Póki co jednak będę budował swoje stanowisko na bazie metody naukowej i wiedzy, nie czyimkolwiek wewnętrznym przekonaniu.
hmm, to w ramach odpowiedzi powiem, że znam pewną rodzinę, w której panuje przekonanie, że przemoc zaczyna się od złamani kości. Poniżej nikt nie ma prawa reagować. Jest to rodzina zgodnie psiocząca na różnych opisywanych w mediach oprawców. Nie pomylę się zbytnio mówiąc, że jest to statystyczna polska rodzina.
Czy wobec takiego podejścia (które nie jest wyjątkowe) przytoczona przez Ciebie statystyka ma jakąkolwiek wartość poza wartością recyklingową nośnika, na którym jest przechowywana?
Czekaj. Chcesz powiedzieć, że obalasz wyniki badania wykonanego przez międzynarodową organizację (notabene, powołaną przez samą UE) zajmującą się analizą statystyczną, w skład której wchodzą wykształceni socjologowie, specjaliści od zbierania danych i statystyki etc, na podstawie anegdotycznej sytuacji ze swojego otoczenia oraz wyznawanego światopoglądu? Oook.
Tylko czym się wtedy kierować? Czy jakiekolwiek naukowe (socjologia i statystyka nalezą do nauk) dowody mają szansę w starciu z wewnętrznym przekonaniem, z wyznawanym światopoglądem? Czy w takim razie mają sens? Bo chyba nikt nie jest geniuszem (poza jewgienijem, ofc) wyspecjalizowanym w każdej możliwej dziedzinie, by takie badania podważać? I co za tym idzie, zostaje mu jednak zaufać ludziom kompetentnym w sferach, w których on kompetencji nie posiada. Jak ja to np. robię.
A co do samej konwencji, jest w stosunku do polskiego prawa nadmiarowa, my - dzicy Polacy - mimo wszystko chronimy prawnie kobiety i dzieci przed przemocą. Zaś niedoskonała praktyka wynika z poziomu ekonomicznego na jakim się znajdujemy. Tak samo jak praktyka budowy dróg, praktyka leczenia poważnych chorób przewlekłych itd. I tego żadna konwencja nie zmieni. Jedynym, co wymuszało na nas rozszerzanie świadczeń zdrowotnych na kolejne grupy, były właśnie dyrektywy i bezpośrednia krytyka UE. W tym wypadku trudno o krytykę, skoro statystycznie jesteśmy dla kobiet wyraźnie bezpieczniejszym krajem niż Niemcy. Zaś w przypadkach, których polskie prawo nie obejmuje, dokument jest słowem pustym, bowiem na nie nie wpłynie. Posłowie przegłosują i pozostaną tacy, jak byli, będą dalej głosować nawet w sprzeczności z tą niezobowiązującą umową. Prezydent podpisze, a przy bigosie rzuci rubasznym żartem na temat kobiecego rodu.
Ja czytałem treść tego dokumentu i jego preambuła jest raczej neutralna, żeby wywieść z niej uderzenie w polską tradycję trzeba samemu najpierw tę tradycję jako kulturę przemocy określić. Ratyfikacja bądź nie jest mi więc tutaj obojętna, irytują mnie tylko nadmiarowość i brak praktycznego znaczenia. Konwencja bardziej podsumowuje kondycję RE, która wymyśliła, zatwierdziła i poklepała się po główce w samouwielbieniu, po raz kolejny przekonując o zasadności własnego istnienia.
Tak więc, wracając, ja nie widzę sensu we właściwie nadmiarowym "wzmocnieniu" litery polskiego prawa, które w tej sferze funkcjonuje prawidłowo. Widzę jedynie sens w poprawie praktyki jego stosowania i w poprawie edukacji (jedyny punkt konwencji, który właściwie rozszerza nasze ustawodawstwo, bowiem owa edukacja jest słaba), ale na to porozumienie wpływu nie ma. Na razie jest to tylko źródło polaryzacji polskiej sceny politycznej. Jako wabik na działaczy pokroju posłanki Wróbel albo jej własna padaka, która z kolej wywołuje reakcję zwrotną, gdzie jakakolwiek wątpliwość jest dla posłanki Nowickiej równoznaczna z katowaniem żony. I nawet w mediach konwencja nie jest na tyle jednoznacznie wychwalana bądź potępiana, by statystyczny Kowalski mógł nabrać do niej wyrazistego stosunku, co w dłuższej perspektywie mogłoby zmienić jego mentalność (tak daleką w praktyce od teorii, co pokazują wspomniane przeze mnie badania).
Nie, nie chodzi o podważanie badań - tylko o to, że statystyka jest kłamliwą suczą z samej swej natury, tak jak wszystkie średnie. W firmie przy 9 szeregowych pracownikach zarabiających 1000 zł i dyrektorze zarabiającym 11000 zł - każdy będzie statycznie zarabiał 2000. A teraz wskaż mi choć jednego pracownika, który będzie miał w takiej firmie takie zarobki, oprócz tego statystycznego
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Sorry, Asu, ale nie bądź szerszy od kaleson. Zakładasz, że tylko Ty jesteś na tyle mądry, że zdajesz sobie sprawę z tego faktu? W przeciwieństwie do doświadczonych matematyków i socjologów? W takim wypadku wystarczy obliczyć również inną wartość przeciętną, czyli medianę, która w zapodanym przez Ciebie przykładzie wyniesie dokładnie 1000 zł. Dalej można obliczyć modę, kwantyle, można przedstawić histogram, a to daje już właściwie całkowitą wiedzę na temat realnego rozkładu zarobków w firmie. Chcę przez to tylko powiedzieć, że naukowcy stosują bardziej wyrafinowane metody niż sobie wyobrażasz.
Czekaj. (...) dokument jest słowem pustym, bowiem na nie nie wpłynie. Posłowie przegłosują i pozostaną tacy, jak byli, będą dalej głosować nawet w sprzeczności z tą niezobowiązującą umową. Prezydent podpisze, a przy bigosie rzuci rubasznym żartem na temat kobiecego rodu.
Widzę, że prócz socjologów zatrudniono jeszcze jasnowidzów.
Romulus też zna już koleje tej konwencji, przewidział jej wszelkie możliwe konsekwencje., a raczej ich brak. Ta Wasza niezachwiana pewność jest imponująca, ale może dajcie szanse potencjalnej przyszłości się zrealizować i spektakularnie dowieść celności Waszych wróżb.
Co do dzisiejszych posłów czy prezydenta , nie mam złudzeń. Nie o nich chodzi, jak i nie o połowę ich wyborców. Ale przyjda następni, młodsi, dzięki takim debatom, rozgłosowi, bardziej może świadomi, nie ograniczający swej wiedzy o świecie do tego, co mówi proboszcz czy kumple z knajpy. Może też na tyle bardziej przenikliwi, aby nie zasłaniać problemu, który wymaga elastyczności i finezji, statystyczną makulaturą, bo to trochę jak ściąganie kota z drzewa koparką.
To skoro chcemy wywołać debatę, po co nic nieznacząca w praktyce konwencja? Skoro to samo można osiągnąć (imo, nawet więcej) projektem sejmowej uchwały, happeningiem lub nagłośnieniem radykalnych przypadków? Z moich obserwacji wynika, że aktualna dyskusja spełnia jedynie rolę tymczasowej medialnej sensacji, Polacy nie wiedzą, co o niej myśleć i nie wywołuje u nich refleksji. Ale niech sobie uchwalają, papier wszystko zniesie. Szacunek dla sztuki prawodawstwa już dawno przestał mieć w Polsce znaczenie. A młodzi, którzy przyjdą później, po prostu uchwalą coś, co sprawdzi się w praktyce.
Załóżmy, że konwencja nie jest potrzebna, bo polskie prawo już spełnia wszystkie poruszane w niej kwestie. Problem jest tylko z ich egzekwowaniem, edukacją społeczeństwa, urzędników państwowych mających pomagać ofiarom przemocy. Wiesz co jest bardzo pozytywnym aspektem tego teatru? Pokazuje zakłamanie kleru (mającego wciąż wpływ na poglądy sporej części społeczeństwa) i znacznej części polskiej sceny politycznej. Bo uważają za upadek własnej cywilizacji głośne nazwanie przemocy wobec słabszych złem. Niech spierdalają na drzewo lub do ogrodu Eden. W wyimaginowanej krainie mogą nawet bawić się w inkwizycję. Przemoc jest zła. I Franciszek nie ma racji, że tylko bicie po twarzy odbiera godność. Każda przemoc fizyczna odbiera godność. Podobnie jak przemoc psychiczna. I ją też należy eliminować.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Wiesz co jest bardzo pozytywnym aspektem tego teatru? Pokazuje zakłamanie kleru (mającego wciąż wpływ na poglądy sporej części społeczeństwa) (...)
Ale komu pokazuje? Tobie? Garstce zainteresowanych? Przecież głupie wypowiedzi hierarchów są prezentowane w mediach co i rusz, i póki co nie wpływają na liczbę praktykujących. A jeśli wpływają, to w procesie długofalowym i jako jeden z kilku czynników. Prawie nikomu ta sytuacja niczego nagle nie unaoczniła.
A Twój stosunek do Kościoła i kleru jest bardzo nieobiektywny. W którym miejscu pochwała przemocy jest oficjalnym stanowiskiem KRK? Zapominasz o wszystkich pozytywnych inicjatywach organizowanych przez tę instytucje? O masie działań, być może ideologicznie nieliberalnych, ale w praktyce bardzo pomagającym ofiarom przemocy i nie tylko? (o czym wspominał np. Romulus) Bo póki co zdajesz się przewrażliwiony i jedziesz antyklerykalizmem. Ok, niech będzie, sam jestem wielkim przeciwnikiem tradycji narzucających bezsensowne okowy jednostce. Ale to nie pozwala wyrobić obiektywnego stanowiska.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja też nie wierzę, że sprzeciw wobec konwencji wynika tak po prostu z przyczyn technicznych. Czystych deklaracji jest w polskiej polityce mnóstwo, rzadko jednak wzbudzają taki opór.
Tu, w postach kolegów, co jakiś czas przedziera się zakamuflowany nieco przez niby to praktyczne i prawne sprawy ton narodowy - Polska na dobrym miejscu rankingu, Polska postrzegana przez Unię jako dziki kraj, Polska sobie w czymś rzekomo nie radzi, ktoś narzuca Polsce coś itp. Polska mistrzem Polski. Znowu wszystko się sprowadza do tonu narodowego, urażonej dumy i ambicji, zagrożenia obcym. Konkretne osoby , w tym przypadku kobiety,, idą w odstawkę, bo mowa o wielkich słowach. Tak jak w sprawie aborcji, są nieistotnym problemem w konfrontacjii z Życiem Poczętym, tak tutaj powinny być ofiarami na ołtarzu męskiej dumy narodowej, która nie pozwoli obcym sobie coś we własnym domu powiedzieć. To tylko przeniesienie na większą skalę postawy patriarchalnej z domu, rodziny, która jest własnie jednym z problemów. U siebie sami załatwiamy sprawy, wara od mojego domu i rodziny. Znaczy ja załatwiam, facet.
Także Kościołowi nie w smak przyzanie , że ta święta polska rodzina to nie Klan ani Plebania, tylko często patologia, której księża nie umieją czy nie bardzo mają ochotę przeciwdziałać. Gdyby bita kobieta była jeszcze plemnikiem, Życiem Pczętym, to by uderzono w dzwony. Ale zwykła baba? Ważne, że jest po ślubie kościelnym i urodziła dzieci. Wszak życie jest cierpieniem.
Więc nie dajmy się nabrać na ten niby to racjonalny ton, który udowadnia z góry, że to tylko brak legistlacyjnej higieny, że jedynym grzechem jest "nadmiarowość" itp. To ściema. Chodzi o to, że konkretna przemoc wielu osób nie interesuje, kiedy w grę wchodzą sprawy nadrzędne.
Jewgienij, problem w tym, że ty i inni entuzjaści tej konwencji jaracie się czymś co nigdy nie będzie użytecznym narzędziem do walki z przemocą wobec kobiet. Tylko tyle. I aż tyle. Możesz równie dobrze podniecać się młotkiem jako użytecznym narzędziem do jedzenia zupy
I nie dopisuj mi intencji, których nie mam. Bo ja zaraz mogę napisać, że jesteś ziejącym nienawiścią do Kościoła Katolickiego obrońcą islamu, który opresyjnością wobec kobiet przebija wszystkie inne razem wzięte Ale dokąd to nas doprowadzi? Do wesołego trollo-spamu. Aczkolwiek nie przyłączę się tym razem
Po prostu wpadnijmy do tego tematu za rok i przekonajmy się, jak bardzo ta konwencja zmieniła Polskę i Polaków Już nie mogę się doczekać. Obiecuję, że nie będę z ciebie darł łacha. Do zobaczenia zatem 8 lutego 2016 r.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja tu nie wparowałem z peanami na cześć konwencji. Po prostu zareagowałem na tak zacięte stanowisko przeciwne, dla mnie niepojęte i dające się wytłumaczyć jedynie zacietrzewieniem ideologicznym.
Denerwują mnie ludzie, którzy gotowi są wylać dziecko z kąpielą, tylko dlatego, że nie zniżą się do spojrzenia na problem bez przesłaniającej wzrok ideologicznej mgiełki, czyli chwilowego zburzenia sobie własnego obrazu siebie i świata. Podobnie było ze sprawą Owsiaka.
Dlaczego nie wyśmiewałeś razem z dworkinem oraz wszystkimi mędrkami medialnymi uchwały sejmowej potępiającej działania islamistów w Syrii, solidaryzującej się z chrześcijańskimi ofiarami. Bliżsi nam Syryjczycy albo Ukraińcy niż sąsiadka spod piątki?
Ja nie założyłem wtedy tematu, ( nikt nie założył) udowadniając, że to pustosłowie, gest bez znaczenia, i tak w Polsce statystycznie jest przewaga katolików, więc co to wnosi, przeciętny Kowalski nie żyje Syrią, a islamistom z powodu tej uchwały sandały z nóg nie pospadają. Tylko narazi nas na ich niechęć i ewentualne zamachy. Po co się w to pakować?
Takiej małostkowości nikt tutaj nie pokazał. Mógłbym przecież jako wróg chrześcijaństwa, jak byłeś uprzejmy mnie określić.
Zła wiadomość - jesteście pierwsi w tej małostkowości.
Jeśli boisz się, że konwencja otworzy drzwi pedalskiej Europie, która wejdzie Ci do domu, zdejmie krzyż razem z firanką, to napisz to wprost. Nieznane budzi strach, ktoś Ci na pewno wytłumaczy, że za bardzo Cię nastraszono. Ale to gadanie o deklaracjach i z góry wiadomej nieskuteczności, to jakaś porażka.
Także Twoje pojęcie o zadaniach konwencji, skoro na wszystkie efekty chcesz czekać rok. Czemu nie do wakacji?
ED. I nawet najlepsze istniejące prawo niewiele jest warte, jeśli duża część społeczeństwa nie ma przekonania, że powinna go użyć, że wypada, że to nie problem, że w ogóle się jako osoba prawna liczy.
A co do osób trzecich, w niektórych kręgach łatwiej zgłosić do prokuratury obraźliwy wpis o papieżu, niż sąsiada tłukącego żonę.
Więc co z tego, że narzędzia są, skoro nie wszyscy wiedzą, czy wolno w ogóle je wyjąć ze skrzynki?
Uuu... Powiało inteligencją i rzeczowymi argumentami. Asz mie fryzurę rozwiało
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Ja tu nie wparowałem z peanami na cześć konwencji. Po prostu zareagowałem na tak zacięte stanowisko przeciwne, dla mnie niepojęte i dające się wytłumaczyć jedynie zacietrzewieniem ideologicznym.
Np. zacietrzewieniem, które nigdy nie zaakceptuje dowodów sprzecznych z własnym obrazem świata. Co udowodnili w niejednym już temacie, kontrując naukowe analizy ideologicznym pustosłowiem.
jewgienij napisał/a:
Denerwują mnie ludzie, którzy gotowi są wylać dziecko z kąpielą, tylko dlatego, że nie zniżą się do spojrzenia na problem bez przesłaniającej wzrok ideologicznej mgiełki, czyli chwilowego zburzenia sobie własnego obrazu siebie i świata.
Albo ludzie, którzy jak młode pelikany łykną wszystko z plakietką "liberalne must have". Tak samo denerwujący
Jachu, skoro nie masz nic więcej do powiedzenia, to idź się teraz uczesz. Wracać nie musisz.
dworkin, no to wreszcie wyznałeś, co siedzi na wątrobie. Jesteś przeciwny, bo ma liberalną plakietkę. Czyli nie pomyliłem się, że "nieskuteczność" jest w tej kwestii drugorzędna?
Ty nie jesteś jak ten młody pelikan, prześwietlasz wszelkie manipulacje świata, prócz tych, którym sam ulegasz.
Ale że wielkiego pożytku z takich mędrców jak Ty zwykle nie ma, więc wolę tych naiwnych, bo im się coś chce, a nie tylko pierdzą mądrze w stołek i krytykują inicjatywy innych.
Ja tu nie wparowałem z peanami na cześć konwencji. Po prostu zareagowałem na tak zacięte stanowisko przeciwne, dla mnie niepojęte i dające się wytłumaczyć jedynie zacietrzewieniem ideologicznym.
Ciebie nie przekonują nawet twarde dane, których użył dworkin. Uznałeś je za ZUO, nawet bez podania jakichkolwiek argumentów. Bo nie pasowały do twojej wizji problemu. Nie pasują? Tym gorzej dla nich
jewgienij napisał/a:
Denerwują mnie ludzie, którzy gotowi są wylać dziecko z kąpielą, tylko dlatego, że nie zniżą się do spojrzenia na problem bez przesłaniającej wzrok ideologicznej mgiełki, czyli chwilowego zburzenia sobie własnego obrazu siebie i świata.
Opisałeś to, jak ja widzę ciebie. Tyle, że ty mnie nie denerwujesz.
dworkin napisał/a:
Dlaczego nie wyśmiewałeś razem z dworkinem oraz wszystkimi mędrkami medialnymi uchwały sejmowej potępiającej działania islamistów w Syrii, solidaryzującej się z chrześcijańskimi ofiarami. Bliżsi nam Syryjczycy albo Ukraińcy niż sąsiadka spod piątki?
Dlaczego się nie wyśmiewałem... Long story. Zatem krótko Po pierwsze, nie wiedziałem, że taka uchwała została podjęta. Po drugie - najważniejsze - uchwały Sejmu NIE SĄ OBOWIĄZUJĄCYM PRAWEM. NIE MAJĄ MOCY WIĄŻĄCEJ. Wystarczająco dobitnie? Uchwała Sejmu jest wyrażeniem jakiegoś stanowiska, stosunku do jakiejś kwestii tych, którzy ją podejmują. Jutro Sejm może podjąć uchwałę, że sprzeciwia się globalnemu ociepleniu. I, jak pewnie się domyślasz, globalnego ocieplenia to nie przestraszy
jewgienij napisał/a:
Ja nie założyłem wtedy tematu, ( nikt nie założył) udowadniając, że to pustosłowie, gest bez znaczenia, i tak w Polsce statystycznie jest przewaga katolików, więc co to wnosi, przeciętny Kowalski nie żyje Syrią, a islamistom z powodu tej uchwały sandały z nóg nie pospadają. Tylko narazi nas na ich niechęć i ewentualne zamachy. Po co się w to pakować?
Jak wyżej.
jewgienij napisał/a:
Takiej małostkowości nikt tutaj nie pokazał. Mógłbym przecież jako wróg chrześcijaństwa, jak byłeś uprzejmy mnie określić.
Czytaj ze zrozumieniem.
jewgienij napisał/a:
Zła wiadomość - jesteście pierwsi w tej małostkowości.
Nazywaj mnie jak chcesz. Mogę być i małostkowy. Nie rusza mnie to
jewgienij napisał/a:
Jeśli boisz się, że konwencja otworzy drzwi pedalskiej Europie, która wejdzie Ci do domu, zdejmie krzyż razem z firanką, to napisz to wprost. Nieznane budzi strach, ktoś Ci na pewno wytłumaczy, że za bardzo Cię nastraszono. Ale to gadanie o deklaracjach i z góry wiadomej nieskuteczności, to jakaś porażka.
Bardzo bym chciał, aby ta konwencja otworzyła drzwi pedalskiej Europie. Tak się składa, że popieram całym sercem zmianę polskiej Konstytucji, aby umozliwić parom homoseksualnym zawieranie małżeństw i adopcję dzieci. Tyle, że tak konwencja też nie jest w stanie tego robić. Ponieważ najwyższym aktem prawnym w RP jest Konstytucja. Możesz sobie jeszcze dziesięć konwencji tego typu przyjąć. A i tak to będzie bezskuteczne. Bez zmiany Konstytucji. Zatem, w przeciwieństwie do innych Szpiegów z Krainy Deszczowców (czytaj: Opus Dei), nie boję się tej konwencji
jewgienij napisał/a:
Także Twoje pojęcie o zadaniach konwencji, skoro na wszystkie efekty chcesz czekać rok. Czemu nie do wakacji?
To już w wakacje Polska może się zmienić? Jejku!
jewgienij napisał/a:
ED. I nawet najlepsze istniejące prawo niewiele jest warte, jeśli duża część społeczeństwa nie ma przekonania, że powinna go użyć, że wypada, że to nie problem, że w ogóle się jako osoba prawna liczy.
A co do osób trzecich, w niektórych kręgach łatwiej zgłosić do prokuratury obraźliwy wpis o papieżu, niż sąsiada tłukącego żonę.
Więc co z tego, że narzędzia są, skoro nie wszyscy wiedzą, czy wolno w ogóle je wyjąć ze skrzynki?
Ta skrzynka, że się odwołam do twojego porównania, nie zawiera przydatnych narzędzi.
W przeciwieństwie do innego aktu prawnego pochodzącego od Wielkiego Szatana, który już w Polsce zamieniany jest w prawo. Które i tak nie działa, ponieważ, jak to niestrudzenie powtarzam, np. nie ma pieniędzy na to, aby przystosować sądy, czy prokuratury do tego, aby stworzyć w nich "niebieskie pokoje" czy pokoje dla przesłuchań zgwałconych kobiet.
Ale akurat w tym przypadku, jest to skutek bezrozumnego uchwalania przepisów prawa, bez oglądania się na to, czy są pieniądze, aby to prawo urzeczywistnić.
Zatem potrzeba będzie kilku nagłośnionych przez media spraw związanych z przesłuchaniem takich pokrzywdzonych wbrew przyjętym w przepisach standardom, aby MS zajęło się tą sprawą. Wcześniej wszczynając kontrole i pusząc się, aby ukryc swoją niekompetencję i niemoc.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Z tą konwencją jest chyba tak jak z chłopakiem co w sondzie ulicznej mówi, że nie popiera seksu przedmałżeńskiego, a potem idzie do domu i grzmoci narzeczoną tak, że aż łóżko trzeszczy .
Ale fakt, że jest o niej głośno, świadczy o tym, że spora część społeczeństwa ma nierówno pod sufitem. Tylko, że taka jedna konwencja to co najwyżej jedna z cegiełek potrzebnych do zmiany mentalności. Zamiast płakać ze szczęścia nad jej uchwaleniem, trzeba organizować kampanie społeczne, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Podsumowując Romek zwraca uwagę że gdyby sejm naprawdę chciał coś zrobić powinien sypnąć groszem tu i ówdzie a ponieważ nie chce tego zrobić a jednocześnie chce pokazać jak wiele robi uchwala to sroloideolo. Dworkin rozprawia się z naszymi polskimi kompleksami o ciemnogrodzie a jewgienij się z nimi nie zgadza
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Podsumowując Romek zwraca uwagę że gdyby sejm naprawdę chciał coś zrobić powinien sypnąć groszem tu i ówdzie a ponieważ nie chce tego zrobić a jednocześnie chce pokazać jak wiele robi uchwala to sroloideolo. Dworkin rozprawia się z naszymi polskimi kompleksami o ciemnogrodzie a jewgienij się z nimi nie zgadza
Quite right, sir
Więcej można zdziałać w sprawie przemocy wobec kobiet "udrożniając" obowiązujące prawo, np. poprzez zadbanie, aby sądy i prokuratury dysponowały infrastrukturą do przesłuchań takich pokrzywdzonych. To załatwi więcej problemów, niż jakaś nadęta konwencja, której po podpisaniu przez prezydenta, nikt nie będzie już pamiętał.
Więcej można zdziałać w sprawie przemocy wobec kobiet, szkoląc funkcjonariuszy, którzy mają z nimi styczność na początku. W szczególności: funkcjonariuszki. Tworząc i zapewniając do tego zespoły psychologów, które mogą - w myśl powołanej wcześniej Dyrektywy, a nie konwencji - oferować tym kobietom pomoc od momentu pierwszego kontaktu.
Wymagałoby to dwóch rzeczy: pieniędzy, to raz. Dwa: reorganizacji struktur w Policji. Takiej zwykłej, szarej, urzedniczo - administracyjnej podbudowy.
Ale piszczenie w Sejmie o konwencji jest łatwiejsze. Tak samo jak jej uchwalenie. A że będzie to kolejny akt prawny, który jest niepotrzebny, ponieważ polskie prawo dysponuje już teraz wszystkimi odpowiednimi narzędziami? Wszyscy zwolennicy i przeciwnicy konwencji na to uwagi nie zwracają. A polskie prawo ma jeszcze w zanadrzu kilka dobrych rozwiązań - wynikających z powołanej wcześniej Dyrektywy - na których wprowadzenie nie ma pieniędzy. I ochoty.
W Polsce, wśród części środowisk, nie tylko "liberalnych", ale i "prawicowych" działa myślenie życzeniowe, wiara w magiczną moc sprawczą przepisów prawa. Że wystarczy uchwalić i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Nie będziemy.
To cały czas piszę, wdając się momentami w pyskówki z jewgienijem, który obraża się, kiedy ktoś mu udowodni (dworkin ze "swoimi" danymi), że nie ma racji
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
To cały czas piszę, wdając się momentami w pyskówki z jewgienijem, który obraża się, kiedy ktoś mu udowodni (dworkin ze "swoimi" danymi), że nie ma racji
Właściwie to jewgienij pisał o statystykach postrzegania przemocy rodzinnej i wychodzi z nich, że Polacy bagatelizują ten problem (na tle Wspólnoty jest bagatelny), mentalnie. Jednak nie przekłada się to na wyższy stopień przypadków użycia przemocy w realu, co sama UE okazała dowodnie.
Mnie preambuła tej konwencji nie rusza, niech sobie będzie. Jeśli porównywać do uchwał solidarności, np. z Ukrainą, sama preambuła to właśnie analogiczne ideowe zapewnienia. Śmieszą mnie tylko te konkretne punkty w formie niemal aktów prawnych, które tak naprawdę dublują ustawodawstwo chyba wszystkich krajów Unii. Po co taka nadmiarowość? Dla dobrego samopoczucia Rady Europy i głosującej konwencję lewicy?
Jedynie punkt na temat edukacji wnosi cokolwiek nowego. Edukacji na temat przemocy, która jest u nas we wczesnym nauczaniu niemal całkowicie olewana, a powinna piętnować tego typu zachowania z całą mocą i bez pardonu, bo w cywilizowanym świecie gwałt musi być czymś społecznie ohydnym.
Podsumowując (...) Dworkin rozprawia się z naszymi polskimi kompleksami o ciemnogrodzie
Toteż fajnie, że mało znaczący problem ( jak napisał dworkin - bagatelny) stał się okazją do rozprawienia się z Naszymi Polskimi Kompleksami o Ciemnogrodzie.
Rozprawiliśmy się, wszyscy zadowoleni. Następny temat. Gdzie jeszcze czają się PKoC?
Od 27 stycznia 2014 r. gwałt ścigany jest z urzędu, a nie na wniosek pokrzywdzonej osoby. W związku z nowelizacją kodeksów karnego i postępowania karnego zmieniły się też procedury przesłuchania ofiar gwałtu - muszą być nagrywane i przeprowadzane w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach.
Prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka ds. równego traktowania, zleciła sprawdzenie, czy nowe przepisy są stosowane. O przeprowadzenie badania poprosiła związanego z Helsińską Fundacją Praw Człowieka prawnika Artura Pietrykę. Objęło ono niespełna osiem miesięcy: od 27 stycznia do września 2014 r.
W tym czasie policja odnotowała 2264 zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia gwałtu. Odmową lub umorzeniem postępowania skończyło się 36,2 proc. spraw. Autor raportu przyjrzał się 62 z nich.
Okazało się, że w 22 proc. zbadanych spraw policjanci nie wiedzieli, że zmieniły się przepisy, i żądali od ofiar gwałtu, by złożyły wniosek o ściganie przestępstwa. Takie przypadki zdarzały się nawet kilka miesięcy po zmianie przepisów. Z akt nie wynika też, żeby nieświadomi policjanci zostali później przez kogokolwiek pouczeni.
W wielu przypadkach ofiary otrzymały formularz przesłuchania z miejscem na zgłoszenie wniosku o ściganie. W aktach jednej ze spraw znajdował się nieaktualny informator dla ofiar przemocy seksualnej, a w pięciu nieaktualne wytyczne prokuratora generalnego w sprawie przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
Z kolei w 17 proc. spraw prokuratura i sądy uzasadniały zakończenie postępowania tym, że osoba pokrzywdzona nie chciała brać udziału w dochodzeniu - odmawiała udziału w postępowaniu, odmawiała zeznań lub je zmieniała. Zgodnie z nowymi przepisami dochodzenie powinno być kontynuowane niezależnie od zainteresowania pokrzywdzonego.
Przeciwnicy nowelizacji obawiali się, że doprowadzi ona do wymuszania zeznań od ofiar, które chcą uniknąć kolejnej traumy. Z raportu wynika jednak, że policja nie stosuje przymusu, ale nie proponuje też pomocy.
W żadnej ze zbadanych spraw w przesłuchaniu nie brał udziału pełnomocnik ofiary, zwykle brakowało też psychologa. Tylko w pięciu sprawach policjanci poinformowali ofiarę o istnieniu organizacji pozarządowych niosących wsparcie.
- Odnoszę wrażenie, że cele nowelizacji nie są realizowane. Jeśli ofiara odmawia udziału w postępowania, organy ścigania przyjmują to z ulgą i nie robią nic, żeby ją wesprzeć - uważa adwokat Artur Pietryka, autor raportu.
Można też uznać, że na tle takich Indii problem gwałtów w Polsce jest bagatelny.
Nie wierzę, że przodujemy w takich niechlubnych rankingach.
No ale bez sarkazmu : sam sobie odpowiadasz tą wklejką, co znaczy nawet najfajniejsze prawo, jeśli sprawdza się tylko na papierze, bo nikomu się nie chce ludzi uświadamiać w tej kwestii. Są ważniejsze problemy w kraju: pomnik smoleński, tęcza, żołnierze wyklęci, kwestia, czy Powstanie powinno było wybuchnąć, czy podsłuchiwany jest winien, czy podsłuchujący - cała gama palących zagadnień do wałkowania dzień w dzień w mediach.
Romulus pisał o tym konkretnym przypadku tak od 2013
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jego rozmówcy przekładają swoje przekonania i wyobrażenia nad jego doświadczenie z rzeczywistością.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ale zatrzymanie się na dwa lata przy jednym przypadku i wklejanie go na pohybel wstrętniakom może sprawić, że rzeczywistość w międzyczasie ucieknie.
Żyjemy w tej samej rzeczywistości, czy może masz dostęp do wyższych planów egzystencji?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja tam nie mam, ale Romulus najwidoczniej ma, skoro znalazł takiego wiernego apologetę jak Ty, którego ujmuje gorycz, że są ludzie na tym forum, którzy nie zgadzają się z Romulusem i - o zgrozo - przedkładają swoje widzenie rzeczywistości nad Jego sądy.
Z nadmiarem wiedzy, tak jak z tym prawem, trzeba umieć z tego korzystać. Wklejać, cytować, rozwadniać każdy post na sto paragrafów, z których prawie żaden nie jest do rzeczy, to typowy przykład nieumiejętnego korzystania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum