem do natychmiastowego odstrzału. W tej sytuacji sprawa kosztów zeszła na drugi plan.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum