Tak, stare pijuski, alkoholicy, degustatorzy, imprezowicze, żule i studenci... temat o alkoholu i (nowość) kulturze picia takowego.
Pytania proste - co pijecie, czego nie, czemu, jak, z kim, po co, za ile i co macie jeszcze do opowiedzenia o alkoholu.
Zacznę od najpopularniejszego napoju rozrywkowego jakim moim zdaniem jest piwo. Złocisty płyn stanowi wspaniały dodatek do dobrej, kulturalnej rozmowy o wszystkim. Zakres tematów przy piwie jest ogromny, poczynając od ładnej dziewczyny przy stoliku obok, przez kulturę a na polityce kończąc (tutaj zwykle rozmówcy się nawalają). Właśnie do tego moim zdaniem piwo nadaje się najlepiej - jako napój przy rozmowie gdzieś w barze wśród znajomych by potem spokojnie wrócić do domu.
Wódkę stosuję osobiście tylko w celu nawalenia się szybko.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Moje ulubione napoje procentowe to:
piwo: Żywe- żadne inne go do tej pory nie przebiło. Niepasteryzowane piwko Amberu to jest to, co zwierzaki uwielbiają Szkoda, że w tak niewielu sklepach można je dostać, aczkolwiek od jakiegoś pół roku, całe szczęście, zaczęło się rozpełzać tu i tam. Koło mnie jest dostępne w trzech sklepach aktualnie Ba, nawet na wsi u rodziców się poznali i w jednym ze sklepów można nabyć zarówno Żywe, jak i Koziołka
rum: mniam, pyszności, pod warunkiem, że nie jest to signiorita, tylko prawdziwy rum. Najlepiej w towarzystwie coli i limonki, bądź a la Hemingway z wodą, cukrem i świeżą miętą.
wino: czerwone lub białe, w zależności od pory roku. Latem wolę n a ogół białe. Najczęściej "oba dwa" popijam z wodą mineralną gazowaną (zaraz ktoś zacznie krzyczeć, że profanacja ). Miłośniczką wytrawnych nie jestem, chyba, że jest to moje ukochane aksamitne czerwone winko z delikatną nutką migdałów.
wódka: żołądkowa gorzka miętowa najlepiej w towarzystwie wody gazowanej i kilku kropelek cytryny.
gin: nie z tonikiem, za to z sokiem grapefruitowym.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Alkohol lubię , nie stronię i nie zamierzam .
Z piw preferuję butelkową Warkę, a szczególnie Stronga, raczę się nim dosyć często, zazwyczaj staram się mieć w lodówce stale na czarną godzinę . Nie preferuję ani czeskich, ani irlandzkich ani innych :D, może to Makatka zdoła mnie przekonać do Żywego ale musimy się spotkać w tym celu :D
Wina to sporadycznie jakieś tam obojętnie półsłodkie, wódka jeszcze sporadycznej najchętniej wściekłe pieski.
Piwo przestało mi smakować dawno temu - teraz dla towarzystwa mogę wypić maksymalnie jedno, potem mnie już prawdziwe obrzydzenie bierze.
Chętniej natomiast sięgam po likiery. Moja ciotka ostatnio zrobiła mi likier krówkowy, mniam <3 ale na pierwszym miejscu od dawien dawna stoi likier jajeczny. Kokosowe, karmelowe czy inne bajery też ujdą.
Malibu z mlekiem, też bardzo chętnie. Za to wina (te tanie w szczególności, ohyda), wódka, żubrówka czy inny spiryt - nie lubię... ;P
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Na swoim weselu ku mojemu zdziwieniu piłam wódkę nie przepadam za tym alkoholem.
Lubię wino czerwone, ale nie mogę go za dużo wypić, bo jest dość ciężkie. Za białym jakoś ie przepadam. Ogólnie piję mało i nie przepadam jak osoby pijące ze mną nie znają umiaru... Nie lubię jak ktoś się upija i nic na to nie poradzę.
Zdecydowanie wino... Najlepiej hiszpańskie, nie lubię francuskiego paskudztwa. A jeszcze bardziej precyzyjnie - słodkie i półsłodkie, takie nawet bliżej nalewek Z hiszpańskich Moscatel z Walencji albo wina z doliny Bierzo, niestety, niedostępne w Polsce
Kolejne na liście, to portugalskie Porto oraz cypryjskie Mandorla... Mmmm....
I oczywiście cały wachlarz ze wschodu: rumuńskie Cotnari, bułgarskie przeróżne, węgierski Tokaj, grecki Imigyklos, Mołdawia też ma niezłe zasługi... Ech, rozmarzyłam się...
Z mocniejszych lubię różne, najlepiej egzotyczne albo bardzo pomieszane, byle słodkie
Czystej wódy nie trawię w żadnym wypadku
I, oczywiście, piwo z sokiem imbirowym oraz imbirowe jako takie, ale głównie i przede wszystkim Guinness... Choć ostatnio zasmakowałam też w Strongbow, choć to cydr, nie piwo
A na taką porę, jak teraz, najlepszy jest gorący galicyjski grzaniec!
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Piwo, piwo i piwem pogania Piwo to podstawa mojego alkoholizowania
Najchętniej albo "ale" albo "Guinness". Potem piwa ciemne (w tym portery), potem bocki, potem pilsnery, a następnie cała reszta w sumie. Lubię eksperymentować więc w sumie sporo tego jest.
Na drugim miejscu - whisky (i whiskey) a także gin i rum. Potem koniaczek, metaxa, żołądkowa gorzka, balsam pomorski. Następnie absynt na zimno. Potem zaś czysta, tequilla etc. A potem Keleris, Komandos, Lipa z miodem, czysty spirytus i tego typu zabawy :D
Piwo Ten napój lubię. Dobry an wile okazji i ma własny ciekawy smak. Staram się na piwko wskoczyć co jakiś czas. Najbardziej Lubie Warkę Strong i Tyski. Żywe też całkiem dobre tylko w krakowie nie do dostania.
Wino Czemu nie. Tokaj doba rzecz. reńskie i bułgarskie wina też mi przypadły do gustu.
Wódka a no bo ze tak. Nie raz mam ochotę napić się w towarzystwie jakiegoś mocniejszego trunku. Mam jednak tak że z byle kim wódki się nie napije. Musi to być osoba która lobię i szanuję . Gdy się z kimś wódki napije tu już znaczy ze może na meni liczyć
ostatnio mamę wiozło na nalewki. Wiśniówka ( Metz pamiętasz co ? ) Malinówka, Brzoskwiniówka , śliwkówka. Miodunka Dobre i przyjemne
Piwo - Tyskie, najbardziej mi smakuje i tyle, ten smak... mrauuu... xD Nie pogardzę tez Warką czy Królewskim, przy tym że są z beczki. W ogóle piwo beczkowane jest najlepsze... no chyba, że sprzedawca leci sobie w kulki i wody jakiejś dolewa i chrzci.
Wódka - no nie powiem, że nie pijam, bo bym skłamał. Nie powiem, że nie lubię, bo bym skłamał. xD Najbardziej smakuje mi Gorzka Żołądkowa, oraz Finlandia Żurawinowa. Z czystych to też Finlandia.
Wino - najlepiej wytrawne lub półwytrawne i to czerwone. Lubię sobie posączyć. Lubię też wina obiadowe... chociaż te są dla mnie niebezpieczne, bo bardzo je lubię. xD
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jestem żulem, i jak każdy szanujący się żul należę - w kwestii piwa - do klubu przyjaciół Żubra, ale tak naprawdę to mi wszystko jedno co za piwo piję byleby:
a) nie kosztowało mniej niż 1,99 zł
a) nie kosztowało więcej niż 3,50 zł
Uwielbiam też czeskie piwa, szczególnie takie ważone tradycyjnie, o dobrej goryczy i mocnym aromacie chmielowym.
Z mocniejszych rzeczy to pijam spirytus
Ale rzadko kiedy czysty, bo choćżem Słowianin, to takim hardkorem jak mój dziadek niestety nie jestem (mój dziadek, dopóki zawału nie przeszedł, potrafił tankować czysty ;-) ). Zwykłem je rozrabiam lub przerabiam w różne "magiczne mikstury" i raczę nimi moich znajomych. Nikt się do tej pory nie skarżył
Wódki pić nie lubię, bo za cienka Tzn. piję - ale nie lubię picia wódki w towarzychu które pije na akord - tzn. kieliszek opróżniony to leją następny. Bo ja to się lubię powoli i spokojnie wódką delektować, smakować ją i przyjemnie rozpływać w jej objęciach - a nie zwalić pod stół po takim szybkim krótkodystansowcu - tego to nie lubię ;-)
Kiedyś kolorowych świństw na przykład też nie lubiłem - ale przekonałem się do wynalazków takich jak wspominana wcześniej żołądkowa (RULEZ!) czy tam inne krupniki. Łyskacze, rumiacze i tym podobne rude wódy z myszy to toleruję tylko w drinach.
Winem delektować się też nie przepadam... aczkolwiek uwielbiam wino domowej roboty, pędzone z czegokolwiek, choćby z ryżu, to mój ulubiony rarytas Z kupnych win to w sumie kiedyś byłem fanem takich luksusowych, tych powyżej 3,50 zł, ale już wyrosłem Za to z takich naprawdę burżujskich to lubię Vermout (czy wermut - jak to się tam pisze), a z takich trochę mniej to Sangrię i tym podobne wynalazki.
Natomiast miód pitny to mógłby pochłaniać hektolitrami. Trójniaczek do żarełka, dwójniaczek na podwieczorek, albo jedynaczka z przyjaciółmi do białego rana (albo do momentu, kiedy ktoś pierwszy raz na popijawie chce wstać od stołu celem udania się do WC i występują objawy tzw. nóg z betonu ;-) )
No i przepadam za absyntem - a że w Polsce jest to napój nielegalny (co za idiotyzm ) to także pichcę go sobie sam. Niewiele osób bowiem zapewne wie, iż Absyntu nie wymyślili francuziki - wszak już starożytni sarmaci znali go - tylko go wódką piołunówką zwali a taki przyrządzić można w domowych warunkach bez problemu, przeprowadzając nawet najprostszą destylację metodą łaźni parowej (dzieci - nie róbcie tego w domu!!! )
A skoro zeszliśmy na temat domowych wyrobów - no to jestem zajadłym zwolennikiem nalewek babuni - oczywiście niekoniecznie przez samą babunię przyrządzanych. Domowej roboty likiery, nalewatory - to jest to, co tygryski lubią najbardziej: cytrynowe, aptekarskie, pomarańczowe, miodowe - to pić należy a promować powszechnie - bo nie ma to jak poskładać się wyrobami własnej produkcji. Alkohol zrobiony w domowej piwniczce smakuje najlepiej.
Na pohybel polskim monopolom spirytusowym.
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Uwielbiam też czeskie piwa, szczególnie takie ważone tradycyjnie, o dobrej goryczy i mocnym aromacie chmielowym.
Jak dla mnie czeskie piwa to siki bez powera a próbowałem wielu, nie ma to jak meiszkac przy granicy
Shadowrunner napisał/a:
a) nie kosztowało mniej niż 1,99 zł
... burżuj ...
Shadowrunner napisał/a:
Natomiast miód pitny to mógłby pochłaniać hektolitrami. Trójniaczek do żarełka, dwójniaczek na podwieczorek, albo jedynaczka z przyjaciółmi do białego rana (albo do momentu, kiedy ktoś pierwszy raz na popijawie chce wstać od stołu celem udania się do WC i występują objawy tzw. nóg z betonu ;-) )
A nie półtorak? nigdy nie słyszałem o jedynaczku pozatym nie wiem jak tym się można nawalić, poimo najlepszych prób chlania tego nigdy nie wyszedlem poza stan podwyzszonego humoru
I sam uwielbiam domowe "przetwory" alkoholowe mój ojciec robi świetną wiśnióweczkę, dodaje do niej miodu tak, że prawie nie kopie i mozna bardzo miło i kulturalnie się napić. Pozatym smocza krew czyli nalewka z malin mi smakuje straszliwie
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
A nie półtorak? nigdy nie słyszałem o jedynaczku pozatym nie wiem jak tym się można nawalić, poimo najlepszych prób chlania tego nigdy nie wyszedlem poza stan podwyzszonego humoru
A może rzeczywiście półtorak, ja się nie za bardzo orientuję w nazwach - ja znam tylko proporcje - znaczy im więcej miodu na wode, tym mocniejszy - chyba rzeczywiście półtorak - znaczy ten mocny: 2 uncje miodu na 1 uncję wody (chyba).
Jak to się nie wprowadziłeś w stan poskładania (znaczy nie mówię o takim poskładaniu jak od wódki czy coś, bo wszak miód nie po to wynaleziono by się nim sprawać jak świnia po wódce )? A to był miód kupny czy ważony domowymi metodami? Bo ja ze sklepu miodu nie pijam, bo to szczyny są a nie miód, najlepszy jest taki domowej roboty - robiony przez fachowca (ja to się w sumie na tym specyfiku specjalnie tak nie znam, ale za to mój stary taki robi - jest pszczelarzem )
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Jak to się nie wprowadziłeś w stan poskładania (znaczy nie mówię o takim poskładaniu jak od wódki czy coś, bo wszak miód nie po to wynaleziono by się nim sprawać jak świnia po wódce )? A to był miód kupny czy ważony domowymi metodami? Bo ja ze sklepu miodu nie pijam, bo to szczyny są a nie miód, najlepszy jest taki domowej roboty - robiony przez fachowca (ja to się w sumie na tym specyfiku specjalnie tak nie znam, ale za to mój stary taki robi - jest pszczelarzem )
Nie miałem okazji spróbowac takiego domowego, raczej kupne, chooć dorgie półtoraczki są czasami, ale za jakosc sie placi
Przszczelarze podli ssą, informuja, że sprzedają miód, ale nie mówia nic o pitnym musze się upomnieć ciekawe czy wszysscy przeszczelarze robią
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Weźcie pierwszy post Shadowrunnera*, dodajcie komentarze Oliego i macie mniej więcej Bruję o.o
Nigdy nie ukrywałam tego, że mam chamskie gardło i prawie wszystko przez nie przejdzie
* poprawki, które należałoby wprowadzić:
Preferuję Tyskie, bądź też Żywca/ Lecha... ale jak szaleć to tylko Ginness.
Spiryt w ostateczności. Szanujmy się xD
Uwielbiam wino byle nie było słodkie... a za prawdziwą Sangríę dam się pokroić na cienkie plasterki i usmażyć na oleju.
_________________ W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
Przszczelarze podli ssą, informuja, że sprzedają miód, ale nie mówia nic o pitnym musze się upomnieć ciekawe czy wszysscy przeszczelarze robią
Bo nie wolno alkoholem handlować bez licencji (kolejny idiotyzm polskiej legislacji - Polak, jak na słowiańskiego narodu dziecię przystało winien mieć prawo do pędzenia kazdego alkoholu i robienia z nim co mu się żywnie podoba, niekoniecznie jeśli chodzi tylko o picie), Olimpie :D, nie zapominaj, że w Polsce żyjemy. Taki pszczelarz może cię co najwyżej miodem poczestować, albo sprzedać ci go na lewo (choć u mnie w domu pędziło się to tylko na własny użytek - bo nawet jak wszystkie gąsiory zalaliśmy to i tak szybko znikały po dojrzeniu), bo jakby sprzedawał oficjalnie, to by go fiskus zmasakrował
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Nigdy nie ukrywałam tego, że mam chamskie gardło i prawie wszystko przez nie przejdzie
Nalewczki z Żabki? mhhrrrr albo piwo Gorskie za 90 groszy? xD
Shadowrunner napisał/a:
Taki pszczelarz może cię co najwyżej miodem poczestować, albo sprzedać ci go na lewo (choć u mnie w domu pędziło się to tylko na własny użytek - bo nawet jak wszystkie gąsiory zalaliśmy to i tak szybko znikały po dojrzeniu), bo jakby sprzedawał oficjalnie, to by go fiskus zmasakrował
Popytam paru pszczelarzy mam nadzieję, że jeszcze mają zapas jakiś
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Nie piję alkoholu praktycznie wcale. Nie przepadam, ale najważniejsze jest to, że nie chcę. Nie potrzebuję też alkoholu by się dobrze bawić. Dobrze mi bez wspomagaczy.
Jedyny wyjątek to szampan, a i to jedynie lampka gdy jest jakaś okazja typu imieniny, urodziny czy sylwester.
Na początku ludzie się dziwili jak w ogóle mogę żyć bez alkoholu, ale z czasem się przyzwyczaili. Pojawiły sie nawet głosy, że taką postawą imponuję im
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
No i przepadam za absyntem - a że w Polsce jest to napój nielegalny (co za idiotyzm ) to także pichcę go sobie sam. Niewiele osób bowiem zapewne wie, iż Absyntu nie wymyślili francuziki - wszak już starożytni sarmaci znali go - tylko go wódką piołunówką zwali a taki przyrządzić można w domowych warunkach bez problemu, przeprowadzając nawet najprostszą destylację metodą łaźni parowej (dzieci - nie róbcie tego w domu!!! )
AAAAAA.. aaaaa.. AAAAAA !!!! Ja chcę tego wynalzaku! Proszę, błagam i nawet na kolanach popełznę do monopolowego w środku nocy po spiryt. Wszelki kupny, czeski, słowacki, czy jakikolwiek inny bądź smakuje przeterminowaną pastą do zębów, jest obrzydliwy i koło absyntu nawet nie leżał. Jeden jedyny do tej pory słuyszny piłam pędzony przez psiapsiółkę, która jednakowoż zapomniała rozcieńczyć piołunówkę i piłyśmy wysokoprocentowy zajazjer z nadzieją, że nie oślepniemy. Do dziś jesteśmy z siebie dumne, że nam się 0,7 udało w 4 osoby obalić Ale się ostatnio zbiesiła i pędzić nie chce, a jak pędzi to jakies brzoskwiniówki. Ja natomiast nie umiem, a znając sierotyzm, to prędzej "wybuchłabym" przy okazji cały swój budynek mieszkalny.
Shadowrunner napisał/a:
Łyskacze, rumiacze i tym podobne rude wódy z myszy to toleruję tylko w drinach.
Za nazywanie rumu "rudą wódą" będziesz się smażył w piekle . Rum jest albo biały, albo brązowy. Biały jest słabszy i delikatniejszy w smaku i leżakuje w beczkach z białego drewna i krócej. Ciemny leżakuje dłużej, w ciemnym drewnie, które jednakowoż nie nadaje mu specyficxznego dla łyskaczy (fuj paskudztwo) posmaku i bywa doprawiany dla wzbogacenia koloru syropem cukrowym. Ogólnie ciemny uważany jest za szlachetniejszy.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Alkohol? Lubię ale nie potrzebuję go żeby dobrze się bawić. Nie pijam już polskiego wina owocowego (tzn. jaboli) co robiło się nagminnie w liceum. Nie pije też spirytusy i wódki z podejrzanych źródeł. Piwa z Tesco itp produktów. Nie mam ulubionego gatunku alkoholu. Czasami mam ochotę na piwo, czasem na wódkę a czasem na wino.
Piwa: Najchętniej wszelakiego rodzaju stouty, ale (tradycyjnie angielskie ale też szkockie czy belgijskie) czy porter (szczególnie porter bałtycki w tym oczywiście polskie).
Z polskich piw unikam Tyskiego w ogóle nie przypada mi do gustu, za to smakuje jak najbardziej Żywiec oraz Lech a w warszawskich pubach to Królewskie. Kiedyś dobry był Okocim Mocny ale sporo ostatnio stracił. Jakieś dwa miesiące temu piłem dobre ukraińskie piwo, niestety nie pamiętam jego nazwy. Sentymentem darze Faxe, te w dużych puszkach ale koniecznie rozlewane w Danii a nie w Polsce.
Z Irlandzkich to wiadomo Guinness, Murphy's i Beamish. Z belgijskich to Chimay, Lefe, Jupiler, Belle-vue oraz Souvernirs
Wódki: Najchętniej Gorzka Żołądkowa nie ma na świecie lepszej wódki, ale też Żubrówka czy Finlandia. Inne już trudniej przechodzą przez gardło. Żołądkowa oczywiście bez popitki, nie wypada . Musi być dobrze schłodzona, najlepiej podawać w momencie gdy szron osiada na butelce.
Whisky: Szkocka do picia a irlandzka doskonała do kawy Szkocka whisky najwyżej z lodem, a na pewno nie z colą. Amerykańska da się pić i nie ma co ukrywać że jest u nas jej najwięcej, ale to nie jest prawdziwa whisky
Wina: Lubie wieczorem do książki sobie lampkę wina wypić, to samo tyczy się popołudniowego posiłku. Ostatnimi czasy najchętniej spożywam wina z Mołdowy. Nie rozumiem marudzenia Oliego, że to podróbka. Jakoś ich win jest porównywalna do przereklamowanrgo wina francuskich. A cena jeszcze niższa. Dobre wino z Mołdowy można kupić w przedziale od 18 do 25 zł za butelkę. Najlepsze jakie dało mi się pić to była Lidia. Do tego uwielbiam wręcz Kadarkę oraz Tokaja. Mam też pewną słabość do różowego wina oraz rodziny win zwanych reńskimi.
Inne: tak samo jak Bruj za każda ilość Sangrii dał bym się pokroić ale to samo tyczy się śliwowicy (choćby Rakija czy „Daje krzepę, krasi lica nasza łącka Śliwowica.” Rum, bimber, różne nalewki czy wina domowej roboty.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Alkohol bardzo rzadko. Ostatnio łaskawiej spojrzałem na piwo - jednorazowo jeden Żywiec, Żubr albo Pilsner.
Lubię Gin z tonikiem i cytryną i do święta jakieś wino :D
Nie piję alkoholu w ogóle. Próbowałem go tylko dwarazy w życiu: raz, w swoją osiemnastkę, spróbowałem wina owocowego, teoretycznie słodkiego, ale faktycznie cierpkiego jak cholera, i raz w sylwestra 2005/2006 spróbowałem szampana, i stwierdziłem, że smakuje gorzej niż Ambrosol (taki ohydny syrop, jakby ktoś nie wiedział). Od piwa odrzuca mnie sam zapach (a właściciwe smród). Poza tym, piwo kojarzy mi się z takim "wulgarnym" napojem, który piją różne indywidua pod sklepem, przeklinając głośno podczas rozmów. Wóda już w ogóle kojarzy mi się z alkoholizmem i pijaństwem, czyli generalnie niczym przyjemnym. Póki co, nie zamierzam nawet próbować ani piwska, ani wódy.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Zasadniczo nie piję alkoholu.
W praktyce można by rzec, że jestem abstynent- gdyby nie jedna słabość...
Brandy
Nie znoszę piwa, nie widzę różnicy między winem a sokiem , rum jakoś mi nie smakuje, a wódki po prostu nie uznaję.
Mimo wszystko, w barku stoi sobie spokojnie buteleczka brandy, z której z rzadka popijam przy co ważniejszych okazjach.
Niestety, złożyłem naszej kochanej Zir obietnicę, iż więcej trunku tego nie tknę (nie licząc ostatniej flaszki, którą dostałem na urodzinki ).
Toteż niedługo będe 100% abstynentem.... jakoś tak nie po polsku, ale co tam
Zasadniczo piję mało. Ale nie przeszkadza mi, gdy ktoś pije. Jak jest okazja czyt. na przykład impreza, to lubię się napić
- piwo (piję przeważnie jedno przez całą noc )
- tanie wino - tylko ono tak dobrze smakuje podczas ognisk
- szampan - od wielkiego dzwonu
Wódki nigdy nie piłam. Za to bardzo lubię likiery.
Piję mało, nie bawi mnie upijanie się na imprezach.
-piwo - albo zwykłe albo z sokiem imbirowym (strong, dębowe mocne, żywiec)
-wino - najlepiej białe, słodkie albo wytrawne ^.^ - żadna taniocha
-drinki
-wódka - no oczywiście i bez popicia
Mieszam, nie mieszam... no, nie mam za wiele okazji do picia. Najwięcej to chyba i tak do obiadu (czerwone winko np - pychotka, albo białe do ciasta )
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
No ba //faja Do pierwszej flaszki się nie przepija.
Ale zagrych to co innego. Taki ogóreczek/grzybek/ kiełbasa to po prostu mód w gębie. Jak byłem w szczecinie to z Jednym Ukraińcem ostro piliśmy wódę spiryt i wiosnówkę tylko zagryzając i rano nie było żadnego kaca ani nic w ten deseń.
Bernard Gui napisał/a:
Poza tym, piwo kojarzy mi się z takim "wulgarnym" napojem,
Bluźnierca Piwo ta napij bogów cudowny i doskonały. Ja ostatnio polubiłem piwa nie pasteryzowane. W krakowie z Jackiem Komudą wypiliśmy nie mało piwka z małego browaru, to był napój bogów a nie zupa ze spirytusem jaka na ogół się pije
Nie piję, powiecie - ze względu na wiek. Lecz nie. Większość moich znajomych pije, nie to za lekko powiedziane, upija sie często. Ja z wyboru, po złych doświadczeniach w domu, mówię stanowcze NIE upijaniu się. Jeśli oczywiście ktoś poje z umiarem to nie mam nic przeciwko.
Ale absolutnie, bezwzględnie nie toleruję osób siadających za kółkiem nawet po jednym piwie. To jest zwykła nieodpowiedzialność i narażanie swojego, a co gorsza, cudzego życia.
_________________ Jak zostać fantastą? Proste. Wystarczy żyć w irracjonalnym państwie kierującym się surrealistycznymi zasadami, wśród nietuzinkowych ludzi przeżywających nieprawdopodobne przygody.
Niestety, złożyłem naszej kochanej Zir obietnicę, iż więcej trunku tego nie tknę (nie licząc ostatniej flaszki, którą dostałem na urodzinki ).
Toteż niedługo będe 100% abstynentem.... jakoś tak nie po polsku, ale co tam
A ja przez nią przestałem pić kawę Stary, musimy urwać tą znajomość
Soulforged napisał/a:
Toteż niedługo będe 100% abstynentem.... jakoś tak nie po polsku, ale co tam
Bardzo nieładnie, bardzo... I z kim ja wtedy będę pił Armen Brendy ???
Dwa jedyne alkohole, jakie uznaję: Whisky i Vodka czysta schłodzona.
Piwo jest dla pipek, więc go nie pijam. Wino - czasem, wytrawne, czerwone.
Drinki - mój ulubiony to krwawa marry *-*.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum